Grzegorz Konat: Rewolucjonizowanie debaty

[2015-01-13 23:13:59]

Rafał Woś jest dziś bez wątpienia jednym z najlepszych polskich publicystów ekonomicznych. Nie dziwi zatem, iż jego najnowsza (i pierwsza w dorobku tego autora) książka, Dziecięca choroba liberalizmu, to praca kompetentna i udana. Zmagania publicysty z tytułową dziecięcą chorobą „liberalizmu prostackiego, wątpliwego moralnie oraz ekonomicznie nieefektywnego” (s. 12) wymagają jednak kilku słów krytycznego komentarza.

Woś stawia sobie za cel rozprawę z tytułowym schorzeniem, którego przyczyn należy – jego zdaniem – upatrywać w bankructwie Polski w latach 80. XX w. oraz w światowej dominacji neoliberalnego konsensusu waszyngtońskiego, choć oczywiście bez ślepego zaangażowania ze strony polskich elit tak gwałtowne i morderczo skuteczne postępy tej „infekcji” nie byłyby możliwe. Większa część książki jest w związku z tym poświęcona obalaniu mitów stanowiących fundamenty polskiego neoliberalizmu w dyskursie i w życiu gospodarczym. Autor przekonująco dowodzi na przykład, że – wbrew obiegowym opiniom – koszty pracy w Polsce są bardzo niskie, wydatki na zabezpieczenie społeczne niezwykle ograniczone, a stawki podatku dochodowego wręcz śmiesznie niewysokie (Woś określa Polskę mianem „raju podatkowego”). Nie ogranicza się on jednak wyłącznie do krytyki zastanego porządku, przedstawiając zarys wiarygodnej alternatywy w postaci dorobku jednego z najwybitniejszych ekonomistów XX w. – Michała Kaleckiego.

Niewątpliwą zaletą książki jest prezentacja bogatego materiału faktograficznego. Woś wykorzystuje nie tylko dane statystyczne czy ciekawe opinie swoich licznych rozmówców, lecz także publikacje naukowe bardzo różnej proweniencji. Taki eklektyzm może być wielką zaletą nie tylko publicystyki, ale i nauki, musi jednak spełniać jeden bardzo ważny warunek: powinien być to eklektyzm świadomy, bazujący na zrozumieniu różnic pomiędzy prądami myślowymi, które próbuje się łączyć, i na świadomości bagażu występujących między nimi rozbieżności na gruncie aksjomatyki czy metodologii. Czytając Dziecięcą chorobę liberalizmu można niestety chwilami odnieść wrażenie pewnej przypadkowości w doborze wykorzystanych przez autora źródeł wiedzy.

Z powyższego wynika zarzut o nieco większym ciężarze gatunkowym. Wydaje się, iż Rafał Woś powinien zdecydowanie ostrożniej korzystać z wyników badań naukowych przynajmniej tam, gdzie opierają się one na statystycznej analizie danych, czyli ekonometrii. Dobry przykład tego, jak metody takie nie radzą sobie nie tylko na gruncie weryfikacjonizmu, ale i falsyfikacji, stanowią trwające od kilku dekad zmagania z modną i forsowaną zwłaszcza jako rozwiązanie dla krajów rozwijających się hipotezą wzrostu napędzanego eksportem (ang. export-led growth). W przypadku większości krajów, dla których przeprowadzono badania, rezultaty są sprzeczne. Jedne studia znajdują potwierdzenie hipotezy, inne jej zaprzeczają, wszystko w zależności od wykorzystanego zakresu danych i zastosowanych instrumentów badawczych. Woś powinien zatem pamiętać, że posługiwanie się w publicystyce opracowaniami wnioskującymi zależności przyczynowo-skutkowe w gospodarce na podstawie analiz ekonometrycznych jest, ujmując rzecz lapidarnie, bronią obosieczną.

Autor Dziecięcej choroby liberalizmu niezbyt wiele uwagi poświęca finansom i problemowi finansjeryzacji gospodarki. To prawda, że problem ten nie dotyczy jeszcze Polski w takim stopniu, jak krajów centrum rozwiniętego kapitalizmu, jednak sytuacja w tym względzie zmienia się dynamicznie. Dla przykładu, polskie gospodarstwa domowe – w związku z bardzo niskimi dochodami dużej części społeczeństwa oraz nachalną ekspansją instytucji kredytowych, często działających na zasadzie zwykłej lichwy – od lat dość gwałtownie się zadłużają. Wydaje się, że Woś, słusznie omawiając w książce problem niedostatecznego popytu efektywnego, powinien wygospodarować więcej miejsca na przedstawienie zarówno finansowego „rozwiązania”, jakie kapitalizm forsuje na tym obszarze, jak i potencjalnych konsekwencji takiej sytuacji.

Wątpliwości dostarczają również wywody Wosia w kwestii przyczyn kryzysu strefy euro i ewentualnych sposobów wyjścia z niego. W książce, która tak wiele ciepłych słów poświęca myśli Michała Kaleckiego i ekonomii efektywnego popytu w ogóle, raczej nie powinny znaleźć się słowa o przykładzie, jaki kraje europejskiego Południa mają rzekomo brać z Niemiec w walce z „kryzysem zadłużeniowym” (s. 154), skoro właśnie na gruncie kaleckiańskiej teorii widać najbardziej wyraźnie, że to oparta na zasadzie „nędzarz twym sąsiadem” polityka gospodarcza Niemiec jest główną przyczyną problemów peryferyjnych krajów eurozony.

Jednym z najpoważniejszych zarzutów, jakie można postawić autorowi Dziecięcej choroby liberalizmu, jest jednak (skądinąd do pewnego stopnia wybaczalne u publicysty) błędnie relacjonowana historia myśli ekonomicznej. Mianowicie autor twierdzi, że z jednego „pnia” (do którego zalicza Smitha i Ricarda) wyrastają dwie gałęzie. Pierwsza to jego zdaniem „ekonomia klasyczna” (Woś ma na myśli ekonomię neoklasyczną; mianem klasyków określa się zazwyczaj… Smitha i Ricarda), do której to kategorii autor wrzuca wszystkie mniej lub bardziej bezkrytycznie prokapitalistyczne nurty; druga natomiast, to „teoria efektywnego popytu” (ss. 244-245). Zrozumienie ewolucji ekonomii pozwoliłoby Wosiowi na przykład uniknąć niefortunnego łączenia polityki gospodarczej trzech powojennych dekad bezpośrednio z Keynesem, podczas gdy dominujący wówczas nurt (zwany neokeynesizmem), wywodzący się z tzw. syntezy neoklasycznej, czyli połączenia wybranych makroekonomicznych tez Keynesa z neoklasycznymi podstawami mikroekonomicznymi, to nie tyle keynesizm, co raczej – jak dosadnie określiła go Joan Robinson – „keynesizm zbękarcony”.

Nieporozumieniem jest również krytyka rzekomej „totalnej ekonomizacji wszystkiego” (s. 226). Gdzie indziej doskonale radzący sobie z funkcjonującymi w polskim dyskursie mitami Woś, w tym miejscu wpada w pułapkę, w której notabene już od dawna tkwi zdecydowana większość polskiej lewicy radykalnej. Stanowisko to można streścić następująco: skoro ekonomiści twierdzą coś, z czym się nie zgadzam, trzeba – jak gdyby istniała jedna tylko wizja ekonomii – odrzucić perspektywę ekonomiczną w ogóle. Tymczasem na współczesną wiedzę o ludzkim gospodarowaniu składa się przecież dorobek wielu, najczęściej diametralnie różniących się od siebie, szkół myśli (jak choćby ekonomia radykalna czy postkeynesizm).

W warstwie semantycznej książki, rzuca się w oczy próba wplatania w tekst pewnych charakterystycznych dla dyskursu III RP rytualnych zaklęć. Przykładowo, Woś przekonuje czytelników, że „(...) należy się uwolnić od wspomnienia realnego socjalizmu sprzed 1989 r., bo wówczas żadne państwo dobrobytu nie istniało, a już na pewno nie było w nim nic, co moglibyśmy dziś chcieć naśladować” (s. 171). Może wydawać się zaskakujące, jak takie zdanie zmieściło się w jednej książce z postulatami mniejszych nierówności, pełnego zatrudnienia czy choćby zrównoważonego rozwoju miast. Nie chodzi oczywiście o to, że stosowane w PRL rozwiązania na tych obszarach były szczególnie przemyślane czy skuteczne, lecz raczej o wskazanie, że nawet tak wypaczony socjalizm był w stanie odnieść się do wielu problemów społeczno-ekonomicznych, które kapitalizm w mniejszym lub większym stopniu ignoruje.

Uwagę przykuwa również konsekwentne posługiwanie się przez Rafała Wosia terminem „pracodawcy”, choć poza ideologicznym przekazem, sugerującym jakoby kapitaliści zatrudniali pracowników niejako z łaski („dając” pracę), ten niepoprawny merytorycznie termin (na rynku pracy to najemna siła robocza sprzedaje – a więc „daje” – pracę, którą firmy kupują) nie ma racji bytu. Niestety polskie słowo, ze względu na pozorną merytoryczność i neutralność, maskuje swoje ideologiczne konotacje zdecydowanie lepiej niż choćby jego angielski odpowiednik – job creators. Jeśli jednak takie drobne w gruncie rzeczy ustępstwa Wosia na rzecz polityczno-medialnego głównego nurtu są ceną za wprowadzenie do dyskusji o gospodarce wielu ważnych, podejmowanych w Dziecięcej chorobie liberalizmu tematów, to trzeba uczciwie przyznać, iż jest to cena raczej niewygórowana.

Wszystkie powyższe zastrzeżenia nie mogą zatrzeć ogólnie bardzo dobrego wrażenia, jakie wywiera na czytelniku praca Rafała Wosia. Jest ona tym bardziej cenna, że reprezentuje nurt wciąż praktycznie nieobecny w polskim dyskursie. Można wręcz zaryzykować twierdzenie, iż Dziecięca choroba liberalizmu to na polskim rynku wydawniczym książka – w zakresie, w jakim może wywrzeć wpływ na dyskusje o gospodarce – wręcz rewolucyjna. Pod względem prezentowanego programu natomiast, chyba najłatwiej zestawić Wosia z Johnem Maynardem Keynesem. Autorzy popularnego podręcznika do makroekonomii trafnie zauważyli, iż dla tego ostatniego „(…) kapitalizm nie był schorowany do ostateczności, był tylko niestabilny. Jego [Keynesa] zamiarem była modyfikacja reguł gry w obrębie systemu kapitalistycznego w celu jego zachowania i wzmocnienia. (…) w ten sposób jego rewolucja była rewolucją konserwatywną”[1]. Temu opisowi odpowiada także „rewolucja” Wosia. Ale czyż rewolucja konserwatywna nie jest lepsza niż żadna?

[1] Brian Snowdon, Howard Vane, Peter Wynarczyk, Współczesne nurty teorii makroekonomii, przeł. Adam Szeworski, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1998, s. 17.

Rafał Woś, Dziecięca choroba liberalizmu, Wydawnictwo Studio EMKA, Warszawa 2014, s. 292.


Tekst ukazał się w „Le Monde diplomatique. Edycja polska” 2014, nr 11.


Grzegorz Konat


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



25 LAT POLSKI W NATO(WSKICH WOJNACH)
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
13 marca 2024 (środa), godz. 18.30
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1
Szukam muzyków, realizatorów dźwięku do wspólnego projektu.
wszędzie
zawsze

Więcej ogłoszeń...


20 kwietnia:

1868 - W Warszawie urodził się Adolf Warski, działacz robotniczy, socjalistyczny i komunistyczny, dziennikarz i publicysta; zamordowany w ZSRR poczas czystek stalinowskich.

1919 - Powstała Socjalistyczna Partia Robotnicza Jugosławii.

1937 - W Lwowie urodziła się Krystyna Rodowska, polska poetka, tłumaczka literatury pięknej, krytyk literacki. Tłumaczyła m.in. Nerudę, Paza, Garcię Lorkę, Bretona, Geneta.

1995 - W Belgradzie zmarł Milovan Dżilas, polityk jugosłowiański, pisarz polityczny; bliski współpracownik Tity; od 1953 wiceprezydent Jugosławii; 1954 za krytykę rządów partii komunistycznej pozbawiony stanowisk i kilkakrotnie więziony; autor "Nowej klasy".

1999 - USA: Miała miejsce masakra w szkole średniej Columbine, w wyniku której zginęło 15 osób.

2004 - Jan Guz został przewodniczącym OPZZ.

2008 - Fernando Lugo (APC) wygrał wybory prezydenckie w Paragwaju.

2013 - Giorgio Napolitano jako pierwszy historii prezydent Włoch został wybrany na II kadencję.


?
Lewica.pl na Facebooku