działa niewidzialna ręka wolnego rynku.
nie liczy sie dobro pacjenta, ani to ze samorząd wydał kase na świetnie wyposażone karetki.
liczy się ,że jakaś tam sobie firma z gównianym sprzetem ma niższe ceny i jest konkurencyjna.
w POjebanym kraju nawet ratowanie życia podlega konkurencyjności
swiadczenia usług.
brawo dla elektoratu PO, może zaczniecie zdychać konkurencyjnie.
Dlatego może lepiej jeżeli w przetargu choć w jakimś stopniu zostało ograniczone radosne wydawanie przez samorząd cudzych pieniędzy.
E tam. W takich przypadkach nie idzie o żadną konkurencję, lecz zwykle o zapewnienie dochodów swoim. Prywatne podmioty, wygrywające różne przetargi czy konkursy, to przeważnie znajomki po linii rodzinnej, towarzyskiej, partyjnej i in. Jeśli natomiast to nie wchodziłoby w grę, miejsce ma zwyczajna słona łapówa dla decydentów. Nie posądzajmy naszych rządców o wyznawanie jakichkolwiek wartości, choćby i tylko rynkowych.