Czy Indie uprawiają terroryzm ?
2023-12-04 07:29:22
Terroryzm jest formą walki znanym od wieków. I jest to zagadnienie tyle frapujące (w swych kontekstach politycznych, kulturowych, religijnych, rasowych, narodowych itd.) co tragiczne. Bo czy państwo jako struktura mające prerogatywy posługiwania się przemocą i to przemocą prawnie usankcjonowaną, może ją stosować poza swoimi granicami ? I jakie są granice stosowania tej przemocy ? No i staje też dylemat czy państwo mieniące się i uznawane za demokrację ma prawo do zastosowania takich metod przeciwko strukturom wewnętrznym, organizacjom czy ruchom które zagrażają jego spójności ? Na marginesie dodać trzeba, iż w tym konkretnym przypadku Indie doświadczyły w latach 80. XX wieku dramatycznych wydarzeń związanych z działalnością separatystów z ruchu wolny Khalistan .

Nacjonalizm jest jak jakąś chorobą.
To całkiem niebezpieczna choroba
od której umiera mnóstwo ludzi.

Izraelski pisarz Amos OZ

18.06. br przed świątynią Sikhów w Surray k / Vancouver (kanadyjska prowincja Kolumbia Brytyjska) zginął zabity przez dwóch zamaskowanych mężczyzn Hardeep Singh Nijjar. Obaj zabójcy zbiegli i nie zostali do tej pory schwytani. Nijjar był kanadyjskim obywatelem i jednocześnie miejscowym guru, szefem sikhijskiej wspólnoty w tej kanadyjskiej prowincji. Po trzech miesiącach śledztwa sprawa oparła się o najwyższe czynniki rządowe. Premier Kanady Justin Trudeau ogłosił w parlamencie, iż tropy prowadzą do hinduskich spec. służb. W związku z tym wydalono z Ottawy Pavana Kumai Raia – wysokiej rangi hinduskiego dyplomatę – będącego zakamuflowanym rezydentem hinduskiej spec. służby RAW (Skrzydło Badań i Analiz). Działania Indii w przedmiocie inwigilacji diaspory sikhijskiej w krajach gdzie ona licznie przebywa (w samej Kanadzie jest ok. 800 tys. Sikhów, ponadto wielkie ich skupiska znajdują się też w Wielkiej Brytanii i Australii) podyktowane są sikhijskim terroryzmem na terenie półwyspu indyjskiego oraz tendencjami separatystycznymi w Pendżabie: chodzi o oderwanie części Indii i powstanie niezależnego państwa tzw. Khalistanu. Gros emigrantów we wspomnianej diasporze jest zwolennikami takiego rozwoju sytuacji, nawet drogą zbrojną.
W latach 70. i 80. XX wieku Indie zmagały się z długotrwałą i krwawą falą sikhijskiego terroru. Ginęli nie tylko przedstawiciel rządu, funkcjonariusze państwowi ale i zwykli ludzie – często sami Sikhowie opowiadający się za jednością Indii: nauczyciele, lokalni urzędnicy i politycy, inżynierowie, lekarze itd. Za tym terrorem stała potężna organizacja z Jainar Singhiem Bhindranwale na czele (taki hinduski Osama ibn Laden) . Dopiero szturm na złotą świątynię w Amritsarze (03-10.06.1984 r.) w którym zginęło kilka tysięcy ludzi, głównie pielgrzymów przebywających w tym świętym dla Sikhów miejscu, położył kres rebelii. Kilkuset zwolenników jak i sam Bhindranwale zostało zabitych na miejscu przez armię hinduską. Nota bene na czele operacji – Niebieska Gwiazda – stał Sikh. Stanowią oni, mimo iż jest ich w Indiach tylko ok. 25-28 mln (co w masie ponad 1,3 mld Hindusów stanowi niewielki procent społeczeństwa), elitę intelektualną Indii, są najbardziej wykształconą grupą oraz pełnili i pełnią po dziś dzień wiele znaczących stanowisk w historii niepodległych Indii.
Delhi monitowało kanadyjski rząd o działalności Nijjara i jego zwolenników na terenie Indii. Uznano go za terrorystę i wymagano od Ottawy wydania go Indiom. Niestety Ottawa odrzucała te sugestie tłumacząc się obywatelstwem Nijjara i jego pozytywną reputacją w miejscu zamieszkania. Nie bez znaczenia był i jest fakt, iż koalicjantem rządu Trudeau jest Kanadyjska Nowa Partia Demokratyczna na czele której stoi Sikh, Jagmeet Singh, popierana przez liczną emigrację sikhijską w Kanadzie.
Nie dziwi również fakt, iż Delhi infiltruje środowiska zwolenników Khalistanu na świecie próbując przeciwdziałać powtórzenia się sytuacji z Bhindranwalem.
W 2020 r. został zabity w Lahore inny zwolennik sikhijskiego separatyzmu - Paramjit Singh Panwar. Podejrzewano o to pakistańskie spec. służby (suwerenny Khalistan wg projektów separatystów miałby obejmować też części pakistańskiego Pendżabu). Współpraca na tej płaszczyźnie wrogich sobie Indii i Pakistanu jest realna gdyż zagrożenie niepokojami jest tu wspólne. Z kolei w lipcu br. roku w szpitalu w Birmingham (Wielka Brytania), w niewyjaśnionych i dziwnych okolicznościach, zmarł inny działacz tego ruchu Avtar Singh Khanda. Delhi uważało go za szefa brytyjskiej komórki Khalistan Liberation Force, mającej związki z zamachami na obszarze Indii.
Jednocześnie Delhi odrzuca kategorycznie podejrzenia o inspirację tych zabójstw. Najbardziej ostro odpowiedziano na podejrzenia kierowane z Ottawy. Wydalono, na zasadzie odpowiedzi dyplomatycznej dwóch Kanadyjczyków, a także zawieszono rozmowy gospodarcze z Ottawą. Trzeba przypomnieć, że to Kanada jest w obliczu roli Indii w gospodarce światowej petentem wobec Delhi.
Niektórzy komentatorzy z Kanady i USA sądzą, iż rozpętanie przez Trudeau tak szerokiej i nagłośnionej kampanii anty-hinduskiej jest związane głównie ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi (2024). Ta próba zainteresowania opinii publicznej zewnętrznymi zagrożeniami jest swoistą ucieczka do przodu. Sondaże bowiem, totalnie niepopularnego Trudeau i jego partii, wieszczą rządzącym liberałom dramatyczną klęskę.
Ale jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, który media zachodnie pomijają milczeniem. Kto i w jakich okolicznościach może być uznany za terrorystę ? Kto ma prawo uważać każdego, także obywatela innego kraju, przebywającego poza terenem podległym rządom głoszącym takie wiadomości, za terrorystę ? Zupełnie nie do przyjęcia jest wykonywanie takich, kapturowych i niecywilizowanych prawem, wyroków będących pospolitym morderstwem ubranym w państwową retorykę. Tylko wyrażając swój gorący sprzeciw wobec takich praktyk – o ile miały one miejsce w opisanych przypadkach – bądźmy konsekwentni: czym ewentualne zabicie przez spec. służby Indii Nijjara bądź Khandy różnic się ma od likwidacji z użyciem ataku rakietowego na terytorium Iraku irańskiego gen. Ghasema Sulejmaniego lub przy pomocy drona kierowanego z terenu USA szefa al.-Kaidy na płw. Arabskim, obywatela USA ale przebywającego na terytorium Jemenu, Anwara al.-Awlakiego ?
I czy dzisiejsze grillowanie Indii w zachodnich mediach nie jest też związane z niezależną polityką rządu w Delhi, idącą często w poprzek interesom oraz zamiarom Zachodu ? Ale to już jest absolutnie inna sprawa.




poprzedninastępny komentarze