Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Malewski: O partii, demokracji i rewolucji

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

do p.Malewskiego

" dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane "
Stalin o tym przysłowiu pewnie nie słyszał i dlatego
stał się największym zbrodniarzem współczesności.
I grabarzem idei lewicowych na wiele lat.
Czy Trocki na jego miejscu, w obliczu zagrożenia państwa
przez kontrrewolucję połączoną z interwencją wojskowa
obcych mocarstw pozostałby demokratą? I co to znaczy demokracja w warunkach rewolucji?
Pan ze swoim zrozumieniem roli Państwa w życiu społecznym
jest całkowicie niewiarygodny. Wydaje się Panu, że Chruszczow przestraszył się kilku uzbrojonych (???) robotników i dlatego ustąpił Gomułce.Z tego wyciąga Pan wniosek, że Breżniew też mógł okazać się lękliwy i do interwencji by nie doszło.
Nie rozumie Pan że o stosunkach między państwami zawsze
decydowała siła. Całkiem nie rozumie Pan, że Związek
Radziecki w tamtym czasie nie mógł pozwolić na oddanie
władzy w Polsce "kontrrewolucjonistom", bo to bardzo
poważnie osłabiłoby ich siłę militarną w stosunku do
świata zewnętrznego. Nie ma czegoś takiego jak "demokratyczne" rewolucje. Oddanie władzy w Polsce w 1989r
nastąpiło,bo dotychczasowy hegemon osłabł i aby nie
dopuścić do wojny domowej ze zwolennikami kapitalizmu
inspirowanych z Ameryki( a taka wojenka osłabiająca jeszcze
bardziej Rosję bardzo by się wtedy w Polsce przydała),
rozsądniej było ją oddać zachowując pozory demokracji.
Naprawdę socjalistyczne stosunki społeczne są do osiągnięcia tylko na drodze edukacji osobistej obywateli,
których większość w pewnym momencie zrozumie co jest dla nich lepsze: silne związki zawodowe czy ich brak.
Zrozumieją, że jak jest organizacja to ktoś musi być
ważniejszy od nich osobiście bo stoi na czele i ma dostęp
do lepszej informacji i z tego tytułu czerpie jakiś
osobisty profit. Bez zgody na to nie powstanie żadna
sprawna i wpływowa organizacja, a jedynie frakcyjki
bez realnego znaczenia. Pańska organizacja jest taką
frakcyjką i niech tak zostanie.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-01 13:48:20, suma postów tego autora: 3256

LEKARZU, LECZ SIĘ SAM!

W dyskusji pod inną informacją, J. Augustyniak wyraził swoje credo nt. demokracji, odnosząc się zresztą do wywiadu, który przeprowadził z Malewskim. Kwestia ta jest w jego ujęciu bardzo interesująca, szczególnie w kontekście zdarzeń w PPP i na radykalnej lewicy w ogóle.
Przyjrzyjmy się więc tezie Augustyniaka we wspomnianej dyskusji: "Jeśli nie będziemy patrzeć na ideę, a swoje spojrzenie na partię i jej cele ograniczymy wyłącznie do pragmatyzmu (zdobycie i utrzymanie władzy), taka zasada przynosi niewątpliwe korzyści, nie idei, ale samej partii. Jest po prostu skuteczna. (...) Degeneracja następuje właśnie dlatego, że wraz z budową hierarchii zawsze pojawia się oportunizm i interes jednostek gotowych poddać się wszelkim nakazom z góry, w imię własnych ambicji czy korzyści".
A teraz przyjrzyjmy się praktyce działań J. Augustyniaka i jego kolegów wyznających te same, wzniosłe zasady, świadomych zagrożeń wynikających z przerostów pragmatyzmu.
Dwa fakty rzucają się w oczy: 1) wywiad z Malewskim (członkiem władz IV Międzynarodówki) został przeprowadzony na polecenie służbowe (mniejsza o to, czyje personalnie); 2) sprawa Puchana.
ad. 1) dlaczego Augustyniak przyjmuje zlecenie przeprowadzenia wywiadu? Wszak nie jest trockistą, a tendencja trockistowska nie jest w PPP jakimś tematem egzotycznym, tylko tendencją ideowo wiodącą, ba mającą wpływ na kierownictwo PPP (uosobione w Przewodniczącym Ziętku). Bądźmy sprawiedliwi, Augustyniak zaznacza w tym wywiadzie swój dystans do trockizmu, a więc mamy do czynienia z elementem demokratycznym; a jednocześnie spełnia polecenie "przełożonego", a więc mamy do czynienia z elementem centralizmu. Z praktycznej postawy Augustyniaka wynika coś całkowicie przeciwstawnego do tego, co ów twierdzi: "Centralizm to kożuch, a demokracja to kwiatek. Przecież te dwa słowa nawzajem sobie przeczą". Otóż pragmatyzm Augustyniaka pokazuje, że jest akurat odwrotnie, gdyż sam autor tej sentencji harmonijnie łączy aspekt demokratyczny z centralistycznym.
Powstaje więc kwestia - w imię czego Augustyniak poświęca swe zasady i przekonania? W imię czego natomiast Augustyniak nie poświęca się zwalczaniu tendencji trockistowskiej w PPP? Czyż nie w imię zwiększania szans PPP na zaistnienie na prawdziwej scenie politycznej? Sojusznicy trockistowscy mają środki i możliwości, a więc mimo braku pełnej jednomyślności (by nie rzec - różnic w ostatecznym rachunku nie do pokonania), Augustyniak (i nie tylko on) odkłada porachunki z trockistami na później, tzn. może na czas, kiedy partia się wzmocni. Wtedy będzie można zasunąć z lewej mańki wszystkie te argumenty o braku prawdziwego demokratyzmu charakteryzującego bez wyjątku pogrobowców Lenina i Trockiego, popłakać trochę nad tym, jak to się zostało wrednie oszukanym itp., itd. Mniejsza...
Czyż nie jest to, jak sam to opisuje "ograniczenie spojrzenia wyłącznie do pragmatyzmu w imię korzyści partii, nie idei"?
Mielibyśmy tu może jakieś wątpliwości, ale przecież mamy(2) sprawę Puchana.
Kuba Puchan sprzeciwia się opcji PPP na NPA, wolałby opcję na socjalistyczną EPL. Ideowo. Ale jego bracia w socjalizmie co najmniej nie sprzeciwiają się naciskom na Puchana i rugowaniu go z grona aktywnych sympatyków (?) partii, nie mówiąc już nic o jakimś poparciu. W imię dobra PPP!
Ale to nie koniec. Puchan nie walczy, nie tworzy frakcji ani choćby koterii, tylko się wycofuje. Pokornie, choć chciałby jawnie - glastnost i pierestrojka!
Podporządkowuje się "większości" (która większością przecież nie jest, bo według słów Augustyniaka, w PPP przewagę mają socjaliści), wszystko, niczym w klasycznym centralizmie biurokratycznym - wódz wszak podjął decyzję i nie można mu się sprzeciwiać. Tylko on sam może się wycofać z raz podjętej decyzji opcji na NPA i trockistów.
Ale to nie zadowala Augustyniaka i kolegów demokratycznych socjalistów - naciskają oni na Puchana, aby nie prał brudów publicznie. Demokratyczną dyskusję nad kierunkiem ideowym partii nazywają "praniem brudów", czyli wywierają nacisk na to, aby "demokracja na poszczególnych szczeblach hierarchii stała się fikcją". W rezultacie "nadal niepokornych się wyrzuca"! To właśnie spotkało Puchana.
Pamiętamy, że jeszcze w NL Augustyniak równie bez szemrania podporządkowywał się dyrektywie Ikonowicza: "Robić, nie dyskutować!", chociaż sam na dyskusję był otwarty. Ale w imię dobra partii (nie śmielibyśmy twierdzić, że równocześnie w imię własnej oportunistycznej kariery) "ograniczał swe spojrzenie do pragmatyzmu" (tej partii czy innej, ale jakoś zawsze wodzowskiej).
Augustyniak słusznie domaga się od Malewskiego gwarancji demokracji aż do granic (i poza nie) odrzucenia ideologii tych, którzy płaszczyznę dla swobodnej dyskusji mają właśnie stworzyć - czyli trockistów. Nie zapominajmy jednak, że jednocześnie, w ramach osadzania swej kariery w PPP, nie ma najmniejszego zamiaru dopuścić do swobodnej dyskusji (casus Kuby Puchana), która mogłaby podważyć pragmatycznie pojęte dobro Partii - PPP.

autor: EB, data nadania: 2009-02-01 15:01:43, suma postów tego autora: 856

W IMIĘ DOBRA PARTII

I tak oto demokratyczni socjaliści, postanarchiści, alterglobaliści i ma się rozumieć prawdziwi demokraci i socjaliści godzą się na centralizm biurokratyczny i zakulisowe manipulacje posttrockistów, okraszone bełkotem pluralizmu i antykapitalizmu. Otwartym pozostaje pytanie o opcję wiodącą w PPP. Czy jest nią wciąż ZASIEDZIAŁA W PPP OPCJA PUPULISTYCZNA, reprezentowana przez polityków którzy w tej partii byli już przed jej flirtem z radykalną lewicą z KPiORP, czy już jest nią opcja spokrewniona z Janem Malewskim? W imię dobra partii nie warto rozstrząsać i tej sprawy.

autor: BB, data nadania: 2009-02-01 18:14:38, suma postów tego autora: 4605

FALSTART

Swoją drogą, jak podaje francuska Wikipedia pod hasłem NPA przesunięto termin Kongresu założycielskiego Nowej Partii Antykapitalistycznej z 29 stycznia b.r. na 6 lutego. Przy czym wyszło na jaw, że z mitycznej liczby 10 tysięcy członków założycieli NPA (czy jak chce "Trybuna Robotnicza" kilkudziesięciu tysięcy) pozostało zaledwie 5200 osób (większość 3,5 tys. to członkowie LCR).

autor: BB, data nadania: 2009-02-01 19:08:14, suma postów tego autora: 4605

..

Czemu Trocki ponoc pragnacy "przywrocic demokracje" w lonie partii glosowal za zakazem tworzenia frakcji w 1921?

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-01 19:32:09, suma postów tego autora: 4863

Bo

prawo do tworzenia frakcji jest potrzebne, kiedy grupa słuszna jest w opozycji. Gdy natomiast grupa słuszna obejmuje władzę, staje sie ono zbędne, a nawet szkodliwe, ponieważ utrudnia likwidację niesłusznych członków partii.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-01 20:58:49, suma postów tego autora: 20871

To

goszystowska grupa LCR ma 3500 czlonków?
Myślałem ze 35?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-01 21:19:49, suma postów tego autora: 20871

..

Niezly ubaw jak typ bredzi cos o anarchistach, ktorzy wspolnie z trokami dostrzegli patologie "stalinowskiej biurokracji" :-))) Zapomnial tylko dodac, ze tych patologii to nie bylo komu dojrzec, bo wiekszosc anarchistow zalatwil nie kto inny, tylko Lew Trocki :-))))

Dodac nalezy, ze programem super-demokratycznej opozycji robotniczej bylo oparcie industrializacji na niespotykanym wczesniej wyzysku chlopstwa stanowiacego wiekszosc obywateli calego kraju. Gdyby Stalin zrealizowal ich program, to okropienstwa kolektywizacji mialyby miejsce kilka lat wczesniej i byly brutalniejsze.

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-01 21:34:54, suma postów tego autora: 4863

???

czyli twierdzicie towarzysze że w PPP opcją wiodącą tą z najbliższego otoczenia Ziętka są trockiści(czyżby GPR-owcy?).
staram się być na bierząco w temacie PPP i prawdę mówiąc nie
dostrzegam aby trockiści mieli większy wpływ na Wodza niż inne grupy skupione mniej lub bardziej wokół innych osób ze
świecznika PPP.
może macie odmienne zdanie w tym temacie- nie ukrywam że
chętnie poznam wasze opinie.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-01 21:35:20, suma postów tego autora: 329

BB

Po pierwsze chcialbym przypomniec co napisalem tez poprzednio. Jestem tylko dziennikarzem i grafikiem. Nie politykiem.
Do polityki zupelnie sie nie nadaje, choc w tematach politycznych staram sie glos zabierac, ale raczej jako dyskutant, krytyk czy komentator niz propagandzista. Grecy mawiali, ze polityka nie interesuje sie tylko osiol. I chyba oslem nie jestem. Mam zasady, mam wlasne zdanie. Do polityki sie nie nadaje, bo stawiam jej takie wymagania, ktorych ona ze swej natury spelnic chyba nie moze. Moja quasi-dziennikarska przygoda zaczela sie juz w 1988 roku kiedy bylem szefem informacji NZS na moim wydziale (prawa i administracji UŁ) i wydawalem sam biuletyn informacyjny "Donosik". W 1989 z niesmakiem odszedlem z tej organizacji. I choc nie uwazam bym mial sobie cos do zarzucenia, ani pelnil jakas wazna role, to mialem ochote powiedziec - przepraszam za NZS. Prosze nie demonizujcie mojej roli. Mnie nikt nie slucha:). Czasem moze mam wrazenie ze jestem dla niektorych jak wyrzut sumienia? Powoduje wkur... i zniecierpilwienie, a w skrajnych przypadkach nienawisc. Ale ja tu tylko sprzatam:) Po odejsciu z NZS-u przez dlugie lata nie mialem nic wspolnego z jakakolwiek polityka. A o politykach wszelkich opcji mialem takie samo zdanie jak wiekszosc spoleczenstwa, zwlaszcza ta ktora na wybory nie chodzi - ze to banda zlodzieji i skur... :). W 2003 spotkalem polityka, ktory powiem szczerze wydal mi sie inny. Ale znow sie pomylilem. Moja, juz byla zona, miala wtedy racje mowiac gdy go poznala - on chce cie tylko wykorzystac. Uwazaj na niego... No ale nie uwazalem :)
Jesli juz wspominacie "Lewizne", to co prawda naczelnym tego pisma (robionego calkowicie spolecznie) zostalem z nadania, wedlug zasad centralizmu biurokratycznego:), ale chcialbym przypomniec, co zrobilem jak tylko wydrukowalismy pierwszy numer. Przystalem wczesniej, majac jednak sporo watpliwosci, na "propozycje" ... z gory, ze numer robimy po cichu, a jak bedzie gotowy to wszystkich tym zaskoczymy. Zbieglo sie to z demonstracja antywojenna w 2003 r, wiec na spotkaniu na ktorym zaprezentowalismy pierwszy numer miesiecznika, bylo wielu ludzi z NL z calego kraju. A wtedy ta partia miala sporo czlonkow i jakies perspektywy przed soba. Na tym spotkaniu, kiedy z wielkim samozadowoleniem "gora" rozdala czlonkom gazete, ja wyszedlem przed szereg, opowiedzialem jak bylo i podalem sie do dymisji. Chcialem to pismo robic dalej, ale tego wymagala elementarna uczciwosc i demokracja, ktora tak cenie. Od drugiego numeru nie bylem wiec juz naczelnym z nadania, ale z mandatu calej partii. Nie musialem wiec robiac to pismo starac sie przypodobac szefowi. Potem byly moje wojny o poszerzanie redakcji i o jej demokratyzacje. Szlo to z oporami, ze strony gory, ale pod koniec na spotkaniach redakcyjnych udalo mi sie zgromadzic 7-8 osob. I to nie tylko z NL, ale i z CKLA czy z Bez Dogmatu.
Czy jestem oportunista? Mysle, ze nie, choc jak ktos chce udezyc psa to kij sie znajdzie. Jestem jednak na etacie w gazecie, a nie w partii. Nie jestem sympatykiem trockizmu i jesli nawet naczelny poprosil mnie bym to ja zrobil ten wywiad. Naprawde podkreslam poprosil nie zlecil (poniewaz pisze sie u nas spolecznie). To chcialem z tego bardziej zrobic rozmowe (stad zreszta moj pomysl dyskusji redakcyjnych jako nowej formy w TR, o ktory staram sie teraz powalczyc... ale to bardzo trudne) niz wywiad. Staralem sie tez zadac trudne pytania na tyle na ile to w danych warunkach mozliwe. Troche mi sie jednak udalo :)
We wszystkich swoich dzialaniach staram sie byc uczciwy i wierny temu w co wierze. Mam sporo przyjaciol w partii, ktorzy cenia to we mnie. I chocby z tego powodu nie unikam lustra przy goleniu:). Kiedy widze, ze jakis potencjal sie marnuje, praca idzie jak krew w piach, a nic nie moge zrobic, usuwam sie, albo odchodze. Nie robie rzeczy, co do ktorych nie jestem przekonany w imie jakiejs kariery itd. Nie zalezy mi na tym. Mysle, ze TR jest na tyle dobra, ze warto ja robic. Ze warto o wielu rzeczach pisac i trafiac z tym naszym lewym punktem widzenia. Jestem urodzonym kolektywista i w grupie, a nie naswieczniku czuje sie najlepiej. Nie wierze, ze na zlych podstawach mozna zbudowac cos dobrego. Na nienawisci milosci, na klamstwie prawdy, na oportunizmie socjalizmu itd.
W PPP jest wielu bardzo fajnych i uczciwych ludzi. Jest tu duzy potencjal, choc moze nie wystarczajace mechanizmy, ktore ten potencjal pozwola rozbudzic?
Stary spor o partie kadrowa czy masowa nie jest dla mnie tylko sporem akademickim. To decyzja determinujaca w duzym stopniu charakter partii i jej przyszlosc. Partia kadrowa staje sie prawie zawsze mniej lub wiecej partia wodzowska, a partia masowa ma wieksze szanse sie przed tym ustrzec. Tylko partia masowa, ale jesli juz na wczesnym etapie jej tworzenia zadba sie o to, moze byc partia demokratyczna. Dla niektorych osob ktore znam, partie w budowie to alibi dla braku demokracji w tych partiach. A dla mnie to grzech pierworodny i niewybaczalny z ogromnymi konsekwencjami na przyszlosc.
Pisalem o pragmatyzmie. Ale o tym ze rozumiem jak cos dziala. Nie znaczy to ze jestem pragmatyczny. Wrecz przeciwnie. Dla mnie liczy sie idea i mechanizmy, ktore nie pozwola jej zbladzic. Choc jak podkreslam na nic nie mam wplywu :). Moze to byc socjalizm, moze to byc komunizm, trockizm... ale wtedy gdy wiekszosc o tym zdecyduje. Ja nigdy nie twierdze, ze mam racje. Ale jedno wiem na pewno. Demokracja to nie wszystko, ale to podstawa, bo bez demokracji, wszystko inne jest gowno warte i nie przyniesie nowej jakosci. Nie przyniesie tez nowej swiadomosci, bo do tego trzeba pracy wielu, wielu ludzi w terenie (to tez powod dla tego by partia byla masowa). A bez pracy nad zmiana swiadomosci, co mozna zmienic? Bez demokracji kto bedzie pracowal spolecznie?
Bo zalozmy ze zdobywa sie wladze. Jak zmieniac swiat, skoro spoleczenstwo nas nie rozumie? A jak nie rozumie to i szybko odrzuci. Wtedy kolejna szansa przepada.
Nie no faktycznie, ja sie do polityki nie nadaje:) Ale podyskutowac lubie czasem... a to (lewica.pl) jedno z nielicznych miejsc gdzie jakas dyskusja jest mozliwa:). I ktos mnie tu nawet slucha i cytuje :))), bo normalnie to mnie nikt nie slucha :) Stad zreszta tez moj udzial we wroclawskim klubie dyskusyjnym TR. Moze uda mi sie tez cos takiego w Warszawie?... ale trudno tu cos samemu zrobic, a ja kolektywista jestem :)
A jesli chodzi o NPA. Podobaja mi sie pewne demokratyczne mechanizmy, ktore sa obecne tam od samego poczatku. Zdaje sobie sprawe, ze w NPA, trockisci stanowia zapewne jedyna zorganizowana mocno grupe, o okreslonych celach. Ale demokracja jest czyms tak nieprzewidywalnym, ze nie powiedziane, ze utrzymaja nad nia kontrole. Kiedy demokracja moze zaistniec zaczyna zyc wlasnym zyciem, a ludzie sie do niej przywiazuja i sa gotowi jej bronic. Kiedy ktos w pewnym momencie sprobuje ja ograniczyc, opor bedzie mial wieksza moc, niz zadanie demokracji, wtedy gdy jej nie ma. Zawsze latwiej czegos bronic niz cos zdobywac. Ewentualny zamach na istniejaca i dzialajaca demokracje skonczy sie rozlamem w NPA. Mysle ze trockisci maja tego swiadomosc. Podjeli niebezpieczna, bo nieobliczalna gre :). Sadze, ze NPA albo nie bedzie juz trockistowska, albo jej w ogole nie bedzie bo sie rozpadnie zanim powstanie. Czas pokaze na ile trockistom na tym zalezy i na jakie sa w stanie isc ustepstwa. Gra jest tez o tyle ciekawa i niebezpieczna dla nich, ze w pewnym momencie moze sie okazac, ze jest juz za pozno by cos zmienic, zawrocic, bo NPA stanie sie naprawde samodzielna i jej czlonkowie beda decydowac czym ma ona byc.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-02 01:43:52, suma postów tego autora: 486

No pasaram,

w PPP konkurują ze sobą (i współpracują) co najmniej dwie tendencje posttrockistowskie. Jedną z nich jest GPR/CWI pod wodzą Floriana Nowickiego i P. Newberry, drugą - i o nią tu chodzi - zwą potocznie i pretensjonalnie "Czwórką", Zjednoczonym Sekretariatem bądź mandelistami. O wiodącej pozycji mandelistów w PPP (Zbigniewa Marcina Kowalewskiego, Dariusza Zalegi i innych) świadczy przede wszystkim zakulisowy wpływ na Przewodniczącego Ziętka, kurs PPP na Nową Partię Antykapitalistyczną i linia polityczna "Trybuny Robotniczej". GPR pozostaje "młodzieżówka", "obyczajówka" pod wodzą Katarzyny Bratkowskiej (w cywilu dziewczyny Floriana) i niwa związkowa.
Taka konstrukcja jest oczywiście mało stabilna. Można wręcz domniemywać, że wcześniej czy później nastąpi odreagowanie i pełnię władz odzyska zasiedziała w PPP opcja populistyczna.

autor: BB, data nadania: 2009-02-02 09:17:45, suma postów tego autora: 4605

TROCHĘ LOGIKI

Jarku, twoje kompetencje polityczne podsumowała już Ewa Balcerek (EB). Nic dodać, nic ująć. Dobrze, że się z tym zgadzasz. Nie dziwię się nawet, że czujesz się urażony, skoro pomijasz jej wywody milczeniem. Cóż, nikt nie lubi celnej krytyki. Mnie bardziej interesuje "falstart" Nowej Partii Antykapitalistycznej i absurdalny w tej sytuacji kurs PPP na NPA. Okazało się przecież, o czym informuje francuska Wikipedia, że z dziesięciu lub kilkudziesięciu tysięcy członków założycieli NPA pozostało zaledwie 5200 osób. Zapowiadany przez Jana Malewskiego "przeskok" jakościowy to wytwór propagandy sukcesu. Teraz NPA rozszarpią media burżuazyjne i trockistowska konkurencja.

autor: BB, data nadania: 2009-02-02 09:34:21, suma postów tego autora: 4605

do BB

nie sądze aby Kaśka miała duży i szczególnie silny wpływ na GPR jako całość. co do wszechmocnego wpływu na Florka nie będę tu dyskutować ponieważ to Ich prywatna sprawa.
co do tendencji skierowanej na NPA to śmiem twierdzić że przesądza o tym ich siła jako LCR i silne zakorzenienie w związkach zawodowych szczególnie w SUD.
w pewnym sensie rozumiem decyzję Kuby P. jakby nie było zwolennika nakierowania PPP na EPL,ale to już inna kwestia.
myslę że w obecnej sytuacji nie ma co zbytnio przesądzać o ścisłej współpracy z NPA , ponieważ to tylko próba współpracy bez solidnych fundamentów , a więc nic pewnego.
czas pokaże co z tego wyniknie.

odnośnie wypowiedzi politbiura- Jarku od dłuższego czasu twierdzę że PPP bierze kurs na partię wodzowską.
owszem dyskusja i różne zdania istnieją, ale decyzja jest zawsze podejmowana przez przewodniczącego (i potem dyskusja jest zbędna - WYKONAĆ !!! )


autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-02 11:07:09, suma postów tego autora: 329

"BAŚKA MIAŁA FAJNY BIUST"

Po pierwsze, mniejsza o to co ma Kaśka. Dodaj do tego jeszcze mamuśkę (Wandę Nowicką, która również za namową syna brała udział w jego grze o PPP), a później się, no pasaram, zastanów: jaki wpływ ma "charyzmatyczny lider" GPR i nepotyzm "na całość" poczynań CWI w Polsce.
Po drugie, wydaje się nam, że bezpodstawnie kwestionujesz zakulisowe manipulacje Zbigniewa M. Kowalewskiego i spółki oraz abstrahujesz od niedemokratycznych zabiegów "czwórki" podtrzymujących wodzowskie aspiracje i centralizm biurokratyczny w PPP. Czyżby EPL jako całość miała mniejsze od LCR i "czwórki" wpływy w związkach zawodowych?
Po trzecie, nie jesteśmy zwolennikami EPL i NPA, ani populistycznej większości PPP, czy "Sierpnia'80", tym niemniej odrzucamy zakulisowe manipulacje i awanturnictwo polityczne posttrockistów. Takie polityczne gierki przynoszą tylko niewymierne partyjniackie zyski i całkiem wymierne polityczne straty dla rewolucyjnego ruchu robotniczego.

autor: BB, data nadania: 2009-02-02 16:50:24, suma postów tego autora: 4605

PRAGMATYZM I OPORTUNIZM

Kokieteria Jarka Augustyniaka nie bierze się z powietrza. Cały ruch alterglobalistyczny opiera się na wmawianiu publiczności, że można robić apolityczną politykę. Polega to na zaklinaniu rzeczywistości deklaracjami o dobrych intencjach i bezkresnej demokracji opartej na ideologii
dzieci-kwiatów. Później kokietuje się własną naiwnością, czyli gwarantuje się sobie absolutne poczucie nieodpowiedzialności za jakiekolwiek posunięcie polityczne, ponieważ... było ono w intencji apolityczne.
Nigdzie w moim komentarzu nie napisałam, że J. Augustyniak jest pozbawionym skrupułów politykierem; no może miałam nieco wątpliwości co do motywów, dla których oportunistycznie poddaje się woli przełożonych (kariera
zawodowa).
Jarek tłumaczy jednak, że to nie oportunizm nim powoduje, ale to, że nie jest politykiem. Jako nie-polityk, oczywiście, nie ma obowiązku rozumieć, że przeprowadzenie wywiadu z członkiem kierownictwa IV Międzynarodówki
nie przez innego członka/sympatyka tej organizacji sprawia lepsze wrażenie, gdyż nie wygląda na nachalną robotę propagandową. To Jarkowi nie przeszkadza, bo w sumie okazja do pogawędki jest fajna, równie dobra, jak każda inna, np. z przedstawicielem kółka folklorystycznego z Papui Nowej
Gwinei. Swoją drogą, ciekawe, że ten przełożony nie wpadł na pomysł, aby poprosić o przeprowadzenie wywiadu kogoś nie apolitycznego, np. Floriana Nowickiego, członka konkurencyjnej grupy posttrockistowskiej. Wybacz, Jarku, ale taki wywiad na pewno byłby ciekawszy niż Twoje pensjonarskie
gawędzenie o demokracji w ujęciu apolitycznym, od którego Malewskiemu "ręce opadają", ale przynajmniej ma na nie odpowiedzi tak stereotypowe i banalne, że może je powtarzać wyrwany ze snu w nocy, o północy. Myślę, że mimo wszystko Florianowi takiego kitu nie mógłby wstawić. (No jasne, Florian Nowicki nie jest członkiem redakcji, są pewne zasady profesjonalizmu, jak mogłam o tym zapomnieć).
Inny pomysł Jarka Augustyniaka, to zamazywanie różnicy między
oportunizmem a demokracją. Wybacz, ale stwierdzenie, że skoro poddajesz się woli większości, to nie jesteś oportunistą, tylko demokratą, brzmi mało wiarygodnie: "Dla mnie liczy się idea i mechanizmy, które nie pozwolą
jej zbłądzić. Choć, jak podkreślam, na nic nie mam wpływu :). Może to być socjalizm, może to być komunizm, trockizm... ale wtedy, gdy większość o tym zdecyduje."
Dwa zdania, ale ile sprzeczności! Jeżeli liczy się idea, to nie może być wszystko jedno, czy to będzie socjalizm (demokratyczny), czy komunizm, czy trockizm. Choćby z tego względu, dla którego nie uznasz partii kadrowej (karygodny pragmatyzm partyjniacki i groźba totalitarnej degeneracji!)
"Na nic nie masz wpływu". Czy Ty wiesz, co mówisz? Nie trzeba być politykiem, żeby rozumieć, że jest to bardzo groźne wyznanie w ustach członka tak demokratycznej partii, jak PPP.
No i koronne: wszystko mi jedno za czym się opowiadam, byle było to zgodne z wolą większości. Nie przychodzi Ci do głowy, że Twoi apolityczni koledzy i koleżanki stanowiący tę większość myślą dokładnie tak samo, jak Ty? Wolą to, co wolą wszyscy, a ponieważ wszyscy są apolityczni, to tak naprawdę
decydują ci, co myślą politycznie. Dziś są to trockiści, jutro będą to populiści. Czy i wtedy pozostaniesz demokratą? Czy może zaczniesz odróżniać demokrację od oportunizmu?
"Pisałem o pragmatyzmie. Ale o tym, że rozumiem, jak coś działa. Nie znaczy to, że jestem pragmatyczny. Wręcz przeciwnie. (...)"
A ja uważam, że wręcz przeciwnie – jesteś pragmatyczny. Idziesz na kompromis z trockistami – dla dobra partii; opowiadasz się za wolą większości – dla dobra partii;
opowiadasz się za wolą Przewodniczącego w optowaniu za NPA – dla dobra partii. Jesteś bardzo pragmatyczny. Stosujesz jednak inną miarę do siebie (demokrata), a inną do komunistów (autorytarne osobowości). A w tym
jesteś akurat bardzo oportunistyczny.



autor: EB, data nadania: 2009-02-02 18:20:45, suma postów tego autora: 856

Augustyniak w konfesjonale

Nie wiedziałem, że ludzie lewicy mają taką potrzebę spowiedzi. Tylko dlaczego nie pójdą do jakiegoś księdza, najlepiej trockisty, zamiast męczyć swoimi wynurzeniami czytelników lewica.pl.
Amen

autor: Drm, data nadania: 2009-02-02 19:22:12, suma postów tego autora: 306

BB

piszesz o rewolucyjnym ruch robotniczym ,a ja chyba jestem ślepy bo ja takiego ruchu w Polsce nie dostrzegam.
no chyba że chodzi Ci o te jednostki które mają jako tako poukładane w głowie i wiedza czy jest prawdziwa Walka Klas.
jeżeli możesz to proszę Cię wskaż mi personalnie ten rewolucyjny ruch robotniczy.
odnoszę wrażenie że coraz więcej osób piszących na Lewicy
zaczyna myśleć że na arenie PPP rozgrywa się walka pomiędzy
CWI i IV.
powiem krótko - to tylko złudzenie.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-02 19:26:24, suma postów tego autora: 329

no passaran

tez mysle, ze to zludzenie. Jak sie nad tym blizej zastanowie, zwlaszcza jesli chodzi o tzw. CWI czyli 4 - 5 dorastajacych chlopcow :)... jest to zbyt smieszne by mozna brac to na powaznie. Co nie znaczy, ze to bagatelizuje. Znam zagrozenia, znam skutki pewnych dzialan czy zaniechan. Ale prawda jest taka ze wystarczy pstrykniecie palcow i nie ma juz zadnego CWI ani IV. Hmmm... ma to swoje zalety, ale ma i swoje wady. A jesli chodzi o wady to patrz moje poprzednie wywody na temat demokracji.
Ja w ogole mysle, ze jak sie w czyms jest to mozna to zmieniac. Mniej lub bardziej. Socjologiczna prawidlowoscia jest tez to, ze jak jestes w jakims srodowisku to zmieniasz tez to srodowisko. Ale oczywiscie i to srodowisko zmienia ciebie. Nawet nie wiesz kiedy i jak. CWI to tez nie jakis zakon krzyzowcow, ktory sklada sluby wiernosci trockizmowi i za ten trockizm da sie pokroic i smazyc w ogniu, a wiec i tym zmianom tez podlega. Zwlaszcza ludzie mlodzi. Starsi sa juz raczej straceni:)
A PPP to nadal na dzien dzisiejszy jedyna lewicowa alternatywa. A ze jest to partia lewicowa nie mam zadnych watpliwosci, choc moge uwazac, ze czasem bladzi. Wnioski tez potrafi wyciagac. Warto probowac ja wspolksztaltowac, bo nic innego na lewicy i tak nie ma. A tu jest potencjal. Uwazam ze ogromny potencjal. Inni sa skazani na sekciarstwo, PPP ma caly czas wybor i caly czas musi sie uczyc i zdobywac doswiadczenie.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-02 20:17:58, suma postów tego autora: 486

DRM

To nie jest spowiedz, ale odpowiedz na pewne zarzuty z ktorymi sie nie zgadzam. Wojen jakie stoczylem sam z CWI nawet nie zlicze. Jedno jest pewne. Gdy kiedys. Za 10 czy 20 lat, jakis przyszly IPN kaze mi odpowiedziec na pytanie czy wspolpracowalem. Bede mogl z czystym sumieniem odpowiedziec - nigdy z CWI nie wspolpracowalem :))))

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-02 20:22:38, suma postów tego autora: 486

Ewo

Otoz ja akceptuje demokratyczny wybor, pod warunkiem, jakby to zle sie nie kojarzylo, ze jest to nomen omen demokracja socjalistyczna:) Prosze nie interpretowac tego i nie odwolywac sie do wzorow z PRL, bo nie o to mi chodzi, ale nie mam miejsca na wyjasnienia. Jesli przegra to za czym ja sie opowiadam, ale w demokratyczny sposob, potrafie to uznac. Co nie znaczy, ze zaakceptowac.
Nie musze opowiadac jaki mam stosunek do trockistow, bo w moim srodowisku jest to powszechnie znane. Nie kryje tego, wrecz przeciwnie, a z tego powodu spotyka mnie wrogosc i intrygi, a co poniektorzy z tej opcji posuwali sie nawet do tego, ze zarzucali mi dzialalnosc agenturalna :). Wcale nie kieruje sie oportunizmem. Nie popieram aliansow z NPA do ktorych dochodzi... zwlaszcza w ten a nie inny sposob. Uwazam to za pomylke, ktora byc moze partii jest potrzebna, by sie znow czegos nauczyla. Partia jest przeciez jak matka a matce sporo mozna wybaczyc :) Nie jestem w stanie temu natomiast przeciwdzialac i z motyka na slonce sie nie porywam. Mysle, ze... czas zrobi swoje.
Nie rozumiem Twojego lekcewazacego stosunku do demokracji. Trywializowania jej znaczenia przez porownywanie do naiwnych ruchow alterglobalistycznych... i apolitycznosci. Nie powiedzialem nigdzie, ze ja jestem apolityczny. To bzdura. Jestem bardzo polityczny ale i umiem mierzyc sily na zamiary. Poza tym, trzeba byc troche domyslnym, a tego Ci zdaje sie nie brakuje, by wiedziec, ze czasem cos jest iluzja. Co innego slyszysz, a co innego widzisz. To tylko otwarte forum przeciez:) Probujesz sklonic mnie do zwierzen, w czym czuje instynktownie chec intrygi. I tu sie niestety przeceniasz :), bo ja rozmawiam tu na wysokim poziomie abstrakcji. W ogole rozmowa o jakims CWI to dla mnie szczyt abstrakcji :) Rownie dobrze mozemy rozmawiac o Hutu i Tutsi.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-02 21:14:06, suma postów tego autora: 486

jeszcze do Ewy

Nie doceniasz mnie :). Sam juz poprzednio pisalem, dlaczego mysle, ze ja dostalem propozycje zrobienia tego wywiadu i mialem tego swiadomosc godzac sie. Ameryki nie odkrylas. Nie jestm az tak naiwny jak sobie wyobrazasz. Majac swiadomosc tego zgodzilem sie na ten wywiad z zastrzezeniem, ze jesli cos... mialoby sie nie zmiescic, to wywiad nie pojdzie z moim nazwiskiem.
Rozmowa odbyla sie w knajpce, przy piwku:) i nie zadalem wszystkich pytan, ktore zadac chcialem, bo bylem tez przez kogos strofowany, ze sa nie na temat :). Zaluje, ze za malo rozwinalem temat entryzmu, a to mnie najbardziej w tym wywiadzie interesowalo. No ale trudno.
Czy efektem wywiadu jest promocja jakiejs trockistowskiej grupy? Mysle, ze nie. Wiec chyba sie udal :)
Coz gdyby wywiad robil Florian, na pewno zadal by inne pytania, nie "pensjonarskie", ale majace pognebic konkurencje. Ja IV nie uwazam za jakas konkurencje bo w Polsce to chyba tylko jedna osoba. A wlasnie Polska jakos bardziej mnie interesuje. Na pewno Florian nie pytalby tez o demokracje, bo nigdy nie slyszalem by o nia pytal:). Czy wywiad przez to bylby ciekawszy? Nie wiem. Dla trockistow na pewno. Ale czy ja go robilem dla trockistow? Albo z mysla o nich? No w pewnym sensie tak...

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-02 22:10:39, suma postów tego autora: 486

Jareczku drogi

Jareczku drogi... ja w kwestii tematu tak przez Ciebie "ubóstwianego" - entryzmu. Wyjasnijmy sobie raz na zawsze i przy tych wszystkich naszych wrogach (niech się cieszą, że jest dyskusja w partii, której tak szczerze nienawidzą).

Z faktu mojego zamieszkania jako członek "entryzującej w PPP" GPR mam ogromną możliwość wypromowania GPR na barkach PPP poprzez cotygodniowy dostęp do pewnego medium (wiesz którego - wystarczy że będę odpowiednio dobierać nazwy i promocja gotowa!). W tymże medium głos zabierali do tej pory jedynie członkowie GPR-u (dokładnie 3 sztuki), ludzie spoza GPR nie "nie czują się na siłach jak narazie". I mimo tego ani razu nie zapromowaliśmy GPR-u, TYLKO Sierpień 80 i PPP! ANI RAZU GPR-u!! To wg Ciebie jest ów mityczny "entryzm", o który tak ciągle chcesz nas posiądzić i o który "za mało się Majewskiego zapytaleś"? Mamy wolną rekę, nitk nam na ręce nie patrzy, możemy mowić co chcemy, a GPRu nie ma... I Zastanowileś się może "DLACZEGO?". Oczywiscie mówimy rzeczy zgodne z naszym sumieniem, ale do tego mamy prawo ;-). A dobro PPP stawiamy nad dobro GPR. Na demonstracjach jest tak samo: nie pamiętam keidy ostanio był szyld GPR na demonstracji na której byliśmy - a WZZ i PPP jest ZAWSZE! Więc jak? Jest czy nie ma entryzmu?

Mógłbyś w końcu z tym lekceważącym wobec trockistów tonem, bo nie jesteśmy tutaj jakąś pijawką, tylko Twoimi partnerami, którzy dużo dla tej partii robią (zaprzeczysz?). I nie musisz dawać pożywki do ataków na PPP tym wszystkim trolom.

Zadanie, jakie trockiści postawili sobie wobec PPP jest tylko jedno: promować ideę walki klas, rewolucji robotniczej i robotniczych form kontroli nad produkcją etc. Mamy takie samo prawo jak Ty promując "demokratyczny socjalizm" i nie ma co targać szat z tego powodu. Nie ma tutaj planu "opanowania kierownictwa od góry". Tak się buduje partie na piasku... Przeczytaj co napisał ZMK w 4 "Rewolucji" o PPP. Czy to jest złe podejscie? Godne pogardy "demokratycznego socjalisty"? Nie zgadzasz się? OK! Ja się tez z rożnymi rzeczami nie zgadzam, ale afery nie robię.

Piszesz, że "dużo się naoglądałeś jak działali do tej pory trockiści i dlatego masz dystans" (przytaczam sens wypowiedzi, nie cytuję dokładnie). Ale dziwnym trafem nie zauważyłeś, że w Polsce wszelka lewica radykalna zawsze była w analogicznej sytuacji: czy to trockiści, anarchosydykaliści, "demoraktyczni socjaliści", "ikonowiczowcy" (w tym i adresat tych słów) et all co tam jeszcze było... A wiesz czemu? Bo do czasu aż WZZ sie nie otworzył na lewicę, to nie miała ona możliwości dojscia do społeczeństwa, była słaba materialnie i nie mogła się przebić przez tony propagandy liberlanej... stąd podziały, kłotnie itd. Przyszliśmy (Ty też!!!) do WZZ/PPP wspomóc związkowców w budowaniu lewicy robotniczej, czyli spotkały się 2 kategoire ludzi, które winny się spotkać. CZY TO COŚ ZŁEGO? Zaraz sie pewnie jatka zacznie. Trudno, może trzeba to w końcu przejść by był spokój...
Co do NPA: w tym momencie nie ma lepszego kierunku na lewicy europejskiej - antyliberalnej, antykapitalistycznej, która nie chce się lokaić wobec neoliberalnej "socjal"demokracji. Co nam da związanie się z NPA to się okaże... polityka to medota prób i błędów.

A wywiad jest mniej więcej OK - Majewski dobrze wyjasnił kwestie entryzmu.
Z soc.pozdr.

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-02-03 01:42:47, suma postów tego autora: 1002

do Jarosława A.

piszesz że w Polsce CWI ( GPR ) to grupa dorastających chłopców, i tu mogę się zgodzić tylko w temacie młodych z Krakowa występujących w Młodzirz Kontra, jednak w Warszawie jest Paul i Florian, a ostatnio mają jeszcze gościa z Sierpnia 80 w Czestochowie.Nie twierdzę że jest to grupa duża, ale są zaangażowani w protesty pracownicze i co więcej widoczni na ulicach.
nawet w czerwcu na demo Solidarności kolportowali Jedność Pracownicza , i oprócz NIch widzałem tylko jeszcze Andrzeja z Pracowniczej Demokracji.

co do PPP to słyszałem kiedyś ze ta partia dopiero się rodzi,nabiera kształtu i wciąż ewoluuje i boję się czym się stanie po zakończeniu procesu ewolucji.
czy będzie nadal autentycznie lewicowa i społeczna czy raczej zatraci swój pierwotny charakter i przeistoczy się w coś bliżej nieokreslonego posiadajac wpływy.
na ale czas pokaże.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-03 09:31:46, suma postów tego autora: 329

OSTAP

Nie wiem z kim rozmawiam, rozumiem, ze z czlonkiem GPR. Widzisz do tego co mowisz przyczepic sie trudno i wcale nie szukam kija. Jest jedno ale. Albo nie mowisz szczerze, albo nie wszystko wiesz, albo nie wszyscy jestescie tacy sami. Sadze, ze nie jestescie. W wywiadzie gdzie mowa o entryzmie, mowa tez o czlowieku, ktory robi entryzm w jakiejs partii, co sam przyznal, w celu jej przejecia. W wywiadzie nie jest to napisane, bo nie moglo, ale chodzi o jednego z Was.
Jesli mowa o medium, w ktorym nie promujecie GPR tylko PPP i WZZ, to wyobrazasz sobie by moglo byc inaczej? Na tym polega ten uklad. Owszem mogloby byc inaczej... ale tylko jeden raz i ariwederczi Roma! :). Nie mam Was za glupcow. Tez potraficie zmierzyc swe sily na zamiary :) Medium to istnieje w Krakowie i w Krakowie jest tez w strukturach partii wylacznie GPR. Podobnie jest jeszcze w blizszym mi miescie. I oczywiscie ciagle zastanawia mnie fakt, jaki to ma zwiazek. Jest GPR - nie ma nic innego. W innym miescie nie ma GPR - a za to sa inni ludzie. Postrzegam to jako zwiazek przyczynowo skutkowy. A GPR... hmmm... juz kiedys tlumaczylem. Nie interesuje mnie przede wszystkim dlatego, ze jest zewnetrzna organizacja w organizacji, majaca swa centrale za granica, tak jak PD w SWI. To nie jest jakis nurt, tendencja czy cokolwiek co sie w partii wyksztalcilo w toku jakiejs wewnetrznej dyskusji, tylko przyszlo z ZEWNATRZ, na ZEWNATRZ uksztaltowane i zorganizowane ze swoimi celami i dazeniami, ktore innym czlonkom partii conajmniej nie sa znanne. Jako ze sie samonierozwiazalo, wczesniejszych celow nie porzucilo. To tak jakby np. przyszli do nas ludzie z PPS, ale nie jako ludzie lecz jako PPS (podaje jako przyklad) i robili partie w partii. Jest to rzeczywiscie szczegolny entryzm, bo nigdzie na swiecie trockisci tak nie dzialali. Jest to dosyc kuriozalne, ale ma to swoje zalety, bo jest przez to bardzo czytelne i natychmiast tworzy dystans z reszta. Nie wiem czy to rozumiesz. I jeszcze jedno. O trockistach moge pisac co chce, tak jak o Racji, SDPL, SLD, PPS etc, bo poki co nie istnieje u nas oficjalnie cos takiego. Dla mnie i dla wielu osob to po prostu jakas zewnetrzna organizacja jak wyzej wymienione, majaca jednak wglad w wiele spraw. Czemu nie utworzycie platformy trockistowskiej wewnatrz partii? Zachecam i popieram. Wtedy dopiero mozna naprawde dyskutowac, spierac sie, klocic ale i szanowac, bo sa to uczciwe zasady i wtedy dopiero traktowac to jako wewnetrzna dyskusje. Bo sytucja jest nie rowna. Wy wiecie co sie dzieje w partii i co ona planuje, my nie wiemy co sie dzieje w GPR i co on planuje. Nawet nie wiem po co ON istnieje, skoro partia robotnicza juz istnieje? ;) Ciekaw jestem Twojej reakcji, gdyby w PPP pojawila sie np. jakas zorganizowana na zewnatrz grupa dajmy na to maoistow? :). Ja nie widze roznicy co do zasady, ktora tworzy problem. Stad nie odczuwam zadnej niecheci np. do IV
Pozdrawiam

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-03 10:06:45, suma postów tego autora: 486

Koniecznie...

Zwykły wywiad, a tu tyle problemów duchowych i ekspiacji.
Lewica w Polsce na gwałt potrzebuje kapelana, który wysłuchałby żalów i pretensji sierot po trockizmie, a następnie udzielił duchowego pocieszenia, rozgrzeszenia i co tam jeszcze trzeba.
To chyba lepiej niż zanudzać tym czytelników lewica.pl.



autor: Drm, data nadania: 2009-02-03 10:25:47, suma postów tego autora: 306

Ostap

Niepotrzebnie dalem sie podpuscic. Nigdzie wczesniej przeciez nie pisalem o zadnym GPR, tylko co najwzej o CWI czy trockistach abstrakcyjnie:). A teraz juz na powaznie. Co to jest GPR? :)

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-03 10:30:13, suma postów tego autora: 486

OSTAP

Jeszcze slowo do Ciebie w kwestii przejmowania PPP. To, ze jakis czlonek GPR mowi, ze przejmuje PPP znaczy tylko tyle, ze to mowi. Ewa Balcerek czy ktos inny moze z tego wywodzic, ze trockisci kieruja PPP. Nawet Kuba tak mysli. Nie kieruja, ale maja plyw i to akurat nie ci. Oczywiscie jest to smieszne by dopuscic nawet mysl, ze 5 chlopcow przejmuje partie:). Tam naprawde to jest jeden dorosly czlowiek:).
Chodzi o cos innego. Jak mozna wspolpracowac, dazyc do wspolnych celow z kims kogo celem jest przejecie tego w czym jestem? Kiedy masz czesto wrazenie, ze ktos sypie piasek w tryby i zaciaga hamulec? I tu jest problem jakis, znaczaco przeszkadzajacy w budowie chocby strktur. Problem ideowy tez zapewne jest, bo mnie na przyklad Trocki to sie najbardziej z jakimis krwawymi wyczynami kojarzy. Ja jednak pisalem o innych sprawach. Problemy z trockistami sa malo istotne, tak jak wiele innych mozna je rozwiazac pstryknieciem palcow... i w tym wlasnie jest problem:)

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-03 12:43:03, suma postów tego autora: 486

Polit...

Skoro problem trockistów jest tak malo znaczacy to po co w kółko bijesz piane i poruszasz te kwestie uparcie i nie do wytrzymania:-)? Wiesz dobrze ze rzeczonego procesu demokratyzacji partii nie bedzie bez stosownych struktur i mechanizmow, wiec moze w zwiazku z Twym pragnieniem tejze- zaczac je budowac? Zamiast...

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-03 18:31:30, suma postów tego autora: 398

Mnie bardziej interesuje coś innego

Wczoraj na którymś z portali (chyba był to onet) pojawiła się notka o planowanym przez Leppera powrocie do wielkiej polityki w kontekście dwóch najbliższych wyborów - europejskich i samorządowych, z naciskiem na te drugie.

Otóż Lepper powiedział, że "prowadzi rozmowy" w sprawie zawiązania różnych wyborczych aliansów, w tym...z Sierpniem '80.

Mam pytanie do członków Sierpnia - to mitoman, czy naprawdę bierzecie pod uwagę koalicję z tym rzezimieszkiem?

autor: jra, data nadania: 2009-02-03 18:48:23, suma postów tego autora: 540

jra

Przed wyborami będzie się pojawiać mnóstwo tego typu "oświadczeń". Nie ma się akurat czym przejmować, niech sobie pan L. gada na zdrowie.

autor: SzymonM, data nadania: 2009-02-03 18:54:09, suma postów tego autora: 915

...

:-)

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-03 18:55:20, suma postów tego autora: 398

Po co

Lepper miałby zawierać sojusz z niszowymi strukturami?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-03 20:55:31, suma postów tego autora: 20871

GRA POZORÓW

Jarku,
Hmm, pozwolimy sobie kontynuować naszą dyskusję pomimo wyrażanego przez ciebie braku zaufania odnośnie naszych intencji. Możemy tylko zauważyć, że "intrygowanie" na otwartym forum, w obecności nieżyczliwych świadków, jest zarzutem dość kuriozalnym. Żeby tak wszyscy intrygowali... Od lat nie możemy się doprosić, aby nasi adwersarze zaczęli tego typu swoje intrygi, zamiast nagminnie rzucać, jak sam zauważasz, różne oskarżenia, np. o agenturalność – z braku merytorycznych argumentów.
Nie podejrzewasz natomiast o intrygę kolegi, który, hm, monitorował Twoje spotkanie-wywiad z Malewskim. Jeżeli ukrócał Twoje indagacje o entryzm, to w jakim celu, jak sądzisz? Może uważał, że to będzie niegrzeczne w stosunku
do osoby Malewskiego? Zapewne ten kolega nie jest wcale drugim po Kowalewskim reprezentantem "Czwórki" w Polsce, ponieważ Ty twierdzisz, że reprezentant jest tylko jeden.
Mniejsza o większość.
Do tej pory nasza dyskusja była dość jednostronna. Pora na nadrobienie tego braku, ale chodziło przecież o ustalenie pozycji wyjściowych. Zachęceni Twoim zapewnieniem, że rozmawiasz na wysokim poziomie abstrakcji, chcielibyśmy wznieść te dyskusję o jeden szczebel wyżej.
Do tej pory wyglądało na to, że z uporem godnym lepszej sprawy ostrzegamy nowolewicowców przed groźbą ze strony trockistów. Otóż nie jest tak do końca. Nie jesteśmy sympatykami nowej lewicy, a nawet nowej radykalnej
lewicy, co nie jest tajemnicą. Opisując Waszą "naiwność" w
kontaktach z posttrockistami wskazujemy na fakt pozorności owej naiwności. Dlatego twierdzimy, że Twoje umiłowanie demokracji, bezkompromisowa ideowość i kokieteryjna naiwność to tylko gra pozorów. Jesteście – wbrew Waszym deklaracjom – pragmatyczni do szpiku kości. Dlatego jesteście może
bardziej niebezpieczni dla posttrockistów niż oni dla Was.
Świadczą o tym nieudane posttrockistowskie eksperymenty z nowymi ruchami społecznymi, których ostatnim przykładem jest casus NPA z jej niesławnymi 5200 kandydatami na członków... założycieli tej partii. Świadczy o tym również choćby i Twoje stwierdzenie: "prawda jest taka, że wystarczy
pstryknięcie palców i nie ma już żadnego CWI ani IV". To twoje twierdzenie jest zgodne z tym, co sami powtarzamy nie od dziś: budowanie wpływów w PPP w oparciu o Przewodniczącego jest grą pustą i skazaną na niepowodzenie. Może się skończyć dla posttrockistów niedobrze. Należałoby budować wpływy dzięki klarownej alternatywie programowej, czyli alternatywie rewolucyjnego marksizmu.
Tu jednak zaczynają się schody. Stosunek nowej lewicy do tradycji komunistycznego ruchu robotniczego jest znany i nie ma żadnej wątpliwości co do tego, że nie zyskałby szans przebicia się ani wśród nowej lewicy, ani
tym bardziej w WZZ "Sierpień'80". Co więcej, taki ruch nie jest przewidziany przez centrale posttrockistowskie, które od lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia usiłują odciąć się od przyprawianej im mordy wielbicieli systemu totalitarnego.
Jednym słowem, stanęli przed problemem kwadratury koła. Z jednej strony, posttrockiści "odnaleźli" swoją tożsamość w hasłach radykalnej demokracji, z drugiej, najmądrzejsi z nich zdają sobie sprawę z tego, że sprowadza się to do reformizmu i socjaldemokratycznej ideologii. Wśród posttrockistów jest cała masa szczerych socjaldemokratów oddanych sprawie demokracji i mających gdzieś tradycje trockistowskie, jak np. Zalega, który twierdzi szczerze, że trockizm "odbębnił" już swoje w XX wieku.
Problem polega na tym, że jasności co do zasad i kręgosłupa nie ma nawet wśród posttrockistów, co stanowi o tym, że ich aktywiści mogą być przekonujący dla ludzi odległych od marksizmu. Skoro nie ma kręgosłupa w samych partiach-matkach, to trudno wymagać, aby działacze wchodzili w
środowiska, na które chcą oddziaływać z mniejszym mętlikiem niż ten, jaki mają wewnątrz organizacji.
Zamiast ideowej dyskusji o pryncypiach, mamy do czynienia z tym, co piętnujesz jako entryzm. Nie ma on, oczywiście, nic wspólnego z tym entryzmem, za którym opowiadał się Trocki.
Przykładem takiego pomieszania pojęć i mętliku jest choćby wypowiedź forumowego Ostapa Bendera: "Zadanie, jakie trockiści postawili sobie wobec PPP jest tylko jedno: promować ideę walki klas, rewolucji robotniczej i
robotniczych form kontroli nad produkcją etc. Mamy takie samo prawo jak Ty promując 'demokratyczny socjalizm'...". Szkopuł w tym, jak rozumiane są te pojęcia przez posttrockistów. Otóż są one rozumiane w sposób możliwy
do przełknięcia przez wielbicieli tzw. radykalnej demokracji, tzn. do przyjęcia przez zradykalizowaną kulturowo wersję demokracji burżuazyjnej.
To znaczy – te pojęcia są zredefiniowane przez pryzmat demokracji. Np. "walka klas" przestaje być walką klasy robotniczej – specyficznego tworu systemu kapitalistycznego –stając się walką wszystkich uciskanych; "rewolucja robotnicza" przy zastąpieniu pojęcia "klasa robotnicza"
przez termin "klasa pracownicza" lub "klasa pracująca" sprzyja zamazaniu sprzeczności interesu wewnątrz ogółu pracowników, co ma znaczenie dla charakteru demokratycznego
rzeczonej rewolucji; "robotnicze formy kontroli nad produkcją" zastępują marksistowską analizę aparatu państwa przez quasi-anarchistyczną czy quasi-anarchosyndykalistyczną wersję koncepcji demokracji przemysłowej. Itd., itp.
Dopóki nie jest to rozumienie tradycyjnie trockistowskie, Ostap ma rację pisząc, że postrockiści mają takie same prawa, jak wszyscy inni. Ale nie w przypadku, gdyby chcieli zaznaczyć swoją różnicę z nowolewicową rodzinką.
Rozumiem, że mimo energicznego dementi Ostapa, Ty nie dajesz wiary jego zapewnieniu, że posttrockiści nie mają "planu opanowania kierownictwa od góry", więc nie będziemy się skupiali na tym punkcie w tej chwili. Szczególnie, że – jak to już wyżej zaznaczyliśmy – zgadzamy się z Ostapem, że to jest bardzo krótkowzroczna polityka. Rzecz w tym, że niektórzy z posttrockistów nam nie wierzą... w pewnym sensie, nie mają wyboru.
Ostap pisze: "Przyszliśmy (Ty też!!!) do WZZ/PPP wspomóc związkowców w budowaniu lewicy robotniczej...", czyli cele macie wspólne. Na to dajesz, Jarku, wspaniałą ripostę, tym wspanialszą, że nieświadomą swojej wielkości:
"...my nie wiemy co się dzieje w GPR i co on planuje. NAWET NIE WIEM PO CO ON ISTNIEJE, SKORO PARTIA ROBOTNICZA JUŻ ISTNIEJE?"
Fakt, utrzymywanie odrębności organizacyjnej przy pełnej (?!) zgodzie ideowej jest niemożliwe do wytłumaczenia "zwykłym ludziom". Choćby dlatego LCR wyciągnęła z tego wnioski i podjęła próbę stworzenia NPA. Jak to się ma do postulowanej jedności ruchu posttrockistowskiego i nie tylko, jasno widać i słychać i czuć.

Nota bene, do Ostapa: Jest błąd w Twoim rozumowaniu. Piszesz:
"Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze i przy wszystkich naszych wrogach (niech się cieszą, że jest dyskusja w partii, której nienawidzą". Otóż gdybyśmy nienawidzili PPP, to nie cieszylibyśmy się, że jest w niej dyskusja. Sami ją postulujemy jako sposób na stabilne budowanie partii. Partia pluralistyczna natomiast, to partia, która swą słabość pokrywa pozorem pełnej zgody wynikającej z rzekomej otwartości na wszystkie poglądy, o ile stoją na gruncie
demokracji i to jak najszerszej. A ponieważ z założenia nie może być w demokracji miejsca dla zwolenników autorytarnych poglądów bolszewickich, to słabym ogniwem zawsze będzie tradycja trockistowska. Stąd konieczność mimikry i fałszowania rzeczywistości, konieczność niezbywalna i nie do
przezwyciężenia, albowiem posttrockiści mogą być zaakceptowani wyłącznie pod warunkiem odcięcia się od korzeni.
Na tym właśnie polega zapętlenie sytuacji. Posttrockiści wypierają się swojej tradycyjnej tożsamości, a jednocześnie ich ostatnią opoką tożsamościową jest ich przynależność organizacyjna. Dlatego nie mogą zrobić tego ostatniego i ostatecznego kroku, chociaż jednocześnie usiłują go
zrobić. Nie potrafią się roztopić we własnym gronie, gdyż jest to dla nich trudniejsze niż roztopienie się w gronie "apolitycznych" jednostek.
Można to wytłumaczyć degeneracją ruchu, czyli sytuacją, w której organizacje zbiurokratyzowały się, tak że zmuszają jednostki do podporządkowywania się absurdalnym nakazom służącym hierarchii biurokratycznej, a nie żywemu ruchowi. Zdanie sobie z tego sprawy może przełamać impas, w którym ruch posttrockistowski tkwi od 60 lat.

I jeszcze sprawa demokracji. Nie lekceważymy sobie tego zjawiska. Wykazujemy tylko, że w swoich czynach mijasz się ze swoimi intencjami, i tyle.
Wykazujemy, na podstawie Twoich własnych wypowiedzi, że krytykując komunistów piętnujesz ich bałwochwalstwo wobec partii, podczas gdy sam beztrosko naginasz swoje zasady w imię dobra Twojej Partii – PPP.
Czasami trudno to zauważyć, co jest już porzuceniem zasad, a co jeszcze możliwym kompromisem. Nie masz jednak żadnych wątpliwości co do tego, że błędów komunistów Ty byś nie powtórzył, chociaż wciąż latasz od jednej organizacji do drugiej w poczuciu bycia ofiarą. W poczuciu, że nic od
Ciebie nie zależy, a przecież działasz w warunkach nieporównanie prostszych niż oni.

EB i WB

autor: EB, data nadania: 2009-02-03 20:36:33, suma postów tego autora: 856

KOCHANI

Z WASZYCH WYPOWIEDZI WYNIKA ŻE GPR I TROCKIZM W PPP TO RZECZ WIELKA , A UWAŻAM TAK DLATEGO ŻE OD DŁUŻSZEGO CZASU WOKÓŁ TEGO TEMATU TRWA NA LEWICA.PL OŻYWIONA DYSKUSJA.I ZNÓW OLSZEWSKI POWIE ŻE ZAJMUJEMY SIĘ GŁUPOTAMI ZAMIAST BUDOWANIEM WIELKIEJ PARTII.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-03 23:00:42, suma postów tego autora: 329

ABCD,

może warto odwrócić to pytanie? Po co Lepper miałby szukać sojuszu z niszowymi organizacjami, jeśli jego własna również nie była niszowa?

autor: jra, data nadania: 2009-02-03 23:13:14, suma postów tego autora: 540

JADĄ NA KOLE

Zrozum wreszcie, no pasaram, że GPR/CWI jedzie co najwyżej na kole "czwórki", wiodącej obecnie politycznie opcji w PPP, dając zresztą od czasu do czasu "solidne" zmiany. Nawet w takiej sztandarowej sprawie dla "czwórki", jak Nowa Partia Antykapitalistyczna krakowski lider GPR/PPP zapewnia: "Co do NPA: w tym momencie nie ma lepszego kierunku na lewicy europejskiej - antyliberalnej, antykapitalistycznej, która nie chce się lokaić wobec neoliberalnej 'socjal'demokracji. Co nam da związanie się z NPA to się okaże... polityka to metoda prób i błędów". W końcu dodaje: "A wywiad jest mniej więcej OK - Majewski dobrze wyjaśnił kwestie entryzmu". Znamienne o budowie własnej rewolucyjnej partii robotniczej i "Międzynarodóki Robotniczej" ani słowa.

autor: BB, data nadania: 2009-02-04 08:57:35, suma postów tego autora: 4605

I JESZCZE JEDNO

Faktycznie, w przeciwieństwie do Grupy na rzecz Partii Robotniczej czy Pracowniczej Demokracji mandelowcy, pretensjonalnie zwacy siebie Czwartą Międzynarodówką, aktualnie nie mają w Polsce sekcji krajowej. Notabene kiedyś był nią Nurt Lewicy Rewolucyjnej PPS-Rewolucja Demokratyczna, który po usunięciu z PPS-RD za swojski entryzm z konieczności musiał się usamodzielnić. To nie znaczy wszakże, że polscy trockiści czy posttrockiści z tej opcji nie utożsamiają się ze swoją partią-matką (lub z jedną z jej tendencji), niektórzy zresztą jak Zbigniew M. Kowalewski, Dariusz Zalega lub zmarły już Stefan Piekarczyk otwarcie przyznają się, że są członkami Czwartej Międzynarodówki lub wręcz jej oficjalnymi emisariuszami w Polsce. Rozpływowy charakter "Czwartej Międzynarodówki" i propaganda sukcesu osłaniająca próby "przeskoku" sekcji krajowych (np. LCR do NPA) i całej międzynarodowej tendencji do większych konstelacji neutralizuje nawet takich niedowiarków jak Jarosław Augustyniak. Tym niemniej to właśnie ta tendencja posttrockistowska choć niewątpliwie rozczłonkowana nieomal na części pierwsze, rozmyta ideowo i personalnie zwaśniona jest w Polsce najmocniejsza i najlepiej osadzona. Dotychczasowe próby scalenia jej podjęte przez A. Krivina nie dały zadowalających rezultatów. Jednak o sile jej oddziaływania w Polsce świadczy popularność KALKOMANII - opcji na tzw. pluralistyczne partie, typu Szkockiej Partii Socjalistycznej czy NPA.

autor: BB, data nadania: 2009-02-04 11:09:02, suma postów tego autora: 4605

do Panów Dyskutantów

LUDZIE
Skończcie ten chocholi taniec.
Z tego ględzenia nie wyniknie nic dobrego dla ruchu lewicowego.
Ośmieszacie go.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-04 14:09:36, suma postów tego autora: 3256

masakra

można kręćka dostać od takiej dyskusji. I można tak dyskutować do końca świata. A żaden robotnik w Polsce nie wie co to te wszystkie entryzmy i inne historie i zupełnie słusznie ma to gdzieś.
Skąd te zamiłowanie do dyskutowania na śmierć i życie i do ostatniej kropli krwi?
Uspołecznienie plus władza rad i do przodu!

autor: Bartek, data nadania: 2009-02-05 11:32:13, suma postów tego autora: 2550

No, fakt,

liczy się demokracja: "robić, nie dyskutować!"

autor: EB, data nadania: 2009-02-06 12:00:57, suma postów tego autora: 856

Dodaj komentarz