Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Pokrywka: Czym nie jest pedofilia

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

anty klerykalizm dobry na wszytsko

w których łatwo naruszyć nietykalne dobre imię tradycyjnej, katolickiej rodziny.

no i wszytsko jasne. stara dobra lewicowa śpiewka dobra na każdą okazję.

autor: Cud2, data nadania: 2008-09-18 08:21:48, suma postów tego autora: 3207

Słynna sex afera w samoobronie vs. Cimoszewicz


Nie wiem czy ktoś z Was czytał tekst w Nie na ten temat.
Dla tych którzy nie czytali streszczam.
1) Aneta K. zanim wstąpiła do samoobrony nie miała NIC
Tygodnik Urbana ujawnił pismo z prośbą o zapomogę do pomocy społecznej w którym Aneta K. opisuje swoją sytuację.
2) Potem rozpoczyna się błyskotliwa kariera Anety w ciągu kilku lat kupuje hektar ziemi i buduje na nim dom. Pismo nie ilustrowało artykuł zdjęciami domu Anety K.
3) Wybucha na łamach Gazety Wyborczej Sex Afera. Biedna i zaszczuta Aneta K. uzyskuje siostrzaną pomoc od prawniczki której kancelaria prawna obsługuje lokalny oddział Gazety Wyborczej.

A pamiętacie Jarucką? tą co przez faksymilę uwaliła Cimoszewicza?

ilu z Was słyszała o czymś takim jak Faksymilla zanim się nie rozpętała afera z Cimoszewiczem?

autor: Cud2, data nadania: 2008-09-18 09:00:04, suma postów tego autora: 3207

co ma do tego kosciol?

Za to tez jest kosciol odpowiedzialny? :

"29 grudnia ub.r. prokuratura w Lizbonie postawiła w stan oskarżenia dziesięć osób, którym zarzucono wykorzystywanie seksualne nieletnich z domu dziecka. Według prokuratora generalnego Portugalii Jose Souto Moury, pedofile mieli gwałcić dzieci, zmuszać je do stosunków homoseksualnych i do prostytucji. Największe poruszenie wywołał jednak fakt, że na ławie oskarżonych zasiądą osobistości ze świata polityki i kultury, znane w całym kraju. Wśród nich znajdują się m.in. poseł Partii Socjalistycznej Paulo Pedroso (w latach 2000-2001 minister pracy), były ambasador Portugalii w RPA Jorge Ritto, dwaj popularni prezenterzy telewizyjni -Carlos Cruz i Herman Jose, a także znani - adwokat, lekarz, archeolog i inni.

Korespondent portugalskiego Radia Renesans w Polsce, Nelson Rodrigo Pereira powiedział „Przewodnikowi", że oskarżeni znani byli w swoim środowisku i tolerowani jako geje. Nikt nie podejrzewał jednak, że są również pedofilami."

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-18 09:05:08, suma postów tego autora: 4863

DOSKONALY ARTYKUL!

BRAWA DLA AUTORKI!

autor: rownoleznik, data nadania: 2008-09-18 09:29:56, suma postów tego autora: 21

Cytat:

"Zarobkowanie ojca rodziny, które wydawałoby się stanowić "conditio sine qua non" androcentrycznej struktury rodziny, może być zaledwie kategorią potencjalną..."
Czyli: dogmat ideologiczny twierdzi, że mąż i ojciec ma władzę w rodzinie, bo tylko on zarabia. A jeśli fakty przeczą dogmatowi? Tym gorzej dla faktów!

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-18 09:59:15, suma postów tego autora: 20871

jak kazirodca stał się pedofilem

cóż, sprawa jest dość prosta. Nie jest także Tusk (a za nim większość polskich polityków i mediów, z TVN24 na czele) jest całkiem głupi i nie potrafi odróżnić kazirodcy od pedofila. Niechęć/nienawiść do pedofilów jest powszechna i powszechnie manifestowana, więc łatwo było tę sprawę zwekslować na bezpieczne tory walki z pedofilią, choć w związku ze sprawą pana Krzysztofa B. pedofile są tak samo niewinni jak kibole, leworęczni, daltoniści czy kieszonkowcy.
Ale kto dziś powie publicznie, że pedofile są niewinni, nawet w jakiejś konkretnej sprawie. 80% badanego społeczeństwa jest za bezwzględnym karaniem pedofilów, to świetne paliwo wyborcze, kto by tam przejmował się jakimiś detalami, zwłaszcza takimi jak prawda.
Kazirodztwo jest znacznie trudniej zwalcząć, zwłaszcza gdy bezdyskusyjnie panuje kult "Rodziny jako podstawowej komórki społeczeństwa". Obowiązki państwa i społeczeństwa wobec jednostek schodzą na plan dalszy, przestają być ważne. Gdzie jest wychowanie seksualne w programach szkolnych? Krzysztof B. wychowywał seksualnie córkę jak umiał, bo nie miała tego w programie szkolnym, on też tego nie miał w szkole, a teraz się go czepiają?
Nikt w mainstreamie nie zareagował poważnie na wymysły Tuska. Także SLD - ustami Kalisza - coś tam chrzani,że "przymusowa kastracja chemiczna" nie jest zgodna z prawem europejskim. A Piekarska znów coś marudzi o elektronicznych obrożach. Wpisywanie się w "dyskurs represywny" to kolejny dowód niesamodzielności i bezradności intelektualnej.

Jeszcze do Wielce szanownej Pani Autorki - co znaczy to, co napisała?

"Krzysztof B. posługiwał się córką jak przedmiotem zaspokajającym jego potrzeby nie dlatego, że nie wpojono mu na czym polega jego rola w patriarchalnym społeczeństwie, ale dlatego, że wpojono mu to nazbyt dobrze."
Twierdzenie jest bardzo mocne, chciałbym jednak - być może zupełnie niepotrzebnie - wiedzieć na czym jest oparte. Czy Wielce Szanowna Pani Autorka przeprowadziła osobiście diagnozę Krzysztofa B? Jeśli tak, to czy można wiedzieć kiedy? Jeśli tak, to jakie ma ku temu kwalifikacje?

Negatywna odpowiedź na te pytania oznaczać może tylko to, że tekst jest banalnym przejawem tandetnej publicystyki, wyrazem bardzo osobistych przekonań i idiosynkrazji Wielce Szanownej Pani Autorki. Innymi słowy ma taką samą wartość merytoryczną jak wypowiedź premiera Donalda Tuska. Uprzedzam Wielce Szanowną Panią Autorkę, że w kręgu czytelników lewica. pl stwierdzenie o dorównywaniu poziomowi intelektu Pana Premiera nie jest komplementem. Serdecznie pozdrawiam, czekając na odpowiedzi.

autor: altstettiner, data nadania: 2008-09-18 10:49:10, suma postów tego autora: 1511

ABCD

Wydaje mi się, że zbyt upraszczasz. Sama wizja stosunków w rodzinie, czyli pomiędzy najblizszymi ludzmi opartych na dyktacie pieniądza jest dośc koszmarna. Zreszta koszmarna dla obu płci. Bo przecież w dzisiejszych czasach mąż może przejśc na utrzymanie żony - może stracic pracę, zachorować itp. Wizja, że wówczas 2 osoba do której się przecież coś czuje i której się ufa, może wówczas zamiast wspierać wykorzystać sytuację i przejąc władze nad swiatem jest przerazająca. I chyba nie może być to powszechne - mam nadzieje.

Ale wydaje mi się, że tu chodzi o mozliwośc nadużyc w szerszej skali, tzn. jesli powszechna jest sytuacja, że jadna strona jest zalezna od drugiej, to uprawdopodabnia się mozliwośc nadużyć wobec tej strony. Na podobnej zasadzie jak zostawiajac torbę na ławce w parku, uprawdopodabniasz fakt, że ktoś Cię okradnie. Co nie znaczy oczywiscie, że nalezy myslec, że kazdy napotkany przechodzien jest złodziejem. A myslac, że własny mąż przejmie władze, jak tylko znajdzie się na jego utrzmaniu można popaść w paranoje. Ale moim zdaniem nie o to w tym tekscie chodzi.


autor: yona, data nadania: 2008-09-18 12:25:16, suma postów tego autora: 1517

.

Przyznaję,że brakuje mi „szarych komórek” żeby to do końca zrozumieć. Według mnie facet jest chory. Nikt przy zdrowych zmysłach nie gwałci własnej córki, żony czy jakiejkolwiek kobiety. Ludzie są od siebie zależni, w rodzinach szczególnie. Czy nie ma w nich już lojalności, wzajemnego szacunku, zaufania? Czy nie ma chęci pomocy i potrzeby opieki? Czy jest już tylko konkurencja i walka o to, kto „na górze”? Czy posiadanie pracy lub jej brak musi pociągnąć za sobą poczucie władzy czy uległości? Czy ktokolwiek ma jeszcze pojęcie, co oznacza miłość dwojga ludzi? I czy może ona opierać się na pieniądzach?
W Indiach o emancypację kobiet walczyli sami mężczyźni. I dlatego było to naprawdę coś warte; mężczyźni pozbawili kobiety praw i mężczyźni chcieli zmienić ten stan rzeczy. Na jakim poziomie się to zatrzymało i na ile udało – mierząc miarką „zachodnią” to już inna sprawa.
Czytając ten artykuł odnoszę wrażenie,że nie ma już między ludźmi żadnych uczuć. Jest natomiast wymiana, świadczenie usług i twarda kalkulacja. Dziękuję Bogu, że jestem staroświecka i wierzę w wartości wyższe.

autor: nana, data nadania: 2008-09-18 19:21:37, suma postów tego autora: 4653

Nana,

Skąd te wiadomości o Indiach?
W ruchu Gandhiego uczestniczyło mnóstwo kobiet.
W dzisiejszych Indiach jest ogromny ruch kobiecy.
Nigdy i nigdzie tak nie było, żeby prawa kobiet zostały wywalczone bez kobiet.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2008-09-18 21:41:36, suma postów tego autora: 214

Kasia Szumlewicz

"sami mężczyźni" oznaczało jak widzę błędnie,że nie było tam kobiet, miałam na myśli,że nawet mężczyźni. A wiadomości te znalazłam właśnie w wypowiedziach kobiety uczestniczącej w ruchu Gandhiego, Pani N.Shrivastava.


autor: nana, data nadania: 2008-09-18 22:03:11, suma postów tego autora: 4653

Czy Autorka

chciała powiedzieć, że kazirodcze gwałty są TYPOWE dla polskich rodzin? Jeśli tak, to proszę, by przyjęła moje serdeczne wyrazy współczucia.
Bo w mojej rodzinie nic takiego się nie zdarzało i nie zdarza.

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-09-18 22:08:25, suma postów tego autora: 3102

Nie sądzę aby tego typu teksty warto było traktować poważnie

Dziewczyna miała doła, to wyżaliła się, że świat jest okropny a mężczyźni podli. Zrobi w najbliższy weekend rundkę po sklepach, kupi sobie jakieś fajne ciuchy, pójdzie na randkę z miłym kolegą ze studiów i rzeczywistość nabierze nowych barw, a po koszmarach "patriarchalnej katolickiej rodziny" nie zostanie nawet śladu.

autor: west, data nadania: 2008-09-18 22:21:59, suma postów tego autora: 6710

nic dodać, nic ująć

west, właśnie potwierdziłeś tezę autorki co do sposobu traktowania kobiet w naszym cudownym kraju - jesteśmy głęboko w d...ie patriarchatu, skoro w dyskusji nad tekstem używa się argumentów typu "niech autorka idzie do sklepu i przekona się, że świat jest jednak piękny". napisz jeszcze kilka postów o tym, co powinna robić kobieta zamiast pisać (bardzo Cię o to proszę) to może inne oburzone tekstem osoby, zrozumieją wreszcie, o czym on jest

autor: o., data nadania: 2008-09-18 23:04:10, suma postów tego autora: 78

o.

może Ty wytłumaczysz, na czym polega związek przyczynowo-skutkowy związek między "patriarchalną rodziną" a kazirodztwem?
Bo ja wyczytałem kiedyś w klasycznym studium Levi-Straussa o elementarnych strukturach pokrewieństwa, że rodzina ta opiera się na zakazie incestu, czyli kazirodztwa.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-19 00:11:58, suma postów tego autora: 20871

ABCD,

Nie wydaje mi się, by kazirodztwo było tu sednem sprawy - równie dobrze rzeczony Krzysztof B. mógłby przypalać swoją córkę, polewać ją kwasem, trzymać w piwnicy czy cokolwiek innego. W tej, i innych zresztą sprawach, najbardziej bije po oczach bierność ofiar, poczucie bezkarności sprawców i obojętność ich otoczenia. A to właśnie one są kreowane przez kulturę, w której żyjemy.

autor: o., data nadania: 2008-09-19 01:16:42, suma postów tego autora: 78

...

o.
Nie sądzę, aby było warto traktować poważnie komentarze westa. Po prostu ma chłopak doła, ale strzeli se kielicha, ewentualnie wytrzeźwieje i spojrzy na to z innej strony, bądź co bardziej prawdopodobne, zapomni ;)

ad ABCD odnośnie tego co piszesz o kazirodztwie i rodzinie jest w tym coś na rzeczy. Chociaż moim zdaniem O. ma całkowita rację, że kazirodztwo nie jest tu sednem sprawy to właśnie z tej przyczyny kazirodztwo bulwersuje znacznie bardziej niż inne potencjalne formy znęcania się.

ad O. nie wiem czy koniecznie problemem jest samo kreowanie stereotypów przez kulturę, a przynajmniej w mniejszym stopniu. Bo jesli ofiara nie ma możliowsci uniezależnić się od oprawcy (co powinno zapewniać państwo, a nie zapewnia, bądz zapewnia w stopniu niedostatecznym,) to jej bierność bądź aktywność nie ma nic do rzeczy. sądze, że trudno zreszta zachować siłe psychiczną przy długotrwałym znęcaniu się wobec ktoś jest bezradny, niezaleznie od tego jakie kultura kreuje wzorce.

;) Tak! Angka Leu też sądze, że to własnie chciala powiedzieć autorka. Ale na szczeście, ze względu na chlubny przykład Twojej rodziny okazało się, że nie ma racji .... a po przemyśleniu?

autor: yona, data nadania: 2008-09-19 09:49:28, suma postów tego autora: 1517

yono,

a po co tu państwo?
Wystarczyło wsiąść do autobusu, pojechać do Warszawy, gdzie są miejsca pracy, i się uniezależnić od rodziny.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-19 10:45:33, suma postów tego autora: 20871

ABCD

Zartowales mam nadzieje?;)
Panstwo rzeczywiscie powinno zapewnic wieksza ilosc domow inwterwencyjnych i zastepczych dla ofiar przemocy (kazdej, nie tylko seksualnej) domowej, ktorych po prostu prawie nie ma- i to nawet w bogatych, duzych miastach. Warto popracowac nad policja i sadami- nie trzeba nawet zmieniac w tym zakresie prawa, duzo trudniejsza jest zmiana mentalnosci, ktora, z calym dystansem do feminizmu, akurat faktycznie jest efektem kultury patriarchalnej. Ale sa to, mam nadzieje, truizmy.
Czytalem wywiad z matka tej dziewczyny - mozna powiedziec, ze sytuacja ta byla czesciowo zawiniona przez jej biernosc, ale to nasza, spoleczenstwa, odpowiedzialnosc, zeby wytworzyc oparte na faktach powszechne zaufanie, ze zwrocenie sie o pomoc do odpowiednich instytucji (ktore zgarniaja na swoje funkcjonowanie mase kasy z naszych podatkow), skonczyloby sie skazaniem faceta na co najmniej dozywocie juz po pierwszym gwalcie, a jeszcze przed wyrokiem- natychmiastowym aresztem i przyznaniem matce prawa do lokalu. Tymczasem mogloby byc roznie:(



autor: MJ, data nadania: 2008-09-19 13:00:54, suma postów tego autora: 1280

MJ,

"państwo powinno zapewnić..." Z całym szacunkiem, z tym językiem z zaprzeszłej epoki wiele się dziś nie zwojuje.
Kto ma sytuację w domu, która jest nie do zniesienia, musi sam o siebie powalczyć. Najlepiej - zatrudniając się i wynajmując pokój gdzie indziej.
Dopiero tym, którzy z uzasadnionych powodów np. psychologicznych sobie z tym nie są w stanie poradzić, faktycznie powinno dopomóc państwo.
A yonie chciałem pokazać, że omawiany wypadek jest na tyle specyficzny, że nie da się go przedstawić jako typowego. Statystyczna norma jest taka, że ojciec, ktory spoliczkowałby córkę podczas kłótni, na drugi dzień by jej w domu nie zobaczył.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-19 13:37:44, suma postów tego autora: 20871

ABCD

hm... to nie jest jednak tak hop siup. Ceny najmu w duzych miastach sa katastrofalne - i np. osob z podstawowym wyksztalceniem, czy kiepskimi innymi kwalifikacjami po prostu na wynajem nie stac. Jezeli ma dziecko - to nawet na jeden pokoj. Powiedzmy, ze znajdzie prace za 850 zeta na reke. Za pokoj w Poznaniu zaplaci juz ok 600 zl (powaznie...) 200 zl na 2 osoby nie starczy nawet na jedzenie, nie wspominajac o oplatach etc.
Wiec kazda kobieta zastanowi sie 100 razy, czy jednak nie zostac.
Jasna, ze taka tetoryka modna nie jest, ale to samo mozna powiedziec o prawie wszystkich postulatach tzw lewicy. Probowac trzeba, nie?:)

autor: MJ, data nadania: 2008-09-19 16:35:12, suma postów tego autora: 1280

ABCD

Twoje podejście jest zupełnie postawione na głowie. Piszesz:
"Kto ma sytuację w domu, która jest nie do zniesienia, musi sam o siebie powalczyć. Najlepiej - zatrudniając się i wynajmując pokój gdzie indziej."

Nie wiem jak można tak stawiać sprawę. Przekonanie, że ofiara przestępstwa powinna o siebie powalczyć w taki sposób żeby usunąć się z sprawcy spoza zasięgu jest doprawdy zaskakujące. To chyba rzeczywiście ten "patriarchat", bo nie sądze, że przyszłoby Ci do głowy podobne rozwiązanie w kontekście jakiegoś innego przestępstwa. Np. gdyby 2 sąsiadow wyrwało komuś kluczyki i jeździło odtąd bezczelnie i ostentacyjnie jego samochodem, to czy również byłbyś przekonany, że okradziony powinien o siebie zadbać przenosząc się gdzieś, gdzie nie ma takich sąsiadów, zamiast skierować swe kroki na najbliższy posterunek?

"Państwo powinno zapewniać takie rzeczy" -tzn. dbać o bezpieczeństwo obywateli. Nie potrafię tego wyartykułować innym językiem, więc niech będzie ten "z minionej epoki", chociaż myślę, że i w tej epoce mało jest takich ultraliberałów, którzy chcieliby państwo zwolnic z tego obowiązku (przynajmniej jeśli pozostaniemy przy bezpieczeństwie fizycznym).

Bo państwo powinno przestępców ścigać, a nie pomagać jedynie tym ofiarom, które z jakiś tam względów nie są w stanie uciec do Warszawy.

I to przestępcy powinno sie raczej utrudniać życie niż ofierze. Dobrze by było więc gdyby to on sie wyprowadził, najlepiej do wiezienia jeśli stwarza zagrożenie dla porządnych obywateli - np. w tym przypadku zony czy córki.

Ja rozumiem nawet, że czasem rozsądniej jest poradzić ofierze, żeby raczej uciekła niż szła na konfrontację przy pomocy prawa, np. w przypadku przestępczości zorganizowanej, która może byc faktycznie mieć zbyt potężne struktury, żeby państwo mogło sobie z nią poradzić. OK, ale w rozważanym przypadku nie mamy do czynienia z czyms tak potężnym, żeby można było rozsądnie uznać, że państwo pomimo najlepszych chęci może być bezsilne. Tu najczęściej przestępca to pojedynczy szary, zwyczajny obywatel, który może zastraszyć żonę, ale nie prokuratora.
Więc czemu nie zorganizować, tego tak, żeby ofiara mogła mieć pewność, że przestępca zostanie z jej otoczenia usunięty i przestanie jej zagrażać. Wydaje mi się (@MJ), że jednak trzeba w tym zakresie zmienić, prawo choć nie jestem pewna. Sposób postępowania na pewno. I nie tylko w przypadkach tak drastycznych jak ten z kazirodztwem.

autor: yona, data nadania: 2008-09-19 16:53:12, suma postów tego autora: 1517

objawienie?

ABCD robiłeś badania czy krzak gorejący ci to objawił?

autor: poziomka, data nadania: 2008-09-19 17:39:19, suma postów tego autora: 576

.

żeby gdziekolwiek pojechać, trzeba mieć za co. Żeby gdziekolwiek przenocować, również trzeba mieć na to pieniądze. Nawet w Warszawie nie jest tak, że kobieta wysiada z pociągu, już na pierwszej ulicy znajduje pracę a przy następnej lokum. Jak wygląda dzień i noc kobiety bezdomnej, zaniedbanej i głodnej? O tym należy pomyśleć, zanim będzie się rozważać możliwość ucieczki z domu i wyjazdu kobiety gwałconej i poniewieranej. Na kogo bowiem taka kobieta może trafić? Na wspaniałych i współczujących mężczyzn, dających jej bezinteresownie schronienie we własnym mieszkaniu? Czy może raczej na cwaniaczków, którzy widząc bezbronną kobietę widzą szansę na darmową "zabawę"? Jakie w ogóle uczucia budzi taka pozbawiona godności ludzkiej kobieta w mężczyznach? Nie piszę tu o innych kobietach, ponieważ one, choć nie pomogą, nie są dla takiej kobiety zagrożeniem. A mężczyźni są. Kobieta gwałcona i poniewierana przez mężczyznę nie ma siły na szukanie sobie czegokolwiek, nie ma siły na ucieczkę w nieznane, no i nie ma szans na lepsze życie, ponieważ u nas nie ma dla takich kobiet miejsca wśród społeczeństwa. One "same są sobie winne" jak tu niektórzy napisali. Poza tym nie chodzi o to,żeby kobiety musiały uciekać od swych prześladowców. Chodzi o to,żeby tych prześladowców odizolować od ofiary i żeby ponieśli oni karę za swoje czyny. I należy koniecznie skończyć z tą opinią,że ofiara jest winna czynu i to ona ma się za sprawcę wstydzić.
Natomiast państwo powinno mieć obowiązek dbać o obywateli, przede wszystkim takich pokrzywdzonych obywateli.

autor: nana, data nadania: 2008-09-19 17:51:49, suma postów tego autora: 4653

yono,

ano właśnie, drugie rozwiązanie: pójść na policję i poprosić o ochronę.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-19 18:08:57, suma postów tego autora: 20871

Al-facet, gdyby każda

poniewierana, bita i gwałcona kobieta przyjechała do Warszawy (choćby i na gapę) to stolica liczyłaby z pięć milionów obywateli. Albo i więcej...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 01:26:09, suma postów tego autora: 5956

Hyjdlo,

Kiedy Kozacy skarżyli się królowi Władysławowi IV, że szlachta nimi poniewiera, król zapytał: "Aza nie macie samopałów i szabli przy boku?"
Mutatis mutandis...

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 08:32:04, suma postów tego autora: 20871

czytajac wpisy faciow typu ABCD

bo "mezczyzna" to nazwac ich w zadnej sposob nie mozna - widac ze spoleczenstwu tego kraju daleko jeszcze do chocby minimum cywilizacji, gdzie kobiete sie po prostu szanuje i wspiera gdy problem jej stwarzaja inne fagasy .....
przykre to :(

autor: holman, data nadania: 2008-09-20 10:02:59, suma postów tego autora: 178

A ja myślę,

że dorośli ludzie sami rozwiązują swoje problemy.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 10:24:05, suma postów tego autora: 20871

Też tak myślę, Al-Facet...

najlepiej zadźgać taką świnię nożem... i uciec do Warszawy...
(_*_)

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 10:48:00, suma postów tego autora: 5956

Męskie rozwiązanie

Oczywiście ABCD - gwałcąc córkę i poniżając żonę. Bo inni dorośli ludzie rozwiązali problem bezkarności dorosłych ludzi. Bo jak nietrudno wywnioskować z twoich wpisów w tematach dotyczących prawa do aborcji i twojej pogardy dla kobiet opisanych tutaj, bezwolny inkubator nie jest dorosłym człowiekiem.

autor: poziomka, data nadania: 2008-09-20 10:50:23, suma postów tego autora: 576

Al-Facet!!!

A jeżeli "ofiara"... tfu "oferma" jest z Warszawy, to dokąd ma uciec? Do Marek? Azaliż nie Twoja to siedziba?
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 10:56:46, suma postów tego autora: 5956

poziomko,

jakby wręcz na odwrót.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 11:21:36, suma postów tego autora: 20871

Hyjdlo,

w razie czego, zapraszam, ale są tu pewne komlikacje. Moja towarzyszka życia poniewiera, gryzie i drapie aż czterema łapami.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 11:23:40, suma postów tego autora: 20871

Ale nie gwałci?

A to już lepsze niż sadystyczny "miłośnik" domowy...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 11:29:07, suma postów tego autora: 5956

Nie

radziłbym porównywać.
Au, właśnie atakuje spod stolika!

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 11:50:51, suma postów tego autora: 20871

Bardzo śmieszne... Idiociejesz, czy masz andropauzę?

(_*_)

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 13:54:55, suma postów tego autora: 5956

W

dyskutowaniu problemów społecznych nie pomaga ton martyrologiczny.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-20 14:26:24, suma postów tego autora: 20871

Hyjdla

Skad gdzie Ty mieszkasz, ze wszedzie wokol widzisz bite i maltretowane kobiety? Ja jakos nigdy w calej blizszej ani dalszej rodzinie, czy wsrod znajomych jeszcze sie z takim przypadkiem nie zetknalem, co biorac pod uwage, ze mowie o typowo patriarchalnych a nawet "katolskich" zwiazkach swiadczy chyba o czyms.

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-20 18:57:34, suma postów tego autora: 4863

Ależ wojtas, nie wszędzie widzę bite i maltretowane kobiety,

a już na pewno nie w mojej rodzinie. Jednakże z uwagi na to, że bywam w "patologicznych" dzielnicach zdarza mi się nader często widzieć kobiety ze śladami miłości swych wybranków... Mam też kontakty w różnych przychodniach psychologicznych (mam dziecko autystyczne) gdzie nasłucham się takich cudów, że mózg się lasuje. Ojcowie często nie radzą sobie z odmiennością dzieci autystycznych (głównie dot. to chłopców - synów!!!) więc frustracje wyładowują na współmałżonce, a bywa że i na dziecku (jaja bym urwała!!!). I bynajmniej nie są oni "marginesem", ale często ludźmi na stanowiskach...
Poza tym ja już jestem taka stara, więc wiele widziałam, wojtasku. A że ciekawa świata jestem, nie stronię od ludzi, nie brzydzę się nimi, rozglądam się uważnie, to zwykle wiem o czym mówię. Nawet w mądrych księgach tego nie wyczytasz, co Hyjdli oczy oglądały...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 23:01:14, suma postów tego autora: 5956

I jeszcze jedno, wojtas...

To że w bliższej i dalszej rodzinie oraz wśród znajomych z takimi przypadkami się nie spotkałeś, wcale nie oznacza, że nie ma tam przemocy fizycznej, psychicznej, werbalnej... Zdziwiłbyś się, ile dzieje się w czterech ścianach różnych domów - nawet za ścianą. Wcale nie musi być głośno - cisza też bywa "głośna" i bolesna...
A kobiety latami ukrywają "stosunki rodzinne" - bo może nie "tak" spojrzałam, nie "tak" się odezwałam, nie "tak" ubrałam, bo się inni za mną oglądają, a on "kocha", bo dzieci, bo wstyd, bo rodzina, bo znajomi, bo zostanę bez środków do życia...
Eh... wojtas, młody pewnie jesteś, zalatany, nie patrzysz uważnie wokół... A może masz szczęście?
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-20 23:16:21, suma postów tego autora: 5956

A

co pomaga w dyskutowaniu problemów społecznych, Al-Facet (bo teraz doczytałam)? Ton prześmiewczy?
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-21 07:51:49, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

Specjalnie napisalem w rodzinie i znajomych, bo poza tym parokrotnie spotkalem sie z tym problemem wsrod ludzi obcych, tzn jedna kobieta w bloku byla bita i ze dwa razy chyba spotkalem sie z tym w rodzinie totalnie patologicznej. I dlatego tez twierdze, ze nie ma zadnej korelacji - patriarchat = bicie, ale raczej patologia + alkohol = bicie. Zwlaszcza, ze akurat dwa przypadki na trzy o ktorych mowie to byly konkubinaty, a kobieta kazde dziecko miala z innym.
PS: jak tam Twoje dziecko sobie radzi? W tej poradni udzielaja w ogole jakiejs pomocy? Moja Mama swego czasu troche sie zajmowala takimi dziecmi, bo miala pare takich w swojej klasie i niestety bardzo roznie z tym bywa :-(

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-21 11:56:03, suma postów tego autora: 4863

btw

Zeby nie bylo ze uwazam konkubinat za patologie. Sam w takim zyje, ale chyba wiesz o co mi chodzio.

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-21 11:57:07, suma postów tego autora: 4863

Patologie się szerzą, bo sytuacja w kraju nie jest nienormalna...

Im mniej pieniędzy w domu, tym więcej wódy. Ale niestety model rodziny w Polsce jest taki, że to mężczyzna częściej chleje i leje. Chociaż znam przypadki, kiedy kobieta po kilku, kilkunastoletnich szykanach i biciu, zaczyna się bronić i oddaje! I o dziwo, facet bywa tak zszokowany, że da się lać! I nie skarży się naokoło, bo do wstyd! (*_*)


Mój syn radzi sobie świetnie, lepiej niż jego bracia w jego wieku. Sam dojeżdża do szkoły, robi zakupy nawet w odległych sklepach, umie zrobić sobie prosty posiłek, potrafi posługiwać się telefonem, nawet wybrać pieniądze z bankomatu. Który 12-14 latek jest tak samodzielny?
Ale to tylko dzięki mojej determinacji i wiedzy zdobytej nie tylko "książkowo" i w fantastycznym internecie, ale także doświadczeniu życiowemu. Bo o większości psychologów (i psychiatrów) mam opinię jak najgorszą. Przede wszystkim zdiagnozowany był zbyt późno (8,5 lat), bo niedouczone psycholożki przez dwa lata "diagnozowały" go na negatywizm (jedna z kilkudziesięciu cech Zespołu Aspergera!). Pomogła nam i "wychwyciła" jego autyzm "zwykła" pedagożka" szkolna, która skierowała nas do porządnych specjalistów. Mam szczęście do ludzi, no i mieszkam w dużej aglomeracji...

Ma terapię w normalnej przychodni (pewnie "douczają" się na nim), ale pilnuję tego tylko dlatego, by miał "czyste papiery" w urzędach. M.in. dostęp do indywidualnego toku nauczania, które realizowane jest na terenie szkoły. Właśnie po to, by nie był izolowany od rówieśników i "normalnej" społeczności. Przypisany jest do zwykłej klasy, z którą ma kontakt (lekcje wychowawcze, wycieczki, kino, teatr, akademie, ogniska...). Rówieśnicy w klasie go lubią, nawet im imponuje. W szkole bywa różnie, ale i starsi chłopcy "zmagali się" z kolegami....
Jestem przeciwniczką szkół integracyjnych (w przypadku autyzmu), bo są tam dzieci naprawdę przeróżne, a kadra beznadziejna...

Dziecko autystyczne trzeba kochać i akceptować BEZWARUNKOWO, za to co zrobiło i czego nie zrobiło. I nie litować się nad sobą i nad nim. Wymagać więcej niż od innych dzieci. Wypychać w świat, stwarzać problemy i "edukować" nawet "szokowo". Uprzedzić otoczenie o "inności" dziecka i egzekwować od tego otoczenia tolerancję dla niego, nawet za cenę awantur. Nie wstydzić się dziecka!!!

Ja taka mądra jestem, bo ze starszymi synami miałam "normalne" problemy, a oni zawsze pomagali i pomagają mi w "prowadzeniu" Karola. Kochają go i akceptują. Z mężem kiedyś bywało różnie - już zaakceptował, a nawet jest dumny z jego "geniuszów". Dlatego współczuję (brzydkie słowo, ale adekwatne) matkom, których pierwszy syn jest autystyczny (zarzuca się jej zawsze, że jest ZŁĄ matką!). Znam przypadek, gdzie dwóch chłopców jest autystykami, albo dziewczynka ma Zespół ADHD (nadpobudliwość psychoruchowa, a chłopiec Zespół Aspergera (ogień i woda!!!).
I z reguły ojcowie nie sprawdzają się w takich sytuacjach (na moje "oko" - 70%). Dokuczają matce za "nieudanych" potomków, często zarzucają nieudolność wychowawczą, próbują "po swojemu" wychowywać syna, a najczęściej odchodzą w siną dal, zostawiając matkę samej sobie. Ale moim zdaniem jest to czasem najlepsze wyjście. Po co użerać się z nieudacznikiem, który wymaga jeszcze więcej cierpliwości niż autystyczny syn?
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-21 16:09:58, suma postów tego autora: 5956

Konieczna jest pomoc instytucjonalna

Myślę, że patriarchalizm ma tu jednak coś do rzeczy. Przecież ofiary przemocy w rodzinie to głównie kobiety. A przemoc zdarza się nie tylko w rodzinach jawnie patologicznych (alkohol i te rzeczy), również tych na pozór wzorowych (kościół w niedzielę i te rzeczy). Po prostu funkcjonuje taki (niekoniecznie uświadamiany) myślowy schemat: "mężczyźnie wolno", wdrukowany w głowy i sprawców, i ofiar. Dlatego m.in. tak trudno przerwać zaklęty krąg przemocy.

Autorom łatwych recept typu: "przecież mogła wsiąść w autobus i wyjechać" (w domyśle: "sama tego chciała") chcę także powiedzieć, że sytuacja długotrwałego stresu zmienia psychikę człowieka. Psychologowie mówią np. o zespole PTSM (post-traumatic stress disorders), którego objawem jest m. in. bierność, idealizowanie sprawcy, przenoszenie winy na siebie samą (co znowu ułatwia tradycyjny wzorzec).

Właśnie dlatego konieczna jest sprawna i skuteczna pomoc instytucjonalna. Wymaganie od ofiary, by dała sobie radę sama, jest wymaganiem nierealistycznym.

autor: zielona, data nadania: 2008-09-21 16:56:32, suma postów tego autora: 861

Hyjdla

No wiec docieramy do sedna problemu. Wszystkiemu winna jest sytuacja spoleczno-gospodarcza - bieda, ubostwo, brak wsparcia instytucjonalnego, alkoholizm, a nie zadne patriarchaty.

Co do syna - gratulacje, naprawde. I trzymam kciuki, zeby dalej bylo jak najlepiej.

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-21 17:11:17, suma postów tego autora: 4863

Nie wyraziłam się może zbyt precyzyjnie, wojtas,

ale NIENORMALNA SYTUACJA w kraju nie tylko SZERZY patologie, ale również UTRWALA patriarchalny model polskiej rodziny, gdzie kobieta (często przy mężu - gł. bezrobocie) jest uzależniona od niego w niemal każdej sferze. KAŻDEJ...

Zgadzam się z zieloną - z każdym słowem Jej wpisu. Szczególnie radzę zwrócić uwagę na ZESPÓŁ PTSM. Dotyczy to nie tylko kobiet opisanych w artykule - niewykształconych, biernych, wręcz ubezwłasnowolnionych przez prymitywnego zboczeńca, ale również kobiet świetnie wykształconych i sytuowanych, nękanych przez patologicznych sadystów doprowadzających je do ciężkiej depresji...
W nocy rozmawiałam na gg ze znajomą - dziennikarką, architektką, przedsiębiorczynią, którą mąż dyrektor (pracujący obecnie w różnych warszawskich ministerstwach na dyrektorskich stanowiskach - bez dalszych szczegółów) doprowadził do tak ciężkiej nerwicy, depresji i przeróżnych psychoz, że była bliska samobójstwa. Nie bijąc jej, ale poniżając, wyszydzając, wyzywając. Na szczęście wyszła z PTSM dzięki pomocy przeróżnych terapeutów. Z sadystycznym ciulem się rozstała...

Ale... żeby nie było zbyt ponuro...
Jeden z tych terapeutów (biorąc za sesje osiem dych) po kilku seansach zaczął jej opowiadać o swoich problemach (rodzinnych, psychicznych, finansowych) i kilka razy odniosła wrażenie, że najchętniej wtuliłby się w jej obfity biust, wypłakał w podołek i zasnął jak chłopczyk jej ramionach. Powiedział jej wręcz, że to ona powinna być jego terapeutką. I może to Ewie pomogło?
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-21 21:20:27, suma postów tego autora: 5956

Oczywiście skrót miał brzmieć...

...PTSD!!!

Najwyraźniej Post-Traumatic Stress Disorders pomylił mi się z Polskim Towarzystwem Schronisk Młodzieżowych...

autor: zielona, data nadania: 2008-09-21 21:54:32, suma postów tego autora: 861

A ja z lenistwa se ten PTSD przekleiłam, zielona...

No i co się takiego stało? Nic się nie stało. Może forumowicze lepiej zapamiętają, że istnieją takie "przypadłości" bitych żon?
Kurde... po niemiecku "der Traum" - to sen, marzenie, "träumen" - marzyć, śnić. Hm...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-22 00:02:40, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

No dobrze, a jakies dowody, ze jest zwiazek miedzy patriarchatem a biciem kobiet?

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-22 08:26:10, suma postów tego autora: 4863

...

wojtas

Zdefiniuj prosze pojecie patriarchatu,co przez to rozumiesz?

A propos zasadności wyciągania ogólnych wniosków na podstawie własnych doświadczeń (wojtas, Anka leu)
Ja również pochodzę z katolickiej rodziny, z takowyż pochodzi kazde z moich rodziców. Ich rodzeństwo (moje ciotki i wujkowie) wszyscy stworzyli nie wyłamując się katolickie rodziny. Więc parę takich rodzin ogladałam, że sie tak wyraże z bliska. I wiesz nie widziałam ani jednej patriarchlnej - wszystkie jak jedna żona i mąż matriarchalne. Aż faktycznie w pierwszym odruchu mam ochotę spytać skad patriarchalna katolicka rodzina?

Więc może ten partiarchat nie istnieje, dyskryminacji nie ma w ogóle - wszystkim nam ulżyło i idziemy sie napic?

@ABCD no własnie problem chyba polega na tym, że nie można pojśc na policję i poprosić o ochronę - bo takowa jej nie udzieli. I tu mozna sobie dużo roztrzasac dyskurs, demaskować, to i owo - co może i też jest potrzebne, ale sens ma dopiero wtedy kiedy mozna by było liczyć na faktyczna ochornę i ukaranie sprawcy.

ps. a czemuż Twoja towarzyszka Cie drapie? Moj towarzysz nr 2 (bo to juz poligamia chyba) nie drapie, a mruczy i w ogole bardzo dobrze sie do mnie odnosi. Wiec Ty sam sobie winien jestes widocznie!


autor: yona, data nadania: 2008-09-22 09:31:54, suma postów tego autora: 1517

Na podstawie

takich czy innych "zespołów przypadłości" trudno diagnozować sytuację w standardowych rodzinach.
A z tą przemocą - to gruba przesada.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-22 09:35:07, suma postów tego autora: 20871

yono,

1.skąd wiesz, że policja nie udzieli ochrony?
2. efekt rozpieszczenia. Poza tym, to odmiana dzika, a nie domowa.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-22 09:48:36, suma postów tego autora: 20871

Rzeczywiście, Hyjdlo:)


takie barwne przejęzyczenia utrwalają temat w głowach czytających.

Poza tym niech to będzie mój wkład w rozweselenie tematu. Schroniska młodzieżowe... wakacyjne wędrówki i te rzeczy:)

A co do trauma-traumen - ciekawe spostrzeżenie. Co ma uraz do marzenia? Zdarzają się co prawda rozmaite transformacje znaczeniowe pomiędzy językami - ale żeby aż tak odległe?... Jakbyś wpadła na jakiś trop, napisz:)

Mnie na razie przychodzi do głowy tylko to, że istnieją sny koszmarne:)))

P.S. Polecam wpisy na zbliżonym tematycznie wątku "Pod podłogą patriarchatu".

autor: zielona, data nadania: 2008-09-22 09:54:26, suma postów tego autora: 861

Do tych, co żądają dowodów



A dowody, że istnieje związek pomiędzy patriarchalizmem a wyprawami krzyżowymi? Wojną w Iraku? Militaryzmem w ogóle? Paleniem (względnie pławieniem) czarownic? Mitem Ewy, która sprowadziła całe zło na ten świat?

Nie każdą sprawę udowadnia się za pomocą liczb. Do zrozumienia niektórych potrzeba wyobraźni, no i odrobinę dobrej woli. Jak również rezygnacji z postawy Tuwimowskiego strasznego mieszczanina, który widzi wszystko osobno.

Wiem, że niektórzy nie lubią, jak się ich odsyła do lektury, ale jeśli ktoś uczciwie chciałby poszerzyć swoją wiedzę na te tematy, a nie tylko bawić się tu w ping-ponga, polecam książkę Anny Lipowskiej-Teutsch "Rodzina a przemoc" (mogę pożyczyć:) ) oraz Wojciecha Eichelbergera "Kobieta bez winy i wstydu". Na ping-ponga trzeba duuuużo czasu:)

P.S. Raz jeszcze zachęcam do lektury wpisów pod tekstem "Pod podłogą patriarchatu". Również b. pouczające.

autor: zielona, data nadania: 2008-09-22 11:31:11, suma postów tego autora: 861

Widmo lewicy między młotem

walczących z "patryriarchatem, klerykalizmem i homofobią" ( co wg. ich kryteriów oznacza 90% społeczeństwa a kowadłem facetów co uważają się wyrocznie lewicy i twierdzą że pomoc ofiarom przemocy nie jest konieczna bo: "można przecież podjąć się pracy i wynająć mieszkanie" jest wyjątkowo ponure.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2008-09-22 12:24:39, suma postów tego autora: 2743

ABCD

ad1) Nie wiem, tak przypuszczam. Bo jesli faktycznie osobnik jest natychmiast zatrzymywany i dostaje adekwatny wyrok, że mozna sie go z mieszkania pozbyć idalej spokojnie żyć to czemu przypadki przemocy domowej zdarzają sie jednak wcale nie rzadko i trwają często latami? Co jest tego przyczyną - ów syndrom, wpojony patriarchat? Nie wierzę - sądzę, że ten syndrom jest jednak wtórny - raczej skutek niż przyczyna.

A skoro, jak twierdzisz i słusznie - dorośli ludzie potrafią o siebie zadbać- to czemu tego nie robią? Być może to nie jakieś przyczyny psychologiczno - światopoglądowe, ale obiektywne okoliczności im to uniemożliwiają? Wydaje mi się to zwyczajnie bardziej prawdopodobne, a Tobie nie?

autor: yona, data nadania: 2008-09-22 12:32:56, suma postów tego autora: 1517

Zielona,

problem w tym, że chętnie szukamy klucza otwierającego wszystkie zamki. Takim kluczem może być patriarchat.
Ja bym szukał źródel przemocy najpierw w ekonomii, a nie w stosunkach między płciami. A jeśli idzie o grzech pierworodny, to taki Paweł z Tarsu mówi zawsze o Adamie, a prawie nigdy o Ewie.
Lepiej postarać się o wiele kluczy!

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-22 13:26:58, suma postów tego autora: 20871

yono,

oczywiście. Dlatego ja myślę, że problem jest dostępność miejsc pracy, niezłych płac, kredytów i mieszkań. A nie patriarchat.

autor: ABCD, data nadania: 2008-09-22 15:08:34, suma postów tego autora: 20871

zielona

Troche nieladnie jest nie z braku wlasnych argumentow zasypoywac adwersarza tytulami ksiazek do przeczytania. Czy teraz oczekujesz ze pojde do biblioteki i bede czytal twoje ksiazki? Rownie dobrze, ja moga podac wlasna liste lektur i na tym rozmowa sie skonczy.
CHyba wiekszy sens ma stosowanie jakichkolwiek argumentow i przytaczanie danych, ktore mozna sprawdzic i porownac. Skoro tak wiele wyciagnelas z owych ksiazek to racz moze zastosowac jakis argument w tych ksiazkach zastosowany, a nie bedziesz odsylac do czytania. Czego to warte?
Nie domagam sie liczb, tylko jakiegokolwiek uzasadnienia, ze to wlasnie w patrarchalnych rodzinach jest wiekszy poziom przemocy a nie na odwrot. Chyba wypadaloby miec jakies powody do wyznawania tej tezy?

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-22 16:42:02, suma postów tego autora: 4863

Wpadłam na trop, zielona, co do tej "Traum-träumen"...

teraz już wiem dlaczego Wanda Niemca nie chciała - przewidziała jego sny i koszmarne skutki ich realizacji...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-22 16:59:09, suma postów tego autora: 5956

wojtas... żadnych dowodów,

że jest związek miedzy patriarchatem, a biciem kobiet nie będzie.
A zresztą...
Kobieta jest słabsza ekonomicznie? Zwykle jest, bo przynajmniej na początku małżeństwa siedzi "przy dzieciach i mężu" więc NIC kompletnie nie robi. NIC. Mimo to Mąż NA NIĄ pracuje i łaskawie przynosi pensję. Ale żeby ją "wychować" - wymaga coraz więcej, żeby to NIC rosło do potęgi entej... i stosuje wzorce wyniesione ze swojej rodziny, gdzie matka siedziała cicho jak mysz pod miotłą, a ojciec tyż "robił i wymagał"...
Facet jest silniejszy fizycznie? Jest. Facet jest słabszy psychicznie? Jest. Więc jak się zaleje, albo jego zdołują (np. w robocie), to "puszczają mu nerwy" i wyżywa się na kobiecie lub dzieciach, bo to najprostsze...
Poza tym myśli, że jak przyniesie średnią krajową, to jego wymagania sytuują go na poziomie gościa hotelu Ritz. A że mieszka w bloku lub familoku, i "marzeń sennych" nie będzie, to jest tym bardziej wnerwiony, więc pręży muskuły ("spuchnięte" jak kotlety mielone), zaciska pięści (zlepione jak po "nalewce")... i krąg się zamyka... "bo jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije" (pierwsze przykazanie patriarchatu)...
To samo dotyczy "dyrechtorów", pijących koniaczki, którym znudziły się stare żony, a szef od dwóch lat nie daje awansu... a żona głupia i coraz grubsza...
A tak w ogóle to czytaj zieloną i traktuj jak moją rzeczniczkę - cokolwiek napisze, to jak by mi z głowy wyjęła"...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-22 17:43:35, suma postów tego autora: 5956

Hyjdlo, słyszałaś o wspólności majątkowej? n/t

.

autor: west, data nadania: 2008-09-22 19:08:25, suma postów tego autora: 6710

do zielonej!!!!

Żądam dowodów i odpowiedzi na pytania - od autorki. Twoja erystyczna parada jest przednia, jak ktoś pyta o dowody i szczegóły to zaraz nakładasz mu czapkę hańby Tuwimowego mieszczanina.
Hola, gdyby tak - jak najwyraźniej proponujesz - ważne było tylko kilka ulotnych lektur bez rzetelnego procesu dowodzenia, to w każdym procesie - intelektualnym i sądowym - wystarczyłoby "riewolucjonnoje sowmiesie" i nic więcej, zero zbędnych, "mieszczańskich" dowodów.
I ZUPEŁNIE OBOJĘTNE JEST CZY ZA MATRYCĘ ORZEKANIA SŁUŻYĆ BĘDZIE W TAKICH WYPADKACH TEKST TAKI JAK 'PODSTAWY LENINIZMU' CZY TEŻ CYTOWANE PRZEZ CIEBIE DZIEŁA. EFEKT RÓWNIE KOSZMARNY.
Nie będzie taryfy ulgowej.
Masz swoją wizję, objawioną czy przeczytaną - Twoja sprawa, lecz jeśli chcemy wymienić myśli, musimy zweryfikować to, co masz do wymiany.
To, co inni uczestnicy wypowiedzieli uczynili to na swój rachunek, dzięki swemu, czasami wieloletniemu rozwojowi i nieuczciwy jest apel o wybór - Ty albo ABCD.
Nie mam prawa osądzać Twojej woli zrozumienia, więc wyjaśnię to na przykładzie - czy jesteś fanką G.W.Busha czy Kim Dzong Ila? Zrozumiałaś?

autor: altstettiner, data nadania: 2008-09-22 20:56:59, suma postów tego autora: 1511

Każdy słyszał o wspólnocie majątkowej, west, więc czemu ja nie miałabym?

Ale co to ma rzeczy?

No, chyba że chcesz usłyszeć, że niejedna lana żona też jest własnością męża. Jest, bo niejeden "patriarcha" rodu tak właśnie uważa. A niech no tylko połowica spróbuje uciec z domu, to zobaczy tę "wspólnotę majątkową" jak UFO za stodołą. Wszystko co jest w chałupie należy do pana i władcy, a to co ta "zdzira" wniosła w posagu już się wydarło, wytłukło, rozleciało. Nawet obrączka ślubna i pierścionek należy do "ofiarodawcy".
Rozwód, będący ostatecznością w katolickich, porządnych rodzinach niewiele tutaj zmienia. Coś lepszego można schować, do podziału zostawić starą szafę i czarno-biały telewizor... Tak samo dzieje się z samochodami i kontami dyrektorskimi. A za robotę przy garach i obsłudze księcia pana "wywłoce" nic się nie należy. Powinna być szczęśliwa, że starą panną nie została. Bycie żoną to zaszczyt i hobby...
O czym se jeszcze chcesz ze mną pogadać, west?
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-22 22:53:28, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

No ale co z tego wynika? Niewiele.
Ja caly czas sie pytam, czy jest zwiazek miedzy bardziej tradycjonalistycznymi, patriarchalnymi rodzinami a przemoca w domu. Bo moze byc wrecz odrotnie, na co wskazuja pewne dane, ze to wlasnie wtakich rodzinach poziom przemocy jest najmniejszy.

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-22 22:31:24, suma postów tego autora: 4863

Nie mam pojęcia, wojtas, jaki to ma związek...

W każdym bądź razie artykuł jest o jak najbardziej polskiej, tradycyjnej, katolickiej rodzinie, gdzie patriarcha rodu leje swoją małżonkę i znęca się nad nią psychicznie. Niejako "przy okazji" używa dla zaspokojenia swoich chuci swoją "własną" córkę, którą także bije i znęca się nad nią psychicznie. Kiedy ta "własność" zrywa mu się ze smyczy, próbuje z siekierą "dochodzić swoich praw".
Jest to co prawda przypadek ekstremalny w polskiej tradycyjnej katolickiej rodzinie, bo "patriarcha" utracił kontakt z rzeczywistością i poniosło go. Bo nie sądzę, by zakochał się w swojej "własności". Innych patriarchów jeszcze nie poniosło i na nich nie doniesiono...

Bo w wielu patriarchalnych rodzinach bywa równie "ciekawie", ale na razie wszystko dzieje się "pod podłogą". Być może nigdy nie wyjdzie to-to na światło dzienne, a być może niedługo wylezie spod podłogi jak karaluch albo szczur...

Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale się dzieje. Ofiarami są dwie kobiety...
(_*_)

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-09-23 01:44:58, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla

No wlasnie. A poniewaz artykuil nie opiera sie na niczym konkretnych, to widze, ze intencja autorki jest obarczyc wina tradycjonalistyczna rodzine za taki stan rzeczy bez zadnych dowodow.
Zbysmy sie zrozumieli: nie przecze problemowi przemocy wobec kobiet. Ale co jest jego przyczyna ? Czy na pewno tradycyjna rodzina? A moze na odwrot? Alkohol, konkubinaty, mass media, filozofia "robta co chceta"?

autor: wojtas, data nadania: 2008-09-23 09:05:25, suma postów tego autora: 4863

Altstettinera (Stary Szczecinianin, tak?:) )

jak również innych zainteresowanych moim dalszym głosem w dyskusji odsyłam do sąsiedniego wątku (Pod podłogą patriarchatu), bo nie mam czasu pisać tu i tu.

autor: zielona, data nadania: 2008-09-23 15:08:37, suma postów tego autora: 861

Hyjdlo, no to skoro słyszałaś, to po co powtarzasz banialuki

o "dominacji ekonomicznej mężczyzny w małżeństwie"? Dochody małżonków są wspólne i żona partycypuje w nich w takim samym stopniu, jak mąż.

autor: west, data nadania: 2008-09-23 16:00:37, suma postów tego autora: 6710

wojtas,

może to nie (tylko) alkohol, konkubinaty, mass media i filozofia "róbta co chceta" a przede wszystkim charakter człowieka jest przyczyną takich nieszczęść? Przecież każdy z nas ma wybór: może czynić zło albo może czynić dobro. Nie chce mi się zmieścić w głowie - i nie musi - że facet nie wiedział, co robi. Uważam,że opanował sztukę wyłączania sumienia a włączania samo usprawiedliwiania się przed sobą, czuł się bezkarny i to stąd. Nie każdy może i chce kontrolować bezwzględnie swoje postępowanie, dlatego ważna jest w tym przypadku opinia społeczna i jej nacisk oraz prawodawstwo w państwie. Poszkodowane są w opisanym przypadku kobiety, więc dotyczy to kobiet niejako bezpośrednio. Przemoc wobec mężczyzn jest równie ohydna. Bo sama przemoc jest bestialstwem niezależnie od tego, kto ją wobec kogo stosuje.

autor: nana, data nadania: 2008-09-23 17:10:41, suma postów tego autora: 4653

Dodaj komentarz