Być może dla Kaczorów byłby to przesadny demokratyzm pytać obywateli o to czy w imię obcych, imperialnych interesów godzą się zciągać na siebie śmiertelne zagrożenie, jako pierwszy cel do zaatakowania w przypadku ewentualnej wojny,nie mówiąc już o zagrożeniu terrorystycznym i rozmaitych uciążliwościach związanych ze stacjonowaniem obcej armii...Nauczeni czeskim doświadczeniem pewnie się na referendum w tej sprawie nie zdecydują.Dla obecnych włodarzy Polski referendum jest fajne tylko gdy jego przypuszczalny wynik jest po ich myśli a w tej sprawie by nie był...Powinniśmy masowo w tej sprawie wychodzić na ulice.
W takiej Polsce Ludowej politykę obronną prowadzono bez konsultacji ze społeczeństwem. A przecież było to proletariackie państwo robotników i chłopów, na którym powinniśmy się wzorować.
Tylko do kogo adresowane?
Do kaczek czy też ministra Szczygły który już zapowiada iż będzie chciał przeforsować swój nowy "znakomity" pomysł najpierw w rządzie a później w parlamencie aby misja polskich żołnierzy w Iraku została przedłużona jeszcze o rok a nawet dłużej.
Właśnie po to, by społeczeństwo decydowało o sobie i aby alfaceciki mogły robić za błaznów na różnych forach, rżnąc głupa pospolitego... Ku uciesze, bo przecież nie ku pokrzepieniu...
Bo tutaj prawomyślność każe nam przyjąć nastepującą postawę. To co było w dyktaturze zamordyzmem to w demokracji jest "stanowczością", bo władzę zawsze można odwołać, tylko co z tego skoro i tak ma wyborców w (samocenzura), kiedy jest u władzy a interesuje się nimi gównie podczas kampaii (a tak jest przynajmniej u nas). Na przykład: Kiedy Łukaszenko leje demonstrantów i olewa ich żądania to jest to zamordyzm. Kiedy Sarkozy leje dużo więcej demonstrantów w Paryżu i olewa ich żądania, tylko wszytsko bierze za mordę to jest to "stanowczość" i nie uleganiem żądaniom dołów- mimo że Francja jest krajem demokratycznym, a Białoruś nie. A potem jeszcze Sarkozy wygrał wybory- i czy nie świadczy to, ze niektórym członkom społeczeństwa podoba się kiedy leje się innych członków tego społeczeństwa. Przypomina mi się komentarz (chyba)naczelnego "Faktu" (na pewno był z "Faktu"), który był oburzony zachowaniem pielęgniarek kiedy te spychane ("delikatnie" tylko trzy soby ranne w tym jedna w szpitalu) przez policję wołały "Gestapo". Gdyby naprzykład pielęgniarki w Rosji protestowały (moze zresztą protestują, choć w telewizji i tak tego nie pokażą, wszak wszyscy kochają Władimira P. i nie trzeba tego poddawać w wątpliwość, choć z drugiej strony czy nasza TVP nie przepusciała by takiej okazji by dokopać Putinowi?) i je równie deliktanie zepchnęła milicja (czyli np. 30 osób rannych w tym trzy w szpitalu), to byłoby to oburzajace działanie milicji. Ale jesteśmy w kraju demokratycznym, więc jest to stanowcze działanie władz, które to władze terroryzują pracownice służby zdrowia swoimi żądaniami dotyczącymi podwyżek płac. To jest dopiero dwój myślenie- Orwell by tego lepiej nie wymyślił. A najciekwasze jest to że wychodzi ono od tej części prawicy, która najbrdziej krytykuje wschodnioeuropejskie dyktatury. A w zasadzie jako konserwatyści powinni choć trochę rozumieć tych panów, tymczasem u nas tychże dyktatorów niekiedy broni lewica, prawica zaś nigdy. A to jest dopiero zamotane.
Główna idea słuszna, ale określenie polskich policjantów jako "gestapa" (sic!) jest więcej niż idiotyzmem. Przede wszystkim - to ordynarna zniewaga wiecujących działaczek OZZL, SLD i SdPl (zwanych w mediach "pielęgniarkami") wobec ofiar gestapo.
Z tym "Gestapo" to chyba pochodzi stąd, że jest to archetyp mocno utrwalony wśród naszego społeczeństwa, a nie wiem czy umawiały się co krzyczeć- pewno jedna krzykneła a pozstałe to podchwyciły. No i były to przedstawicielki poklenia rczej z lat 60, to były wychowywane z innymi wzorcami, tak głównym motywem wroga był hitlerowiec (dziś byłby to SBek). Oczywiscie nazywanie policji Gestapo było nadużyciem.