Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ikonowicz: Poprzemy radykałów

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

...

Brawo Piotr Ikonowicz!

autor: Marek, data nadania: 2009-02-21 00:49:42, suma postów tego autora: 1715

Mówcie co chcecie,

ale Ikonowicz skaczący od Samoobrony do francuskiej ultralewicy, w kampanii wyborczej wygłaszający peany na cześć zachodnich krajów europejskich, nagle mówiący o antykapitalizmie i określający co jest antysystemowe a co prostystemowe ma średnią wiarygodność.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2009-02-21 00:51:02, suma postów tego autora: 2743

Pan Piotr Ikonowicz to świetny mówca

I bez wątpienia bardzo inteligentny.
Tym bardziej trudno mi zrozumieć dlaczego oczekuje na zmiany
poprzez rewolucję. Rewolucja przecież nikomu trwałego szczęścia nigdy nie przyniosła.W czasie rewolucji ludzie giną po obu stronach i ten rachunek krzywd nie zamknie się
przez kilka pokoleń. I zamiast obiecywanego raju daje realne piekło.
Jedyna słuszną drogą jest ta, którą podąża pan Ikonowicz
- pomaga pokrzywdzonym i szerzy zrozumienie lewicowej
ideologii. Tylko na drodze demokratycznych przemian
można osiągnąć cele, które sobie wyznaczył.
Niecierpliwość jest tu złym doradcą.

autor: tarak, data nadania: 2009-02-21 01:07:28, suma postów tego autora: 3243

.

To zabawne żeby jak najbardziej systemowy stary socjaldemokrata (w sensie ideologicznym a nie wiekowym) Ikonowicz wyrokował co jest antysystemowe a co nie.

autor: Roux, data nadania: 2009-02-21 02:15:22, suma postów tego autora: 180

.

życie jest wielowymiarowe i niechże sobie P.Ikonowicz skacze gdzie chce, byle cele, o których mówi, mogły być osiągnięte. Jeżeli będzie się obrażał na każdego, bo ten ma politycznego zeza, a ten nie taki zgryz, to do niczego nie dojdzie. Życie to nieustanne zawieranie kompromisów i nie ma się co oszukiwać, że jest ktoś, kto ich nawet na co dzień nie zawiera.
Trzymanie się kurczowo jakiegoś pomysłu dla samego trzymania się tego pomysłu jest bez sensu. Nie wszyscy potrzebują takiej samej pomocy i nie wszystkim należy w związku z tym pomagać jednakowo. Więc tu akurat podoba mi się działanie NL.

Ikonowicz ma prawo, tak jak każdy, wyrażać swoje opinie, także co do tego, co jest antysystemowe. Bez względu na to,czy jest starym czy młodym socjaldemokratą, i czy nim w ogóle jest.

Mnie nerwi niemożliwe, że opluwa PRL usuwając ludziom tym samym wąski dywanik spod nóg, na którym oni stoją i przez co ludzie tracą równowagę. Lepiej jest wybrać pozytywne doświadczenia z tamtego czasu, żeby było na czym budować. Niemcy zgrabnie poradzili sobie z ohydną przecież kartą ich własnej historii i są mile widziani na salonach. A my na klęczkach i ze łzami w oczach przepraszamy za coś, czego w ogóle nie było, ale co nam się uparcie wmawia. I to kogo przepraszamy? - niemieckich właścicieli mediów dyktujących nam na co dzień co nam wolno myśleć, a co nie? Jeżeli ludzi będzie w końcu stać na uczciwe rozegranie karty PRLu między sobą samym i tylko sobą samym, to dalej szybko pójdzie z górki i takie różne szpringery połamią sobie zęby na ludzkiej obojętności. Rosjanie radzą sobie nieźle, nie słuchają jak prawd objawionych co im Zachód mówi, tylko swoje wiedzą i na tym bazują. My natomiast pozwalamy Watykanowi grzebać nam w majtkach i sumieniach, a Niemcom w naszych głowach. Czy nie czas już klepnąć po tych wścibskich łapskach i bronić osobistej godności i niezależności?

autor: nana, data nadania: 2009-02-21 09:39:55, suma postów tego autora: 4653

he,he...

a kiedyś w swojej ksiązce IKON pisał jak wyglada robotnicze śniadanie: lampka dobrego koniaku i cygaro.
I to właśnie jest alternatywa wobec szklanki mleka i bułki z dżemem.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-21 09:45:46, suma postów tego autora: 329

O partii...


Pisze Ikon na dzisiejszym blogu:

http://www.nowalewica.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=137&catid=8&Itemid=17


autor: krik, data nadania: 2009-02-21 09:57:09, suma postów tego autora: 1649

no pasaran

generalizujesz, przez co to, co piszesz staje się nieprawdą. Nikt nie może na dłuższą metę pić co rano koniaku (fuj! co za ohyda!) i palić cygar. Kiedyś tam każdy przejdzie dobrowolnie na chleb z masłem i kiełbasą a do tego herbatę.
Gdybym ja miała wybierać między koniakiem z cygarem a szklanką mleka i bułką z dżemem, to na pewno wybrałabym mleko i bułkę. I nawet cienia żalu nie miałabym, gdyby Ikonowicz wolał co innego. Jedyny problem powstał by wówczas, gdyby on na ten koniak i cygaro miał, a ja nie miałabym na mleko i bułkę. No to wówczas domagałabym się, by Ikonowicz przerzucił się na piwko (fuj! j/w)i skręty, a z różnicy w cenie zafundował by mi mleko i bułkę. Taki to tam sobie niuans.

W czasie, gdy byłam już dorosła i nie miałam pracy, w związku z czym jadałam mało i nie co dzień, odwiedziła mnie, a raczej mieszkanie moja Matka. Była zaprzyjaźniona w pewną rodziną, w której byli myśliwi. Nie było mnie wtedy w domu i moja Matka zostawiła mi jedzenie: pasztet z zająca i pieczoną sarninę. U nas nie było w rodzinie zwyczaju płakać sobie nawzajem w mankiet,więc moja Matka nie miała pojęcia, że ja głoduję. Mnie do głowy wówczas nawet nie przyszło, narzekać na los i starałam się sobie poradzić sama. Więc wówczas nie mając nawet na chleb, jadłam sarninę i zagryzałam zającem. "Tak to się dobrze powodziło bezrobotnym w PRLu" :)))))! Czyż nie, no pasaran?

autor: nana, data nadania: 2009-02-21 10:28:58, suma postów tego autora: 4653

no pasaran


Taka prośba: zacytuj proszę, jak to Ikonowicz mówił o tym robotniczym śniadanku w swojej książce. Chodzi oczywiście o książkę "Pracy i chleba", prawda? Już sam tytuł sugeruje jakby co innego...

No więc żeby nie wyjść na oszczercę, zacytuj to, proszę. OK?

Czekam.

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 11:07:01, suma postów tego autora: 1649

A. Warzecha

Znam takie towarzystwo, co robi jeszcze wieksze volty ideologiczne ;-)
A tak powaznie to sie zgadzam, co do Ikonowicza. Akurat ruchy organizacyjne to normalna sprawa, jesli sie jest mala grupa. Gorzej, ze wypowiedzi Ikonowicza sa zupelnie niespojne, albo strasznie sie w ciagu kilku lat zradykalizowal. Z czasow gdy byl w sejmie to w kolko socjalna UE, Puzak, Daszynski, model skandyanwski, itp it. A teraz dziennikarzom raz osiwadczyl, ze chce budowac komunizm, powoluje sie na Lenina i Fidela. itp.

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-21 11:11:32, suma postów tego autora: 4863

Ikon jest wporządku

Zwłaszcza ta KSS ona blokuje eksmisje udziela bezpłatnych porad prawnych lokatorom itp.
Co do tej jego partii Nowa lewica to się troszke ośmiesza tej partii nikt nie zna a nawet nie zbierze wystarczającej ilości podpisów aby startować przynajmniej w jednym okręgu ale jemu sprawia chyba sama satysfakcja że jest przewodniczacym partii a że partia się wogle nie liczy to już inna sprawa

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2009-02-21 12:03:50, suma postów tego autora: 1003

Ale poglądy Ikonowicza,

to niestety taka jakby parabola.

W trakcie zakładania NL, jak głosi tekst z archiwum LBC ( http://www.geocities.com/lbc_1917/ Piotr Ikonowicz krytykuje "rewolucjonistów": "dla mnie hasła precz z reformą niech żyje rewolucja, to bzdura" (cytat z pamięci).

W 2004 roku publicystycznie lider NL popiera akces Polski do UE (za archiwum LBC).

Bodajże w 2005 roku Piotr Ikonowicz wznosi na 1 maja hasło "Niech żyje socjalizm! Niech żyje komunizm!". Podczas zeszłorocznego 1 maja broni też symboliki sierpa i młota.

W wyborach słychać znowu ciągły zachwyt za Skandynawią i UE. Próba pchnięcia Samoobrony na pozycje lewicowe ("byle jakiej lewicy nawet chrześcijańskiej"). Jakie są pozycje Samoobrony wobec UE a jakie były NL- wiadomo.

Teraz a piat od nowa antykapitalizm, sojusz z ultralewicowcami i antysystemowość.

Może ktoś to wyjaśni?

autor: A.Warzecha, data nadania: 2009-02-21 12:07:10, suma postów tego autora: 2743

chciałabym

uprzejmie zapytać na podstawie jakich przesłanek PI twierdzi, że PPP nie jest antysystemowa? Na podstawie których wypowiedzi, jakich działań? Czyżby przez brak umiejetnosci nakreslenia alternatywy systemowej rozumie postulaty zawarte w ulotkach wyborczych? Czy za oportunizm uwaza start w wyborach parlamentarnych? Czy sam startujac z listy SO czuł ze ów "oportunizm" przekracza i czy ulotki SO zawierały postulaty faktycznie taką alternatywe kreslące? Nie watpie że PI próbuje w swej retoryce obecnie formułować watki odnoszące się do zmiany świadomości. Ale prosze wskazać, kiedy nie czyni tego PPP.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-21 12:13:05, suma postów tego autora: 398

CO ROBIĆ?

Swoją otwartość i swoiste pojmowanie radykalnej demokracji PPP pokazała na antyszczycie w Krakowie. Był to chyba gwóźdź do trumny, w której spoczęły nadzieje Piotra Ikonowicza na włączenie się w realizację projektu partii antykapitalistycznej wespół-zespół z PPP. Nie po raz pierwszy daje się zauważyć, że Ikonowicz zaczyna mówić do rzeczy, kiedy jest w dołku. Wynika to z tego, że życie zmusza go do odrobiny realizmu. Niestety, zazwyczaj szybko mu to przechodzi wraz z pierwszymi zawrotami głowy od nieśmiałych sukcesów.
Niestety, Ikonowicz uzależniony jest od zawrotów głowy, jak narkoman od narkotyku. Niewiele mu trzeba, żeby nastąpił odlot. Jaskrawym tego dowodem jest równoległy do wywiadu aktualny wpis blogowy na portalu internetowym Nowej Lewicy.
Zamiast stwierdzenia z wywiadu, że "rewolucja musi najpierw zrodzić się głowach", mamy tam nadpobudliwe parcie na szkło. Przesiąknięcie organizmu używką powoduje, że już samo wyobrażenie sobie siebie w obiektywie kamery powoduje nawrót choroby i odlot w neurotyczny entuzjazm. Bo z czym do tej kamery?
W wywiadzie Ikonowicz mówi o braku projektu (co w blogu potwierdza). Tyle, że w wywiadzie postuluje dyskusje programowe i analizę sytuacji; w blogu wystarczy to, co do tej pory okazywało się drogą donikąd – rozdziawionymi ustami w krzyku, w którym brak nie tylko poczucia siły mas, ale i przede wszystkim artykulacji projektu.
Na marginesie, tu właśnie tkwi różnica między świadomością radykalną drobnomieszczaństwa a świadomością klasową. Zradykalizowane drobnomieszczaństwo nie będzie się angażowało w projekty znacząco wykraczające poza ramy interesu jednostkowego. Najlepiej zresztą, aby walkę o ten interes poprowadzili inni, np. klasa robotnicza (jak w "Pierwszej Solidarności"). Oczywiście, istnieje grupa uświadomionych działaczy, którzy zdają sobie sprawę z faktu, że muszą wnosić partykularną świadomość warstwową do swego środowiska. Napotykają jednak opór, który wynika z naturalnej kalkulacji – jakie są szanse osiągnięcia celu przy zoptymalizowanym nakładzie wysiłku?
Spotkanie środowisk posttrockistowskich z drobnomieszczańskimi ruchami we Francji opiera się na specyfice sytuacji polegającej na tym, że trockiści byli tam historycznie względnie silni i mogą dziś wystawić na aukcji pozostałości swej świetnej przeszłości. Takiej propozycji siłą rzeczy nie mają w zanadrzu posttrockiści w Polsce. Stąd dominacja ruchów drobnomieszczańskich jest przytłaczająca i nie ma szansy, że w ramach jakiejś nowopowstałej partii nurt odwołujący się do tradycji trockistowskiej mógłby zyskać autorytet. Jedyną namiastką autorytetu jest argument zagwarantowania brakujących środków finansowych i międzynarodowych kontaktów. Ustępstwa wobec nowych ruchów masowych o charakterze drobnomieszczańskim we Francji są gwarancją konfliktu na późniejszym etapie, z czego zapewne zdała sobie sprawę, dobrze osadzona w klasie robotniczej i zakładach pracy, mniejszościowa frakcja Lutte Ouvriere, która ostatecznie nie weszła w skład NPA, pozostając w roli obserwatora. W Polsce, kalkomania nie daje nawet szansy na konflikt, bo przewaga nurtu drobnomieszczańskiego jest przytłaczająca. Szczególnie biorąc pod uwagę sztandarowy przykład rzekomego sukcesu owego przekalkowanego projektu na gruncie "Sierpnia'80" i PPP. Zamiast starać się wzmacniać nurt marksistowski w środowisku robotniczym, interes partyjniacki zmusza posttrockistów do opierania się na drobnomieszczaństwie. Dlaczego? Ponieważ oddziaływanie na robotników w ramach związku nie ma szans dokonania się bez konfliktu ze strukturami "Sierpnia'80". Tymczasem posttrockiści, ze względu na rywalizację między sobą i z innymi lewakami muszą iść na układy wazeliniarskie z Ziętkiem.
Zwłaszcza w polskich warunkach, jedynym wyjściem (choćby niewiarygodnie trudnym) z sytuacji jest budowa konsekwentnie marksistowskiej alternatywy w opozycji do nowolewicowych projektów i recydywy socjaldemokracji w ruchu robotniczym. Nie oznacza to, że niemożliwe są sojusze z radykalnym drobnomieszczaństwem, niemniej należy dbać o zachowanie wyraźnych linii podziału, a nie programowo rozmywać się w tych ruchach w oczekiwaniu na konflikt, który ostatecznie odeśle tradycję trockistowską do lamusa historii.
Oczywiście taki projekt można, a nawet trzeba budować na bazie porozumienia łączących się grupek marksistowskich lub aspirujących do miana rewolucyjnych. Piotr Ikonowicz rozumowanie zdroworozsądkowe przedstawia już jako marksistowskie. To, oczywiście, pewne nadużycie. Niemniej, to również pewien ukłon w kierunku marksizmu. Nie widzimy potrzeby oprotestowywania aspiracji Piotra Ikonowicza i jego grupy, Nowej Lewicy, do miana partii antysystemowej. Przyjmujemy to nawet - w przeciwieństwie do spartakusowców i radykałów z PPP – za dobrą monetę. Poszukajmy zatem wspólnej platformy dyskusji i zróbmy rzeczywisty krok naprzód, nie bojąc się gwarantowanych kpin z "łączenia zer". Bądźmy realistami, żadajmy niemożliwego! Planując "przeskok", na przekór Murrayowi Smithowi, mierzmy przynajmniej "o jeden most za daleko".

autor: BB, data nadania: 2009-02-21 12:29:51, suma postów tego autora: 4605

A.Warzecha


"Reformy, które prowadzą do rewolucji" - to bardzo prosta formuła i chyba wyjaśniająca pozorny eklektyzm.

Zanim ludzie zdecydują się na radykalne zmiany, zawsze mają złudzenia co do drogi ewolucyjnej, reform, egzekucji prawa, kapitalistycznego państwa opiekuńczego. Trzeba im w tej drodze towarzyszyć, wspólnie sprawdzając realność tej drogi. Po to, by dojść do wspólnych wniosków, a nie pozostawać niekontaktowym radykałem-krytykantem - gdzieś z boku.

Tą samą drogą kroczy dziś Chavez, przemierzali ją też inni. Bo zanim wysunie się, dajmy na to, hasło "cała władza w ręce rad" - ludzie muszą być w ogóle takimi radami zaintersowani, dojrzeć do tego, prawda?

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 12:32:40, suma postów tego autora: 1649

Ciszej nad tą trumną...

"Nowa lewica to się troszke ośmiesza"

Powiem więcej - "Nowa lewica" kompromituje społeczny ruch lewicowy. Od lat drepcze w miejscu, Ikon robi za gwiazdę (wygasłą lata temu), a nawet aktualnej strony internetowej zrobić nie potrafią.
Po co komu taka partia? Na co oni liczą?
Sądząc po ilości zdjęć Ikona na stronach Nowej lewicy, to partia wodzowska :)
Niżej już chyba upaść nie można.

PS
Czy ktoś wie cokolwiek o spółdzielni wspomnianej w wywiadzie?

autor: Drm, data nadania: 2009-02-21 13:40:57, suma postów tego autora: 306

Tylko pytanie, do jakich wniosków się dochodzi

Np. te, do jakich doszli bolszewicy pod koniec lat 20-tych, skończyły się masowymi grobami.

autor: west, data nadania: 2009-02-21 13:46:03, suma postów tego autora: 6710

parę niezłych kawałków

"Moja córka Julia studiuje w Hiszpanii politykę społeczną i jest aktywna na radykalnej lewicy".

A moja córka jest sprzątaczką w MacDonaldzie, nigdy w życiu nie była w Warszawie ani w Hiszpanii. Na szczęście tatuś mojej córki nie jest takim bufonem jak ten pan z tubą na zdjęciu.


"Jesteś jednym z najlepszych znawców lewicy". "Kto był Piotrze dla Ciebie taką inspiracją, swoistym drogowskazem w walce o lewicowe ideały?".

Redaktorze lewicowy! Może warto już wstać z kolan? :)


"Nowa Lewica współpracuje w różnych sprawach od ruchu pokojowego po sprawy pracownicze, lokatorskie z Lewicowa Alternatywą, Młodymi Socjalistami, Pracownicza Demokracją, Polską Partią Socjalistyczną, Inicjatywą Pracowniczą, a nawet młodzieżą z Socjaldemokracji Polskiej. Chętnie nawiążemy tez współpracę z PPP".

Nowa Lewica - hi hi, niczym centralnie centralna oś inicjatyw lewicowych w Polsce. A ilu członków ma Nowa Lewica? Grzecznie pytam...


"Myślę, że aby naprawdę być na lewicy trzeba po prostu lubić ludzi. Mieć dla nich czas, naprawdę się nimi interesować, a nie pozować na kolejnego Che Guevarę".

Look who's talking! Ha ha ha ha ha! :)

autor: wpadla bomba do piwnicy, data nadania: 2009-02-21 13:51:12, suma postów tego autora: 487

...ale pozer! :)

...co za wywiad- momentami pachnie to takim lewicowym pudelkiem.pl, ale przecież chyba o to właśnie chodziło...żeby gwiazda mogła troszeczkę poświecić.. nie wiem jak można być tak zupełnie bezkrytycznym wobec siebie samego... start w wyborach z listy SO...a koleś mówi coś o antysystemowości i budowaniu antysystemowej lewicy. jak można ufać takim ludziom? przecież ten człowiek mówi jedno ("antysystemowość"), a robi zupełnie coś innego ("samoobrona, i love you").

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-21 13:59:29, suma postów tego autora: 1805

Drm


"Sądząc po ilości zdjęć Ikona na stronach Nowej lewicy, to partia wodzowska"

A ile jest zdjęć Ikona na stronie NL? Bo ja widzę tylko jedno. Coś na oczy padło, czy jakaś nerwowa multiplikacja?

"...nawet aktualnej strony internetowej zrobić nie potrafią".

To dziwne, bo strona jest aktualizowana każdego dnia. Każdego dnia przybywa po kilka tekstów. Do sprawdzenia: www.nowalewica.pl

A może kolega myli strony i kolory? Np. czerwony z brunatnym?

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 14:16:32, suma postów tego autora: 1649

PPP

Jest partią antysystemową.

autor: mradziechowski, data nadania: 2009-02-21 16:27:49, suma postów tego autora: 118

krik

czekaj , czekaj ... :)))
takie są fakty , a z faktami się nie dyskutuje.
zresztą IKON to polityczny pływak , w tej dyscyplinie jest lepszy od Otylii Jędrzejczak.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-21 17:08:56, suma postów tego autora: 329

No widzisz Miszo Radziechowski

a Piotr Ikonowicz twierdzi ze nie , bo takie są fakty. Zapytałam wiec o te, czym je mierzy bohater tego wywiadu. Taki zabieg retoryczny swiadczy o protekcjonalizmie i arogancji jednak. Odnosze bowiem wrazenie ze "demokratyczne kierownictwo" NL wypominając autobusy, mało lewicowych zwiazkowców prezentuje nadeta nieco inteligencka wyższość wobec robotniczego zaplecza PPP. Sugestia o braku kompetencji w zakresie umiejetnosci przedstawienia alternatywy systemowej chyba ma podobne źródło, lider PPP wszak tez ma robotnicze pochodzenie społeczne. A przecież propozycja intelktualna i ten duch rewolucyjny moze wyjsc jedynie z umysłów wykształconej i obytej w swiecie warszawki:-). No bo jak to inaczej rozumiec? Tylko ze PPP/Sierpien nie o idealistycznego ducha zabiega ale w realu na froncie walki klasowej działa na rzecz uswiadomienia robotnikom ich interesu klasowego. I mało sie kryguje retorycznie w swej antysystemowosci. Pozostawiajac te przyjemną czynność innym

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-21 17:32:12, suma postów tego autora: 398

@krik

Na każdej podstronie www.nowalewica.pl zdjęcie wodza na górze.
Klikam na blog wodza - zdjęcie wodza.
Co trzeci tekst - autorstwo wodza albo o wodzu, gdzie był, co powiedział ludowi.
Klikam na Materiały NL - nic nie ma.
Klikam na Organizacja Młodzieżowa NL - działalność zawieszona do odwołania.

A wystarczyłoby zmienić nazwę strony partii na "Blog Ikonowicza i wszystko by pasowało".

autor: Drm, data nadania: 2009-02-21 17:45:40, suma postów tego autora: 306

no pasaran


Jakie są fakty? Nadal czekam na cytat o tym śniadaniu. Podaj ten fakt, to przestaniemy dyskutować.

Na razie jedynym faktem jest to, że nie możesz tego cytatu przytoczyć. Jeśli nie wycofasz się z tej insynuacji, trzeba będzie to nazwać po imieniu. Fakt.

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 17:50:25, suma postów tego autora: 1649

Drm


Wróćmy do pierwotnie tu wypisywanych przez ciebie bzdur - strona jest codziennie aktualizowana, czy nie?

Po drugie - z łaski swojej, nie przypisuj autorstwa wszystkich materiałów Ikonowi, lecz klikaj starannie i licz. Przetrzyj niedowidzące oczęta i odczytaj nazwiska innych autorów.

A propos - już sobie wyjaśniłeś z jakim to Ikonowiczem - palącym i przeklinającym ;-))) - ponoć niedawno piłeś, kląłeś i paliłeś? Bo zacząłeś, pamiętam, już sugerować, że może to był "inny" Ikonowicz. Cóż, jest ich jak Kowalskich, wiadomo...

Wiem, wiem, człek zapracowany, to i mu się te różne insynuacje mieszają w głowie.

autor: krik, data nadania: 2009-02-21 18:11:16, suma postów tego autora: 1649

Ewo, nie w tym rzecz,

aby udowodnić, że PPP nie jest partią antysystemową. Wręcz przeciwnie, trzeba udowodnić jaką partią się jest. Jak na razie Pan Radziechowski dał jedynie słowo honoru, czym powtórzył bajeczny greps Franza Fiszera, o którym krik pisze w innym wątku. Merytorycznie jest to bez znaczenia, Ikonowicz i Radziechowski mają odrębne zdania, rozstrzygnięcie mogłoby nastąpić przez marksistowski sąd boży wedle Boziewicza?
Broniąc PPP przed niemerytorycznymi zarzutami sama wpadasz w tę samą manierę. Wyklinanie na "warszawkę" to loci communi wszystkich politykierskich polemik w Polsce od 1918 roku i nie ma nic wspólnego z analizą marksistowską. Pseudointelektualiści rodzą się i żyją nie tylko na warszawskim bruku czy "salonach",pełno tego jest i w Krakowie, Wrocławiu, Łodzi, Poznaniu czy w Trójmieście. Drobnomieszczaństwo nie jest kategorią geograficzną lecz społeczną. Pochodzenie robotnicze ma nie tylko - jak twierdzisz - Bogusław Ziętek lecz nawet Leszek Miller. I co z tego wynika, co miałaś zamiar tym udowodnić?

Jeśli pamiętam, to argumenty o dobrym czy złym klasowym pochodzeniu dobre są w dochodzeniu arystokratycznych pretensji do tytułu czy tronu oraz w latynoskich telenowelach z gatunku "Panna dziedziczka" a nie w analizie antysystemowej, by nie wspominać o marksistowskiej.
Wspominasz robotnicze zaplecze PPP w postaci związku zawodowego. Przede wszystkim tego związku nie ma w partii, jest w niej poprzez unię personalną przewodniczącego Sierpnia80, który mocą prawnych zapisów jest naczelnym organem partii.
Po drugie żadne zaplecze niczego nie gwarantuje, by przywołać przykład identycznej strukturalnie "Samoobrony". Tam nie gwarantuje, to dlaczego ma coś gwarantować tu. Bo Boguś jest lepszy? W Twoich oczach? A jak zejdzie na złą drogę?
Strukturalny problem PPP i Sierpnia jest prosty. Sierpień, a raczej jego zawodowe kierownictwo ma polityczną wypustkę w postaci PPP, która jest w pełni strukturalnie uzależniona. Otwarcie się Sierpnia na upolitycznienie oznaczałoby wstrząs strukturalny, którego wynik jest nieznany, dlatego też biurokracja związkowa nie podejmie takiego ryzyka. Mniejsza o to, czy Sierpień ma 100 tysięcy czy 14 tysięcy członków, nawet 4 tysiące świadomych politycznie a nie tylko związkowo robotników to byłby polityczny skarb i dynamit. Ale nie ma żadnej gwarancji, czy ci robotnicy wybraliby do kierownictwa dotychczasową ekipę. A ekipa Ziętka to może nie marksiści, ale ludzie praktyczni i przytomni, podobnie jak dziesiątki tysięcy podobnych ekip związkowych i na żadne ryzyko nie pójdą. A ryzyko jest niewielkie, nie ma żadnego przypływu aktywności politycznej klasy robotniczej

W tym kontekście strukturalnym trudno dalej debatować o antysystemowości, co wcale nie oznacza, że ktokolwiek inny ma jakieś porażająco większe sukcesy w tej dziedzinie. Oczywiście zastrzegam, że doceniam wkład wszystkich dobrych ludzi we wszystkie dobre,lewicowe działania w poszczególnych organizacjach.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-02-21 18:31:06, suma postów tego autora: 1511

Dobre odpowiedzi...

Ale najbardziej cieszy mnie ostatnia w tym wywiadzie, bo potwierdza słuszne oczekiwanie na konieczność uwspółcześnienia ideologi lewicy i szerokiego udziału w tym procesie jej zwolenników. Bez tych przewartościowań trwać będzie nadal gonitwa własnego, już znaczne niestety wyleniałego ogona. A to ani znaczenia, ani siły nie przysporzy a przede wszystkim uznania w oczach pracujących i zmarginelizowanych, których poprawa życia powinna być jej głównym celem.

autor: steff, data nadania: 2009-02-21 18:52:23, suma postów tego autora: 6626

PPP - antysystemowa?

Art. 8 statutu PPP

Partia Pracy stoi na straży polskiego interesu narodowego i działa zgodnie z polską racją stanu.

autor: nabuchodonozor, data nadania: 2009-02-21 19:13:43, suma postów tego autora: 2

@krik

Dobry z ciebie pretorianin wodza, ale faktów nie przemożesz. Strona nowej lewicy jest marna, ma puste, martwe miejsca, a 75% zawartości jest o wodzu.
Do samego Ikonowicza nic nie mam (grzeszy jak każdy), ale inicjatywa utworzenia wokół jednego człowieka liczącej się partii politycznej jest żałosna i żałośnie skończy. To właśnie ośmieszam.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-21 19:14:21, suma postów tego autora: 306

krik

nie mogę Ci przytoczyć fragmentu którego tak pragniesz, a to z powodu , że nie mam ksiązki o której piszesz.
Ikon nie jest jeszcze twórca dzieł tego kalibru , że uczę się ich fragmentów na pamięć.
w tym miejscu pragnę zakonczyć dyskusję o fragmencie ksiązki Ikonowicza na temat śniadania.
więcej o tym nie pisz , bo pomyślę że ten fragment to jakiś fetysz, którego cytowanie na forum kropka w kropkę wywołuje u Ciebie jakieś niezdrowe podniecenie.
pozdrawiam i życzę miłego weekendu.

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-21 19:21:21, suma postów tego autora: 329

...

Argument z robotniczym pochodzeniem jest kompletnie kuriozalny: mieli je przecież Wałek, Frasyniuk, Bujak czy niejaki Zbysio Janas (uwolski przekręciarz z Ursusa) nie mówiąc już o Antonie Drexlerze, jednym z współtworców NSDAP. Działacze robotniczy i ich argumenty w dyskusji powinny być traktowane NA RÓWNI z działaczami czy sympatykami wywodzącymi się z innych warstw społecznych czy nawet klas (jeśli chodzi o pochodzenie, nie własne uplasowanie - wszak rodziców się nie wybiera). Wszelkie przegięcia (czy to antyrobotniczy elitaryzm czy robotnikomania, takie coś a la młodopolska chłopomania tylko w nowej wersji) trzeba traktować podejrzliwie, a jeśli się niepokojąco rozrośnie - wyrwać chwasta!

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 19:36:50, suma postów tego autora: 4409

Czerwona chorągiewko,

nawet dla podważenia ideologii systemu Samoobrona zrobiła więcej niż wszystkie grupy radykalnie lewicowo-anarchistyczno-kontrkulturowo-alter/antyglobalistyczne razem wzięte, nie mówiąc już mobilizacjach wszystkich sił systemu (od pałkersów po merdające pieski z mass-merdiów). Jedni (lewica radykalna i okolice) i drudzy (Samoobrona i inne środowiska socjal-populistyczne) powinni wreszcie zacząć normalnie, regularnie współpracować a nie wzajemnie wybrzydzać.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 19:41:15, suma postów tego autora: 4409

Jak długo tak można?

To moje pytanie ma dwóch adresatów: 1/ Pana Ikonowicza 2/ Uczestników dyskusji nad tą jego wypowiedzią.
Ad 1/ Jak długo jeszcze potrwa szczerze odwzajemniona miłość pana Ikonowicza do pana Ikonowicza i jej nieustanne demonstrowanie? Jak długo obraźliwe i niczym nie uzasadniane epitety zastępować będą Nowej (...???!) Lewicy ARGUMENTACJĘ?!
Ad 2/ Czy naprawdę chcecie "dyskutować" na poziomie wyzwisk i epitetów? Jak długo tak można?!
Nie mogę się doczekać żadnego programu działania NA TU I TERAZ, ani żadnej deklaracji ideowo-programowej, która pokazałaby, jakimi drogami, sposobami etc. chce dana "partia" (PRIMO: JEDNA Z LICZNYCH, SECUNDO: czy nie za gromka nazwa dla niewielkiej grupki skumplowanej na tle wspólnych przeżyć i wygasających marzeń młodości?) SKUTECZNIE działać antysystemowo. Czy to znaczy, że chce zniszczyć kapitalizm i zastąpić go socjalizmem? Mam nadzieję, że tak właśnie chce, ale wtedy chciałbym się dowiedzieć, JAK SOBIE ów SOCJALIZM WYOBRAŻACIE?!

autor: Staruszek, data nadania: 2009-02-21 20:07:07, suma postów tego autora: 206

Staruszku,

nie brałem udziału w 90 % tej dyskusji i dopiero teraz czytam całość, ale na oko wychodzi, że epitety pochodzą raczej od przeciwników tej grupy. Zresztą nie ma co dzielić uczestników tej dyskusji na zwolenników Ikonowicza i jego partii oraz przeciwników, przecież możliwości jest więcej, a czasami może iść o fakty i interpretacje a nie sympatie.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 20:16:11, suma postów tego autora: 4409

michałek

tak racja! samoobrona podważyła neoliberalną ideologię. szkoda, iż nie dodałeś, że dokonała tego za pomocą ideologii pańszczyźnianej, ale to dla ciebie szczegół. ważne, żeby bronić ikona, czyli ikonę.

autor: rote_fahne, data nadania: 2009-02-21 21:25:28, suma postów tego autora: 1805

Drm napisał

"Klikam na blog wodza - zdjęcie wodza."
?!
A czyje zdjęcia ma ku**a być skoro to jego blog?! Fidela Castro?! Mao?! Ziętka?!

autor: RRRadykał, data nadania: 2009-02-21 21:39:14, suma postów tego autora: 1084

Rote,

w tej dyskusji bardzo mało, a we wpisie do Ciebie to już w ogóle NIC nie pisałem o Ikonowiczu, a właściwie wyłącznie o Samoobronie - na którą głosowałem kilkakrotnie, również wtedy, gdy Ikonowicz nie brał udziału w wyborach albo startował z list SLD. Jakbyś czytał wyraźniej dostrzegłbyś też, że krytykuję w sumie ogół radykalnie-lewicowo-antysystemowej opcji w Polsce za słabą lub żadną współpracę z SO. Co więcej - będę zdecydowanie krytykował (skądinąd bardzo przeze mnie szanowanego i generalnie popieranego) Ikonowicza, jeśli nie podtrzyma sojuszu organizacji,w której działa z Samoobroną.

Czy to jest program feudalny, oceń sam:

http://www.samoobrona.org.pl/pages/01.Program/index.php?document=/489.program.html


autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 21:38:14, suma postów tego autora: 4409

:-)))

Rote - przepraszam, że nie doczytałem, w pierwszej chwili zrozumiałem, że zarzucasz So program "feudalny", a teraz dostrzegam "ideologię pańszczyźnianą". Tzn. sugerujesz, że rolnicy zwolennicy/sympatycy SO chcieli poddać się pańszczyźnie? :-)))

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 21:40:49, suma postów tego autora: 4409

****

Michale, alez nic nie zrozumiałes. Pochodzzenie robotnicze w kontekscie tego co napisałam to ani ujma ani chluba. Sugerowałam ze dla kogos stanowi to- jak mniemam- argument do protekcjonalnego traktowania. Zbyszku elitaryzm (czy poczucie wyzszosci) to oczywiscie kategoria społezna (socjologiczna) ale tak sie składa ze buduje ja dosc czesto połozenie geograficzne. Słyszałes pewnie o europocentryźmie. I oczywiscie ze nie o to idzie czy Boguś lepszy od Piotra ale o to co robi WZZ i jak buduje partie. Rowniez w oparciu o zaangazowanie zwiazkowców. Wyniki tego budowania - nie takie złe mym zdaniem- to inna sprawa od strategii, perswazji, intencji,jakosci budowanych relacji. Oczekiwałam na arumenty co w powyzszych jest ponoc systemowe i socjaldemokratyczne- co najwyzej.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-21 21:41:19, suma postów tego autora: 398

2 klipy Samoobrony

z 2002 (wizualnie):

http://www.youtube.com/watch?v=WZe7EGOFGmk

z 2007 (wizualnie i treściwie):
http://www.youtube.com/watch?v=ZDKwiyAWgwQ

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 21:48:36, suma postów tego autora: 4409

Ewo,

coś wolno idzie to budowanie!

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-21 21:50:21, suma postów tego autora: 20871

@Michał

"dla podważenia ideologii systemu Samoobrona zrobiła więcej niż wszystkie grupy radykalnie lewicowo-anarchistyczno-kontrkulturowo-alter/antyglobalistyczne razem wzięte"

Co konkretnie zrobiła? Jakie są tego trwałe owoce? Masz może na myśli dwie książki hodowcy bizonów, miłośnika markowych garniturów, bywalca stołecznych solariów, pogromcy talibów w Klewkach?
A imię jego Andrzej, rocznik 54.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-21 22:10:11, suma postów tego autora: 306

A propos linków muzyczno-wizualnych

http://www.youtube.com/watch?v=5DTbashsKic
(jedna z 3 najładniejszych wersji, jakie słyszałem)

http://www.youtube.com/watch?v=n34MtbH81Yg&feature=related
(aranżacja trochę przysypia, ale nie ma siły - wysłuchasz ze 3 razy pod rząd i oczy wilgotnieją)

A kolor jego jest...
http://www.sovmusic.ru/english/download.php?fname=czerwony

Dla sympatyków rewolucji boliwariańskiej i w ogóle Ameryki Łacińskiej na lewo:
http://www.youtube.com/watch?v=_uCC-venMtU

wersja czysto instrumentalna (komp. F. Rzewski):
http://www.youtube.com/results?search_type=&search_query=rzewski+el+pueblo+unido&aq=f


autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 22:14:19, suma postów tego autora: 4409

deeremie,

jeśli chodzi o propagowanie prawdy o patologiach zależnego od ponadnarodowych konsorcjów systemu finansowego w Polsce i wykorzystywania przez niego pętli zadłużenia, monetaryzmu i neoliberalizmu w praktyce, prywatyzacji, anty-polityce rolnej, antyeksportowej i wspieraniu przez państwo importu szkodliwej często żywności, niebezpiecznych dla polskiej energetyki transakcji w rodzaju rurociągu jamalskiego - to najpierw przez blokady, a potem w Sejmie Samoobrona powiedziała dużo. Jedno "Balcerowicz musi odejść" puszczane przez lata w Polskę dało (stety lub niestety) większy efekt niż wszystkie broszurki i książki (często bardzo dobre!) wypuszczone przez wydawnictwa antyglobalistyczne czy anarchistyczne.

Głosowała też przeciw interwencjom w Afganistanie i Iraku, uczestniczyła w demonstracjach antywojennych, część organizowała.

Samoobrona u częściowej władzy broniła budżetu przed Gilowską, poprzez min. Kalatę jest "współodpowiedzialna" za spadek bezrobocia i hamowała negocjacje ws. tarczy, dzięki czemu rząd PiS-SO-LPR mógł wyjść z twarzą i podpisanie tej parszywej umowy obciąża ekipę Donku.

Nie znam żadnej większej lub średniej formacji lewicy oficjalnej lub alternatywnej, która zrobiła tyle samo albo chociaż porównywalną ilość.

Samoobrona nie była sama - współpracowała z Polskim Lobby Przemysłowym, z wybitnymi antyliberalnymi ekonomistami: prof. Bojarskim o dr. Januszem Szewczakiem. Była (oprócz KPN i koła PPS, miejscami też UP) jedną z pierwszych partii parlamentarnych otwarcie głoszących w tamtym czasie konieczność ekspansywnej polityki monetarnej w sytuacjach kryzysu lub stagnacji, przede wszystkim obniżki stóp procentowych - dziś zaakceptowanej powszechnie dzięki pracom chociażby Stiglitza.

Zgadzam się natomiast, że Samoobrona zatrzymała się na poziomie keynesowsko-socjal-welfare state'owym. Postulowany przeze mnie sojusz z radykalną lewicą i ruchami antyglobalistycznymi przechyliłby ją jeszcze bardziej w lewo.


PS. Jak sojuszu nie będzie to wiem, jak zadecydować i na Samoobronę zagłosuję i tak, zachęcając do tego rodzinę i znajomych.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-21 22:57:01, suma postów tego autora: 4409

Ewo,

rozumiem,że wycofałaś się z większości poprzedniej argumentacji. Zasadniczą jednak oś sporu stanowią kwestie strukturalne - to, czy biurokracja związkowa, kierująca Sierpniem 80 odważy się kiedyś budować partię w swoim związku czy nie. I wtedy zobaczymy. Na razie wszystko jest pod kontrolą i na rachunek związkowej biurokracji. Strukturalnie ambicje związkowego lidera Sierpnia 80 nie różną się od ambicji innych liderów związkowych, na Broniarza z ZNP. A pod względem skuteczności i wagi Broniarz jest na tej półce elementem znaczniejszym.

Inni dyskutanci wskazali na fakt, że instrumentarium polityczne, o którym mówisz, że jest antysystemowe ma takie egzotyczne, jak na lewicę zapisy statutowe. Dyskretnie pomijasz to milczeniem, co doprawdy nie jest wzorem rzetelnej polemiki. A chyba nikt nie uwierzy, że utrzymanie tego zapisu statutowego jest postulatem Twojego środowiska, GPR, zwolenników Zjednoczonego sekretariatu, feministek czy innych elementów lewicowego decorum PPP. Jeśli nie jest to postulat(podobnie jak biały sztandar) większości znanych z imienia i nazwiska członków PPP to jak to jest,że nadal trwa???

autor: altstettiner, data nadania: 2009-02-22 10:50:37, suma postów tego autora: 1511

NIEDŹWIEDZIA PRZYSŁUGA

Po pierwszym dniu dyskusji można pokusić się o podsumowanie. Gdyby Ikonowicz był wiarygodny w tym, co robi, byłby również przekonujący w tym, co mówi. W ocenie większości tak jednak nie jest. A jednak jego propozycja dyskusji nad nowym projektem politycznym jest jak najbardziej na czasie. Niedżwiedzią przysługę oddał mu krik - niepotrzebnie wdając się w jałowe przepychanki. Wszyscy mają swoje wady, wszyscy popełniają błędy. Nic jednak nie wskazuje na to, że adwersarze Ikonowicza dopuszczą go do wspólnego projektu politycznego. Boją się przecież, że będzie przeszkadzał.
W przeciwieństwie do nas Ikonowicz może jednak liczyć na publikacje w "Le Monde Diplomatique" i na łamach internacjonalisty.pl. Pierwsze zresztą już są. Jednak nie przypadkiem jego wstęp do artykułu Pierra Rousseta "Droga do Nowej Partii Antykapitalistycznej" został przez redaktorów internacjonalisty.pl sprowadzony do anonimowego motta. Na anonimowość Ikonowicz się nie godzi, choć gotów jest "dać twarz". O twarz (zdjęcia Ikonowicza) w tej przepychance właśnie poszło. Nie ma się czego bać - Ikonowicz nie zastąpi T-shirtów z Che Guevarą, ani z Ziętkiem.
Co by nie mówić to jednak on ma rację, gdy mówi, że ani "Racja", ani PPP nie są partiami antysystemowymi. Rozstrzygający oczywiście jest zapis art. 8 statutu PPP: "Partia Pracy stoi na straży polskiego interesu narodowego i działa zgodnie z polską racją stanu" oraz praktyka przypieczętowana kolejnymi petycjami do rządu i prezydenta. Zapis statutowy wskazuje nadto na nielewicowy charakter i rodowód partii. Można go oczywiście zmienić. Zmiany na Kongresie PPP zapowiada Ziętek. Ikonowicz powinien zatem spokojnie poczekać na przedpokojach "lewicowej" władzy. Wyjściem zapasowym mogłaby być nasza propozycja dyskusji o nowym projekcie politycznym. Kolejna niedźwiedzia przysługa?

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 10:51:54, suma postów tego autora: 4605

BB

A coś wiecej o tym gwoździu, który wbiliśmy do trumny z nadziejami przewodniczącego NL? Bardzo to kwieciście powiedziane, tylko ja nic nie rozumiem.

autor: mradziechowski, data nadania: 2009-02-22 10:52:39, suma postów tego autora: 118

strukturalnie model partii

pluralistycznej i wielonurtowej został już przecież w Polsce przetestowany przez Zielonych 2004. Szanownym dyskutantom pozostawiam ocenę tego eksperymentu politycznego.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-02-22 11:13:13, suma postów tego autora: 1511

ECHOSONDA

Odsyłamy cię do blogu Ikonowicza na stronie Nowej Lewicy ("Precz z cenzurą, dogadujmy się") i dyskusji na lewica.pl pod informacją o krakowskiej demonstracji przeciwko NATO. Stanowisko Ikonowicza jest jasne. Nie to jest jednak gwoździem nowego projektu politycznego. Może być jednak gwoździem do jego trumny. Na razie Ikonowicz powtarza jak pacierz: "Nie wolno się obrażać" i odpowiada mu wasze echo - obrażać, obrażać, obrażać...

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 11:45:45, suma postów tego autora: 4605

Drm podaje adres strony KSS

www.kss.vel.pl

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2009-02-22 11:49:34, suma postów tego autora: 1003

do tow.Radziechowskiego

Michale nic nie rozumiecie , bo nie macie bodźca stymulującego.
takim bodźcem mogłaby się okazać "chińska pachnąca gumka do ścierania " , którą niektórzy pożerali celem intensyfikacji doznań.
podejrzewam , że konsumpcja rzeczonego "cuda" poprawia zdolnośc rozumienia.
pozdrawiam !!!
N. :)))

autor: no pasaran, data nadania: 2009-02-22 11:57:27, suma postów tego autora: 329

@Michal

Masz bardzo idealistyczny obraz Samoobrony.
Owszem gadała dużo, aż za dużo, ustami wodza i tylko jego. Mądrzejszy od niego rzecznik partii prawie nie zabierał głosu - a w końcu był rzecznikiem! Wodzu praktycznie stłamsił całe zaplecze intelektualne - jeżeli jakieś było. W TV był zawsze Andrew, nawet w najbłachszych programach.
Idiotyzmy w Sejmie, przenośne głośnik, Klewki itp. zniweczyły wszystko, co było konstruktywne w wypowiedziach publicznych S-brony. Nawet jak mieli rację, to forma jej podania kompromitowała treść.
Nepotyzm w samorządach i Agencji Rynku Rolnego odarł S-bronę z resztek wiarygodności. Udział w Kaczym rządzie, który można tłumaczyć tylko i wyłącznie chęcią skoku na kasę i stanowiska, wykończył partię ostatecznie.
Gdyby zostali w opozycji, mieliby znaczącą pozycję do dziś, a obecny kryzys jeszcze by uwiarygodnił ich poglądy na gospodarkę.
Niestety Andrew swędziały gumofilce i za szybko chciał wskoczyć w lakierki i do rządowej lancii. Zapłacił za to politycznym niebytem, unicestwieniem partii i to co najgorsze, zawiódł miliony ludzi, których teraz niezwykle trudno będzie zmobilizowac politycznie.
Inaczej mówiąc, roztrwonił, zaprzepaścił nadzieję na uczciwych polityków, którym leży na sercu los zwykłego człowieka.
Nie ukrywam, mnie osobiście Andrew zawiódł bardzo.
Ale na co ja właściwie liczyłem? Partia jednego człowieka, wszystko dla niego i pod niego, nawet książki pisali za niego wynajęci "murzyni" - to musiało się tak skończyć. Ikon robi to samo, będą tworzyć ładny duet nieudaczników :)

autor: Drm, data nadania: 2009-02-22 11:59:32, suma postów tego autora: 306

Dajcie spokój z tym Ikonowiczem...

Ten człowiek miał swoje 5 minut ze 20 razy. Wszystko czego się dotknął więdło. Wywalili go z PPS, bo się zupełnie nie sprawdzał. Potem już tylko równia pochyła. Jest wygadany i tyle, ale niczego nie potrafi zrobić konsekwentnie. Typowy paniczyk z nomenklaturowej rodziny PRL + syndrom warszawki.
Nadaje się do pisania felietonów i bloga, nic po za tym.
Pokładanie w nim jakichkolwiek nadziei politycznych, to jak wiara, że z trumny można zrobić motorówkę.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-22 12:11:00, suma postów tego autora: 306

SRP

Samoobrona zrobiła dokładnie raz demonstrację antywojenną i tylko pod publikę. Na żadnej innej prócz swojej demonstarcjia ntywojennej nie była... I to ma być pozytywny przykład?
Krytyka neoliberalizmu nigdy nie wyszła poza moralne dziamdziolenie o złodziejach i oszustach (podobna "krytyka neliberalizmu" jak u Korwinka)... ani grama krytyki struktury kapitalizmu (co ciekawe, w "Dalej!" Kendziorek zrobił swoego czasu dobrą analizę tego prawicowego populizmu PiS, LPR i SRP, polecam zapoznać się).
Michał, żadna partia nie zrobiła tyle dla kompromitacji "populizmu" co Lepperowcy. 2 razy byli w rządzie, którego prawie co nie obalili (jak można było z takimi nagranianmi spieprzyć sprawę???), potem "LiS", a na koniec Miller na listach... Że o harcach Łyżwy nie wspomnę...

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-02-22 12:21:41, suma postów tego autora: 1002

Drm,

Tu naprawdę nie chodzi o Ikonowicza, tylko o nowy projekt polityczny konkurencyjny do lansowanych już przez zwolenników "czwórki" dwóch wersji projektu pluralistycznego: "Ziętek" (PPP) i "Ikonowicz" (Nowa Lewica).

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 12:37:01, suma postów tego autora: 4605

@BB

Nie wiem o co chodzi, wiem tylko, że stawianie na zgrane konie nie przyniesie wygranej.
Andrew i Ikon pokazali swoje, dajmy im odejść na zasłużoną polityczną emeryturę, niech piszą pamiętniki z lat "walki i chwały". Najlepiej do szuflady :)

autor: Drm, data nadania: 2009-02-22 13:24:31, suma postów tego autora: 306

Drm!

Klewki? Czy nie leżą one na Mazurach w pobliżu lotniska w Szymanach?
Trzeba się pośmiać również z Komisji Śledczej Europarlamentu!
Uwierzyli Lepperowi i twierdzą, że tam CIA przywoziła talibów, by ich w Polsce torturować.
Ale heca! No nie?

autor: cetes, data nadania: 2009-02-22 13:35:00, suma postów tego autora: 633

A

co ma kurka wodna piernik do wiatraka?!!Budujemy PPP w oparciu o uczestnictwo w konfliktach społecznych i klasowych wiec c ma do rzeczy jakis bzdurny zapis w statucie? Co to my jakas biurokracja jestesmy? Odpowiadasz Zbyszek na pytanie postawione nie Tobie. Widac stare czasy Ci sie przypomniały:-).Wiec kolejna bzdura- ze W Sierpniu rzadzi biurokracja zwiazkowa- jasne w zwiazku zawodowym, którego członkowie zapisuja sie do PPP nie pod wpływem odgórnego zarzadzenia i nacisku- jak proponujesz- tylko w rezultacie otwartych dyskusji.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-22 14:05:56, suma postów tego autora: 398

TAK TO JUŻ JEST

Gdzie dwóch się bije, Drm, tam trzeci korzysta. W Polsce w wyniku rozłamu w Nurcie Lewicy Rewolucyjnej, dawnej sekcji krajowej "Czwartej Międzynarodówki", zwaśnieni zwolennicy lansowanego przez "czwórkę" projektu politycznego "pluralistycznej, wielonurtowej partii politycznej", typu NPA, znaleźli się w dwóch przeciwstawnych obozach. Ci pierwsi (Zbigniew M. Kowalewski, Dariusz Zalega, Florian Nowicki) w końcu postawili na Ziętka i PPP, stąd projekt "Ziętek", ci drudzy (August Grabski, Urszula Ługowska, Piotr Kendziorek, Borys Hass i inni) zagrali na Ikonowicza i NL, stąd projekt "Ikonowicz". W rezultacie mamy permanentny konflikt i bałwochwalstwo. Czas wyjść z nowym projektem politycznym konkurencyjnym do "pluralistycznego", który w naszych warunkach okazał się wręcz niestrawny (nawet entuzjaści NPA nie mogą się ze sobą dogadać).

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 14:21:12, suma postów tego autora: 4605

@cetes

Zobacz na mapę, gdzie Klewki, a gdzie Szymany?
Adrew się kompletnie ośmieszył tą sprawą, bo uwierzył pewnemu oszustowi, a może mitomanowi, był kiedys o nim film w TV.
A chodziło nie o loty CIA, tylko handel diamentami z Afganistanu, stąd talibowie.
Tak, czy siak S-brona strzeliła sobie samobója, a głosowanie na człowieka, który wierzy byle aferzyście, a potem ogłasza to uroczyście w Sejmie jest głupotą i tyle.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-22 14:31:21, suma postów tego autora: 306

Ewa

Piernik do wiatrak nic mieć nie musi, bo piszą co tez mu się akurat przypomni, byle źle. A że im akurat nic wartego uwagi do głowy nie przyszło uczepili się zapisu w statucie.

Choć może to i lepiej, bo "dyskusja na argumenty" tu jest jeszcze bardziej kuriozalna. Jakakolwiek Twoja ciut bardziej złożona konstrukcja i już zrozumiana opacznie. Następnie polemizując z tym wytworem swojego zrozumienia napisali byli panowie długie epistoły, przez które ciężko przebrnąć i podali wiele przekładowych nazwisk na obalenie nieistniejących tez po czym na łopatologiczne wyjaśnienie skwitowali wnioskiem -aha rozumiem, że się wycofałaś. Naprawdę niezłe.

autor: yona, data nadania: 2009-02-22 15:20:41, suma postów tego autora: 1517

JAJA KOBYŁY

Nie wiem, yona, co masz na myśli, ale ja jako były rzecznik "pańskiego rządu" zaświadczam, panowie mi wybaczą, że o antysystemowych petycjach i listach nigdy nie było mowy.

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 17:07:00, suma postów tego autora: 4605

.

"Niedżwiedzią przysługę oddał mu krik - niepotrzebnie wdając się w jałowe przepychanki. Wszyscy mają swoje wady, wszyscy popełniają błędy."

BB, masz włóczkę, możesz zrobić z tego stringi albo szalik. Ty robisz stringi i dlatego jest do ... tam tego. Przecież nikt Ci nie uwierzy, że jest możliwa wersja tylko w jedną stronę. W jedną stronę to Ty napędzasz, czyż nie? Podkreśliłeś, co chciałeś, a teraz ma wyglądać, że to tak było od początku?
By wam- tak to się do Ciebie pisze- trudu oszczędzić, od razu dodam,że nic nie rozumiem, na niczym się nie znam i w ogóle nie wiem o co chodzi. Ale na moje oko wygląda, że łapiesz każdą okazję, żeby przyłożyć krikowi.

autor: nana, data nadania: 2009-02-22 17:56:00, suma postów tego autora: 4653

BB ponawiam pytanie

Gdzie gwódź?

autor: mradziechowski, data nadania: 2009-02-22 18:26:40, suma postów tego autora: 118

Przeczytałem dyskusję

pod wywiadem z rosnącym rozbawieniem. Są tu zwolennicy tezy, że Ikonowicz popełnił ogromny błąd, wiążąc się z Samoobroną. Mniejsza o to, czy był to błąd i czy ex-sojusznicy Le Pena mają prawo kogoś rozliczać z sojuszu z Lepperem. Mniejsza o samą Samoobronę i o to, czy jej wizje rodem z Wyborczej lub dla odmiany z bajek Michała, mają jakiś sens. Zastanawiam się natomiast, czy przypadkiem nie jestem w przedszkolu, skoro nikt nie zauważa faktu, iż głównym błędem Ikonowicza był alians z SLD - sojusz PPS z tą partią nie tylko rozwalił PPS, ale i pogrzebał w Polsce szansę na stworzenie lewicy innej niż postkomunistyczni neoliberałowie. Jeśli dziś słowo "lewica" automatycznie kojarzy się w Polsce z Millerem, Kwaśniewskim, Szmajdzińskim, Borowskim czy Kaliszem, to w znacznej mierze zawdzięczamy to decyzji Ikonowicza, żeby w roku 1993 roztopić PPS w SLD.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-22 18:43:31, suma postów tego autora: 3848

mikrodebaty

To wesołe, że BB piszą szumnie o "projektach politycznych" i snują analizy na przedługaśne akapity, a chodzi im w istocie o liczbę osób raczej mniejszą aniżeli większą od dziesięciu. :) Nawet fajnie się to czyta w długie zimowe wieczory. Piszcie dalej płodnie póki dzień nie zrównał się z nocą, bo przyjdzie wiosna a po niej lato, a wtedy lud raczej po parkach i kąpieliskach hasa niż w odmętach sieci. Tak czy inaczej dzięx Wam, mistrzowie cyber-prozy (mimo wszystko ku pokrzepieniu serc).

Proponowałabym stworzyć na Lewica.pl dział pt. "Mikrodebaty" (albo "Domniemane makrodebaty w rzeczywistym mikroświecie") - tam tego typu dyskusje znajdą swoje właściwe miejsce.

autor: wpadla bomba do piwnicy, data nadania: 2009-02-22 19:33:05, suma postów tego autora: 487

...

Ostap Bender: znam ten tekst, również np. z "Dziś". Ciekawy, co nie znaczy, że się z nim zgadzam. W Polsce budowanie klasowej lewicy bez substytutu populistycznego musi trafić w próżnię. Po "taśmach" zażegnano rozwalenie koalicji - instynkt samozachowawczy był silniejszy i słusznie, koalicja LPR-S nie miałaby oparcia.

Drm: jeśli "Samoobrona" na tych występach traciła, to czemu jej poparcie do 2005 r. generalnie rosło?

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-22 20:02:02, suma postów tego autora: 4409

ANTYSYSTEMOWOŚĆ

Nie musisz, nano, żałować krika. On rozumie za co obrywa.
Ale zajmijmy się może konkretem czyli np. przywoływaną tu antysystemowością PPP, czy raczej jej brakiem. To powinno przybliżyć pewien aspekt sporu.
Co to jest antysystemowość? System, to słowo, które zastąpiło używane w PRL pojęcie "ustrój". Zaś ustrój oznacza taką organizację społeczeństwa, która różni się zasadniczo od innych form organizacji społeczeństwa. Antysystemowość oznacza odrzucenie przekonania o możliwości naprawy złych stosunków społecznych przez reformowanie systemu. Reformowanie obejmuje oddziaływanie na elementy systemu: organizacje, instytucje władzy, normy i ideologie, które składają się na system, w celu uzyskania korzystnych zmian. Dokonuje się to za pomocą uczestnictwa w wyborach czy aktywnością w organizacjach pozarządowych. Można również pisać petycje, skoro stawia się postulaty możliwe do spełnienia w ramach istniejącego porządku. Co czyni PPP. Antysystemowość zakłada, że w ramach istniejących instytucji i ideologii nie jest możliwa zmiana w stosunkach między klasami o sprzecznych interesach, co stanowi program polityczny partii antysystemowej.
W PRL mieliśmy działaczy opozycji, którzy stanowili opozycję antyustrojową, czyli dążyli do zmiany ustroju. W znaczeniu potocznym antysystemowość oznacza więc powtórzenie tego procesu zmiany ustrojowej, choć z odwrotnym znakiem i postulatem zbudowania socjalizmu, który nie będzie powtórzeniem socjalizmu realnego. Tylko czymś lepszym.
W ramach systemu można dokonywać daleko idących zmian i korekt w obrębie wszystkich elementów składowych systemu. Można wręcz oddziaływać na stosunek sił między klasami o sprzecznych interesach (jak np. w państwach dobrobytu), można zastąpić ideologię neoliberalizmu ideologią socjaldemokratyczną, ustanowić sprzyjające wyzyskiwanym czy bezrobotnym normy współżycia społecznego itp. nie przekraczając granic systemu.
Pojęcie antykapitalizmu nie przybliża zmiany antysystemowej, albowiem posiada tę samą wadę, co wszelkie sposoby reformowania systemu – nie określa celu, tylko negację stanu zastanego.


autor: EB, data nadania: 2009-02-22 20:04:19, suma postów tego autora: 856

Durango,

co do startu Ikonowicza z SLD zgoda, zdecydowanie był to błąd - choć paradoksalnie olbrzymia ilość aparatczyków PZPR (których do SdRP po prostu nie przyjęto i chcieli wejść bocznymi drzwiami) na pokładzie powodowała, że spora część terenu niestety to rozwiązanie popierała.

Nie wiem, gdzie widzisz "bajki" a propos SO. O ile dobrze pamiętam, sam też deklarowałeś swój głos na tę partię. Na wszelki wypadek powtórzę - nie twierdzę, że So wywołała rewolucję w Polsce ani nawet że miała taki zamiar. Ale poszła dalej niż oficjalna lewica, zarówno SLD-owska jak i postsolidarnościowa. Poznałem też trochę trochę działaczy So, zwł. z zachodniopomorskiego - było tam sporo po-PGR-owskich chłopów, jak również kilku byłych PPS-owców.
Poza tym wybory polityczne to nie konkurs piękności czy kibicowanie gwiazdom pop - SO programowo była najdalej na ile to w głównym nurcie możliwe na lewo. Jeśli nie SO, to jaką widziałbyś alternatywę wtedy i obecnie? Pytam poważnie i bez podtekstów.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-22 20:05:15, suma postów tego autora: 4409

A ZGADNIJ?

Tam gdzie Nowa Lewica.

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 20:08:01, suma postów tego autora: 4605

EB

Jednak sformułowanie "antykapitalistyczna" jest znacznie mocniejsze niż anyneoliberalna czy anty (alter)globalistyczna. Sformułowanie to ma tez mym zdaniem wieksza moc razenia niz odwoływanie sie do projektu pozytywnego jak scojalizm. Dlatego ze neguje istniejacy porzadek, który- jak wmówiono- jest jedynym racjonalnym i słusznym. Sformułwanie jest poprzez to adekwatne wobec obecnego etapu w którym tkwimy- woli budowania ruchu społecznego- ruchu robotniczego- jak zapewne wolisz, gdyż potrzeba chwili jest tak by ludzie sie zrewoltowali wobec status quo. Oznacza tez ze nie bedzie powrotem do socjaldemokracji czy well fare state ale poszukiwaniem alternatywy w oparciu o idee odnoszace się do socjalizmu czy komunizmu. Ale jest tez sformułowaniem otwartym i przez to bardziej demokratycznym- oznacza bowiem, ze poszukiwanie tej nowej formuły społecznej bedzie odbywało się nie poprzez wytyczne dogmatów ale bedzie udziałem zaangazowanych w ruch społeczny

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-22 20:37:01, suma postów tego autora: 398

BB

Chavez buduje w kapitalizmie oddolne komuny, które finansuje odgórnie, bo może to robić, ponieważ jednak ma kawałek władzy. Pytanie: to co robi jest antysystemowe czy nie?
Czy w Polsce w oparciu o organizacje pozarządowe, spółdzielnie pracy można tworzyć środowiska, w których relacje miedzy ludźmi będą się opierały o braterstwo, współpracę, zasadę równości pomiędzy ludźmi, stanowiąc zaczątek alternatywy? A dlaczego zdobycie kawałka władzy w samorządzie i jednocześnie zdobycie kontroli nad pewną pulą środków miałoby w ogólnym rozrachunku nie być antysystemowe? To zależy czemu by to posłużyło.

autor: A.N., data nadania: 2009-02-22 20:58:52, suma postów tego autora: 407

DLA NAS BOMBA !

Wreszcie ktoś zrozumiał o co chodzi. Ten zarzut musiał paść. Dziękujemy i padamy przed Tobą na kolana. Ba, całym sercem popieramy Twoją propozycję.
Wszyscy mówią o projektach masowych partii politycznych i sposobach zainicjowania masowych ruchów społecznych, z wiadomym rezultatem, a my spokojnie dokarmiamy psy i koty, troszcząc się o "decydujące punkty ciężkości" Waszych projektów politycznych, o "pozycje ideologiczne" (bynajmniej nie o Wasze) i o zapomnianą, nikomu już nie potrzebną teorię.
Coś przegapiliśmy? Czyżby Ruch Ruchów No Global zmienił świat?

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 21:05:13, suma postów tego autora: 4605

BB


Pytasz czy coś przegapiliście? Przegapiliście całą epokę - tkwicie przecież nadal w "epoce reakcji" - dowodem to, że ani śladu wiosny. iIpewnie z tej to przyczyny ta kazuistyka, że bycie antykapitalistycznym oznacza... opowiedzenie się za kapitalizmem. Sprawdziliście to na kotach, czy psach?

No bo ludzie jednak sądzą inaczej...

autor: krik, data nadania: 2009-02-22 21:50:39, suma postów tego autora: 1649

Spór

o antysystemowość i antykapitalizm jest bez sensu.
Po pierwsze, nie ma ani śladu realistycznego projektu innego ustroju niż kapitalistyczny.
Po drugie, jakim cudem kapitalistyczny system mieliby obalić ludzie, dla których szczytem marzeń jest 3% wyborczego poparcia, gwarantujące zwrot kosztów kampanii? Albo jeszcze mniej: startowanie do wyborów z czyjejkolwiekbądź listy? I dopuszczenie do publikacji w niszowym wydawnictwie?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-22 21:53:48, suma postów tego autora: 20871

bomba,

czy GPR ma dużo większe zaplecze niż debaty inicjowane przez BB?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-22 21:57:10, suma postów tego autora: 20871

PPS

nie miał wyboru, czy wejść w układy z SLD czy nie.
Partia ta bowiem nigdy realnie nie istniała. Kółka dyskusyjne i kombatanckie - to jeszcze nie partia.
PPS miała tylko szyld historyczny, ża który Olo Kwaśny gotowy był dać trzy miejsca na listach.
Tragedia lewicy po roku 1989 polega na tym, że tworzyli ją albo sprawni pragmatycznie, ale nastawieni głównie na kooptację do elit III RP i lody biznesowe SLD-owcy, albo też wieszczowie pozbawioni jakiegokolwiek zaplecza i cienia szans żeby - ze względu na swe egzotyczne poglądy - je zdobyć. Do tej ostatniej grupy zaliczyłbym zarówno antykomunistów w stylu międzywojennym, jak i happeningowych alterglobalistów.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-22 22:05:20, suma postów tego autora: 20871

Wiesz, Michale,

kto by się najszczerzej uśmiał z twoich baśni z tysiąca i jednej nocy o Ali-Babie Leppieju i 40 neoliberalnych rozbójnikach?
Sam Leppiej (dla siebie i swojej hewry).

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-22 22:07:39, suma postów tego autora: 20871

...

No a przepraszam, a blokady, wysypywanie zboża i wyroki to pies? I głosowania lepsze niż PiS? Sorewicz, na kogoś głosować mimo wszystko trzeba (a przynajmniej warto), a liczą się fakty.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-22 22:11:24, suma postów tego autora: 4409

Michał,

czasem nie warto się za bardzo angażować w popieranie kogoś mało przyzwoitego. Chyba sam się już o tym przekonałeś?
Nie o Leppieju myślę w tym momencie.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-22 22:50:25, suma postów tego autora: 20871

Michał,

twój obraz Samoobrony jest wyidealizowany - ani nie była ona ideowo konsekwentna (ja pamiętam, jak Lepper w każdej gazecie mówił co innego, zależnie od jej profilu), ani w ogóle nie była ideowa (jaki keynesizm, człowieku, w SO jest może 10 osób, które znają ten termin, a ani jednej, która wie, na czym polegają keynesowskie mechanizmy gospodarcze), ani nie dbała o stworzenie zaplecza ideowego, a przede wszystkim była niemal od początku ruchem promocji swego wodza, więc teraz, gdy wódz dostał po d..., to partia ani nie ma innych liderów, ani nie wie, co robić i poszła w rozsypkę jak domek z kart.

Owszem, głosowałem w przeszłości na SO. Ale po pierwsze głosuję niekoniecznie całkiem racjonalnie - w pewnym momencie wystarczył mi sam sprzeciw Leppera wobec neoliberalnego syfu, w myśl zasady, że na bezrybiu itd. A po drugie - zawsze było to głosowanie może nie na mniejsze zło, ale na najlepszą z dostępnych ofert.

Kto miałby na dziś być lepszą alternatywą wyborczą? Nikt, więc jeśli nie nastąpią istotne przegrupowania przed wyborami, to zostaję w domu i nie głosuję. W ogóle uważam, że w Polsce działalnośc publiczna przez następnych 10 lat nie ma sensu w sferze stricte politycznej - nie ma tego ani z kim robić, ani dla kogo.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-22 23:03:18, suma postów tego autora: 3848

CIEKAWE PYTANIA

Ewo,
Czy antykapitalizm ma większą moc rażenia niż socjalizm? Zapewne tak. Używa się tego określenia, ponieważ socjalizm zbyt kojarzy się z realnym socjalizmem i byłby kulą u nogi raczej niż wiatrem w żagle. Ale jednocześnie jest wyrazem pewnego braku, przerwanej ciągłości i regresu w walce. Oczywiście, można też robić dobrą minę do złej gry i twierdzić, że dzięki niedookreśleniu celu uniknie się dogmatyzmu i podwyższy standardy demokratyczne. Bo niby wszystko zostanie wymyślone od zera. Problem w tym, że rzeczywistość jest inna. Choćbyście chcieli, nie wchodzicie w puste pole, tylko znajdujecie się w samym sercu sporów o dziedzictwo. To, że będąc w konkretnej organizacji optujecie za konkretnym rozwiązaniem historycznym nie jest wynikiem swobodnego wyboru, tylko układu sił między tendencjami, które mają korzenie w historii. Dostaliście też konkretną interpretację historii, nie tylko ze strony obrońców kapitalizmu. Manipulacja historią nie jest najlepszą rękojmią demokracji.

AN
W przypadku przejęcia władzy państwowej możliwości antysystemowe są bez wątpienia większe niż w przypadku przejęcia spółdzielni pracy. Nie są jednak nieograniczone i napotykają na zdecydowany opór – widać to na przykładzie Chaveza. Chociaż dla anarchistów samo utrzymywanie państwa kompromituje już antysystemowość.
W ramach systemu, który opiera się na konkurencji, wyspy braterstwa i życzliwości miewają ciężki żywot. W USA, w latach 80. XX wieku powstawały przedsiębiorstwa prowadzone przez pracowników. Były one, jak zazwyczaj w przypadku takich przedsięwzięć, odpowiedzią na załamanie koniunktury. Nie słychać, aby od tej pory zmieniły one system w USA. Czy były więc antysystemowe? Przedsiębiorstwa pracownicze są utrzymywane kosztem ogromnych wyrzeczeń i nie ma pewności, że nie zostaną przywrócone tzw. prawowitym właścicielom, kiedy to poświęcenie przestanie być potrzebne. Sztandarowy w latach ostatnich Zanon potwierdza tę prawidłowość. Jego formuła jest wciąż zagrożona, a pięć lat działania nie zmieniło systemu. Zrobiło, oczywiście, to, co welfare state robił w szerszej skali. Czy welfare state jest antysystemowy?

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 23:05:02, suma postów tego autora: 4605

PROBLEM POZNAWCZY

Masz, kriku, pewien problem poznawczy. Twój horyzont zawęża partia-matka i propaganda sukcesu LCR/NPA. Lutte Ouvriere w tej kwestii ma odmienne zdanie. Narazie nigdzie na świecie klasa robotnicza nie przeszła do kontrataku, wręcz przeciwnie zakwestionowane zostały jej wszystkie zdobycze, i w Polsce, i we Francji. Ostatni przykład z naszego podwórka to przegrana walka o zachowanie prawa do przechodzenia na wcześniejsze emerytury.

autor: BB, data nadania: 2009-02-22 23:47:10, suma postów tego autora: 4605

BB


Rad jestem, że nie nuży cię ta serdeczna troska ;-)

autor: krik, data nadania: 2009-02-23 03:51:48, suma postów tego autora: 1649

Ewo, bez mataczenia proszę,

- zapis w statucie coś odzwierciedla. Twierdzisz, że nie, że nic nie odzwierciedla zapis w statucie antysystemowej partii? A jak to uzasadnisz? Bez mataczenia proszę.

- mówisz, że nie patrzycie na jakiś tam zapis, tylko, uczestniczycie w budowaniu ruchu społecznego. Na to zgoda, lecz nie dowodzi to wcale waszej dalekowzroczności i nie dowodzi antysystemowości, gdyż, jak być może uczą także na wrocławskiej uczelni, nie wszystkie elementy tego ruchu muszą być antysystemowe, gdyż nie jest to elementem konstytutywnym akurat tego ruchu.
- co więcej, żaden z elementów tego ruchu nie musi być antysystemowy. Sprawdzianem waszej antysystemowości jest to, na co wskazywałem wcześniej - podjęcie przez PPP pracy politycznej w Sierpniu 80. Powtarzam jeszcze raz, wprowadzenie do polityki po stronie konsekwentnej lewicy kilku tysięcy robotników z Sierpnia 80 byłoby byłoby największym wydarzeniem politycznym w Polsce od właśnie 1980 roku. A tego nie ma, nie ma nawet próby takiego działania. Przyczynę tego już wskazałem - w Sierpniu 80 rządzi biurokracja związkowa, której własnością jest PPP i biurokracja związkowa nie podejmie takiego ruchu, bo grozi to jej anihilacją. Twierdzisz, że w Sierpniu nie ma biurokracji? A ile lat ci mili chłopcy są na etatach związkowych? Najmarniej kilkanaście. I nie są biurokratami związkowymi? Na podstawie analizy socjologicznej tak twierdzisz? Ja, gdy pracowałem w korporacji byłem pracownikiem korporacji, nic więcej i nie dorabiałem do tego żadnej ideologii.

Oczywiście w horyzoncie teoretycznym, który prezentujesz sama obecność komponentu robotniczego w ruchu, który budujecie (lub deprawujecie) jest fantastyczna i stanowi uzasadnienie, że idziecie słuszną drogą, bo górnicy, hutnicy czy sprzedawczynie z supermarketów są z wami. To strasznie was rajcuje i do tego odwołujecie się, zarówno w chwilach zwątpienia jak i w polemikach z "warszawką". Stąd nie ma potrzeby wnoszenia świadomości klasowej i upolitycznienia ruchu, bo robotniczość ma być warunkiem sukcesu, nawet, gdy plasuje się tylko na poziomie świadomości tradeunionistycznej. A to, że w ten sposób PPP blokuje możliwość rozwoju ruchu, blokuje wtargnięcie do polityki tych związkowców jako podmiotu, nie przedmiotu jedynie - to już w tej optyce jest nie do dostrzeżenia.
Ja wskazuję logiczny powód tej blokady - biurokrację związkową. A Ty, Ewo, co o tym sadzisz? Że to przypadek, czy masz jakąś inną, spójną koncepcję?

autor: altstettiner, data nadania: 2009-02-23 08:21:16, suma postów tego autora: 1511

Durango,

rozumiem, ale:

1) Lepper był samorodkiem politycznym, stąd jego niektóre ruchy (ale też sensowność współpracy bardziej ideologicznych środowisk),

2) nie najgorsze zaplecze partia czerpała od doradców zewnętrznych (nie wszystkich rzecz jasna) - faktycznie szkoda, że ich przy sobie nie przytrzymała,

3) wbrew pozorom motywacje przez Ciebie przedstawione nie się irracjonalne - jeśli pomóc jakiejś poważnej i przynajmniej w intuicjach słusznej, ale czasem mylącej sięczy niedoskonałej formacji w rozwoju, z tego procesu może skorzystać inna zbliżona do niej, ale lepsza,

4) "mój obraz" we wpisach na forum to kwestia nie tylko polityki, ale też pewnej poetyki - nastawionej poniekąd na pobudzanie michnikowej agentury na portalu i lewicy w ogóle od "coming-outów" (mówię o DRM-ach itp.).

W sumie, różnice między nami dotyczą stylu i taktyki a nie założeń a nie założeń politycznych. Ale i wniosków - bojkot wyborów miałby sens w przypadku ich strukturalnego "ustawienia" (ajk 4.IV.89) a nie słabości formacji alternatywnych. Głosowanie na wszystko, co albo realnie albo programowo może zaszkodzić lumpenliberalizmowi ma moim zdaniem jednak sens - choćby po to, by pohamować postępy entropii społecznej i powszechnego zbydlęcenia jakie niesie konserwacja obecnego układu.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-23 09:23:23, suma postów tego autora: 4409

@Durango

"Kto miałby na dziś być lepszą alternatywą wyborczą? Nikt, więc jeśli nie nastąpią istotne przegrupowania przed wyborami, to zostaję w domu i nie głosuję."

Dobrze powiedziane, myślę dokładnie tak samo o z 80% moich znajomych. Nie damy cwaniakom legitymacji politycznej.

"W ogóle uważam, że w Polsce działalnośc publiczna przez następnych 10 lat nie ma sensu w sferze stricte politycznej - nie ma tego ani z kim robić, ani dla kogo."

Nie do końca masz rację, bo dla kogo to jest. Nie wszyscy są tępymi pałami, które głosują jak chorągiewki, raz na Braci, raz na Irlandzkie cuda. Frekfencja wyborcza jest bardzo niska, bo mnóstwo ludzi nie ma na kogo głosować, bo nikt nie reprezentuje ich interesów i oni to czują. Potrzebna jest wyrazista partia i grono liderów, którzy mówią mądrze, jednym glosem i są uczciwi.
Andrew i Ikon tego nie potrafili, w sojuszu tym bardziej im się nie uda. A PPP z tą Palestyną, zapatrzeniem w Chaveza itp. w ogóle nie rozumieją Polaków i nie mają najmniejszych szans. Ekipa "Krytyki Politycznej", to już w ogole ludzie z księżyca, polityczni filatelisci.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-23 09:36:50, suma postów tego autora: 306

Michal

To fakt, ze strasznie zakochales sie w Samoobronie i filtrujesz wszystkie wiadomosci o niej, jak tylko Ci sie podoba. PiS gromiles za slawetny podatek spadkowy, ale juz wypowiedzi Leppera chwalace Balcerowicza bagatelizowales,bo nie pasowaly do obrazu.
Piszesz, ze Samoobrona zawsze bardziej lewicowo glosowala, niz PiS, ale rownie dobrze moge wskazac glosowania, w ktorych glosowala bardziej na prawo, niz PiS - chociazby w sprawie becikowego.
Nie chce sie klocic kto jest bardziej lewicowy, kto nie, kto jest bardziej keynesista, a kto nie, ale tez doistrzeglem dawno temu, ze Samoobrona w Twoich wypowiedziach, a Samoobrona w realu to dwie zupelnie inne partie. A o szlachetnych i konsewkntnych keynesistach w Samoobronie to sie cos nie za wiele slyszalo, za to wiele np. o takim np. Misztalu.

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-23 10:20:25, suma postów tego autora: 4863

@

BB- roznica miedzy nami chyba taka, że Wy nacisk kładziecie przede wszystkim na wiernosc dziedzictwu , a my chcemy poruszyc bryłe, nie kosztem ignorancji wobec tegoż ale adekwatnie do sytuacji i swiadomosci ludu?
Altstetiner: wiec po pierwsze zapis w statucie nie ma zneczenia bo tozsamosci partii nie buduje sie w oparciu o zapisy . Nie wseptowałam do PPP na podstawie przestudiowania statutu, to jakiś absurd. Po drugie mam propozycje. Wniose by uczynic Cie odpowiedzialnym na SPOŁECZNEJ funkcji za wniesienie swiadomosci socjalistycznej do Sierpnia. Na pewno w w zwiazku ze swym autorytetem i szerokimi horyzontami i nienanganna ideowoscia uczynisz to wbrew biurokracji zwiazkowej:-)

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 10:48:15, suma postów tego autora: 398

RACZKUJĄCA REWOLUCJA

Warto pamiętać, że podobnie jak Trocki, opisujący strategię rewolucyjnego ruchu robotniczego w reakcyjnych epokach, żyjemy w czasach wielkiego kryzysu ekonomiczno-społecznego. Sytuacja z końca lat 20. i 30. XX w. porównywalna jest pod wieloma względami z obecną. Kryzys rewolucyjnego kierownictwa ruchu robotniczego nie został przecież rozwiązany. Wręcz przeciwnie - jeszcze się pogłębił. Klasowy ruch robotniczy w zasadzie nie istnieje. Taką sytuację mamy przecież w Polsce. Stąd aktualność po wielokroć przytaczanych przez nas przestróg Trockiego: "Reakcyjne epoki, takie jak nasza, nie tylko dezintegrują i osłabiają klasę robotniczą, izolując jej awangardę, lecz również obniżają ogólny poziom ideologiczny ruchu i odrzucają myślenie polityczne wstecz do etapów dawno już przebytych. W tych warunkach zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości. Głupcom taka polityka wydaje się 'sekciarstwem'. W rzeczywistości tylko ona przygotowuje nowy gigantyczny skok naprzód wraz z falą nadchodzącego historycznego przypływu" (L. Trocki "Stalinizm a bolszewizm", 1937).
Według Trockiego partia pluralistyczna typu NPA nie jest zatem remedium na bolączki ruchu, choć jest zapewne kolejnym przykładem oportunistycznej operacji wyjścia z długotrwałej izolacji. Z tryumfalistycznej propagandy "czwórki" i NPA już wiemy, że operacja się udała, gdyż po Kongresie założycielskim NPA tysiącami napływają nowe deklaracje. Można jednak już z góry przewidzieć czym się skończy kolejny "zaciąg leninowski". Po latach się dowiemy, że pacjent zmarł.
To nie znaczy oczywiście, że nic się nie da zrobić. CO ROBIĆ?
O tym warto podyskutować. Z Ikonowiczem zgadzamy się w kwestii zasadniczej. Podobnie jak on uważamy, że w tych okolicznościach "bunt będzie równie jałowy jak był w Argentynie". Stąd podzielamy jego opinię o konieczności wyzwolenia energii intelektualnej, wypracowania alternatywy i nowego projektu politycznego. Do tego rzeczywiście potrzebna jest rewolucja w głowach, masa dyskusji i udział w bieżących walkach robotniczych. To jest jednak zaledwie pierwszy krok do względnie masowej partii robotniczej - światło w tunelu.


autor: BB, data nadania: 2009-02-23 10:57:38, suma postów tego autora: 4605

Drm

A co oznacza rozumienie Polaków? Do koscioła mamy zaczac chodzić? Czy zadaniem politycznym nie jest "podnoszenie" świadomości?

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 11:01:47, suma postów tego autora: 398

BB

W końcu tam gdzie było welfare state można liczyć na bunt społeczny. NPA ma całkiem niezłe szanse wyborcze. Chyba nie powiesz, że NPA nie jest antysystemowe. Czyli państwo opiekuńcze nie koniecznie jest złym zjawiskiem, bo partie antykapitalistyczne i komunistyczne tam gdzie było państwo opiekuńcze są liczniejsze i mają większe społeczne poparcie. Istota sprawy polega na tym czy istnieją siły, które w odpowiednim momencie będą w stanie sprawy poprowadzić dalej, czyli zmienić ustrój. Podobnie jest z Zanonem. W każdym razie dzięki temu, że jest Zanon i stanowi dobry dobry przykład, można powiedzieć, że takie zakłady pracy na pewno mogą istnieć.

autor: A.N., data nadania: 2009-02-23 11:18:36, suma postów tego autora: 407

Ewo,

Kładziemy nacisk na wierność tradycji nie dla samego sentymentalizmu (sentymentalni nie jesteśmy), ale dlatego, że jest w nim drogo okupione, bezcenne doświadczenie ruchu.
Wy chcecie poruszyć bryłę bazując z konieczności na zastanej świadomości. Ale czy to musi znaczyć, że tej świadomości nie należy zmieniać? A kiedy ją zmieniać? Kiedy już odwali się robotę, zmieni system i będzie trochę czasu, żeby zająć się wnoszeniem świadmości? To będzie wtedy indoktrynacja, tak jak przedtem były nici z demokracji, bo tylko garstka wtajemniczonych wiedziała, o co biega. Niestety, wnoszenie świadomości, dyskusje muszą dziać się równolegle z walką bieżącą, bo tylko to gwarantuje, że z reformizmu przejdzie się na wyższy etap. A kadr jest mało. Dlatego sądzimy, że na tym etapie ważniejsze od propagandowych protestów i gierek wyborczych, które zżerają mnóstwo energii, a chwałę przynoszą tylko liderom, są szkolenia i dyskusje. Po prostu nie ma tyle sił i środków, aby je marnować na bieżące sukcesy w rywalizacji z polityczną konkurencją.

autor: EB, data nadania: 2009-02-23 11:30:12, suma postów tego autora: 856

EB

Tym razem zgadzam sie z Toba w 100 procentach. I własnie prace na rzecz upolityczniania swiadomosci traktuję jako priorytet. Z doswiadczenia jednak wiem ze to w czasie kampanii wyborczych odbywa sie najwiecej takich dyskusji - spontanicznych czesto- z ludzmi z ulicy. W biurach drzwi sie nie zamykaja, ludzie sami zaczynaja sie interesowac. Ale widze potrzebe systematycznej pracy w tej sferze i to nie jako agitujacej na rzecz konkretnej partii ale zmiany swiadomości własnie

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 11:43:31, suma postów tego autora: 398

Ach

i jeszcze uwazam, ze taka praca "szkoleniowa" nie moze odbywac JEDYNIE sie tak, ze sie zwołuje ludzi do sali i im truje, bo po pierwsze nikt nie przyjdzie, po wtóre- to nieskuteczne. Sadze, ze w pracy nad swiadomoscia bezcenna role pełnia rózne akcje w realu. Nawet jesli po nie odbywa sie szkolenie, to i tak slad pozostaje. Po akcji przeciwko Impelowi we Wrocławiu zaczeły sie dyskusje na forach int itp

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 12:06:00, suma postów tego autora: 398

Antysystemowosc

Teza o antysystemowosci PPP jest o tyle slaba, ze niemozliwa do udowodnienia. Potrzeba troche... wiary :). Opiera sie przede wszystkim na zyczniach czesci czlonkow naszej partii. Mamy tu do czynienia ze zderzeniem dwu punktow widzenia - Czy partia jest tym za co sama siebie uwaza (realnie czesc jej czlonkow), choc nie potwierdza tego jej statut czy wiele innych zachowan. Czy tez partia jest taka w jaki sposob sie uzewnetrznia? Odpowiedz druga wydaje sie waznniejsza - bo jak Cie widza tak cie pisza... tak funkcjonujesz na scenie i nie wazne co masz w kieszeniach tylko co na sobie. A na zewnatrz sa to oswiadczenia, "obrona narodowych interesow itp". To ostatnie to zaszlosc, ktora zniknie zapewne po kongresie, a to pierwsze to polityka, polityka przebijania sie do ludzi, ktora jest trudna i nie dosc jednak skuteczna. Dowodow na brak antysystemowosci juz tu kilka osob podalo, aczkowlwiek nie sa to tez 100% argumenty. Zalezy jak postawimy pytanie o antysystemowosc i na podstwie jakich krytyteriow ja ocenimy. Taka sobie odpowiedz damy.
Jest inna kwestia. Bo z jednej strony antysystemowosc opiera sie na zyczeniowosci czesci naszych czlonkow, do ktorych sam naleze, aczkolweiek kompletnie inaczej postrzegam ja niz osoba ktora lansuje tu pojecie antysystemowosci PPP (dla jednych to komunizm, a dla mnie i innych socjalizm), ale ja mam przynajmniej swiadomosc ze w duzej czesci to tylko pragnienia. Z drugiej strony brak antysystemowosci jest oceniany wylacznie przez zewnetrzny przekaz, prawny (statut), medialny (oswiadczenia).
Jedno i drugie twierdzenie moze nie byc prawdziwe, bo poza polityka jest jeszcze rzeczywistosc. Spojrzmy na fakty. Jesli PPP jest partia systemowa, to mieszczac sie w ramach tego systemu nie powinna byc tak mocno dyskryminowana przez innych uczestnikow tego samego systemu, ktorzy sa w tym niesamowicie wrecz solidarni - od tak zwanego prawa do tzw. lewa. A nie ma chyba innej partii w tym kraju, ktora tak bezwzglednie ruguje sie z mediow i nie dopuszcza do glownego nurtu dyskusji. Nawet jak Lepper nie byl jeszcze w sejmie - mowilo sie o nim, zle bo zle, ale sie mowilo - o nas milcza jak grob.
Oczywiscie powstaje pytanie, czy glowny nurt kieruje sie w tym niszczeniem konkurencji w ramach tego samego systemu w ktorym wszyscy funkcjonujemy (w tym momencie mozna sie zastanawiac czy jakakolwiek partia, ktora oficjalnnie funkcjouje w systemie moze byc antysystemowa, o czym swiadcza ich statuty, przestrzeganie porzadku prawnego istniejacego w systemie itd. Przy takim zalozeniu i podejsciu mozliwa jest tylko reforma, ewentualnie zalozenie z pogranicza spisku i literatury romantycznej, czyli jakiejs wspolczesnej wersji wallenrodyzmu, co jest romantyczne ale malo wiarygodne). Czy tez wazniejsze pytanie - czy glowny nurt nie kieruje sie moze strachem przed antysystemowoscia tej partii? Byc moze potencjalna antysystemowoscia? Mamy wiec trzy kryteria oceny tejze antysystemowosci 1 - przekonanie czesci czlonkow partii i tej czesci zyczenia 2 - zewnetrzne zachowania (na ile rzeczywiscie systemowe, a na ile to zwyczajna polityczna gra, proba istnienia na szerszym polu to inne pytanie?). Pytanie powazne, bo jak wspomnialem - jak cie widza tak cie pisza 3 - zachowanie innych podmiotow systemu wobec PPP. Czy moze wlasnie zachowania glownego nurtu wobec PPP nie oddaje jej prawdziwej, w domysle antysystemowej istoty?
No i wlasnie gdybym nie byl czlonkiem PPP, zaintrygowalby mnie odpowiedz na to ostatnie pytanie. PPP uczestniczy w wyborach i jest jedynym ugrupowaniem na radykalnej lewicy, ktore samodzielnie potrafi zbudowac listy i zebrac podpisy. Ma jednak tylko swoje 5 minut i ani sekundy wiecej w czasie ich trwania, bo do tego nawet ten sytem jest zmuszony. W ostatnich wyborach (7 komitetow) PPP byla jenda z 7 - miu sil politycznych w tym kraju - ok niech bedzie, ze siodma:), ale mimo to zachowania mediow i mainstreamowych partii wobec PPP nie maja wczesniejszych precedensow. Dlaczego? To bardzo intrygujace pytanie.
I na koniec dygresja polityczna. Czy w Polsce jest oczekiwanie na partie antysystemowa? Czy na antysystemowosci mozna cos ugrac majac na uwadze bardzo niska swiadomosc spoleczna? Po epoce Leppera i kompromitacji "ekstremizmu", jest jeszcze bardziej trudne odwolywanie sie w publicznym przekazie do skrajnie radykalnych rozwiazan, ze o antysystemowych nawet nie wspomne. Trzeba sie zajac na ile to mozliwe najpierw jego edukacja. Spoleczenstwo nie da antykapitalizmowi wiary, bo Leppera na dlugo zapamieta. Spoleczenstwo i wyborcy Leppera lecza dzis kaca... glosowaniem na PiS...

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 12:14:51, suma postów tego autora: 486

wojtas,

Misztal od kilku lat nie należy już do partii (mimo, że - jak wiem od znajomych z dawnego i obecnego aktywu SO - przed wyborami 2007 próbował bezskutecznie wrócić do partii i na listy). Trudno zresztą traktować go w kategoriach politycznych - to po prostu prostacki szpanerski dorobkiewicz a nie jakiś "liberał".
Partię ocenia się po skutkach różnych jej działań i wystąpień, po czym sumuje się wyniki - a nie trzeciorzędnych wywiadzikach robionych dla zamydlenia oczu przeciwnikowi.

Nie twierdzę, że zawsze i wszystko mi się w Samoobronie podobało bądź podoba. Wg mnie lepiej krytykować to lepiej w obrębie członków/sympatyków Samoobrony niż na portalu polskiej lewicy, toczonej nowotworem obyczajowo-liberalno-michnikowych agentur (to nie o Tobie rzecz jasna :-))), z którymi musi ona sobie jakoś poradzić.


Owszem, zgodnie z własnym przekonaniem broniłem SO także względem PiS - czasami w sprawach gospodarczych (nie tylko podatek spadkowy, ale też np. kwestia biopaliw - szkodliwych globalnie, ale dla polskich rolników akurat korzystnych), jeszcze częściej w zagranicznych. Broniłem jednak również (z perspektywy materialistyczno-socjalnej a nie ideowo-socjalistycznej rzecz jasna) koalicji SO-PiS-LPR jako najkorzystniejszej opcji dla Polski w minionych latach - dopóki jej składniki były ta koalicją zainteresowane. Dziś uważam, że zawsze trzeba bronić przynajmniej realnych nie-liberałów przed jawnymi i ukrytymi liberałami realnymi.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-23 12:05:38, suma postów tego autora: 4409

EWENTUALNY SUKCES ZWIEŃCZY OPORTUNISTYCZNE DZIEŁO

Takim państwem opiekuńczym, A.N., był także PRL. Tu również buntów nie brakowało. Ostatni, już za czasów Trzeciej Rzeczypospolitej, przypadł na lata 1992-1993. Wówczas, na naszych oczach i przy naszej współpracy zrodził się Wolny Związek Zawodowy "Sierpień'80". A później to już różnie bywało. Nie liczysz chyba na rewolucję w Szwecji? Czy państwo opiekuńcze jest "złym zjawiskiem"? A jednak i przeciw niemu się buntują, a z czasem za nim tęsknią. Stąd hasło Europy Socjalnej. Nie o to tu jednak chodzi. Tematem dnia jest nowy projekt polityczny przywołany przez Ikonowicza z racji Kongresu założycielskiego NPA. Czym jest i czym będzie NPA jeszcze do końca nie wiadomo. W partii tej krzyżują się różne tendencje. Nie przypadkiem jest to partia pluralistyczna. Przy tym stanie rzeczy ewentualny sukces wyborczy wzmocni najbardziej oportunistyczną, niezdolną do zakwestionowania kapitalizmu. Narodzi się nowa, prawdziwa socjaldemokracja, bynajmniej nie antysystemowa.

autor: BB, data nadania: 2009-02-23 12:17:50, suma postów tego autora: 4605

jeszcze

przepraszam ale potruje nt pracy nad swiadomoscia bym została dobrze zrozumiana. Otoż uwazam ze deprecjonowanie akcji i protestów w tym kontekscie jest błędem. Wnoszenie swiadomosci politycznej do szeregów zwiazkowych , o która tak dopomina sie wrecz niejaki Zbig P odbywa sie głownie w działaniu. Dziewczyny z Tesco zapisały sie do PPP nie dlatego ze ktos zrobił im wykład z Marksa, tylko dlatego ze zaczeły brac udział w akcjach własnie. To prowokuje do myslenia, potem sie idzie do biura i kontynuowana jest dyskusja. Uwazam ze nalezy to pielegnowac- te komunikacje i na dyskusje o Marksie również przyjdzie czas.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 12:56:38, suma postów tego autora: 398

..

Wpis politbiura i jego niepowtarzalna stylistyka powinny dostatecznie otrzeźwić każdego kto sądzi, że walka z SO i jej politycznymi sojusznikami na lewicy coś przyniesie.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-23 12:58:15, suma postów tego autora: 4409

Drm!

Widziałem w tv różne filmiki.
Wymienię 2: o Tymińskim przed II turą wyborów prezydenckich w '90 roku i o finansach PC przed wyborami w 2005 r.
Może wszystkie 3 /o Klewkach też/ robił ten sam człowiek?
Nie wiem i prawdę mówiąc qvno mnie to obchodzi. Zawsze znajdzie się jakaś szuja gotowa innych obrzucić "błotem".
Jeśli w takie filmiki wierzysz, mogę Ci współczuć, ale nic na to nie poradzę. Zrozumieć musisz sam.

autor: cetes, data nadania: 2009-02-23 13:49:09, suma postów tego autora: 633

Politbiuro

Skad te wątpliwości? Czy główny nurt protestuje przeciwko NATO, czy wzywa do strajku generalnego? Czy mowi: "nie bedziemuy płacić za wasz kryzys"?

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 13:49:33, suma postów tego autora: 398

bo my w PPP mamy taka przypadlosc...

ze kazdy z nas mysli, ze nasza partia jest taka lub inna. Kazdy inaczej. niektorzy faktycznie nie wiedza gdzie sa. Dywagacje na temat antysystemowosci lub jej braku sa tyle samo prawdziwe, co reprezentatywne :). Otoz w partii mamy demokracje... hmmm... wolnosc slowa. I z tej racji kazdy mowi co mu slina na jezyk przyniesie.
Z odpowiedzia na pyanie o systemowosc czy antysystemowosc PPP poczekalbym jednak do kongresu i jego wyniku. Wszak kongres to najwyzsza statutowa wladza i on okresla oblicze i kierunki dzialan partii.
Michal, ja nie mam nic do Leppera. Powiem wrecz, ze mi go szkoda, a najbardziej szkoda mi jego wyborcow, tych, ktorzy mu wierzyli. Zmarnowal pewna szanse i potencjal ludzki, ktore nie wiem kiedy sie powtorza. Oczywiscie ze SO to partia ktora wyrosla z autentycznego buntu pokrzywdzonych. Trudno mi jednak wybaczyc Lepperowi, a zwlaszcza ta trudnosc maja jego wyborcy, ze ich zawiodl. Konsekwencje tego zawodu to nie tylko marginalizacja SO, one sa daleko dalej idace i to na dlugie lata. To kompromitacja idei, tfu nie idei, bo takowa nawet trudno zdefiniowac w SO, ile stylu polityki i wiary, ze droga systemowa mozna cos zmienic. Ze polityka moze byc inna. Bo poza fenomenem frekwencji plebiscytu PiS - PO w ostatnich wyborach, po czasach Samoobrony bedzie jeszcze mniej zaufania i jeszcze mniejsza frekwencja. To sa niewymierne szkody pontyfikatu Leppera. Spoleczne szkody i przekaz, ze inaczej byc nie moze, ze kazdy sie skur.. i to tylko kwestia czasu. Ludzie traca wiec zludzenia i nadzieje.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 13:51:30, suma postów tego autora: 486

Jakoś

w tej dyskusji nikt nie wspomina po co chce zmienić system.
Czy AC powinna poddać się w Stalingradzie, bo miała w perspektywie wiele ciężkich bojów i nie mogła od razu zdobyć Berlina?
Czy w trakcie tej walki nie podjęto wielu błędnych decyzji?
Podjęto!
Miała jednak nad obecną lewicą przewagę: wiedziała do czego dąży.
Tymczasem jaką alternatywę wobec kapitalistycznych stosunków produkcji przedstawia lewica? Żadną! bo budowa PRLu-bis mało kogo skusi.
Zresztą w całym bloku "socjalistycznym", z ZSRR na czele, panowały kapitalistyczne stosunki produkcji.

Jak zatem prowadzić działalność antysystemową, gdy nie wiemy, jak ma wyglądać nowy system?

Nie znaczy to jednak, że przed wypracowaniem takiego spójnego spojrzenia na przyszły system "sprawiedliwości społecznej", należy zaprzestać walki chociaż o częściowa poprawę losu większości społeczeństwa. W przeszłości od powstań niewolników, aż po Komunę Paryską, te marzenia ponosiły klęskę, ale jednocześnie uświadamiały ludziom, że inne życie niż to dotychczasowe, jest możliwe.

Rewolucji nie da się przeprowadzić prowadząc "kawiarniane" dyskusje filozoficzne naszpikowane cytatami z dzieł klasyków.
Po pierwsze: już Marks pisał "Filozofowie jedynie rozmaicie interpretują świat; chodzi zaś o to, by go zmienić"
Po drugie: rewolucję przeprowadzają masy pod kierunkiem inteligencji.
Tylko poprzez stałą obecność w tym środowisku, pomaganie im w najdrobniejszych przejawach wyzysku, a również w osobistych nieszczęściach, można zdobyć jego zaufanie i przekazać mu pewne wartości, o które walczycie.
To robi, lepiej, czy gorzej, ale robi, PPP. Robi to również P. Ikonowicz.

Zamiast tracić czas i energię na przepychanki personalne, lepiej można przysłużyć się sprawie budowy lewicy prospołecznej, a nie sld-owskiej, wspomagając kierunki działań PPP i Ikonowicza.

autor: cetes, data nadania: 2009-02-23 14:30:36, suma postów tego autora: 633

Ewo

Może tym razem, nie jako EB, ale jako BB, postaram się Tobie odpowiedzieć. Chyba w przeciwieństwie do krika nie boisz się gwałtu?
Zgoda w 100 proc. najwyraźniej Ci nie wystarcza, skoro w następnych wpisach mnożysz kolejne zastrzeżenia, zapominając o "zasadniczym", partyjniackim: nie jesteśmy członkami waszej "pluralistycznej partii".
Nie krytykujemy udziału PPP w wyborach z powodów pryncypialnych, choć w przeciwieństwie do Zbigniewa M. Kowalewskiego, uchylanie się od wyborów nie traktujemy jako błąd kardynalny. Wszystko zależy od sytuacji i kręgosłupa ideowego partii. Podobnie jak "eksproprijacje", udział w wyborach w konkretnych okolicznościach sprzyja demoralizacji. Łatwo stoczyć się na socjaldemokratyczne pozycje, tym bardziej, że stawia się sobie całkiem utylitarne i minimalistyczne cele - dofinansowanie państwowe po przekroczeniu 3 proc. progu wyborczego. Dodajmy do tego dobór kandydatów. Według jakich kryteriów? Z łapanki? Z układów? Po znajomości? Wystawiacie przecież listy we wszystkich okręgach wyborczych, a nie ma przecież takiej klasowo zahartowanej partii. Gdybyście wygrali skutek byłby opłakany.
Dlatego najpierw chcielibyśmy zobaczyć efekty takiej pracy wewnątrz waszego związku zawodowego. Nie zapominajmy także o poważnych różnicach politycznych i braku wspólnych pozycji ideologicznych, również w temacie roli rewolucyjnej partii w Sejmie czy Parlamencie Europejskim. W końcu okaże się, że wnosicie fałszywą świadomość społeczną i klasową, choćby w temacie roli warstw i grup pośrednich. Was interesuje "spontan" - spontaniczne dyskusje z ludźmi z ulicy. My rolę przypadku staramy się ograniczyć do przypadkowych spotkań. Nie przypadkiem jednak Ziętek nie dopuścił nas do "dyskusji wewnętrznych", wypraszając (podobnie jak Ikonowicza) z otwartego spotkania koalicji wokół PPP. Ktoś najwyraźniej uznał, że będziemy tylko przeszkadzać. Najwyraźniej ten ktoś wiedział, że i na lewicy są konkurencyjne, wzajemnie wykluczające się projekty polityczne, stąd taka bezwzględność, zdeterminowanie i permanentne obrabianie nam czterech liter. Nie bądźmy dziećmi - wiemy wszyscy czym jest partyjniacka polityka. Wypraszał nas nie tylko Kowalewski/Ziętek, ale i Ikonowicz. Co do reszty ("Ach" i "jeszcze") to nawet unikając seksualnych podtekstów, możemy powiedzieć, że się zgadzamy. Przy małym "ale": z racji swojego położenia, zawieszenia w próżni, czy jak kto woli w internecie, jako ta frakcja mniejszościowa musimy z konieczności koncentrować się na bardziej wysublimowanych i efektywnych w tej sytuacji środkach wyrazu - dyskusjach internetowych i klubowych. Na inne przyjdzie jeszcze czas, zanim wy jako partia (PPP) do konsekwentnej polityki klasowej dorośniecie.


autor: BB, data nadania: 2009-02-23 14:32:05, suma postów tego autora: 4605

Ewo

To sa akademickie dyskusje i nic z nich nie wynika. Bo jesli przekonasz wszystkich na tym portalu, ze PPP jest partia antysystemowa (swoja droga mamy rzadko glos w mediach, ale nawet wtedy kiedy mamy - wybory - ktos z nas mowil o tej antysystemowosci? Czy moze raczej o tym jak zreformowac to co jest?) to co sie wtedy stanie jak sie tu juz ludzie o tym dowiedza? ba co sie stanie jak sie ludzie dowiedza o tym w calej Polsce? Gremialnie na nas zaglosuja - w systemie oczywiscie?
A watpliwosci? No coz wieczny sceptycyzm to moja cecha. Cecha nabyta z wiekiem. Pozwala latwiej znosic zawody.
NATO to nie ustroj, system. To pakt militarny. Mozna byc przeciw NATO i np. za jakims Europejskim systemem obronnym. To samo w sobie nie musi byc antysystemowe. Co najwyzej po czesci.
Lepper tez byl raz na demonstracji antywojennej. Czy So jest antysystemowa?
Antysystemowy, pewnie z koniecznosci, jest NL i ta antysystemowosc raczej podkresla. Roznie to zreszta bywalo, bo antysystemowy NL chcial swego czasu wejsc w koalicje z UP - Unia Lewicy i wejsc do systemowego parlamentu. Teraz raczej jest juz kompletnie antysystemowy, bo i w systemie miejsca dla niego nie ma. Ale co z tego wynika ze taki NL jest antysystemowy? Dla NL, albo dla sprawy robotniczej?
Ale mimo to, ze NL jest antysystemowy, w wyborach nie bierze udzialu (dzis, a jutro kto wie co wodzowi strzeli do glowy), jest mniej grozny dla tegoz systemu, niz my, ktorzy czy chcesz czy nie jako antysystemowi postrzegani nie jestesmy. Czy to wogole istotne? Mysle zreszta, ze w kontekscie naszych zewnetrznych zachowan, dowodzenie antysystemowosci to mniejsze lub wieksze sofizmaty.
Ewo czy jak nastepny raz trafi Ci sie mikrofon i media (TV) powiesz im, ze chcemy obalic kapitalizm? Jesli tak to uznam, ze rzeczywiscie jestesmy antysystemowi.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 14:32:08, suma postów tego autora: 486

Ewo

Socjaldemokracja w swoich dziejach chyba tez kiedys do strajkow generalnych potrafila nawolywac. I co z tego? Byla antysystemowa? W ogole nie rozmumiem wagi tego sporu. Jakie to ma znaczenie, czy bedziemy miec antysystemowa latke w oczach ludzi czy nie? ja mysle, ze lepiej nie miec zadnych latek. Laty sa potrzebne tam gdzie sa dziury, a ja wolne nie zniszczone powierzchnie :)
Ten spor to troche dziecinada. Komu i co, przez dowiedzenie swego twierdzenia chcesz pokazac? Z kim sie licytowac w antysystemowosci? Moze zagrac na ambicjach? No i jakie mozemy miec z latki korzysci?

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 14:46:23, suma postów tego autora: 486

@Ewa

"A co oznacza rozumienie Polaków? Do koscioła mamy zaczac chodzić?"

Słuchanie na co narzekają? W kościele też można.

"Czy zadaniem politycznym nie jest "podnoszenie" świadomości?"

A pewnie, że tak, ale ludzie, którym nie starcza do pierwszego, pracujący na trzy etaty, mają świadomość woła. Dajcie im chwilę wytchnienia, zabierzcie strach przed zwolnieniem z roboty, a potem rozwijajcie świadomość. Może się uda.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-23 15:16:08, suma postów tego autora: 306

@Cetes

"Jeśli w takie filmiki wierzysz, mogę Ci współczuć, ale nic na to nie poradzę. Zrozumieć musisz sam."

Filmik robiła, o ile pamiętam Wiernikowska, bohaterem był sam "aferzysta", mówił co chciał. Po filmie była rozmowa w studio, wypowiadał się przedstawieciel S-brony, faktów nie kwestionował. Sam Lepper też nigdy później do sprawy nie wracał, bo zrozumiał, że się ośmieszył.
I nie w tym rzecz, że TV manipuluje, bo to dziecko wie, ale, że Lepper sam kręcił i zadawał się z bardzo szemranym towarzystwem. I znów rację miał Wyspiański - "miałeś chamie złoty róg".

autor: Drm, data nadania: 2009-02-23 15:22:59, suma postów tego autora: 306

@

BB dorosniety jako jedyny w Polsce do walki klasowej- wybacz ale nie pojmuje czy sie czepiasz, czy sie tłumaczysz czy o co chodzi.
Politbiuro: Nie licytowalam sie w antysystemowosci, wrecz przecinie- pisałam ze krygowanie nas nie interesuje. Uprzejmie pytałam na podstawie jakich przesłanek PI twierdzi ze jestesmy partią systemową (skoro nie antysystemowa, o czym mają swiadczyc jakieś fakty). Antysytemowosc czy systemowosc to nie łatka dla mnie, ale sprawa zasadnicza. Bo przeciez nie o zawieruche chodzi, gdy wzywamy do strajku generalnego. Mamy jakies cele polityczne i w tym sensie jest to istotne. Nie w tym rzecz by ludziom powiedziec- obalimy kapitalizm przez szklane okno tv tylko by ich do tego przekonac, by uczynili to wspolnie z nami. A to praca długofalowa, to proces polegajacy na robieniu kolejnych wyłomów w świadomości. Tak ja drm pisze- przekształcać powoli swiadomosc kolokwialna w polityczna, bo jest grunt. Ja słucham w kolejkach i gadam z sasiadami:-). Systematyczna praca na rzecz zmiany swiadomosci jest potrzebna i to powinnismy zaczac organizowac. KlubTR był jednym z dobrych pomysłów.

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-23 16:26:46, suma postów tego autora: 398

Drm!

"I znów rację miał Wyspiański - "miałeś chamie złoty róg"."
Co prawda, to prawda. Przyznaję.

autor: cetes, data nadania: 2009-02-23 16:41:30, suma postów tego autora: 633

RAFY WYBORCZE

Biorąc pod uwagę opisany przez nas stan rzeczy trudno nie wyrazić zaniepokojenia co do politycznej odpowiedzialności wiodącej i marksistowskiej orientacji w PPP za kurs na rafy wyborcze.

autor: BB, data nadania: 2009-02-23 17:01:14, suma postów tego autora: 4605

drm

Klewki leza niedaleko lotniska w Szymanach, wiec sprawa wydaje sie jednak troche dziwna i to nawet abstrahujac od tego jaka byla ta Samoobrona.

autor: Bogusław_Siemiątkowski, data nadania: 2009-02-23 17:39:04, suma postów tego autora: 700

POLSKA INFANTYLIADA

Mówimy nie o walce, lecz o konsekwentnej polityce klasowej. Walka klasowa toczy się i bez was. Z myśleniem politycznym najwyraźniej jesteś na bakier.

autor: BB, data nadania: 2009-02-23 17:49:50, suma postów tego autora: 4605

Ewo

Ale ja wlasnie mam taki dylemat moralny. Bo wierze, ze bez zmiany swiadomosci nie warto siegac po jakakolwiek wladze. Nie majac za soba ruchu tez nie warto. A ruch moze byc rozny. Zrodzony na populistycznych haslach i przez to krotkotrwaly, albo prawdziwy, swiadomy, bedacy konsekwencja dzialan nad ta swiadomoscia. I chodzi tu o lata pracy. Poki co nie ma ani jednego ani drugiego.
Z ta TV to byl tylko zart. Po pierwsze mialoby to znaczenie, dla tej antysystemowosci, gdyby takie slowa wypowiedzial ktos ze statutowych wladz partii, po drugie ja uwazalbym, tu i teraz, ze to blad taktyczny. Tak samo bledem byloby np. powiedziec publicznie, co nam juz wielu zarzuca, ze jestesmy partia trockistowska. Taka deklaracja znaczylaby to samo jakby wywiesic biala flage i powiedziec - "nie chcemy juz w tym kraju miec na nic wplywu".
A wracajac do pryncypiow, ktorym dla Ciebie jest okreslenie samej siebie jako antysystemowa. No coz to tak jak z tym wielbladem. Jesli wszyscy mowia ze nim jestes, to jestes :)) I choc to absurdalne, to samemu trzeba udowodnic, ze sie tym wielbladem nie jest. Takie zycie. Mrozek sie klania:) Poki co widza nas jako systemowego wielblada, chocbys tu morze slow wypisala to sie nie zmieni. Bo to tylko slowa. Walka o prawa pracownicze to nie jest antysystemowosc. "Uczciwa" socjaldemokracja tez tak potrafila... kiedys. Antymilitaryzm? Ok ale to szczegol. Podstawa jest zmiana stosunkow produkcji, bo przeciez wszelkie inne rzeczy: antymilitaryzm, feminizm, swieckosc etc. beda konsekwencja tej jednej najwazniejszej zmiany. I w tej sprawie trzeba byc przede wszystkim pryncypialnym. Tylko czy spoleczenstwo jest na to gotowe? Czy potrafi odroznic socjalizm od PRL-u? Chyba nie.
Ale wracajac do sedna. Tylko zmiana w sferze stosunkow produkcji jest prawdziwa antysystemowa zmiana, bo ona determinuje inne zmiany. I bez niej wszelkie inne zmiany sa kruche i niepewne. Bo zalozmy, ze Polska wychodzi z NATO, bo sie Tuskowi odwidzialo, albo ulegl naciskom naszej demonstracji :), czy to cos zmiania w kwestii systemu? Czy za tym pojdzie zmiana w ukladzie sil klas?
Dla mnie antysystemowosc to prawie wylacznie żądania zmiany w sferze stosunkow produkcji, jej uspolecznienia. Potem ze wszystkim innym juz pojdzie z gorki i to na trwale:)))
Nie bagatelizowalbym tez takich rzeczy jak statut. Krytyke trzeba tez czasem umiec przyjac i nie bronic nieslusznych rzeczy. Statut to najwazniejszy dokument w partii i jakiejkolwiek organizacji, stowarzyszenia itd., ktory zakresla pewne ramy jej dzialania. Oczywiscie wierze, ze akurat ten zapis zostanie wywalony czy tez zastapiony czyms internacjonalistycznym na najblizszym kongresie. Zreszta tam sa i inne kwiatki, wazniejsze od tej durnej deklaracji, ktora daje pozywke tylko takim ABCD czy Durango do atakow na nas, a rownie odpychajace dla kogos kto pierwszy raz sie z nami styka. Nie wiem jak inni ale ja interesujac sie jakas organizacja, pierwsze co robie, ogladam statut i program zeby sie dowiedziec z kim mam do czynienia. Kto wie ilu ten statut zniechecil i zrodzil mysl - to jacyc nacjonalisci? Ile razy sam komus musialem tlumaczyc, ze to nie tak, ze to pochodzi z... epoki bledow i wypaczen:). Moze sama mialas takie rozmowy? Choc oboje dobrze wiemy kim jestesmy to dla innych mozemy byc wielbladem. Wlasnie przez takie zapisy. Sam wchodzilem do PPP w inny sposob. Z grupa ludzi, poprzez KPiORP, poprzez dzialania w realnym swiecie wspolnie z Sierpniowcami, wiec swoja decyzje po kilku miesiacach wspolpracy podejmowalem majac swiadomosc do czego w rzeczywistosci przystepuje i w tym wypadku, wyjatkowo, statut przeczytalem dopiero pozniej...:) i szczerze mowie - nie podobal mi sie. I uwazam, ze jego zmiana to jeden z priorytetow.
Statut jest bardzo wazny. W swych deklaracjach ideowych i postanowieniach ktore wewnatrz partii moga budowac demokratyczne mechanizmy badz wrecz przeciwnie, ma wplyw na budowe struktur i bazy czlonkowskiej. Statut dla czlonkow jest jak konstytucja dla panstwa. Zakresla ramy, moze upodmiatwiac, badz alienowac. Wiec prosze nie mow, ze jest bez znaczenia.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 18:28:53, suma postów tego autora: 486

B_S

Przyznanie racji cytatowi z "Wesela" wcale nie oznacza uznanie przeze mnie prawdziwości "śmiechu" Drm--a w sprawie Klewek. Dotyczy jedynie starań Leppera o akceptację "salonu".
Każdą próbę ośmieszenia sprawy Klewek odczuwam przeciwnie: im więcej zachodu różnych "ośmieszających" poczciwe Klewki, tym bardziej zajeżdża mi stamtąd,"aromat".
Jeszcze nie wiadomo, jak to się rozwinie, ale to najbiedniejsi zapłacą ewentualne odszkodowania torturowanym na terytorium Polski talibom.

autor: cetes, data nadania: 2009-02-23 18:45:54, suma postów tego autora: 633

politbiuro


Z twojego wyznania wynika, że chyba wstępowałeś do PPP bez podpisywania deklaracji członkowskiej.

Pomijam już to, że z 4 zawartych w niej punktach pierwszy głosi, że akceptujesz statut PPP. Bo w drugim stoi przecież jak byk: "Uznaję nadrzędność interesu narodowego i jedności w działaniu przy realizacji ogólnonarodowych celów i zadań Polskiej Partii Pracy, określonych w Statucie".

A więc formułę tę musiałeś poznać już przy wstępowaniu, czyż nie tak?

Tak więc jedno z trojga: albo jesteś w PPP chwilowo i "na słowo" (wyszłam za mąż, zaraz wrócę), albo z emocji wzrok ci w tym momencie zamgliło, albo też nieopatrznie wstąpiłeś do całkiem innej partii!

Jest jeszcze wariant czwarty - podpowiem: pamięć ci z kretesem odjęło.

autor: krik, data nadania: 2009-02-23 19:17:02, suma postów tego autora: 1649

krik

A analizuj sobie co chcesz. Przyznaje nie czytalem statutu. A gdybym go przeczytal i tak nie byloby to powodem by nie wstapic, bo powiedzialbym, ze to i tak zmienimy. Zaakceptowalem go w ciemno. nie wydawal mi sie wtedy istotny. Wiedzialem, ze wstepuje do jedynej lewicowej partii. Poza nia jest niestety tylko proznia i sekty :(
Partia przechodzila wtedy (2006 r) gleboka przemiane, a tegoroczny kongres bedzie pierwszym, na jakim bede jako czlonek tej partii. Statut zmienimy. Nie martw sie o nas kriku. Martw sie o siebie.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 19:31:23, suma postów tego autora: 486

krik

I jeszcze dodam kriku, ze rok wczesniej wiedzialem tez dokladnie z czego wystepuje, choc to cos mialo lepszy statut, ale nic poza statutem. W PPP bylo dokladnie odwrotmnie. I wiem, ze postapilem slusznie.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 19:35:47, suma postów tego autora: 486

Niezbyt lubiany przez niektórych Zizek

swego czasu dobrze opisał, jak to antysystemowa lewica, skupiona na pielęgnowaniu własnej czystości ideologicznej, tak naprawdę uwiarygadnia sobą system. Gdyby ta pozasystemowa lewica sprawiała jakiekolwiek zagrożenie dla jego funkcjonowania, zapewne spotkałyby ją większe prześladowania niż błazenadę Michała Nowickiego.

Nie ma lewicy systemowej i antysystemowej - jest tylko lewica próbująca zdobyć władzę (czy chociażby kilka procent w wyborach) i ta nie uczestnicząca w realnej polityce. Zwłaszcza ta druga, zajęta samą sobą, jest szczególnie na rękę systemowi. O wiele łatwiej jest być dwuosobową leninowską sektą, niż partią zdolną do zarejestrowania listy w wyborach.

Niektórzy przedstawiciele tej podobno antysystemowej lewicy zdają się zresztą mieć świadomość tego, jak bezskuteczna jest taka walka z systemem. Wspomniany już Ikonowicz, którego szanuję, gdy pytano go o uzasadnienie startu z listy Samoobrony, nie bawił się w ideologiczną ekwilibrystykę, tylko wyznał od serca: "Miałem do wyboru biegać z flagami po ulicy, albo kandydować do sejmu."

autor: jra, data nadania: 2009-02-23 19:55:29, suma postów tego autora: 540

jra,

powojenna historia Francji dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że partie goszystowskie, starające się zdobyć kilka procent głosow w wyborach, są zerowym zagrożeniem dla systemu.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-23 20:06:44, suma postów tego autora: 20871

W dodatku,

przytoczone tu cytaty ze statutu PPP, podważają pogląd o lewicowym charakterze tej partii.

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-23 20:07:55, suma postów tego autora: 20871

"demokracja" w PPP:

jeden facio PRZED kongresem wie, że NA PEWNO zmieniony zostanie na nim statut partii.

Naprawdę lubię słowotok "politbiura" - tyle w nim prawdy o realiach tej śmiesznej grupki związkowych biurokratów i ich etatowych pomagierów.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-23 20:09:24, suma postów tego autora: 3848

politbiuro


Jakoś nieuważnie czytasz - znów jakieś kłopoty z percepcją?

Mnie nie o statut chodziło. Ty nie czytałeś przecież tego, co podpisałeś - czyli DEKLARACJI CZŁONKOWSKIEJ.

Dociera? Nie będę się powtarzał, więc przeczytaj to, co na górze, jeszcze raz...

No i nie martwę się o ciebie, a i któż by się o ciebie martwił? Ja o takich nie słyszałem. Słowo.

Ale nieładnie jest tak chrzanić, za przeproszeniem, jeśli się kompletnie nie kojarzy ręki z nogą, a tańczy bojowego hopaka.

autor: krik, data nadania: 2009-02-23 20:10:47, suma postów tego autora: 1649

Politbiuro ma rację

Jak cię widzą tak cie piszą.
Statut jest wizytówką partii. Musi byc jasno okreslone kim jestesmy. Inna sprawa czy tzw. zwykli ludzie statut czytają skoro nie wszyscy wstepujacy do partii go czytają. To nie zarzut. Ludzie nie czytają nawet umów które podpisują!!!
No ale partia ma swoje wymogi i trzeba sie okreslic bardzo jasno inaczej niz wprzypadku takich SDPL czy Polska XXI które unikają jasnych deklaracji byleby na te niejawsność kogos złapać i ewentualnie zmieniac front wg koniunktury.
Kwestia czy jest sie o co obrażać? Chyba nie. Ikonowicz stwierdził pewien fakt i nie robił z tego zarzutu. PPP jest partią w budowie i czy stanie sie ruchem antysystemowym czy w ogóle stanie sie ruchem wiekszym to juz przyszłość pokaże.
Przed PPP jako partią antysystemową stoją pewne okreslone wymagania i to czy je spełni będzie tę partie okreslać tj. dążenie do zmiany stosunków produkcji o czym pisał Politbiuro.
Reszta - wybory i konieczne działanie w ramach tego systemu nic nam nie powie.
My tez budujemy partię (NL) i okreslamy sie jako antysystemowi i rewolucyjni a zawieramy porozumienia z SO chociaz ta antysystemowa nie jest i nie była.
Wypominają nam to tu i ówdzie i się nie obrażamy. Jedyne czym mozemy to udowadniać to tworzenie partii jasno okreslonej pod wzgledem celu od samego początku. Co z tego wyjdzie zobaczymy.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-23 20:21:48, suma postów tego autora: 1549

Michal

Ze wszystkim co napisalem 100% zgody. Ale zwroc uwage tylko czasem, ze Samoobrona to nie jest partia swiadomie podwazajaca neoliberalizm, ale raczej konkretna grupa nacisku. Do alternatyw wobec neoliberalizmu droga daleka i wyboista.

autor: wojtas, data nadania: 2009-02-23 21:47:38, suma postów tego autora: 4863

JAK CIĘ WIDZĄ, TAK CIĘ PISZĄ

Politbiuro,
Dlaczego mówiło się w mediach o Lepperze, ale nie mówi się o PPP? Chyba dla tego samego powodu, dla którego w dyskusjach na lewica.pl nasi adwersarze komentują nas wyłącznie wtedy, kiedy popełnimy jakiś błąd (ortograficzny lub merytoryczny) lub kiedy wydaje im się, że spolemizowanie nas będzie dziecinnie proste. Leppera i jego ekipę można było przedstawiać od początku jako chłopków-roztropków. Wydawało się, że są łatwi do zabicia śmiechem, co będzie dobrym straszakiem dla innych.
Śmiech z ludzi, którzy potrafią prawidłowo odmienić nazwisko Sekretarza Generalnego ONZ nie jest już tak oczywisty. A przekaz propagandowy musi być po goebbelsowsku jasny i jednoznaczny.
Nie jest to argument za antysystemowością PPP, a tylko za tym, że media służalcze wobec elit rządzących pragną zapracować na swoje honoraria kosztem najmniejszego wysiłku. W walce na argumenty, poza tym, zawsze łatwo nie zrozumieć oczekiwań mocodawców i można się narazić. O wiele łatwiej jest więc ogrywać ośmieszanie ad personam niż polityczne. Pracownicy mediów nie muszą się tak strasznie angażować w życzenia swych mocodawców, w końcu są przecież pracownikami najemnymi, "proletariatem".
Słuszne jest pytanie, czy każda partia funkcjonująca w ramach porządku prawnego jest automatycznie systemowa. Wszystko jest jednak dialektyczne. To, co dziś jest systemowe, jutro może stać się antysystemowe. Ale też nie automatycznie.
No i bardzo ciekawa kwestia – jaka jest w tym procesie rola subiektywnej woli członków partii? Problem sprowadza się do tego, w jaki sposób członkowie partii definiują antysystemowość. Dla jednych będzie to zaledwie odrzucenie ideologii neoliberalnej, dla innych równość praw dla mniejszości seksualnych. Dla jeszcze innych będzie to mieszanka różnych kryteriów. Tak więc staje pytanie o obiektywną definicję antysystemowości.
Zachowanie głównego nurtu wobec PPP jest takie, jakie jest, bo partię tę można póki co ignorować. Jakbyśmy nie lubili SLD, to jednak nie sposób nie zauważyć, że prawica traktuje ją jako potencjalnie antysystemową. Trudno zaprzeczyć, że wobec jej przywódców, którzy mają najdrobniejsze szanse zdobycia jakiegokolwiek autorytetu, toczy się bezpardonowa walka o wyeliminowanie ich ze sceny politycznej. Na wszelki wypadek. Na poziomie nie bardziej wyszukanym niż walka z Lepperem. Póki co, nikt nie wymyślił Ziętkowi choroby filipińskiej.
Obecność SLD na scenie politycznej wynika z zaszłości historycznych. To, że ta scena mogłaby się obyć w zasadzie bez partii lewicowej, choćby i reformistycznej (model dwupartyjny, jak w USA: prawica i centroprawica) wynika z faktu, że nasza historia nigdy nie sprzyjała samodzielności politycznej klasy robotniczej. To, co zostało zapoczątkowane na początku ubiegłego stulecia, zostało brutalnie przerwane. W wersji socjalistycznej natomiast, klasa robotnicza nie wybiła się na reprezentację samodzielnego interesu, a tylko w powiązaniu z kwestią narodową. Nie ma więc powodu, aby się samobiczować ani mieć pretensję do mediów. Nie ma zapotrzebowania na taką partię. To zapotrzebowanie trzeba dopiero stworzyć.
Jak na razie, SLD jest dla PO potencjalnie partią antysystemową, zaś dla centrum (byłe PD) – niekoniecznie. Dla PiS w ogóle nie wchodzi w grę antysystemowość SLD, ponieważ SLD jest dla nich niezgodne z polską racją stanu, systemowe czy antysystemowe. Dla PO i SLD to zapewne PiS jest partią antysystemową. Tyle w ramach rozważań: jak cię widzą, tak cię piszą.

W potocznym przekazie system nie istnieje. Istnieje naturalny ład, w którym wszystko jest logicznie i funkcjonalnie powiązane. Różne grupy społeczne są sobie nawzajem potrzebne: pracodawcy i pracobiorcy, politycy i lud. Chodzi o to, żeby było sprawiedliwie. Natomiast istnieje antysystemowość kojarzona z antyukładami, czyli polityczny ekstremizm. Antykapitalizm w tej optyce to jakiś rodzaj populizmu. Tak będzie dopóki "system" będzie oznaczał "system korupcyjnych i patologicznych powiązań", którym można zaradzić hasłami w rodzaju: "Mieszkanie prawem, nie towarem!" Co z tego, że w ramach "systemu" realizacja tego hasła jest niemożliwa? Walcząc o to hasło dowodzimy, że system jest reformowalny. Może nie w 100 proc., ale zawsze w jakimś stopniu. Skrajny reformizm, to populizm, nie socjalizm.
Z innej beczki. Jeżeli błędem byłaby deklaracja trockistowskiego charakteru partii PPP – tylko czy ktoś coś takiego deklaruje? – to dlaczego nie ma krytyki z wewnątrz jawnie absurdalnego wystąpienia Ziętka odwołującego się do tradycji Maja'68 na spotkaniu inicjatorów NPA w Paryżu, w ubiegłym roku? Czy w Polsce nie ma do czego się odwoływać? Dlaczego przypieczętowywać przerwaną ciągłość historyczną, zamiast ją zasypywać?
Zgadzamy się, że "antysystemowy", jak i antykapitalistyczny, niewiele znaczy. Można być antysystemowym tylko na tyle, na ile zdefiniuje się system i antykapitalistycznym na tyle, na ile zdefiniuje się kapitalizm.

autor: EB, data nadania: 2009-02-23 22:02:39, suma postów tego autora: 856

krik

W ogole z toba nie rozmawialem, ale jesli atakujesz i to od razu ad personam, to odpowiem podobnie.
Nie mam zamiaru pisac co o tobie mysle, bo nie bede sie znizal do twojego poziomu. Niech ci wystarczy, ze zle:).
Nie umiesz rozmawiac wiec piszesz glodne kawalki o czyjejs percepcji, albo dla odmiany pluskasz sie w wazelinie, wklejac tu bezprzerwy jakies bezwartosciowe linki do filmow o twym wodzu, do jego "dziel", czy portretow. Moze niedlugo zaczniesz opowiadac co mu sie przysnilo albo co zobaczyl w fusach z porannej kawy, czy tez ktora noga wszedl w nocnik wstajac rano z barlogu? Na tym polega zreszta twoja aktywnosc i zadanie na tym forum.
Nie mialo dla mnie wielkiego znaczenia co bylo w deklarcji czlonkowskiej, ktorej wzor pochodzi zreszta ze starych czasow powiazan KPN-owsko ZChN-owskich. Ja wiedzialem juz czym jest Sierpien i PPP, ze sa to lewicowe organizacje, autentycznie walczace o prawa ludzi pracy i dlatego tam przystapilem. Podobnie bylo z NL. Tez nie pamietam co bylo w jej deklaracjach czlonkowskich. Wazne jest to, ze wiedzialem czym jest NL... i dlatego z niej wystapilem. Bo bywaja niezle statuty, ktore nie dzialaja (pacyfikacja kola nr 1 NL w 2005 roku), i gorsze statuty, ale w partii jest uczciwie i trwa dyskusja vide PPP.
Ja wazeliniarstwem sie nie zajmuje i w przeciwienstwie do ciebie potrafie byc tez krytyczny wobec wlasnej partii. Niepojete? Ot widzisz, demokracja, mimo, ze kiepski statut:) Wspolczuje jesli tobie tak nie wolno:) Powiem tylko, ze to co myslisz o mnie czy mojej partii opowiedz najlepiej koniowi. Ma duzy leb to nawet ciebie wyslucha. Na koniec dodam, ze o ciebie tez nikt sie nie martwi, a na pewno nikt z naszych towarzyszy. Ot kilo kitu u sufitu.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 22:46:59, suma postów tego autora: 486

EB

Roznie to z Wami bywa. Czasem wkurzacie. Ale uwazam, ze czesto wasze refleksje sa bardzo interesujace i cenie Was za umiejetnosc przeprowadzania doglebnych teoretycznych analiz, moze nie zawsze trafnych z mojego punktu widzenia, ale przynajmniej bardzo spojnych i logiocznych. No i potraficie tez czytac miedzy wierszami :).

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-23 22:52:27, suma postów tego autora: 486

politbiuro

wskazał na istotny aspekt działalności politycznej PPP (a także NL, gdyż zna oba środowiska). Otóż to, że jak mówi, istnieje w PPP demokracja i każdy myśli lub nie myśli sobie całkowicie dowolnie, to działanie wynika nie ze zbiorowego przemyślenia, które do czegoś (czyli do takiego lub innego działania zobowiązuje), ale na podstawie innego, niemerytorycznego przetargu.

Nie chodzi tu nawet o jakąś przemyślaną manipulację. Jest to przetarg między tymi, który mają jakiś pomysł, tymi, którzy udostępniają jakieś zasoby i tymi, którzy osiągną dzięki temu jakiś inny, merytoryczny lub nie - efekt na tym czy na kolejnym etapie. Stąd granie na różne fortepiany - feministki, posttrockistów, sprzedawczynie w supermarketach. I stąd brak konsekwencji, tak jak w tvn24 - jest wydarzenie dnia, poza nim nic nie ma,jutro będzie następne. A członkowie partii kultywują swoją odrębność, każdy jest dla siebie wzorcem lewicowości, godnym pokazywania w muzeum w Sevres, suwerenną lewicową monadą. Stąd trudność propagowani czegokolwiek i pozyskiwania nowych osób i środowisk dla "linii partii", gdy ideałem jest zasada "niech mi tu nikt nie mówi, na czym polega lewicowość, ja i tak wiem swoje"

autor: altstettiner, data nadania: 2009-02-24 08:08:17, suma postów tego autora: 1511

politbiuro


Mataczysz.

No ale w końcu wyjaśniłeś nieporozumienie: "Nie mialo dla mnie wielkiego znaczenia co bylo w deklarcji czlonkowskiej". Czyli że - jak sądziłem - podpisałeś ją nie czytając. W końcu nie była to jakaś umowa-zlecenie, prawda?

No a teraz przeczytaj może ten statut, no bo żeby z góry postanawiać o jego zmienie, jeśli się go nie czytało, to trzeba być tęgo zakręconym. A może nic w nim nie trzeba zmieniać, sprawdziłeś?


autor: krik, data nadania: 2009-02-24 09:14:38, suma postów tego autora: 1649

politbiuro


I jeszcze jedno...
Nie zajmuję się tu twoją partią, lecz tobą i tobie podobnymi, którzy bywają zakałą każdej partii, bez wyjątku.
Twoje zaś wybiegi pod niepisanym hasłem "partia to ja", że krytykowanie twoich tu wylewnych i bezładnych obnażeń to czepianie się partii, do której przystąpiłeś, sugerują raczej, że partię postrzegasz jako rodzaj dintojry, bo nie ważne, co się mówi i pisze, ważne, że jest klawo, no nie?

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 09:29:28, suma postów tego autora: 1649

BB


Nieco wyżej dałeś wyraz obawie, że podejście NPA to wyraz "ustępstwa wobec nowych ruchów masowych o charakterze drobnomieszczańskim" i temu, że tysiące nowych złoszeń do tej partii mogą mieć charakter i nieść następstwa w rtodzaju "leninowskiego zaciągu".

Tę ostatnią obawę - podzielam, i pewnie podziela ją znaczna część NPA. Co do owego "ustępstwa" - jest to nieporozumienie. "Masowe ruchy o charakterze drobnomieszczańskim" od dawna ustąpują pola, przesuwając się na prawo i chodzi właśnie o tę masową pozostałość, która na prawo przesuwać się nie chce. A pozostawiona samej sobie - pójdzie "w naturę", bądź w końcu pociągnie za starym przywództwem.

Stąd mniej mnie cieszy ów masowy napływ kolejnych członków, ile to, że w najnowszych sondażach opinii publicznej (Le Nouvel Observateur, 19.02.2009) już dziś NPA wyprzedziła francuski Front Narodowy.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 09:54:35, suma postów tego autora: 1649

krik

facet bredzisz jak zwykle. Czytalem, nie czytalem... co cie to obchodzi?
Oczywiscie, ze czytalem, a piszac, ze zapewne wiele rzeczy zmienimy powtarzam powszechnie panujaca u nas opinie, ze statut wymaga zmian. Bodzcem do przystepowania ludzi do nas nie jest statut (moze co najwyzej stanowic jakas przeszkode), ale realne dzialania partii a zwlaszcza zwiazku. Dlatego Durengo moge pisac - "bedzie zmienione", bo nie znam nikogo kto by powiedzial, ze statut jest ok i nie potrzebuje zmian. To powszechna opinia.
Zreszta wage zapisow statutu faktycznie docenilem znacznie pozniej, na tle jakis sporow czy nieporozumien. To wszystko.
Skad pomysl, faktycznie zwykla insynuacja, ze partia to ja? Zawsze podkreslam, ze reprezentuje siebie w tym co mowie. To pokazuje twoj ograniczony sposob rozumowania, zaczerpniety zapewne z wlasnego podworka pelnego kultu jednostki, ale bene! twoje podworko mnie nie interesuje, w najmniejszym nawet stopniu.
W ogole przykro sie tu ciebie czyta, bo dobrze cie BB w jakims watku okreslil - jako nachalnego propagandziste.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-24 10:01:04, suma postów tego autora: 486

w ogóle nie przeszkadza mi,że ktoś tam należał do PZPRu

choć sama nie należałam nigdy do żadnej partii. Jak to mówiła moja Matka: "ktoś tam w końcu musi rządzić i byle tylko rządził dobrze"-patrząc jednocześnie wstecz z rozczuleniem na "dziadka Piłsudskiego". Do PZPRu należało parę milionów ludzi. Państwo funkcjonowało, struktury partyjne były na tyle mocne, że "utrzymywały za mordę" co chętniejszych na prywatną karierę i wywrotowe awanse. Było dla partii i było dla ludzi. Dopiero brak zrozumienia, na czym polega rządzenie umiejętnie podsycany przez wolne głosy i radia ameryki (rzecz jasna nie tylko) zasiały rzeczywisty ferment destabilizujący struktury państwa.

"Durne ludzie" uwierzyły, że można mieć willę z basenem i nie musieć pracować. Więc co się dziwić ludziom z ówczesnej partii, że wiedząc na czym polega rządzenie i widząc, że "lud się zbuntuje" przestali zajmować się zapewnieniem przyszłości Kowalskiemu i jego dzieciom, a zajęli się przyszłością własną i własnych dzieci. Co mieli robić innego?-dać się bić po mordzie i wśród tego mordobicia tłumaczyć Kowalskiemu,że różne głosy i radia kłamią, i że będzie mu gorzej? Czy Kowalski skłonny byłby uwierzyć? Wiemy,że nie.

O tym wiedziała partia i postąpiła tak, jak każdy rozsądny na jej miejscu by postąpił: "wzięła" sobie co się dało po tej solidurnowatościowej zadymie i zatrudnia u siebie pod innym rzecz jasna szyldem durnowatych Kowalskich, którzy uczyli się od ameryk i europ burzyć, ale durni nie zapytali, jak się buduje. Nie zaskoczyli, iż w tym celu te ameryki i europy nie mówiły Kowalskiemu nic o budowaniu, bo to nie Kowalski miał budować.

Scenariusz przewidywał dla Kowalskiego najpierw rolę burzyciela, a potem miał dla niego klęcznik składany i zestaw ćwiczeń formujących ręce w żebraczym geście.

Teraz jakieś ułamki nie wiadomo czego, wypryski na scenie politycznej, nadymają się i bączą niby mądrze politycznie, a nie potrafią nawet powiedzieć uczciwie ludziom, o co w tym chodzi.

Wycierają sobie gęby PZPRem, fukają na ludzi-tak samo dobrych Polaków jak wszyscy inni-za to,że śmieli należeć do PZPRu. PZPR był partią potężną, potrafił utrzymać w ryzach swoich "naczelników", potrafił rządzić państwem i odbudować to państwo po zniszczeniach wojennych. Potrafił ustawić naszą Ojczyznę dobrze na parkietach międzynarodowych, potrafił zapewnić dołom społecznym awans poprzez dostępność wykształcenia.

A teraz jakieś wypypy w postaci śladowych zgrupowań skaczą sobie do oczu i niby wyrywają sobie nawzajem jakąś tam prawdę. O Polaków i Polskę im nie chodzi. To tylko taka terapia zajęciowa uskuteczniana na społecznym organizmie, by zwiększyć rzekomą ważność jednej partyjki a umniejszyć wartość innej.

Ludzie mają was w dupie i to bez przeproszenia. Bo nawet u nas na wsi wiedzą, że jeżeli ktoś nie potrafi żyć w zgodzie nawet z sąsiadem, to na burmistrza nadawać się nie będzie. A tu takie dymane politykiery chcą się dorwać do rządzenia przy pomocy plucia i mordobicia. Pies z wami tańcował, pozagryzajcie się nawzajem i dajcie ludziom spokój z tym mieszaniem w głowach. Jak zrobicie porządek we własnych łepetynach, to nagle spostrzeżecie, że nie macie żadnych wrogów, lecz otaczają was ludzie, z którymi musicie nauczyć się żyć.

autor: nana, data nadania: 2009-02-24 10:04:35, suma postów tego autora: 4653

krik PS.

Ja dla odmiany, nie z taka konsekwencja jak ty, bo jednak cos robie w realnym swiecie i rzadko tu przesiaduje, tepie takich nadetych bufonow jak ty, zakaly nie jakiejs partii ale lewicy w calosci. Tepie i gardze takimi, ktorzy naginaja swoje poglady do jakichkolwiek wybrykow swego wodza, by je tlumaczyc. Tak naprawde, tlumaczenia chocby koalicji z SO, to w twoim zwlaszcza przypadku kompletna kompromitacja i zenada. I ktos taki moze potem mowic o przywiazaniu do jakis wartosci? Pamietam jak odchodzilem, przechwyciles pismo partyjne po mnie... jakos nie zauwazylem, by ukazal sie choc jeden jego numer... klopoty z percepcja? czy starcza indolencja? Pewnie jedno i drugie.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-24 10:14:34, suma postów tego autora: 486

Oj, Politbiuro...


A kto to na Lewica.pl zasłynął swego czasu jako propagandzista?
Spuśćmy lepiej na to zasłonę miłosierdzia - kto stare wspomni, temu oko wykol!
Więc nie przypomnę opętańczych filipik i mocarstwowych proroctw kogoś, kto się pewnie podszywał pod politbiuro.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 10:36:04, suma postów tego autora: 1649

krik

O ile pamietam, to nie zajmowalem sie propaganda "za", ale raczej czarnym PR. A to roznica.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-24 10:41:59, suma postów tego autora: 486

Politbiuro


Nikt redagowanego przez ciebie pisma nawet nie miał zamiaru "przechwytywać", więc wymyśl coś innego.

Ale a propos - o jakich to powodujących tobą "wartościach" wspomniałeś? Bo to różnie w twoim kręgu o tym dziś mówią. Czy ma to jakiś związek z rzeczoną umową-zleceniem, czy też "o dzieło"?

Jak już wspomniałem, w twoim wypadku należy się powodować argumentum ad misericordiam, czyli raczej do litości niż do intelektu.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 10:48:36, suma postów tego autora: 1649

Politbiuro


No dobra, ale może już nie zajmujmy się tu tobą, bo przecież nie ma czym, prawda?
Pa.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 10:55:17, suma postów tego autora: 1649

krik

Piszesz nie zajmujmy sie toba, a nie pierwszy raz juz probujesz sie do mnie przyp... Obsesja? ale ok zajmujmy sie toba. 6 razy wiecej wpisow, to fakt, potwierdzajacy obiektywnie twoja pozycje nachalnego propagandzisty. Pa i nie zaczepiaj mnie wiecej, bo nie mam ci nic do powiedzenia:)

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-24 12:00:50, suma postów tego autora: 486

CZY PAN TO WYCZUWA?

Zdajemy sobie sprawę, kriku, o co "czwórce" chodzi. Nie od dziś wiadomo, że chodzi wam o masy i masowe mobilizacje. Rzecz w tym, że "masową pozostałość" po ruchach No Global jest trudniej zagospodarować niż podobną spuściznę Maja 68. A byli przecież tacy, którzy próbowali już ją zagospodarować, choćby lambertyści. W wymiarze masowym nikomu się to jednak nie udało. Udało się natomiast rozmyć własną orientację polityczną do granic absurdu. Doświadczenie lambertystów jest nie najgorszym przykładem. Własne osiągnięcia na tym polu ma też LCR. Nic dziwnego, że dziś na każdym kroku powtarza się, że LCR wywodzi się z Maja 68, podobnie zresztą jak "Sierpień'80" (patrz zeszłoroczne kuriozalne przemówienie Ziętka na obradach LCR).
Możemy się nawet pokusić o stwierdzenie, że przy takich masowych mobilizacjach jak Maj 68 czy ruch No Global w takich organizacjach jak LCR następują zmiany pokoleniowe, a nawet ideologiczne. Skoro jednak w 2002 roku, w pierwszych latach istnienia Ruchu No Global LCR liczyła 1500 członków, a w dniu rozwiązania ok. 3 tysięcy, to możemy domniemywać, że zmiana ta dokonała się w międzyczasie. Skutek był zresztą łatwo zauważalny, o czym pisali publicyści Lutte Ouvriere w tłumaczonym przez nas artykule "Pielgrzymka do Porto Alegre". Dalsze "skokowe" zagospodarowywanie pozostałości w ramach "pluralistycznej partii" z trzech do kilkunastu, kilkudziesięciu, a może kilkuset tysięcy możliwe jest tylko przy pełnym rozmyciu pozycji ideologicznych, które i tak w "czwórce" były już mocno nadszarpnięte przez dwie zmiany pokoleniowe. Czy pan, panie krik, to jeszcze wyczuwa?

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 12:43:52, suma postów tego autora: 4605

BB


Intencje wyczuwam, ale wydaje mi się, że uciekasz się tu jednak to pewnej fenomenologii.

Chyba bronisz się przed przyjęciem do wiadomości, że nowe zjawiska czy nawet dawne, lecz w komunikacie skierowanym do młodego pokolenia należy nazywać nowym językiem, dlań zrozumiały - gdy jest to konieczne. A jest.

Bo słowa, nawet te najdostojniejsze ze słów - wycierają się w użyciu, jak papier, co sparciał...
Niedawno Miodek mi wytłumaczył, że używanie słowa "sensat" w dawnym znaczeniu (człek mądry, uczony) absolutnie już nie ma sensu, bo młode pokolenie rozumie pod nim coś kompletnie innego, podobnie "spolegliwy" itd.

Kwestionowałeś tu antykapitalistyczność terminu "antykapitalizm", po czym sam, czy też EB - zreflektowawszy się - zwróciłeś uwagę na różne pojmowanie dziś terminów "socjalizm" czy "komunizm", że i to trzeba dziś definiować, bo zostało na różne łady zredefiniowane. Socjaldemokraci w Szwecji, czy aparat FPK rozumieją dziś pod tymi terminami coś całkiem przeciwnego, niż np. my.

Tak więc zmiana języka, przyjęcie do wiadomości rozmaitych politycznych transmigracji i przesunięć, i reakcja na to - nie musi być odstępstwem. Wręcz przeciwnie. Bo uprawianie aktualnej polityki w muzeum jest mało skuteczne.

Oczywiście, można w nieskończoność oburzać się na morze, że ma fale, tylko jaki to ma sens?

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 13:43:03, suma postów tego autora: 1649

Wielka i potężna to partia,

w której jeden facet zna wszystkich członków. I na podstawie tej znajomości wie z pewnością, który punkt statutu zostanie zmieniony i jak. Kiedyś takie coś nazywało się nie partią, lecz koterią.

autor: Durango 95, data nadania: 2009-02-24 14:46:52, suma postów tego autora: 3848

FENOMEN IV MIĘDZYNARODÓWKI

Tu nie chodzi, kriku, o słowa, kapliczki czy muzea. Każdemu można przecież wytłumaczyć dlaczego przedstawiciele rewolucyjnej lewicy nie powinni wchodzić do rządów burżuazyjnych. Z pozycji rewolucyjnego ruchu robotniczego to przecież wręcz oczywiste. Coś musiało się jednak stać, skoro IV Międzynarodówka i na tym polu ma swoje wątpliwe zasługi.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 16:17:38, suma postów tego autora: 4605

Durengo

Co tu sie dzieje? Albo ktos ma klopoty z percepcja, dla odmiany ktos z indolencja, a na koniec ktos z czytaniem ze zrozumieniem. Najgorsze ze ta ostatnia przypadloscia dotkniety jest redaktor miesieczniaka i rzekomy wspolpracownik tysiaca innych tytulow. Zreszta widac to po miesieczniku :)
Otoz sformulowanie - wszyscy, ktorych znam - nie oznacza kotku, ze znam wszystkich w partii. Postaram sie ci to prostymi slowami wytlumaczyc. Slowo "Ktorych" zmienia zasadniczo sens tego zdania i wyklucza znajomosc wszystkich. Chocby w parti bylo 5 osob, piszac w ten sposob oznajmialbym ze znam co najwyzej 4. Nie napisalem tez, ze wiem jak "wszyscy ktorych znam", chca zmienic zapisy. Podpowiedzialem jedynie jako przypuszczenie np. watek internacjonalistyczny. Na przyklad Durengo - kumasz? Czy za szybko mowie? Moze powtorzyc?
No i na koniec nigdy nie pisalem, ze PPP to wielka partia, to twoje slowa. Ale skoro tak sadzisz... coz twoja wola... ale tak czy owak twoje holdy nie sprawia bys znalazl u nas chocby miejsce w przedpokoju. Daruj sobie wazeline.

autor: politbiuro, data nadania: 2009-02-24 16:45:44, suma postów tego autora: 486

WASZ NAJWIĘKSZY SUKCES

Czy słowo "zdrada" ma dzisiaj, kriku, inne znaczenie niż 100 lat temu? Czy synonimem "błędów" są "sukcesy"? Czym zatem jest przyzwolenie IV Międzynarodówki na "zdrady", "błędy" i "sukcesy". Ciekawe w jaki sposób, odrzuciwszy wszelkie dogmaty, w ramach pluralistycznych i super demokratycznych procedur ustrzeżecie się od kolejnych zdrad i błędów? Pewnie nazwiecie ich znowu swoim największym sukcesem.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 17:24:50, suma postów tego autora: 4605

A TERAZ KONKRETNIE

Czy NPA to sukces czy błąd? Skoro podobne recepty proponujecie w Polsce, to wiecie już teraz. Dajesz głowę? To już jej nie masz.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 17:39:03, suma postów tego autora: 4605

ZWIERZĘCY FOLWARK

A swoją drogą warto to rozważyć. Chcecie ZAGOSPODAROWAĆ MASOWE POZOSTAŁOŚCI i nazywacie to "pluralistyczną partią". Pluralizm czy prywatny folwark "czwórki"? To już chyba zezwierzęcenie polityczne.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 17:44:08, suma postów tego autora: 4605

...

Rzeczywiście ten akces bez przeczytania deklaracji członkostwa zabawny. Politbiuro - kredyty też żyrujesz w taki lub podobny sposób? :-)

Durango: przez 10 lat może być dalsza eskalacja tego, co mamy w Tuskolandzie obecnie.

Btw. gdzie się podziała jego odp. dla politbiura (ta z panem Jankiem)? Jakiś kwadrans temu ją widziałem.

wojtas, cyt.:"Do alternatyw wobec neoliberalizmu droga daleka i wyboista."

Zgoda, przed (prawie) wszystkim, co w Polsce nieliberalne długa droga, mentalnie, ideowo i organizacyjne. Musimy (prawie?) wszyscy jakoś to udźwignąć.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-24 17:53:12, suma postów tego autora: 4409

BB


Zamiast bezprzedmiotowo tokować, użyj marksizmu nie do wbijania gwoździ w ścianę, lecz po to by odpowiedzieć np. na taki problem: czy należałoby wejść do rządu Chaveza?
Bo histeryzowanie gromkimi słowy na modłę Spartakusowców jest po prostu i dziecinne, i nudne.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 18:09:20, suma postów tego autora: 1649

@nana

"w ogóle nie przeszkadza mi,że ktoś tam należał do PZPRu..."

Rewelacyjny cały wpis, pełen szacun, poważnie. Świetnie opisałaś stan rzeczy, zdadzam się w 200%.
Może w końcu któryś z przedstawicieli lewicowych partii obecnych na tym forum weźmnie sobie Twoje słowa do serca i zacznie docierać do Polaków coraz bardziej udręczonych życiem w tym kraju. Jak zapomni o sobie, swojej partyjce, pisemku, i zacznie mówić do ludzi, o ludziach, to na pewno go posłuchają.
Jak na razie, wszyscy ci pożal się boże, "lewicowcy" walczą z własnymi cieniami, zamiast z tym cholernym kapitalizmem.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-24 18:18:10, suma postów tego autora: 306

krik,

a gdzie masz w Polsce Chaveza?

autor: ABCD, data nadania: 2009-02-24 19:44:01, suma postów tego autora: 20871

ABCD


Nie rozmawiamy przecież o Polsce.
BB raz po raz recytuje tu przeróżne formułki, okraszając to bezrozumną żółcią - okładając wszystko i wszystkoch, poza współtowarzyszką, rzecz jasna. Ale to jedyny wyjątek.
No i teraz wyskoczył z kwestią wchodzenia do "burżuazyjnego" rządu, która była podejmowana na forum międzynarodowym np. przez Bensaida.
I stąd moje pytanie o wsparcie, czy też wchodzenie do rządu na przykad Chaveza. No bo państwo jest burżuazyjne, struktury państwa takież...
A ten miendoli jakieś fantazmaty, pomawia, ubliża, coś insynuuje, a do konkretu odnieść się nie potrafi. Kiedyś, indagowany przeze mnie w sprawie Wenezueli, odpisał, że oni się Wenezuelą nie zajmują, bo są zajęci - wicie państwo - "odgruzowywaniem marksizmu".
A na co komu taki bezużyteczny marksizm?

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 19:59:01, suma postów tego autora: 1649

PODWÓJNA MORALNOŚĆ

Jak to jest, kriku, że żadna z 10 francuskich zaproszonych na Kongres założycielski NPA lewicowych partii nie wyraziła zainteresowania przystąpieniem do wspólnej organizacji? Czyżby odpuściły one "masowe pozostałości" po Ruchu No Global i zostawiły wam na własne życzenie własnych członków? Co więcej, nawet uczestnicząca w fazie przygotowawczej mniejszościowa frakcja Lutte Ouvriere ostatecznie nie zdecydowała się wejść do NPA, pozostając w roli obserwatora. O co tu chodzi? Co jest grane?
Co to znaczy, że NPA była i jest budowana oddolnie? Czy to wy sprzyjaliście rozłamowi w LO. Taka taktyka tradycyjnie nazywa się jednolitym frontem od dołu. W waszej trockistowskiej tradycji określana jest ona mianem stalinowskiej. Gdy my proponowaliśmy zamiast utopijnych "pluralistycznych konfiguracji" namiastkę taktyki JEDNOLITEGO FRONTU ROBOTNICZEGO OD GÓRY, A JEŚLI TO NIEMOŻLIWE, OD DOŁU główny propagator "pluralistycznych partii" w Polsce, Zbigniew M. Kowalewski uznał tę taktykę, nie tyle za anachroniczną, co właśnie za stalinowską, a nas za trockistożerców. Tymczasem wy (tzn. emisariusze IV Międzynarodówki) realizujecie rozbijacką wersję tej taktyki, zgodnie z waszym określeniem wręcz stalinowską, w zaparte zarówno we Francji, jak i tu w Polsce (patrz: praktyka KPiORP i PPP).

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 20:18:36, suma postów tego autora: 4605

kriku

Przecież weszliście do rządu Luli i co to dało?

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 20:26:22, suma postów tego autora: 4605

KRYTYCZNE POPARCIE

Wciąż nic nie rozumiecie? Gdyby Chavez zdecydował się na nacjonalizację czy uspołecznienie prywatnych środków produkcji byłoby o czym gadać, a tak można go co najwyżej krytycznie popierać. Wiesz przynajmniej co to znaczy KRYTYCZNE POPARCIE? Żeby popierać krytycznie nie trzeba wchodzić do rządu. Wręcz przeciwnie wystarczy być w konstruktywnej opozycji, ale jednak w opozycji. Nie w rządzie.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 20:44:58, suma postów tego autora: 4605

Akurat Chavez

znacjonalizował sporo, zwł. w sektorze energetyczno-paliwowym, również media publiczne tworzy właściwie od zera.

Przepraszam, ale praktyka rządzenia w kraju takim (i o takim geopolitycznym położeniu) jak Wenezuela ma swoje realia, nie można oczekiwać całkowitej nacjonalizacji wielkiej własności od ręki.

PS. jestem za przywr. wp. Durango do polit. Czemu już go nie ma? O pana Janeczka chodziło? :-)))

autor: _Michal_, data nadania: 2009-02-24 21:15:58, suma postów tego autora: 4409

WŁAŚNIE

Znając realia, nie należy wchodzić do rządu. I basta!

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 21:21:23, suma postów tego autora: 4605

NOWY DOGMATYZM

Zresztą, kriku, nie bardzo rozumiemy. Skoro założyciele NPA z góry odrzucają wchodzenie nie tylko do burżuazyjnych rządów, ale również w koalicję z francuską Partią Socjalistyczną, to czy przypadkiem nie trzymają się oni kurczowo jakiś dogmatów. Mamy w związku z tym pytanie: czy do rządu burżuazyjnego nie można wchodzić tylko w koalicji ze starą partią socjalistyczną (rzekomo niereformowalną), a można z nową, rzekomo niezdolną do zdrady? Mamy na myśli oczywiście całkiem konkretne partie - partię Chaveza i partię Luli oraz całkiem konkretne, choć nieoficjalne stanowisko XV Kongresu IV Międzynarodówki w sprawie brazylijskiej Partii Pracowników.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 21:43:51, suma postów tego autora: 4605

No tak...


A Komunistyczna Partia Wenezueli weszła do rządu Chaveza.

autor: krik, data nadania: 2009-02-24 21:48:13, suma postów tego autora: 1649

PARLAMENTARNA DROGA TROCKISTÓW DO REWOLUCJI

W latach 90. współpracowaliśmy z LIT(CI), potocznie zwanych morenistami. Ich organizacja argentyńska pretendowała wówczas nawet do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych. Ma się rozumieć moreniści mieli nawet swoich parlamentarzystów. I nagle w przeddzień jałowego buntu, zwanego argetyńską rewolucją nic po nich nie zostało.

autor: BB, data nadania: 2009-02-24 22:12:22, suma postów tego autora: 4605

I PARĘ INNYCH

To dobrze, kriku, czy źle? Czy coś zrozumiałeś?

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 02:41:17, suma postów tego autora: 4605

CO Z TOBĄ?

Cóż, kriku, nie potrafisz nam przyznać racji nawet w temacie tak oczywistym jak sławetny "front od dołu". Kowalewski ostatecznie uznał przecież, że doktryna trockistowska przewiduje "jednoczesny jednolity front 'od góry' i 'od dołu'". Czy jednak nie mamy racji, gdy nawet na przykładzie Nowej Lewicy pokazujemy prawdziwą istotę taktyki Ziętka i Kowalewskiego. Jaki jednoczesny front "od góry" i "od dołu", skoro Ziętek już nie raz odtrącił rękę Ikonowicza, z waszej partii wypruwając ostatnie flaki? Francja jest zapewne trochę innym przykładem, tu możemy nawet mówić o jednoczesnych działaniach odgórnych i oddolnych. Niemniej francuską taktykę LCR uzupełnia namiastka "socjalfaszyzmu" - wysuwany co i raz pod adresem Lutte Ouvriere bezpodstawny zarzut sekciarstwa i dogmatyzmu, czy też do adresem FPK rozbudowany do granic absurdu zarzut stalinizmu. Pozostałym ośmiu partiom lewicowym też się dostaje. O co oskarżani są lambertyści (francuski słowny odpowiednik brazylijskiej Partii Pracowników). Również o sekciarstwo. Przy waszym, "czwórki" i LCR/NPA, rozmyciu wszystkie są przecież sekciarskie, za wyjątkiem Partii Socjalistycznej.

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 09:23:58, suma postów tego autora: 4605

Co to za marksista?

"Kiedyś, indagowany przeze mnie w sprawie Wenezueli, odpisał, że oni się Wenezuelą nie zajmują, bo są zajęci - wicie państwo - "odgruzowywaniem marksizmu".
A na co komu taki bezużyteczny marksizm?" napisał Krik.

Czy wkuwając na pamięć obszerne tomiska Dzieł mistrza nie przeoczył gdzies 11 tezy o Freubachu: "filozofowie dotad rozmaicie interpretowali świat, idzie jednak o to by go zmienić." Może nie dokładnie zacytowałem słowo w słowo, idzie jednak o to by rozumieć co napisał Marks.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-25 09:32:49, suma postów tego autora: 1549

pajączku,

Nie bardzo rozumiemy. Kto go zmienia. Ruch Ruchów No Global, Polska Partia Pracy, twoja Nowa Lewica, czy może to jednak my zmieniamy. Sprawa do dziś jest przecież nie rozstrzygnięta. Na razie nas jest tylko dwoje-troje, ale tylko my filozofujemy. Wasze hasło to: "Robić - nie dyskutować!". Zajmij się zatem we własnej stajni syzyfową robotą.

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 10:13:40, suma postów tego autora: 4605

CZERWONE GREMLINY

A wyobrażasz sobie, pajączku, że nagle zaczniemy się dwoić i troić, jak czerwone gremliny - "Dziś niczym - jutro wszystkim my!"

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 10:28:15, suma postów tego autora: 4605

zaraz, zaraz BB

Nie wypowiem sie za inne partie, ale nie tylko wy macie patent na polityczna dyskusje.
primo
dyskusje lepiej prowadzic publicznie niz na forach takich jak a do tego trzeba dzialac inaczej pies z kulawa noga nie dowie sie o marksistach ze w ogole istnieja
secundo
NL nie wyznje zasady robic nie dyskutowac, ale was mozna w opole przekonac?

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-25 11:25:58, suma postów tego autora: 1549

SZCZECIN - WARSZAWA - WSPÓLNA SPRAWA !

Moglibyśmy się nawet podpisać pod wszystkimi najnowszymi wpisami altstettinera. Wreszcie stary szczeciński piwosz stanął na własnych nogach i na wysokości zadania. I oby tak stał jak najdłużej. Zwracamy jednak uwagę, że skierowana do Ciebie propozycja Ewy G., o ile zostanie przez Ciebie przyjęta, może PPP postawić w niezręcznej skądinąd sytuacji, znanej Ci bynajmniej nie z Turcji, lecz z Nowej Lewicy - w pozycji Twoich janczarów. Jeśli się już na to zdecydujesz możesz liczyć na naszą pomocną dłoń.

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 13:17:31, suma postów tego autora: 4605

KOLEJNE SPOTKANIE TRZECIEGO STOPNIA

Wiemy od was od jakiegoś czasu, pajączku, że jesteśmy tylko "internetowymi rewolucjonistami". Nie wiedzieliśmy jednak, że kulejesz i że nie jesteś homo. Co by to nie miało znaczyć. Wciąż jednak w internecie się spotykamy. Nie daleko zatem odskoczyliście. Albo to ty jesteś maruderem, a może wręcz przeciwnie, kulejąc, poszczekując i merdając ogonkiem myślisz, że dochodzisz do czołówki. Jak to jest w tym "realu"?

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 13:38:57, suma postów tego autora: 4605

Czyzbym was ukłuł bolesnie BB?

Tym marksistowskim zarzutem, że juz po chamsku przyrównujecie mnie do pieska. Chyba trafiłem w samo sedno, skoro tracicie nerwy.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-25 17:58:52, suma postów tego autora: 1549

DO BUDY !

Jak nie masz nic do powiedzenia to nie wtrącaj się w dyskusję. Pretensje możesz mieć tylko do siebie.

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 19:33:14, suma postów tego autora: 4605

Oj bolało

Co?

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-25 20:40:53, suma postów tego autora: 1549

KAMIKADZE

Który to już zaciąg Nowej Lewicy powtarza te same błędy i chwyty. Myślisz, że to ma jeszcze jakiś sens? Wierzysz w Ikonowicza i krika. I się podkładasz.

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 21:04:26, suma postów tego autora: 4605

GDZIE TE CHŁOPY?

Najwyraźniej dyskusja merytoryczna was wyczerpała. A gdzie te kadry i gdzie te rezerwy?

autor: BB, data nadania: 2009-02-25 21:07:12, suma postów tego autora: 4605

SHUTDOWN

Jak się czyta te wszystkie posty (prawie wszystkie)i kojarzy się ludzi z nicka(nie wszyscy chcą być anonimowi), ma się wrażenie, że się nawzajem kłócą, nawet nie chodzi o treść merytoryczną tylko o osobiste zaszłości. Przypomina to awarię Oracle. Otóż mamy trzy możliwości killowania bazy: Shutdown Transactional- Baza czeka na zakończenie transakcji i przechodzi w stan spoczynku. Po takim zamknięciu bazę można szybciutko bezproblemowo uruchomić. Shutdown immediate baza wycofuję bieżące transakcję i przechodzi w stan spoczynku. Po takim zamknięciu bazę można spokojnie uruchomić. Shutdown abort (niepolecane). Baza przechodzi w s
tan spoczynku i na nic nie czeka. Po takim poleceniu baza może wstać ale nie musi, najczęściej nie wstaje, jeżeli nie ma spójnośći danych. Parędziesiąt lat temu na lewicy ktoś zamknął abortem, ale niestety nie udało mu się odtworzyć. Potworzyły się grupki speców (duety AN-PI, EG-BZ, BB-EB, MS-PPS, POLITBIURO itd. ). Każdy próbuje na własną rękę postawić bazę z powrotem na nogi, ale zawsze coś nie wychodzi( źle podciągnięte archive-logi, czy zły plik konfiguracyjny). Baza nie wstaje. Cóż, należy dać sobie na wstrzymanie, wyizolować się na trochę i od kartki papieru zacząć, a więc designować bazę od nowa. Potworzyć tabelę od nowa,nowe typy danych, przestudiować relację, potestować i dać na niej pracować użytkownikom. Przy okazji znaleźć dobrego administratora. PPP, NL, MS, chcą odtworzyć przedwojenną bazę, ale niestety nie tędy droga.

Wiem, jestem kolejnym który nic nie robi.

Komentator :)

autor: Kisiel, data nadania: 2009-02-25 22:28:08, suma postów tego autora: 122

NA PIERWSZY RZUT OKA

Tak może się nawet wydawać. Wystarczy jednak prześledzić tę dyskusję od początku. Czasem warto.

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 00:00:21, suma postów tego autora: 4605

PODSUMOWANIE WSTĘPNE

Nie ma dróg na skróty. Chyba, że za taką drogę uznamy POLSKĄ INFANTYLIADĘ. Do czego to prowadzi - każdy widzi.
Czas wreszcie wstępnie podsumować dyskusję. Z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest to, że już tradycyjnie rozczarowują polscy trockiści czy posttrockiści, którzy nie zamierzają bynajmniej trzymać się wytyczonych szlaków, drogo okupionych pozycji politycznych, czyli według ich nowomowy archaicznych już "kapliczek" i "muzeów". Mają zatem za nic doświadczenie rewolucyjnego ruchu robotniczego i brną na skuśkę w błoto i chaszcze, współtworząc POLSKĄ INFANTYLIADĘ.
Cieszy natomiast powrót do formy dawnego członka GSR, Zbigniewa Partyki, który wreszcie przejrzał na oczy. Doceniamy również wypowiedzi Jarosława Augustyniaka. Nie zawsze się przecież musimy ze sobą zgadzać. Dowiódł on, że spory można prowadzić w sposób rzeczowy i merytoryczny, pozostając na odmiennych pozycjach.

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 09:33:13, suma postów tego autora: 4605

BB


Przytoczę tylko mały fragment wywiadu z Davidem Harveyem (autorem prac, znanych także w przekładzie polskim).

Marksistowska praca teoretyczna zawsze musi wychodzić od (aktualnej) sytuacji, od stanu rzeczy, następnie zaś znajdować konceptualny aparat, pomagający wyjawić i rozwiązać tę sytuację. Przeczytałem wiele klasycznych tekstów marksistowskich, jak prace Lenina i Luksemburg, żeby zobaczyć, jak oni to robili. Lecz irytują mnie "uczone spory" o tym, czy Lenin i Luksemburg mieli rację. Sądzę, że ten nawyk grzebania się w sporach stuletniej dawności - jest po prostu stratą czasu. Chciałbym zrozumieć, co dzieje się dzisiaj, bo świat się zmienia.

W jednym ze wstępów do "Manifestu komunistycznego" Marks pisał, że teraz jest to tekst, który należy już do historii i powinien być odczytywany jako tekst swego czasu. Dalej powiada, że jeśli by pisali go dzisiaj, napisaliby go całkiem inaczej.
Moim zdaniem, jednym z podstawowych problemów w dziejach myśli marksistowskiej jest niedostateczna elastyczność i wyczucie aktualnej sytuacji. (...)

My, marksiści, powinniśmy w znacznie większym stopniu umieć adaptować do aktualnej sytuacji nasze teorie, nasze teoretyczne konstrukcje. Nie możemy jedynie spoglądać wstecz i mówić: "Lenin twierdził to i to, i to było słuszne". Kiedyś to było słuszne, w innym momencie być może nie, ale jest to prawie na pewno niesłuszne dzisiaj.
Taka właśnie postawa badawcza jest niezwykle ważna, jeśli chcemy dokonać czegoś znaczącego w dziedzinie historycznego materializmu. Niezbędne jest nieustanne poszukiwanie nowych podejść teoretycznych dla ujawnienia właściwych dla kapitalistycznych porządków społecznych problemów.

autor: krik, data nadania: 2009-02-26 11:07:55, suma postów tego autora: 1649

Przepraszam jasnie państwa BB

jestem tylko robotnikiem i kudy mi was, uczonych w pismie inteligentów.
Zaprawdę wskazcie droge tej robotniczej tłuszczy, my nie godnismy mysleć.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-26 11:29:26, suma postów tego autora: 1549

NIE MA USPRAWIEDLIWIENIA

To że jesteś robotnikiem to dobrze. Gorzej, że przemawia przez Ciebie partyjniactwo i polska infantyliada.

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 11:52:23, suma postów tego autora: 4605

A KONKRETNIE?

Powiedz, kriku, co się twoim zdaniem, czy raczej zdaniem twojej międzynarodowej tendencji posttrockistowskiej, w marksizmie się przeżyło. Bo ty przecież nie masz nawet własnego zdania. A może się mylimy, może masz? Tymczasem, jak sam poniekąd zauważyłeś w dyskusji, nasz ortodoksyjny marksizm jest niepowtarzalny. Poza marksizmem jest jeszcze dorobek rewolucyjnego ruchu robotniczego, który bynajmniej nie pokrywa się z doświadczeniem jednego, nawet marksistowskiego (np. dorobek rewolucyjnych frakcji PPS, Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej "Hromady", a nawet NPCH). Powiedz wprost z jakich bronionych przez Lenina i Trockiego pozycji ideologicznych odstąpiliście.
I nie zapominaj o tym, że nie jesteśmy trockistami nasze są znacznie szersze.

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 11:52:59, suma postów tego autora: 4605

@krik

Czy uprawiany przez NL kult ikonicznego wodza mieści się w nurcie marksizmu, tak trafnie ujętym w przytoczonym przez Ciebie kawałku wywiadu z Davidem Harveyem?

autor: Drm, data nadania: 2009-02-26 12:03:51, suma postów tego autora: 306

@BB

Gdzie są te wszystkie partyjne "dorobki"?
Jak można dziś zrobić z nich użytek?
Ileż można gadać o zamierzchłej historii, teoretyzować bez końca i sensu?
Czy od tego płaca wzrośnie choć o złotówkę, a prąd stanieje o 1 zł?
Gdybym był kapitalistą nie mógłbym sobie wymarzyć lepszej lewicy od polskiej, która wyżywa się w gadaniu sobie a muzom. A przeciętny polak nawet nie rozumie o co im chodzi.
A może o to własnie chodzi, o spacyfikowanie lewicy w internetowych walkach kogucich.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-26 12:33:00, suma postów tego autora: 306

Drm

Wszystkie zwycięstwa ekonomiczne czy cząstkowe są nietrwałe, tak jak przywołaną tu przez ciebie walka o przysłowiową złotówkę. I tak zapewne nie zrozumiesz o co my walczymy i po co ta dyskusja.

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 13:52:40, suma postów tego autora: 4605

@BB

Pewnie, najlepiej powiedzieć komuś, że nie rozumie!!!
Zupełnie jak liberałowie czy kościół - odwieczna pogarda dla ludzi pracy.

To się naucz mówić do mnie - zwykłego człowieka pracy - tak żebym zrozumiał!!! Za trudne?

Właściwie dla kogo chcecie robić swoją rewolucję?
Dla polepszenia doli ludu czy dla siebie - klawiaturowi socjaliści?
Dla mnie złotówka, to pół chleba lub duża bułka dla dziecka do szkoły dla śniadanie, ale dla BB, to rzecz nieważna, bo walczy o niewiadomo co, niewiadomo gdzie, niewiadomo dla kogo.

autor: Drm, data nadania: 2009-02-26 15:00:28, suma postów tego autora: 306

"IMIĘ WASZE MILION"

Pewnie, Drm, sądzisz, że takiemu "zwykłemu człowiekowi pracy", jak Ty i takiemu robotnikowi, jak red spider 666, przysługują jakieś nadzwyczajne prawa. Możecie zatem nas obrażać do woli, to wykluczając nas np. z grona marksistów, innym zaś razem oskarżając np. o chęć "spacyfikowania lewicy w internetowych walkach kogucich", czy też piętnować nas za rzekomą "pogardę do ludzi pracy", określając nas przy tym pogardliwie mianem internetowych, bądź klawiaturowych rewolucjonistów. Powiemy Wam tylko jedno pomyliście KRYTYCZNĄ tradycję Marksowską (krytyczną również wobec klasy robotniczej i "zwykłych ludzi pracy") z tą WAZELINIARSKĄ, wywodzącą się pośrednio od J.J. Rousseau, zaś interes klasowy robotników z własną prywatą i partyjniactwem.
Zapewne nasza odpowiedź nie była wyczepująca, ale warto ją powtórzyć: wszystkie zwycięstwa ekonomiczne czy cząstkowe są nietrwałe, tak jak przywołana tu przez ciebie walka o przysłowiową złotówkę.
Możemy oczywiście rozszerzyć odpowiedź. Mamy jednak pewne wątpliwości czy o to ci chodzi. Przecież żaden z was nie chce słuchać wykładu podstaw ortodoksyjnego marksizmu. Marksizm znacie przecież lepiej od nas.
Zresztą nie nastawiamy się obecnie na produkcję masową, a "imię wasze milion".

autor: BB, data nadania: 2009-02-26 16:27:57, suma postów tego autora: 4605

BB powiedzcie wprost o co chodzi?

Skoro źle robimy, źle rozumiemy Marksa i w ogóle to co mamy robić? czekać aż klasa robotnicza uzyska świadomość? To sie pewnie nie doczekamy. Wnosić świadomość zaczynając wykłady z marksizmu - chetnie ale pogonią nas na drzewo. gdzie jest klucz. Znacie go? Ale prosze bez uników i wykrętów. Ja i Drm pewnie tez nie powiemy że mamy pewność 100% co do naszej drogi, jeszcze parę nie raz się pomylimy.
A czy wy przypadkiem nie wytworzyliście sobie idealnej wersji drogi rewolucyjnej, której nikt nie jest w stanie sprostać bo nie odpowiada waszym kryteriom? Pytam powaznie i bez złosliwości. Może popadacie w idealizm. nie wiem i nie rozumiem was.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-26 17:13:43, suma postów tego autora: 1549

cały czas jestem ciekawa, o co walczy BB dwojga osób

walczy nie dla Drm, nie dla Krika,nie dla mnie, nie dla jeszcze wielu... Nie walczy BB dwojga osób o zmianę systemu. Nie walczy BB o cofnięcie prywatyzacji i nacjonalizację. Nie walczy BB o powszechną służbę zdrowia i świecką edukację. I dlatego jest właśnie ta tajemnicza zagadka: o co walczy BB? Ludzie aż się palą, żeby poprzeć BB dwojga osób, ale za cholerę nie mogą, bo BB mocno tajemnicze daje znaki. Zahacza BB o Lenia, Trockiego, fuknie na Stalina, uważa marksizm za nudny dla mas. I dalej tylko tajemnica goni tajemnicę.
Za głupi są dla BB ludzie i nie warto ich uświadamiać, ba! nie warto ich nawet informować o celach, jakie przyświecają BB. Można wyśmiać się ze złotówki, jaką chce mieć Drm na bułkę, ponieważ Drm posiadając świadomość klasową według rozdzielnika BB dostałby tą bułkę za darmo. Nie wiadomo od kogo, nie wiadomo kiedy, ale pewne,że by dostał. Nie za życia, no to pośmiertnie by mu tą bułkę złożyli na mogile. By pasowało ideologicznie.
No powiedz już, BB dwojga osób, o co wam chodzi. Bo jeszcze ludzie pomyślą, że chodzi wam o władzę.

autor: nana, data nadania: 2009-02-26 17:30:43, suma postów tego autora: 4653

Coś dla BB

"Ponad milion Polaków nie płaci rachunków"
http://biznes.interia.pl/news/ponad-milion-polakow-nie-placi-rachunkow,1266163

Jeden z komentarzy:
"mam 40 lat i 13 letniego syna(2009-02-26 15:33)
~Dorota
bardzo wstydzę się swojej biedy,tego że na nic nas
nie stać,nie wiem jak mam dalej żyć.Do tej pory
radziłam sobie b.dobrze,ale straciłam
pracę,utrzymują nas rodzice....jest mi wstyd"

I co BB, zrobisz jej wykład z marksizmu?

autor: Drm, data nadania: 2009-02-26 19:41:07, suma postów tego autora: 306

CHOĆBY DLATEGO

Mogłabym ci, kriku, odpowiedzieć żartem, że Harvey, który od 30 lat wykłada w kółko "Kapitał" Marksa, mógł się znudzić nowościami sprzed półtora wieku. Mogłabym też odpowiedzieć, że pohukiwania posttrockistów są o tyle niewiarygodne, że dla nich epitet o stalinizmie ma wciąż żywotne, nieprzebrzmiałe znaczenie, więc są obłudni.
Ale chyba lepiej zastanowić się nad tym, co sprawia, że marksizm jest aktualny, a jego ortodoksyjny kształt ma wciąż znaczenie.
Gdyby było tak, że historycznie został rozwiązany problem, który zrodził marksizm - w ten czy inny sposób, to można by mówić o jego dezaktualizacji. Tymczasem dziś ci, którzy chcą uchodzić za instytucjonalnych strażników marksizmu wieszczą jego dezaktualizację, chociaż nie usunięto społeczeństwa klasowego. Normalną koleją rzeczy jest, że teorie się wyczerpują, kiedy ich postulaty się wypełnią, albo kiedy przestaną być aktualne. Czy w przypadku marksizmu mamy do czynienia z sytuacją, w której cel przestał być aktualny? Wiadomo, że nie.
Ale nie na tym koniec. Nasi oponenci, przedstawiciele lepszej, uaktualnionej, eklektycznej wersji marksizmu, nie analizują współczesnej rzeczywistości z punktu widzenia teorii, ale z punktu widzenia celów i interesów instytucji, które reprezentują. Ich teoria nie wzbiła się na wyższy poziom, ale krok po kroku cofa się do pozycji, jaką 100 lat temu zajęli socjaldemokraci, a po nich przedstawiciele marksizmu wolnościowego. To stwierdzenie uzasadnialiśmy już nie raz w różnych dyskusjach, więc nie będę się powtarzała w tym miejscu. Cel klasowy zastąpił kult demokracji burżuazyjnej oraz hasła wolności, równości i braterstwa, czyli system polityczny nawiązujący do J.J. Rousseau, a nie do Marksa.
Nawiązanie do ortodoksyjnego marksizmu nie polega na wiernym kopiowaniu Marksa czy Lenina, ale na zrozumieniu, że postawienie pytań o dzisiejszą rzeczywistość w świetle celów i ideałów politycznych przyświecających tamtym ludziom jest dziś niezwykle płodne, a nawet wywrotowe w stosunku do obowiązujących, rutynowych, schematycznych i zbanalizowanych wykładni marksizmu. Cofnięcie się ruchu znalazło swoje odbicie w cofnięciu się teorii, dlatego pozorny powrót do przeszłości jest, w sytuacji tryumfu reakcji i poddania się rewizjonizmowi obecnemu w nurcie marksizmu od początku, krokiem naprzód. Choćby dlatego, że Marks i Lenin z ich przedwczorajszymi koncepcjami są bardziej aktualni i obrazoburczy niż dzisiejsi radykałowie.

Spider, dla Ciebie warunkiem koniecznym jest gwarancja powodzenia. Kto Ci ją da? A jeśli daje, to miej się na baczności - łże, jak pies. Pogonią nas na drzewo? A bo to raz pogonili? Szczególnie "towarzysze". Kto zechce słuchać wykładów z marksizmu? Na pewno nie ci, którzy na lewicy pokręcą się rok lub dwa i odejdą do swojej prywaty. Wysłuchają, choć nie bez oporów ci, którzy powalczą parę lat i będą obserwować, jak ich walka i ruch, w którym biorą udział kręci się beznadziejnie wokół własnego ogona. Wysłuchają ci, którzy są krytyczni, bo nasz krytycyzm odnajdzie się z ich krytycyzmem. Nie wysłuchają ci, którym wystarczy słowo wodza. Jaka idealna droga rewolucyjna? Czy tu chodzi o to, że tylko Wy nie jesteście w stanie sprostać wyzwaniu, czy o to, czy my potrafimy temu wyzwaniu sprostać? Ale próbujmy.

autor: EB, data nadania: 2009-02-26 19:42:39, suma postów tego autora: 856

OBIE ALTERNATYWY SĄ PRAWDZIWE

Ze zrozumieniem Marksa zapewne nie tylko Wy macie kłopoty. Postarajcie się przynajmniej zrozumieć swojego lidera, Piotra Ikonowicza. My przynajmniej zgadzamy się z nim w kwestii zasadniczej. Podobnie jak on uważamy, że w tych okolicznościach "bunt będzie równie jałowy jak był w Argentynie". Stąd podzielamy jego opinię o konieczności wyzwolenia energii intelektualnej, wypracowania alternatywy i nowego projektu politycznego. Do tego rzeczywiście potrzebna jest rewolucja w głowach, masa dyskusji i udział w bieżących walkach robotniczych. To jest jednak zaledwie pierwszy krok do względnie masowej partii robotniczej - światło w tunelu. Ale my to już mówiliśmy. Nikt nie zwrócił na to uwagi. Ani krik, ani Ikonowicz, ani spider. Widać to nie wystarczy. Nie było pozytywnego odzewu ze strony Nowej Lewicy, wręcz odwrotnie manifestowaliście niechęć do takich dyskusji. Albo zatem Ikonowicz rzuca słowa na wiatr, albo oferta dyskusji nie do nas jest skierowana. Obie alternatywy są prawdziwe.


autor: BB, data nadania: 2009-02-26 20:30:11, suma postów tego autora: 4605

EB

Niewatpliwie pytanie "tamtych ludzi" jest i dzis płodne jak to ujmujesz. My nie chcemy robic jakiejs post lewicy, postmarksistowskiego ruchu. Zasadniczy spór klasowy który istnieje jest sprawa obiektywna i to wiemy. Jednak na podstawie Waszych komentarzy wnioskuje, ze w sensie tatktycznym bujacie w obłokach. Dzisiejsza klasa robotnicza ma fałszywa swiadomosc, co nie jest nowe, ale ma odmózdzajaca tv. Nie da sie tak zbudowac ruchu ze bedzie sie z nimi gledzic. To sie musi odbyc w działaniu. Bo wtedy tez ludzie sa upodmiotowieni. Gdy robilismy akcje w mastercoocku ludzie sie garneli, wyrywali wrecz do mikrofonu. To podnosi swiadomosc. Na te w pelni polityczna trzeba poczekac, trzeba sie starac i utrzymywac interakce i przede wszystkim słuchac. To co wy proponujecie jak mniemam to agitka, a tak jak zwykle bywa jest ona obarczona protekcjonalizmem. Tak sie nie da i tak nie mozna. To nie infantykiada jak był uprzejmy okreslic to BB ale wywazona strategia, uwzgledniajaca podmiotowo głos ludu i wywazona w czasie

autor: Ewa G, data nadania: 2009-02-26 22:39:42, suma postów tego autora: 398

MASZ TO JAK W BANKU

To co, spider, szukasz, oferuje ci PPP i Ewa Groszewska. Nie mamy pojęcia dlaczego się jeszcze zastanawiacie. Przecież to "wyważona strategia, uwzględniająca podmiotowo głos ludu", w dodatku "wyważona w czasie" i niewątpliwie zaplanowana przez Zbigniewa Marcina Kowalewskiego przynajmniej z kilkuletnim wyprzedzeniem. Plany organizacji takiego ruchu Kowalewski przedstawił w punktach inicjatorom Frontu Lewicy już w 2002 r. Mimo opóźnienia na starcie efektywność działań została potwierdzona w praktyce: rok temu Kowalewski/Ziętek zapowiedział zorganizowanie antynatowskiego szczytu w Krakowie, no i plan został wykonany w 100 procentach. To również bliska wam perspektywa ("miało być 100 flag i było"). Czego chcieć więcej? Masz przecież gwarancję powodzenia. Daje ci ją Ewa Groszewska, Ziętek i Kowalewski. Za tą gwarancją stoi autorytet IV Międzynarodówki. Czego jeszcze chcieć? Nie wierzysz chyba Ewie Balcerek, że oni wszyscy łżą jak pies. Na wiarygodność Ewy Balcerek nie postawi nawet przywoływany przez Ciebie nadaremnie pies z kulawą nogą. Niech spada na drzewo. Nie chcesz przecież słuchać wykładów z marksizmu, podobnie jak twoi współtowarzysze, nie wspominając już o masach. Fluktuacja w ruchu cię nie przeraża - tak musi być. Więcej, tak jest. Nikt przecież nie kręci się wokół własnego ogona, za wyjątkiem EB/BB. A już w żadnym razie PPP i KPiORP, zwłaszcza gdy "Nowy KOR" (ogon, który merda psem) już nie istnieje.
Nie lubicie przecież szczerze krytykantów i malkontentów. Kto ich lubi? Niech się spotykają w swoim kółku różańcowym przy swojej kapliczce. Krzyżyk im na drogę. Jest O'key. Jest tylko mały szkopuł - nie ma zgody na obcego wodza. A tym bardziej na szarą eminencję. Ale w końcu można się dogadać, to przecież człowiek-instytucja. To gwarantuje wymarzoną instytucjonalizację radykalnej lewicy. Ktoś musi zrezygnować. Nie sądzisz, że Ikonowicz? Wystarczy tylko jego słowo. Niech nie daje twarzy. Niech wreszcie da słowo honoru, że zrezygnuje z własnych aspiracji przywódczych. I będzie idealna droga rewolucyjna. Wspólnie z KPiORP i PPP jesteście w stanie sprostać wszelkim wyzwaniom. Masz to jak w banku.
P.S. Nie daj się nabrać na głupie agitki i podszepty EB i BB.

Podpisano: Polska Infantyliada

autor: BB, data nadania: 2009-02-27 01:19:24, suma postów tego autora: 4605

OBCY - ÓSMY PASAŻER NOWEJ LEWICY

Zacznijmy może od tego, że ukute przez nas efektowne i jakże trafne określenie POLSKA INFANTYLIADA, bynajmniej nie "infatykiada" (jak chce tego Ewa Groszewska), nie pochodzi od "spartakiady" czy "olimpiady". Obca jest bowiem wam wszelka zdrowa, sportowa, forma rywalizacji. To nawiązanie wprost do waszych infantylnych fascynacji heroiczną, lecz jakże jałową palestyńską Intyfadą, pokłosiem Bartolikowych, internetowych i internacjonalistycznych "Illiad" i "Odysei" Zbigniewa Marcina Kowalewskiego.
Żeby było jasne nasza propozycja szkoleń i "dyskusji uczestniczącej", określona przez Zbigniewa Partykę, ówczesnego Sekretarza Generalnego Nowej Lewicy, mianem "szkoły janczarów" skierowana była w roku 2006 bezpośrednio do Nowej Lewicy. Już pierwszy temat i artykuł dostępny na naszej stronie internetowej wyjaśnia o co w gruncie rzeczy w tej koncepcji chodziło. Powtórzmy to dobitnie o "Rozwój świadomości klasowej jako sposób na przezwyciężenie impasu organizacyjnego". Szkolenia skierowane były wyłącznie do aktywu. Chodziło zatem o wykucie sprawnego intelektualnie trzonu organizacyjnego. Każdy wie po co jest kręgosłup. Nam chodziło o kręgosłup ideologiczny. Dopiero on mógł utrzymać ciało. Nie chodziło bynajmniej o szkolenie mas, jedynie o przełamanie impasu organizacyjnego, w który popadła Nowa Lewicy i w którym tkwi do dziś, o czym wspomina Piotr Ikonowicz na swoim blogu.
Nie zamierzaliśmy bezpośrednio ingerować w bieżącą działalność Nowej Lewicy. Jak widać ani obecni, ani byli członkowie Nowej Lewicy nie byli w stanie rozgryść tej "sekciarskiej", obcej im koncepcji i wyczuć prawdziwe intencje naszej propozycji. Stąd groźne określenie "szkoła janczarów". Coś w rodzaju "czwartej kolumny" w szeregach Nowej Lewicy. Imputowano nam wprost, że zamierzaliśmy stworzyć z aktywu Nowej Lewicy własną armię. Jak widać nie jesteśmy braćmi w marksizmie. Nie wierzmy zatem Ewie Groszewskiej, że na gruncie marksizmu nie ma między nami sporu. To wierutne kłamstwo. Nie przypadkiem krik uchyla się od odpowiedzi na zadane mu w tej kwestii pytania.

autor: BB, data nadania: 2009-02-27 10:26:19, suma postów tego autora: 4605

WSTĘP DO DYSKUSJI Z NOWĄ LEWICĄ W 2006 R.

Działania "nowej radykalnej lewicy" przenika zasadnicza sprzeczność: z jednej strony, radykałowie postrzegają rządy Prawa i Sprawiedliwości jako antydemokratyczne, z drugiej - swoje działania organizacyjne ujmują jako wprost wynikające z zastosowania zasad demokracji. Przede wszystkim zaś wychodzą z fałszywego założenia, że posunięcia antypracownicze są sprzeczne z zasadami demokracji. To założenie stanowi podstawę fałszywej, pozornej spójności ich programu działania.
W praktyce, w odpowiedzi na posunięcia antypracownicze, stosują metody walki o ogólne zasady demokracji - protesty, pikiety, petycje do władz.
Naiwnością byłoby jednak twierdzić, że z faktu owej rozbieżności działacze radykalnej lewicy nie zdają sobie sprawy. Szczególnie wyraźnie wiedzą o tym ci, którzy uważają się za marksistów. Inaczej jest z anarchistami, którzy taką politykę uprawiają zapewne w dobrej wierze.
Dla tendencji "marksistowskich" taka taktyka działania wiąże się z koncepcją budowy partii zdolnej odrodzić ruchy antysystemowe. Po jałowych poszukiwaniach na bazie "masowych" ruchów antyglobalistycznych, w Polsce wreszcie "odnaleziono" drogę odbudowy klasowego ruchu robotniczego. Jednak ze względu na przerwaną ciągłość historyczną rewolucyjnego ruchu robotniczego, odbudowa ta, według nich, powinna dokonywać się na drodze zgodnej z tendencjami zarysowanymi przez tzw. nowe ruchy społeczne, czyli na drodze walki o zasady demokratyczne.
Cóż miałoby być złego w walce o zasady demokracji? Teoretycznie, nic. Problem w tym, że kierując się taką optyką, rewolucyjny ruch robotniczy nie ma szans się wyodrębnić i nabrać własnej tożsamości.
Budowanie partii na bazie "związkowej" (postulatów związkowych i reformistycznych), czyli z odwołaniem się do ram państwa demokratycznego, wymagałoby zjednoczenia central związkowych wokół wiodącej partii, a taką nie jest Polska Partia Pracy (raczej SLD). Zresztą, w sytuacji rządów prawicy, skuteczniejsze byłoby jednoczenie ruchu związkowego wokół jakiejś robotniczej partii prawicowej, która gwarantowałaby większą skuteczność żądań związkowych. PPP jako partia pośrednia między lewicą a prawicą mogłaby odegrać rolę ośrodka skupienia ruchu związkowego, gdyby nie fakt zaistniałych już podziałów na tej scenie.
Podobieństwo, czy wręcz identyczność programowa, "apolitycznej" organizacji lewicowej czy prawicowej jest przeszkodą w jednoczeniu ruchu wokół PPP. Formalnie traktowane przesłanki jedności i masowości są w rzeczywistości przeszkodami, gdyż w wyodrębnieniu prawego i lewego skrzydła będą odgrywały rolę czynniki drugorzędne, takie jak stosunek do mniejszości seksualnych czy do religii. Czynniki te stają się realną przeszkodą w drodze do zjednoczenia ludzi pracy we własnej organizacji. Jednocześnie utrudniają lub wręcz uniemożliwiają zjednoczenie robotników w organizacji klasowej.
O ile środowiska, które zyskały przewagę na radykalnej lewicy, mogą się jeszcze łudzić, że zdołają zbudować partię zakorzenioną w klasie robotniczej na podstawie postulatów reformistycznych (z postulatami przejściowymi w tle), o tyle środowiska, które znalazły się w defensywie, nie są już w stanie zdobyć żadnej bazy na swoich blado wyglądających, w porównaniu z KPiORP, ogniwach interwencyjnych. Zasadniczo, nie różniąc się programowo od KPiORP, aby nie łamać jednolitego frontu, powinny gremialnie zapisać się do "nowego KOR-u". Wspomogłyby w ten sposób taktykę budowy "partii związkowej" i umożliwiły nieuniknioną konfrontację w łonie takiej partii między działaczami "prawicowymi" a "lewicowymi", choćby w przybliżaniu perspektywy "postulatów przejściowych". Pozostawanie na zewnątrz jest w obecnej sytuacji pozbawione sensu. Być może połączona "lewica niekoncesjonowana" byłaby w stanie stawić czoła lewicy koncesjonowanej i instytucjonalnej" i rozszerzyć swoje działania. Tym bardziej, że w swym pragmatyzmie "lewica niekoncesjonowana" stoczyła się już na pozycje socjaldemokratycznego reformizmu, a nawet programowo dojrzała do fuzji - fuzji z potencjalnie "zradykalizowaną" socjaldemokracją. Taki ruch mógłby przyśpieszyć rozłam w SLD i wyczekiwane wyjście zdeklarowanych liberałów do SdPL i partii demokratów.
Z drugiej strony, taki ruch zepchnąłby nowolewicowych "marksistów" (neo- i postmarksistów) na pozycje trwałej socjaldemokracji typu Labour Party, w której wyodrębniłoby się co najwyżej radykalne skrzydło, z założenia mniejszościowe i defensywne.
Alternatywą dla takiego scenariusza jest budowa organizacji klasowej, bez socjaldemokratycznego zapośredniczenia. Taka alternatywa programowa, nie sprowadzająca się do postulatów liberalnej demokracji, stwarzałaby ośrodek przyciągania dla klasy robotniczej nie tylko tradycyjnie związanej z socjaldemokracją, ale i z polityką prawicy. W ten sposób byłaby to propozycja konkurencyjna dla prawicy, a więc konfrontacyjna z prawicą na gruncie klasowym, a nie wyłącznie na gruncie "demokracji".
Taktyka KPiORP jest pod tym względem niekonfrontacyjna; udaje się wręcz, że nie dostrzega się prawicowych organizacji robotniczych. Konfrontacja na gruncie konkurencji poszczególnych związków zawodowych (tu WZZ "Sierpień'80" z rywalami) jest o tyle zawodna, że na gruncie organizacyjnym niekoniecznie jest ona korzystna dla KPiORP i Sierpnia'80. Poza tym jest szkodliwa z punktu widzenia jedności klasy robotniczej, ulegającej sztucznym, biurokratycznym, a nie zasadniczym, klasowym podziałom. Trudno bowiem stwierdzić, żeby KPiORP, PPP i WZZ "Sierpień'80" miały lepsze podstawy klasowe niż organizacje prawicowe - obie opcje spotykają się na gruncie reformizmu i tu nie ma konfliktu. Konflikt ma charakter polityczny i ideologiczny. Takiej ideologicznej konfrontacji nie będą unikać politycy prawicy. Płaszczyzna nacjonalizmu gospodarczego nie jest tą, na której radykalna lewica ma duże szanse zwycięstwa nawet wśród "swoich" robotników.

WALKA O ŚWIADOMOŚĆ KLASOWĄ JEST ZATEM WARUNKIEM WSTĘPNYM STWORZENIA ORGANIZACJI. STANOWIŁABY ONA BOWIEM WYRAŹNĄ ALTERNATYWĘ PROGRAMOWĄ WZGLĘDEM NIE TYLKO PRAWICY, ALE I SOCJALDEMOKRACJI.

autor: BB, data nadania: 2009-02-27 11:08:56, suma postów tego autora: 4605

POLITYCZNY KONTEKST ÓWCZESNEJ DYSKUSJI

INSTYTUCJONALIZACJA RADYKALNEJ LEWICY

Jak się wydaje, opcja odrzucająca zapośredniczenie socjaldemokratyczne przy budowie partii robotniczej jest nader słabo reprezentowana nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Spośród tendencji posttrockistowskich jedynie LO i MLK konsekwentnie opowiadają się za zapośredniczeniem świadomości klasowej poprzez partię rewolucyjną. Pozostałe skłonne są wchodzić w programowe i organizacyjne alianse z socjaldemokracją - czy to na bazie entryzmu, czy zwykłego pragmatyzmu (np. w ramach "szerokich przegrupowań" lub ruchu No Global). Dotyczy to również partii komunistycznych i socjalistycznych.
Jednocześnie, o ile SWP stara się wszelkimi sposobami narzucić własny punkt widzenia ("najmniejszej masowej partii świata"), o tyle Zjednoczony Sekretariat gotów jest pozostać nawet nurtem mniejszościowym w "pluralistycznej partii pracowników" licząc na "masowe mobilizacje" i kolejne rozdanie. Komplementarną pozycję w stosunku do socjaldemokracji zajmują również grantowcy ("wieczni entryści"), a pośrednią - CWI.
Nieobecność na polskiej scenie politycznej LO i skrajne sekciarstwo "zwolenników MLK" komplikuje, jeśli nie uniemożliwia, każdą próbę wdrożenia wariantu alternatywnego (odrzucającego zapośredniczenie socjaldemokratyczne). W tej sytuacji można co najwyżej oddziaływać na głównych graczy i ich przyległości, tworząc punkt odniesienia. Jednak szanse powołania rewolucyjnej partii robotniczej, będącej realną alternatywą wobec socjaldemokracji i prawicy, mogą wzrastać równolegle do instytucjonalizacji większościowych środowisk radykalnej lewicy i przechodzenia radykałów na pozycje radykalnego skrzydła socjaldemokracji.
Obserwowana bliskość programowa "nowej radykalnej lewicy" z potencjalnie "zradykalizowaną" socjaldemokracją każe przypuszczać, że instytucjonalizacja radykalnego skrzydła socjaldemokracji jest już mocno zaawansowana. Już dziś środowiska optujące za "partią pracowników", dzięki poparciu socjaldemokracji, zdobyły hegemoniczną pozycję na radykalnej lewicy. Potwierdzeniem tego jest wprowadzenie do oficjalnego obiegu i kolportażu tytułów prasowych związanych ze Zjednoczonym Sekretariatem IV Międzynarodówki i ruchem alterglobalistycznym ("Nowy Robotnik", "Lewą Nogą", "Rewolucja" i "Le Monde Diplomatique") oraz mocna pozycja Instytutu Wydawniczego "Książki i Prasy". Taka pozycja byłaby nieosiągalna bez wsparcia PDS-owskiej Fundacji im. Róży Luksemburg czy frondujących odłamów socjaldemokracji z biurokratycznym rodowodem, jak choćby "Trybuny" czy OPZZ ("Nowy Tygodnik Popularny" i inne wydawnictwa związkowe), z którymi środowisko KiP nie od dziś żyje we względnej symbiozie, a nawet komitywie.
W sytuacji przedłużającego się kryzysu koncesjonowanej lewicy postpezetpeerowskiego chowu obopólne poszukiwania sojuszników doprowadziły do wyraźnego zbliżenia stanowisk. Efektem były kolejne próby konsolidacji i zacieśniająca się współpraca na łamach "Trybuny".
W procesie tym niepoślednią rolę odegrała powołana w przedwyborczym roku Unia Lewicy, w ramach której na hegemona wyrosła nie tyle Unia Pracy (inicjatorka porozumienia), co Polska Partia Pracy, które mogła się wykazać sprawnością organizacyjną i zapleczem (bazą związkową). Pozostałe ugrupowania tworzące Unię Lewicy znalazły się albo z powrotem w kręgu oddziaływania SLD czy SdPL, albo uległy marginalizacji. Los taki spotkał, m.in. Nową Lewicę Piotra Ikonowicza, która mimo połączenia z NLR wypadła poza główny nurt przeobrażeń.
Tymczasem PPP zebrała wokół siebie nie tyle popłuczyny po SLD (te przypadły w udziale głównie "Samoobronie"), co przyległości (PPS, KPP, "Racja" oraz część środowisk radykalnej lewicy, z "Rewolucją" i "Nowym Robotnikiem" na czele). Taki obrót spraw pozwolił PPP włączyć się w proces odnowy formacji socjaldemokratycznej i reformistycznej.
Środowiska, które na tym etapie nie zdołały podwiesić się pod przegrupowującą się socjaldemokrację (lub zwyczajnie nie chciały) pozostały na marginesie. Okazało się, że podobnie jak w przypadku PPS pod wodzą Piotra Ikonowicza, który w 1993 r. zawarł porozumienie z SdRP i Aleksandrem Kwaśniewskim, dopiero oparcie się na socjaldemokracji lub jednym z jej skrzydeł stanowi względnie trwałą podstawę dla instytucjonalizacji radykalnej lewicy, która na naszych oczach staje się lewicą reformistyczną, koncesjonowaną przez socjaldemokrację tu i teraz stanowiącą trzon lewicy burżuazyjnej. Taka grupa uzyskuje również z reguły hegemonistyczną pozycję na radykalnej lewicy.
Koncesję łatwo można utracić - wystarczy przejść z pozycji reformistycznych na konsekwentnie rewolucyjne. Rolę bufora pełnią jednak ugrupowania niekonsekwentnie antykapitalistyczne, które tworzą trzon "masowego" ruchu alterglobalistycznego, a zarazem są częścią składową bazy rekrutacyjnej "zradykalizowanej" socjaldemokracji (np. Stowarzyszenie ATTAC, pismo "Le Monde Diplomatique" itp.).
Trudno już dziś powiedzieć jaki wpływ na przeobrażenia socjaldemokracji będzie miał przedłużający się kryzys instytucjonalnej lewicy i bezwzględna rywalizacja wiodących opcji prawicy (PiS-u i PO), które dążą do zawłaszczenia sceny politycznej. Niewątpliwie nowa ordynacja wyborcza (mieszana lub większościowa) i podniesione progi wyborcze z założenia mają stabilizować nie tylko system kapitalistyczny, ale i trwale eliminować ruchy uwikłane w beznadziejną walkę o przeobrażenie socjaldemokracji, która nie bardzo sobie radzi z odbudową wpływów w środowiskach pracowniczych.
W takiej sytuacji opcja na pogrążoną w kryzysie socjaldemokrację byłaby zwyczajnie stratą czasu.
Jednak przy obecnym stanie świadomości klasowej i znajomości podstaw marksizmu stawka na Polską Partię Pracy nie jest postrzegana jako opowiedzenie się po stronie socjaldemokracji. Przeciwnie, zwolennicy PPP starają się przeciwstawić Bogusława Ziętka liderom SLD (bezideowym lub socjalliberalnym), zaś sam Ziętek zdecydowanie odcina się od lansowanej przez Socjaldemokrację Polską koncepcji Centrolewu.
Niemniej, w obu przypadkach PPP przeciwstawiana jest co najwyżej socjalliberalizmowi lub, częściej, liberalizmowi. Dopiero w drugiej kolejności, w zależności od potrzeb i kontekstu, PPP postrzegana jest bądź jako partia socjaldemokratyczna, bądź jako partia stojąca na gruncie nacjonalizmu gospodarczego. Odpowiednie cytaty z enuncjacji programowych PPP mogą potwierdzić każdą wersję. Niejednoznaczny charakter PPP rzuca się więc w oczy.
W istocie Polską Partię Pracy wyróżnia baza społeczna - radykalny związek zawodowy "Sierpień'80", którego trzon stanowi wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Dla wielu zatem opowiedzenie się po stronie PPP jest równoznaczne z opowiedzeniem się po stronie klasy robotniczej.
Z ich punktu widzenia istotne jest tylko to, że PPP i WZZ "Sierpień'80" grają dziś na lewicy i, w przeciwieństwie do OPZZ czy Konfederacji Pracy OPZZ, angażują się w działania na lewicy - nie wyłączając tej radykalnej - w sposób dotychczas niespotykany. Aktywność organizacji OPZZ-owskich ograniczała się niezmiennie do ścisłego aktywu, który zresztą gremialnie trzyma się SLD, ewentualnie skłonny jest poprzeć każdą realną alternatywę, np. "Samoobronę".
Otwarcie się PPP na "środowiska niszowe" ma jednak charakter przejściowy, gdyż wiąże się z poszukiwaniem skutecznych form nacisku na instytucjonalną lewicę (SLD, SdPL, Unię Pracy i przyległości). W miarę stabilizacji pozycji Polskiej Partii Pracy i WZZ "Sierpień'80" na tzw. lewicy, w tym lewicy patriotycznej, zainteresowanie takimi formami nacisku i taką współpracą będzie słabło. Chyba że nowa radykalna lewica utrzyma i rozbuduje swoje pozycje instytucjonalne jako radykalne skrzydło socjaldemokracji. Wówczas PPP otworzy swoje szeregi na "zwolenników Kowalewskiego". Już dziś o taką pozycję może zabiegać środowisko KiP-u. Jednak kurs na PPP i w tym środowisku ma swoich przeciwników, jak choćby "dyrektor polskiego wydania 'Le Monde Diplomatique'" i KiP-u - Stefan Zgliczyński, który nie może darować PPP flirtu z faszyzmem. Takie podziały nieuchronnie promują powołanie polskiej sekcji Zjednoczonego Sekretariatu IV Międzynarodówki w dość rozpływowej formie, zdolnej pomieścić "wszystkich zwolenników Zbigniewa M. Kowalewskiego i Dariusza Zalegi", czyli "Rewolucji" i "Nowego Robotnika".
Jak zwykle również na tym polu możliwa jest konkurencja. Pretendentów do zasilenia szeregów PPP, np. jako partii pluralistycznej, nie brakuje. Nie mniejszy ścisk panuje wśród sojuszników. Choć o sukces wyborczy - fundament tego pola współpracy - będzie trudno.
Punktem spornym, jak zwykle, jest wnoszenie świadomości klasowej. Kto miałby to czynić?
(cdn.)
Ewa Balcerek i Włodek Bratkowski
27 marca 2006 r.

autor: BB, data nadania: 2009-02-27 11:18:07, suma postów tego autora: 4605

W pewnym sensie wyjaśnienie jednej dwuznacznosci

Z blogu Ikonowicza

Nie do końca rozumiem, dlaczego pod moim wywiadem na lewica.pl rozgorzała dyskusja na temat Polskiej Partii Pracy. Moje sprostowanie o tym, że ani PPP ani Racja to nie są partie anty-systemowe zostało niesłusznie poczytane za zniewagę. A polega to na prostym nieporozumieniu. Anty-systemowość, przynajmniej tak jak ja rozumiem to pojęcie, to nie tylko krytyczny stosunek do panującego systemu społeczno-gospodarczego, ale też dążenie do zmiany tego ustroju. Oczywiście podstawą takiego dążenia jest wizja przyszłych, nowych, niekapitalistycznych stosunków społecznych. Tym się różnią prawdziwi komuniści, lewacy, od socjaldemokratów, że posiadają wizję ustroju, jakąś utopię, o która się biją. Tymczasem socjaldemokraci są pragmatykami i dążą do przeprowadzenia reform, które uczynią kapitalizm znośniejszym, ale nie czymś innym jakościowo. Myślę, że nie byłoby tego całego oburzenia gdybym od razu wyjaśnił, że Nowa Lewica też nie spełnia tego podstawowego kryterium „anty-systemowości”, tj. wizji ustrojowej tego, co ma być po kapitalizmie jeszcze nie posiada. Myślę, że właśnie dzisiaj, kiedy kapitalizm trzeszczy a neoliberalne mity, jeden, po drugim obala rzeczywistość, dobrze jest zasiąść do dyskusji o tym, co nastąpi po kapitalizmie, a może o tym, co się musi stać, abyśmy już mogli mówić o nowym ustroju. W jakiejś mierze początkiem tego typu rozważań może stać się panel o ‘rewolucji boliwariańskiej” 4 marca, na którym będę miał do czynienia z rzecznikiem twardej, neokolonialnej linii poprzedniego amerykańskiego prezydenta USA red. Stasińskim.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-27 15:36:07, suma postów tego autora: 1549

CIENIU IKONOWICZA

A masz może własne zdanie?

autor: BB, data nadania: 2009-02-27 17:20:57, suma postów tego autora: 4605

no

ino nie chce mi się rozpisywać

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-27 18:09:54, suma postów tego autora: 1549

A w ogóle niech Ikonowicz lepiej sam tłumaczy swoje wypowiedzi

po to cytat z bloga. Co może ja mam się za niego tłumaczyć?
I prosze się nie dziwic mojej podejrzliwości wobec inteligencji, wręcz niechęci. Po prostu inteligentów nie lubie za wyniosłość i zarozumialstwo. Dogaduję sie tylko z nielicznymi, którzy sie nie puszą jak pawie. Wśród nich sa własnie osoby z NL jak m.in Ikon, Ewa Groszewska z PPP. Akurat oni nie patrzą z góry na ciemną hołotę robotniczą. I wszystko na ten temat.

autor: red spider 666, data nadania: 2009-02-27 18:19:09, suma postów tego autora: 1549

ikon

>>"Tym się różnią prawdziwi komuniści, lewacy, od socjaldemokratów, że posiadają wizję ustroju, jakąś utopię, o która się biją. Tymczasem socjaldemokraci są pragmatykami i dążą do przeprowadzenia reform, które uczynią kapitalizm znośniejszym, ale nie czymś innym jakościowo"

No to Marks nie był ani komunista bo nie tworzył utopii, ani nie był socjaldemokrata, bo nie był pragmatykiem (przynajmniej w tym sensie w jakim ikon tego słowa używa).

autor: LO, data nadania: 2009-02-27 23:50:15, suma postów tego autora: 142

NIEMI W CIENIU WODZA

Ikonowicz jest niewierzącym. Jeśli już wierzy to tylko w siebie i zagraniczne autorytety. Komu ma się tłumaczyć? Wam, co własnego zdania nie macie, albo lepiej, jak w Twoim przypadku, z nim się nie afiszujecie. Zostańcie niemi w cieniu wodza. I lepiej sobie dajcie spokój z... wyzwoleniem klasy robotniczej. ROBOTNICY W CIENIU WODZA GŁOSU NIE MAJĄ. Widać znasz jakiś inny sposób na wyzwolenie. Kumplowski czy przyjacielski? Chroń nas od fałszywych przyjaciół. Masz rację z wrogami poradzimy sobie sami. Niech się tłumaczy przed nami. I daj sobie spokój z marksizmem. Tak jak inni dali.

autor: BB, data nadania: 2009-02-28 04:38:32, suma postów tego autora: 4605

W KRÓTKICH ŻOŁNIERSKICH SŁOWACH

Skomentujmy zatem jego wystąpienie blogowe. Jeśli Ikonowicz coś z marksizmu zrozumiał, to nie do końca. Tak jak zresztą wielu. Prawie wszyscy. Gorzej, że nie rozumie, że jednym niebacznym słowem sprowokował dyskusję o PPP i oczywiście, czego już nie dodaje, o Nowej Lewicy i, co jeszcze ważniejsze, o alternatywnym projekcie politycznym. Alternatywnym do wyświechtanego już pomysłu na "pluralistyczną partię". Jego sprostowanie nie zatrzyma lawiny. Tak to czasem bywa - jedno nieopatrzne słowo i cała misterna konstrukcja wali się jak domek z kart.
W całym jego wywodzie o antysystemowości i porównaniu współczesnej tzw. nowej radykalnej lewicy, zwanej przez niego pieszczotliwie lewakami, ze współczesnymi socjaldemokratami brakuje perspektywy historycznej. Wiemy przecież, że socjaldemokraci i socjaliści z II Międzynarodówki i z Międzynarodówki Socjalistycznej, ale również z Międzynarodówki "dwa i pół" mieli wizję alternatywnego ustroju, własną wizję socjalizmu, nie odbiegającą zresztą bardzo od wizji Lenina i Trockiego czy KPP. W przeciwieństwie do tych ostatnich stawiali jednak na drogę reform. Tzw. nowa radykalna lewica w gruncie rzeczy niewiele od nich odstaje. Do rewolucyjnego programu Międzynarodówki Komunistycznej, tej za życia Lenina, czy też do "programu przejściowego" IV Międzynarodówki lewakom bardzo daleko. Nawet tym najradykalniejszym historycznie bliższy jest opozycyjny wobec Lenina i Trockiego nurt tzw. lewicowego komunizmu, ówcześni lewacy. Ikonowicz trzyma się jednak głównego koryta, czyli "prawdziwych socjalistów" i "prawdziwej socjaldemokracji". Poza ten horyzont Ikonowicz, jak również zdecydowana większość nowej radykalnej lewicy, nie wychodzi. Przyznaje on nawet, że w całej dotychczasowej praktyce, łącznie z projektem politycznym "Nowej Lewicy" (notabene pluralistycznym i wielonurtowym - nic zatem nowego on nie proponuje) antysystemowość jest poza zasięgiem.
Chyba nikt Ikonowiczowi nie uwierzy, że jego panel z redaktorem z "Gazety Wyborczej" coś w tej kwestii zmieni. To raczej dowód, że o żadnej poważnej dyskusji na lewicy Ikonowicz nawet nie myśli. On po prostu rozpaczliwie szuka słuchaczy i wykorzystuje każdą nadarzającą się sposobność by przypomnieć się publiczności.
Dalej dodaje, bagatelizując krytykę ("źdźbła"), że będzie robił to co robił dotychczas, a przy okazji potwierdza po raz nie wiadomo który swój brak samokrytycyzmu. Dyskusję o alternatywnym projekcie politycznym próbuje zamknąć etykietkami: "les enfants terrible" i "scholastyczny marksizm".

autor: BB, data nadania: 2009-02-28 06:48:44, suma postów tego autora: 4605

MINIMALIZM

"Swoim" pomysłem na antysystemową pluralistyczną partię antykapitalistyczną (czyli na krytykowaną przez Lenina "kółkowość") Ikonowicz tak naprawdę jedynie zamazuje scholastyczną jego zdaniem różnicę między projektem reformistycznym a rewolucyjnym. Nawet z obecnej perspektywy nikt przecież nie kwestionuje antysystemowości II Międzynarodówki. Niekonsekwentnie antykapitalistyczny był co najwyżej rewizjonizm Bernsteina i praktyka ówczesnych partii robotniczych. We współczesnym mocno spluralizowanym antykapitalizmie przeważają wręcz niekonsekwentni antykapitaliści. To na nich otwiera się IV Międzynarodówka i Nowa Partia Antykapitalistyczna dziarsko podążając ku antysystemowości. W historii ruchu robotniczego nie ma ciągłej linii rozwoju, nierzadki jest regres nie tylko organizacyjny, ale i myślowy. Często zresztą oba chodzą w parze. Czy scholastyką jest dopominanie się o prawo do istnienia projektu rewolucyjnego? Jeśli już cofać się, to do odważnych projektów politycznych Lenina i Trockiego, ich projekt polityczny jest i tak o miliowy krok przed nami. IV Międzynarodówka i Murray Smith swój pluralistyczny projekt uzasadniają realiami, dziejową koniecznością, opłakanym stanem ruchu robotniczego, potrzebą modyfikacji "programu przejściowego", chęcią wyjścia z izolacji i własnymi aspiracjami do "zagospodarowania masowych pozostałości" po Ruchu Ruchów "No Global". W uzasadniu Ikonowicza nie ma nawet cienia aspiracji do masowości: "Okres partii masowych wyraźnie minął. Dlatego będę bronił pomysłu jednej wielonurtowej partii radykalnej lewicy, która łącząc siły i talenty kilku środowisk ma teoretyczne szanse na istnienie wirtualne, które dziś jest być może równie ważne jak to realne, jeżeli o nim nikt nie wie". Od siebie możemy dodać, że tak naprawdę internetowy reformista, Piotr Ikonowicz wciąż jeszcze broni pomysłu na Nową Lewicę.

autor: BB, data nadania: 2009-02-28 09:17:57, suma postów tego autora: 4605

PROPOZYCJA KOMPROMISOWA

Lepiej chyba jednak brzmi: wirtualny antykapitalista. Powinien z nią się zgodzić nawet Ikonowicz.

autor: EB, data nadania: 2009-02-28 09:50:47, suma postów tego autora: 856

COŚ W RODZAJU PODSUMOWANIA DYSKUSJI

Każdą dyskusję można zamknąć epitetetem lub mniej lub bardziej udaną próbą zaetykietkowania. Czy o to jednak chodzi? Wiemy przecież dobrze, że Piotr Ikonowicz, podobnie zresztą jak my, działa na niwie społeczno-politycznej od 1980 r. Spotkaliśmy się z nim już w "Solidarności". On pracował wówczas w Serwisie Informacyjnym "Solidarności", my działaliśmy społecznie we "Wszechnicy Robotniczej" Regionu Mazowsze i Ośrodku Pracy Politycznej "Sigma" przy Uniwersytecie Warszawskim. W stanie wojennym Piotr redagował "Misia" (odwrócony skrót Serwisu Informacyjnego "S"), my kolportowaliśmy jego pismo i nasze pierwsze lewicowe efemerydy: "Równość", "Metro" (redagowaną zresztą wspólnie z Borysem Hassem), "Sprawę Robotniczą" na podziemne struktury Międzyzakładowego Robotniczego Komitetu "Solidarności" (MRK"S") i Międzyzakładowego Komitetu Współpracy "Solidarności" (MKW"S"). W końcu nasze drogi się zeszły i powstał "Robotnik - pismo członków MRK"S"). Nie miejsce i nie czas by przypominać ówczesne dyskusje, kontrowersje i polityczne rozstania. Warto jednak pamiętać, że mamy już swoje lata i własne doświadczenia w pracy społeczno-politycznej. Działaliśmy równocześnie w różnych związkach zawodowych (i z różnym powodzeniem) - w NSZZ "Solidarność", OPZZ, WPZZ, WZZ "Sierpień'80", w organizacjach branżowych i jednolitych związkach zawodowych - poligrafów, pracowników budownictwa, a nawet pracowników turystyki i hotelarstwa oraz w organizacjach zakładowych, np. w warszawskim MZK. Otarliśmy się nawet o CRZZ. Wydawaliśmy i redagowaliśmy również szereg pism w tym "Tygodnik Antyrządowy", "Magazyn Antyrządowy", "Samorządność Robotniczą" oraz liczne biuletyny związkowe i zakładowe, w tym "W POPRZEK" i "Trasy-bis". Nie raz rozmawialiśmy ze związkowcami i robotnikami. Organizowaliśmy również swego czasu jako Grupa Samorządności Robotniczej i Grupa Inicjatywna Partii Robotniczej pikiety pod Sejmem i manifestacje pierwszomajowe z pl. Konstytucji w Warszawie. Byliśmy na licznych strajkach, choć faktycznie sami nie zorganizowaliśmy żadnego. Mamy mimo to swoje doświadczenia w tzw. realu. Nie mniejsze od waszego, a może i większe. Współpracowaliśmy z kilkoma tendencjami trockistowskimi, w kolejności: z mandelistami, vargowcami, ponownie mandelistami, morenistami i z brytyjskim "Militand". Utrzymywaliśmy również kontakty Lutte Ouvriere. Każda z tych organizacji miała "swoją" drogę i metodę działania w ruchu robotniczym, czy szerzej w ruchach społecznych. Znamy "drogę Moreno", "drogę LO", znamy teorię i praktykę wielu odłamów IV Międzynarodówki, w tym i najmniejszych, jak MLK. O tym, że znamy historyczne doświadczenia ruchu robotniczego i ortodoksję marksistowską i toczące się w tym ruchu dyskusje nie musimy wam przypominać. Wciąż wypominacie nam "kapliczki" i "muzea".
Czy o to tu chodzi?
Z tych wszystkich doświadczeń, spotkań, rozmów, kontrowersji, dyskusji i lektur wyciągnęliśmy jednak diametralnie odmienne wnioski od waszych. Stąd nasz projekt polityczny różni się od wszystkiego co wy proponujecie nie tylko przesunięciem akcentu ("czasy się zmieniły"), a jednocześnie jest dobrze osadzony w najlepszej tradycji rewolucyjnego ruchu robotniczego. Wiemy również z autopsji czym jest marginalizacja całych grup społecznych, a czym jest marginalizacja polityczna. ŻEBY PRZEŁAMAĆ SPOŁECZNĄ, TRZEBA PRZEŁAMAĆ I POLITYCZNĄ.

autor: BB, data nadania: 2009-03-01 11:19:02, suma postów tego autora: 4605

Dodaj komentarz