Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Chutnik: Polskie symbole - Matka Polka, Matka Boska, mama aktywna

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Słowniczek co trudniejszych wyrazów

to ja jestem postępową anarchistką
--
Postępowa anarchistka to taka której bunt finansuje państwo.
Jak myślicie kto wpłaca na fundacje mama? Inne postępowe anarchistki?
Nie m.in. władze miasta stołecznego stolicy.
Kuriozalny pomysł budowy koszmarnych wiat do karmienia piersią mówi sam za siebie czym zajmuje się fundacja mama.

autor: Cud2, data nadania: 2009-07-28 08:13:20, suma postów tego autora: 3207

Języky dyskryminacji?

"Wychowuje się pokolenie leworęcznych..."
Czy leworęczny znaczy - gorszy?

autor: ABCD, data nadania: 2009-07-28 10:20:32, suma postów tego autora: 20871

czy te ułatwienia dla matek z wózkami-

to nie jest właśnie wpychanie ich w rolę "aktywnych matek", takich co to z dzieckiem na wózku będą robić zakupy, załatwiać sprawy w urzedach, itp? A może lepszy byłby żłobek (choćby na kilka godzin), przedszkole- to dopiero byłoby "przyjazne miasto"? Poza tym, dlaczego "miasto przyjazne matkom", a nie "rodzicom" w ogóle? Znowu tylko matka ma być przypisywana do funkcji rodzicielskich, a ojciec nie?

autor: Luke, data nadania: 2009-07-28 10:26:39, suma postów tego autora: 1782

awtorka

[Chciałabym, żeby był fajnym, wrażliwym na problemy innych człowiekiem, poza tym może sobie być nawet drechem.]

moze byc sobie drechem z matczyzny, byle nie byl ojcem z ojczyzny, bo to takie patriarchalne, nielewicowe, niewrazliwe:) i "chcialabym, zeby byl" to juz nie jest tak narzucanie swojej woli ?. ciaganie syna ze soba do obozu uchodzcow, autorskie konferencje czy spotkania biznesowe, po jaki gwint...

autor: dyzma_, data nadania: 2009-07-28 11:28:01, suma postów tego autora: 2960

co tow. Hutnik tolerancji zabrakło

przez to, że matki nie uczą synów prac domowych, wychowuje się pokolenie leworęcznych, którym trzeba bić brawo,
---
Przepraszam a co nie mają do tego prawa. Jakim prawem Hutnik mierzy inne Matki swoją miarką. Ja mam 33 lat i nie potrafię nawet uprasować koszuli. Nie potrafię bo nie muszę od tego mam laskę. Pranie i prasowanie to Jej obowiązek a jak się nie podoba to pół światu tego kwiatu.

autor: Cud2, data nadania: 2009-07-28 11:29:11, suma postów tego autora: 3207

...

Anarchistka? Koń by się uśmiał. Ludzi o takich poglądach na zachodzie sa co najwyżej socjaldemokratami.

autor: Marek, data nadania: 2009-07-28 13:19:18, suma postów tego autora: 1715

jak nazwać Sylwię Chutnik ?

to chyba nieistotne, najważniejsze jest jej własne odczucie swej tożsamości...
Dla mnie jest głównie feministka, która chce coś konkretnego zrobić dla kobiet.

autor: marikaa, data nadania: 2009-07-28 14:21:12, suma postów tego autora: 140

a co z ojcem dziecka?

byle nie byl ojcem z ojczyzny
--
no właśnie a co z ojcem dziecka pani Hutnik?
bo jakoś przez grzeczność o nim nie wspomina.

autor: Cud2, data nadania: 2009-07-28 15:03:51, suma postów tego autora: 3207

lol :D

jak widać feminizm jako ruch jest tak absurdlny że nawet lewicowcy nie mogą znieść dyrdymałów prawionych przez działaczki. To już o czymś świadczy

autor: Dobrodziej Pracodawca, data nadania: 2009-07-28 15:56:53, suma postów tego autora: 2714

Ano właśnie,

Dobrodzieju...

autor: ABCD, data nadania: 2009-07-28 17:13:45, suma postów tego autora: 20871

polskie "anarchofeministki" to w 95%

libertariańskie pseudofeministki-seksistki

autor: czerwony93, data nadania: 2009-07-28 17:24:26, suma postów tego autora: 2731

Wolontariusz

Nom "lol" jacy lewicowcy - czyzbys sie złapał na żart cuda, z "działaczem lewicy" radykalnej? Lol.

A swoja drogą bardzo ciekawy i mądry wywiad. Ale jak sądzę tobie takich "dyrdymalow" w zyciu sie nie uda opowiedziec. Od zrozumienia ich tez pewnie jestes bardzo daleko, ale być może po paru latach może uda ci się dojść do etapu, żeby się do tego nie przyznawać. Z wiarą w człowieka- trzymam za ciebie kciuki.

autor: yona, data nadania: 2009-07-28 17:28:14, suma postów tego autora: 1517

Faceci nie kumają, że

są kobiety, które publicznie, w wywiadach chociażby, nie opowiadają o swoich facetach i ojcach swoich synów. Tak trudno im zrozumieć, że feministka nie musi być plotkarą jak "każda normalna baba" i przez pół interwiu ględzić o swoim facecie. I mierzi ich, że wszędzie bierze ze sobą dziecko zamiast podrzucać je sąsiadce lub babci...
Cudoki i LOLki nie mogą się połapać, że IDZIE NOWE, nieznane dla nich pokolenie kobiet wyzwolonych. Im (cudokom i LOLkom) wystarczą te prasujące koszule idiotki.
Ja w swoim życiu chyba 3 razy koszulę prasowałam. Doszłam do wniosku, że skoro nie noszę, nie muszę też prasować. Dla siebie kupuję rzeczy niewymagające prasowania. Leniwa jestem...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-07-28 18:10:01, suma postów tego autora: 5956

czy sa jakies badania

na temat pracy domowej mezczyzn ???
- mam na mysli te wszystkie obrzydliwe bo brudne i wymagajace sily fizycznej prace przy samochodzie, remontach,naprawach instalacji i sprzetu, ciezszych sprzataniach,czesto widze tez w ogloszeniach matrymonialnych ze mezczyzna ma byc "zmotoryzowany" czy tu chodzi o prace szofera?
ja osobiscie wole gotowanie, zamiatanie albo spacer po parku z dziecmi, ale chcialbym "zrobic cos konkretnego" dla tych wszystkich mezczyzn ktorzy tkwia w tych stereotypach.

autor: kontras, data nadania: 2009-07-28 18:35:19, suma postów tego autora: 1774

moja znajoma z IP

o kongresie powiedziała "Wielka ściema-zabrakło koncertu Dody i pokazu laserów o sztucznych ogni,feministki powinny walczyć o równe prawa wyzyskiwanych przez kapitalizm a nie tworzyć podziały tylko dlateg że ktoś ma jaja a ktoś inny nie" gdyby kongres robili faceci to tacy z UPR,PO a tak lewiatan,neogenger- "feminizm"

autor: polak17, data nadania: 2009-07-28 18:44:31, suma postów tego autora: 1300

'panowie bracia' ???

Czyżby nadal panował model 'panów braci' jak ich określiła prof. Janion ?
Och, z pewnoscią nie - to już przeszłość !

Poziom wypowiedzi niektórych facetów przypomina obśmiewane plotkowanie z niezrozumieniem meritum.
A to wasze silenie się na pseudo-argumenty i pseudo-oceny jest po prostu śmieszne.

No, Hyjdla całkowicie zgadzam się z Twoją wypowiedzią, tak właśnie jest :)

autor: marikaa, data nadania: 2009-07-28 19:06:52, suma postów tego autora: 140

A propos tego ausdruku:

"pół światu tego kwiatu" naszego radykalnego lewicowca żebrzącego o bloga na portalu (se kup na onecie, ciuliku)...
Jakbym ja miała w domu takie niedojdy, nie potrafiące koszuli wyprasować i guzika przyszyć, to bym się ze wstydu spaliła, że nauczyć i wychować nie potrafiłam. Pójdzie taki w świat i będzie musiał gołą rzycią świecić jak mu portki spadną, albo pulok z rozporka wylezie. Nauczyłam nie tylko w szachy, w karty i w bilarda grać, ale i gotować, sprzątać i nawet skarpety cerować jak gdzie na wieś wyjadą, a Kauflandu pod bokiem nie będzie, co by szybko kupić...
Ja żelazka nie muszę naprawiać, bo nie prasuję, żarówkę se wkręcę, a jak mi się zlew zapcha, a moi faceci gdzieś wyparują, to sąsiada wołam. Mam dużo wdzięku, to zawsze wpadnie...
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-07-28 20:03:28, suma postów tego autora: 5956

A mi się wlaśnie podoba Chutnik

Wywiad ukazuję ją jako osobę bez ideologicznego zadęcia, a co do leworęczności to prawda, ale dotyczy ona nie tylko facetów, wiele kobiet też nic nie potrafi ugotowac, ani zrobic w domu, taki uboczny społeczny koszt konsumpcjonizmu...

Ona przynajmniej mówi normalnie o swoich problemach z dzieckiem, czego taka Szczuka, lub Środa nigdy by nie zrobiła bazując na abstraktach i sloganach...

autor: Postsocjalista, data nadania: 2009-07-28 20:56:23, suma postów tego autora: 1953

komuś najwyraźniej zależy na tym, by szczuć na siebie płcie przeciwne

Ja męską koszulę prasuję w mniej niż 5min. i to bez kanta na rękawie. Chętnie obieram ziemniaki, lubię, gdy w domu pachnie jedzeniem. Mój syn powiedział, że właśnie zapach jedzenia czyni z pomieszczeń mieszkalnych dom. Lubię piec ciasto i zaskoczyć znajomych tortem bez okazji. Lubię czasem coś uszyć na maszynie. Potrafię wyszywać łańcuszkiem i krzyżykami oraz haftem płaskim, wykonam nieźle haft riszelie, do niedawna jeszcze cerowałam skarpety. Odkurza Stary, ale ja chętnie ścieram podłogi. Myję również ręcznie naczynia. Stary chowa je do szafek i nadaje mi w żartach indiańskie imię "ta, która nie chowa naczyń do szafek". Lubię położyć na stole świeżo wyprasowany obrus, ale nie przeszkadza mi, gdy zdarzy się komuś go zaplamić. Lubię być w domu.
Ale...
gdy trzeba to potrafię nawet ściąć drzewo piłą spalinową tak, by mnie ono nie przygniotło.
Kosą spalinową wykaszam tak z 10 arów trawy w godzinkę. Obsługuję bez problemu szpadel i grabie. Umiem wbić gwoździe prosto, a te krzywe trzymając je w szczypcach. Wiertarka i szlifierka kątowa to dla mnie przyjazne narzędzia. Mogę bez trudu przenieść worek z ziarnem dla kur, który waży 25 kilo, ale Stary robi to, ponieważ dźwiganie ciężarów nie jest dla kobiet dobre.
Właściwie już bezwiednie obserwuję, co powinnam w ciągu dnia zrobić w tym sensie, byśmy ze Starym się uzupełniali. On ze swojej strony robi to samo. Jesteśmy stadłem średnio zgodnym.
Mam prawo jazdy i swój samochód. Mam swoje konto w banku, które nigdy jeszcze nie było na minusie, bo się ograniczam w wydatkach. Mam swoich oddzielnych znajomych i przyjaciół. Stary ma takich samych dla siebie. I mamy przyjaciół wspólnych.
O JAKĄ EMANCYPACJĘ MIAŁABYM DO CHOLERY WALCZYĆ? Nie jest mi źle, a wszystko, co mi przeszkadza jestem w stanie załatwić we własnym zakresie.
Tej pani wydaje się, że osiągnęła jakąś wyimaginowaną wolność. Tymczasem ja uważam, że zamknęła się ona w swoim egoizmie, nałożyła sobie pewne ramy, w których jest jej łatwiej się poruszać, i ze względu na zasięg jej osoby chce narzucać swój styl innym kobietom.
Baba, co chłopu porządnego obiadu nie ugotuje to nie baba. Większość chłopów tak to widzi, a ja nie widzę w tym nic złego. Za to ja nie muszę nosić worków ze zbożem. I na taką dziwną emancypację, jak tej pani,to ja czkam.
Swoją pozycję życiową zawdzięczam współpracy ze Starym, a nie podchodom, złośliwościom i roszczeniom. Tam, gdzie jest walka, nie ma mowy o pokoju. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje - to stara i jakże nawet dziś aktualna prawda. Życie polega na nieustannym zawiązywaniu kompromisów. O tym niektóre panie zapominają aż nadto chętnie.

autor: nana, data nadania: 2009-07-29 15:03:38, suma postów tego autora: 4653

kobiety - "kumpelki facetów"

Świetnie, nana, ze jesteś tak zadowolona z życia, które sobie urządziłaś ze swoim, jak go nazywasz, Starym. Tobie, w Twoim mniemaniu, się udało i ok.
Tylko chyba czegoś nie rozumiesz - nie każdej kobiecie odpowiada tak zorganizowane życie, jak Twoje, nie każda, jeżeli nawet chciałaby, mogłaby wieść takie 'sielskie, anielskie' życie - z różnych względów.
Chyba zyjesz w swoim 'szczęśliwym swiecie', w którym ma być tak , jak od wieków : "Baba, co chłopu porządnego obiadu nie ugotuje to nie baba" i nie widzisz tego, że tkwisz w patriarchalnej tradycji.
To Twoja sprawa, tylko modelu tej własnej 'szczęśliwości' nie rozciągaj na inne kobiety.
A kto od Ciebie oczekuje, ze mogłabyś o cokolwiek walczyć, zwłaszcza dla kobiet ? - z pewnoscia nikt !
Są takie kobiety, którym sie wydaje, że osiągnęły wszystko dzięki sobie...
ale popatrz, gdyby nie nasze babki, prababki, które walczyły o prawa wyborcze ( my kobiety, mamy je w Polsce dopiero 90 lat ), o możliwość kształcenia się na uniwersytetach i wiele innych spraw, to nadal wiele z nas usługiwałoby wyłącznie facetom ( a niektóre byłyby nawet szczęśliwe z tego powodu).
Jest też wiele kobiet, które sądzą, ze pisząc/mówiąc w ten sposób uzyskają jakieś 'uznanie' facetów ( zostaną ich kumplami :) - nic bardziej błędnego!
Proponuję otworzyć oczy, zobaczyć dyskryminację kobiet ( tak, nawet obecnie ), zrozumieć o co chodzi feministkom/kobietom, dla których gotowanie facetom nie jest szczytem marzeń.
Ale to dopiero początek...
A parytety też są 'be' ?




autor: marikaa, data nadania: 2009-07-29 16:28:46, suma postów tego autora: 140

Konflikt ???

Zarówno wypowiedż "nany" jak i "mariki" czyta się dobrze. Każda z pań ma swoje niezaprzeczalne racje. Każda z nich układa sobie życie tak, jak uważa to za stosowne. I każda z nich jest przekonana, że to właśnie jej wybór jest lepszy, słuszniejszy. To się w tych wypowiedziach wyrażnie wyczuwa... Podejrzewam, że przeciętny facet chciałby mieć za żonę "nanę" po to, żeby ją póżniej zdradzać z "mariką" :-)
Czyli, na tym "konflikcie" najwięcej zyskuje mężczyzna...
O to Wam drogie Panie chodziło ? :-) Dlaczego jest tak, że gdybyście prezentowały np. własne gusty kulinarne, to przeszłybyście nad nimi szybciutko do porządku dziennego. OK, ja wolę barszcz, a ona pomidorową... I już. Natomiast przy sprawach światopoglądowych usiłujecie (elegancko, fakt) przeforsować własne zdanie..? Przecież każda z Was może dzisiaj swobodnie realizować swoje własne poglądy w swoim własnym życiu...
Na koniec pozwolę sobie zabrać głos w głośnej ostatnio sprawie parytetu wyborczego.
Jest on równie prawdziwy jak... sztuczny członek. Znajdą się z pewnością panie, dla których obie "opcje" będą i w tej materii równie atrakcyjne...Z zaciekawieniem poczytałbym argumentację obu stron kolejnego "kobiecego konfliktu"...:-)

autor: eres, data nadania: 2009-07-29 19:12:13, suma postów tego autora: 271

marikaa - mam pytanie...

W obrazku naszkicowanym przez "nanę" widzę wyrażnie mężczyznę u jej boku. Więcej, jest mowa o podziale zadań, o wspólnej pracy, o kompromisie... W tym co Ty napisałaś, jest mowa tylko o walce w interesie kobiet. Na temat związku z mężczyzną nawet się nie zająknęłaś. Celowo..?

autor: eres, data nadania: 2009-07-29 19:36:35, suma postów tego autora: 271

maariko

Dokładnie. Ponadto nana pisząc niby w poszukiwaniu zgody i umiłowaniu kompromisu. Upomina- zarzuca egoizm, przypomina o sztuce kompromisu wyłacznie kobietom.
Ja po 9 latach małżeństwa nadal przypalam wodę na herbatę. Nie lubie, nie umiem, nie widzę powodu dla ktorego to źle, że gotuje mój mąż, a ja powinnam sie nauczyć. I być od tego babą, czy też już mam się tłumaczyć z egoizmu? Żeby nie byc zrozumianą źle ja nic nie mam do nany i jej "starego" oraz ich prywatnego pożycia. Na zdrowie! Chodzi jedynie o to, że to ona nie przejmuje się, że generalizując w ten sposób może kogoś obraża i odsądza od kobiecości.

Hyjdla
Sądzę, że w pierwszej wersji miałaś rację nie ma sensu się odnosić do cudaka. "działacz lewicy radykalnej", syn właścicieli różnych willi w tym przynajmniej jednej letniskowej. A teraz podobno "pół światu" o nim marzy, że kiedyś się przydarzy. I się prześciga w dogadzaniu mu. Jaaasne.

autor: yona, data nadania: 2009-07-29 19:58:39, suma postów tego autora: 1517

A odnośnie parytetów

To nie wiem czy kojarzycie, ale w pokoleniu obecnie tak pod 60 jak najbardziej były parytety. Były na studia, konkretnie na kierunki medyczne (może na inne też, ale tego nie wiem). Porządny parytet 50% meżczyzn 50% kobiet. I miało to taki efekt, że facetowi wystarczyło od biedy egzamin zdać, kobieta musiała zdać na same piątki. No może jej się udało z jakąś 4 przy pochodzeniu robotniczym (zresztą na marginesie te punkty za pochodzenie robotnicze uważam z kolei za jak najbardziej dobry pomysł).

Ciekawe ilu obecnie chodząc do lekarza i spotykając tam mężczyznę w tym mniej więcej wieku zastanawia się, że on w najprawdopodobniej dostał się w zasadzie z parytetu? i czy to ma faktycznie po latach znaczenie? Może podobnie będzie z kobietami politykami. Po prostu będzie ich więcej i wejdzie to w codzienność.

autor: yona, data nadania: 2009-07-29 20:12:31, suma postów tego autora: 1517

marikaa, o co Ci chodzi?

co ja mam niby nie widzieć, a co widzisz Ty?

Nie jestem żadną kumpelką facetów, ale nie widzę najmniejszego powodu widzieć w odmiennej płci wrogów.

Świat, w którym żyję jest różny w zależności od pór roku, moich fizycznych możliwości wykonywania prac przypadających na dany czas i wymogów chwili. Moje życie nie jest ani sielskie, ani nie twierdzę, że mi się cokolwiek udało. Napisałam w skrócie, jakie mam życie i że jestem w stanie się z tym pogodzić. Po to rano wstaję i po to pracuję, by być zadowolona, i w żadnym innym celu. To, co mam ja, tego nie mają inne kobiety, a ja z kolei nie mam tego, co mają one. Co jest w tym złego?

W którym momencie namawiam kogokolwiek, by swoje życie urządzał według mojego schematu?

Co Ci szkodzi, że ja bywam zadowolona z życia? Czy teraz to już będzie obowiązek przepisany prawem, by jojczyć i narzekać na wszystko? Czy teraz to już konieczne jest widzieć w chłopach "szowinistyczne wieprze"?

Ty nie rozumiesz nic. Ty naciągasz rzeczywistość do swoich wyobrażeń do takiego stopnia, że nie nadaje się ona do życia.

Co jest w tym złego, że ja Staremu ugotuję obiad i wyprasuję koszulę? Mam go bić i wyzywać, bo jest posiadaczem siusiurka, którego ja nie mam? Dla mnie jest on człowiekiem w pierwszym i wielu następnych rzędach.

Skąd wiesz, czy inne kobiety nie są również z takiego podziału ról zadowolone?

Dlaczego Tobie wolno coś "rozciągać na inne kobiety" a mnie nie?

Zawiść przez Ciebie przemawia, i zazdrość. Mnie zdarza się niezwykle rzadko, że jakiś mężczyzna odmówi mojej prośbie, cokolwiek by to było. Z tym, że ja już od dawna wiem, kogo i o co mogę i mam prawo prosić i się do tego ściśle stosuję.

Ty możesz śmiało walić głową w mur, obrzucać facetów błotem, by następnie wybrawszy sobie odpowiedni egzemplarz pozwolić obsłużyć się seksualnie. Dla mnie takie kupczenie to kurewstwo a nie normalne życie.

Uważaj sobie to za co chcesz. Możesz to także nazwać wyzwoleniem i emancypacją i co tam Ci jeszcze do głowy przyjdzie.

W tradycji nie widzę nic złego, i gdy Stary napali w piecu, to ja nie widzę powodu, by siedzieć i piłować paznokcie zamiast ugotować mu, i także sobie, obiad.

Dla kobiet to ja mogę wywalczyć o niebo więcej niż Ty z tą swoją rzekomą emancypacją.

Nie ma na świecie ani jednego człowieka, który z całą pewnością mógłby stwierdzić, że wszystko osiągnął dzięki sobie samemu; no, chyba że to jakiś wariat i żyje w swoim dziwnym świecie.
Wszyscy jesteśmy od siebie zależni.

Nasze babki i prababki wywalczyły tyle, bo nie tylko wiedziały, kiedy dać dupy, ale także kiedy podać na stół obiad. Miały rozum i to tylko dzięki temu nastąpił pewien postęp w wywalczaniu praw dla kobiet.

Gdyby nasze babki i prababki musiały zasuwać jako nadobne drwalki w lesie i zapierdzielać w hutach przy wytopie stali, to nie tylko nic by nie wywalczyły, ale nawet by nie miały szans stać się matkami, by być potem naszymi babkami i prababkami.

Na uznaniu facetów mi nie zależy, bo ja nie uczestniczę w wyścigu po gacha. Ty widocznie tak i dlatego masz problem.

W ten sposób, w jaki postępują obecnie kobietony wyzwolone nie tylko nic się na lepsze dla kobiet nie zmieni, a przeciwnie, wiele się pogorszy. Pozycja mężczyzn i pod względem siły fizycznej i pod względem ich przewagi "rynkowej" jest znacznie lepsza niż kobiet, ale właśnie dlatego muszą one posłużyć się głównie rozumem, jako że w nic innego nie zostały tak dobrze uzbrojone.

Te fochy i dąsy, które Ty prezentujesz uzurpując sobie prawo reprezentowania wszystkich kobiet są śmieszne i bardziej szkodzą wizerunkowi kobiet niż mu pomagają.

Wszyscy rodzimy się jako ludzie, podzieleni z racji konieczności prokreacji na płcie. Ale bazą powinno być zawsze człowieczeństwo, czyli wspólny mianownik dla nas wszystkich, na który się powołując mogą kobiety uzyskać znacznie więcej niż prowokując walkę płci.

Taki masz świetny przepis na życie, taki postępowy, taki wyemancypowany. I co? Jesteś przynajmniej zadowolona?

Załóżmy: "Wywalczysz" dla jakiejś kobiety "wolność i równość" a ona prześpi się z facetem, zajdzie w ciążę i ten ją rzuci, bo ona powinna sama dać sobie radę, bo jest feministką. I co? Wsadzisz faceta za to do więzienia? Zmusisz go do tego, by był dobrym ojcem? Wytłumaczysz temu niechcianemu dziecku, że faceci to "szowinistyczne wieprze"? Będziesz ją pocieszać? Kupisz jej wibrator dla chuci i misia pluszowego do przytulania?

Sama otwórz oczy i zobacz, na czym życie polega. Gdyby tzw. feministki robiły rzeczy mądre, to miałyby takie poparcie, że faceci chodzili by opłotkami wstydząc się, że urodzili się z tą skazą męskości. Ale tak nie jest. Feministki załatwiają dla siebie kariery opluwając facetów, by z niektórymi z nich iść potem do łóżka.

Każdy z nas ma inną rolę w życiu do wypełnienia. Nie wszystkie kobiety mogą i chcą być matkami, nie wszystkie chcą robić karierę. Jest to indywidualna decyzja każdej z nas, określana przez okoliczności i możliwości.

Tak samo decydują mężczyźni, też według okoliczności i możliwości. Mają oni co prawda inne możliwości i są w stanie stworzyć sobie inne okoliczności, ale tylko niektórzy spośród nich, cała reszta podlega żywiołowi życia jako takiego. Kobieta natomiast posługując się rozumem doskonale daje sobie z reguły ze wszystkim radę.



autor: nana, data nadania: 2009-07-29 21:00:00, suma postów tego autora: 4653

parytety i kobiety

Parytety sa oczywiscie jak najbardziej sensowną (i niewielką !) pomocą dla kobiet, które przez wieki musiały znosić dominację męską we wszystkich dziedzinach.
O parytetach zaczęto wiecej mówić/pisać po Kongresie Kobiet Polskich (20-21 czerwiec 2009)- parytety to jeden z dwóch głównych postulatów Kongresu.
Badania sondażowe sprzed 2 tygodni wskazały, ze 70% kobiet i 52% mężczyzn popiera parytety na listach wyborczych.
A ostatnio odbyły się spotkania przedstawicielek Rady Programowej Kongresu z prezydentem, premierem, szefami klubów w sejmie. I przeważnie panowie (bo oczywiscie wszystkie ważne stanowiska w państwie zajmują mężczyźni)przychylają się do parytetow.
Wiele już pisano o znaczeniu parytetow, wyjaśniano ich znaczenie, przywoływano kraje, w ktorych zostały z powodzeniem wprowadzone - w kazdym razie dzięki parytetom demokracja staje się pełniejsza poprzez równośc i sprawiedliwość.
I jeszcze, eres, swoje porównania parytetów i nie tylko, zachowaj dla siebie - mnie takie wnioski i analogie nie interesują. A o swoich sprawach prywatnych nie mam zwyczaju pisać. I proponuję, abyś pozbył się tego protekcjonalnego tonu w stosunku do kobiet - gdyż to typowy ( i mało interesujacy) stereotyp męski w zachowaniu.

autor: marikaa, data nadania: 2009-07-29 21:17:42, suma postów tego autora: 140

marikaa, dodam Ci tu jeszcze, że ja sobie siedzę teraz przy kompie,

a mój Stary dryluje wiśnie. Czy ja mam potrzebę w ogóle się emancypować? Ale ja właśnie teraz tu skończę, pójdę drylować ja, bo Stary woli w takich okolicznościach raczej myć słoiki na dżem. Nie muszę być egoistyczna świnia, nie muszę folgować własnemu lenistwu i nie muszę dorabiać do niczego ideologii, ponieważ wiem, co i kiedy powinnam zrobić. Teraz powinnam iść drylować wiśnie, i idę to robić. Straszne, co?

autor: nana, data nadania: 2009-07-29 21:56:21, suma postów tego autora: 4653

do nany

O co mi chodzi ?
Napiszę tak - nana, Twoje życie to Twoja sprawa. Dobrze, ze jesteś zadowolona, ale ile kobiet - tyle różnych sytuacji życiowych. I okazuje się, ze jest sporo tych wspólnych problemów, które częściowo zostały zdiagnozowane na Kongresie Kobiet w formie ponad 100 postulatow.

Widzę, ze chciałaś mnie obrazić, próbujesz przypisywać mi słowa, których nie powiedziałam, wmawiasz mi uczucia, których we mnie nie ma, sugerujesz jakieś moje postępowanie...
Nie będę z Tobą prowadziła dyskusji na takim poziomie.

autor: marikaa, data nadania: 2009-07-29 22:12:30, suma postów tego autora: 140

nana

jestem pelen podziwu dla madrosci zyciowej jaka na pewno posiadasz, czytam i ucze sie :)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-07-29 22:43:24, suma postów tego autora: 2960

Nana Ty jesteś bardzo mądrą kobietą ...............

:), :) ,:) ........
To jest moja radość, ponieważ przeczytałem post mądrej kobiety :) ..............

Prawdą jest natomiast, że w przemyśle bywały i chyba nadal występują różnice między pensjami kobiety i mężczyzny na tych samych stanowiskach, z takim samym stażem i podobnymi umiejętnościami czy zdolnościami.

Było to kiedyś i jest obecnie niesprawiedliwe :(.........

autor: jacekx, data nadania: 2009-07-29 23:24:04, suma postów tego autora: 3088

>marikaa - swoją nabzdyczoną postawą udowadniasz, że

z takim jak Ty nie chce się w ogóle rozmawiać...
Mnie Twoje życie prywatne zupełnie nie interesuje. Pytałem Cię o pewien model, a Ty wzięłaś to dosłownie... Proteza w postaci parytetu wyborczego mimowolnie skojarzyła mi się ze sztucznym członkiem. Rozumiem już jednak, że ten temat Cię nie interesuje i dziękuję Ci, że nas tu o tym powiadomiłaś...
Wydaje mi się także, że należysz do tej kategorii osób, które bez względu na ilość emotioikonek zawartych w tekście do nich skierowanym, będą go zawsze traktować śmiertelnie serio...
To przykra sytuacja, że najpierw musisz komuś coś niemiłego imputować, żeby póżniej samej poczuć się choć odrobinę lepiej...
Jeśli jeszcze wczoraj pewne Twoje argumenty do mnie trafiały, to dziś już stanowczo nie. Wygląda na to, że dzięki takim postawom jak Twoja bedziecie już tylko tracić...

autor: eres, data nadania: 2009-07-30 05:00:04, suma postów tego autora: 271

marikaa - uzupełnienie

Rozumiem także, że wszystko co typowo męskie, jest dla Ciebie zarówno protekcjonalnie stereotypowe jak i mało interesujące...
Życzę powodzenia, bo będzie Ci ono z pewnością potrzebne.

autor: eres, data nadania: 2009-07-30 06:42:08, suma postów tego autora: 271

nana

jak zwykle to co piszesz czytam z wiekszą satysfakcją niz dziela filozofow.
Co do gotowania posilkow to np. Francuzki uwazaja to za nieodlaczny element rytualu seksualnego - zycie jest piekne.
Pozdrawiam wakacyjnie.

autor: kontras, data nadania: 2009-07-30 08:36:33, suma postów tego autora: 1774

Szanowni Panowie, dziękuję serdecznie za wyrazy sympatii

również pozdrawiam

autor: nana, data nadania: 2009-07-30 12:14:29, suma postów tego autora: 4653

Niedoścignionym wzorem bohaterskiej i wyemancypowanej kobiety jest Zofija Chrzanowska

http://www.youtube.com/watch?v=5KsGySeEOkc&feature=related

autor: nana, data nadania: 2009-07-30 14:11:43, suma postów tego autora: 4653

Dodaj komentarz