Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Piotr Ciszewski: W obronie ONR

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

100 %

racji.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 09:21:52, suma postów tego autora: 4409

Zagadka offtopikowa

czy widział ktoś ostatnio bardziej obłudny i zakłamany tekścik niż ostatni jęk Sierakowskiego w "Gazie" o konserwatystach? Małe arcydziełko obłudy, każde zdanie to co najmniej jedna warstwa fałszu, w niektórych zakłamanie osiąga kilka pięter. Coś niesamowitego?

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 09:34:02, suma postów tego autora: 4409

nie po to walczyliśmyi walczymy o wolność, by dawać przyzwolenie

na cenzurę i delegalizację za słowa i myśli.
A antyfaszysta Sierakowski i tak pił brudzia z klechą z Wyborczej na wręczaniu ostatniej NIKE. Jak na kontestatora i konsekwentnego postmodernistycznego lewicowca przystało.
CISZA - znowu masz rację. Napisz coś bez sensu o brzydkich partiach, z których całe zło tego świata, bo to zbyt monotonne tak zgadzać się z Tobą.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-19 10:07:20, suma postów tego autora: 1511

Michał,

A konkretniej, bo Gazu nie czytam?

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-19 10:08:08, suma postów tego autora: 20871

Na wszelki wypadek,

warto przypomnieć, ze Krypol zdemaskował się - w związku ze sprawą Polańskiego - jako twierdza konserwatywnej kołtunerii.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-19 10:10:00, suma postów tego autora: 20871

Ja też nie, chyba że dla dodania sobie adrenaliny,

ale kopia wisi również na stronie KP. Sądzę, że wystarczy wgooglać: "Sierakowski, Matyja, Czech, konserwatyzm" i powinno wskoczyć. To "polemika" Sieraka z gazową recenzją książki Rafała Matyi o polskiej myśli konserwatywnej (gł. współczesnej). Gdybym był konserwatystą, wolałbym chyba być wyszydzany przez zawodowego michnikowego cyngla Czecha niż "broniony" przez Sieraka.

W skrócie: Sierak ubolewa nad klęską (w realnej polityce, ale w pewnym sensie też w sferze ideologii, zastąpionej przez postpolitykę i - a jakże!- "populizm") obozu konserwatywnej myśli politycznej w dzisiejszej Polsce. Jednym z jej dowodów ma być fakt, że czołowi publicyści, ideolodzy i mentorzy tego obozu rozpierzchli się po mediach liberalno-lewicujących, od "Gazu" przez św.p. "Dziś" po Urbanowe "Nie, a "ideowi" konserwatyści pozostający na prawicy (np. Legutko przy PiS - zmarginalizowani politycznie).


Sierakowi nie przychodzi do główki, ze może to świadczyć o czymś zupełnie innym: słabości organizacyjno-strukturalnej PRZY JEDNOCZESNYM ODDZIAŁYWANIU na myśl polityczną czy choćby frazeologię różnych środowisk medialnych lub politycznych. Innymi słowy wpływ ideologii zachowawczej na PRZEKAZ lewicy post-PRL-owskiej, PiS-owskiej prawicy i michnikowych liberałów mógł być i może być nadal silniejszy niż wskazywałoby na to uplasowanie poszczególnych konserwatystów w takich czy innych redakcjach czy radach politycznych.

Jaśnie panicz na włościach w Sierakowie nie jest też w stanie pociągnąć myśli dalej: może konserwatyści zapłodnili myślowo różne środowiska polskiego głównego nurtu, ale NIE TYM, co było w polskiej myśli konserwatywnej potencjalnie wartościowego (czyli np. instytucjonalnej refleksji nad państwem jako rzeczą-pospolitą, przeciwstawionym grającym na siebie grupom interesów, odpowiednio wcześniej rozpoznanym), tylko właśnie swymi NAJGORSZYMI (zwł. w polskich warunkach) aspektami: konformistycznym "realizmem", sprowadzającym się w praktyce do kibicowania najsilniejszemu (Legutko i USA!) postrzeganiem każdego aktualnego układu sił i wynikłych z niego konwencji w wymiarze jakiegoś "naturalnego ładu" ("realiści" w stanie wojennym!), niedostrzeganiem modelowego, tj. idealizacyjnego (w praktyce nieistniejącego) charakteru tzw. wolnego rynku, kompletnym niezrozumieniem (wywalczonej przecież przez ich ideowych braci zza Wielkiej Wody) istoty turbokapitalistycznej, neokonserwatywnej i neoliberalnej (kontr)rewolucji, koncentracji i oligarchizacji kapitału, w świetle których kult prawa własności był już ponurym absurdem (którego naprawdę nie wypadałoby kultywować konserwatywnym realistom, adeptom myśli wolnej ponoć od utopii i ideologii, ale ślepej na niszczącą siłę właścicieli pieniądza). Polski konserwatyzm po 1989 r. okazał się myślowo i teoretycznie mieszaniną utopijności (na tle której najsłabsza alterglobalistyczna czy lewacka gazetka i witryna to oaza intelektualnej świeżości) i koniunkturalnego konformizmu w obsługiwaniu biznesowo-medialnych oligarchii. Zapoznawanie co bardziej wartościowych wątków własnej tradycji (de Gaulle vs proamerykanizm Halla, złowróżbne wywody Schumpetera o zagrożeniu przedsiębiorczości głównie przez... globalny zderegulowany rynek vs ataki Łagowskiego na "olszewików" i "kaczystów" z pozycji wolnorynkowych) wliczone w cenę. Dlatego najlepsze (i przekładające się na kwestie socjalno-ekonomiczne), co miała do zaoferowania polska prawica po 1989 r., mieściło się w opcji romantyczno-solidarystyczno-populisytcznej a nie konserwatywnej...


...ale dlaczego Wielki Odnowiciel Lewicy i Nadworny Krytyk Polityczny o tym wszystkim nie napisał?

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 11:10:35, suma postów tego autora: 4409

Aha! Ahahaha! Hahahahahaha!

Ekhm, a co do ONR-u, to widzę że nadal króluje ten przesąd: jak dopuścimy do konsekwencji wobec nich, to może sami staniemy się ofiarami! Rzecz w czym innym: cokolwiek władza by robiła lub nie robiła z faszystami, robiłaby źle - a bunt naszych radykałów byłby równie nieowocny.

autor: sheik, data nadania: 2009-10-19 11:15:48, suma postów tego autora: 89

Michał,

czy "cyngiel" nie jest określeniem wypromowanym przez jedną z gazet w odniesieniu do innego dziennika?

autor: sheik, data nadania: 2009-10-19 11:21:08, suma postów tego autora: 89

errata:

zamiast:
w "może konserwatyści zapłodnili myślowo różne środowiska polskiego głównego nurtu, ale NIE TYM, co było w polskiej myśli konserwatywnej potencjalnie wartościowego"

miało być:
"może konserwatyści zapłodnili myślowo różne środowiska polskiego głównego nurtu, ale NIE TYM, co było w CAŁEJ SPUŚCIŹNIE myśli konserwatywnej potencjalnie wartościowego"


autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 11:21:34, suma postów tego autora: 4409

Dobry tekst

zamiast demonstrować przeciw ONR,lepiej wskazywać na nacjonalizm wykozystywany przez PO i PiS do tłumienia niepokojów społecznych,wszystko w imię solidaryzmu społecznego,solidaryzmu narodowego.Co do NW to warto pamiętać ich nagonke na OM PPS czy ZK Proletariat.

Nie popieram ONR,pozatym ich kontakty z monarchistami i UPR,to pokazuje ich "poziom"

autor: czerwony93, data nadania: 2009-10-19 11:22:23, suma postów tego autora: 2716

11 XI Demo ONR,NOP,FALANGA

Nasze dziecinne "antyfaszystowskie" apolityczne szczeniaki z z tzw. antify organizują demo,znów o zabarwieniu antylewicowym.

Może warto zastanowić się nad demo lewicowej antify-lewicy antyautorytarnej przeciw nacjonalistycznej propagandzie w III/IV RP,przeciw PO,PIS,klerykalizmowi,neoliberałom. Czy będzie blok takiej lewicy,może LA i WRS zorganizują coś takiego,z Bydgoszczy i Torunia pare osób by się przyłaczyło ale nie do tej dziecinady "antify"

autor: czerwony93, data nadania: 2009-10-19 11:41:58, suma postów tego autora: 2716

Poznajcie kandydata na Sierakowskiego Prawicy - a gdzie lewicowe, lepsze Radio Radia Maryja?

polemika "z prawej" z Radiem Maryja:

"Nie lepiej, choć inaczej, jest na przykład w publicystyce historycznej. Pośród sylwetek „ojców” tradycji narodowej, o których czytelnik „Naszego Dziennika”, widz Telewizji TRWAM czy słuchacz Radia Maryja winien pamiętać, zaskakująco mało (a spoza Polski – w ogóle) jest klasyków myśli i akcji kontrrewolucyjnej, tradycjonalistow, ultramontanów, żuawów papieskich, nawet choćby konserwatystów tak umiarkowanych, jak Stańczycy. W wielkiej obfitości natomiast – spiskowców, insurekcjonistów, bojowników „za wolność waszą i naszą”, demokratów, tromtadratów, wielbicieli papierowych konstytucji. Słowem: raczej tych, których Dmowski nazywał „patriotami starej daty”, przesiąkniętych nacjonalitaryzmem, zasadą narodowościową. Zdaje się tam królować historiozofia tego mocno świeżej daty obrońcy Kościoła – prof. Jerzego Roberta Nowaka, dla którego Stańczycy byli prekursorami PRL-u, a Mazzini i Garibaldi (masoni i wrogowie papiestwa) – bohaterami.

Jeżeli dodamy do tego jeszcze sążniste elaboraty ks. prof. Czesława Bartnika o liberalistycznych, jak uparł się pisać, zbrodniarzach odbierających Narodowi (zawsze majuskułą, co jednak zakrawa na herezję) jego socjalistyczne „zdobycze” w postaci „bezpłatnej” służby zdrowia, „bezpłatnej” oświaty etc., to już trudno się dziwić innym, powielanym masowo i przez publicystów, i przez rzesze słuchaczy, andronom ekonomicznym o „sprzedawanych za bezcen”, a „dobrze prosperujących” PRL-owskich mamutach, które należałoby „ratować”, jak również temu, że młodzi, inteligentni i dobrze wykształceni ludzie, którzy dzięki odpowiedniej formacji mogliby być katolickimi i narodowymi konserwatystami, słuchając tego uciekają gdzie pieprz rośnie – najczęściej właśnie do liberalistycznej Platformy.

Zauważmy jednak, że wbrew pomówieniom i wszelkim pozorom – te mankamenty to nie przejaw skrajnej prawicowości, lecz w gruncie rzeczy skutek ultrademokratyzmu, obecnego nie tylko w mainstreamowym klimacie współczesności, od którego wyziewów trudno się komukolwiek uwolnić, ale również – choć oczywiście w innej, kulturowo i społecznie, otoczce, w polskiej tradycji politycznej – demokracji szlacheckiej. Jeśli kierownicy Radia Maryja popełniają istotnie jakiś zasadniczy błąd, to ten, że – wbrew pouczeniu papieża św. Gelazego I – ludu nie prowadzą, lecz faktycznie idą za nim, dają się prowadzić jego fobiom i pragnieniom, zresztą zawsze nieokreślonym, co szczególnie przejawia się właśnie w owych budzących największe kontrowersje Rozmowach niedokończonych. To, że w Polsce „tradycjonalistyczny” lud jeszcze w ogóle jeszcze istnieje, jest zjawiskiem unikalnym i prawdziwym darem Niebios. Ale „tradycjonalistyczny lud” musi mieć prowadzących go mocną dłonią przewodników i w religii, i w polityce. Gdy tradycjonalistyczne elity tracą kontrolę nad tradycjonalistycznym ludem, nadzieja na Kontrrewolucję również gaśnie, bo lud się biesi i zaczyna podążać tam, gdzie kieruje go jego własny rozum, to znaczy na manowce. Odstraszającym tego przykładem są Baskowie – w XIX wieku najwierniejsi karliści, z których w zaledwie jednym pokoleniu wyrosła złowroga mieszanka resztek religijności, przywiązania do fueros i antyliberalnego antycentralizmu z rasistowskim etno-nacjonalizmem i socjalizmem."

Jacek Bartyzel, "Radio Maryja – polski pays réel"

W jednym Bartyzel ma niewątpliwie rację - a propos wątków populistycznych, demokratycznych i socjalnych w Radiu Maryja. To, co jego martwi, nas powinno cieszyć.

Ale i zastanawiać: tradycyjny katolicyzm (kojarzony z "prawicą") ma tradycyjonalistycznych kulturowo, socjalnych gospodarczo politycznych populistów oraz konserwatywnych (kulturowoale przede wszystkim też POLITYCZNIE) gospodarczych liberałów. Na polskiej lewicy jest trochę czerwonych, a jeszcze więcej - różowych Bartyzeli (Bartyzli?). Ale czerwone Radio Maryja (niezależnie od tego pod czyim wezwaniem), które miałoby zalety pierwowzoru, ale było bardziej politycznie rozwinięte i programowo samoświadome (a nie dość chaotyczne jak w rzeczywistości) w Polsce nie zaistniało.

Nie dla przyganiania komukolwiek są te uwagi, lecz ku refleksji.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 11:49:01, suma postów tego autora: 4409

Sheik

faktycznie najczęściej używano tego określenia w odniesieniu do publicystów lub dziennikarzy śledczych "Rzepy" i "Ziewnika". Nie widzę problemu, by nie zastosować tego do etatowego wunderwaffe Michnika. No, może nie tak bardzo Wunder, bo w ostateczności Czech jest jak przygłupi czescy (nomen omen) milicjanci grani przez Vladimira Menśika - wiadomo w którym momencie się wywali, tj. ośmieszy jakimś samowywrotnym wywodem. A Sierak? Niby debatuje z konserwatywną prawicą i niby oddaje jej racje, ale ani ze zrozumienia konserwatyzmu, ani analizy jego sił i słabości nici.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:05:05, suma postów tego autora: 4409

Żeby było jakieś "audiatur et altera pars"

Sierakowski: Szkoda konserwatystów
Matyja nie ugania się za jedyną prawdziwą definicją konserwatyzmu. Próbuje rozczesać potargane losy myśli konserwatywnej od lat 80. ze sporą dozą cierpliwości i wyrozumiałości, choć opisuje najczęściej swoich bezpośrednich konkurentów bądź polemistów. Nie obwieszcza ani przegranej, ani wygranej konserwatystów w Polsce, choćby dlatego, że jedna z ram, którą przykłada do ogólnego obrazu, to kontrowersja między strategią bezpośredniego zaangażowania politycznego a pracą w sferze metapolitycznej. Już tu choćby można łączyć zwycięstwo na jednym polu z porażką na drugim, bądź odwrotnie. Mniej interesuje go sportowy komentarz, a bardziej ukazywanie paradoksów, bo to one najlepiej pozwalają określić problemy myśli konserwatywnej w Polsce ostatnich dziesięcioleci, a zarazem całej sfery publicznej.

Zresztą konserwatyzm zawsze zaczyna się u nas od paradoksu. Pisał o tym najwięcej Marcin Król w serii książek przypominających myśl konserwatywną od jej początków nad Wisłą. Być konserwatystą w czasach niewoli to sprzeczność, bo nie sposób uzgodnić naraz formy i treści. Jeśli iść prosto, dojść można do wynarodowienia i zdrady (przypadek pierwszego polskiego konserwatysty Józefa Kalasantego Szaniawskiego lub Henryka Rzewuskiego) albo do porzucenia drogi ewolucyjnej, gdy nadarza się okazja na rychłe odzyskanie niepodległości (Maurycy Mochnacki). A polski konserwatyzm rodzi się i odradza zawsze w czasach niewoli. Pierwszy raz po powstaniu listopadowym, kolejny po stanie wojennym 1981 r., gdy wydaje się, że trzeba porzucić nadzieję na szybkie zmiany i ocalić ducha, „uobywatelnić masy”, wypracować myśl polityczną. W międzywojniu szybko gaśnie, nie stworzy partii masowej, choć zapłodni jeszcze pokolenie „Buntu Młodych” i „Polityki” Giedroycia, Kisielewskiego, Pruszyńskich i Bocheńskich, ale i ono szybko zacznie odżegnywać się od konserwatyzmu, żeby kto żyw rozbiec się po różnych stronach powojennych barykad.

Książka Matyi ukazuje fatum, które towarzyszy każdemu polskiemu konserwatyście. Dość powiedzieć, że sam Król pod koniec lat 80. wpadnie w pułapkę, którą wcześniej wielokrotnie rozbroił na papierze. Stwierdzi, że „bez względu na obecny układ sił politycznych państwo jest nasze”, i dogada się z Jerzym Urbanem w sprawie legalizacji „Res Publiki”, narażając swą wersję kompromisu na zarzut zdrady.

Wszyscy konserwatyści prędzej czy później wylądują na marginesie, i to wszystkich stron. Hall, Wierzbicki i Wołek pisali będą dla „Wyborczej”, Łagowski i Walicki dla „Przeglądu”, Michalkiewicz w „Naszym Dzienniku”, Mażewski w „Dziś” Rakowskiego, Korwin-Mikke nawet w „Nie” Urbana. Najbardziej nastawieni na politykę partyjną rozbijać się będą jak UPR o próg wyborczy, okazując się za to skutecznymi w sferze metapolitycznej, a „konserwatysta kulturowy” Wiesław Walendziak najpierw niemal otrze się o stanowisko premiera, by w końcu wylądować w biznesie. Podobnie akademicki intelektualista Ryszard Legutko stanie się ministrem w rządzie IV RP, choć gdy trwała jeszcze III RP, zwierzał się: „nie dostrzegam w sobie najmniejszej skłonności do oburzania się na to, co się dzieje, nie odczuwam obaw ani przed nową nomenklaturą, ani przed oligarchią, ani przed neokomuną”.

W nowoczesności tron dla Stańczyka okazuje się krzesłem elektrycznym. Nawet autor książki „Konserwatyzm po komunizmie” znajdzie się na moment w polityce, by ostatecznie poświęcić się Akademii i publicystyce.

Konserwatyzm, który najbardziej interesuje Matyję, to w gruncie rzeczy te same idee, którymi konserwatyści polscy, począwszy od Stańczyków, zawsze imponowali polskiej inteligencji. To głos wzywający do myślenia kategoriami państwowymi, dyskutowania rozwiązań ustrojowych, analizowania polityki zagranicznej, zastanawiania się nad sposobem wyłaniania elit, wertowania kart dziejów w poszukiwaniu błędów, podejmowania problematyki prawnej i w najogólniejszych ramach gospodarczej. Kluczowym pojęciem w słowniku tego konserwatyzmu nie jest wcale ani Bóg, ani katolicyzm, ani papież, ani nawet tradycja, ale instytucje, praworządność, interes państwa.

To naprawdę nie przypadek, że ulubionym politykiem socjalisty Piłsudskiego był Aleksander Wielopolski, a lewicowej inteligencji - Giedroyc. Gdyby Czech odrobił starą lekcję i wyruszył z Adamem Michnikiem szlakiem „cieni zapomnianych przodków”, dotarłby nie tylko do Piłsudskiego i konserwatystów, ale także do eseistyki wczesnych nacjonalistów zebranej przez Barbarę Toruńczyk albo do dzienników kard. Wyszyńskiego afirmowanych przez Michnika w poświęconym Leszkowi Kołakowskiemu eseju „Kłopot”.

Pamięć i refleksja nad błędami przeszłości jest najmocniejszą stroną konserwatystów, za to chyba najsłabszą Czecha, skoro nie pamięta już, jak „Wyborcza” (podobnie jak ówczesny rząd i opozycja) kibicowała absurdalnej walce o Niceę, a Michnik z Markiem Beylinem odpowiadali skonfundowanym Francuzom w „Le Monde” tekstem „Dlaczego mówimy »nie «”. Wtedy trzeba było przeciwstawiać się obrażaniu tych nielicznych, których oskarżano o przynależność do „partii białej flagi”, a nie dziś, gdy wszyscy się śmieją z hasła Rokity „Nicea albo śmierć”.

Bez przemyślenia błędów Aleksandra Halla nie narodzi się w Polsce prawica, która nie będzie albo populistyczną, albo postpolityczną podróbką, tak jak bez przemyślenia (podobnych zresztą) błędów Jacka Kuronia, na które zresztą sam wskazywał, nie powstanie w Polsce lewica.

Konserwatyści, tak jak socjaldemokraci, odeszli od swych idei u początków transformacji, a później byli równo zaskoczeni tym, że ludzie podzielający ich stanowisko w sferze obyczajowej mają odmienne poglądy w gospodarczej. Później można było iść już tylko na zgniłe kompromisy, zawierając doraźne, często egzotyczne sojusze albo na osi światopoglądowej, albo ekonomicznej.

Idee i środowiska konserwatywne uległy dekompozycji podczas wojny na górze, Halla w roli lidera trwale zastąpił Jarosław Kaczyński. A „konserwatyzm po komunizmie” okazał się populistycznym antykomunizmem albo fundamentalistycznym tradycjonalizmem. Jest to jednak w tym samym stopniu klęska konserwatystów co polskiej polityki, która demokratycznie potrafi jedynie postawić wszystkie strony przed tragiczną alternatywą: zwycięstwo duchowe czy wyborcze? Satysfakcja, z jaką Czech konstatuje porażkę polskich konserwatystów, to przykład bardzo wąskiego patrzenia na politykę jako na miejsce, gdzie zawsze należy dokopać wrogom i przymknąć oko na własne błędy.

Tekst ukazał się w „Gazecie Wyborczej” z 17-18 października 2009.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:29:12, suma postów tego autora: 4409

SS albo kpi, albo o drogę pyta

gdy chce wmówić czytelnikom, że konserwatyści "odeszli od swych zasad". Otóż nie odeszli, tylko wybrali z nich to, co było im wygodne i co sami rozumieli.

Z polskiego konserwatysty wylazł tkwiący w nim liberał i konformista, tylko w bardziej zamordystycznym wydaniu. A że zaprzeczało to niektórym istotnym wątkom konserwatywnej myśli społeczno-politycznej, to insza inszość. Nie można jednak odejść od czegoś, czego się nie miało.

Zarzut "zdrady ideałów" można natomiast stawiać niektórym środowiskom katolickim (tym, które spiknęły się z liberalizmem gospodarczym a jednocześnie kochają JP II). To jednak co innego niż "ideologiczny" konserwatyzm (nawet jeśli w deklaracjach te zbiory częściowo się pokrywają).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:34:56, suma postów tego autora: 4409

Wniosek:

większym wrogiem dla ideowej lewicy powinna być obłudnie koniunkturalna i w 100 % instrumentalnie traktująca własne deklaracje "Krytyka Polityczna" niż subkulturowo-szczeniacki "faszyzm".

Sądzę zresztą, że gdyby przeteleportować KP w czasie do okupowanej przez hitlerowców polski, Sierakowcy toczyliby przyjazne dyskusje z gubernatorem i gauleiterami, w międzyczasie ujawniając prawdziwe nazwiska i miejsca ukrywania się swoich koleżanek i kolegów. Te typki tak mają.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:38:42, suma postów tego autora: 4409

Z mądrości Sieraka:

"te same idee, którymi konserwatyści polscy, począwszy od Stańczyków, zawsze imponowali polskiej inteligencji. To głos wzywający do myślenia kategoriami państwowymi, dyskutowania rozwiązań ustrojowych, analizowania polityki zagranicznej"

Może i Stańczycy myśleli kategoriami państwowymi, ale państwa -zaborcy: CARATU. Kategoriami polskiego państwa myśleć nie mogli - jako przeciwnicy aktywnej walki narodowowyzwoleńczej (w tym robotniczej, o której pisał niedawno Angka Leu)). Znosi to też chyba zastosowanie w tym przypadku kategorii "polityki zagranicznej".

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:45:01, suma postów tego autora: 4409

PS.

Przepraszam autora tekstu za zmianę tematu dyskusji. Rzecz w tym, że choć Piotr Ciszewski napisał rzecz cenną i słuszną, to chyba na ideowej polskiej lewicy już część z jego tez się (na szczęście) zadomowiła.

"Krytyka Polityczna" natomiast (zresztą chętnie sprzyjająca "oficjalnemu", czyli liberalnemu antyfaszyzmowi) stanowi zaś zagrożenie chyba jeszcze wciąż do końca nie rozpoznane.

Na powyższym przykładzie widać, jak groźne: wciąganie lewicy do walki z marginalnym neofaszystowskim folklorem przy jednoczesnym przyjaznym gaworzeniu z liberałami - także tymi ze skrzydła konserwatywno-zachowawczego.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:49:12, suma postów tego autora: 4409

Bardzo, bardzo słusznie

taki ONR w normalnym stanie rzeczy nic nie znaczy i jest niegroźną grupką utopistów. Natomiast jak zacznie się z nimi walkę, tylko się tym wzmocnią.

autor: Crystiano, data nadania: 2009-10-19 12:56:39, suma postów tego autora: 1590

Na koniec:

ciekawe jak rozumieć te peany "refleksyjności Stańczyków" w wykonaniu kogoś, kto chełpi się wznawianiem Brzozowskiego? :-)))

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 12:58:32, suma postów tego autora: 4409

Michał


"Sądzę zresztą, że gdyby przeteleportować KP w czasie do okupowanej przez hitlerowców polski, Sierakowcy toczyliby przyjazne dyskusje z gubernatorem i gauleiterami, w międzyczasie ujawniając prawdziwe nazwiska i miejsca ukrywania się swoich koleżanek i kolegów. Te typki tak mają".


Gdybyś umiał swoje resentymenty poddać choćby jakiejś pracy sublimacji, ukryć je w tropach i metaforach, zatrzeć w pracy figuracji, a nie walił (jak w powyższym cytacie) majchrem na odlew, to jeszcze by się Ciebie jakoś z przyjemnością czytało, bo miewasz niegłupie uwagi. Niestety nie potrafisz na opisywane przez siebie zjawiska spojrzeć bez resentymentu, bez sensu się zapieklasz, tak jak w wyciąganiu Sierakowi Brzozowskiego przeciw Stańczykom, jakby od ich czasów nie upłynął wiek i jakbyś my nie byli o ten wiek mądrzejsi na tyle, by spojrzeć "z góry" na spory, które toczyły się przed wiekiem i brać to, co nam pasuje z różnych stron różnych barykad.

Masz rację co do tego, że konserwatyści nauczyli swoich uczniów, tego, co w ich myśli najmniej wartościowe, ale to jest chyba problem wszystkich ruchów ideowych w Polsc. Może to jest po prostu problem peryferii, gdzie idee wypracowane w centrum zawsze przychodzą zarówno "za późno", jak i "za wcześniej", gdzie realizują się w karykaturalnej (a jednocześnie bardziej wyraźnej) formie niż w miejscach, gdzie zostały wypracowane? Myślę, że w szczególnie paradoksalnej sytuacji znajduje się konserwatyzm peryferii. Bo peryferia, to miejsce które jest strukturalnie "słabe", które ciągle jest w potrzebie raczej gwałtownej zmiany niż konserwacji tego co jest. Widać to już w paradoksach niemieckiego myśli zachowawczej; Spengler pisał, że różnica między angielskimi i niemieckimi myślicielami zachowawczymi polega na tym, że Ci pierwsi troszczą się o ciągłość tego "co jest", drudzy o to, w jaki sposób "zacząć od nowa". Wydaje się, że to napięcie (z którego polscy konserwatyści zdają sobie sprawę, ale w którego wyparcie inwestują bardzo silny arsenał środków obronnych) między zachowaniem tego "co jest" (co w Polsce ciągle oznacza PRL i jego dziedzictwo) a zaczynaniem (wedle jakich reguł?) od nowa jest czymś, co czyni polski konserwatyzm ciekawym obiektem badań.

autor: Tulse Luper, data nadania: 2009-10-19 14:01:20, suma postów tego autora: 110

Racjonalne przewidywania.

Nikt nigdy nikomu dobrowolnie przywilejów nie oddaje, choć dwadzieścia lat temu to się zdarzyło. No tak, ale tamci przywilejów nie mieli, majątków nie musieli oddawać. A ci musieliby. Gotowi więc będą na wszystko. Lepiej nie wyliczać na co... A potem ci powiedzą, stawaj do wyborów i wygraj. Ale głosić tego, co ludzi by porwało nie pozwolą... No i masz całą radochę z demokracji i wolności. Pustki przy urnach będą jeszcze gorsze!

autor: steff, data nadania: 2009-10-19 15:02:05, suma postów tego autora: 6626

Michał

A ja myślałem, że piszę długie posty. Jednak wyprowadziłeś mnie z błędu.

autor: J.K, data nadania: 2009-10-19 15:11:59, suma postów tego autora: 948

Należy zdelegalizować wszelkie skrajne ruchy lewicowe:

bez znaczenia czy chodzi o komunistów, czy narodowych socjalistów. Zaczęto od ONR-u i LBC. Tak trzymać!

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-19 15:18:41, suma postów tego autora: 6195

J.K.,

akurat 2 najdłuższe moje posty z tego wątku to wklejki art. Sierakowskiego i fragmentu z tekstu Bartyzla o Radiu Maryja.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 15:25:29, suma postów tego autora: 4409

Tulse Luper,

rany, przecież ta uwaga o denuncjowaniu znajomych na gestapo to historia alternatywna mająca na celu retoryczne wyolbrzymienie ogólnej oceny, a nie jakiś argument w dyskusji.

Skłonny byłbym się zgodzić, że problemy polskiego konserwatyzmu wiązały się z peryferyjnością - jednak nie jako cechą reprezentujących go myślicieli, tylko obiektywnym (chyba jednak pół)peryferyjnym położeniem Polski. O ile "romantyczny" konserwatyzm angielski (do Disralego, ale raczej z wyłączeniem późnych czasów wiktoriańskich), niemiecki (z heglowską prawicą i pewnymi wątkami rewolucyjnych konserwatystów włącznie) czy nawet z południowych stanów USA, czyli summa summarum z tzw. "krajów rozwiniętych" miał swe zasługi np. w demaskowaniu szkód wyrządzanych przez pochód burżuazyjnego kapitalizmu i podważaniu uroszczeń liberalno-oświeceniowego światopoglądu do obiektywizmu do "obiektywizmu" czy krytycznej refleksji nad zmianami ustrojowymi we własnych państwach, tak polski konserwatyzm w warunkach zaborów, 1905 r., PRL-u i kapitalistycznej transformacji odgrywał za każdym razem rolę porównywalną do konserwatywnych formacji politycznych reprezentujących warstwy oficersko-latyfundialne w Ameryce Łacińskiej. Czy dotyczy to wszystkich obozów ideowo-politycznych w XIX w. i XX w. historii Polski? Dzieje polskich socjalistów (do PPS-Rewolucji Demokratycznej włącznie) i ludowców (z naprawdę rewolucyjnymi koncepcjami np. agrarystów) zdają się mówić co innego. Również po 1989 r. pozostali w Polsce lewicowcy pozostający socjalistami (w tym także marksistami w rodzaju Józefa Balcerka, Ludwika Hassa czy Zbyszka Partyki) albo przynajmniej socjaldemokratami, paternalistyczno-chadecka, "jagiellońska", "sanacyjna" prawica od Olszewskiego po KPN, katolicy - uczniowie "Populum progressio" i "Laborem Excercens"... Większość z ww. miała słabe przełożenie instytucjonalno-medialne, nie mówiąc już o malejącym lub żadnym wpływie na praktykę polityczną. Sierakowski wzdycha jednak nie za nimi, tylko polityczno-ideologicznymi konserwatystami spolegliwymi wobec ekonomicznego neoliberalizmu, wmawiając przy okazji, że tego ostatniego początkowo tam nie było.


Akurat mnie nie trzeba przekonywać co do wartości "krzyżowania się" wartościowych wątków idei lewicy i (zwł. nieliberalnej w kwestiach społeczno-gospodarczych) prawicy.

Byłem świadomy konieczności takich przewartościowań również wtedy, gdy Sierakowski agitował za sojuszem liberałów, lewicowców i lewaków w imię obrony III RP przed "IV", kaczystowsko-lepperowsko-giertychowską.


Dziś, gdy ideowa lewica i ideowa prawica jakichkolwiek odmian są w rozsypce Sierakowski namawia do dialogu totalnie otumanionej i zagubionej mentalnie współczesnej polskiej lewicy z... konserwatywną politycznie, rynkową gospodarczo prawicą. Raczej tą, gdzie jest Bartyzel i Wielomski niż Radio Maryja.


Moralnym obowiązkiem każdego socjalisty jest bić na alarm i przestrzegać przed koncepcjami czy manewrami Sierakowskiego. Także w imię odnalezienia przez lewicę drogi do środowisk może bardziej tradycyjnych kulturowo i światopoglądowo, ale socjalnych i demokratycznych w sferze społeczno-politycznej.

PS. Badać naukowo można (a nawet trzeba) ideologie konserwatywne, liberale a nawet faszystowskie. Przypomnę jednak, że artykuł Sierakowskiego pochodzi z wysokonakładowej gazety a nie naukowego periodyku filozoficzno-politologicznego.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-19 15:56:45, suma postów tego autora: 4409

calkowicie zgadzam sie z Ciszewskim

dzis oni, jutro my...

autor: MJ, data nadania: 2009-10-19 16:54:55, suma postów tego autora: 1280

ONR czy LBC

Razem przeciw debilom z UPR,PJKM,KOLIBER

autor: guevarysta, data nadania: 2009-10-19 17:48:03, suma postów tego autora: 773

Sumenie

Masz rację. Należy pozamykać w specjalnych więzieniach wszystkich tych, którzy całe zło dzisiejszych czasów znajdują w prywatnej własności środków produkcji, samowoli rynku i dyktaturze banków. Nie należy też martwić się tym, że jakiś gołodupiec nazwie to śmiercią demokracji i śmiercią wolności. Przeciwnie, dopiero wówczas demokracja i wolność zakwitnie wszystkimi barwami, bo służyć one będą wyłącznie tym, którzy nie są gołodupcami.
Sumienie, za twój pomysł, kłócące się partie, powinny ustanowić specjalnie dla ciebie nagrodę twojego imienia. Nie będę ci jej jednak zazdrościł ani z jej powodu ciebie podziwiał. Będę po prostu za ciebie się wstydził!

autor: steff, data nadania: 2009-10-19 18:06:56, suma postów tego autora: 6626

Michal

Świetna analiza!

autor: Bury, data nadania: 2009-10-19 20:01:05, suma postów tego autora: 5751

!!??

Temat poruszony przez redaktora Ciszewskiego jest bardzo poważny ale jak zawsze dyskusję zaśmiecili różni gawędziarze-a szkoda, może o sprawach nie związanych z tematem podyskutujecie na innym forum?
Jako osoba silnie zaangażowana w działalność antyfaszystowską nie mogę zgodzić się z tym co formułuje autor.
Wolność nie daje nieograniczonego prawa do głoszenia wszystkich możliwych poglądów. Osoby nawołujące do nienawiści, nietolerancji czy agresji nie mogą swobodnie głosić swoich haseł powołując się na prawo do wolności przeciwko której występują. Granicą zawsze są prawa innego człowieka-faszyści tak jak pedofile nie mogą być bezkarni! Polskie prawo od dawna daje możliwość do ograniczenia ich działalności ale odpowiednie służby pozostawały głuche nawet w tak skrajnych przypadka jak Polski Front Narodowy, którego aktywiści po obozie szkoleniowym mordowali bezdomnych. NOP, PWN czy właśnie ONR działają w Polsce praktycznie bezkarnie (wyrok sądu dotyczy jedynie grupy z Brzegu bo każda z organizacji lokalnych zarejestrowana jest jako oddzielne stowarzyszenie). W krajach europy zachodniej np Francja, Niemcy, Włochy, Hiszpania taka działalność byłaby niemożliwa albo znacząco ograniczona. Od dawna zgłaszaliśmy, że te ugrupowania swoimi działaniami i publikacjami łamią prawo ale efekt był zerowy- policja i prokuratura nie podejmowała sprawy lub umarzała je z powodu niskiej szkodliwości! A przecież z rąk tych bandytów giną w Polsce ludzie, pobicia czy napady to niestety codzienność! Wyrok sądu w Opolu to jedynie wyjątek po którym raczej nie spodziewam się kolejnych działań - do tego potrzeba zmian systemowych a na to się w Polsce nie zanosi.
Redaktor Ciszewski obawia się, że na podobnej zasadzie sądy będą ścigać organizacje lewicowe i związki zawodowe. Niby na jakiej podstawie? Rewolucjoniści (jeżeli tacy są), którzy chcą obalić system raczej nie będą martwić się czy są w tym systemie legalni czy nie. Ci co działają w ramach systemu powodów do obaw nie mają. Związki zawodowe mają swoja ustawę, która reguluje ich działalność w tym prawo do strajku, także powszechnego - trzeba tylko umieć z tego skorzystać.
Nie znam w Polsce organizacji która wychwala stalinizm i domaga się jego przywrócenia - gdyby taka była powinna być ścigana na takiej samej zasadzie jak faszyści. Stalinizm-radziecki komunizm tak samo jak faszyzm to ustrój totalitarny i zbrodniczy.
Gdyby jednak w Polsce ktoś miał pokusę przeginania i represji wobec lewicy to bardzo szybko zostałby ostudzony. Polska nie jest samotna wyspą i takie represje szybko spotkały by się z reakcją nie tylko Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości ale całej opinii międzynarodowej.
Śmieszy mnie naiwność redaktora Ciszewskiego który jako metody walki z faszyzmem proponuje "mobilizować ludzi do bardziej bojowych działań przeciwko neofaszystom". To ładnie brzmi ale jest bardzo nieskuteczne. Społeczeństwo jest bierne i ma to wszystko gdzieś! Jeżeli ktoś liczy na stworzenie masowego ruchu to jest romantykiem lub fantastą! Oczywiście informacja i aktywizacja jest ważna ale w ten sposób wiele się nie osiągnie. Organizowałem wiele manifestacji,nie zliczę w ilu brałem udział, wiele było akcji które miały na celu mobilizację społeczną i nic. Skuteczna walka z faszyzmem nigdy nie będzie masowa to muszą być działania bezpośrednio uderzające w to środowisko. Jeżeli prawo daje nam taką możliwość to trzeba zrobić wszystko aby zostało wykorzystane! Niech się boją ci którzy występują przeciwko wolności i demokracji. Ci którzy jej nadużywają powinni być tępieni z cała konsekwencją!

autor: red25, data nadania: 2009-10-19 20:26:24, suma postów tego autora: 322

i red 25

Na temat jak najbardziej.
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/Zizek-Symbole-faszystowskie-symbole-komunistyczne/menu-id-197.html

autor: prezio, data nadania: 2009-10-19 21:29:51, suma postów tego autora: 878

Tulse Luper,

nie ma nic równie peryferyjnego, jak narzekanie na peryferyjność własnego miejsca na mapie.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-19 22:17:37, suma postów tego autora: 20871

A

ja myślę, że to dobrze, iż Krypol demaskuje się jako grupa konserwatywno-liberalna.
Widać gołem okiem, że prawie nic nie różni Krypola od np. Rafała Ziemkiewicza, zamordysty obyczajowego i skrajnego wolnorynkowca.
Ziemkiewicz w swoim czasie był rzecznikiem prasowym partii Korwina-Mikke.
A czy moglby nim być Sierakowski?
Nie.
Dlaczego?
Bo Korwin-Mikke wystąpił ostatnio z partii, ktorą kiedyś założył (UPR, oczywiście) i jeszcze nie powołał nowej.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-19 22:28:53, suma postów tego autora: 20871

ale

ci kolesie Robert nie spalili bezdomnego ani nie zasztyletowali anarchisty. To tak na wstępie. :)

Po drugie zdelegalizowano całą organizacje czyli logika jest trochę taka. Skoro w szeregach tej organizacji ktoś może sympatyzować z faszyzmem to cała organizacja potencjalnie z nim sympatyzuje.

Ja Robercie mam codziennie ochotę zamordować babcie staruszkę mieszkającą pode mną która dokarmia koty a te sikają po klatce smród czyniąc niesamowity. Potencjalnie to ja zabójca jestem. Ale dopóki raszply nie uduszę to sądy prokuratury mogą mi... No wiesz co mi mogą:)

Ja tam jestem za pełną wolnością słowa. Jeśli ktoś ma ochotę chodzić z Stalinem pod pachą niech chodzi. Jak ma ochotę pomaszerować krokiem Hitlerjugend to też jego problem. Ale ok. Mamy takie prawo jakie mamy. Niech sąd skaże tych tłumoków za sieg hail co zresztą chyba zrobił ale dowodów na to, że wszyscy członkowie ONR chętnie by Auschwitz powtórzyli sąd nie ma. Może przypuszczać podejrzewać, może to nawet graniczyć z pewnością ale dowodów nie ma.

Nie mówiąc o tym, że jak świat światem obowiązywała zasada, że nie ma nic lepszego dla marginalnej organizacji niż jej delegalizacja i "prześladowanie". Bo tym samym daje się dowód, że jest jakiś powód dla którego warto się nią zajmować i "prześladować" że najwyraźniej nie jest taka marginalna skoro sądy i system się nią zajmuje

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-19 22:39:56, suma postów tego autora: 899

Ah

i P.S ja nigdy nie uczestniczyłem w ruchu antyfaszystowskim bo a) był rodem punkowo anarchistyczny a to nie moje klimaty b) nigdy w odrodzenie faszyzmu nie wierzyłem.

liberalna demokracja bardzo skutecznie czyści marginesy polityczne i te lewicowe i te skrajnie prawicowe. Mówiąc wprost oni są w jeszcze większej dupie niż lewica lewicy a ze swoją topornością i poglądami perspektywy mają mniej niż żałosne.

Żeby wejść do gry wyborczej muszą ciąć swoje postulaty jak pocieli je wszechpolacy i inne giertychy. Gdy to zrobią to zostaje w nich tyle faszyzmu co kot napłakał.

Bo umówmy się na konferencjach prasowych zamach na demokracje zagrożenie faszyzmem dobrze brzmi ale żadnego Giertych Kaczyńskiego czy Rydzyka faszystą i totalitarystą okreslić nie sposób.

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-19 23:07:52, suma postów tego autora: 899

Michał, i które to środowiska są demokratyczne w sferze

społeczno-politycznej? Wyznawcy kultu Rydzyka i braci Kaczyńskich? Żarty sobie stroisz?

autor: west, data nadania: 2009-10-19 23:32:02, suma postów tego autora: 6710

West,

chodzi o większą demokratyzację życia w Polsce a nie demokrację wewnętrzną w Rodzinie RM. Zresztą kult to może i tam występuje, ale wyłącznie Rydzyka, bo już stosunek do Kaczyńskich jest taki sam, jak do innych polityków, z którymi RM paktowało i udzielało mniej lub bardziej krytycznego poparcia (od Wałęsy w 1995, przez AWS po Łopuszańskiego i wczesną LPR): albo spełnią oczekiwania, albo nie. Inna rzecz, że w obecnym układzie RM raczej pozostanie przy PiS niż zacznie popierać jakąś "niszową" (he, he) formację prawicowo-konserwatywną (na co próbowali grać Jurek i zwł. Zawisza).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-20 00:05:37, suma postów tego autora: 4409

"Lewicowe" a już na pewno "prospołeczne" Tadeusz Rydzyk WAM

i zaproszeni goście... http://www.youtube.com/watch?v=UgeIg6Y6fH4

SN (a może NS?)

Na pewno Ci się spodoba... http://www.youtube.com/watch?v=vOligXWECQM

autor: Andrzej Kot, data nadania: 2009-10-20 00:06:27, suma postów tego autora: 800

Pisałem wcześniej,

że w RM/Trwam/"Naszym Dzienniku" jest trochę chaosu i niestety wątków liberalno-konserwatywnych w narodowym sosie. Trzeba by jednak uczciwie porównać ilość, częstotliwość i objętość występów Michalkiewicza i Gwiazdowskiego np. z Soroką (Lobby Przemysłowe), prof. Żyżyńskim, albo Szczęsnym Górskim. Link pochodzi z 2007 r. - ktoś tu kiedyś pisał, jak w okresie kryzysu w "Naszym Dzienniku" zablokowano Michalkiewiczowi atak na interwencjonizm i pochwałę liberalizacji gospodarki jako metody walki z kryzysem.

Media Rydzyka nie są lewicowe. W ich przekazie dominuje jednak krytyka (na różnym poziomie) neoliberalizmu i polskiej transformacji, a wśród odbiorców - grupy o niskim statusie społecznym (spauperyzowani handlowcy, emeryci, trochę bardziej tradycjonalistycznie nastawionej części wielkoprzemysłowych robotników i kadry technicznej). Umówmy się może, że zadania pokierowania tych ludzi na dojrzałą ideologicznie lewicę nikt z nas nie zdejmie i nie zrobi tego za nas?

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-20 00:33:47, suma postów tego autora: 4409

A można jakieś konkrety na temat tej demokratyzacji? RM co prawda nie słucham

i mogłem coś przegapić, ale rządy Kaczyńskich to jeden wielki ciąg centralizacji i wzrostu presji państwa na obywatela.

autor: west, data nadania: 2009-10-20 00:34:54, suma postów tego autora: 6710

*

Michał ale po co akurat TU te tyrady na temat Sierakowskiego? Wydaje mi się że Ci którzy rozumieją że delegalizowanie ONR jest bezsensu widzą też że pochwalająca takie pomysły KP to nie droga dla lewicy.

Natomiast delegalizacja ONR to działanie sądu w obronie wizerunku polskiej skrajnej prawicy. Nic tak nie ośmieszało tego ruchu jak pochody głów ostrzyżonych maszynkami do golenia brody poubieranych w mundury przypominające te SA i jeszcze wznoszących salut rzymski (który przeciętnemu Polakowi kojarzy się prędzej z katem Warszawy Hansem Frankiem niż z katem własnej stolicy Neronem).

W tej polityce "symboliki" widac że oni nadal uważają że hitleryzm to coś bliższego "im" (czytaj Polsce i Polakom:) niż stalinizm. Bo jakoś nie brzydzą się swoich "salutów" (które działacze SN przestali stosowac koło 1940 ze względu na negatywne skojarzenia) ale za to natomiast nie nazwą swojego ciała przywódczego Komitetem Centralnym (jak nazywał się organ kierowniczy- Ligi Narodowej).

W sumie to dobrze bo przy powszechnych w Polsce skojarzeniach na zasadzie komunizm- KC PZPR jeszcze zaczęto by uważac że KC ONR to jakieś nasze wtyki.

Co do samego tekstu to jest bardzo dobry. Pomimo iż Piotr Ciszewski wiele razy pisał rzeczy z którymi się trudno zgodzic (te dywagacje na zasadzie partia z założenia źródłem zła itp.) ale jednak w większości jest to gorzkie lekarstwo dla lewicy którego częśc wzdryga się pic. Oczywiście nie jest to jeszcze antybiotyk na tą naszą grypę ale Coldrex już jak najbardziej:)

Warto by przy okazji dobrego tekstu przypomniec nie gorszy acz starszy tekst (w dodatku kolegi Piotra Ciszewskiego z LA):
http://www.instytut-brzozowskiego.republika.pl/9.publicystyka/9.Smosarski%20-%20Pomoc%20zamiast%20terroru.html

autor: A.Warzecha, data nadania: 2009-10-20 08:29:06, suma postów tego autora: 2743

steff - czym różnią się ludzie nawołujący do mordowania innych

tylko dlatego, że należą do innej rasy, od tych którzy za kryterium eksterminacji przyjmują przynależność klasową?

Poczytaj sobie bełkot humanistycznych lewicowców na temat wojny polsko-bolszewickiej i 17 września 1939 r. Wszyscy z radością piszą, że Sowieci wyzwalali uciśniony naród od polskich hrabiów i inteligencji.

To jest chore steff - a ludzi chorych na nienawiść rasową i klasową trzeba leczyć. I izolować.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-20 09:41:19, suma postów tego autora: 6195

???

Wybacz Maćku ale chyba za mocno poleciałeś :) Pedofili się ściga bo krzywdzą dzieci, faszyści nawołują do nienawiści i przemocy a efektem tego są ofiary w tym śmiertelne. Społeczeństwo ma prawo i obowiązek bronić się przed tymi którzy mu zagrażają - dlatego należy ścigać ONR i cała resztę.
Nikt nigdy nie twierdził, że wszyscy członkowie SS i NSDAP to mordercy ale zdelegalizowano te organizacje bo ich cele były zbrodnicze. Na tej samej zasadzie konsekwencje muszą ponosić wszyscy członkowie organizacji faszystowskich i nacjonalistycznych. Nie ma dobrych faszystów, nacjonalistów czy pedofili.

autor: red25, data nadania: 2009-10-20 09:52:18, suma postów tego autora: 322

west,

co powiesz o umorzeniu śledztwa w sprawie nielegalnych podsłuchów, których - jak stąd widać - nie było?

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-20 10:25:17, suma postów tego autora: 20871

ja poleciałem:) no wiesz:)

Ale ONR to nie SS ani NSDAP:) Myślę, że się po prostu założeniami różnimy ja jestem za wolnością słowa w sensie totalnym. Po to mamy odpowiednie paragrafy aby korzystać z nich wtedy gdy pan z ONR uzna, że wbrew swojej własnej deklaracji programowej zatopi nóż w brudne ciało kogoś tam. Wtedy powinno interweniować Państwo a nie wtedy kiedy ma podejrzenia, że on mógłby.

Tak samo jak z pedofilem. Nie zamykamy pedofila za bycie pedofilem ale wtedy kiedy popełni przestępstwo seksu z nieletnim. Oczywiście podejrzewamy, że ma on większe szansę popełnić to przestępstwo niż inny kowalski który tradycyjnie lubi z kowalską ale póki nie biega za dziećmi w parku jest niewinny jak każdy obywatel.

Oczywiście mamy oko na takiego pedofila i powinniśmy mieć też oko na takie ONR. istnieją odpowiednie instytucje służby które służą ochronie państwa ale nie oznacza to, że mamy prawo odmawiać ludziom swobody zrzeszania się w celu głoszenia nawet najbardziej abstrakcyjnych poglądów.

Ale to taka moja prywatna refleksja:)

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-20 10:56:04, suma postów tego autora: 899

West,

ale ja nie o polityce Kaczyńskich (choć chętnie poznam jakieś poważniejsze przykłady centralizmu czy łamania demokracji), tylko ideologii i postulatach środowisk RM/NDz/Trwam (których zawartość znam głównie z ich ww.). Ograniczenie roli elit finansowych (np. nie wybieranych w demokratyczny sposób instytucji polityki pieniężnej i prezesów banku centralnego), pozostawienie strategicznych gałęzi gospodarki w rękach społeczeństwa, czasem też przychylność dla akcjonariatu pracowniczego, także progresywny system podatkowy (specjalność prof. Żyżyńskiego, znanego też z lewicowych mediów czy konferencji) sprzyjający bardziej egalitarnej strukturze własnościowej - to wszystko składa się na większą demokratyzację życia gospodarczego, bez której nie będzie realnej demokratyzacji społeczeństwa i państwa.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-20 11:51:09, suma postów tego autora: 4409

A. Warzecha,

jak pisałem wyżej - dla mnie Sierakowski i lipny demoliberalny "antyfaszyzm" to 2 strony tej samej monety. Skoro Cisza właściwie wyczerpał drugi temat, podjąłem ten pierwszy. Sierakowski jest bowiem groźny przez swą zdolność absorpcji i niezłe wyczucie nisz na "rynku idei" - wyposzczone mentalną pustką i uległością wobec liberalizmu zarazem, reagujące jak pies Pawłowa na wszystko, co mogłoby się kojarzyć z jakąkolwiek prawicą główne nurty lewicy mogą okazać się podatne na taki rodzaj debaty z prawicą konserwatywno-LIBERALNĄ, co już do reszty zafałszuje obraz sytuacji.

Pzoa tym przyznam, że zareagowałem spontanicznie od razu gdy tylko zobaczyłem przedruk GazoWyborczego tekstu Sieraka na stronie KP, który ukazał się tam chyba wczoraj rano właśnie.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-20 12:01:31, suma postów tego autora: 4409

red25

no stosujac twoja powalajaca logike, to delegalizacja komunistow, czy anarchistow jest rowniez jak najbardziej na miejscu. Bo efektem gloszenia ideologii komunistycznej bylo jednak troche mordow, w tym masowych, a w niektorych krajach jak Korea Pn wciaz sie odbywaja, a anarchisci tez troche ofiar i dajmy na to napadow na banki w swojej historii tez maja. A obecnie wandalizm przy kazdej okazji gdy tylko uzbiera ich sie wystarczajaco duzo i poczuja sie bezkarni.
Tyle, ze mozna to odniesc dokladnie do kazdej ideologii- wlacznie z chadecka, czy konserwatywna (odpowiednio- krucjaty i inwazje USA).
Wiec jak sie bierzesz za faszystow, to ZDELEGALIZUJMY WSZYSTKICH. I nie bedzie niczego:)
Faszystow nalezy eliminowac, najlepiej fizycznie, ale nie za samo gloszenie pogladow. Nawet satanistow, na ktorych mam alergie, bym za samo czczenie Szatana nie delegalizowal. O ile nie mecza ludzi, czy zwierzat- prawu od nich wara. Od tego sa obywatele, widly i pochodnie haha;P

autor: MJ, data nadania: 2009-10-20 12:52:24, suma postów tego autora: 1280

??

"bylo jednak troche mordow, w tym masowych, a w niektorych krajach jak Korea Pn wciaz sie odbywaja"

Największym obozem koncentracyjnym na świecie byłą radziecka Workuta a liczba ofiar komunistów jest wyższa niż faszystów. Dlatego ci co wychwalają Stalina muszą być ścigani tak jak ci co opiewają Hitlera.
To niezawisły sad decyduje kto łamie granice wolności i jego działalność powinna być ograniczona i to jego zadaniem jest ocena czy dany ruch polityczny jest szkodliwy.

autor: red25, data nadania: 2009-10-20 13:58:24, suma postów tego autora: 322

red25

[To niezawisły sad decyduje]

------
Tak, tak, red. Dodaje jeszcze, że z wyrokami sądu (zwłaszcza "niezawisłego") nie wolno dyskutować. To takie wolnościowe, nie?

autor: Bury, data nadania: 2009-10-20 14:28:18, suma postów tego autora: 5751

??/

Wyroki sądu można i trzeba komentować a jeżeli uważasz, że są niesprawiedliwe to zawsze jest możliwość odwołania-włącznie z MTS w Hadze.

autor: red25, data nadania: 2009-10-20 14:54:56, suma postów tego autora: 322

Od tego są sądy, żeby sądzić

Ja już czekam na pierwsze sprawy z koszulkami Che Guevary. Myślę, że na początku wystarczy 100 zł grzywny i 20 godzin prac społecznych na plebanii. To utemperuje lewicową młodzież.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-20 16:08:05, suma postów tego autora: 6195

SN albo NS

Gdzie masz "lewicową młodzież" i tych zwolenników jakby to ujął Jacek Z. "ideologii klasistowskiej"?

autor: Andrzej Kot, data nadania: 2009-10-20 17:34:06, suma postów tego autora: 800

:P

Jako 40latem do młodzieży już się nie zaliczam ale mam koszulkę z Che -jeżeli będą za nią karać to osobiście stawię się w prokuraturze. Z wyrokiem będę walczył aż do końca - jeżeli nie będzie rozsądnych sędziów w Polsce to z pewnością wyrok MTS ich utemperuje.

autor: red25, data nadania: 2009-10-20 17:53:05, suma postów tego autora: 322

SN

A dlaczegóż to tak ci zależy na "temperowaniu" młodzieży lewicowej, a nie np. centrowej czy prawicowej?

autor: Bury, data nadania: 2009-10-20 18:06:10, suma postów tego autora: 5751

Sumienie narodu

Na szczęście nie ty będziesz sądził.

autor: J.K, data nadania: 2009-10-20 20:01:02, suma postów tego autora: 948

Cisza zrównał faszym z komunizmem

brawo...

autor: Luke, data nadania: 2009-10-20 20:53:14, suma postów tego autora: 1782

Sumienie

A czego się spodziewasz od ludzi wyzyskiwanych i poniżanych ? Miłości? Nie mam też nic przeciwko przymusowemu sprzątaniu plebani, bo dzięki niemu Che może stać się jeszcze popularniejszy. Masz niezłe pomysły, Sumienie, nawet z dodatkiem Narodu.

autor: steff, data nadania: 2009-10-20 20:56:35, suma postów tego autora: 6626

Precedensy.

Z tego samego powodu, znany prawicowy publicysta Stanisław Michalkiewicz, protestował przeciwko odbieraniu emerytur byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa. Bo skoro można pozbawić praw nabytych jedna grupę zawodową, to można później, w "interesie społecznym" (a jakże), pozbawić tychże praw pozostałe grupy zawodowe.

autor: neoconstantine, data nadania: 2009-10-20 19:45:52, suma postów tego autora: 119

Neoconst.,

z tym, że chodziło o odebranie PRZYWILEJÓW w postaci ZNACZNIE WYŻSZYCH świadczeń emerytalnych i zrównanie ich ze średnimi a nie żadne "odbieranie emerytur".

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-20 22:17:27, suma postów tego autora: 4409

Kolejny raz muszę całkowicie zgodzić się z PT Ciszą

chociaż na wzajemność czyli poparcie a rebours ze strony "pięćpiwowców" i "redłoczów" raczej liczyć nie można. To niemalże ewangeliczna postawa ;)

autor: szczupak, data nadania: 2009-10-20 23:26:11, suma postów tego autora: 3747

J.K. - to wcale nie jest wykluczone. Mogą mnie przenieść do wydziału grodzkiego jeśli zajdzie taka

potrzeba. Proponuję zapoznać się z ustawą o ustroju sądów powszechnych, drogi dyletancie prawny.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-21 10:25:36, suma postów tego autora: 6195

Luke - mnie też to zniesmaczyło, bo przecież komunizm

ma znacznie więcej trupów na liczniku.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-21 10:53:48, suma postów tego autora: 6195

Sumienie narodu

No to napisz mi gdzie będziesz sądził, żebym przypadkiem pod twój osąd nie podpadł. Jak widzę po twoich postach będziesz bardzo, ale to bardzo bezstronnie stosował przepisy. Niech twoje podejście do niszczenia pomników będzie najlepszym przykładem, bo jak dobrze rozumiem niektóre można dewastować i ci to nie przeszkadza. Skansen po IV RP.

autor: J.K, data nadania: 2009-10-21 20:20:01, suma postów tego autora: 948

Wyjaśnienie

Oczywiście, używając terminu "skansen IV RP", nie chciałem sędziego obrazić, chodziło mi o jego poglądy jako osoby prywatnej (jeśli to coś mi pomoże).

autor: J.K, data nadania: 2009-10-21 21:20:20, suma postów tego autora: 948

Poza tym

Wcale nie musiałbym na Ciebie trafić, wszak wybór sędziów jest losowy. No i zawsze jest art. 41. par.1 KPK. Ale nie jestem w tym specjalistą, więc zawsze mogę się mylić, a poza tym, czy to nie właśnie "sąd zna prawo?". Potyczki z sędzią na wiedzę prawniczą są skazane na porażkę, no ale zawsze można zapytać, do jakiego wyroku by się skłaniał w danej sprawie.

autor: J.K, data nadania: 2009-10-21 22:03:25, suma postów tego autora: 948

Popełniasz plagiat SN ................................

Faszystowskie sądy ludowe już były.

Czyżbyś chciał iść w ślady tych sądów i łajdaków faszystowskich sędziów a może chcesz wprowadzić faszystowskie sądy polowe.

Grodzkie czy faszystowskie sądy proponujesz?

Ty "czarny sędzio" :), :) ......................

autor: jacekx, data nadania: 2009-10-22 00:07:45, suma postów tego autora: 3088

Czyżby SN to ..................

Faszysta w todze :( ..................

autor: jacekx, data nadania: 2009-10-22 00:10:29, suma postów tego autora: 3088

dekegalizacja lewicy

To wyobrazmy sobie , ze na wiec lewicy przyjdzie kilku z NOOP z koszulkami z Leninem i Stalinem i na tej podstawie sad zdelegalizuje lewice.

autor: dcio, data nadania: 2009-10-22 03:35:37, suma postów tego autora: 391

J.K. - z Twoim rozumieniem przepisów prawa nie obejdzie się

bez dobrego adwokata. A i tak zapewne zostaniesz lewicowym męczennikiem, który niestety nie chce przyjąć do impregnowanej głowy tego, że sierp i młot nie bez kozery były umieszczane na czerwonym tle. Ale to normalne dla lewicowych relatywistów: komuniści chcieli dobrze, a że im nie wyszło i zabili kilkadziesiąt milionów osób to przecież nie ich wina. Tak oto wygląda lewicowy humanizm, którego Ty J.K jesteś podręcznikowym przykładem.

A sądy są oczywiście faszystowskie i niesprawiedliwe - no chyba, że zasądzają odszkodowanie dla Alicji Tysiąc albo uniewinniają Jaruzelskiego. Wtedy są szlachetne i humanitarne. Że też Wam się to wszystko nie miesza, towarzysze...

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-22 10:39:00, suma postów tego autora: 6195

Sumienie

Przyjmuję, że przyznasz, iż 90 parę procent ludzi na świecie żyje pod rządami kapitalistów. I właśnie pod tymi rządami każdego roku umiera wg ONZ miliard ludzi z głodu i niedożywienia. Kto ich zagładza? Czy nie kapitaliści? A może stwierdzisz, że popełniają zbiorowe samobójstwo? Porównaj te wymyślone przez siebie liczby z tymi, które powołuje w swych raportach ONZ. I co powiesz? Kto pernamentnie od początków swego istnienia morduje? Bo przecież dla tego, kto zmarł nie ma znaczenia czy został zagłodzony czy w inny sposób unicestwiony. A może jesteś innego zdania i dlatego oskarżasz tylko komunistów? Bo uważasz, że za śmierć głodową odpowiedzialność ponosi wyłącznie ten, co w niebiosach, a nie kapitaliści? Ja tak jednak nie uważam. I dlatego twoje oskarżenia komunistów nie robią na mnie żadnego wrażenia. przytłacza mnie natomiast ten miliard zagłodzonych!

autor: steff, data nadania: 2009-10-22 18:32:43, suma postów tego autora: 6626

:P

SN-chyba słyszałeś o pomyłkach sadowych lub o sędziach którzy łamali prawo. Sędziowie są stronniczy i podejmują decyzje które często zmieniają sędziowie kolejnej instancji. Czasami też zapadają kuriozalne wyroki jak np wtedy gdy sędzina uznała, że mąż nie może zgwałcić żony lub gdy sędzia uznał, że atak na czarnoskórego studenta był usprawiedliwiony bo napastnik czuł się zagrożony widząc go na ulicy.
Steff- ludzie żyli w szczęściu i bogactwie aż tu nagle przyszli wredni kapitaliści i zaczął się głód i ubóstwo?

autor: red25, data nadania: 2009-10-22 20:44:56, suma postów tego autora: 322

Sumienie narodu

Jak zwykle posługujesz się bardzo merytorycznymi argumentami. Ale czy sprawa chodzenia z koszulką z mordercą Che, jest naprawdę taka błaha by ją oddać pod ocenę tylko dla sądu grodzkiego? Najniżej postawionego sądu w hierarchii. Jeśli ktoś chce sądzić taką sprawę o podstawowej wartości dla światopoglądu jakim jest wyraźne wyznaczenie zła i dobra można oddać tam gdzie sądzi się zaledwie wykroczenia i drobne sprawy cywilne, oraz drobne karne? Chyba taka sprawa wymaga lepszej oprawy.

autor: J.K, data nadania: 2009-10-22 21:26:30, suma postów tego autora: 948

J.K. - z punktu widzenia męczennika, na którego chcesz być wykreowany

najlepiej by sprawę rozpoznawał Sąd Najwyższy. I to w składzie połączonych izb.

Sąd grodzki to nie jakaś tam specjalna instancja, najniższa w hierarchii, tylko wydział sądu rejonowego. A zatem do zapamiętania J.K. sąd grodzki = sąd rejonowy. I tak krok po kroku Twa prawna edukacja idzie do przodu ...

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-23 15:11:14, suma postów tego autora: 6195

Dodaj komentarz