Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Pruszewicz: Gorzka śmierć w fabryce słodyczy Vobro

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Dziękuję za zamieszczenie tego artykułu

Jest przerażający niestety, reali a fabryce - XIX wieczne...
Ehhh, kapitalizm wraca do praktyk ze swych początków.

Cześć pamięci Krzysztofa Pruszewicza.
Życzę rodzinie siły w walce o sprawiedliwość...

autor: Postsocjalista, data nadania: 2008-08-26 08:46:37, suma postów tego autora: 1953

Kochana Madziu...

szczere wyrazy współczucia dla Ciebie i całej Twojej Rodziny.

Pracowałam w takim zakładzie blisko 7 lat. Z racji zajmowanego stanowiska znałam zakład prawie "od podszewki" - nie tylko cały biurowiec z obiegiem dokumentacji, ale i magazyny opakowań i surowców, linie produkcyjne mas
pomadowych i tłustych, pakownię automatyczną i ręczną, po magazyn wyrobów gotowych. Ale nigdy nie byłam w magazynie spirytusu, nie widziałam młyna do łamania orzechów i dwa razy widziałam ten nieszczęsny mieszalnik masy czekoladowej. Te pomieszczenia były zwykle zamknięte i obsługiwane wyłącznie przez majstrów, brygadzistów lub starych doświadczonych pracowników. Wiem na pewno, że ten mieszalnik był jeszcze "poniemiecki", więc może dlatego bezpieczny?

Jak mogło dojść do tego tragicznego wypadku? Bo, że wina leży po stronie "Vobro" jest dla mnie OCZYWISTE. Było pewnie tak jak piszesz, więc przyczyną mogła być albo
1) niesprawność maszyny, bo straszne rzęchy funkcjonują w fabrykach, gdyż "bisnesmenów" nie stać na nowoczesne, lub świadomie oszczędzają na modernizacji, byle nachapać się jak najwięcej;
2) albo mógł też Krzysiek zwyczajnie zasłabnąć i pośliznąć się. Gdyby obok był drugi pracownik, pomoc byłaby błyskawiczna? Na pewno!!!

Moim zdaniem, po wypadku należało NATYCHMIAST wyłączyć maszynę z produkcji!!! Poddać ją DROBIAZGOWYM oględzinom przez ekspertów!!! Zbadany powinien być każdy zakamarek bębna, każda śruba, każdy czujnik, każdy przycisk! Jest to EWIDENTNE zaniedbanie policji! Te oględziny powinny trwać kilka dni! A tu okazuje się, że urządzenie włączone zostało do procesu produkcyjnego prawie natychmiast po wypadku!!! NIEPOJĘTE!!! OHYDNE!!! Teraz jego zbadanie będzie prawdopodobnie niemożliwe, bo pisałaś, że zmniejszona została dwukrotnie pojemność bębna, więc wymieniono być może także inne części.

No i to obuwie... to obok czepka i fartucha - PODSTAWA! W zakładzie o tym profilu produkcji podłogi zawsze są śliskie, choćby nie wiem jak pilnowano czystości (tylko podczas planowanych przestojów i deratyzacji podłogi są "suche" prawie idealnie czyste). A już szczególnie przy maszynie mieszającej czekoladę, która jest wyjątkowo śliską i lepką substancją...

Nie wiem, Madziu, co Wam podpowiedzieć, bo z tego co piszesz musi mieć właściciel niezłe chody w mieście. Może domagać się jednak ekspertyzy tej maszyny? A już na pewno domagać się sprawy wyjaśnienia obuwia. Choćby nawet Krzysiek "uwielbiał" chodzić w prywatnych trampkach, to jest to tłumaczenie ŻAŁOSNE i NIEDOPUSZCZALNE, ponieważ poruszanie się po halach produkcyjnych w prywatnym obuwiu jest ZABRONIONE, bo po prostu niebezpieczne i obuwie takie może mieć poza tym "obce" bakterie. Pracownicy rozbierają się w szatniach do bielizny, więc buty (oraz biżuterię!) także zostawiają w szatniach. Nawet paznokcie powinny być bez lakieru, że o tipsach nie wspomnę (to o kobietach). Ale widać w tym zakładzie lekceważy się podstawowe, ELEMENTARNE wymogi BHP...

Poza ty Krzysiek NIE MIAŁ PRAWA pracować samodzielnie przy tej maszynie! Powinien praktykować przy niej co najmniej rok, pod okiem doświadczonego pracownika. Chodzi nie tylko o bezpieczeństwo, znajomość obsługi ale również znajomość receptur (normy zakładowe, o których pisz). Więc nawet te odbyte "szkolenia" i "przyuczenia" nie mają wg mnie żadnego znaczenia. Może z tej strony ruszyć tę sprawę?

Naprawdę nie wiem, Madziu, co Ci jeszcze podpowiedzieć, skoro zastraszeni pracownicy milczą, ślady zatarto, a ten bezmyślny i arogancki typ ma układy z podobnymi do siebie...

Przepraszam, że piszę tak chaotycznie, ale jestem naprawdę głęboko poruszona. Jeszcze raz przyjmij moje szczere kondolencje, życzę powodzenia w wyjaśnieniu tego ohydnego wypadku i sprawiedliwości, a nawet finansowego zadośćuczynienia. Ale będzie to niestety trudne...

[Może to nie na miejscu co napiszę, ale oczy zaszły mi teraz łzami i przez moment zobaczyłam Krzysia jak składa kartoniki na pakowni].....
[i]

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-08-26 14:42:58, suma postów tego autora: 5956

Równierz wyrazy współczucia rodzinie pracownika.

Jeśli niezaczniemy działac aby poprawić warunli prary w polsce to takie rzeczy będą się powtarzać ponieważ w kapitaliżmie to zyzk jest na pierwszym miejscu a nie człowiek niestety.

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2008-08-26 14:52:38, suma postów tego autora: 1003

Mnie ta sprawa nie daje spokoju....

Pomóżmy Madzi. Dziewczyna po szoku spowodowanym bezsensowną śmiercią Brata, szuka POMOCY, mimo że o tym nie wspomina, skoro opisała sprawę w internecie. Może są wśród nas jacyś prawnicy, którzy pomogą Jej tę sprawę ruszyć? Może są wśród nas fachowcy lub wręcz eksperci od tego typu maszyn? W małej Brodnicy trudno będzie Jej znaleźć pomoc. Poza tym ludzie boją się mówić, bo "elita" tak jest wzajemnie tak ze sobą powiązana i "spleciona", że każdy kryje każdego i "pomaga" sobie wzajemnie w różnych przekrętach...

Bo że właściciel tego zakładu jest ewidentnym BEZKARNYM PRZESTĘPCĄ, jest dla mnie bezsporne! W tym zakładzie znowu dojdzie do TRAGEDII! Tam zatrudnia się ludzi "z ulicy" i każe pracować przy urządzeniach, których znajomości, obsługi i konserwacji nie opanowali nawet w stopniu podstawowym, bo ich się tego po prostu nie uczy. Z ohydnej, prymitywnej chęci ZYSKU! Nie wyposaża się ich w podstawowe środki ochronne (obuwie). Z brudnej, pazernej chęci NACHAPANIA SIĘ!

Proszę Was, niech ktoś zareaguje. Bo ja mogę jedynie głęboko współczuć Madzi i dołożyć się do kosztów, jakie ewentualnie trzeba będzie ponieść przy tej sprawie. Ten Wojenkowski ma na rękach krew Jej Brata, jestem tego pewna.
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-08-26 16:34:28, suma postów tego autora: 5956

pomoc

11.09 jest rozprawa przed sądem dot. umorzenia sprawy, pomocą zajmuje się w tej chwili OZZ Inicjatywa Pracownicza. Informacje na bieżąco będą się pojawiały w sieci, także te dot. miejsca do którego kierować ewentualne wpłaty pieniężne, jeżeli pojawi się taka potrzeba.

autor: DK, data nadania: 2008-08-26 18:11:21, suma postów tego autora: 119

To jeszcze sporo czasu, drogi DK...

Skoro pomocą zajmuje się OZZ Inicjatywa Pracownicza, to może macie jakieś "wtyki" w pobliskich zakładach o zbliżonym profilu produkcji - Toruń ("Kopernik"), Bydgoszcz ("Pomorzanka"), a nawet w odległym Gdańsku ("Bałtyk") - nie wiem, czy jeszcze tak się nazywają. Może znajdziecie dojście do pracowników obsługujących podobne urządzenia i oni Wam coś podpowiedzą? Może szukajcie w przepisach branżowych jak powinny wyglądać kwalifikacje i staż pracy na takim stanowisku (nawet archiwalne wygrzebcie).

Jako główną linię "ataku" (bo przecież nie "obrony", do cholery) przyjęłabym, że ten chłopak W OGÓLE NIE POWINIEN TAM PRACOWAĆ! On był w zasadzie stażystą, a nie wykwalifikowanym pracownikiem. To nic, że był ambitny, zdolny, pojętny i pracowity. On mógł pracować w magazynie, na pakowni, przy wyrobach gotowych, przy składaniu opakowań, w transporcie wewnętrznym, nawet przy taśmie, ale NIGDY TAM! Tak uważam.I jeszcze to cholerne obuwie...

Może zróbcie jakąś akcję oplakatowania zakładu i jego okolic? Może zorganizujcie choćby najmniejszą pikietę - przed zakładem, sądem? Niech ta GNIDA przynajmniej nie śpi spokojnie!!! Temu chłopakowi się to po prostu NALEŻY! Choćbyście nawet przegrali, ale przecież jeszcze jest cień szansy...
Szarpcie policję za jej ewidentne brakoróbstwo, a nawet dopuszczenie do zacierania dowodów winy. Może uda Wam się jednak przekonać jakichś pracowników, nawet byłych, by zeznawali?

Taka głupia, bezsensowna śmierć człowieka tak młodego, zdolnego i pracowitego... I dla kogo? Dla jakiegoś GNOJA, który martwi się o syna, któremu skuter kupił...

Leży mi na sercu ta sprawa, bo "za moich czasów" i "w moim" zakładzie taki wypadek byłby nie do pomyślenia. Będę tę sprawę śledziła, trzymam kciuki i na pewno wspomogę chociażby najskromniejszym datkiem...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-08-26 20:58:16, suma postów tego autora: 5956

przekaze..

sugestie gdańskiej komisji IP, która się tą sprawą zajmuje. Swoją drogą takie rzeczy to norma, szczególnie poza większymi miastami, działalność związkowa tam nie istnieje i robić coś bardzo trudno, zobacz np.
http://ip.hardcore.lt/ozzip/index.php/serwis-informacyjny/wielkopolska/1-informacje-z-poznania-i-okolic/365-prowincja-eldorado-wyzysku

autor: DK, data nadania: 2008-08-27 13:19:43, suma postów tego autora: 119

na takie

g.wno, jak ten biznesmenek z Brodnicy, najlepsza byłaby Baader-Meinhof Group.

autor: Bury, data nadania: 2008-08-28 02:16:14, suma postów tego autora: 5751

Wiesz, Bury, winne są nie tylko

takie g.owna, które BEZMYŚLNIE albo z chęci szybkiego nachapania się SZAFUJĄ LUDZKIM ŻYCIEM - winny jest SYSTEM, który na to pozwala. Gdzie wszechobecna korupcja i kumoterstwo pozwalają obchodzić najbardziej elementarne, sprawdzone przez dziesięciolecia procedury postępowania w zakładach przemysłowych (a takim jest też ta fabryka cukierków!). Dla bezpieczeństwa pracownika, bezpieczeństwa firmy i jej DOBREGO IMIENIA (?), dla SPOKOJU SUMIENIA (!) właściciela w końcu - nie można omijać po prostu pewnych wymagań. Musi być sprawny sprzęt, a pracownicy odpowiednio wyposażeni i przeszkoleni. Nie ma innej drogi...

Najgorsze, że ten gnojek jest PRAWDOPODOBNIE święcie przekonany o swoim braku winy w tej tragedii!!! Wg niego winien jest pracownik, któremu on zrobił łaskę i przysługę, że go zatrudnił i zapłacił parę groszy. A nie rozumie debil, że z Krzyśkiem było tak, jak by rowerzystę posadzić za kierownicą tira z obluzowanym układem hamulcowym!

Dlatego naprawdę zależy mi na ruszeniu tej sprawy, nagłośnieniu jej choćby w najbardziej niszowych mediach, na murach, pod murami...
Wczoraj byłam w "swoim" dawnym zakładzie ("Hanka"), by popytać, ew. zdobyć jakieś instrukcje, zarządzenia. Niestety wszyscy znajomi odeszli, zakład w rozsypce, produkcja szczątkowa... Szukam w internecie, ale nie mogę znaleźć klucza do poszukiwań...

Ten chłopak naprawdę był wyjątkowo zdolny i ambitny skoro w tak krótkim czasie opanował tyle umiejętności i dawał sobie radę. A jeszcze ta mordercza, wyniszczająca i ogłupiająca praca! 12 na 12 godzin! Krzysiek tego tylko dnia (nocy) w ciągu ok. 9 godzin sam "przerzucił ok. 5 TON surowców!!! Liczyłam na podstawie wyprodukowanej masy - załadunek, rozładunek, przenoszenie i dozowanie...


Kochani z OZZ IP - zróbcie cokolwiek...

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-08-28 11:08:12, suma postów tego autora: 5956

Dodaj komentarz