Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Powstał portal Czerwony Sztandar

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

aż straszno pomyśleć

co by było gdyby prawdziwy komunizm wprowadzić w życie...wystarczyły próby aby skompromitować tę ydeologię do reszty...

autor: dr(e)s, data nadania: 2009-07-12 20:15:09, suma postów tego autora: 1539

rettgfgfyrgfyuyt

te "próby" to była dopiero rozgrzewka.
dopiero na zawodach dostaniecie po gajdach.

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-12 20:50:40, suma postów tego autora: 2550

de/r/s

Zapewniam cię, czułbyś się dużo lepiej, bo nie pozwolono by puchnąć ci kosztem innych. Zresztą nie tylko tobie ale każdemu z nas. Mielibyśmy dzięki temu więcej do siebie szacunku i życzliwości. Chętniej też udzielalibyśmy sobie pomocy. Żylibyśmy dla siebie i innych a nie dla pomnażania kapitału, co jest zmorą naszej cywilizacji.

autor: steff, data nadania: 2009-07-12 21:37:23, suma postów tego autora: 6626

...

może tym razem koledzy nie wywala Dawida jakubowskiego z redakcji. liczę na ciekawe teksty historyczne bo jako historyk D. Jakubowski sprawdza się najlepiej i za to go szanuję (jego książka o Marchlewskim jest naprawdę dobra i wszystkim polecam)ale jego wybory polityczne były raczej kiepskie szczególnie RLK czyli banda stalinistów.

autor: yoda, data nadania: 2009-07-12 22:23:04, suma postów tego autora: 141

RLK i RC

Widać że po LBC powstał portal RLK www.1917.org.pl (marksiści-leniniści , staliniści, maoiści) i CS www.1917.info.pl ( trockiści). Osobiście popieram ten pierwszy.

autor: czekista1917, data nadania: 2009-07-12 22:11:26, suma postów tego autora: 25

yoda z tymi wyborami coś jest na rzeczy:))

Szczególnie jeśli chodzi o portale koniec końców masz rację.

LBC nie było złe z natury, ale się skompromitowało. RLK miało być z założenia czymś nowym i było przez około pół roku antytotalitarne - przeminęło z wiatrem. Pozostaje nie płakać nad rozlanym mlekiem, tylko iść dalej.

Nie wiem co właściwie ma oznaczać przypisanie nam profilu trockistowskiego ale zostawmy to poetyce "tych pierwszych".

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-12 22:54:00, suma postów tego autora: 490

steff

dres to nie nick, to stan umyslu, a prawactwo to nie ideologia, to defekt umyslu, empatii i sumienia. nie mam pojecia, czy to jest uleczalne ?

autor: dyzma_, data nadania: 2009-07-12 23:01:40, suma postów tego autora: 2960

i nastała światłość!

"Autorzy przedstawili też własną ocenę sytuacji w kraju i źródeł kryzysu ekonomicznego uznając, że jest on nierozerwalnie związany z systemem kapitalistycznym."

- WOW, cóż za świeżość i oryginalność analizy:-)

ja bym jeszcze dodał: "zdaniem redakcji portalu na świecie jest źle, a chodzi o to by było dobrze" [w wersji soft - "wszystkim", w wersji hard - "wielkoprzemyslowej klasie robotniczej"]

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2009-07-12 23:10:29, suma postów tego autora: 849

z przyzwotości

autor notki mógłby uniknąć, odnośnie własnej osoby, słowa lider - brzmi komicznie, taka laurka. po drugie, z notki biograficznej Badiou ;"W "Europie" nr 154 z 17 marca 2007 roku zamieściliśmy jego tekst "Prawda przeciw prawu". Czerony sztandar wydaje czasopismo Europa??!!ludzie, chociaż czytajcie to co przeklejacie...

autor: Multitudes, data nadania: 2009-07-12 23:12:55, suma postów tego autora: 151

Dobry pomysł

z tym Instytutem Pamięci Ludowej.

autor: Angka Leu, data nadania: 2009-07-12 23:19:17, suma postów tego autora: 3102

@Multitudes

O ile się nie mylę tam jest podany link do Waszej "Europy".
Jeśli nie jest, wprowadzi się poprawkę.

Co do newsa - nie wiedziałem, czy będzie podpisany moim nazwiskiem i ułożony jest raczej według schematu tu obowiązującego -poza tym nie ja go redagowałem.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-12 23:51:06, suma postów tego autora: 490

Jeszcze raz

Wystarczy kliknąć na link w lewym górnym rogu - www.dziennik.pl i jest bezpośrednie przejście do Waszego dodatku. Nie złamaliścmy żadnych zasad. Wiem, że "Dziennik" zamieścił krótką recenzję mojej książki o Julianie Marchlewskim - czy może mi ją udostępnić czy to jakaś tajemnica?

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-12 23:56:36, suma postów tego autora: 490

Acha:)

Chodzi o tę notkę, a ja myślałem że to redaktor Dziennika się odezwał. Czytaliśmy dokładnie - tylko pytanie, czy można tak modyfikować notkę należącą do Dziennika -co na to prawo?

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 00:04:05, suma postów tego autora: 490

rewolucjoner

no ja ci trockizmu nie zarzucam, choć w moich ustach nie byłby to zarzut.
jeśli chodzi o lbc to zgadzam się że nie było złe z natury sam często tą stronę odwiedzałem zawsze można było znaleźć tam najnowsze wieści dotyczące lewicy radykalnej i mnóstwo ciekawych przedruków, ale ewoluowała ona ewidentnie w stronę stalinizmu a niektóre teksty Michała pod koniec były naprawdę kretyńskie, co zaowocowało tym że po ataku na stronę nie było komu bronić portalu, bo gloryfikowania Katynia trudno było było bronić.
Inna sprawa jeśli chodzi o polskich żołnierzy w Afganistanie sam po nich nie płaczę zdając sobie sprawę że są to po prostu najemnicy bo nikt im nie każe uczestniczyć w kilku misjach "stabilizacyjnych" podrząd w Iraku czy Afganistanie.

autor: yoda, data nadania: 2009-07-13 00:27:56, suma postów tego autora: 141

racja

z tym, że ci żołnierze to tylko płotki w całym systemie bez ruszenia mocodawców tej wyprawy -i można było to napisać innym językiem - płakać po nich? -przecież o ile wiem stanęli przed sądem za swoje czyny. Płakać można tylko nad źle sformułowanym przekazem, który to z nas zrobił złoczyńców.

Mnie nie chodziło o zarzut, tylko o to, że "prawdziwi komuniści" przypisują nam te akurat poglądy, podczas kiedy w redakcji panuje pluralizm poza oczywiście kierunkami totalitarnymi.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 00:57:40, suma postów tego autora: 490

Teksty Kołodki

na tym portalu to jakiś ponury żart? w głowie mi się nie mieści, że lewicowy ponoć portal publikuje tego autora...

dystansowanie się od totalitaryzmu poparte bannerem z wielkim sierpem i młotem też lekko zadziwia.

generalnie chaos; poczekajmy, czy coś się z tego sensownego wykluje (na razie są głównie wątpliwości).

autor: sacco, data nadania: 2009-07-13 02:46:25, suma postów tego autora: 5

w sprawie sierpa i młota

Artykuł, który jest na naszym portalu mówi dlaczego symbolem sierpa i młota nie pogardzamy -choć oczywiście absurdem byłoby sprowadzenie całej działalności do symboliki. Jeśli chodzi o Kołodkę, to w jego ostatniej książce jest wiele na temat działań Freedom House i innych organizacji zaangażowanych np. w deformację rewolucji kubańskiej, jest też wiele ciekawych rzeczy o leninizmie. Wydaje mi się, że raczej wszystko jest klarowne, a jak nie, to można pytać.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 07:46:43, suma postów tego autora: 490

3 zdanie od dołu

Korekta - mowa oczywiście o zaangażowanie Freedom House i pokrewnych organizacji w deformację wizerunku rewolucji kubańskiej - rzecz naprawdę ciekawa i opatrzona wieloma krytycznymi uwagami autora -uwagami jakich lewica by się nie powstydziła.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 08:23:42, suma postów tego autora: 490

CZY TRZEBA WIĘCEJ ?

Podział LBC na dwa przeciwstawne sobie obozy w genezie ma nie tyle stosunek do stalinizmu, co rozbudowane do paru wątków postępowanie prokuratorskie w sprawie Michała Nowickiego i LBC.
Według Piotra Siekieryńskiego bezpośrednią przyczyną wyrzucenia Dawida Jakubowskiego z grona redaktorów i członków portalu Rewolucyjnej Lewicy Komunistycznej, który następnie przybrał imię Michała Nowickiego, było wzięte w cudzysłów prawicowe odchylenie.
Cytaty nie pozostawiają wątpliwości:
"Ażeby unaocznić już na początku, że pan Jakubowski (bo - jak zaraz udowodnimy - nie towarzysz) skłonny jest do prawicowców i do pogrążania lewicy - przytoczmy kilka cytatów z niedawno udzielonego przez pana Jakubowskiego wywiadu dla - uwaga, uwaga - pana Wybranowskiego, pytającego z ramienia jakże obiektywnej i jakże prawdomównej gazety 'Rzeczpospolita'.

'Nowicki szefował LBC, która miała własny portal w Internecie. - Jedyne, co miał do powiedzenia, to że napisze na nowo historię, a burżuazję trzeba wyrżnąć. 'Poleje się krew, ale tego nie trzeba się bać' - opowiada 'Rz' Dawid Jakubowski, do niedawna jego bliski współpracownik.'

Ów Dawid Jakubowski, który gromił pana Wybranowskiego w swoich tekstach - teraz z nim zupełnie zwyczajnie rozmawia. I jeszcze w dodatku - pogrążając komunistów! Czyż pan Dawid nie wie o niepisanej zasadzie, że kto w burżuazyjnych mediach mówi źle o komunistach - ten jest najgorszym zdrajcą? Czy pan Jakubowski nie zdaje sobie sprawy z tego, że mówienie źle o jednym komuniście - i tak postawi w złym świetle wszystkich, włącznie z nim samym? Widać nie umie tego pojąć".

To jeszcze nie wszystko. Oto kolejny cytat z "Rzeczpospolitej":
"'Wydaje mi się, że to, co się przydarzyło Michałowi, stało się nie z winy tematu komunizmu, tylko tego, że on chce zabijania' - mówi Jakubowski, szef nowej strony" i kolejny komentarz Piotra Siekieryńskiego:
"Pogrążanie swego dawnego towarzysza, mówienie, że chciał zabijania - nie tylko podsuwa dowodów prokuratorze, ale jeszcze wybitnie udowadnia, że pan Jakubowski komunistą nie jest. Odżegnywanie się bowiem od przemocy jest idiotyczne. Przemoc jest - niezależnie jak byśmy bardzo tego nie chcieli (a nie chcemy) elementem przy rewolucji koniecznym. Na końcu wypada wysnuć wniosek, że pan Jakubowski jest gorącym orędownikiem jedności lewicy - więc poprzez szkalowanie innych komunistów - dla własnych korzyści - rzeczywiście silnie ją zjednoczy" (P. Siekieryński "O 'prawicowej lewicowości' Dawida Jakubowskiego").

CZY TRZEBA WIĘCEJ?

Od siebie możemy dodać tylko tyle, że w chwili obecnej stalinizm zajął miejsce tępionego niegdyś bezwzględnie trockizmu. Przypisywanie komuś stalinizmu - słusznie czy nie słusznie - skazuje go nie tylko na wykluczenie towarzyskie i ostracyzm polityczny, ale podpada również pod stosowne paragrafy państwa burżuazyjnego. Nagonki na domniemanych stalinowców i filostalinowców inicjują z reguły trockiści i posttrockiści.

autor: BB, data nadania: 2009-07-13 08:54:23, suma postów tego autora: 4605

BB zachowujecie się jak prowokatorzy

Uwaga, uwaga - pewne osoby na RLK nie dają możliwości sprostowania, a sytuacja wygląda tak, że "wywiad" przeprowadzony był o 4 nad ranem przez jeden z portali internetowych i standardowo nie wywiązano się z autoryzacji, mimo, że o nią prosiłem - nie chciałem by nowy portal miał taką samą etykietkę "świrów" jak LBC - przestańcie powtarzać za rzekomym Siekieryńskim głodne kawałki, że chodziło o prokuraturę. Chciałem, by nikt więcej nie zawracał mi głowy, bo nie mam czasu wkółko dementować że nie mam nic wspólnego z żenującymi zjawiskami na LBC -to nudne. Położyłem się na trochę i grubo po południu obudził mnie sms kolegi z dzielnicy: "Dawid jest artykuł o Tobie w Rzepie. Czy to nie Ty pisałeś o tak Katyniu, bo jak tak to byłby wstyd wielki".

Co ciekawe i dobre prokuratura wogóle o tym nie wspomniała - byłem zmęczony świńskimi zagrywami ludzi związanych z RLK, byłem też jeszcze nadal w żałobie mimo, że pół roku temu zmarł mój prezes, ofiara kapitalizmu, byłem rozbity i miałem wszystkiego dość - chciałem, żeby nie zawracano mi d... Czy niektórzy nie mogą zrozumieć, że nie chodziło o strach, tylko o to, by nie mieszać sacrum i profanum - jednym słowem by głupota i zła wola jednych nie wpływała na to jak jesteśmy wszyscy szufladkowani. Teraz bym już tak nie postąpił. Jednak zwykłym hienizmem Bratków jest wyciąganie tego.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 10:26:42, suma postów tego autora: 490

Cytując tę część o przemocy

pokazaliście, że jesteście minus nieskończonością. Od tej pory wszyscy normalni ludzie lewicy powinni się trzymać od Was z daleka - co zresztą czynią -tylko Wy próbujecie narzucać swoje towarzycho - jesteście totalitarystami i wasze miejsce jest z waszymi kochanymi psycholami, których dorobek czytujecie i cytujecie. Nie gniewam się za pisanie o mnie - bo wolno Wam pewnych rzeczy nie wiedzieć - jednak nie odpowiednim ucięciem cytatu, czego nie zauważyłem pisząc poprzedni komentarz okazaliscie swój imbecylizm.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-13 10:33:45, suma postów tego autora: 490

SZUFLANDIA

Daliśmy ci okazję na sprostowanie informacji dostępnych w internecie. W zamian słyszymy, że wyrwano cię o 4 nad ranem ze snu, że byłeś w żałobie, że chciałeś się odciąć, że podeszli cię itd., itp. Po cholerę ci autoryzacja, skoro i tak przyznajesz, że to wszystko przez SZUFLANDIĘ - nie chciałeś być "jak jesteśmy wszyscy zaszufladkowani".
"Prowokatorzy", "imbecylie" i "totalitaryści"? Tak nasz szufladkujesz?
To co mamy powiedzieć o tobie?

autor: BB, data nadania: 2009-07-13 11:06:50, suma postów tego autora: 4605

nihil novi

panowie sie zagryzaja w kawiarnianych sporach.przypomina to wywiad z jednym z sekretarzy pzpr w ksiazce toranskiej czy torunskiej o sytuacji kpp przed wojna i kto tam byl "trockista" :)

autor: pazghul, data nadania: 2009-07-13 11:12:13, suma postów tego autora: 1489

pluralizm pogladow

w redakcji panuje pluralizm pogladow poza totalitarnymi. I tutaj pare kwestii:
1. to pluralizm czy sa wykluczenia? bo jedno jest sprzeczne z drugim
2. kto ustala co oznaczaja poglady totalitarne? Bo sami stalinsci i maoisci uwazaja, ze prezentuja prawdziwa linie marksizmu-leninizmu i wladzy rad. Jesli samo uznawanie Stalina i Mao za komunistow jest totalitarne to poglady redakcji sa absurdalne i moga prowadzic np. do wnioskow ze Che Guevara rowniez byl totalitarysta (bo pozytywnie wypowiadal sie o socjalizmie polnocnokoreanskim i chinskim, mowiac po powrocie z oficjalnej podrozy, ze Kuba powinna korzystac z doswiadczenia tych krajow).
A jesli to nie poglady historyczne sa "totalitarne" tylko np. kwestia przemocy, to totalitarysta okazuja sie Marks i Engels nawolujacy w Manifescie, ze tylko obalenie przemoca obecnego porzadku jest wyjsciem z kapitalizmu, totalitarysta jest Lenin, wielokrotnie powtarzajacy, ze dyktatura proletariatu przemoca zniszczy stary porzadek, totalitarysta jest tez tak ladnie przeciwstawiany przez goszystowska rozowo-teczowa lewice Stalinowi, Trocki, ktory takze pisal o koniecznosci uzycia przemocy.

Tak naprawde termin totalitaryzm jest adekwatny tylko do systemow faszystowskich a przypisywanie go systemom socjalizmu stalinowksiego, czy maoistowskiego to powtarzanie bzdur kochanki nazisty Heideggera, Hanny Arendt. A to to juz prawdziwy sojusz ekstremow antystalinowskich - nazistowskiego i filotrockistowskiego przeciwko maoistom i stalinistom ktorzy walcza o demokracje radziecka (i w deklaracjach i w rzeczywistosci, np. ostatnio w Nepalu)

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-13 12:01:48, suma postów tego autora: 140

Oto powstał

kolejny portal socjaldemokratyczny.
Szyderco, kłaniam się za cenny post.

autor: Kim Ir Xian, data nadania: 2009-07-13 12:18:24, suma postów tego autora: 142

Stalinowski pluralizm pogladow

No proszę. Stalinowcy, którzy w bandycki sposób przejęli portal RLK i skasowali całą dyskusję oraz antystalinowskie teksty, teraz mruczą coś o pluraliźmie. Po lekcji pluralizmu, której nam udzielilście wiemy już, że dyskusje ze stalinowcami, podobnie jak z waszymi kumplami - faszystami prowadzić powinien wyłącznie Towarzysz Mauzer.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 12:33:32, suma postów tego autora: 233

kim

niech ich wszystkich prowadzi swiatła ideologia JUCHE wyznawana przez prawdziwych komunistów na calym świecie.

" W częstochowskich zakładach SPBT załoga oklaskami przyjęła wiadomość o skróceniu przerwy urlopowej.
Wiwatom i owacjom nie było końca.
Częstochowscy pracownicy wiedzą ,że każdy przepracowany dzień przybliża ich do emerytury..........."

autor: no pasaran, data nadania: 2009-07-13 13:19:43, suma postów tego autora: 329

kto to jest

tow.Mauzer
moze chodzi tu o Franza Maurera z PSÓW tego co to miał strzelać do papieża???
to on też jest stalinistą???
niesłychane, wręcz nieprawdopodobne rzec by można było!!!

autor: no pasaran, data nadania: 2009-07-13 13:22:44, suma postów tego autora: 329

steff

Jako komunista wykaż się empatią, współczuciem itp. Mój znajomek potrzebuje pomocy. Będziesz mu przekazywał 60% swych dochodów?

autor: kwak, data nadania: 2009-07-13 14:38:17, suma postów tego autora: 1207

.

nie kazdy kto was krytykuje jest z RLK. Po prostu skoro chcecie byc tacy cudowni i lepsi, to badzcie cudowni i lepsi, a nie bawcie sie w to samo - tylko w lustrzanym odbiciu.

Btw. wsrod lewicy nie ma totalitarystow. Kazdy zwolennik stalinowskiego ZSRR, maoistowskich Chin, kimirsenoskiej Korei, czy innych tym podobnych panstw jest swiecie przekonany, ze byly to idealy wladzy robotniczej. Wykluczanie ich "z gory" za to, ze maja inne poglady historyczne to takze totalitarne praktyki. W ruchu nie znajdziecie nikogo popierajacego Stalina kto twierdzi, ze stalinizm to rezim totalitarny. tacy ludzie (tj. popierajacy Stalina i totalitarysci) to ostatnio modni narodowi bolszewicy, ale to nie sa komunisci.

A cenzura prewencyjna na RLK wynika raczej z tego co napisal BB - samo przyznanie sie do Stalina i Mao powoduje nadanie etykietki "stalinisci", "totalitarysci" itp. Ale, uwaga, pojawiaja sie tam dyskusje - np. tutaj http://www.1917.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=164&Itemid=1

wiec skoro piszecie tam komentarze w stylu "Stalin jest debilem i wszyscy go popierajacy tez" i nie zostaja one opublikowane - to sami jestescie sobie winni.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-13 14:44:49, suma postów tego autora: 140

szyderco


Opowiedz nam coś o tej "demokracji radzieckiej" w Nepalu. Koniecznie ;-)

autor: krik, data nadania: 2009-07-13 15:08:35, suma postów tego autora: 1649

szyderco


I jeszcze jedno: czy ktoś, kto wymordował najwięcej komunistów w historii jest komunistą? Jesteś tego pewien?

autor: krik, data nadania: 2009-07-13 15:10:50, suma postów tego autora: 1649

Cenzura prewencyjna

Stalinowska bezczelność przechodzi wszelkie granice. Jaka cenzura prewencyjna? Kiedy RLK była antystalinowska, mogliście tam szczekać do woli. A kiedy ten mały łobuz, który zarejestrował portal na siebie, z dnia na dzień został stalinowcem, zniknęły wszystkie dyskusje i publikowane przez pół roku teksty antystalinowskie. Chamstwo i cwaniactwo ma krótkie nogi. Kiedyś za to zapłacicie.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 15:45:29, suma postów tego autora: 233

TRANSPARETNOŚĆ

Dawidzie, Ty w ogóle nie masz żadnych hamulców. Jak chcesz, aby ktoś ufał Twojemu antytotalitaryzmowi i ogólnie sympatycznemu charakterowi, skoro od ludzi (nawet takich, jak M. Nowicki czy jego kumple, których pakujesz w
prokuratorskie buty), ważniejszy jest dla Ciebie honor jakiegoś portalu?
Z drugiej strony, zauważ, że transparentność ma pewne zalety. Na pewno nie jest przyjemnie wyjść na kogoś, kto ratuje swoją skórę cudzym kosztem, ale przynajmniej nikt Cię teraz nie będzie mógł szantażować, że ujawni Twoją niechlubną rolę.

autor: EB, data nadania: 2009-07-13 15:45:13, suma postów tego autora: 856

./.

Rewolucjoner, domagałeś się od Rzepy sprostowania? Wiesz, jeśli napisali bzdury, to od lutego miałeś sporo czasu, żeby rozwiązać ten problem nawet w sądzie. Rozumiem, że dla rewolucjonisty takie rozwiązanie jest mało radykalne, ale za to jakże pokojowe, prawda?

No pasaran, jeśli chodzi o "towarzysza Mausera", obawiam się, że mamy tu do czynienia z groźbą pozbawienia życia przy użyciu broni palnej :-) Okazuje się, że pluralizm, jest tylko dla tych, którzy chcą kultywować mit pluralizmu, reszcie musi przypaść rola ofiary tego miękkiego totalitaryzmu. Zagadką jest, jaki system ma być(jest? :-)) wspólną platformą dla uprawiania pluralizmu...

Swoją drogą, bardzo mnie bawi jak lewica, ta antykapitalistyczna(określenie rewolucyjna byłoby przesadą - w końcu od wzniosłości do śmieszności tylko jeden krok), raz po raz ochotniczo składa samokrytykę(tutaj np. polega to na odcinaniu się od Stalina) przed obliczem burżuazyjnej "opinii publicznej", a nawet jest w stanie "swoich" zbesztać, żeby tylko zrobić dobre wrażenie na swym (ponoć) wrogu.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-07-13 15:57:40, suma postów tego autora: 3566

Zejdźcie łaskawie z Dawida.

Głupotę czasami trudno odróżnić od sabotażu, bo efekt zwykle jest podobny. MN przez swoją bezmyślną paplaninę zrobił prokuraturze materiał operacyjny na komunistów, a oszołomy z RLK brną w to dalej twierdząc, że chcą się przyczynić do delegalizacji KPP, bo partia komunistyczna nie może być legalna. Oczywiście celem Wybranowskiego i politycznej kliki, którą zmobilizował nie jest wsadzenie do pierdla MN, czy kilku nieletnich smarkaczy. Oni chcą mieć precedens prawny, żeby rozszerzyć restrykcje zapisy na propagowanie komunizmu w ogóle, a nie tylko jego totalitarnej odmiany., a przynajmniej ośmielić sądy. To tak jak z dziennikarzami. W latach 90-tych sądy bały się skazywać pismaków, a teraz wyroki z „dóbr osobistych” sypią się jak z rękawa. Obiektywnie więc całe to smarkate towarzystwo działa, jak policyjna agentura i być może przez taką agenturę jest inspirowane.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 16:01:55, suma postów tego autora: 233

Szydzenie z szydercy

Szyderca: "Btw. wsrod lewicy nie ma totalitarystow. Kazdy zwolennik stalinowskiego ZSRR, maoistowskich Chin, kimirsenoskiej Korei, czy innych tym podobnych panstw jest swiecie przekonany, ze byly to idealy wladzy robotniczej."

Partia Hitlera partią robotniczą! Co? Nie mam prawa do swoich poglądów na "władze robotniczą"? ;-))

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-13 16:07:25, suma postów tego autora: 1002

towarzysze !!!

przecież każdy z was jest w jakimś sensie awangardą.
wiele osobowości , wiele charakterów to i wiele zdań.
mnie osobiście cieszy wielowątkowość wpisów na L.PL
może pluralizm naprawdę istnieje???

pozdrowienia dla wszystkich z zalanej śmierdzącymi pielgrzymami Częstochowy.

:)

autor: no pasaran, data nadania: 2009-07-13 16:12:03, suma postów tego autora: 329

Na pewno

polscy staliniści, maoiści i dżudżyści są finansowani przez prokuraturę. Ciekawe tylko, że ludzi ci jako pierwsi wystąpią z bronią w ręku przeciwko organom państwa totalitarno-kapitalistycznego.
MN pisał prawdę, która nieraz bywa niewygodna, ale zawsze jest ciekawa.
Dawid Jakubowski jest zdrajcą, ale rozliczyć go powinni komuniści (jak to często miało miejsce w historii), a nie organy ścigania III RP.
Jakich niby komunistów zamordował Stalin? Czy on wiedział o wszystkich nadużyciach, mających miejsce w pierwszym państwie socjalistycznym na globie?

autor: Kim Ir Xian, data nadania: 2009-07-13 16:44:13, suma postów tego autora: 142

.

osobiscie mam gdzies wojny dwoch niszowych portalikow, ale RLK w tej dziedzinie zdecydowanie wygrywa - bez zadnych pluralizmow (bo to w zadnej organizacji politycznej nie wychodzi) oraz mydlenia oczu w stylu "kochajmy sie wszyscy" i "komunisci zrobia po rewolucji dobrze". Tylko konkrety. CS za to bawi sie w ten sam pluralizm pogladow ktory powodowal chaos na LBC. Oczywiscie z wykluczeniem "totalitarystow" ktorych nikt nie potrafi zdefiniowac. Wystarczy lubic Stalina, czy pochwalac przemoc? Bo w pierwszym wypadku pod totalitaryste podchodzi taki pan jak Maksym Gorki, czy S. Kirow, czy nawet sam Lenin (bo ktoz inny przed slynnym "listem do zjazdu" polecil go na genseka?) a w drugim takie tuzy jak Karol Marks, Fryderyk Engels, W. Lenin, J. Stalin, L.Trocki, R. Luksemburg, F. Dzierzynski, czy L. Warynski.

Walka z niesprecyzowanym "totalitaryzmem" naprawde chwyta za serce wszelkiej masci milosnikow demokracji i wolnosci i braterstwa, ale jest kiepska podstawa programowa do wspolpracy. Bo wspolpraca np. komunistow wiernych linii XX zjazdu, trockistow, socjaldemokratow, demokratycznych socjalistow i innych podobnych jest nie do pogodzenia na dluzsza mete. Chyba, ze chcecie, zeby portal stal sie "pluralistycznym" smietnikiem, gdzie kazdy znajdzie cos dla siebie. Ale przypominam, Lenin nie dlatego wygral, ze jednoczyl sie z mienszewikami, i budowal pluralistyczne portale (w jego wypadku - gazety) tylko wlasnie dlatego, ze jasno odgrodzil bolszewikow od mienszewikow.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-13 16:45:36, suma postów tego autora: 140

;-)

"Ciekawe tylko, że ludzi ci jako pierwsi wystąpią z bronią w ręku przeciwko organom państwa totalitarno-kapitalistycznego."

"Wystąpią". hahaha. Śmiech na sali.

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-13 16:52:48, suma postów tego autora: 1002

Za prześladowanie prawdziwych komunistów winni są trockiści

To trockiści zaczęli nagonkę na stalinistów z LBC a teraz nagonkę na RLK. Trockiści zazdroszczą że więcej ludzi interesuje się stalinizmem/maoizmem walczącym z burżuazją a nie trockistami którzy współpracują z nią.

Na RLK jest specjalny dział antytrockizm ( http://www.1917.org.pl/index.php?option=com_content&task=category&sectionid=10&id=41&Itemid=71 ). Polecam szczególnie temu panu o pseudonimie "Rumburak"

autor: czekista1917, data nadania: 2009-07-13 17:07:23, suma postów tego autora: 25

kim

Kim odgrzewa starą bajkę o "dobrym carze" i "złych urzędnikach" ;-)))

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-13 17:15:26, suma postów tego autora: 1002

czekista17

Oto przykład prawdziwie stalinowskiej i paranoicznej mentalnosci w jendym: czekista17. Szkoda słow;/

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-13 17:48:05, suma postów tego autora: 1002

NA PEWNO

JAKICH KOMUNISTÓW ZAMORDOWAŁ STALIN? TO LECIMY PO KOLEI

Biuro Polityczne partii bolszewików tworzyli w 1923 r:. Lenin, Trocki, Stalin, Zinowiew, Rykow, Tomski i Kamieniew jako pełni członkowie Biura, Bucharin, Kalinin, Mołotow i Rudzutak jako zastępcy członków. Jedynie nazwiska Stalina, Trockiego, Kamieniewa, Zinowiewa, Bucharina i Piatakowa (ówcześnie członka KC) wymienił Lenin w swym testamencie politycznym jako wybitnych przywódców partyjnych. Po śmierci Lenina, do 1940 roku Stalin zamordował wszystkich członków KC, z wyjątkiem Mołotowa i Kalinina.
Lew Kamieniew – członek Politbiura KC w 1919 r.
W 1936 roku w sprawie przeciwko Trockistowsko-zinowjewowskiemu zjednoczonemu centrum skazany na śmierć i rozstrzelany 25 sierpnia. Wkrótce rozstrzelano także żonę, dwóch synów oraz rodzinę brata.

Grigorij Zinowiew
przewodniczący Rady Delegatów Robotniczych w Piotrogrodzie. W 1935 został aresztowany i skazany na 10 lat więzienia, a potem, w kolejnym procesie, skazany na śmierć pod zarzutem spisku przeciwko Stalinowi. Wyrok wykonano 25 sierpnia 1936 roku.

Nikołaj Bucharin
13 marca 1938 skazany na karę śmierci po czym rozstrzelany. Jego żona, Anna Łarina została aresztowana wkrótce po procesie Bucharina jako żona wroga ludu. Spędziła pół roku w małej celi po kostki w wodzie, a następnie osiemnaście lat w obozie koncentracyjnym i na zesłaniu.


Aleksiej Rykow
Został aresztowany w lutym 1937 w czasie plenum KC WKP(b), a następnie osądzony w marcu 1938 w procesie pokazowym wraz z Bucharinem, Gienrichem Jagodą, Nikołajem Krestinskim i innymi, skazany na śmierć i rozstrzelany.

Michaił Tomski
W 1936 r. po tym jak Zinowiew i Kamieniew wymienili jego nazwisko podczas procesu, zastrzelił się na daczy.

Jan Rudzutak
Aresztowany w 1937 r. po procesie zamordowany przez NKWD w 1938 r.

Jurij Piątaków
W styczniu 1937 roku sądzony w procesie pokazowym ("proces siedemnastu") jako trockista, "przyznał się" m.in. do planów oderwania Ukrainy od ZSRR - skazany na śmierć i bezpośrednio po procesie rozstrzelany.
Lew Trocki
Zamordowany w Meksyku przez agenta NKWD w 1940 r.
Sądzisz, że mordowanie działaczy tego kalibru mogło się odbyć bez wiedzy i zgody Stalina?

W efekcie represji zamordowano prawie wszystkich prominentnych działaczy partii leninowskiej, wysokich oficerów Armii Czerwonej oraz NKWD Największe nasilenie prześladowań nastąpiło po sformułowaniu przez Stalina doktryny o zaostrzeniu walki klasowej w miarę budowy socjalizmu (luty 1937). Represje objęły także armię, zlikwidowano 3 z 5 marszałków, 13 z 19 dowódców armii oraz kilka tys. oficerów. Między styczniem 1937 a grudniem 1938 aresztowano ok. 7 mln, zamordowano 1-1,7 mln osób. 1955-1956 i 1989-1990 większość ofiar wielkiej czystki zrehabilitowano.

Stalin mordował też polskich komunistów: jego ofiarą padł m.in. dziadek Włodka Bratkowskiego - Jerzy Czeszejko-Sochacki. Aresztowany w Moskwie15 VIII 1933, popełnił samobójstwo 4IX t.r. Zrehabilitowany w 1956. Nigdy nie poznał swojego wnuka, którego wy poznać możecie i dowiedzieć się od niego co nieco o stalinizmie.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 17:58:04, suma postów tego autora: 233

Stalinizmem nie interesują się ludzie

Stalinizmem interesują się wyłącznie bestie, ludzie się nim brzydzą.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 17:59:58, suma postów tego autora: 233

dyzma

Nie lubię przyklejać łątek. Są jednak przypadki, które to usprawiedliwiają. Dres jest niewątpliwie takim przypadkiem. Dlatego gratuluje ci dowcipnego wpisu na jego temat.

autor: steff, data nadania: 2009-07-13 18:29:29, suma postów tego autora: 6626

kwak

Musze cię rozczarować. Nigdy nie miałem i nie mam żadnych nadwyżek. Nie jestem właścicielem rzeczy poza tymi podstawowymi, jak portki, buty, komputer jako narzędzie pracy. Żywność zaś kupuje z dnia na dzień, w takich ilościach, jakie w danym dniu zjem. Drobne nadwyżki, które się czasami mi zdarzą, daję napotkanym dzieciom, gdy proszą o grosik na bułkę. Nie mogę więc ci pomóc, bo nie mam na to środków. Poza tym jestem przeciwnikiem charytatywności, bo nie chcę zgrywać jaśnie oświeconego łaskawcy.

autor: steff, data nadania: 2009-07-13 18:46:05, suma postów tego autora: 6626

Panie "RUMBURAK" a raczej panie "Komisarz"

Co złego jest w tym że Stalin walczył z rewizjonistami ? A Trocki był wrogiem ZSRR, pisał przeciwko Krajowi Rad w burżuazyjnych gazetach. To że Pan nie uznaje stosowania przemocy na zdrajcach świadczy o pańskiej głupocie i naiwności.

autor: czekista1917, data nadania: 2009-07-13 18:28:02, suma postów tego autora: 25

VIVA

TROCKIST !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

:)

autor: no pasaran, data nadania: 2009-07-13 19:56:47, suma postów tego autora: 329

steff

Nadwyżkami dzielić to się każdy potrafi. Podziel się tym co masz. Skoro nie chcesz pomagać charytatywnie, to pewnie uważasz że to państwo powinno pomagać. Skoro tak, to płać 60% podatek. Tak z własnej inicjatywy. Pewnie płacisz 18%. Płać więc więcej. Nie wymiguj się. Gdyby podobni do ciebie, zamiast wypisywać o dobroci komunizmu, zachowywali się tak jak piszą to nie byłoby biednych. Mam inny pomysł. Zamelduj u siebie jakieś bezdomnego.

autor: kwak, data nadania: 2009-07-13 20:22:21, suma postów tego autora: 1207

./.

No pasaran. Jeżeli pluralizm rozumiesz jako tzw. wolność słowa, to jak najbardziej istnieje. I jest to rzecz jak najbardziej pozytywna, moim zdaniem. Natomiast, jeżeli chodzi o ustrój, czy choćby sprawnie działającą organizację to jest mit. Tzn. teoretycznie dopuszczalne są dowolne koncepcje, ale w praktyce, każda(mam na myśli te liczące się) musi zaakceptować podstawowe dogmaty ustroju, czyli również ów mit pluralizmu. W rezultacie demokracja jest _tylko_ dla demokratów różniących się jedynie odcieniem. Ba, nawet te "dopuszczalne", a nieco wyrazistsze odłamy rozmywają się w jedną szaroburą plamę.

Nie wspominam już nawet o tym, że pluralistyczne demokracje nieustannie gdzieś na świecie stosują przemoc i popełniają zbrodnie. W imię zasad, czy dla zysku? Z perspektywy ofiar to nie ma znaczenia...

---

Rumburak, puknij się w czoło. Jeżeli "bestiami" nazywasz ludzi "interesujących się stalinizmem", to jak nazwiesz samego Stalina?! Szatanem?! :-)) Stosunek do jakichkolwiek wydarzeń historycznych(np. stalinizmu) obiektywnie nie czyni nikogo gorszym, czy lepszym. Widzę, że granicę śmieszności przekroczyłeś zamaszystym krokiem...

Warto tylko pamiętać, że prawica, do której chóru się przyłączasz, za jedno ma nie tylko Lenina, Stalina, ale także i Hitlera. A np. o takim Trockim mówi, że był o wiele bardziej twardogłowym komunistą niż Stalin, i gdyby doszedł do władzy, to byłby jeszcze większym rzeźnikiem.

Swoją drogą, ciekawe czy Lenin też wyparłby się swego towarzysza Stalina ?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-07-13 20:35:38, suma postów tego autora: 3566

Panie Czekisto 1917


Strzel pan sobie te niezbędne 9 gramów. A łeb, oczywiście. Najlepiej odtylcowo, tj. odbytniczo - zawszeć to będzie ciszej. Panu, panie kolego, już tylko to może pomóc. Nie pomoże pan w ten sposób sprawie socjalizmu, ale ludzie rozumu - odetchną.
A pierdoły, jakie pan tu wypisujesz, to mógł sadzić jakiś Wyszyński - stalinowski prokurator i zbrodniarz sądowy, a nieco przedtem - mienszewik. Był jednak od pana o tyle mądrzejszy, że sam się z tych pierdół śmiał. No i za nic miał kretynów, powtarzających jego mowy. Fakt.

autor: krik, data nadania: 2009-07-13 20:29:31, suma postów tego autora: 1649

Zamordowani przez Stalina komunisci

Zostali skazani na smierc/lagry przez sąd ZSRR. Oprocz tych co popelnili samobojstwo, i tych ktorzy byli przeciwnikami wladzy rzadzacej w ZSRR, typu Trocki.

mozna oczywiscie zwalic wszystko na Stalina, tyle ze... po co? Historia ma to do siebie, ze juz minela. "Stalinisci" z RLK przewrotnie (w tekscie "40 porad dla poczatkujacego antykomunisty") przyznali ze nie maja zamiaru powracac do systemu panujacego w latach 1924-1956 w ZSRR, ze to nie jest dialektyczne i to co bylo dobre w latach stalinowskich w warunkach Zwiazku Radzieckiego w tamtej sytuacji geopolitycznej niekoniecznie moze zostac powtorzone w XXI wiecznej Polsce.

Skad ta nienawisc do stalinistow? Bo Stalin zabil wg. was iles tam milionow ludzi? Moze i smutne, ale sami mowicie, ze to Stalin byl "morderca" i "tyranem". Nie wspolczesni polscy antyrewizjonisci z RLK. Ta nienawisc jest irracjonalna i po prostu, po ludzku glupia i nieuzasadniona. ale zamiast traktowac ich jako pelnoprawny lewicowy byt polityczny wpadacie w histerie i wyzywacie od "totalitarystow" chociaz ich celem jest wprowadzenie idealow panstwa leninowskiego. Nazywacie ich stalinistami, chociaz sami uwazaja sie za antyrewizjonistycznych marksistow-leninistow i maoistow. Wmawiacie,ze pochwalaja masowe mordy, chociaz oni sami, jak na ironie, tez je potepiaja, tylko twierdza, ze nie byla to wina Stalina (por. Ludo Martens "Another View on Stalin" czy publikacje Stalin Society). Tak samo potepiacie MN za to ze niby popieral czy negowal radziecka wine za Katyn, a on po prostu, zgodnie z prawda napisal, ze smierc 20 000 oficerow z punktu widzenia materializmu historycznego nie ma zadnego znaczenia i nie warto sie nia zajmowac.

Dlatego BB ma racje. Sytuacja jest dialektyczna, odwrocila sie. To juz nie trockisci sa "jedynymi sprawiedliwymi" i "przesladowanymi". W Polsce XXI wieku akurat stalinisci sa przesladowani przez lewicę, wyklinani, poddawani ostracyzmowi. Kazdy kto zdecyduje sie ujawnic na forum publicznym swoja sympatie do Stalina,czy Mao jest narazony na nieustanny atak, oskarzenia o wspolprace z prokuratura, o "bycie psychicznym". o "bycie bestia", podczas gdy rozowo-teczowi trockisci wpisuja sie w obecny dyskurs bez wiekszych problemow. tak wiec stalinisci sa narazeni na atak ze strony zarowno burzuazji, jak i potencjalnych sojusznikow na lewicy. (tak, krytykuja trockistow, ale np. krytyka socjaldemokratow przez trockistow i vice versa nie przeszkadza im na wspolne akcje).

Zycze chlopakom z RLK sukcesow. Bo zasluzyli na szacunek kazdego, nie idac z pradem, a stajac w poprzek zarowno tej "radykalnej", niszowej lewicy jak i starajac sie tworzyc swoj wlasny antyrewizjonistyczny ruch przeciwko burzuazji. I choc raczej nic z tego nie wyjdzie (jak zwykle) ich dzialania sa podobne do dzialan Lenina, ktory pomimo panowania pogladow rewizjonistyczych w calym ruchu marksistowskim sprzeciwil sie takim figurom jak Kautsky czy Plechanow gloszac program rewolucji proletariackiej.

Co prawda RLK to nie ten format i styl, ale to oni "maja odwage Lenina", nie ideowi spadkobiercy odpryskow po IV miedzynarodwce.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-13 23:00:55, suma postów tego autora: 140

MIESZANKA NIEWYBUCHOWA

Jakubowski powiada w swym manifeście, że "Perfidią współczesnych teoretyków i wszelkiej maści naukowców jest wrzucanie do wspólnego zbioru Marksa, Engelsa, Lenina, Stalina i Mao Tse Tunga".
"Wszelka maść", jak się okazuje po krótkiej chwili, obejmuje także - poza socjalistami i socjaldemokratami, także anarchistów i anarchosyndykalistów, np. z Lewicowej Alternatywy czy sympatyków "Obywatela". Poza teoretykami, naukowcami i wszelkiej maści lewicową (bądź zaprzeczającą podziałowi na lewicę i prawicę) alternatywą, nic przeciwko takiemu wspólnemu mianownikowi nie mają również, w większości, robotnicy.
W tej sytuacji należy się skupić na wykazaniu, że wszystkie pomówienia "komunizmu" o złe rzeczy są wynikiem śmiesznego nieporozumienia, co w większości skrupulatnie czynią posttrockiści i Dawid Jakubowski. Nic więc dziwnego, że ci pierwsi uważają tego drugiego za swojego, gdyż "obiektywny dynamizm" pcha Jakubowskiego od potępienia stalinizmu do akcesu do posttrockizmu. Wrażenie to utwierdza jeszcze dodatkowo propozycja utworzenia Instytutu Pamięci Ludowej im. Ludwika Hassa. Jak wiadomo, prof. Ludwik Hass wyznawał jedynie słuszny pogląd, że w pozostałościach po ruchu komunistycznym nie ma miejsca na nic innego, jak tylko na wybór między stalinizmem a trockizmem. Jak nie jesteś trockistą, to musisz być stalinowcem. Tertium non datur. Dixit.
Analiza stalinizmu jest na tyle trudna, że nikogo tak naprawdę nie stać na jej pogłębienie. W manifeście "Czerwonego Sztandaru" sprowadza się ona do procesu intencji, które w przypadku Marksa czy Engelsa, streszczały się w pragnieniu zbudowania lepszego świata. "Trudno jednak to samo mówić o Stalinie czy Mao, którzy posługując się instrumentalnie klasykami legitymizowali rozwój reżimu zmierzającego do zniewolenia jednostki, uprzedmiotowienia jej i podporządkowania interesowi utrzymania systemu", jak stoi w Manifeście. Autor zapomina, że dla krytyków komunizmu, wszelkie próby zorganizowania społeczeństwa na zasadach wspólnotowych muszą mieć cechę autorytaryzmu, gdyż tłamszą indywidualizm z założenia. Ten sam zarzut dotyczy zresztą społeczeństw konserwatywnych, zamkniętych, których dominację przezwyciężył właśnie kapitalizm z jego mobilnością społeczną. W społeczeństwie konserwatywnym mamy jednak do czynienia (przynajmniej z założenia) z symbiozą klasy panującej i podporządkowanej, które świadczą sobie wzajemnie usługi - ochronę w zamian za pracę. W społeczeństwie komunistycznym, dopóki nie okrzepnie ono jako społeczeństwo klasycznie konserwatywne z biurokracją jako klasą panującą, nie mamy nic w zamian za pracę poza pozorami świadczeń społecznych, złudnych ze względu na niską efektywność ekonomiczną, szczególnie w porównaniu z gospodarką kapitalistyczną.
Z tego też względu posttrockiści stawiają głównie na projekty poszerzające zakres swobód obywatelskich i demokratycznych jako na główny sposób odpierania krytyki wobec postulowanego systemu gospodarczego komunizmu. Nieefektywność centralnego planowania nie budzi w nikim szczególnie mocnego pragnienia obrony. W efekcie mamy sytuację, w której sugestie gospodarcze klasyków marksizmu są interpretowane w duchu proudhonizmu. Podstawa koncepcji, kwestia własności, jest podjęta w Manifeście z punktu widzenia albo niezróżnicowanej rzeszy ludzi pracy najemnej, albo z punktu widzenia społeczności zmarginalizowanej. Jest to dosyć konsekwentne i modne ujęcie sprawy ze względu na możliwość wykorzystania koncepcji wyzysku jako wyróżnika podmiotu dziejowego. Im bardziej wyzyskiwana grupa społeczna, tym bardziej rośnie jej szansa na stanie się podmiotem walki antykapitalistycznej. Jakubowski, znów zgodnie z modą obowiązującą wśród posttrockistów, zapewnia, że najbardziej wyzyskiwany jest proletariat. Należy tu pamiętać o definicji proletariatu, który w odróżnieniu od klasy robotniczej obejmuje szeroko pojętą rzeszę spauperyzowanych pracowników najemnych. Jakubowski przy okazji myli pojęcia i sugeruje, że zaprzecza się istnieniu zdefiniowanego wyżej "proletariatu", podczas gdy w istocie zaprzecza się (w tym posttrockiści) istnieniu wyróżnionej, tradycyjnej klasy robotniczej (i jej roli).
Nie miejsce tu na roztrząsanie różnic między Marksowską koncepcją wyzwolenia klasy robotniczej a posttrockistowskim modelem zapożyczonym od zwolenników ekonomii partycypacyjnej. W każdym razie Jakubowski w swoim Manifeście opowiada się za tą drugą koncepcją, trudno powiedzieć w jakiej dokładnie postaci.
Zgodnie z pomieszaniem pojęć, Jakubowski dalej twierdzi: "Chcemy podkreślić bardzo wyraźnie, że komunizm oznacza społeczną własność nie dóbr prywatnych, lecz kontrolę środków produkcji". Biorąc pod uwagę nawet założenia ekonomii partycypacyjnej, zachodzi nieco odwrotny kierunek rozumowania. Kwestia własności ma znaczenie w odniesieniu do środków produkcji, natomiast kontrola (czy raczej dyspozycja) odnosi się do środków konsumpcji. We wspólnocie nie ma sensu mówienie o "własności" środków konsumpcji, albowiem nie spełnia ona kryteriów własności wg prawa rzymskiego, co jest zawsze dość praktycznym odniesieniem. Konsument może bowiem zużyć (czy skonsumować w dowolny sposób) dane dobro, ale nie może go, np. zbyć za środki płatnicze. Tymczasem kontrola (czytaj dyspozycja) środków produkcji ma miejsce, np. w przypadku systemu biurokratycznego. Biurokracja nie jest właścicielem, ale dysponentem środków produkcji. Jeżeli rzeczywistym właścicielem środków produkcji nie jest klasa robotnicza, to mamy do czynienia z ubezwłasnowolnieniem owej klasy, choćbyśmy mieli jak najbardziej autentyczną własność środków konsumpcji.
Jakubowski pogłębia zamieszanie przyjmując bezkrytycznie modę na alterglobalistyczną krytykę wynaturzeń systemu kapitalistycznego: "Współcześnie w Stanach Zjednoczonych w rękach 1 procenta obywateli spoczywa 40% środków finansowych. Zatem widzimy, że to kapitał wywłaszcza obywateli, nie oskarżani o to marksiści". Własność środków finansowych, czyli abstrakcyjnej postaci dostępnych na rynku towarów, jest tylko bardziej abstrakcyjnie ujętą formą krytyki własności środków konsumpcji. Z tego już tylko krok do wyciągnięcia praktycznego wniosku z tak postawionego zagadnienia: "Oczywiście kapitaliści, którzy dorobili się majątku nieuczciwie, o ile to zostanie udowodnione ponad wszelką wątpliwość, powinni zostać pozbawieni majątku i praw publicznych przez niezawisły sąd". Próba udowodnienia, i to "ponad wszelką wątpliwość", że kapitaliści łamią prawo burżuazyjne ma tę zaletę, że daje niekończące się zatrudnienie podejmującemu się tego trudu oskarżycielowi publicznemu.
Skądinąd słuszne, jak inne pokrewne mu hasła: "Nauka prawem, nie towarem!" ("Mieszkanie prawem, nie towarem!" itd.) w praktyce spełnia jednak tę samą rolę, co drobna własność w kapitalizmie i jest wobec niego równie wywrotowa. O ile w społeczności wspólnotowej upowszechnienie nauki jest udziałem w konsumpcji zbiorowej, o tyle w kapitalizmie pełni funkcję quasi-środka produkcji, czyli czyni ze swego posiadacza kogoś na kształt drobnego (lub dużego, w zależności od jakości posiadanej wiedzy: instrumentalnej lub koncepcyjnej) właściciela. To sprawia, że koncepcja "proletariatu" okazuje się dosyć zróżnicowaną wewnętrznie, czyli nie odznaczającą się jednorodną postawą wobec kapitalistów. Stosunek pracy nie jest więc wystarczającym wyznacznikiem klasowości.
Jakubowski postuluje też demokrację bezpośrednią, czyli "partycypację społeczno-polityczną obywateli". W tej kwestii również mamy do czynienia nie tyle z koncepcją Marksowską, co partycypacyjną mieszanką niewybuchową.

autor: BB, data nadania: 2009-07-13 23:15:10, suma postów tego autora: 4605

ironia

Na ironie zakrawa fakt, ze scisle wspolpracujacy z KMP i KPP Dawid Jakubowski, ktory stworzyl antytotalitarny "czerwony sztandar" na serwerze KPP, ktora wspolpracuje scisle z "totalitarna" Komunistyczna Partia Grecji, jawnie chwalaca Stalina, w jej organie Brzasku, przewodniczacy Łachut napisał laurke z okazji urodzin Kim Dzong Ila, a wazna figura partyjna, Zbigniew Wiktor napisal ostatnio ksiazke bedaca laurka kapitalistycznej Chinskiej Republiki Ludowej, ktora zostala bardzo pozytywnie zrecenzowana przez "antytotalitarnego" wspolpracownika CS Petera. To jak to jest, antytotalitaryzm ma swoje wyjatki, czy to raczej watki personalne wchodza w gre?

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-13 23:27:14, suma postów tego autora: 140

Miś Bucharin Stalinowiec?

Zmień sobie nick, bo używając obecnego i broniąc Stalina bezcześcisz pamięć wybitnego rewolucjonisty, który stał się jedną z ofiar zbrodniarza. Przypomnę:
Nikołaj Bucharin
13 marca 1938 skazany na karę śmierci po czym rozstrzelany. Jego żona, Anna Łarina została aresztowana wkrótce po procesie Bucharina jako żona wroga ludu. Spędziła pół roku w małej celi po kostki w wodzie, a następnie osiemnaście lat w obozie koncentracyjnym i na zesłaniu.
Czy Lenin wyparłby się swojego towarzysza Stalina?. Owszem, on nawet to zrobił pod koniec życia w tzw. testamencie politycznym, kiedy odkrył psychopatyczne skłonności Stalina. Lenin zalecił (w grudniu 1922) Komitetowi Centralnemu pozbawienie Stalina stanowiska . Testament został odczytany na plenum KC (w styczniu 1924 r. – po śmierci Lenina) i zignorowany. Jego tekst utajniono (streszczono go jedynie delegatom na zjazd partii). W okresie stalinowskim samo posiadanie tekstu "testamentu politycznego" Lenina stanowiło już podstawę do aresztowania i wyroku z art. 58. - za "podżeganie do terroru" - poprzez wezwanie do usunięcia Stalina ze stanowiska.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-13 23:44:30, suma postów tego autora: 233

@ RUMBURAK

Kłamiesz. Lenin nie obnazyl psychopatycznych sklonnosci Stalina w "testamencie", lecz go skrytykowal. Skrytykowal wszystkich prominentnych politykow partyjnych, w tym i Bucharina i Trockiego. Na Stalinie sie skupil, bo Stalin byl gensekiem (ze wskazania leninowskiego [sic!]). A oto co sam Stalin mowil o testamencie:

"Teraz o "testamencie Lenina". Opozycjoniści wołali tu - wszyscyście to słyszeli - że Komitet Centralny partii "zataił" "testament" Lenina. Sprawa ta kilka razy omawiana była u nas na plenum KC i CKK, wiecie o tym zresztą. (Głos: "Dziesiątki razy"). Stwierdzono, i to wielokrotnie, że nikt nic nie zataja, że "testament" Lenina adresowany był do XIII Zjazdu partii, że odczytano ten "testament" na zjeździe (głosy: "Tak jest!"), że zjazd jednogłośnie uchwalił nie publikować go, między innymi dlatego że Lenin sam sobie tego nie życzył i tego nie żądał. O tym wszystkim opozycja wie równie dobrze jak my. A mimo to opozycja ma czelność oświadczać, że KC "zataja" "testament".

Sprawa "testamentu" Lenina wyłoniła się - jeśli się nie mylę - już w roku 1924. Istnieje sobie niejaki Eastman, były komunista amerykański, którego wyrzucono potem z partii. Pan ten pokręcił się w Moskwie wśród trockistów, nazbierał trochę pogłosek i plotek o "testamencie" Lenina, po czym wyjechał za granicę i wydał książkę pod tytułem "Po śmierci Lenina", w której nie szczędzi barw, żeby oczernić partię, Komitet Centralny i Władzę Radziecką, i w której wszystko buduje na tym, że KC naszej partii jakoby "zataja" "testament" Lenina. Ponieważ ów Eastman utrzymywał jakiś czas kontakt z Trockim, przeto my, członkowie Biura Politycznego, zwróciliśmy się do Trockiego z żądaniem, by się odgrodził od Eastmana, który nawiązując do Trockiego i powołując się na opozycję czyni Trockiego odpowiedzialnym za rzucone na naszą partię oszczerstwo w związku z "testamentem". Wobec tego, że sprawa była oczywista, Trocki rzeczywiście odgrodził się od Eastmana ogłaszając w prasie odpowiednie oświadczenie. Zostało ono opublikowane we wrześniu 1925 roku w nrze 16 "Bolszewika".

Pozwolę sobie przeczytać z artykułu Trockiego ustęp dotyczący tego, czy partia nasza i jej KC zataja "testament" Lenina, czy też go nie zataja. Cytuję artykuł Trockiego:



"W kilku miejscach swej książki Eastman twierdzi, że KC "zataił" przed partią szereg wyjątkowo ważnych dokumentów napisanych przez Lenina w ostatnim okresie jego życia (chodzi o listy na temat kwestii narodowej, o tak zwany "testament" itp.); nie podobna nazwać tego inaczej, jak oszczerstwem wobec KC naszej partii (pogrubienie Stalin). Ze słów Eastmana można by wysnuć wniosek, jakoby Włodzimierz Iljicz listy te, mające charakter rad wewnętrzno-organizacyjnych, przeznaczał do druku. W rzeczywistości nie odpowiada to absolutnie prawdzie. Włodzimierz Iljicz od czasu swojej choroby zwracał się nieraz do kierowniczych instancji partii i jej zjazdu z zaleceniami, listami itp. Wszystkie te listy i zalecenia, co rozumie się samo przez się, zawsze były dostarczane zgodnie z przeznaczeniem, podawane do wiadomości delegatów XII i XIII Zjazdów partii i oczywiście zawsze wywierały należyty wpływ na uchwały partii, jeżeli zaś nie wszystkie te listy są wydrukowane, to dlatego że autor nie przeznaczał ich do druku, żadnego "testamentu" Włodzimierz Iljicz nie pozostawił, sam zresztą charakter jego stosunku do partii, zarówno jak i charakter samej partii wykluczały możliwość takiego "testamentu". Pod maską "testamentu" figuruje zazwyczaj w emigracyjnej i zagranicznej prasie burżuazyjnej i mienszewickiej (w postaci zniekształconej nie do poznania) jeden z listów Włodzimierza Iljicza zawierający rady natury organizacyjnej. XIII Zjazd partii i do tego listu jak do wszystkich innych ustosunkował się w sposób jak najbardziej wnikliwy i wysnuł z niego wnioski odpowiednio do okoliczności i warunków chwili. Wszelkie głosy o zatajonym czy naruszonym „testamencie”, są złośliwym wymysłem i wymierzone są całkowicie przeciw faktycznej woli Włodzimierza Iljicza (pogrubienie Stalin) i przeciwko interesom stworzonej przezeń partii" (patrz artykuł Trockiego "Wobec książki Eastmana "Po śmierci Lenina"", "Bolszewik" nr 16, 1 września 1925 r.( str. 68).



Zdaje się, że sprawa jest jasna? Pisze to nie kto inny, tylko Trocki. Na jakiej wiec podstawie Trocki, Zinowjew i Kamieniew kłamią teraz twierdząc, że partia i jej KC "zatajają" "testament" Lenina? "Można" kłamać, ale trzeba przecież znać miarę.

Mówią, że w tym "testamencie" tow. Lenin zalecił zjazdowi zastanowić się wobec "brutalności" Stalina nad sprawą zastąpienia Stalina na stanowisku sekretarza generalnego innym towarzyszem. To się w zupełności zgadza z prawdą. Tak, jestem brutalny, towarzysze, wobec tych, którzy brutalnie i wiarołomnie niszczą i rozbijają partię. Tego nie ukrywałem i nie ukrywam. Być może, że trzeba tu pewnej łagodności wobec rozłamowców. Ale ja tego nie potrafię. Od razu na pierwszym posiedzeniu plenum KC po XIII Zjeździe prosiłem plenum KC o zwolnienie mnie z obowiązków sekretarza generalnego. Zjazd sam rozważał tę sprawę. Każda delegacja rozważała tę sprawę i wszystkie delegacje jednomyślnie, nie wyłączając również Trockiego, Kamieniewa i Zinowjewa, zobowiązały Stalina do pozostania na swym stanowisku.

Cóż miałem zrobić? Uciec z posterunku? Nie leży to w moim charakterze, nigdy z żadnych posterunków nie uciekałem i nie mam prawa uciekać. Byłoby to bowiem dezercją. Nie rozporządzam, jak już przedtem wspomniałem, własną osobą, i skoro partia każe, muszę się podporządkować.

Po upływie roku ponownie złożyłem plenum deklarację w sprawie zwolnienia, ale ponownie zobowiązano mnie do pozostania na posterunku.

Cóż więc mogłem jeszcze zrobić?

Co się tyczy opublikowania "testamentu", to zjazd postanowił go nie publikować, ponieważ był on adresowany do zjazdu i nie był przeznaczony do druku.

Mamy uchwałę plenum KC i CKK z 1926 r. w sprawie zwrócenia się do XV Zjazdu o zezwolenie na wydrukowanie tego dokumentu. Mamy uchwałę tegoż plenum KC i CKK w sprawie wydrukowania innych listów Lenina, w których Lenin podkreśla błędy Kamieniewa i Zinowjewa przed Powstaniem Październikowym i żąda usunięcia ich z partii[2].

Jest rzeczą jasną, że gadanina, iż partia ukrywa te dokumenty, to nikczemne oszczerstwo. Dotyczy to również i takich dokumentów, jak listy Lenina o konieczności usunięcia z partii Zinowjewa i Kamieniewa. Nie zdarzało się nigdy, żeby partia bolszewicka, żeby KC partii bolszewickiej obawiał się prawdy. Siła partii bolszewickiej na tym właśnie polega, że nie boi się ona prawdy i patrzy jej prosto w oczy.

Opozycja usiłuje wygrywać "testament" Lenina. Wystarczy jednak ten "testament" przeczytać, żeby się przekonać, że nie ma tu nic do wygrywania. Przeciwnie, "testament" Lenina jest zabójczy dla obecnych przywódców opozycji.

W rzeczy samej jest faktem, że Lenin w "testamencie" swoim zarzuca Trackiemu "niebolszewizm", a o błędzie Kamieniewa i Zinowjewa w Październiku mówi, że błąd ten nie jest "przypadkiem". Co to znaczy? To znaczy, że pod względem politycznym nie można mieć zaufania ani do Trockiego, który cierpi na "niebolszewizm", ani do Kamieniewa i Zinowjewa, których błędy nie są "przypadkiem" i które mogą i muszą się powtórzyć.

Rzecz charakterystyczna, że ani jednego słowa, ani jednej aluzji nie ma w "testamencie" na temat błędów Stalina. Mowa tam tylko o brutalności Stalina. Ale brutalność nie jest i nie może być wadą politycznej linii lub pozycji Stalina.

Oto odpowiednie miejsce z "testamentu":



"Nie będę dalej charakteryzował innych członków KC pod względem ich cech osobistych. Przypomnę tylko, że epizod październikowy Zinowjewa i Kamieniewa nie jest oczywiście przypadkiem, lecz że tak samo trudno winić ich o to osobiście, jak Trockiego o niebolszewizm".

Chyba jasne."

(Stalin "Opozycja trockistowska dawniej a dziś" za: http://www.1917.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=121&Itemid=69)

Przepraszam za dlugi cytat, ale nawet nienawisc do Stalina nie tlumaczy historycznych klamstw

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-14 00:30:02, suma postów tego autora: 140

Można mieć,

rozmaite zastrzeżenia wobec łachutowego KPP, CS Jakubowskiego, LBC Michała Nowickiego. Ale już RLK to raczej bronić się nie da bo to ona "wskrzesiła" tak bzdurne pojęcia jak ludofaszyzm (który jest wg. współpracowników portalu jest ideologią współczesnego PSL) czy wprowadzanie do Polski, ideologii narodowego-bolszewizmu, będącego importem z Rosji przy jednoczesnym ignorowaniu chwalebnych zasad polskiego narodowego komunizmu.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2009-07-14 02:00:20, suma postów tego autora: 2743

@Warzęcha

W dokumentach programowych RLK nie ma nic o narodowym bolszewizmie, a umieszczanie tekstow Limonowa nie jest rownoznaczne z akceptacja ideologii rosyjskich nazboli. W koncu dawna LBC pierwsza zamiescila tekst Dugina "Metafizyka narodowego bolszewizmu", w przekladzie Sieradzana a to nie znaczylo, ze zaczeli biegac z czerwonymi flagami z czarnym sierpem i mlotem w srodku bialego kolka.

Zarzucanie im narodowego bolszewizmu jest lekko nie fair, no i nieuzasadnione. Tym bardziej, ze jeden ze wspolpracownikow RLK, "Iwanow" napisal w komentarzu pod, ze sa RLK jest krytyczne wobec limonowcow. W komentarzu pod statutem co prawda nie wykluczaja wspolpracy z nazbolami, pod warunkiem, ze ci zaakceptuja statut, mowiacy ze ideologia RLK jest "antyrewizjonistyczny marksizm-leninizm". Wiec bez przesady, RLK to nie nazbole.

Ludofaszyzm tez nie jest terminem autorstwa RLK, tylko zostal uzyty w komentarzu.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-14 09:29:36, suma postów tego autora: 140

Nie zarzuciłem nikmu bycia narodowym bolszewikiem,

tylko promowanie tego. I była to sytuacja odmienna niż z publikacjami N-B na LBC bo tam nie było ich pochwalania i publikacje o nich pozytywne były opublikowane na przemian z negatywnymi.

autor: A.Warzecha, data nadania: 2009-07-14 10:37:53, suma postów tego autora: 2743

Do A.W.

"Ale już RLK to raczej bronić się nie da bo to ona "wskrzesiła" tak bzdurne pojęcia jak ludofaszyzm (który jest wg. współpracowników portalu jest ideologią współczesnego PSL) czy wprowadzanie do Polski, ideologii narodowego-bolszewizmu"

Czy nie masz wrażenia, że Twoje argumenty są, mówiąc eufemistycznie, z gatunku tych niekoniecznie najmocniejszych?
Osobiście cieszę się, że powstała strona RLK, bo znudziło mi się czytanie bredni o "Europie socjalnej", których pełno na niemal wszystkich polskich lewicowych stronach. Teksty ortodoksyjnie maoistowskie to zawsze jakaś odmiana, a głoszenie takich poglądów w Polsce świadczy o niemałej odwadze (przynajmniej intelektualnej). Nie podzielam poglądów RLK, ale mimo to w inicjatywa budzi moją sympatię.
Popularyzacja tekstów o narodowym bolszewizmie to z mojego punktu widzenia ogromny plus. Autorzy strony, nieustannie obwiniani o dogmatyzm, okazali się otwarci na ten kontrowersyjny i niebanalny nurt światopoglądowy, znacznie wykraczający poza ramy marksistowsko-leninowskiej ortodoksji.
A co do polskiego narodowego komunizmu - mam nadzieję, że teksty na ten temat zobaczymy wkrótce na stronie.

autor: Atomowy Sieradzan, data nadania: 2009-07-14 10:59:54, suma postów tego autora: 212

kwak

Z ogromną przykrością zmuszony jest cię poinformować, że nie będziesz mógł się u mnie zameldować, ponieważ nie jestem właścicielem lokalu, w którym mieszkam. Jak widzisz własność ogranicza wolność tych, którzy nie są jej podmiotami. Nic na to jednak nie poradzę. Takie już są jej reguły, które - jak wiem - uwielbiasz.

autor: steff, data nadania: 2009-07-14 11:01:41, suma postów tego autora: 6626

PAPKA

Mimo gołosłownych zapewnień o "uznaniu głębi i wartości dorobku klasyków", przeważa "potrzeba dostosowania ich myśli do współczesnych realiów". W rezultacie nie ma mowy o uznaniu dorobku klasyków marksizmu, bo nie ma zrozumienia dla tego dorobku, albowiem jest on analizowany z punktu widzenia dzisiejszych mód i indywidualistycznych perspektyw, to główny wniosek z lektury manifestu Dawida Jakubowskiego i CS.

Jakubowski jako historyk szczególne miejsce poświęca TRADYCJI, rzecz w tym, że rozumianej nadwyraz wybiórczo:

"Tradycje do których nawiązujemy i z których jesteśmy dumni to wielostronny dorobek ideowy i teoretyczny RODZIMYCH TRADYCJI (nasze podkreślenie), którego początki sięgają lat 30 XIX stulecia od Gromad Ludu Polskiego, rewolucyjnej myśli Mickiewicza i Słowackiego; animatora powstania krakowskiego w 1846 r. 'czerwonego kasztelanica' - Edwarda Dembowskiego; Jarosława Dąbrowskiego - animatora powstania styczniowego i bohatera komuny paryskiej.
Tradycje te wiodą następnie poprzez 'Wielki Proletariat' Waryńskiego, Związek Robotników Polskich, Socjaldemokrację Królestwa Polskiego i Litwy (która jako pierwsza wydawała polskie pismo o tytule 'Czerwony Sztandar'), Komunistyczną Partię Robotniczą Polski (od 1925 KPP), aż po Polską Partię Robotniczą oraz formacje walczące z okupantem hitlerowskim takie jak Gwardia Ludowa (potem AL) czy Armii Berlinga. Bardzo ważne znaczenie ma nie tylko przynależność organizacyjna danej postaci, lecz indywidualne zasługi. Zdajemy sobie sprawę z negatywnych skutków podporządkowania KPP od 1929 r. stalinowskiemu kierownictwu ZSRR, co nie uchroniło zresztą uległych i współodpowiedzialnych za to od podzielenia losu niepokornych działaczy tej partii, wymordowanych w wyniku czystek w państwie Stalina. Wiemy także, że w PPR nie brakowało podobnego zróżnicowania postaw i poglądów. Linia polityczna reprezentowana przez Findera, a następnie przez Bermana zaszczytu komunistom nie przynosi.
Z tradycji międzynarodowych najważniejszy jest dla nas dorobek klasyków marksizmu, doświadczenia komuny paryskiej, rewolucji 1905, która dała początek klasowym wystąpieniom klasy robotniczej zarówno w Rosji carskiej, jak i na ziemiach polskich wówczas pod zaborczym jarzmem, wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej oraz rewolucji kubańskiej i przemian politycznych w Wietnamie po drugiej wojnie światowej."

Co zrozumiałe dyskurs "rodzimych tradycji" nie uwzględnia jako własnych rewolucyjnych i robotniczych tradycji mniejszości narodowych, które w Rzeczpospolitej oscylowały w granicach 30 proc. Przemilcza również tradycję rewolucyjnego i robotniczego nurtu Polskiej Partii Socjalistycznej. Przy czym warto zaznaczyć, że większość działaczy KPP stanowili właśnie wychodźcy z PPS-ów i socjalistycznych partii mniejszości narodowych. Bez nich KPP po prostu by nie było, ewentualnie miałaby ona charakter kadłubowy i marginalny. Siła ruchu rewolucyjnego Drugiej Rzeczpospolitej przejawiała się nadto dopiero w kontekście wystąpień narodowościowych, np. w sojuszu z Białoruską Włościańsko-Robotniczą "Hromadą" lub ukraińskim "Selrobem". Stąd znaczenie Wydziału Żydowskiego KPP oraz KPZU i KPZB.
Ba, Jakubowski nie uwzględniają nawet istoty rewolucyjnej tradycji KPRP i KPP, hasła Polskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, nie zrozumiałego bez perspektywy światowej czy permanentnej rewolucji. A takiej perspektywy w manifeście Jakubowskiego nie ma. Nie przypadkiem eliminuje ją zatem nie tylko z tradycji, ale również z kontekstu historycznego.
Zamiast tego Jakubowski serwuje nam PPR-owską papkę w wersji konkurencyjnej do tej utożsamianej przez niego z Pawłem Finderem i Jakubem Bergmanem.

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 11:14:09, suma postów tego autora: 4605

"Krytyka" Stalina


Fragment "krytyki" ze sławetnego "testamentu" Lenina, którego zacytowania wciąż się tu unika:

Stalin jest zbyt brutalny i wada ta, która jest całkiem do zniesienia w naszym środowisku i w stosunkach między nami, komunistami, staje się nie do zniesienia na stanowisku sekretarza generalnego. Wobec tego proponuję towarzyszom, by zastanowili się nad sposobem przeniesienia Stalina z tego stanowiska i wyznaczyli na to miejsce innego człowieka, który niezależnie od wszystkich innych względów miałby tę przewagę nad tow. Stalinem, że charakteryzowałby się większą tolerancyjnością, większą lojalnością, większą uprzejmością, bardziej życzliwym stosunkiem do towarzyszy, mniej kapryśnym usposobieniem itd.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 11:33:57, suma postów tego autora: 1649

@ krik

nie jaraj sie tak tym, bo Stalin odpowiedzial na zarzuty stawiane mu przez trockistow, jakoby zatail ten dokument i nie zastosowal sie. Tekst Lenina ma forme rady, ktora mozna uwzglednic lub nie. Nie bez znaczenia jest tez fakt, ze Stalin poklocil sie z Krupska, a Lenin byl juz schorowany i pisal to pod wplywem emocji. wiec nie wiem co to takiego waznego

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-14 12:15:46, suma postów tego autora: 140

kriku

Nie sądzisz, że cytowany przez ciebie fragment nie stawia Stalina poza partią komunistyczną, jedynie sugeruje pewne przesunięcia kadrowe. Najwyraźniej Lenin zbagatelizował sprawę. Najgorsze jest to, że nie uczycie się ani na jego, ani na własnych błędach.

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 12:19:22, suma postów tego autora: 4605

Szyderca/BB


Szyderca
Ależ pokrętny kolego - czym tu się "jarać"? Ja tylko przytoczyłem fragment, który tobie wciąż "umykał".
Lenin nie miał władzy absolutnej, jak Stalin, toteż i forma, w jakiej wyraził swe życzenie jest dość oględna, to oczywiste.
Jeśli zaś chodzi o represje za kolportowanie "testamentu" Lenina, to zechciej nieco poczytać na ten temat, albo przestań sobie żartować, zasłaniając się "niewiedzą". Bo wiedza na ten temat jest na "kliknięcie". Nie te czasy...

BB
Rzeczywiście, przytoczony fragment nie stawia Stalina poza partią komunistyczną - był dopiero rok 1924 a Lenin nie był prorokiem, ani despotycznym przywódcą. W jego - szczególnej - sytuacji - zrobił co mógł, w formie takiej, która mogła coś zdziałać. Nie zdziałała. Szydercy ten fragment jednak jakoś "umykał" i tylko dlatego przytoczyłem ten fragment "testamentu".
Co zaś do wspomnianych błędów - może lepiej zajmij się tymi popełnionymi i popełnianymi przez siebie. Nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Już choćby dlatego, że nikogo to nie zajmuje. A to dlatego, że nieustanne pomawianie o wszelakie błędy innych, okraszane częstokroć ubliżaniem - skutecznie od tego odstręcza.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 12:42:29, suma postów tego autora: 1649

BB


A tak swoją drogą, zamiast wytykać braki w manifeście Jakubowskiego, może byłoby bardziej sensowne zaproponowanie, jak to twoim zdaniem powinno brzmieć. Masz do tego i wiedzę, i okazję do przedstawienia własnego oglądu tej tradycji. I chyba byłoby to interesujące. Po co poprzestawać na przyczynkarskich uszczypliwościach?

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 12:51:00, suma postów tego autora: 1649

UBOCZNE EFEKTY WALK FRAKCYJNYCH

Celem Stalina nie było przecież wprowadzenie rządów "totalitarnych". Był to raczej wynik działań podyktowanych lękiem o własną skórę i chęć za wszelką cenę utrzymania pozycji. Jak łatwo można wpaść w taką pułapkę obrazują przykłady, których nie brakuje i dziś na nowej radykalnej lewicy. Poczucie zagrożenia partyjniackiego lub osobistego interesu sprawia, że ludzie nawet porządni i uczciwi z natury nie cofają się przed pomówieniami różnego typu, donosami czy groźbami - w odpowiedzi na, przyznajemy, mało sympatyczną krytykę merytoryczną. Ocena tej merytoryczności jest zresztą zawsze subiektywna, powiedzmy nawet - frakcyjna.
Możemy zatem mówić o ubocznych efektach walk frakcyjnych.
Kontrowersje wokół budowy socjalizmu w jednym kraju, a koncepcją światowej czy permanentnej rewolucji są jednak na tyle istotne, że warto by było pod ich kątem przeanalizować manifest domniemanego sojusznika, jakim wydaje się wam dziś Dawid Jakubowski.
Z odżegnywania się, kriku, od złych wzorców z przeszłości jeszcze nie wynika bowiem, że odżegnujący się nie popełnią takich samych.

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 13:00:52, suma postów tego autora: 4605

BB


Zgadzam się.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 13:06:51, suma postów tego autora: 1649

RÓŻNICA

Kiedy, kriku, my krytykujemy kogoś, to nawet "ubliżając" nie twierdzimy nigdy, że kogoś pobijemy w realu, że wyłączymy go z dyskusji czy zbojkotujemy. Ze strony naszych adwersarzy to nagminne - ostracyzm towarzyski i polityczny to wasz pomysł.
Faktycznie, nasze analizy są nierzadko trafne, czego najlepszym dowodem jest los lewackiej Polskiej Partii Pracy i Nowej Lewicy, pluralistycznego projektu politycznego typu NPA i samej NPA.
Rzecz w tym, że przewidywania wynikające z owej analizy uważacie za przejaw naszej złej woli, chęć kompromitacji formacji, czy wręcz za efekt uroku przez nas rzuconego. O własnej indolencji i fałszywych założeniach nie chciecie słyszeć. Potwierdzasz to tylko kolejny raz takim oto zwrotem: "Co zaś do wspomnianych błędów - może lepiej zajmij się tymi popełnionymi i popełnianymi przez siebie. Nikt inny tego za ciebie nie zrobi. Już choćby dlatego, że nikogo to nie zajmuje". Nie udawaj zatem, że czekasz na nasz manifest polityczny. Może wreszcie odpowiecie na krytykę broszurki Piotra Kendziorka i "manifestu" redakcji "Dalej!". Co krytyka była niemerytoryczna czy też epitetów zabrakło?

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 13:34:35, suma postów tego autora: 4605

O co ci chodzi?

Włodek! Czego ty chcesz? Manifest CS zły? Napisz lepszy, zamienimy. Chcesz dowodzić w CS? Nie jest to wykluczone. Musisz jednak najpierw pozyskać przychylność zespołu zaangażowanego w ten projekt. Chcesz wiecznie recenzować i kąsać? Rób to. Bóg z Tobą.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-14 13:49:01, suma postów tego autora: 233

STARY ZEGAR... chodzi

o inny projekt polityczny.

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 14:07:11, suma postów tego autora: 4605

BB


Gratuluję dobrego samopoczucia, czy też humoru - to a propos waszych "analiz". Rzadko je czytam w całości, a z pamięci nie będę przytaczał kosmicznych bzdur, jakie wypisywaliście na temat przeróżnych formacji. Mam je jednak w pamięci. Stąd też raz jeszcze - gratuluję dobrego samopoczucia.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 14:12:19, suma postów tego autora: 1649

POST DO POSTTROCKISTY

Jest najlepszym dowodem na to, że pamięć jest nie dość, że zawodna, to jeszcze wybiórcza.

autor: BB, data nadania: 2009-07-14 14:19:48, suma postów tego autora: 4605

.

@krik
szyderca zna ten fragment, i wcale Lenin nie krytykowal tam tylko Stalina. przypominam calosc
"Sądzę, że z tego punktu widzenia podstawowe znaczenie dla sprawy stabilności mają tacy członkowie KC, jak Stalin i Trocki. W stosunkach między nimi tkwi według mnie więcej niż połowa niebezpieczeństwa rozłamu, którego można by uniknąć i którego uniknięciu, według mnie, ma służyć między innymi zwiększenie liczby członków KC do 50, do 100 osób.

Towarzysz Stalin po objęciu stanowiska sekretarza generalnego skupił w swych rękach ogromną władzę i nie mam pewności, czy zawsze potrafi z tej władzy korzystać z należytą ostrożnością. Z drugiej strony, tow. Trocki, czego już dowiodła jego walka przeciw KC w związku ze sprawą Ludowego Komisariatu Komunikacji, odznacza się nie tylko wybitnymi zdolnościami. Jest on bodaj najzdolniejszym człowiekiem w obecnym KC, a zarazem cechuje go przesadna pewność siebie i przesadne pasjonowanie się czysto administracyjną stroną spraw.

Te dwie cechy dwóch wybitnych przywódców obecnego KC mogą mimo woli doprowadzić do rozłamu i jeśli nasza partia nie poczyni kroków, by temu przeszkodzić, rozłam może nastąpić niespodzianie.

Nie będę charakteryzował pozostałych członków KC według ich cech osobistych. Przypomnę tylko, że październikowy epizod Zinowjewa i Kamieniewa nie był oczywiście przypadkiem, ale tak samo im osobiście winy zarzucać nie można, jak Trockiemu jego niebolszewizmu.

Jeśli chodzi o młodych członków KC, chcę powiedzieć kilka słów o Bucharinie i Piatakowie. Są to, moim zdaniem, najwybitniejsze siły (spośród najmłodszych) i w stosunku do nich należałoby mieć na uwadze, co następuje: Bucharin jest nie tylko bardzo wartościowym i bardzo wybitnym teoretykiem partii, uchodzi on również słusznie za ulubieńca całej partii, jednakże jego poglądy teoretyczne tylko z bardzo dużymi zastrzeżeniami mogą być uznane za całkowicie marksistowskie, ponieważ jest w nim coś scholastycznego (nigdy nie uczył się i, jak sądzę, nigdy w pełni nie rozumiał dialektyki).

25 XII. Następnie Piatakow — bez wątpienia człowiek o niezwykłej sile woli i wybitnych zdolnościach, ale nazbyt go porywa administratorstwo i administracyjna strona spraw, aby można było na nim polegać w poważnej sprawie politycznej.

Rzecz jasna, zarówno jedna, jak i druga moja uwaga dotyczy tylko dnia dzisiejszego, przy założeniu, że obaj ci wybitni i oddani działacze nie znajdą sposobności do uzupełnienia swej wiedzy i wyzbycia się swej jednostronności.

Lenin
"

Brutalnosc to jednak w partii bolszewickiej mniejszy zarzut niz "niebolszewizm".


Stalin odpowiedzial na zarzuty, a gdybys przeczytal "Opozycje trockistowska dawniej a dzis", to znalbys chociazby fragment z artykulu Trockiego, ktory broni nierozpowszechniania "Listu do zjazdu". Wiec sorry, ale to nie jest az taki wielki zarzut.

A w sprawie manifestu - to nie BB ma napisac lepszy, tylko organizacja nawiazujaca do marksizmu powinna napisac manifest marksistowski a nie romantyczno-rewolucyjny w stylu Mickiewicza i Slowackiego.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-14 14:27:03, suma postów tego autora: 140

BB na prezydenta nowego projektu

To go zainicjuj, może się przyłączymy. Zbuduj jakąś strukturę organizacyjną, zdobądź finansowanie, albo zachęć ludzi do nieodpłatnej pracy przy projekcie. Do współdziałania nikogo nie przymusisz ciągłą krytyką. Ludzi trzeba przekonywać. Pokaż, że to potrafisz. Nie wystarczy zawsze mieć rację, trzeba jeszcze umieć organizować tych, którzy chcą coś zrobić. Umiesz?

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-14 14:27:49, suma postów tego autora: 233

BB


I jeszcze jedno: warunkiem owocnej dyskusji jest przyjęcie przez biorących w niej udział założenia, że w wyniku przedstawionych argumentów każda ze stron gotowa jest choćby w części zgodzić się z argumentami innej strony i przyjąć je. Choćby w części.
Innym - jest niezbędna elementarna, w miarę otwarta wspólna płaszczyzna, bez wymuszania wstępnej zgody na takie czy inne doktrynalne stanowisko jednej ze stron, wyrażane choćby w nazewnictwie.
Przy waszym nieustannie manifestowanym przekonaniu o niezmiennej nieomylności własnych "analiz", opinii, społecznej i politycznej kategoryzacji poszczególnych ugrupowań i zjawisk - dyskusja miałaby charakter niekończących się dwóch monologów. A to nie ma jakiegokolwiek sensu.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 14:29:33, suma postów tego autora: 1649

Manifest

Manifest ma być hasłowym omówieniem problemów jakie stoją przed nami, przełożonym na język przeciętnego odbiorcy. Dziwią mnie również zarzuty, że swoim manifestem zamierzamy...wskrzeszać PPR - a dlaczego akurat ją?- było, minęło -To se uż nie vrati. W każdej z historycznych formacji można znaleźć wartościowych ludzi i destruktorów. Najważniejsze jednak, że dopiero po napisaniu manifestu zaczyna się ciężka praca. W warukach gdy ruch robotniczy został zepchnięty na margines i zastąpiony rzekomo jedynie słusznym i rzekomo wolnościowym etosem prawicy trzeba przywrócić mu należną rangę.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-14 16:26:07, suma postów tego autora: 490

Szyderca


Nie rozumiem jednego - czy ty naprawdę nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, czy też nie radzisz sobie politycznie z tym problemem. Przecież w miarę roztropne dziecko odczyta z tego, iż zdaniem Lenina NIE WOLNO Trockiemu stawiać zarzutu niebolszewizmu.

Jakieś trudności z percepcją? Czy też górę bierze atencja do stalinowskiej szkoły falsyfikacji?

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 16:34:50, suma postów tego autora: 1649

.

Strona Rewolucyjna Lewica Komunistyczna im. Michała Nowickiego jest kuriozalna z dwuch powodów. Po pierwsze kult jednostki został podniesiony do granic absurdu. Po drugie jej trockistożerczość jest aż śmieszna. Jednak najważniejszy jest program a tu nowa maoistowska redakcja na razie nic nie pokazała.

autor: Roux, data nadania: 2009-07-14 19:09:26, suma postów tego autora: 180

Moje niedopatrzenie, Szyderco...


Otóż widzę, że nie odpowiedziałeś na moją prośbę o rozwinięcie wprowadzonego tu przez ciebie wątku o tym, jak to maoiści i staliniści "walczą o demokracje radziecka" w Nepalu.

Nie wiem, czy traktować to jako przedni żart, naigrawanie się z owych maoistów (bo tamtejsi zdeklarowani staliniści to nieco inny przypadek starczej dewiacji), czy też twórczo rozwijasz tu stalinowską szkołę falsyfikacji w taki nieco kabaretowy sposób - tj. nie zważając na to, że internet umożliwia natychmiastową weryfikację wrzucanych tu bzdetów.

autor: krik, data nadania: 2009-07-14 19:29:39, suma postów tego autora: 1649

kriku,

a co powiesz o "przesadnym pasjonowaniu się czysto administracyjną stroną spraw"?
Lenin opisał tu eufemistycznie takie cechy L.D., jak upodobanie do militaryzacji i terroru.

autor: ABCD, data nadania: 2009-07-14 19:45:25, suma postów tego autora: 20871

./...

Bynajmniej, Rumburaku. W mojej wypowiedzi nie odnajdziesz pochwaly stalinizmu. Gdybys spojrzal mniej "antytotalitarnie", dostrzeglbys raczej nieco libertynska obrone samego prawa do wypowiadania takich pochwal :-) Latwo tolerowac cos, co jest Ci obojetne, ale prawdziwy ezgamin to scierpiec poglady, ktorych nie znosisz...

W tym wypadku najistotniejsze jednak jest to, jak potraktowano bylego towarzysza, gdy popadl w klopoty. "Bo zupa byla za slona"....
Tego wlasnie dotyczylo retoryczne pytanie odnosnie Lenina.

A "nick" sobie oczywiscie zmienie, jesli tak sobie zyczysz. Staliniec T-100 moze byc? ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-07-14 21:58:11, suma postów tego autora: 3566

SŁOŃ I MUCHA

Kriku, interesująca jest propozycja, aby nie zamieniać dialogu w monologi. Trudno się nie zgodzić z tym. Jeszcze trudniej jednak wymagać samoograniczania się od kogoś, kogo się notorycznie nie dopuszcza do głosu grożąc bojkotem, skuciem mordy itp. atrakcjami. Zresztą z góry twierdzicie, że nie będziecie słuchali paleomarksistów i dinozaurów. Bo i po co? Z góry wiadomo, że nie załapują się na XXI wiek, a Wy chcecie być w awangardzie. Z drugiej strony ekumenizm wobec "błądzących" w rodzaju odprysków po grupie Michała Nowickiego jest tylko wynikiem Waszego głębokiego przekonania (słusznego skądinąd), że są to ludzie jeszcze nie całkiem ukształtowani i możecie na nich wpływać lub nawet przejąć. Przez jakiś czas można nawet udawać, że prowadzi się dialog. Tyle, że jest to bardzo interesowny partyjniacko dialog. Czasami posuwacie Wasz ekumenizm do granic śmieszności, np. w kontaktach z towarzystwem zgrupowanym wokół "Obywatela". Jak pamiętam, jeszcze rok temu łączyła Was przyjaźń na śmierć i życie, a wzajemne prawienie sobie komplementów - wbrew oczywistym rozbieżnościom ideowym - mogła dać asumpt do ogólnej wesołości. Co Wam dziś z tego zostało? A czy sprawa nie była do przewidzenia? Dlatego złości Was to, że wciąż mamy rację. Faktycznie, to może być mocno irytujące; tak bardzo, że tematu PPP i NPA unikacie, jak ognia.
Ponieważ nie różnicie się jako tzw. nowa radykalna lewica od siebie nawzajem niczym istotnym, prócz partii-matek, musicie rywalizować we włażeniu bez wazeliny byle gówniarzowi, którego w rzeczywistości macie głęboko gdzieś. To nie nasza wina, ani zasługa, że na radykalnej lewicy panuje taki przepływ ludzi, którzy odchodzą z lewicy z poczuciem beznadziei. Waszym bożyszczem jest właśnie osławiona skuteczność, którą przeliczacie na pozyskanych zwolenników, których traktujecie instrumentalnie jako wabia na następnych. Oparte na fałszywych podstawach uzyski są bardzo nietrwałe. Biorąc pod uwagę fakt, że Wasze koncepcje są oklepane i funkcjonują jako banał na radykalnej lewicy, można się tylko zastanawiać, dlaczego mimo to macie tak słabiutkie rezultaty.
Twierdzisz, że warunkiem porozumienia jest gotowość przyjęcia choćby części argumentów oponenta. Ale czy Wy jesteście w stanie przyjąć choć część naszych argumentów? Oczywiście, że tak, ale bez przyznania, że są nasze. Postrzegacie nas jako mniejszość. Jako profesjonalni obrońcy praw mniejszości zdajecie sobie doskonale sprawę z tego, że mniejszość ma gorszą pozycję w jakiejkolwiek, nawet demokratycznej, dyskusji. A jednak oczekujecie od nas, a nie od siebie, szczególnej wyrozumiałości, a przynajmniej równych kryteriów. Równe kryteria dla słonia i dla natrętnej muchy? Czy nie jest w tym zawarta spora doza hipokryzji? Tyle, że my wcale nie potrzebujemy, żebyście nas traktowali jak mniejszość specjalnej troski. W przeciwieństwie do Was, nie narzekamy.

Dawidzie, pisanie Manifestów po to, aby wytłumaczyć po raz setny te same banały w sposób przystępny dla ludzi jest stratą czasu. To raczej zabieg mający na celu skupienie radykalnej lewicy pod kompromisowymi hasłami. Uważasz, że akurat Tobie uda się to zrobić, bo koledzy z, np. "Dalej!" czy Nowej Lewicy, czy PPP, czy GPR, czy PD, czy dowolnej innej organizacji z jakichś powodów nie potrafili tego zrobić, a przecież wszyscy bardzo chcieli. Zabrakło geniuszu organizacyjnego. Czekali akurat na Ciebie. Wbrew pozorom, wcale nie jest tak, że na radykalnej lewicy wszystko jest jasne i tylko trzeba robić. Koleżeństwo z PPP właśnie otrzymało tę lekcję na własnej skórze. Zasadniczą sprawą jest wyjaśnienie sobie tego, co tak naprawdę dzieje się na tej lewicy. Nie ma co liczyć w tym względzie na ludzi organizacyjnie związanych z partiami, które odpowiedzi na wszystkie konkretne problemy serwują gotowe, podane przez kompetentnych działaczy z doświadczeniem i zapleczem intelektualnym sprawdzonym od lat... w kręceniu się w kółko. Jesteśmy skazani na siebie i tylko na siebie. No i na krytycznie przewartościowaną tradycję.

autor: EB, data nadania: 2009-07-14 22:01:09, suma postów tego autora: 856

KRIK

Kriku, staliniści nepalscy to kto to dokładnie?

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-15 00:28:59, suma postów tego autora: 1002

ABCD


Wypisujesz już nie tylko bzdury, są to zwykłe oszczerstwa. I wiesz o tym doskonale.

autor: krik, data nadania: 2009-07-15 02:33:44, suma postów tego autora: 1649

MUCHA NIE SIADA

Więcej, wyciągnęliśmy wnioski z waszej PLA-owej "otwartości". Już na wstępie stawiamy jasno i wyraźnie, że warunkiem współpracy jest prawo do krytyki i votum separatum. Nie będziemy składać broni - złożymy jaja. Zapowiada się wielkie żarcie.

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 05:57:13, suma postów tego autora: 4605

.

w sprawie nepalskich maoistow ich starania w celu przerosniecia sie rewolucji narodowo-burzuazyjnej w rewolucje socjalistyczna jest opisywana w ich oficjalnym organie "The Red Star", niestety obecnie nie jest online. Jednak mam zapisane na komputerze odpowiednie artykuly, zainteresowanym moge je udostepnic.

W Liscie do Zjazdu Lenin nie wyrzekl sie Stalina, ani Trockiego, wrecz przeciwnie, nazwal ich wybitnymi przywodcami. A skoro percepcja krika szwankuje, to przypomne, ze Stalin skladal rezygnacje ze stanowiska generalnego sekretarza, ale zjazd jej nie przyjal, nie przyjal tej rezygnacji takze Lew Trocki. Lew Trocki bral tez udzial w podejmowaniu decyzji o niepublikowaniu "Listu do zjazdu" i podjal taka sama decyzje jak Stalin. Dlatego czynienie o to zarzutow Stalinowi przy jednoczesnym bezkrytycznym spojrzeniu na Trockiego jest po prostu podle. Za to czynienie zarzutow o to zarowno Stalinowi jak i Trockiemu jest zrozumiale. Jednak krik zastosowal ten pierwszy, obludny wariant.

Byla tez mowa o dyskusji, co takze podniosl krik. Wedlug niego w dyskusji trzeba byc gotowym do przyjecia czesci pogladow dyskutanta. Jednak sam sie do tego nie stosuje, a jego bezgraniczna nienawisc do planktonowych stalinistow graniczy z absurdem. Trockisci sami eliminuja ich z dyskusji, rzucajac epitety takie jak bestie, tyran, narzucaja swoja wizje i swoje rozumienie wydarzen historycznych i na podstawie tych wizji stawiaja stalinistom zarzuty. W tym nie widza nic zlego. Jednak kiedy dochodzi do analogicznej sytuacji, czyli owej wspomnianej "trockistozernosci", wywoluje to oburzenie, choc z obiektywnego punktu widzenia dzial antytrockizm na RLK nie jest az tak eksponowany jak antystalinizm w publikacjach calej radykalnej lewicy, w ktorej panuje niepisana zasada, zeby w kazdym tekscie historycznym dotyczacym tamtego okresu skrytykowac "biurokracje stalinowska" za rzeczywiste i wymyslone bledy, co doprowadizli do granic absurdu spartakusowcy.

A wyzszosc maoistow nad trockistami w dogorywajacym powoli ruchu komunistycznym widac w newsach obok. Jeszcze nie widzialem, zeby na lewica.pl pojawil sie news o tym, ze trockisci zabili funkcjonariuszy burzazyjnego rezimu. Podczas gdy maoisci z burzuazja walcza zbrojnie (abstrahujac od skutecznosci tej taktyki) trockisci ida na uklad z demokracja burzuazyjna w postaci takich partyjek jak Nowa Partia Antykapitalistyczna, czy rodzime odlamki po IV miedzynarodowce kochajace sie w partiach akceptujacych "demokratyczny" porzadek takich jak NL czy PPP.

autor: szyderca, data nadania: 2009-07-15 08:34:48, suma postów tego autora: 140

CO DO NASZYCH "BŁĘDÓW"

Co do naszych domniemanych błędów, Borysie, nie bierzesz pod uwagę odmiennej sytuacji tej opcji komunistycznej i marksistowskiej, którą my reprezentujemy. Nie mamy w przeciwienstwie do was i wam podobnych partii-matek, nie odwołujemy się, jak ZKP "Proletariat" i jego pochodne, do zbiurokratyzowanych i upaństwowionych partii komunistycznych, w rodzaju KPZR i post-KPZR, komunistycznych partii Kuby, Wietnamu czy Korei Północnej, lub tej czy innej "międzynarodówki". Nawet tworząc Klub Dyskusyjny im. Róży Luksemburg nie ubiegamy się o pomoc finansową znanej wszystkim Fundacji jej imienia, która w Polsce rozdaje dziś karty na "prawdziwej lewicy". Nie dla nas są również granty, z których tak chętnie korzystają twoi koledzy z "Dalej!". Możemy co najwyżej pomóc Tuskowi w ekspropriacji zysków NBP, licząc na ten pierwszy miliard.
Wymagania kumpli i latorośli Rumburaka, wyrażone w takim oto prześmiewczym komentarzu: "BB NA PREZYDENTA NOWEGO PROJEKTU
To go zainicjuj, może się przyłączymy. Zbuduj jakąś strukturę organizacyjną, zdobądź finansowanie, albo zachęć ludzi do nieodpłatnej pracy przy projekcie. Do współdziałania nikogo nie przymusisz ciągłą krytyką. Ludzi trzeba przekonywać. Pokaż, że to potrafisz. Nie wystarczy zawsze mieć rację, trzeba jeszcze umieć organizować tych, którzy chcą coś zrobić. Umiesz?" - jakoś nas nie ruszają.
Wystarczy nam, że mamy rację i że co poniektórzy mają już tego świadomość.
Nasz projekt polityczny jest bowiem znany, a brak zainteresowania jest tylko wypadkową dezinformacji oraz obowiązujących mód i wiodących tendencji. Dopiero katastrofa Polskiej Partii Pracy, Nowej Lewicy, załamanie się dominującego konkurencyjnego projektu pluralistycznej partii typu NPA coś zmienia i w tej materii.
Nie zamierzamy odstąpić od dotychczasowej taktyki bazującej na krytycznym przewartościowaniu tradycji przy zachowaniu ideologicznych pozycji. Nie na darmo te oto słowa Trockiego wryły się w naszą pamięć: "Reakcyjne epoki, takie jak nasza, nie tylko dezintegrują i osłabiają klasę robotniczą, izolując jej
awangardę, lecz również obniżają ogólny poziom ideologiczny ruchu i odrzucają myślenie polityczne wstecz do etapów dawno już przebytych. W tych warunkach zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia
awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na
pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości.
Głupcom taka polityka wydaje się 'sekciarstwem'. W rzeczywistości tylko ona przygotowuje nowy
gigantyczny skok naprzód wraz z falą nadchodzącego historycznego przypływu".

Możemy tylko powtórzyć:

Najważniejsze jest spowodowanie, aby pewne idee i koncepcje zaczęły funkcjonować jako koncepcje wyróżniające tych, którzy chcą za marksistów uchodzić, bo na razie to wielu pracowało na to, aby marksizm stał się pustym słowem bez żadnej treści.
Wbrew pozorom, to jest najważniejszy punkt wyjścia. Cała reszta jest tylko pochodną. Wbrew powszechnemu poglądowi, struktur organizacyjnych wśród ludzi pracy jest wiele, ale wszystkie cierpią na brak koncepcji, programu. Jeżeli pojawi się rzeczywista, polityczna alternatywa programowa, wzmocniona dodatkowo silnym środowiskiem lewicowym, to chętni będą się sami zgłaszać. Tak więc, nie da się zrobić najmniejszego kroku naprzód bez zorganizowania środowiska, silnego merytorycznie.
Zainteresowanych zapraszamy.

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 09:40:34, suma postów tego autora: 4605

Rumburak z kumplami mówią tak

Program od 150 lat jest ten sam – obalenie kapitalizmu, przez zorganizowaną klasę robotniczą ( w sojuszu z chłopstwem, tam gdzie chłopstwo stanowi liczebnie dużą część społeczeństwa). Proste. Cały problem w tym, jak to zrobić, jak przekonać i zorganizować robotników, jak przetrzymać czasy „odpływu” nie wymyślając nowych podmiotów rewolucyjnych typu: młodzież, ekolodzy, czy lesbijki.
Nie wystarczy mieć rację, potrzebna jest jeszcze siła przebicia. Lenin mając rację, tolerował głupotę w kwestiach drugorzędnych, dla zachowania spójności organizacyjnej partii. Obawiam się, że dla was każde przegrane głosowanie, w sporze o najdrobniejszą nawet pierdołę, jest powodem do pryncypialnego rozłamu. Tak to widzi, darzący was szczerą sympatią, Rumburak z kumplami.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-15 10:58:19, suma postów tego autora: 233

Ostapie...


W ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych w Nepalu uczestniczyło aż siedem partii o nazwie Komunistyczna Partia Nepalu, z czego pięć zdobyło mandaty. Skrótowe opisywanie tu różnic - deklarowanych i tych rzeczywistych - prowadziłoby do niekończących się korekt i sporów. Bo np. Komunistyczna Partia Nepalu (Zjednoczenie Marksistowsko–Leninowskie) została założona w 1990 r. poprzez połączenie Komunistycznej Partii Nepalu (marksistowskiej) z Komunistyczną Partią Nepalu (marksistowsko–leninowską). To daje wyobrażenie o złożoności tamtejszych podziałów i koalicji.

Poprzestańmy na owych maoistach, którzy - jak ogłosił tu Szyderca - "walczą o demokracje radziecka" w Nepalu. A na razie - o "przerastanie" tamtejszego feudalizmu w... kapitalizm. Ma się rozumieć - tylko na razie!

Otóż w kwietniu 2008 r. - po zdobyciu ponad 30 proc. głosów w wyborach parlamentarnych, maoiści podjęli rozmowy z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych. Jak poinformował Chandra Prakash Gajurel, członek komitetu centralnego partii maoistowskiej, a jednocześnie szef biura zagranicznego tego ugrupowania - „Zwróciliśmy się do administracji amerykańskiej o wykreślenie naszej partii z listy ugrupowań terrorystycznych. Chcemy ustanowić więzi ze Stanami Zjednoczonymi”.

Spotkało się to z dobrą recepcją, a nawet legitymizacją - przebywający wówczas w Nepalu były prezydent USA Jimmy Carter odpowiedział, że o ile maoiści powstrzymają się od aktów przemocy i będą przestrzegać zasad demokracji, to USA z pewnością uznają ich za partnera do rozmów. Potem też USA szybko uznały władze nepalskie, na których czele stanęli maoiści.

Podczas kampanii wyborczej maoiści nosili sztandary z podobizną Stalina. Prachanda szybko złagodził jednak swoją retorykę, a portrety Stalina zaczęły znikać, gdy przypadła mu rola architekta koalicji rządowej, a wynik wyborów - znakomity, lecz nie dający większości - skazywał ich na koalicję. Stąd kolejna ewolucja współczesnych nepalskich maoistów w walce o "demokrację radziecką", bo oto Prachanda oświadcza: „Rozumiemy, że bez systemu wielopartyjnego nie da się zbudować prężnego społeczeństwa. Nepalscy maoiści dokonali odrodzenia komunizmu i wprowadzili go w XXI wiek. To, co robimy dziś w Nepalu, to całkiem nowy eksperyment.” Przy tej okazji padły też z jego ust znamienne słowa, wyjaśniający sens owego "nowego eksperymentu": „Walczyliśmy z feudalizmem, a nie z kapitalizmem”. Media światowe odczytały to jednoznacznie jako deklarację walki o "kapitalizm z ludzką twarzą", a nie - jak nas tu tumani Szyderca o demokrację radziecką. No, chyba że - zgodnie z ostatnim wpisem Szydercy - liczy on na przerastanie w Nepalu kapitalizmu w komunizm. Tymczasem, jak pisał magazyn „TIME”, nepalscy maoiści są pragmatykami. I podoba im się chiński model rozwoju – czyli kurs na ostry kapitalizm.

Prachanda przypominał, że o porażce komunizmu i upadku ZSRR zdecydował brak wolności politycznej, dlatego maoiści opowiadają się zdecydowanie przeciwko rządom jednej partii. Ponadto, jak stwierdził, umiejętnie zarządzane inwestycje zagraniczne mają wyprowadzić kraj z upadku gospodarczego i biedy.

Zorientowawszy się po czasie sytuacji, Szyderca wycofuje się więc rakiem ze swych peanów na rzecz nepalskich komunistów i odsyła do ich - co zastrzega - nieistniejącej strony. Chciałoby się rzecz - szyderczy "stalinizm" znalazł się w pełnym odwrocie, choć bardziej sensowne byłoby stwierdzenie, że to ignorancja i arogancja zaplątały się we własnych nogawkach. Mniejsza o to.

Poprzestanie jednak na przytoczonych wypowiedziach nepalskich maoistów byłoby dla nich głęboko niesprawiedliwe. W końcu Fidel Castro w swoim pierwszym transmitowanym na żywo wywiadzie dla amerykańskich sieci telewizyjnych również bez wahania zaprzeczył, by Kuba zmierzała w kierunku jakiegokolwiek projektu komunistycznego. Mówiąc o tym - śmiał się. Szczerze.

Od czasu wyborów parlamentarnych w Nepalu i późniejszych prezydenckich, tamtejsi maoiści zaliczyli już cały szereg porażek, stracili wiele. Odwagi im nie brakuje, to może i polityczny rozum odnajdą.

autor: krik, data nadania: 2009-07-15 11:01:55, suma postów tego autora: 1649

BB


Zrozumcie wreszcie, że nigdy nie byłem i nie jestem z jakiegoś tam założenia waszym wrogiem, czemu wielokrotnie dawałem w rozmaity sposób wyraz. Równiej tutaj.
Jednakże manifestowane przez was przekonanie o tym, że od niepamiętnych czasów po wsze czasy mieliście i macie w czymś jakoby rację, że tak jest, było i będzie - uważam za tak beznadziejnie głupie, że - biorąc pod uwagę, że uznawanie was za głupców byłoby już skrajną głupotą - mogę taką postawę tłumaczyć jedynie skrajnie defensywną postawą, irracjonalnym poczuciem zaszczucia itp. No ale z tego trzeba jakoś wyjść, wszelkie zaś pomocne w tym względzie rady skłonni bylibyście uznawać za obraźliwe. Stąd też - przemilczę je.
Jest to sytuacja na tyle niezręczna, że dla człowieka, który nie znajduje przyjemności we wdawaniu się z wami w próżne pyskówki, niemożliwa staje się nawet zwykła wymiana opinii, nie mówiąc już o PRZEDMIOTOWEJ dyskusji.

autor: krik, data nadania: 2009-07-15 11:18:04, suma postów tego autora: 1649

Racja BB

ale musicie w końcu trzasnąć pięścią w stół i pokazać jak to się robi do jasnej ciasnej.

Rozumiem, że obronić marksizm w latach reakcji i zamętu ideologicznego jest ważną sprawą, ale czy powinno to następować na poziomie niekończącej się krytyki innych czy raczej przez zaprezentowanie własnego projektu w praktyce?
Bo jak ktoś partoli robotę to można go krytykować w nieskończoność i nawet zawsze mieć rację, tylko czy nie byłoby słuszniej pokazać mu jak to się robi lepiej?
Łatwiej jest krytykować niż tworzyć.
I zdrowo jest krytykować, ale już niekoniecznie wyłącznie krytykować.
Macie wiedzę i pomysł to zróbcie to i przekonajcie czynem do słuszności swoich racji. W tej chwili to wygląda tak jakbyście walczyli o pozyskanie radykalnej lewicy, którą słusznie atakujecie za ideologiczny zamęt. Wasz wysiłek idzie na marne. Czy nie należy raczej skoncentrować się na klasie robotniczej niż na aktywistach tej czy innej grupki?
Trzeba dotrzeć do robotników, starać się ich zorganizować, zaangażować, rozkręcać awangardową partię, która pokieruje ich walką. To jest najważniejsze zadanie, a walkę z radykalną lewicą pozostawić na marginesie, jako drugorzędną, bo szkoda czasu. Jak to widzicie?

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-15 11:59:27, suma postów tego autora: 2550

kriku,

dlaczego oszczerstwa?
Lenin doceniał i Stalina, i Trockiego jako swoich współpracowników, ale obawiał się, że obydwaj, będąc u władzy, przesadzą z terrorem. I przed tym ich ostrzegał, pisząc o ich "nadmiernym przywiązaniu do administracyjnej strony spraw".
Istniało też podobno inne przedśmiertne zalecenie Lenina: "Żeby mi w partii nie było rozlewu krwi". Stalin je respektował jeszcze wówczas, gdy wysyłał Trockiego na emigrację.

autor: ABCD, data nadania: 2009-07-15 12:06:41, suma postów tego autora: 20871

TAAAK

Rozumiemy, kriku, że ty jako Borys Hass deklarujesz wszem i wobec, że nigdy nie byłeś i nie jesteś z jakiegoś tam założenia naszym wrogiem. Tak po prostu?!

Rzeczywiście, gdy byłeś vargistą, to nawet mogliśmy razem wydawać "Metro". Kiedy to było? Ćwierć wieku temu!
Później zostałeś mandelistą. Coś nam zaczęło przeszkadzać w tej współpracy. Czy aby nie wasz oportunizm?
Każdy popełnia błędy. Twoim błędem było przystąpienie do NLR. W NLR grałeś zawsze drugie skrzypce. Fakt - nie byłeś naszym jawnym wrogiem. Nie ty decydowałeś o nienawistnych atakach "Inprekora" i "Kreta" na nas, za nimi stali inni - Zbigniew M. Kowalewski, Cyryl Smuga i J. Allio, a w kraju - Stefan Piekarczyk. Ty nabrałeś wody w usta i powtarzałeś zasłyszane opinię - w rodzaju, że Ewa Balcerek współpracowała z "Nowymi Drogami". Twoi wodzowie dopowiadali resztę - o filobiurokratach i filostalinowcach, sekciarzach i sekciarskim stalinizmie GSR i BB. Odciąłeś się od nich? Kiedy? A może jednak Z ZAŁOŻENIA, podobnie jak ojciec wyznawałeś jedynie słuszny pogląd, zgodnie z którym sami sobie jesteśmy winni, albowiem w pozostałościach po ruchu komunistycznym nie ma miejsca na nic innego, jak tylko na wybór między stalinizmem a trockizmem. Jak nie jesteś trockistą, to musisz być stalinowcem. Tertium non datur. Dixit.
Dalsza dyskusja jest zapewne już bezprzedmiotowa?

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 13:38:30, suma postów tego autora: 4605

ZIARNO

Wiesz, Bartku, mamy już swoje lata - jak trzasnę w stół, to kułak pęknie, a z ręką w gipsie trudno nawet pisać na kompie. Pozwolisz zatem, że w praktyce zaprezentuje ten projekt polityczny nowe pokolenie rewolucjonistów, do którego i Ty należysz.
Sądząc z twojego wpisu nasza praca nie idzie jednak na marne.
Bez wątpienia należałoby się skoncentrować na pracy wśród robotników, ale przedtem ktoś musi wyrwać chwasty (np. redakcję "Dalej!"), zorać ugór i zasiać ziarno, tak po katolicku. Oni w TV, my w internecie. Oczywiście chodzi o zasięg zasiewów.
Każde inne działanie w naszym wydaniu ma skromny zasięg. Choćby Klub im. Róży Luksemburg czy grupa polityczna. Zresztą na wszystko przyjdzie czas. Nie czas się spieszyć - pospieszysz, lidiej nasmieszysz. Rozwój może być geometryczny lub skokowy. To zależy również od Ciebie.

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 14:06:06, suma postów tego autora: 4605

ABCD


Wypisujesz bzdury. Świadomie. Bo nie sądzę, byś nie wiedział, że Stalin nie był "współpracownikiem Lenina" ani przed Październikiem, ani w jego przededniu, ani w jego trakcie, ani też potem. Gdy Lenin szedł na zdecydowane oddzielenie partii od mienszewików, ten akurat zabiegał o połączenie obu formacji, gdy napierał na przewrót, Stalin był w opozycji, podczas zaś przewrotu - no, gdzie był, co robił? No i słusznie zauważył BB, że bał się o własną skórę (choćby sprawa tyfliska, której papiery potem usunął tak, jak Wałęsa swoje. Późniejsze załatwienie Noja Żordanji też było zabiegiem Stalina w Gruzji, co rozpirzyło bolszewikom tamtejszy układ z mienszewikami).
A funkcja genseka była początkowo czymś w rodzaju office manager, zdecydowanie administracyjna, niczym więcej. Stąd właśnie uwaga Lenina, że Stalin skupił w swych rękach nadmierną władzę - jak na tę funkcję.

autor: krik, data nadania: 2009-07-15 14:23:12, suma postów tego autora: 1649

BB


Trzeba się zdecydować, czy podejmuje się dyskusję przedmiotową, czy też publikuje autoryzowane, szczegółowe i w gruncie rzeczy apolityczne "Harlequiny" - relacje dla wszelakiej bezpieki - zastępując w ten sposób dyskusję maglem czy też jakąś formą "kapowania", czego - znamienne! - nikt poza wami nie robi. Rzeczywiście, w takiej formie dyskusji z wami nie podejmę, jestem na to zbyt odpowiedzialny i nie zamierzam nieopatrznie wyrządzić wam jakąkolwiek krzywdę.
Jest ci to pewnie z gruntu obojętne, ale w następstwie tego rodzaju twoich publicznych denuncjacji w latach 90. ktoś, kto, z życiowej konieczności, odszedł już wtedy od polityki - po latach miał spore problemy zawodowe - zakwestionowano mu prawo do kontraktu, do pracy. Było mi w tej sytuacji bardzo głupio, bo człowiek ten przedtem słyszał ode mnie akurat rzeczy pozytywne na twój temat, prezentujące cię jako człowieka poważnego i odpowiedzialnego.
Na szczęście, wasze relacje były i są nieodmiennie plotkarskie i równie rzetelne, jak to, że kiedykolwiek w ogóle interesowałem się publikacjami Ewy w "Nowych drogach", o czym dowiaduję się po raz pierwszy. A wiesz dlaczego? Bo najczęściej bywacie śmiertelnie nieinteresujący politycznie, nudni w swoich pretensjach do całego świata i kłopotliwi w domaganiu się uznania waszej nieomylności. Zdarzające się od tego odstępstwa są natychmiast zalewane kubłami żółci, co skłania do zastanowienia się, o co wam tak naprawdę chodzi - o marksizm, czy może o Marki. Nocne czy podwarszawskie.
Na tym portalu nikt poza wami nie kadzi sobie nieustannie, nie modli się do własnego pępka i hymnów pochwalnych sobie nie wyśpiewuje, bo samo w sobie jest to dalekie od marksistowskiej tradycji, bezsensowne i niecelowe.
Pozostawanie zaś przy tym w słodkim nieróbstwie i poprzestawanie na krytykanctwie, to jak wycelować w niebo i... trafić! Po cóż potem pretensje, że ludzie nie doceniają tak celnego oka i ręki pewnej?

autor: krik, data nadania: 2009-07-15 15:23:55, suma postów tego autora: 1649

...

Krytyka z waszej strony pod adresem środowisk radykalnej lewicy jest bardzo pożyteczna i potrzebna, bo jakby na to nie patrzeć bronicie marksizmu przed jego zdemolowaniem przez te grupy. A idzie przecież o ideologiczną broń robotników, czyli rzecz pierwszorzędną.
Dlatego zgoda, że wasza krytyka ma wymiar edukacyjny dla samych aktywistów, jak i sympatyków lewicy. To cenna rzecz i ważna.

„Wbrew powszechnemu poglądowi, struktur organizacyjnych wśród ludzi pracy jest wiele, ale wszystkie cierpią na brak koncepcji, programu. Jeżeli pojawi się rzeczywista, polityczna alternatywa programowa, wzmocniona dodatkowo silnym środowiskiem lewicowym, to chętni będą się sami zgłaszać. Tak więc, nie da się zrobić najmniejszego kroku naprzód bez zorganizowania środowiska, silnego merytorycznie”

Czy to oznacza, że musicie najpierw pokonać ideologicznie radykalna lewicę, wykazać jej błędy, przekonać do swoich poglądów by takie środowisko powstało? Czy to jest ten warunek by w ogóle ruszyć dalej? Czy nie można od razu wyjść z programem i koncepcją i alternatywa polityczną do organizacji robotniczych i przez to przyciągnąć najwartościowszych ludzi z radykalnej lewicy niż rozgramiać ich w dyskusjach? Pokonani na argumenty sięgną po arsenał epitetów, inni zaczną bojkotować, jeszcze inni drwić i taka to będzie wojenka nieustająca i koniec końców niewiele wnosząca do sprawy. Lepiej uświadamiać robotników na czym świat stoi a wartościowi towarzysze przyłączą się do sprawy. Tak zacznie się tworzyć potrzebne lewicowe środowisko. Nie sądzicie, że możliwy jest taki obrót sprawy?

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-15 15:43:41, suma postów tego autora: 2550

JAK NA DŁONI

Tym "kapowaniem" w cudzysłowiu już kiedyś zainspirowałeś ABCD, który tak bardzo chciał przeprowadzić lustrację lewicy rewolucyjnej, a zwłaszcza ZMK i BB. Ten zakapowany przez nas "ktoś", kto nie miał już nic wspólnego z polityką, zapewne nie ma nawet imienia i nazwiska. A skoro nie był związany z polityką, to sprawa jest niepolityczna, a najpewniej zmyślona przez ciebie.
Mówimy nie o "ktosiach" tylko o tobie i Ludwiku Hassie, a zwłaszcza o liderach waszej formacji, czyli o trockistach. "Ktosie" mogą spać spokojnie. Nie sugeruj ponownie, że Ewa Balcerek publikowała w "Nowych Drogach" - ona ci tego i tak już nigdy nie zapomni. Przez takie zagrywki wycofała się nawet na kilka lat z polityki, uznając że zbagatelizowaliśmy sprawę. Ominęła ją przyjemność współpracy z WZZ "Sierpień 80" i epizod z GIPR.
Masz krótką pamięć. Przypomnimy ci zatem ostatni epizod "współpracy". Już po waszym wyjściu w maju 2009 r. z "partii Ikonowicza" zaproponowaliśmy wam współpracę kilkoma kanałami - do dziś nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Co samo przez się jest już odpowiedzią. Nie udawaj, że jest inaczej.
Problem w tym, że wydawało się wam - polskim trockistom (i nie tylko) - i wciąż się wydaje, że jedziecie na innym wózku. Wraz z nadejściem DEMOKRACJI trockizm zostanie wreszcie doceniony i zajmie należne mu miejsce, wypychając z rewolucyjnej lewicy wszystko co określacie mianem stalinizmu czy filostalinizmu. A że z założenia, podobnie jak ojciec wyznajesz jedynie słuszny pogląd, zgodnie z którym sami sobie jesteśmy winni, albowiem w pozostałościach po ruchu komunistycznym nie ma miejsca na nic innego, jak tylko na wybór między stalinizmem a trockizmem, czyli jak nie jesteś trockistą, to musisz być stalinowcem. Tertium non datur. Dixit.
Przed laty, Borysie, nie było między nami aż tak wielkich różnic, jak dzisiaj, a i wtedy nie było lekko nie z naszej winy. Jakoś tak wyszło, że nie chcieliśmy się wam podporządkować. Wówczas to twój ojciec odkrył, że to kwestia życiorysu - wnuk stalinowca i biurokraty, córka antysemity. I tak zostało.
Teraz różnice są jak na dłoni. Można już nawet dłoń podać, ale... obowiązuje nasze prawo do krytyki i votum separatum.

autor: BB, data nadania: 2009-07-15 16:30:07, suma postów tego autora: 4605

wakacyjnie pozdrawiam

nie wchodząc tym razem - jeszcze - w spory. Niesporne jest bowiem stwierdzenie, że kolejny manifest Dawida jest, jak nietrudno było przewidzieć - "dostosowaniem" rewolucyjnego marksizmu do potrzeb prokuratora. Ot taki marksizm, który musi być przede wszystkim antytotalitarny. Jak tak dalej pójdzie to Dawid wyląduje gdzieś w okolicach "Nigdy więcej!"
Jak łatwo być prorokiem na lewicy.pl!
Zdumiewające przy tym i zabawne jest ze strony Dawida nie to, że zamiast próby jakiejkolwiek merytorycznej obrony swego stanowiska przechodzi on do personalnych ataków. Zabawne jest to, że atakuje na przykład BB o to, że są osamotnieni(choć nie są, czego jestem przykładem), ale że robi to człowiek, który dokonał właśnie rozłamu lub odszedł z po raz kolejny z jakieś mikrogrupy i ma przy tym przekonanie, że jest strasznie politycznie atrakcyjny, grupujący wokół siebie nieprzebrane rzesze zwolenników.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-07-15 16:56:52, suma postów tego autora: 1511

ale nudy...

Zbyszku, to co piszesz jest nudne jak flaki z olejem - razem z BB stwórzcie zespół Ich troje i nie zawracajcie normalnym ludziom głowy swoimi urojeniami.

Pierwszy personalny atak wyszedł od BB - zresztą dla mnie jest w tym coś znamiennego.

Obserwuję ciekawą prawidłowość - początkowo ataki na mnie pod każdym wątkiem, gdzie pojawiało się moje nazwisko inicjował Zbyszek P. Kiedy byliśmy w jednej partii nie było między nami konfliktów, zmiana nastąpiły, kiedy Zbyszek nawiązał na jednym z portali społecznościowych znajomość z towarzyszem Kobą. Teraz tę samą linię od pewnego czasu i pod różnymi wątkami, nie wiedząc (?) jak bardzo złej sprawie służą inicjują Wujek Włodek B. ze swoją nieodłączną partnerką. RUMBURAK miał nadzieję, że Wujek W.B przemówi ludzkim głosem.

Powinniście raczej przeczytać Deklarację Ideową Lewicy Krytycznej. Przeczytajcie, wyciągnijcie wnioski, odezwijcie się. Bardzo się cieszę Zbyszku, że ujawniłeś swoje prawdziwe poglądy, zapewne to tak Cię złościło w NL, że nie sprecyzowała jasnego programu, który Twoim i tylko Twoim zdaniem nie czyniłby wrażenia nie pisanego "ze strachu przed prokuratorem" - stąd Twoje częste wybuchy niekontrolowanej furii i o mało nie wyrwanie drzwi z futryną, stąd też ciskanie na podłogę dokumentów, które grzecznie zbierałem, o ile byłem przytomny, gdyż niekiedy zasypiałem, chcąc przestać słyszeć Twojego bezrozumnego szukania pretekstu do konfliktu z innymi. Mimo to, pomiędzy nami żadnych zgrzytów nie było. Dlatego, te prowokacyjne zaczepki Twoje i B.B wskazują mi, że zwąchliście się z grupką "maoistów z lekką nutką hodżyzmu" obecnie wzdychających do Ceausescu, politycznego partnera Richarda Nixona i Margareth Thatcher, którym obiecywał ni mniej ni więcej tylko zniszczenie ZSRR ( jakikolwiek by ten ZSRR nie był... układanie się z wrogami komunizmu w takiej sprawie mającymi na koncie rozliczne zbrodnie, żeby wspominieć choćby Wietnam i politykę wobec związków zawodowych w Wielkiej Brytanii, dyskredytuje chyba taką postać), nadto twórcę reżimu, uważającym się za kontynuatora Palownika.

Coś mi się widzi, że odnowienie waszej współpracy nie pominie też krytycznego poparcia BB dla PPS i MS, jako organizacji szczególnie miłujących komunizm i zmierzających prostą drogą do rewolucji, rzucających w swoich manifestach bardzo bojowe wyzwania prokuratorowi, gdy mówią np. o swoich niebywale wielkich szansach na zdobycie władzy drogą parlamentarną i wprowadzeniem go drogą reform.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-15 19:14:17, suma postów tego autora: 490

TRAMPOLINA DLA AMBITNYCH

Oj, kriku, można by powiedzieć, że Wasza wyższość nad nami polega na tym, iż potraficie kadzić sobie nawzajem. Chyba że akurat znowu się rozeszliście, czy podzieliliście. Ale fakt, zawsze potraficie znaleźć godne zastępstwo: kadzący zazwyczaj doczekuje się rewanżu i tak trwa "rotacja kadr" na radykalnej lewicy.
Przyjmijmy, że my jesteśmy po prostu asertywni.
Jeśli chodzi o te "Nowe Drogi", to nie mam już żalu. Dwadzieścia lat temu może trochę uważałam, że takie oskarżenie mnie postarza. Ale jakoś tak śmiesznie się składa, że przecież już w 2002 r., w czasie pierwszego spotkania z kolegami z NLR ta sprawa nieoczekiwanie znowu wypłynęła, bo "przecież niemożliwe są chyba takie zbiegi okoliczności i takie zbieżności nazwisk..."
Twierdzisz, że nie jesteś naszym wrogiem, ale za chwilę rzucasz oskarżenie Włodkowi, że kogoś "zakapował". Coś długo dusiłeś w sobie ten uraz. To zostawia traumatyczne ślady i upośledza zdolność do prawidłowej oceny ludzi i sytuacji. I, niestety, nie jest najlepszym argumentem na rzecz tego, że nie mamy często racji. Co najwyżej na to, że jesteśmy grzeszni, jak inni - gdyby to było prawdą. Ciekawe, że przez te półsłówka i niedomówienia, zawsze najlepiej poinformowane są służby specjalne.

Bartku, dobrze kojarzysz. Właśnie walczymy o pozyskanie tych, których krytykujemy. Ale nie o pozyskanie ich dla tej czy innej koterii, tylko dla Sprawy. Rwących się do roli wodzów jest co niemiara, więc nie zamierzamy konkurować. Jest jeszcze kilka prac do wykonania w tej stajni Augiasza. Sporo już zostało dokonane, i dlatego mamy słuszne poczucie sensowności tego, co robimy. Idzie powoli. Na skróty, to każdy by chciał, ale kończy się to niezbyt chwalebnie, czego przykłady są.
Najgorszą rzeczą byłoby dopuszczenie, żeby do klasy robotniczej dorwali się ludzie nieprzygotowani. Odrabianie strat zajęłoby dłużej, niż powolna droga do stworzenia kadry przygotowanych, poważnych działaczy. Niecierpliwość nie jest argumentem. Fakt, że łatwiej krytykować cudze błędy, niż się ich samemu wystrzegać. Ale dlatego mądrość czasami polega na powstrzymaniu się od działania w sytuacji, kiedy jest to skazane na klęskę z powodu braku przygotowania warunków. Zresztą, nie sposób zabronić ambitnym, żeby się samoograniczali. Muszą tylko sobie uświadomić, że robią to na własne ryzyko i pod presją bezwzględnej krytyki. Ambitni, którzy chcą mieć rozpiętą siatkę pod swoją trampoliną wydają się nam jakoś mało ambitni.

autor: EB, data nadania: 2009-07-15 19:28:35, suma postów tego autora: 856

gwoli wyjaśnienia

Nie ja dokonałem tego rozłamu - i wogóle jaki Ty rozłam masz na myśli? Kilka miesięcy temu grupka "maoistów", usunęła mnie i de facto większość swoich współpracowników, rozpoczynając na nas wściekłą nagonkę, trwającą do dziś - gdybyście się tu nie odzywali takim tonem, mówiąc chórem z przedstawicielami tejże mikrogrupy, nie byłoby mowy o "atakach personalnych". Niemniej Twoja sugestia, że to ja dokonałem jakiegoś rozłamu i to już wiele razy, potwierdza moje podejrzenie, że swoją wiedzę czerpiesz z Buska Zdroju od "osoby o pseudonimie Koba". Tacy ludzie powinni raczej być wdzięczni, że się o nich czasami nie wspomina - lecz i tak będziesz dalej bezmyślnie jak papuga powtarzał, że jestem podobnym do Mencwela delatorem i bardzoo się boję - owszem, boję się ludzkiej głupoty i złej woli Zbyszku.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-15 19:31:53, suma postów tego autora: 490

MAGALOMANIA

W przeciwieństwie do Bartka kojarzysz, Dawidzie, bez zrozumienia, czyli błędnie. Zamiast politycznej analizy okoliczności i wpowiedzi, kierujesz się jedynym azymutem, czyli przykładasz wszystko do siebie. Wszystko musi się dziać i konspirować ze względu na Ciebie. Czy nie uważasz, że jest w tym "trochę" megalomanii? Akurat w okresie, kiedy Zbyszek Partyka działał w NL, byliśmy wobec niego zdecydowanie krytyczni. A i dziś nie łączy nas wspólny front przeciwko Jakubowskiemu. W przeciwieństwie do ZP, pod newsem o Twoim przesłuchaniu w prokuraturze, uważaliśmy, że ujawnienie tego, co powiedziałeś świadczyło o Tobie dobrze, niezależnie od tego, czy powinieneś był zeznawać czy nie. Jednak nie ma sensownego usprawiedliwienia dla pogrążania kolegi, jakim by nie był durniem, i robienia sobie z tego trampoliny do kariery politycznej. Twoje wypowiedzi dla "Rzeczpospolitej" nie znajdują już żadnego usprawiedliwienia.
Chciałeś w swoim czasie nosić papiery za Zbyszkiem Partyką, Twoja sprawa. Nie obchodzi nas to, na ile jakiś Koba popsuł Ci Twoją idyllę z ZP, bo to są argumenty rodem ze sprzeczki zakochanych, a nie polityczne. A to, że każdy, kto zdradzi Twoje uczucie jest najgorszym łajdakiem zdolnym do sojuszu z Ceaucescu i z Nixonem, Thatcher i Reganem (i papieżem, jakby dodali spartakusowcy), to się rozumie samo przez się.

autor: EB, data nadania: 2009-07-15 20:06:52, suma postów tego autora: 856

Dawidzie

Towarzystwo BB po prostu uwzięło się na Ciebie i wygląda na to, że bez związku z maoistowskimi oszołomami.. Znaleźli kij – niefortunną wypowiedź dla „Rzepy” – i będą nim bić do upadłego. Te ciosy trzeba przyjąć na klatę i robić swoje – Czerwony Sztandar. Kiedyś im odpłacimy.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-15 22:44:52, suma postów tego autora: 233

INTERPRETACJE A SPRAWA

"Robienie trampoliny do kariery"?? - co za bzdura. Sprzeczki "zakochanych" ?? - nie wiecie chyba o czym mówicie. W tym co nazywacie na wyrost wywiadem, odniosłem się tylko do powszechnie znanego i opisanego stylu MN, na zasadzie "jaki jest koń każdy widzi", odniosłem też wrażenie, że mój nazwijmy to internetowy rozmówca-dziennikarz doskonale zrozumiał, że moim celem nie jest pogrążenie kolegi, tylko po prostu, że nie chcę by Sprawa była kojarzona z człowiekiem, który słucha tylko siebie i wyrządza bezmyślną szkodę Sprawie. Mimo to, zrobiłem błąd i już mówiłem, że go więcej nie zamierzam powtórzyć.
Wszystko można odczytać inaczej - moją reakcję na zachowanie raz Zbyszka, innym razem Wasze chcę Wam też dać do myślenia, jakie skojarzenia budzą wasze zachowania - jesteśmy w dokładnie tym samym kręgu domniemywań, jak kiedy Wy przypisujecie mi karierowiczostwo, czy Zbyszek tchórzliwe donosicielstwo. Mnie naprawdę nie interesują przepychanki personalne - to jest niezmiernie nudne.

autor: rewolucjoner, data nadania: 2009-07-15 22:47:28, suma postów tego autora: 490

te

Te polemiki mają w ogole jakiđ sens?

autor: Ostap_Bender, data nadania: 2009-07-15 23:10:55, suma postów tego autora: 1002

ODEZWAŁ SIĘ ŚWIĘTOSZEK

Ty, Ostapie, jako trockista, historyk i tropiciel tzw. stalinowskiego sekciarstwa Jerzego Czeszejko-Sochackiego zapewne wiesz najlepiej.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 03:14:08, suma postów tego autora: 4605

Dawidzie,

gwarantujemy, że równą troskę o Sprawę przejawiał Twój rozmówca z "Rzeczpospolitej".
Ty, co prawda, twierdzisz tylko, że wydawał się rozumieć, jak bardzo Tobie zależy na dobrym imieniu portalu. Nie mamy wątpliwości, że jego intencją było uszanowanie nie tylko dobrego imienia chwalców "komunistycznych zbrodniarzy", ale również pokazał on, jak wielkim szacunkiem darzy Twoją osobę. Popełniłeś błąd, co sam przyznajesz, ale sądząc po linii obrony, to jeszcze Ci daleko do zrozumienia, na czym ten błąd naprawdę polegał.

autor: EB, data nadania: 2009-07-16 06:59:01, suma postów tego autora: 856

DZIEŃ ZAPŁATY

Nie czaruj, Mumburaku, wiemy, że jesteś "dobrym" czarodziejem i w "dobrej" wierze imię te przybrałeś. Mściwość to takie niskie uczucie. Tylko SPRAWA ROBOTNICZA się liczy.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 07:06:10, suma postów tego autora: 4605

...

Wszystko rozumiem Ewo, ale obawiam się, że kto był do przekonania to już się przekonał, a reszta będzie szła w zaparte nawet gdy okręt zatonie. Niektórych nie da się przekonać, a niektórych nawet lepiej, że się nie da. Rozumiem, że niecierpliwość nie przynosi dobrych rezultatów, ale trzeba też uważać, żeby nie popaść w drugą skrajność. Dlatego sądzę, że korzystniej byłoby zrobić jakiś ruch, a nie go dalej przygotowywać, ale to Wy siedzicie w temacie i macie rozeznanie w sytuacji. Skoro grunt nie gotowy to karczujcie dalej.

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-16 10:37:54, suma postów tego autora: 2550

NIEODRODNE DZIECI STALINA I TROCKIEGO

To ty, Pawle, podobnie jak Ludwik Hass twierdzisz, że "każdy antystalinowski marksista jest dzisiaj poniekąd trockistą".
Rzecz w tym, że "w kółko tłumaczyć się z cudzych zbrodni" muszą dziś również trockiści. Wszystko zależy od tego kto rozlicza, a chętnych do demagogicznego rozliczania za cudze zbrodnie jest bez liku. Czy aby przypadkiem z tym rrradykalnym rozliczaniem nie pomyliliście już strony barykady, w dodatku arbitralnie uzurpując sobie prawo wyroczni i rozliczania całej lewicy marksistowskiej i rewolucyjnej, posądzając ją o stalinizm, filostalinizm, czy stalinowskie sekciarstwo?
Dobrze, że macie wreszcie wątpliwości i powątpiewacie czy trockizm odrodzi lewicę w Polsce. Ale wciąż daleko wam do nas - my ich już nie mamy - NIE ODRODZI.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 10:48:02, suma postów tego autora: 4605

EB


Mylisz mnie z kimś. Po pierwsze, do wczoraj nie wiedziałem, że publikowałaś coś w "Nowych Drogach". Po drugie - od zawsze, niezmiennie uważam, że - pomijając, powiedzmy, jakieś wyobrażalne faszystowskie ziny - publikować należy wszędzie, gdzie się da. Chodzi tylko o to, co się publikuje i na jakich warunkach. Stąd też sam kiedyś przekonywałem np. Włodka do publikowania w SiL", a on był do tego dość najeżony.
Po drugie - w 2002 roku nie byłem aktywny w Nurcie. Więc to znów jakieś nieporozumienie.
Po trzecie, nie żywię do Włodka żadnych tam "urazów", i nie schodźmy na tego rodzaju niedorzeczne psychologizowanie. Po prostu Włodek swego czasu opublikował - drukiem! - obszerne a szczegółowe relacje z lat 80., w których rozszyfrował niemal wszystkie znane mu pseudonimy, opatrując je imieniem i nazwiskiem. Oczywiście - nie zapytawszy przedtem tych osób, czy wyrażają na to zgodę. A elementarna przyzwoitość tego wymagała. Po latach dowiedziałem się, że ktoś miał z tego powodu poważne kłopoty. A jako że ceniłem sobie postawę i aktywność Włodka w latach 80., człowiek ów miał do mnie trochę źle adresowany żal, że ktoś, w mojej opinii zaufany, pozwolił sobie na taki numer.
Nie dalej jak wczoraj w rozmowie z jeszcze jednym aktywistą z tamtych lat okazało się, że ktoś jeszcze ze zdziwieniem stwierdził, że Włodek ujawnił jego nazwisko, a cel tego pozostaje kompletnie niezrozumiały, bo nie służyło to wykazaniu czegokolwiek. W tym wypadku nie było żadnego dramatu, ale w kontekście pouczeń Dawida odnośnie jego zeznań, czy udzielonego wywiadu - tego rodzaju "maniera" jest trochę nie na miejscu. Tym bardziej że nie chodziło o zdemaskowanie kogoś jako wtyki, czy po prostu łobuza, lecz ujawnienie przyzwoitego człowieka, bez zapytanie go o zgodę na to - człowieka, który nigdy nie przedstawił się Włodkowi z nazwiska. Włodek sam doszedł do tego i - moim zdaniem, nie będąc do tego uprawniony - ujawnił je.
Nawet historycy przestrzegają w tym względzie wobec żyjących pewnych norm, jeśli pseudonim danego człowieka nie został rozszyfrowany w jakiejś publikacji, czy też, powiedzmy, w dostępnych dokumentach policyjnych. A Włodek takimi z pewnością nie dysponował.
W tym kontekście wasze narzekanie na ów ostracyzm, czy stronienie od was - wydaje się nieuprawnione. Nikt chyba nie lubi, jak ktoś w ten sposób gra jego kartami, by nie powiedzieć - jego losem.
Jak mówię, dramatu już nie ma, ale taka "maniera" jest dość odstręczająca. Dowodzi też braku elementarnego szacunku do osób, które wchodziły z wami w polityczny kontakt. A bez tego - niezależnie od trwałych, czy czasowych różnic politycznych - daleko się nie zajdzie.

autor: krik, data nadania: 2009-07-16 10:58:14, suma postów tego autora: 1649

WYBACZ, PANIE, ŻE WYBACZAMY

Przewagę Bartku mamy zapewne dużą, ale czy wystarczającą? Potrafimy również wybaczać. Nie trudno przecież wybaczyć Dawidowi Jakubowskiemu, że plótł trzy po trzy tu i ówdzie. Jego guru Ludwik Hass napisał nawet dla Służby Bezpieczeństwa elaborat o trockizmie (prawdę i tylko prawdę, jak sam mawiał), a jego syn Borys, mitoman, jakoś nie potrafił odmówić UB-ekom spotkań w kawiarniach - ojciec musiał interweniować swoimi kanałami (np. przez Kosseckiego)wyżej, by dali mu wreszcie spokój - wystarczy, że on jeden. Zresztą nie jeden - Henryk Szlajfer też nigdy nie przeprosił.
Na razie, Bartku, zapraszamy do Klubu im. Róży Luksemburg. Oto nasz e-mail: eb24 małpa o2.pl

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 11:18:07, suma postów tego autora: 4605

KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI

To bardzo ciekawe, Borysie, co piszesz. Rzeczywiście Służba Bezpieczeństwa była tak nieudolna a wy tak zakonspirowani, że przy was KOBA z RLK, to mały pikuś. A nam się wydaje, że jest wręcz odwrotnie - nie przypadkiem KOBA był już przesłuchiwany, choć my nie znamy go z imienia i nazwiska.
Oczywiście za wszelkie wasze kłopoty z resortem spraw wewnętrznych odpowiada Włodek Bratkowski - wiecie najlepiej, macie na to papiery wprost z resortu. Sami je sporządziliście?
Jeśli, nie - to nie kłam.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 11:33:13, suma postów tego autora: 4605

TO JAK TO JEST

Borysie, ubliżam czy kapuje? Teraz to zapewne jedno i drugie. Co jeszcze wymyślisz?

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 11:40:55, suma postów tego autora: 4605

PO NITCE DO KŁĘBKA

Piszesz, Borysie:
"Po prostu Włodek swego czasu opublikował - drukiem! - obszerne a szczegółowe relacje z lat 80., w których rozszyfrował niemal wszystkie znane mu pseudonimy, opatrując je imieniem i nazwiskiem. Oczywiście - nie zapytawszy przedtem tych osób, czy wyrażają na to zgodę. A elementarna przyzwoitość tego wymagała. Po latach dowiedziałem się, że ktoś miał z tego powodu poważne kłopoty. A jako że ceniłem sobie postawę i aktywność Włodka w latach 80., człowiek ów miał do mnie trochę źle adresowany żal, że ktoś, w mojej opinii zaufany, pozwolił sobie na taki numer".

Tak się składa, Borysie, że nie publikowaliśmy "drukiem" żadnych, a tym bardziej "obszernych wspomnień i relacji", a zwłaszcza nie rozszyfrowywaliśmy pseudonimów, skoro w kręgu nam znanych osób nikt ich nie używał poza tobą ("Tadeusz Walczak"), Stefanem Piekarczykiem ("Jan Osa", "Jan Sylwestrowicz"), J. Allio i C. Smugą - wszyscy doskonale znani policji politycznej. W takiej konspiracji nie działaliśmy nigdy - wszyscy znaliśmy się z imienia i nazwiska.
Jedyną osobą, która miała do nas pretensje o "Hartownię" i "Chleba i Wolności" był Julian Srebrny, z którym notabene nie współpracowaliśmy w stanie wojennym. Jego brat Marian poinformował nas, że Julian w tym przedsięwzięciu nie uczestniczy. Okazało się, że bracia działali razem. Julian najwyraźniej wspinając się po szczeblach kariery w "Solidarności" Uniwersytetu Warszawskiego bał się, że ktoś skojarzy go z lewakami i komuchami. Nie chodziło jednak o nazwiska tylko o tytuły pisemek. Po nitce można wszakże dojść do kłębka.
O szkodach nie słyszeliśmy. Chyba, że za takową uznajesz postawę Juliana Srebrnego, który przy okazji konfliktu o "Kurier Mazowsza" świnił nam jak mógł, uwiarygadniając się przed Andrzejem Smirnowem i Maciejem Jankowskim. W rezultacie nasza koleżanka, p.o. redaktora naczelnego "Kuriera", Grażyna Polkowska straciła pracę.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 12:27:57, suma postów tego autora: 4605

BB


Dotąd sądziłem, że tylko chwilami bywasz po prostu łgarzem - powodowany zżerającą cię nienawiścią. Twój ostatni oszczerczy wpis każe mi widzieć w tobie więcej - żałosnego prowokatora. Zmusiłeś mnie do przyłączenia się do grona tych, którzy od dawna za takiego cię mają i dlatego strofowali mnie za podejmowanie z tobą jakichkolwiek polemik.
W tej sytuacji jest to moja ostatnia wymiana z tobą postów.

autor: krik, data nadania: 2009-07-16 12:53:31, suma postów tego autora: 1649

BB


Ostatni raz ci odpowiem: twoje informacje są tak "pewne", jak ta, że osobistym kierowcą Stefana Piekarczyka był wymieniony tu nie tak dawno z nazwiska członek związku niewidomych - widzący, i to słabo, na jedno oko, który z całą pewnością nie miał nawet prawa jazdy. Nawet o tym nie marzył.

W kolejnym wpisie łżesz po raz kolejny. Nie jestem uprawniony do przywoływania tu nazwisk osób, które ujawniłeś, bądź w ten sposób - świadomie, czy z głupoty - zadenuncjowałeś. Bo doskonale wiesz, że wszystkie dokumenty z lat 80. nt. lewicy w podziemiu nie trafiły do IPN, lecz przekoczowały do archiwów obecnych służb.
Nie wiem czym powodowany - wspomagasz je, miksując prawdziwe nazwiska i fakty z jawnymi oszczerstwami.

autor: krik, data nadania: 2009-07-16 13:06:27, suma postów tego autora: 1649

Przykro

patrzeć, kriku, jak kończysz. Pamiętamy jeszcze jak zaczynałeś. Akta w IPN są dostępne - kwerendę zrobił już Jerzy Babski, o czym pisaliśmy. Odsyłamy do naszego artykułu publikowanego zresztą na lewica.pl. - "Z pułapki na myszy pod szklany klosz" z 10 maja br.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 13:30:05, suma postów tego autora: 4605

kriku,

Porażasz mnie chodzącą słodyczą, ale, jak widać, wciąż przywiązany jesteś do swojej wersji wydarzeń: "nie wiedziałem, że publikowałaś coś w 'Nowych Drogach'". Naiwny. Taki szczegół. Dwadzieścia lat temu też nie wiedziałeś, więc pytałeś. Też naiwnie. Każdy ma prawo. Więc pytałeś na lewo i prawo. A wystarczyłoby poczytać inkryminowane "Nowe Drogi". Dziś pytają inni. O takich, jak Ty mówią, że dziurki nie zrobi, a krew wypije.
Z innej beczki, trochę dziwna jest ta radykalnolewicowa konspiracja. Weźmy, np. takiego Kobę. Dotychczas nikt nie wie, kto się kryje pod tym pseudonimem, a prokuratura go wzywa i przesłuchuje. Można sobie zadać pytanie, przed kim ta konspiracja?

autor: EB, data nadania: 2009-07-16 13:44:05, suma postów tego autora: 856

MASZ PECHA

Nasz cykl wspomnień nie ukazał się jeszcze drukiem - artykuły składające się na ten cykl dostępne są na portalu internetowym "Dyktatura Proletariatu", podobnie zresztą jak cały nasz dorobek, który jest sukcesywnie na nim udostępniany. W całości cykl wspomnieniowy pt. "Czy tylko historia?" wszedł do przygotowanego właśnie nowego kwartalnika, który notabene ukaże się wkrótce. Czy drukiem, to się jeszcze okaże.
Stawiamy na internet.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 14:02:08, suma postów tego autora: 4605

WSZELKIE PODOBIEŃSTWA SĄ PRZYPADKOWE

Gdy w 2002 r. wróciliśmy na scenę polityczną, po 4 latach przerwy, spotkaliśmy się z redakcją "Dalej!". Jakież było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że otwarciu na wspólną redakcję, nie przeszkadza nawet domniemana współpraca Ewy Balcerek z PZPR-owskimi "Nowymi Drogami". Tyle lat minęło odkąd Hassowie ubzdurali sobie, że nasz rzekomy stalinizm miał liczne przełożenia w praktyce, a fama wciąż nie dawała nam spokoju - Kendziorek, Grabski, Izdebski i Ługowska deklarowali tolerancję, a nawet sympatię, ale wiedzieli swoje. Ze współpracy nic nie wyszło, okazało się bowiem, że o partnerstwie nie ma mowy. Możemy co najwyżej zasilić ich pismo swoimi artykułami.
Gdy Michał Nowicki otworzył portal LEWICA BEZ CENZURY, który z założenia miał mieć charakter jednolitofrontowy, zgodziliśmy się i na to. Nasze artykuły w Archiwum LBC zajmują poczesne miejsce. Komuś to jednak nie pasowało. Ktoś taki jak ty, Borysie, nadsyłał do LBC odpowiednie artykuły i informacje o nas, które Nowicki skwapliwie publikował. Wreszcie stwierdził, że jesteśmy kapusiami i prowokatorami.
WSZELKIE PODOBIEŃSTWA Z TOBĄ, BORYSIE, SĄ OCZYWIŚCIE PRZYPADKOWE.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 15:25:13, suma postów tego autora: 4605

Zainteresowanym


Michał Nowicki potwierdzi, że nigdy żadnego tekstu nie przesłałem do publikacji na LBC. A wymienieni tu z nazwiska członkowie redakcji "Dalej!" potwierdzą z kolei, że w 2002 roku nie brałem udziału w żadnych konwentyklach z BB z tej prostej przyczyny, że nie działałem wówczas w NLR. Mogę też po raz kolejny zapewnić, że mało mnie interesuje piśmiennictwo zarówno BB, jak i EB, w czym nie jestem bynajmniej odosobniony, a za co EB przepraszam, bo nie zmienię się w tym względzie.

Prezentowanie się przez BB w charakterze powiernika sekretów Ludwika Hassa może budzić tylko politowanie, bo nikt w to nie uwierzy. Sądzę, że nawet EB.

Zarzucanego zaś tu jego synowi picia kawy z jakowymiś UB-kami (z całą pewnością nie chodzi tu o BB, bo on, jak pamiętam, kawy nie pija) - siłą rzeczy nie potwierdzi wskazany tu nieżyjący Ludwik Hass. Z kolei Józef Kossecki samo pytanie o to uznałby za oczywistą prowokację, jako że zaprzecza swej współpracy z bezpieką i wygląda na to, że chyba ma ku temu podstawy.

Jednym strzałem BB rzucił oszczerstwo na trzy osoby, sprytnie zakładając, że sprawa jest nie do udowodnienia w którąkolwiek stronę, a skutecznie odwróci uwagę od własnego podwórka. Tyle że, że ten pierwszy strzał jest haniebnie chybiony. Chybiony już choćby dlatego, że grupie, w której działałem siedziało na karku blisko 20 funkcjonariuszy - tyle że nie wskazanego tu przez BB resortu, i nie w kawiarniach nas przesłuchiwano, na co są dokumenty. Tak więc tego rodzaju próba wypichcenia goebbelsowskiego amalgamatu to oczywisty falstart.

Jeśli zaś BB twierdzi, że ma dostęp do materiałów nt. lewicy z lat 80., to z pewnością nie z IPN. Z całą pewnością.

Mogę domyślać się powodów uprzedzającej fakty oszczerczej nerwowości BB, ale kijem Wisły się nie zawróci. Daremny trud, bezsilne złorzeczenia. Nie znajduję jednak przyjemności w praniu tego rodzaju brudów. Nie jestem też takim znów wampirem, jak obawia się tego BB. Są jednak ludzie mający po temu zdecydowanie większe kwalifikacje i motywację do porachunków z BB, a papiery nie płoną. Mimo oczywistej, zdawać by się mogło, ich podatności na ogień.

autor: krik, data nadania: 2009-07-16 18:09:02, suma postów tego autora: 1649

ZGODA BUDUJE, NIEZGODA RUJNUJE

Popacz, znowu przemówił. Co do resortu to zgoda. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje. 6 maja 1990 roku SB przestała istnieć. Na moment w sierpniu 1989 r. pojawił się twór przejściowy Departamencie Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa MSW. Ustanowił go Czesław Kiszczak.
Ale... cytujemy za Andrzejem Kaczyńskim:
20 stycznia 1983 Biuro Studiów SB wszczęło sprawę operacyjnego rozpracowania pod kryptonimem "Babel" przeciwko czterem osobom: Julii i Jerzemu Babskim, politologowi współpracującemu z biuletynami prasowymi ambasad brytyjskiej i amerykańskiej oraz naukowcowi z UMCS w Lublinie. Powód: informacja od tajnego współpracownika SB "Janka", potwierdzona za pomocą "techniki operacyjnej" (mógł to być podsłuch w mieszkaniu lub telefoniczny), że Jerzy Babski działa w konspiracyjnych strukturach "Solidarności". Z czasem śledzenie Julii Babskiej PRZEJĄŁ OD BIURA STUDIÓW SB KONTRWYWIAD MSW. Rozpracowaniem objęto jeszcze cztery inne osoby, w tym działacza górniczej "Solidarności" z Jastrzębia. To on był agentem SB "Jankiem". Socjolożka z Francji przywoziła mu "Inprekor", biuletyn trockistowskiej IV Międzynarodówki. Prawdopodobnie z tego powodu SB uznała "figurantów" w sprawie "Babel" za trockistów. Wiedziała jednak, że to nie dotyczy Babskich, bo z podsłuchu odnotowała wypowiedź owej Francuzki, która instruuje "Janka", żeby przy "Hulicie" (czyli Julii w zniekształconej hiszpańskiej wersji jej imienia), nie wspominać o "Inpekorze", bo ona tych spraw "nie rozumie i nie lubi".
Atak
W październiku 1984 roku SB starannie przygotowała akcję przeciwko Babskim. Julia pojechała do Hiszpanii odwiedzić rodzinę. Na dworcu kolejowym w Madrycie nagle straciła przytomność, prawdopodobnie odurzona środkiem chemicznym. Skradziono jej torebkę z dokumentami, kalendarzem i notesem z adresami, ale nie zabrano walizki; czy nie dlatego, że SB dokładnie obejrzała ją na Okęciu przed załadowaniem bagażu do samolotu? Zawiadomiony telefonicznie mąż poszedł na drugi dzień do biura paszportowego po duplikat wizy powrotnej do Polski (Julia była obywatelką hiszpańską). Urzędnik zaręczył, że SB nie miała nic wspólnego z przygodą żony. Ale w aktach IPN jest meldunek z punktu granicznego na Okęciu, że Julia Babska wyleciała do Madrytu, czyli dowód, że była podczas podróży śledzona przez bezpiekę. Substancja, którą została odurzona, wywołała długotrwałą, niedającą się wyleczyć chorobę skórną. W 2002 roku zmarła na chorobę nowotworową. Jest wysoce prawdopodobne, że był to skutek ataku chemicznego w Madrycie.
Pod nieobecność żony, SB postanowiła jeszcze raz spróbować zwerbować Jerzego Babskiego. W operacji, planowanej przez kilka tygodni, dowodzonej przez pułkownika Jędrysa, wzięło udział sześciu funkcjonariuszy o szczegółowo rozpisanych rolach: kto rozmawia z "figurantem", kto pilnuje jego teściowej, przeprowadza rewizję itp. Mimo gróźb zaszkodzenia w miejscu pracy, a nawet fizycznej eliminacji, "figurant" kolejny raz kategorycznie odrzucił propozycję werbunku. W aktach z IPN jest raport z rozmowy na jego temat z dyrektorem biura projektów i pośrednie dowody, że SB odbywała podobne rozmowy wcześniej i później - w wyniku jednej z nich Babski został wyrzucony z pracy.
Inny zastanawiający fakt: w materiałach SB jest dokumentacja drobiazgowych przygotowań do akcji werbunkowej, ale nie ma sprawozdania z jej wykonania.
SB nadal nachodziła i nękała Babskich. Julia powiadomiła o tym ambasadora Hiszpanii (SB dowiedziała się o tym od swego agenta w ambasadzie). "Przy aktualnym stanie stosunków polsko-hiszpańskich wydalenie J. Babskiej z Polski jest mało prawdopodobne, chyba że udowodni się jej np. duży przemyt lub działanie na szkodę Polski" - konstatuje w listopadzie 1984 roku raport SB. Prawdopodobnie to wtedy jej rozpracowaniem zajął się kontrwywiad MSW.
Jerzy Babski poinformował o poczynaniach SB Ambasadę Francji (zachował bowiem obywatelstwo francuskie). Wtedy prześladowania ustały. Ale - jak dowodzi dokument z 10 maja 1990 roku - nie bezpowrotnie. "Resort" nie wybacza. Niepodobna tego inaczej wytłumaczyć, niż jako akt zemsty Służby Bezpieczeństwa na człowieku, który nie dał się jej złamać przez 34 lata. W aktach SB jego nazwisko "przechodzi" (to terminologia MSW; po ludzku: występuje) w aż siedmiu sprawach operacyjnego rozpracowania: "Sekwana", "Lewacy", "Kanał", "Ravioli", "Unia", "Komisja", no i "Babel'! (Andrzej Kaczyński "Obsesja").

Wikipedia o współpracy Józefa Kosseckiego z SB.
"W zasobie archiwalnym IPN zachowało się 14 tomów teczki pracy TW ps. 'X', 'Rybak' (od maja 1969) i konsultanta ps. 'Rybak', oznaczonych numerem rejestracyjnym 4863 i zawierających doniesienia z lat 1963-1978. Pod numerem 4863 został zarejestrowany w dzienniku rejestracyjnym MSW przez Wydział IV Departamentu III MSW Józef Stefan (Stefan Józef) Kossecki s. Stefana, ur. 18 stycznia 1936 r, jako TW o ps. 'X' (7 stycznia 1963), następnie 'Rybak' (od maja 1969), zmieniono kategorię współpracy na konsultanta. Zmiana kategorii współpracy była zapewne związana ze wstąpieniem Kosseckiego do PZPR (1974). Konsultant ps. 'Rybak' pozostawał na kontakcie Wydziału V Departamentu III MSW (od 1980), Zespołu Operacyjnego Departamentu III MSW (od 1987), Wydziału VIII Departamentu III MSW (od 1989); ze współpracy zrezygnowano (styczeń 1990). Kossecki Józef Maria Stefan Ferdynand (ur. 1936). Politolog dr. Absolwent PŚ (1958), asystent PŚ (1958-1960), działacz LN-D, aresztowany (9 maja 1960), skazany przez Sąd Wojewódzki w Warszawie z art. 36 MKK za działalność w LN-D na 2 lata więzienia (29 maja 1961)".

W posiadanej przez IPN dokumentacji nie ma teczki personalnej z jego nazwiskiem. Józef Kossecki nie przyznaje się do zarzucanej mu współpracy z SB, a badający dokumenty z jego teczek pracownicy IPN nigdy nie skontaktowali się z nim celem weryfikacji tych materiałów.

Pod koniec grudnia 2008 roku, na wniosek Mariana Waldemara Kuczyńskiego IPN, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, przekazał wnioskodawcy dokument stwierdzający, że Józef Kossecki, pseudonim 'Rybak', 'X' był osobą przekazującą informacje organom bezpieczeństwa państwa na temat Kuczyńskiego.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 19:02:53, suma postów tego autora: 4605

NIE BYŁO TAJEMNIC

Rację ma zapewne również Tomasz Mianowicz, który w oparciu o materiały STASI zapewnia, że PRL-owska Służba Bezpieczeństwa w połowie lat 80. rozpracowała już opozycję polityczną. Świadczy o tym znajdujący się w archiwach STASI ściśle tajny "DOKUMENT z Rakowieckiej, liczący w niemieckim przekładzie ponad 20 stron maszynopisu" o charakterze informacyjno-analitycznym, poświęcony niektórym z działających w PRL w latach 80. tzw. "nielegalnym ugrupowaniom", datowany na 24 lipca 1987 r.

Według Tomasza Mianowicza "Wybór nie jest przypadkowy: wszystkie bez mała organizacje czy grupy, o których mowa w informacji, reprezentowały nieprzejednanie opozycyjny stosunek do ówczesnych władz. Najwięcej uwagi analitycy resortu generała Kiszczaka poświęcili Liberalno-Demokratycznej Partii 'Niepodległość', a prócz tego omówiono Grupę Polityczną 'Wyzwolenie', działalność Radia 'Solidarność' i Komisji Praworządności kierowanej przez Zbigniewa Romaszewskiego, a także Polską Partię Niepodległościową i Konfederację Polski Niepodległej".

Co istotne DOKUMENT ten za podobnie wrogą wobec władz PRL uznawał również działalność "trockistów z IV Międzynarodówki", którym w DOKUMENCIE poświęcono 3 strony druku. Jak zaznacza Tomasz Mianowicz "Według rozpoznania MSW akcje trockistów na terenie Polski koordynował obywatel Wielkiej Brytanii, Stefan Piekarczyk, zatrudniony w redakcji biuletynu prasowego ambasad USA i Zjednoczonego Królestwa". Dokument wspomina również "spotkanie konsultacyjne 'bratnich organów', na którym omawiano działania operacyjne przeciwko zachodnim centrom trockistowskim" (Moskwa, 27 marca 1987 r.).

Według Tomasza Mianowicza "Informacja dotyczy zatem tych sił politycznych, które MSW traktowało jako wrogie i wykluczało z przygotowywanych już wówczas kontaktów z 'konstruktywnymi siłami opozycji'". Zdaniem T. Mianowicza dla resortu "nie było tajemnic". Przedstawione w DOKUMENCIE informacje "odpowiadają rzeczywistości. Również w wypadku rozdziału poświęconego trockistom, którzy zapewne także konspirowali, 'organy' znały personalia aktywistów". Na tej podstawie i "na zasadzie ekstrapolacji można wnioskować o stopniu wtajemniczenia MSW w działalność innych grup dysydenckich czy opozycyjnych". W mniemaniu Tomasza Mianowicza "dokument umożliwia małą powtórkę z historii, zupełnie niedawnej, ale już zapomnianej lub zupełnie nieznanej". Tym bardziej, że "działacze 'nielegalnych ugrupowań' wymienionych w 'Informacji', niemal bez wyjątku zniknęli ze sceny politycznej po 'rewolucji' dokonanej w 1989 r. przez dzielnego Lecha Wałęsę i jego realistycznych doradców" (Tomasz Mianowicz, "Ściśle tajne z drugiej ręki", "Najwyższy Czas", nr19/19 1997, ss.XIII-XIV i XIX-XXII).

Dokumentów takich zapewne jest więcej. Z przyczyn oczywistych Tomasz Mianowicz zajmuje się bliższymi mu ugrupowaniami prawicowymi, trockistom nie poświęcając więcej czasu. Nie wiemy zatem dokładnie, co znajduje się na tych "3 stronach druku", ale możemy się domyślać z innych materiałów i z autopsji, czy choćby rozmów z Jerzym Babskim, który zrobił kwerendę materiałów w interesującej nas sprawie, znajdujących się w archiwach IPN. Mamy na to nawet pewien dowód pośredni - wspomniany już artykuł Andrzeja Kaczyńskiego pod wieloznacznym tytułem "OBSESJA" o "potencjalnym trockiście", Jerzym Babskim, który zapewne do dziś jest jeszcze inwigilowany przez odpowiednie służby.

Z kwerendy dokonanej przez Jerzego Babskiego, potwierdzonej zresztą przez Tomasza Mianowicza, wynikało, że wszystkie kontakty Stefana Piekarczyka i redakcji "Inprekora" były przez SB i kontrwywiad rozpracowane, agenturalne usługi świadczyli nie tylko liderzy gliwickiego "Wolnego Robotnika", ale i redaktor jatrzębskiego pisma "Głośno", przeciek był również w młodzieżówce GSR - redakcji "Frontu Robotniczego". Wiedzieliśmy zresztą, że szantażowany i przesłuchiwany był przez SB student prawa, kolega Roberta Dymkowskiego, syn prokuratora. Inwigilacja była na tyle intensywna, że nie mogła ujść uwagi. Rozpracowane zostały nawet "kontakty" sporadycznie używane lub używane jednorazowo (np. rezerwowy kontakt telefoniczny z Cyrylem Smugą). Wszystko wskazywało na to, że emisariusze IV Międzynarodówki przybywający do Polski śledzeni byli już od lotniska. W zespole operacyjnym były przynajmniej 3 samochody i 9-10 funkcjonariuszy różnych płci, a jednak SB i kontrwywiad nie interweniował. Nie było zatem decyzji politycznej. Mogliśmy zatem działać nieomal "otwarcie", szkoda było jednak osób przypadkowych, naszych kolegów i koleżanek z pracy, studiów i z legalnej w latach 1980-1981 "Solidarności". Musieliśmy zatem z konieczności zawęzić kontakty lub stosować przeróżne uniki.

Mimo wszystko, po zmianie ustroju i rozwiązaniu odpowiednich komórek MSW okazało się, że funkcjonariusze zajmujący się rozpracowywaniem grup trockistowskich i trockizujących dotarli nawet do jednej z trzech maszynistek, która raptem przepisywała tylko materiały do sporadycznie ukazujących się broszurek, była zatem chroniona niejako "podwójną gardą" - jeden z rozpracowujących ją oficerów służby bezpieczeństwa pożegnał się z nią w wolnej już Polsce przed zaokrętowaniem się na statek, przepraszając dziewczynę, że poderwał jej koleżankę, tylko po to, by dojść do niej. Każdy ma jednak prawo zakochać się, a teraz po rozwiązaniu wydziału i weryfikacji musiał się z nią i ze służbą ojczyźnie rozstać.

autor: BB, data nadania: 2009-07-16 19:27:23, suma postów tego autora: 4605

ROZLICZENIA

Nie wątpię, kriku, że wolisz radzić sobie z brudami po cichu. Wybacz jednak, że nie naszym kosztem tym razem. Skoro już doszło do dyskusji na temat, który razi na salonach, to akurat my nie mamy powodów, aby nie doprowadzić sprawy do końca. Nie będziemy się wycofywać w imię dobrego samopoczucia ludzi, którzy zawsze liczą na bezkarność, bo inni nie są masochistami i nie będą rozdrapywać ran.
Nie boli mnie to, że nie chcesz czytać moich tekstów, ale właśnie dlatego możesz poczytać sobie bez obaw, że się na nie natkniesz, "Nowe Drogi".
Niejednokrotnie prostowaliśmy informacje o działalności radykalnej lewicy od lat 80., próbując przebić się przez tendencyjne i nieuczciwe relacje typu opracowania Darka Zalegi, czy inne wykładnie funkcjonujące na zasadzie prawdy niepodważalnej. Trudno to robić nie podpierając się konkretami, w tym nazwiskami. Inaczej brzmiałoby to równie niewiarygodnie, co Twoje aluzje do anonimowych świadków historii. W latach 80. byliśmy zwalczani przez trockistów jako stalinowcy, w imię świetnej ponoć koncepcji rewolucyjnej, której mogli zagrozić tylko tacy, jak my. Brak rozliczenia tamtych błędów, w tym personalnych, powoduje, że po ćwierć wieku możecie udawać, że nic się nie stało. I popełniać te same błędy. A krytykę zwalczać z taką samą zajadłością, co wtedy. I równie brudnymi metodami. Tak więc nie chodzi o jakieś rozliczenia kombatanckie, a o to, co jest ważne dziś. Nic się nie zmieniło, wciąż nie ma rozliczeń, mimo kompromitacji posttrockistowskich koncepcji.

autor: EB, data nadania: 2009-07-16 20:09:43, suma postów tego autora: 856

ŚLEPY I GŁUCHY WAMPIR

Tonący brzytwy się chwyta. Co prawda w swoich "wspomnieniach" mogliśmy pomylić jakieś nazwiska (jeśli tak to poprawimy), ale nie człowieka. Zmiana kierowcy Roberta Dymkowskiego ("Eder") na kierowcę Stefana Piekarczyka ("Jan Osa", "Jan Sylwestrowicz") jest faktem. Kolega Roberta Dymkowskiego z wydziału prawa UW miał wszystkie ku temu potrzebne atrybuty - samochód i prawo jazdy. W młodzieżówce GSR i redakcji "Frontu Robotniczego" inwalidów nie było (to nie grantowcy i nie pismo "Beton"). Tak się składa, Borysie, że nie byłeś nawet świadkiem rozłamu w GSR - ślepym i głuchym na nasze argumenty, nie licząc ciebie, był tylko Stefan Piekarczyk. Świadkiem wydarzeń był natomiast Tomasz Szczepański ("Sergiusz Nicki"), który historię tę opisał po latach własnymi słowami z pozycji skrajnej prawicy, zwracając uwagę na inne, nie mniej istotne szczegóły.
W NLR i "Dalej!" nie ma świadków tej historii, ale to nie znaczy, że Zbigniew Partyka i Robert Dymkowski już nie żyją.

Post scriptum: a propos zwierzeń Ludwika Hassa co do twojej osoby potwierdzić je mogli Krzysztof Markuszewski i Marek Wichrowski. Ten pierwszy, podobnie jak Stefan Piekarczyk już nie żyje. Wspomnienia z późniejszego okresu uzupełnić może Zbigniew Partyka i Andrzej Rękas-Jędrzejewski.
Kawy z UB-ekami w knajpach zapewne nie piłeś - wówczas nadużywałeś raczej alkoholu. I w tym tkwił problem "największej nadziei polskiego trockizmu", niespełnionej.
Michał Nowicki niczego nie musi potwierdzać - napisaliśmy wyraźnie "Ktoś taki jak ty, Borysie, nadsyłał do LBC odpowiednie artykuły i informacje o nas, które Nowicki skwapliwie publikował. Wreszcie stwierdził, że jesteśmy kapusiami i prowokatorami". Ty też to stwierdziłeś na podstawie innych równie zmyślonych faktów medialnych.
Co do powiernictwa sekretów Ludwika Hassa musisz sobie wyobrazić, że w owych czasach byliśmy większą jego nadzieją niż ty. Przestaliśmy być tą nadzieją dopiero w 1993 r. po spolemizowaniu jego artykułu wzywającego do głosowania na SLD. Nie mógł nam tego darować. Ze swojej strony wybaczamy mu wiele, ale bynajmniej nie wszystko.
Co do Józefa Kosseckiego - sprawa jest prosta - nie ważne czy był tajnym współpracownikiem, ważne, że współpracował jawnie z racji swojego zawodu, zatrudnienia i zainteresowań. Miał zatem kontakty gdzie trzeba. Koleżeńska przysługa wchodziła zatem w rachubę.
Wampirów abawia się EB nie WB. WB je zabija zwykłym drewnianym kołkiem.
I jeszcze jedno: do archiwów obecnych służb przekoczowały sprawy, które się ciągną, nie dokumenty. W IPN znajdziesz co trzeba. Nie każdemu je udostępniają. Jerzy Babski mógł z nich skorzystać. Takie są fakty.

autor: BB, data nadania: 2009-07-17 07:32:59, suma postów tego autora: 4605

MARGINES MARGINESU

Zapewne można nam sporo zarzucić, np. szczerość aż do bólu, przechodzącą w brutalność, ale w przeciwieństwie do Stalina jesteśmy szczerzy i nie skupiliśmy w swych rękach nadmiernej władzy administracyjnej, nawet nie ubiegamy się o nią, jedynie karczujemy chwasty i odgruzowujemy marksizm. Co więcej przyjmujemy nawet rozumowanie Bartka:
"obronić marksizm w latach reakcji i zamętu ideologicznego jest ważną sprawą, ale czy powinno to następować na poziomie niekończącej się krytyki innych czy raczej przez zaprezentowanie własnego projektu w praktyce?
Bo jak ktoś partoli robotę to można go krytykować w nieskończoność i nawet zawsze mieć rację, tylko czy nie byłoby słuszniej pokazać mu jak to się robi lepiej?
Łatwiej jest krytykować niż tworzyć.
I zdrowo jest krytykować, ale już niekoniecznie wyłącznie krytykować.
Macie wiedzę i pomysł to zróbcie to i przekonajcie czynem do słuszności swoich racji. W tej chwili to wygląda tak jakbyście walczyli o pozyskanie radykalnej lewicy, którą słusznie atakujecie za ideologiczny zamęt. Wasz wysiłek idzie na marne. Czy nie należy raczej skoncentrować się na klasie robotniczej niż na aktywistach tej czy innej grupki?
Trzeba dotrzeć do robotników, starać się ich zorganizować, zaangażować, rozkręcać awangardową partię, która pokieruje ich walką. To jest najważniejsze zadanie, a walkę z radykalną lewicą pozostawić na marginesie, jako drugorzędną, bo szkoda czasu". (...)
Krytyka z waszej strony pod adresem środowisk radykalnej lewicy jest bardzo pożyteczna i potrzebna, bo jakby na to nie patrzeć bronicie marksizmu przed jego zdemolowaniem przez te grupy. A idzie przecież o ideologiczną broń robotników, czyli rzecz pierwszorzędną.
Dlatego zgoda, że wasza krytyka ma wymiar edukacyjny dla samych aktywistów, jak i sympatyków lewicy. To cenna rzecz i ważna. (...)
Czy nie można od razu wyjść z programem i koncepcją i alternatywa polityczną do organizacji robotniczych i przez to przyciągnąć najwartościowszych ludzi z radykalnej lewicy niż rozgramiać ich w dyskusjach? Pokonani na argumenty sięgną po arsenał epitetów, inni zaczną bojkotować, jeszcze inni drwić i taka to będzie wojenka nieustająca i koniec końców niewiele wnosząca do sprawy. Lepiej uświadamiać robotników na czym świat stoi a wartościowi towarzysze przyłączą się do sprawy. Tak zacznie się tworzyć potrzebne lewicowe środowisko. Nie sądzicie, że możliwy jest taki obrót sprawy? (...) kto był do przekonania to już się przekonał, a reszta będzie szła w zaparte nawet gdy okręt zatonie. Niektórych nie da się przekonać, a niektórych nawet lepiej, że się nie da. Rozumiem, że niecierpliwość nie przynosi dobrych rezultatów, ale trzeba też uważać, żeby nie popaść w drugą skrajność".

Racja, powinny te dyskusji być dla nas marginesem naszych zainteresowań - z konieczności nie są. Warto by to wspólnie zmienić.

autor: BB, data nadania: 2009-07-17 09:32:16, suma postów tego autora: 4605

Bartku

Wydaje nam się, że pewne rzeczy idą równolegle: "karczowanie" i prace programowe. Nie jest możliwe tak po prostu pokazanie, jak się coś robi lepiej, bo to nie jest konkurs na najładniejszy ogródek w dzielnicy.
Polityka ignorowania konkurencji na zasadzie takiej taktyki, jaką proponujesz, nie jest niczym nowatorskim, właściwie stosują ją stale wszystkie grupy, co najwyżej z próbami neutralizowania ewentualnych rywali. Do tych najskuteczniejszych w tych kategoriach faktycznie przyłączają
się rozłamowcy z innych grupek. Nie ma to jednak charakteru przyłączania się "najwartościowszych" czy "przekonanych", ale charakter "owczego pędu".
Efekty końcowe są wszak niezbyt zachęcające. Nikt nie broni przekonanym czy zmotywowanym szukania na własną rękę punktów, w których można by wyartykułować różnice i odmienne perspektywy. Na razie tendencja jest odwrotna - wszystkim chodzi o to, żeby różnice zamazać, zepchnąć na dalszy
plan, w złudnym przekonaniu, że najważniejsze jest teraz osiągnięcie jedności, choćby zbudowanej na fałszywych podstawach.
Najważniejsza jest dziś diagnoza sytuacji. Tymczasem wszyscy nam wmawiają, że to już jest dokonane. To nieprawda. Twórczym rozwinięciem marksizmu nie jest przyjmowanie nowinek, które może 40 lat temu stanowiły jakiś powiew
świeżości, ale od tej pory stały się tylko biernym naśladownictwem tzw. nowych ruchów masowych (ekologicznych, feministycznych, antyproduktywistycznych itp.), ale krytyka owych tendencji, z której może się dopiero wyłonić to, co faktycznie należy poddać przewartościowaniu w samym marksizmie.
Mamy dwa fronty, które są jednakowo ważne: stworzenie partii klasy robotniczej i walkę ideologiczną. Ta druga warunkuje tę pierwszą. Dlatego walka ideologiczna, ale prawdziwa, a nie będąca tylko przykrywką dla walki o realizację planów poszczególnych ambitnych ludzi, których w polityce nigdy nie brakowało i nie zabraknie, jest formą działania. Z tego wynikają pewne posunięcia praktyczne, jak np. stworzenie jednolitofrontowego pisma czy forum. Zabiegi praktyczne powinny z tego dopiero wynikać, a nie je warunkować.
Łatwe? Na pewno nie.

autor: EB, data nadania: 2009-07-17 10:39:47, suma postów tego autora: 856

.

Muszę się wtrącić. Uważam Włodku, że nie powinno się publikować na powszechnie dostępnym portalu nazwisk Towarzyszy bez pytania ich o zgodę. Jeżeli stosują pseudonimy to być może nie chcą by ich nazwiska były dostępne w internecie. Nie wiem jak Zbyszek Partyka ale Andrzej Jędrzejewski na pewno nie życzy sobie by go wymieniać po nazwisku. Ja nic przeciwko temu nie mam ale inni mogą sobie tego nie życzyć.

autor: Roux, data nadania: 2009-07-17 11:11:04, suma postów tego autora: 180

BB litości !!!

Walisz nazwiskami jak z rękawa. Na razie bezpieka nie poluje na ludzi, ale pracodawcy chętnie pozbędą się ze swoich przedsiębiorstw wszelkich lewicowców. Normalnie strach z Tobą pracować.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 14:10:36, suma postów tego autora: 233

Roux,

Zapewne każdy ma prawo do prywatności. Także Włodek, którego nikt nie pytał przecież o to, czy chce upubliczniać swoje nazwisko rodowe. Ale zasadnicza sprawa jest taka, że osoby działające dłuższy czas i posługujące się stałym pseudonimem chciałyby upiec dwie, niekoniecznie idące w parze, pieczenie przy jednym ogniu - mieć stałą renomę i pozycję oraz zachować anonimowość. To znaczy chciałyby jednocześnie być i nie być anonimowe. Ponieważ, jak pokazuje doświadczenie, wzgląd na służby specjalne nie ma tu decydującego znaczenia, chodzi bardziej o komplikacje typu czysto osobistego. Nie każdy chce być rewolucjonistą w nadgodzinach. Poza tym anonimowość działa w taki sposób, że często osoby, które na codzień mają istotnie poczucie taktu i są ogólnie dobrze wychowane i empatyczne, pod własnym nazwiskiem nigdy nie zdobyłyby się na wyrażenie targającej nimi burzy uczuć negatywnych, na co decydują się łatwiej pod pseudonimem. Sądzę, że nie należy im tego ułatwiać.
Co innego pod własnym nazwiskiem. Wtedy bierze się odpowiedzialność za słowa.
Bez większych zahamowań natomiast posługują się swoim nazwiskiem osoby młode, cierpiące na przerost ambicji, które chciałyby stać się symbolem dla swoich kolegów i liderem radykalnej lewicy. Dopiero później zauważają, że to boli, kiedy zamiast oczekiwanej kariery i chwały zbiera się cięgi.

autor: EB, data nadania: 2009-07-17 14:36:42, suma postów tego autora: 856

./...

A co to za komuniści, jeżeli boją się tych swoich "pracodawców"? Jak im komunizm w karierze przeszkadza, to niech rzucą... jedno z dwojga.



autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-07-17 15:37:52, suma postów tego autora: 3566

Rumburaku,

Są granice wyrozumiałości dla głupoty. Jak się boisz swojego pracodawcy, to pomyśl o związkowcach, którzy nawet pokazują swoje twarze w TV. Czy Ty robisz chociaż tyle, co oni? Ale, rozumiem, w Waszej radykalnolewicowej mentalności, to Wy macie poczucie, że okropnie się poświęcacie dla "roboli", na okrągło powtarzacie, że robicie TO dla pracowników i tym podobne idiotyzmy. No to, stary, nie poświęcaj się, tylko pomyśl, że robisz to, co robisz (czy może raczej nie robisz) przede wszystkim DLA SIEBIE. Przy takiej mentalności, lepiej zmień wyznanie i stronę na scenie politycznej.
Roux, swoją drogą, to akurat Tobie zdarzyło się właśnie zdekonspirować Jana Jędrzejewskiego.

autor: EB, data nadania: 2009-07-17 15:34:11, suma postów tego autora: 856

Misiu

Tak jak Ty mówią zwykle rewolucjoniści na utrzymywaniu mamusi. Otóż praca, to nie koniecznie robienie kariery, czasem to zwykłe źródło utrzymania, które można stracić, a dziecka nie nakarmisz tomami Lenina.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 16:27:31, suma postów tego autora: 233

Ktoś jest awangarda, a ktoś sympatyk

Uznaliście, że grunt ideowo-kadrowy jeszcze nie został przygotowany, bo walka ideologiczna jeszcze nie przyniosła takich wyników by zacząć tworzyć partię robotniczą. Uważacie, że trzeba wygrać walke ideologiczną, by w końcu zacząć budować partię. Moja propozycja była odwrotna - tworzyć partię i równolegle prowadzić walkę ideologiczną. Skoncentrować się na kształtowaniu świadomości robotników, a nie aktywistów innych grup, które tym bardziej przywiązuja się do swoich poglądów im mniej mają argumentów.
Warto pozyskać robotników. Czy warto pozyskać niektórych aktywistów to już mniej pewne. Trzeba się zastanowić czy warto zawracać sobie nimi głowę. Jaki jest ich wpływ na robotników, żeby tak się nimi zajmować? Gdyby ich poglądy żyły w klasie robotniczej to co innego, ale tak nie jest.
Można śmiało przejść do dzieła. Tak to widzę.
Znacie się na rzeczy, macie doświadczenie, potraficie ocenić sytuację i wiecie co trzeba robić. Właśnie dlatego jedni są awangardzistami, a inni sympatykami.

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-17 17:04:50, suma postów tego autora: 2550

Syf

Związkowców chroni prawo, zwłaszcza funkcjonariuszy związkowych i siła samych związków zawodowych. Ale dawajcie tak dalej. Zobaczymy ilu to robotników pozyskacie do pracy politycznej, publikując w Internecie nazwiska nie tylko działaczy, ale nawet tych nic nie robiących. Takich rzeczy nawet Koba nie robi.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 18:51:18, suma postów tego autora: 233

I jeszcze jedno

Ktoś mądry napisał dawno temu, że ilość przechodzi w jakość. Jest jednak taka jakość, która nigdy nie przejdzie w ilość. Już wy o to zadbacie. Sam nie wiem, czy smutne to, czy pocieszające. Strach pomyśleć jak wyglądałby świat pod waszymi rządami.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 19:09:12, suma postów tego autora: 233

EB

Gdybyście to wy byli jedyną radykalną lewicą, natychmiast zmieniłbym stronę sceny politycznej, żeby wyrwać chwasta.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 19:18:26, suma postów tego autora: 233

BARTKU

Aby oddziaływać na robotników trzeba mieć ludzi, którzy będą potrafili to robić. Czyli - będą mieli jasność programową. Skąd ich wziąć? Wybór ogranicza się do ludzi, którzy działają tu i teraz. To jest konkret. Jeżeli jakieś organizacje polityczne mają za cel oddziaływanie na inne podmioty niż klasa robotnicza, można powiedzieć z grubsza, że są dla nas neutralne. Jeżeli jednak inne tendencje polityczne oddziałują na ten same podmioty, tylko inaczej widzą ich pozycję czy rolę, wtedy nie sposób ich zignorować. Jeżeli przyjmujemy, że o prawdziwości jakiegoś programu nie świadczy kryterium siły instytucjonalnej (szczególnie nie oparta na wyborze podmiotu docelowego), to spór o koncepcję powinien poprzedzać wejście na ten podmiot (tu: klasę robotniczą). Posttrockiści przyznają klasie robotniczej rolę wtórną wobec szeroko rozumianej warstwy pracowników najemnych. Nastawienie na klasę robotniczą nie jest wcale ugruntowane. Kiedy zaczęliśmy kilka lat temu naszą pracę, startowaliśmy w tej kwestii od zera. Odrodzenie tradycji jest dopiero przed nami. Trzeba jeszcze sprawę przetestować. Są nowe wyzwania, które nie sprowadzają się do tych znanych z historii. Potrzebna jest konfrontacja z tymi nurtami politycznymi, które najlepiej skupiają w sobie te wyzwania, np. anarchiści. I tak nie uda się przewidzieć wszystkiego, ale to nie znaczy, że improwizacja nie powinna być dobrze przygotowana. Trzeba samemu wybierać moment działania, a nie poddawać się presji. Przedwczesny start grozi cofnięciem na długo. Zasadnicza sprawa to rozeznanie sytuacji.

autor: EB, data nadania: 2009-07-17 20:10:50, suma postów tego autora: 856

Dobre,

Rumburaku.

autor: BB, data nadania: 2009-07-17 21:28:52, suma postów tego autora: 4605

BB

Co z tego, że masz rację w ocenie ruchów postrockistowskich, bo bez wątpienia masz, i niezwykle trafne oceny dotyczące niektórych ludzi i ich charakterów. Robiąc to swoje karczowanie walisz wokół na oślep, przypierniczasz się do byle czego i wkurzasz ludzi. Za chwilę nikt nie będzie chciał z Tobą pracować, nawet jeśli w wielu kwestiach się z Tobą zgadza. Czepiłeś się Dawida jak rzep psiego ogona i pastwiłeś nad jakimś tekścikiem, szumnie nazwanym manifestem. A weź na warsztat Manifest Komunistyczny Marksa. Młody Karolek bredził tam coś w wspólnych żonach w komunizmie i do dzisiaj są z tego powodu kłopoty, bo normalny chłop, czy robociarz chce mieć żonę ślubną a nie wspólną. Zażyj relanium i pomyśl, że gleba zbyt intensywnie karczowana pustynnieje i wtedy nic już na niej nie urośnie.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-17 22:07:41, suma postów tego autora: 233

Wygłoszę herezję dla niektórych - klasa robotnicza zanika

Moim zdaniem pojęcie klasa robotnicza to pojęcie z XX wieku i to początku tego wieku.
Pojęcie nazwę historycznym.

XXI wiek wymaga stosowania pojęcia ludzie pracy najemnej.

Praca najemna może być mniej lub bardziej złożona.
Praca ta w wielu wypadkach wymaga rozumu a nawet intelektu i coraz bardziej staje się skomputeryzowana.

Typowej pracy fizycznej jest bardzo mało i będzie jej coraz mniej - śladowo.

Wszystkim, co chcą budować partię robotniczą podpowiadam budujecie niszową partię dla niszowyej klasy.

autor: jacekx, data nadania: 2009-07-18 01:47:43, suma postów tego autora: 3088

Errata - podsumowanie

Wszystkim, co chcą budować partię robotniczą podpowiadam budujecie niszową partię dla niszowej klasy.

autor: jacekx, data nadania: 2009-07-18 01:48:57, suma postów tego autora: 3088

DOBRZE,

Jacku. A ty, Rumburaku, jeśli nie boisz się konfrontacji i demaskacji, zaproponuj jakieś spotkanie, to pogadamy, bez cenzury.

autor: BB, data nadania: 2009-07-18 05:32:13, suma postów tego autora: 4605

Zanika?

To kto pracuje w, hutach, kopalniach, czy choćby nowej fabryce Della w Łodzi? Tam produkują komputery, a polega to na tym , że stoi facet ze śrubokrętem i na czas skręca komponenty. Oczywiście wszystko tam jest ultranowoczesne: elektroniczne czytniki kodów kreskowych, żeby monter nie pomylił części, elektronicznie przesyłana na stanowisko montażowe specyfikacja maszyny pozwalająca na to, by każdy składany komputer mógł mieć inną konfigurację, taśma transportowa podająca pudełka z elementami do konkretnej maszyny wprost z magazynu na stanowisko monterskie i elektroniczne centrum kontroli jakości i zdalnego wgrywania oprogramowania. Ale w całym tym migającym światełkami świecie zbudowanym przez Della w Łodzi kosztem 200 mln EUR, nadal najważniejszy i niezbędny pozostaje chłopak ze śrubokrętem w dłoni, który zarabia mniej niż jego kolega z Irlandii. Dlatego właśnie Dell zamyka fabrykę w Irlandii i rozbudowuje fabrykę w Łodzi. Bo to nieopłacona wartość pracy jest jedynym źródłem kapitalistycznego zysku: Im mniej zarabia robotnik, tym więcej zarabia kapitalista i na odwrót. Wszystkie inne gadżety za 200 mln EUR są tylko po to, by za tę samą stawkę godzinową, robotnik mógł poprawnie zmontować więcej komputerów. Nie jest też prawdą, że klasa robotnicza zanika. W skali globalnej jej liczebność rośnie i to bardzo szynko, wraz z uprzemysławianiem takich krajów jak Chiny, Indie, czy Brazylia. A kapitał jest międzynarodowy. Kapitaliście obojętne jest, czy zatrudnia robotnika w Anglii, Polsce, czy w Indiach. Buduje fabrykę tam gdzie robotnik jest najtańszy. Od czasów Marksa, istota tego systemu i podstawowe mechanizmy jego działania nie uległy zmianie.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-18 07:44:41, suma postów tego autora: 233

GŁOWA BOLI

Rumburaku, chcecie zakładać partię powołującą się na tradycje komunistyczne i niezależną od posttrockistów. Jeżeli taktujecie sami siebie poważnie, to powinniście zauważyć, że Manifest Jakubowskiego nie odbiega od nowolewicowych programów posttrockistów. Dlatego też posttrockiści nie widzą w Was żadnego problemu merytorycznego. Bo i nie jesteście nim. Twoja linia obrony polegająca na tym, że musimy Was lubić, bo nie ma wielkiego wyboru, bo, jak przesadzimy z karczowaniem, to będzie pustynia, jest nieprzekonująca. Mentalność kurtyzany jest samobójcza dla niej samej. Zawsze znajdą się młodsze i ładniejsze.
Co do rządzenia, to akurat argument trafia kulą w płot, bo chyba chodzi nam wszystkim o samorządne społeczeństwo wolnych wytwórców. Nasza taktyka na zniechęcanie Was do poszukiwania tych, którym się można podporządkować idzie w tym właśnie kierunku. Trudno rozbijać stereotypy myślowe zaczynając od ich podsycania, czy grania na osobistą próżność jakiejś ambitnej kurtyzany, która chce być popularna. Jak szukasz kogoś, kto Tobą pokieruje, to masz tyle ofert, że głowa boli. A jak chcesz nauczyć się myśleć samodzielnie, to wiedz, że to akurat bardziej boli.

autor: EB, data nadania: 2009-07-18 07:49:04, suma postów tego autora: 856

NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ

Nie dajmy się zresztą zwariować. Po śmierci Krzysztofa Markuszewskiego (52 lata), z wykształcenia historyka, członka zarządu Stowarzyszenia Wolnego Słowa i opublikowaniu artykułów Dariusza Zalegi, w których roi od nazwisk, nie pozostaje nic innego, jak tylko walczyć z trockistowską wykładnią historii radykalnej lewicy.

autor: BB, data nadania: 2009-07-18 07:58:06, suma postów tego autora: 4605

RUMBURAKj

Chłopak ze śrubokrętem w dłoni - chyba żartujesz on jest z reguły wykształconym fachowcem, bardzo często technikiem, nie obrażaj też górników na nowoczesnych ścianach wydobywczych.

Człowiek pilnujący skomputeryzowanych ciągów produkcyjnych musi mieć pojęcie, choć podstawowe o oprogramowaniu sterującym urządzeniem, bo są to często bardzo drogie urządzenia i śrubokręt, łopata czy kilof nie starczą na ujarzmienie takich urządzeń.

Proste prace może oferuje jeszcze budownictwo czy służby sprzątające, czy też zmywaki.

Zawód robotnik zamiera i będzie zamierał.








autor: jacekx, data nadania: 2009-07-19 23:08:39, suma postów tego autora: 3088

A byłeś tam?

Byłeś Ty kiedyś w fabryce Della, czy tylko ją sobie wyobrażasz?. Ja zanim ją zobaczyłem od środka myślałem dokładnie tak, jak Ty – do skręcania kompów trzeba mieć trochę wiedzy, bo łatwo coś popsuć. I rzeczywiście trzeba, kiedy skręcasz PC-ta dla siebie, czy w firmie garażowej. Zanim wsadzisz procesor, czy kartę graficzną na płytę główną, musisz przeczytać instrukcję, żeby sprawdzić czy jest kompatybilna. Ale to jest właśnie różnica między rzemieślnikiem, a robotnikiem na taśmie. Robotnik na taśmie musi być jak najtańszy, dlatego organizuje mu się pracę w ten sposób, by wymagała jak najmniej wiedzy i buntującego się pracownika łatwo można było zastąpić nowym, wprost z ulicy – co najwyżej po krótkim przeszkoleniu. Otóż w fabryce Della mogą pracować nawet analfabeci. Tempo produkcji jest takie, że nie ma czasu na czytanie czegokolwiek. Po to są właśnie czytniki kodów kreskowych, światełka i sygnały dźwiękowe. Począwszy od magazynu, gdzie do pudełek z numerem konkretnego kompa wkładane są poszczególne komponenty – magazynier pobiera z półki część z numerem ze specyfikacji, przykłada do czytnika – brzęczyk, zielona lampka i do pudła, i dalej szybciej, więcej j. To samo na stanowisku monterskim – czytnik, światło, dźwięk – śrubokręt, i dalej, szybciej.
Słowo robotnik nie jest samo w sobie obraźliwe. Operator koparki też jest robotnikiem, choć jego praca jest mniej męcząca niż robotników kopiących doły łopatami. Ten z koparki rzeczywiście musi posiadać pewną wiedzę, ale jeśli zacznie fikać, to zawsze zamiast koparki można zatrudnić do kopania dziesięciu, czy dwudziestu chłopa z łopatami. Łopaciarze jakoś nie zniknęli, choć technika cały czas idzie do przodu. Jak już pisałem wcześniej źródłem zysku kapitalistycznego jest nieopłacona praca. Fabryka w której nie ma robotników nie produkuje i nie zarabia. Generuje natomiast koszty stałe (ubezpieczenie maszyn i surowców, ochrona, opłaty stałe za media, abonament telefoniczny itp.). Dopiero kiedy pojawią się w niej robotnicy, powstaje produkt, który można sprzedać po cenie rynkowej. Kosztów stałych nie da się obniżyć – są naliczane nawet kiedy w fabryce nie ma ludzi. Całe pole manewru kapitalisty sprowadza się więc do kosztów zmiennych, czyli funduszu płac. Im mniej pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży gotowego produktu, kapitalista przeznaczy na płace, tym większy jest jego zysk. Żeby mógł istnieć kapitalizm i kapitaliści, muszą istnieć robotnicy. Rozumiem, że ze względów propagandowych istnieje pokusa, aby odwoływać się do ogółu ludźmi pracy najemnej, proletariatu, czy modnej ostatnio klasy pracowniczej, ale pojęcia te, choć pokrewne nie są tożsame z pojęciem klasy robotniczej. Ogół ludzi pracy najemnej, w tym lekarze, nauczyciele, wojskowi, policjanci, sędziowie, dziennikarze, czy prezesi banków, to jednak nie to samo, co klasa robotnicza.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-20 08:28:22, suma postów tego autora: 233

jacku

wszystko co tylko widzisz jest zrobione przez klase robotniczą, która zanika w Twoim pojęciu.
To co masz na sobie i to wszystko czym się posługujesz jest zrobione przez robotników. Ten komputer też.
Może i mniej ludu robi teraz w produkcji, bo technologia sie rozwija i wiecej ludu robi w usługach, ale to nic nie zmienia w układzie klasowym. Zmiana jest tylko ilościowa.

autor: Bartek, data nadania: 2009-07-20 08:52:32, suma postów tego autora: 2550

EB

Nie chcemy powołać żadnej partii. Budujemy marksistowską, ponadpartyjną, multimedialną platformę propagandową i edukacyjną. Manifest Jakubowskiego nie jest więc programem politycznym, a jedynie mową inauguracyjną wygłoszoną przy przecięciu wstęgi. Mało interesuje nas, co widzą, a czego nie widzą w nas posttrockiści. Nikt nas nie musi lubić i nikomu nie zamierzamy się podporządkowywać. Swoje już przeszliśmy i jesteśmy wystarczająco asertywni. Chcemy natomiast pokazać, że można normalnie rozmawiać nie szerząc nienawiści. Wcześniej, czy później narazimy się wszystkim sektom, które spójność kadrową budują na wrogości wobec konkurencji. My natomiast chcemy przywrócić radykalnej lewicy zdrowie psychiczne, tak by ludzie z różnych organizacji, spotykając się, mówili sobie z uśmiechem: cześć, co słychać, a nie mijali na ulicy w milczeniu, mierząc nawzajem nienawistnym spojrzeniem. Z BB możemy oczywiście pogawędzić kiedy tylko zechce.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-20 10:33:08, suma postów tego autora: 233

./...

Rumburaku, takie frazesy o mamusi, jej dzieciach i wnukach należą do kanonu myśli konformistycznej. Ale nie czepiam się, jeśli nie chodzi Wam o nic więcej jak zorganizowanie kółka zainteresowań i spokojne zajmowanie się swoim niepopularnym hobby :-) Tylko po co w takim razie te sztandary i manifesty?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-07-20 20:51:22, suma postów tego autora: 3566

Owszem Klasa Robotnicza .........................

rośnie w siłę ale w Chinach, Indiach, Pakistanie czy innych krajach Dalekiego Wschodu.

W Europie powinny powstawać partie broniące interesów ludzi pracy najemnej a nie partie broniące interesów tylko robotników
bo to coraz mniejszy elektorat wyborców.

Elementy komputera tzn. obudowę czy niektóre moduły mogą wytwarzać pracownicy przyuczeni no może wykwalifikowani ale gro elementów i to tych najważniejszych tworzą automaty obsługiwane przez techników.
Co sądzisz o produkcji mikroprocesorów?

autor: jacekx, data nadania: 2009-07-22 00:17:07, suma postów tego autora: 3088

REFORMA CZY RWOLUCJA

„W Europie powinny powstawać partie broniące interesów ludzi pracy najemnej a nie partie broniące interesów tylko robotników”

Generalnie obroną bieżących interesów pracowniczych zajmują się związki zawodowe i z pewnością należy wspierać ich rozwój. Ludźmi pracy najemnej chcą też opiekować się partie reformistyczne (głównie wszelkie socjaldemokracje), z coraz gorszym rezultatem. Bo ustrój zwany kapitalizmem jest niereformowalny i w dalekosiężnym interesie ludzi pracy i ludzkiej cywilizacji leży jego obalenie. Główną siłą tego procesu, jak słusznie zauważył Marks, będzie klasa robotnicza, bo tylko ona jest do tego zdolna (odpowiednio liczna, skoncentrowana i nie mająca szans na trwałą poprawę swego losu w istniejącym systemie). Cząstkowe zdobycze, podwyżki płac, zostaną jej z czasem odebrane pod hasłem zachowania konkurencyjności wobec gospodarek azjatyckich – w Europie i USA ten proces właśnie nabiera tempa.

Żeby zrozumieć kapitalizm musimy patrzeć na ten ustrój w skali globalnej, gdyż największą zdobyczą kapitału ostatnich dwudziestu lat jest właśnie globalizacja. Kapitał wyrwał się z pod kurateli rządów narodowych i teraz w pełni dyktuje im warunki: albo obniżycie podatki albo zamkniemy fabryki i przeniesiemy je do Azji i Europy Wschodniej. Z tego powodu partie reformistyczne (socjaldemokracje) znalazły się w pułapce. Dotychczas były w stanie wynegocjować od kapitalistów pewne ustępstwa socjalne w zamian za ochronę przed gniewem klasy robotniczej. Odkąd jednak Chiny i Indie udostępniły kapitałowi ogromną (ponad 2 miliardy ludzi), niemal darmową siłę roboczą, Azja zamienia się w wielką fabrykę: W Europie nie istnieje już np. przemysł tekstylny i obuwniczy: wszystko to produkowane jest w Azji, nawet dla najbardziej szacownych marek. Wszystkie przemysły ręcznej pracy ludzkiej przenoszone są do Azji i Europy Wschodniej. Kapitał inwestuje tam, gdzie ma najtańszą siłę roboczą, gdyż (co będę do bólu powtarzał za Marksem), źródłem zysku kapitalistycznego jest nieopłacona praca robotnika. Polska i kraje regionu oferują tańszą siłę roboczą iż zachód Europy, dlatego lokuje się tutaj coraz więcej inwestycji produkcyjnych. Polska już dziś jest największą w Europie fabryką sprzętu AGD i ekranów ciekłokrystalicznych, zaopatrującą cały Kontynent. W naszym regionie ulokował się też duża część przemysłu motoryzacyjnego i wszystko wskazuje na to, że fabryki samochodów z zachodu nadal będą przenoszone do Europy Centralnej. Klasy robotniczej nie widać w Warszawie i innych największych miastach, gdyż większość nowych inwestycji produkcyjnych powstaje poza ich obrębem (głównie w Specjalnych Strefach Ekonomicznych), ale fabryk przybywa i robotników też.

Inna sprawa, że automatyzacja wielu procesów produkcyjnych przyczynia się do wzrostu wydajności pracy, dzięki czemu taka sama liczba robotników jest w stanie wyprodukować w ciągu dnia dużo większą ilość towarów niż jeszcze 20 lat temu. Im jednak wyższy poziom automatyzacji, tym niższy zysk kapitalistyczny (rośnie udział kosztów stałych, spada udział kosztów zmiennych czyli pracy w całości kosztów przedsiębiorstwa). Odpowiedzią na to zjawisko jest koncentracja kapitału i monopolizacja rynku. Z takim monopolem, a właściwie oligopolem, mamy do czynienia w przypadku procesorów komputerowych: rynek opanowany przez dwie firmy: Intel i AMD, obie z USA. W przypadku sektorów gdzie bariera wejścia (ogrom wiedzy lub pieniędzy potrzebnych na rozpoczęcie działalności) nie jest tak duża trawa koncentracja kapitału, czyli likwidowanie konkurencji poprzez fuzje i przejęcia lub wyrzucanie jej z rynku (jak w przypadku kupców z KDT). W krajach „cywilizowanych”, gdzie nie można z dnia na dzień obniżyć znacząco płac robotniczych, kapitał walczy między sobą o przechwycenie jak największej części dostępnego zysku, czyli zwiększenie udziału w rynku. Kapitalizm w sposób naturalny dąży więc do monopolu.

Ponieważ kapitał jest już globalny, na klasę robotniczą też musimy patrzeć globalnie. Pierwszym nasuwającym się wnioskiem jest ten, że rewolucyjny proces obalania kapitalizmu może zacząć się w Azji, gdzie klasa robotnicza jest najliczniejsza i najbardziej wyzyskiwana. W związku z tym jednym z najważniejszych zadań lewicy jest utrzymywanie więzi i solidarności między robotnikami z różnych krajów i różnych kontynentów, oraz zbudowanie struktur międzynarodowych, koordynujących akcję ruchu robotniczego w skali globalnej. Oczywiście patrząc na obecną kondycję lewicy wydaje się to marzeniem ściętej głowy.

autor: RUMBURAK, data nadania: 2009-07-22 10:40:05, suma postów tego autora: 233

Dodaj komentarz