P. Szumlewicz: Zbędni studenci

[2007-05-22 19:48:54]

Aby dane państwo miało niskie wskaźniki bezrobocia, a jego gospodarka dawała możliwość stabilnego, powszechnego wzrostu płac, pracownicy powinni być przygotowani do wykonywania prac, przydatnych z punktu widzenia potrzeb całego społeczeństwa. Realizacja tych celów nie jest jednak możliwa, gdy rynek pracy funkcjonuje zupełnie niezależnie od systemu edukacji. Wtedy bowiem młodzi ludzie kształcą się do zawodów, których potem nie mogą wykonywać. Rośnie bezrobocie, spada motywacja do pracy, a potencjalni pracownicy, aby zdobyć zatrudnienie, muszą się przekwalifikowywać.

Niestety w Polsce mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją. W ostatnich latach w naszym kraju następuje radykalna zmiana struktury edukacji. Strategia rządowa przyjęta w 2001 r. została oparta na formule 80:20, czyli do 2010 r. ma być 80 proc. absolwentów szkół średnich zdających egzamin maturalny i 20 proc. absolwentów szkół zawodowych (w 2003 r. było ponad 50 proc. tych drugich). Reforma zakłada likwidację 6 tys. szkół zawodowych i pozbawienie możliwości kształcenia zawodowego ponad miliona uczniów. Zgodnie z tym programem w latach 2001-2004 władze lokalne zlikwidowały już ponad 2 tys. szkół zawodowych i trend ten nie został zahamowany. Według GUS, stopniowo coraz mniej osób kształci się w szkołach zawodowych (w 2003 roku nastąpił spadek o ok. 75 proc. w porównaniu z 1990 r.), wzrasta natomiast liczba uczniów techników (o 34 proc.), liceów ogólnokształcących (o 69 proc.) oraz szkół policealnych (o 145 proc.). Liczba studentów wzrosła z 394 tysięcy w roku 1990 do 1,83 miliona w roku akademickim 2003/2004. W roku 1990/1991 współczynnik skolaryzacji (w wieku 19-24 lat) wynosił 13,1 proc., w 2003/2004 - 47 proc., w 2004/2005 już 48,5 proc. Jest to jeden z najwyższych wskaźników kształcenia na poziomie wyższym w Europie, a reforma zakłada, że docelowo wskaźnik skolaryzacji ma sięgnąć 65 proc.

Tymczasem zmianom w strukturze edukacji nie odpowiadają przemiany na rynku pracy. Obecnie wyższe wykształcenie nie tylko nie daje gwarancji zatrudnienia, ale często wręcz utrudnia znalezienie pracy. W latach 1998-2003 r. struktura zatrudnienia pod kątem wykształcenia zmieniła się bardzo niewiele. Odsetek osób z wyższym wykształceniem przyjętych do pracy wzrósł w tym czasie z 5,5 proc. do 7 proc., a osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym spadł z 73,8 proc. do 67,2 proc. W tym samym czasie odsetek absolwentów szkół wyższych wśród wszystkich kształconych wzrósł z 32 do 51 proc., a odsetek osób z wykształceniem zasadniczym zawodowym spadł z 19,4 proc. do 5,6 proc. Okazuje się więc, że zmiany w systemie edukacji nie są skoordynowane ze zmianami w strukturze zatrudnienia. W latach 1998-2003 łączny popyt na pracę wśród absolwentów szkół wyższych wyniósł 831 tys., podczas gdy liczba absolwentów szkół wyższych w tym samym czasie wyniosła 1339 tys. Wykształcono więc ponad pół miliona zbędnych, z perspektywy struktury rynku pracy, absolwentów. Wyższe wykształcenie zatem nie tylko nie daje gwarancji zatrudnienia, ale wręcz utrudnia znalezienie pracy. Według danych BAEL w 2003 r. zarejestrowano 218 tys. bezrobotnych z wyższym wykształceniem, czyli ponad pięciokrotnie więcej niż w 1997 r. Spada za to bezrobocie wśród osób z wykształceniem zawodowym ( w latach 2000-2006 z ok. miliona do 900 tys.). Dane GUS-u dowodzą też, że najbardziej poszukiwani na rynku pracy są pracownicy z wykształceniem zasadniczym zawodowym (63 proc. poszukiwanych pracowników w 2002 r.). Jeżeli więc w najbliższych latach nie zmieni się struktura rynku pracy, to uczelnie będą produkować setki tysięcy bezrobotnych absolwentów przy równoczesnym niedoborze absolwentów szkół zawodowych.

W wyniku tej polityki mamy dzisiaj w Polsce kuriozalną sytuację. Mianowicie mimo dużego bezrobocia, w wielu zawodach nie ma chętnych do pracy. Na rynku pracy brakuje szwaczek, mechaników, operatorów maszyn czy budowlańców (znajdujących pracę w Hiszpanii i Irlandii), jednak przedsiębiorstwa nie mają co liczyć na nowych absolwentów szkół zawodowych. Brakuje dobrych fachowców i rzemieślników praktycznie we wszystkich branżach. Ani państwo, ani pracodawcy wciąż nie są skłonni do tego, żeby na własną rękę szkolić pracowników.

W Polsce nie tylko jest za dużo studentów, ale niestety młodzi ludzie wybierają w szkołach wyższych kierunki, których dyplom jest niepotrzebny z perspektywy rynku pracy. Przedsiębiorstwa potrzebują techników, jednak paradoksalnie większość absolwentów uczelni kończy kierunki kompletnie niepotrzebne współczesnej gospodarce. W roku akademickim 2004/2005 absolwenci kierunków ekonomicznych i administracyjnych stanowili 31,3 proc. ogółu, pedagogicznych - 15,6 proc., społecznych - 14,5 proc., humanistycznych - 7,1 proc., a inżynieryjno-technicznych - zaledwie 5,7 proc. ogółu absolwentów, choć gospodarka UE w coraz większym stopniu opiera się na inżynierach, informatykach czy specjalistach ds. produkcji lub obsługi maszyn. Sytuacja na przełomie lat 1990/1991 była inna - kierunki techniczne kończyło 16,5 proc. studentów. Zatem mimo wzrostu popytu na absolwentów kierunków technicznych, znacząco zmniejszyła się ich ilość. Mimo że bezrobocie wśród osób z wyższym wykształceniem szybko rośnie od kilku lat, nie widać, aby uczelnie zmieniały swoją ofertę. Nie ma też na tym obszarze jakiejkolwiek przemyślanej polityki ze strony państwa. Ustawa o szkolnictwie wyższym z 1990 roku rozszerzyła znacząco autonomię uczelni i dlatego obecnie rząd nie ma możliwości ingerencji w kierunki studiów i programy nauczania.

W Polsce sytuacja jest o tyle kuriozalna, że również dominujący dyskurs wyznacza prestiż i uznanie na rynku pracy kompletnie niezależnie od realnych wymagań rynku pracy. W ostatnim czasie robiono wszystko, aby zdeprecjonować edukację zawodową i techniczną, traktowaną jako przeżytek minionego ustroju. W mediach masowego przekazu przedstawiano absolwentów szkół zawodowych i technicznych jako tępych, leniwych, niegodnych prestiżu, godnej płacy i szacunku społecznego. W wyniku tej negatywnej kampanii oczekiwania młodych ludzi uległy znaczącej przemianie. W 1990 r. tylko 25 proc. z nich deklarowało chęć zdobycia wyższego wykształcenia, a aż 30 proc. dążenie do uzyskania wykształcenia zasadniczego zawodowego. W 1998 r. wyniki badań były wręcz przeciwstawne. Aż 57 proc. deklarowało chęć uzyskania wyższego wykształcenia, a już tylko 5 proc. zasadniczego zawodowego. Te potrzeby są zaś kompletnie niezgodne ze strukturą popytu na pracę.

Jeżeli obecna polityka państwa na rynku pracy nie ulegnie zmianie, a w środkach masowego przekazu absolwenci szkół zawodowych będą traktowani jako zbędni i godni pogardy, to obecne negatywne trendy będą się pogłębiać. Polska stanie się krajem wykształconych (zresztą w mizernych szkołach prywatnych), sfrustrowanych bezrobotnych, pozbawionych kompetencji i motywacji do pracy.

Piotr Szumlewicz


Artykuł pochodzi z kwartalnika "Bez Dogmatu".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


20 maja:

1881 - Urodziła się Natalia Gąsiorowska, historyczka, badaczka dziejów ruchu robotniczego, prof. Uniwersytetu Łódzkiego i Uniwersytetu Warszawskiego, prof. i rektor WSP w Łodzi, członkini PAN.

1882 - Urodziła się Sigrid Undset, wybitna powieściopisarka i nowelistka norweska, przeciwniczka nazizmu i rasizmu, laureatka Nagrody Nobla w dziedzinie literatury w 1928.

1945 - Ukazał się pierwszy numer "Expressu Wieczornego", którego założycielem i redaktorem naczelnym był członek PPS Rafał Praga.

1946 - W Wielkiej Brytanii znacjonalizowano kopalnie.

1947 - Urodziła się Nancy Fraser, amerykańska teoretyczka feminizmu, prof. filozofii i teorii politycznej, przedstawicielka tzw. IV pokolenia szkoły frankfurckiej.

1990 - Na przystanku autobusowym w mieście Riszon le-Cijjon izraelski żołnierz zastrzelił 7 Palestyńczyków.

2009 - W Irlandii opublikowano tzw. Raport Ryana, ujawniający systemowy charakter tortur, gwałtów i poniżania dzieci przez katolickich księży i zakonnice, zarządzających ośrodkami wychowawczymi.

2017 - Francisco Guterres (FRETILIN) został prezydentem Timoru Wschodniego.

2018 - Ubiegający się o reelekcję Nicolás Maduro wygrał w pierwszej turze wybory prezydenckie w Wenezueli.


?
Lewica.pl na Facebooku