Piotr Ciszewski: W obronie ONR

[2009-10-19 08:50:50]

Delegalizacja brzeskiego oddziału ONR przez opolski sąd nie powinna wcale być powodem do radości. Sąd stworzył niebezpieczny precedens, który w przyszłości może być wykorzystany nie tylko przeciwko neofaszystom, ale wszystkim ruchom antysystemowym. Po raz kolejny pojawia się kwestia skuteczności państwowego i prawnego "antyfaszyzmu" oraz jego skutków.

Prawny "antyfaszyzm"

Gdy w roku 1997 przygotowano projekt nowej Konstytucji RP część pozarządowych organizacji antyfaszystowskich tryumfowała. Między innymi dzięki lobbingowi Stowarzyszenia "Nigdy Więcej" pojawił się artykuł 13 Konstytucji w brzmieniu: "Zakazane jest istnienie partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wpływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa". Od razu uznano go za skuteczny sposób radzenia sobie z neofaszystami.

Pomimo to dopiero niedawny wyrok opolskiego sądu jest praktyczną realizacją tego zapisu.

Wydawałoby się, że brzescy ONRowcy zostali znacząco osłabieni. Liberalne media odtrąbiły już tryumf praworządności nad ekstremizmem. Pozostaje jednak praktyczne pytanie – co w rzeczywistości zmienił ten wyrok?

Neofaszyści występujący pod przykrywką "narodowców" zyskali argument propagandowy. Mogą przedstawiać się jako męczennicy tym bardziej, że im samym nie stała się wielka krzywda. Nie trafia do więzienia, a i wysokie kary finansowe też ich ominą.

Czy delegalizacja stowarzyszenia rzeczywiste jest przeszkoda w działalności? W przypadku ONR raczej niewielką. Grupa nie posiadająca legalizacji nie może starać się o dotacje. Trudno sobie jednak wyobrazić aby neofaszyści, ze względu na swoje poglądy, byli w stanie uzyskiwać dotacje dla organizacji pozarządowych. Podobnie z udziałem w debacie publicznej, opiniowaniem prawa itp. ONRowcy nie chcą, ani nie są zdolni aby brać w tym udział. Jeśli ktoś liczy, że trudniej im będzie wynajmować lokale na działalność czy organizować spotkania także się myli. Będą to robili po cichu, jako osoby prywatne. Podobnie w przypadku demonstracji.

Ich akcja na Górze Świętej Anny podczas której wznosili ręce w "rzymskim" pozdrowieniu nie była legalizowana, a stanowiła podczepienie się pod oficjalne obchody historycznej rocznicy. Swoje demonstracje będą zresztą mogli zgłaszać jako osoby prywatne. Neofaszyści robili tak już we Wrocławiu, gdzie lokalne władze nie chciały się zgodzić na przemarsz firmowany nazwami organizacji.

Broń obosieczna

Wyrok opolskiego sądu jest nie tylko mało skuteczny jeśli chodzi o realną walkę z faszyzmem, ale wręcz niebezpieczny. Tworzy precedens na podstawie którego zagrożone mogą się czuć także organizacje lewicowe. Niedawno Sejm uchwalił zakaz używania symboliki komunistycznej, więc "ofensywa przeciwko ekstremistom" dotyczy obu stron sceny politycznej.

Niedługo wszyscy, którzy nie akceptują którejś z form jedynie słusznego ustroju, czyli kapitalizmu, mogą stanąć przed sądem. Nie możemy być pewni, czy nie znajdą się dyżurni "obrońcy demokracji", którzy za nawiązanie do "totalitarnych praktyk" uznają na przykład nawoływań organizacji pracowniczych do strajku czynnego, czyli przejęcia środków produkcji przez załogi. Przecież to zamach na "święte prawo własności". Duchy Stalina, Mao i jeszcze Pol Pota na dokładkę unoszą się nad podobnymi pomysłami. Wystarczy jeszcze kilka odpowiednio napisanych artykułów w "Gazecie Wyborczej" i prokuratura oraz sąd poczują się zobowiązane do podjęcia odpowiednich działań.

Delegalizacja na przykład radykalnego związku zawodowego będzie natomiast w praktyce bardziej dotkliwa dla jego członków niż było to w przypadku niszowej grupki skrajnych prawicowców.

Niektórzy lewicowcy oczywiście oburzą się taką argumentacją.

"Przecież walczyliśmy z faszyzmem u boku stowarzyszeń takich jak "Nigdy Więcej", wiec w razie czego będą one nas bronić przed zarzutami". Nic bardziej mylnego. Póki wróg jest wspólny "antyfaszystowscy" pozarządowcy współpracują z lewicą. Między wierszami można jednak wyczytać jaki jest ich stosunek do polityki. NW zawsze kokietowało środowiska Unii Wolności. Poparcie Bronisława Geremka czy Tadeusza Mazowieckiego dla walki z faszyzmem było dla tych ludzi ważniejsze niż uliczne demonstracje bojowych antyfaszystów. Marcin Kornak z NW na łamach tygodnika "Wprost" zarzucał pod koniec lat 90-tych młodzieżówce PPS występowanie przeciwko NATO "ramię w ramie z narodowcami". W samym piśmie stowarzyszenia dokonywane są natomiast karkołomne zabiegi, zwłaszcza w artykułach o historii ruchu antyfaszystowskiego, aby pozbawić go społecznej i rewolucyjnej wymowy.

Dzięki lobbingowi NW za jeden z zakazanych "faszystowskich" symboli, których nie można wywieszać na stadionach została uznana zaciśnięta pięść, wykorzystywana przez część lewicy i nie mająca nic wspólnego z faszyzmem.

Cięcie "ekstremów" będzie się wiec odbywało co najmniej przy milczącej aprobacie współpracujących z państwem antyfaszystów.

Jak walczyć

Nie oznacza to oczywiście, że powinniśmy zapominać o zagrożeniu jakie stanowią organizacje takie jak ONR. Zagrożenie to powinniśmy odpowiednio ocenić. Jest ono znacznie mniejsze niż ze strony wprowadzających antyspołeczne zmiany neoliberałów, którzy potrafią o wiele skuteczniej maskować swoje autorytarne ciągoty pod płaszczykiem "obrony bezpieczeństwa" czy "wojny z terroryzmem". Zagrożenie ze strony ONR, choć niewielkie, wciąż jednak istnieje. Dlatego zamiast pasjonować się sądowymi procesami warto mobilizować ludzi do bardziej bojowych działań przeciwko neofaszystom. Każda ich akcja powinna spotykać się ze zdecydowaną odpowiedzią, a działalność musi być sabotowana różnymi środkami.

Lewica może również niszczyć organizacje takie jak ONR w jeszcze inny sposób – biorąc udział w konfliktach społecznych, które narodowcy mogliby wykorzystać do swoich celów. Przykładem jest ruch pracowniczy czy lokatorski. W obu przypadkach skrajnej prawicy łatwo byłoby zrzucić odpowiedzialność za złą sytuację na Żydów, Niemców czy ogólnie obcy kapitał. Warto więc tłumaczyć ludziom, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana i paszport jaki posiada kapitalista czy kamienicznik nie ma żadnego znaczenia, a twierdzenia, iż "Polak by nas nie skrzywdził" to zwykły absurd.

Dopóki skrajna prawica będzie ograniczała się do dyskusji o homoseksualizmie czy kółek miłośników generała Franco, pozostanie tam gdzie być powinna, na marginesie. Wszystkie jej fizyczne ataki powinny być odpierane bez liczenia na interwencję policji. Jeśli ktoś jest rzeczywiście przywiązany do drogi prawnej, to proponuję występowanie z pozwami cywilnymi przeciwko działaczom i organizacjom skrajnej prawicy. Jest to droga długa oraz żmudna, jedynie dla osób wytrzymałych, ale z drugiej strony ewentualne odszkodowania mogą zaszkodzić finansowo grupom takim jak ONR.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


26 kwietnia:

1871 - W Warszawie urodził się Feliks Perl, działacz socjalistyczny, poseł PPS, publicysta, 1915-1927 redaktor naczelny "Robotnika".

1920 - W Poznaniu od policyjnych kul zginęło 9 strajkujących kolejarzy, a 30 zostało rannych.

1937 - Wojna hiszpańska: zbombardowanie baskijskiego miasta Guernica przez niemiecki Legion Condor.

1942 - W kopalni Benxihu w okupowanej przez Japończyków Mandżurii doszło do największej w historii katastrofy górniczej, w której zginęło 1549 górników, a 246 zostało rannych.

1981 - W I turze wyborów prezydenckich we Francji socjalista François Mitterrand zdobył 26% głosów.

1990 - Kandydat w wyborach przezydenckich w Kolumbii z ramienia lewicowej koalicji M-19 Carlos Pizarro został zastrzelony przez prawicowego bojówkarza.

1993 - Na czele rządu Wysp Owczych (autonomicznego terytorium Danii) po raz pierwszy stanęła kobieta, socjaldemokratka Marita Petersen.

1994 - Zakończyły się pierwsze wielorasowe wybory parlamentarne w RPA, w których zwyciężył Afrykański Kongres Narodowy Nelsona Mandeli, uzyskując 62,65% głosów.

2009 - Lewicowy prezydent Ekwadoru Rafael Correa został wybrany na II kadencję.

2013 - 38 osób zginęło, a 3 zostały ranne w pożarze szpitala psychiatrycznego we wsi Ramienskij pod Moskwą.


?
Lewica.pl na Facebooku