Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ladislau Dowbor: Brazylia wybiera drogę

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Zdziwiające...

Lula wdrażał to, z czego my rezygnujemy i w dodatku czym się jeszcze chełpimy. A więc jak najmniej państwa i jak najwięcej prywaty. Czy doprowadzi to do tego samego, z czym Lula walczy, czyli społecznymi wykluczeniami, marginalizacją, rynsztokami na ogromną skalę? Nie jest wykluczone, że tak właśnie może się stać. Wszak proces ten już się rozpoczął. Czy za jakiś czas od Luli będziemy się uczyć jak z nim walczyć? Choć rozpoczął się na nasze życzenie? Po prostu obłęd.

autor: steff, data nadania: 2010-10-05 10:45:57, suma postów tego autora: 6626

***

właśnie jestem w połowie "south of the border", dokumentu o krajach ameryki południowej i zmianach jakie tam zachodzą od czasu przejęcia władzy przez chaveza

dokument powstał żeby rozprawić się z ilością kłamstw jakie dominują w mediach o tych krajach i które są potem kopiowane wśród wasali

jednym z takich kłamstw jest twierdzenie że che guevara zginął na polecenie castro - kiedy było to cia

autor: nikyty, data nadania: 2010-10-05 10:53:58, suma postów tego autora: 3572

DLA RÓWNOWAGI

W. Dowbór jest doradcą Luli. Nic zatem dziwnego, że zachwala wspólne dzieło. Tym razem Z. M. Kowalewski zdobył się jednak na przetłumaczenie dla "Le Monde Diplomatique" również opinii krytycznej. Cytujemy jej fragment:
"Marsz przywódcy PT ku zwycięstwu w wyborach prezydenckich w październiku 2002 r. wzbudził wśród klas ludowych nadzieje na przeobrażenia społeczne. Wielu ludzi na lewicy uważa jednak, że jego rządy przyniosły rozczarowanie. W ciągu dwóch swoich mandatów prezydent Lula nie zerwał z neoliberalizmem. O ile dla ludu brazylijskiego jego wybór był historycznym zwycięstwem, o tyle posiadacze zachowali faktyczną władzę za cenę odnowionego podziału władzy zapewniającego im bezpośrednią kontrolę nad kluczowymi aparatami państwowymi - finansami i armią. Tylko w takich ramach mógł kwitnąć 'reformizm' - a raczej realizacja tego, czego prawica nie potrafiła wcześniej narzucić w swoim własnym interesie klasowym. Ideały odłożono do lamusa, a spodziewana zmiana okazała się ciągłością. Rynki finansowe stawiały swoje wymagania - niezależność banku centralnego, spłata długu zagranicznego, wysokie stopy procentowe, zduszona inflacja... - więc rząd je spełniał. Poszukiwania rezerw ropy naftowej częściowo przekazano zagranicznym przedsiębiorstwom ponadnarodowym. Dla lewicy marzenie zamieniło się wręcz w koszmar, gdy rząd poparł rozwój upraw roślin zawierających organizmy zmodyfikowane genetycznie i produkcję biopaliw.

Inteligencja polityczna prezydenta Luli polega na tym, że w pogoni za neoliberalizmem 'doskonałym' rozwiązał on dylemat, którego nie potrafili rozwiązać jego prawicowi poprzednicy na fotelu prezydenckim: pogłębił logikę podporządkowania gospodarki narodowej zglobalizowanej finansjerze poszerzając jednocześnie swoje zaplecze wśród klas wyzyskiwanych, w które wymierzona była ta strategia. Jedno z wyjaśnień tego fenomenu tkwi w sposobie zarządzania ubóstwem, który za rządów Luli przyjęło państwo: chodziło o to, aby zmienić życie tych, którzy żyją w największej nędzy, zapewniając im dochód minimalny, ale nie likwidując przyczyn ich nędzy - tzn. zachowując nietknięte struktury kapitalizmu narodowego i powiązania peryferyjnej formacji społecznej z centrum systemu światowego" (Rémy Herrera "Prezydent Lula da Silva, czyli pogoń za neoliberalizmem doskonałym").

autor: BB, data nadania: 2010-10-05 13:24:46, suma postów tego autora: 4605

dlaczego

Czawes nienawidzi Luli?

autor: dr(e)s, data nadania: 2010-10-05 14:31:58, suma postów tego autora: 1539

Wszystko fajnie

Tylko zdjecie przedstawiające prywatne biurowce są trochę zdajsie nie na miejscu. Bardziej odpowiednie byłyby inwestycje dokonane za podatki ściągnięte z prywatnych firm, choć też nie do końca... Może po prostu pozostać przy logo sierpa i młota?

autor: jliber, data nadania: 2010-10-05 15:09:24, suma postów tego autora: 4329

Nie od dziś wiadomo...

Nie od dziś wiadomo, że posunięcia Luli i Partii Pracujących mieściły się w granicach porządku burżuazyjno-demokratycznego. Lula już dawno przestał być "radykalnym działaczem związkowym" i stał się poprawnym, przewidywalnym politykiem burżuazyjnym, którego kapitaliści, media, burżuazyjne polityczne elity w krajach europejskich czy USA traktują jako polityka gwarantującego bezproblemową wymianę handlową, który z pewnością nie zawróci z obranej drogi cząstkowych reform, nie podważających kapitalistyczny układ sił.

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-10-05 20:41:14, suma postów tego autora: 1212

...

> zdjecie przedstawiające prywatne biurowce są trochę
> zdajsie nie na miejscu.

Z pewnością bardziej na miejscu niż w przypadku neoliberalnych bankrutów, takich jak Estonia, Łotwa, Litwa, czy Irlandia. Brazylijski bum gospodarczy nie był osiągnięty neoliberalnymi eksperymentami. I to tylko kolejny przykład, który model gospodarczy jest dobry.

autor: ancymon, data nadania: 2010-10-05 20:45:06, suma postów tego autora: 621

KIERUNKOWSKAZ

"Pierwszą jego decyzją jako prezydenta było odwołanie przetargu na zakup samolotów myśliwskich za kwotę 760 mln dol. Przeznaczył te pieniądze na walkę z głodem. To był pierwszy sygnał, w jakim kierunku pójdzie Lula" (Mirosław Ikonowicz "Zero głodu i inne cuda Luli", "Przegląd"/lewica.pl).
NOWY SYGNAŁ
"Prezydent Inácio Lula da Silva zaaranżował ogłoszenie 'strategicznego sojuszu' z Paryżem z rozmachem i dokładnie w święto niepodległości Brazylii. Jeszcze nigdy od uzyskania suwerenności w 1822 r. w święcie nie uczestniczyła głowa obcego państwa. W poniedziałek pierwszy dostąpił tego zaszczytu prezydent Francji Nicolas Sarkozy.

Początkowo obaj prezydenci mieli obwieścić podpisanie wielkiego kontraktu na zakup pięciu okrętów podwodnych Scorpene, w tym jednego o napędzie nuklearnym, budowę w Brazylii stoczni i bazy marynarki wojennej oraz dostarczenie 51 helikopterów wojskowych Cougar. Już ten kontrakt o wartości ok. 12 mld dol. należał do największych podpisanych kiedykolwiek przez kraj Ameryki Południowej.

Ale prezydent Lula na tym nie poprzestał. Po kilku godzinach rozmów ogłosił, że Brazylia kupi prawdopodobnie także 36 najnowocześniejszych francuskich myśliwców Rafale, bo chce zmodernizować swoje lotnictwo. W zamian Francuzi zamówią co najmniej 10 wielkich samolotów transportowych brazylijskiej firmy Embraer. Ten kontrakt będzie wart ponad 5,5 mld dol. Ostatecznie umowa na samoloty ma zostać podpisana za rok, a pierwsze myśliwce Brazylia dostanie w 2013 r. Rok później przypłyną pierwsze okręty podwodne.

- To nie jest taka sobie wizyta pana Sarkozy'ego, tylko przypieczętowanie strategicznego partnerstwa naszych dwóch narodów. I nie tylko handlowego. Francja i Brazylia nie chcą tylko sprzedawać i kupować. Chcemy razem myśleć, tworzyć razem, budować i sprzedawać razem - mówił prezydent Lula.

Dla Brazylii najważniejszym argumentem za wybraniem oferty Francji była bowiem zgoda Paryża na podzielenie się bez ograniczeń technologią najnowszej generacji. W zaciętym wyścigu po myśliwce brały udział także amerykański Boeing z myśliwcem F-18 oraz szwedzki Saab z samolotem Gripen. Oba koncerny w prowadzonych w wielkiej tajemnicy i napięciu wielomiesięcznych pertraktacjach z trudem godziły się na warunek Brazylii, by w ciągu kilku lat nie tylko mogła ona budować wybrane myśliwce u siebie, ale i sprzedawać je dalej.

Francuzi, którym nie udało się dotychczas sprzedać ani jednego samolotu Rafale, ustąpili pierwsi. Dlatego tylko kilka pierwszych myśliwców Brazylia kupi gotowych, pozostałe zostaną zbudowane wspólnie już w Ameryce Południowej. Podobnie będzie w przypadku modernizacji marynarki i helikopterów - większość zostanie zbudowana w stoczniach i fabrykach w Brazylii, które Francuzi pomogą uruchomić z udziałem miejscowych koncernów.

W późniejszych latach obecny kontrakt uzupełnią prawdopodobnie kolejne umowy na budowę lekkich okrętów wojennych, korwet i torpedowców - w sumie ok. 100 jednostek, które Brazylia chce mieć do 2024 r."(Maciej Stasiński "Brazylia będzie militarnym mocarstwem", "Gazeta Wyborcza").

autor: BB, data nadania: 2010-10-05 21:54:03, suma postów tego autora: 4605

"nieliberalne" biurowce

bez komentarza

btw, na czym polega "neoliberalne" bankructwo Irlandii, stawianej za wzór pod względem paktów społecznych?

autor: dr(e)s, data nadania: 2010-10-05 21:55:20, suma postów tego autora: 1539

Fragmenty artykułu z pisma związanego raczej z... PiS-em.

http://www.mpp.org.pl/25/25_7.html

"Należy zaznaczyć, że po wyborze Luli da Silva na prezydenta w znacznej części społeczeństwa brazylijskiego zapanowała prawdziwa euforia. Niektórzy określali zwycięstwo Luli mianem "historycznego wydarzenia, gdyż człowiek, który obejmował urząd prezydenta Brazylii, był ni mniej, ni więcej, tylko robotnikiem-metalowcem wywodzącym się z ludu i zahartowanym w długoletnich walkach ruchu związkowego i w ogóle świata pracy. Walczył z dyktaturą wojskową i utworzył osławioną dziś Partię Pracowników. Był wielokrotnie prześladowany. Po trzech przegranych kampaniach wyborczych, wygrał przy czwartym podejściu, uzyskując prawie dwie trzecie wszystkich głosów" . Z drugiej strony wybór Luli da Silva na prezydenta Brazylii zaniepokoił finansistów i inwestorów krajowych i zagranicznych. Obawiali się oni, że w rządzie Luli górę wezmą jego skrajnie lewicowi doradcy. Jednak prezydent Lula okazał się odporny na wpływy tego rodzaju doradców. Od razu na początku swoich rządów oświadczył, że będzie respektował wszelkie umowy, regularnie spłacał zagraniczne długi Brazylii oraz respektował własność prywatną i prowadził rygorystyczną politykę monetarną i fiskalną. Zapewnienia te ułatwiły Brazylii uzyskanie od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, z poparciem Stanów Zjednoczonych, kolejnej pożyczki w wysokości 32 mld dol. Fundusze te umożliwiły przezwyciężenie niektórych przejawów kryzysu gospodarczego i umożliwiły kontynuację Plano Real zainicjowanego przez Fernando Cardoso."

"W pierwszych miesiącach po wyborze na prezydenta Lula da Silva cieszył się ogromną popularnością nie tylko wśród swoich rodaków, lecz także wielu ludzi w całej Ameryce Łacińskiej oraz wśród uczestników III Światowego Forum Społecznego, które odbyło się pod koniec 2002 roku w Porto Alegre. Jednak już na początku 2005 roku na V Światowym Forum Społecznym Lula da Silva został wygwizdany przez "dużą część audytorium", a jego przemówienie spora część słuchaczy przyjęła ze wściekłością . Powodem tej radykalnej zmiany sympatii wobec Luli były niezbyt popularne reformy tego bardzo popularnego prezydenta. Lula da Silva na początku swoich rządów mianował Henrique Meirellesa prezesem Banku Centralnego, który w zależności od zmieniającej się koniunktury gospodarczej podwyższał stopy procentowe i starał się zgromadzić możliwie największe rezerwy finansowe. Były i są one wyższe za rządów Luli niż za rządów "neoliberalnego" prezydenta Fernando Cardoso. Stałą praktyką za rządów prezydenta Luli stało się także finansowanie wydatków socjalnych z podwyżek podatków, a nie poprzez zwiększenie deficytu budżetowego."

"O radykalnej zmianie nastawienia prezydenta Luli do polityki gospodarczej i społecznej realizowanej przez poprzednią ekipę prezydenta Fernando Cardoso świadczy jego stosunek do współpracy z MFW. Otóż jeszcze przed wyborami w 1994 roku Lula da Silva domagał się zerwania kontraktów z MFW, a potem twierdził, że nie wierzy w uzdrowienie Brazylii czy Argentyny przez branie pieniędzy od tej instytucji. Jednak w 2002 roku zmienił zdanie, gdy jego krajowi zagroziła katastrofa. Stwierdził wówczas, że "zwrócenie się o pomoc do MFW jest jak pójście do dentysty. Nie lubię tego, ale od czasu do czasy trzeba go odwiedzić" . Podobnej metamorfozie uległy poglądy Luli da Silva w odniesieniu do prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw. W połowie lat 1990-tych ostro występował przeciwko prywatyzacji zakładów Embraera produkujących samoloty. Kiedy jednak przekonał się, ze zakłady te po prywatyzacji zwiększyły eksport 40-krotnie i stały się czwartym producentem samolotów liniowych na świecie to od tego czasu popiera prywatyzację i nie łączy tego procesu ze wzrostem bezrobocia. Należy dodać, że w swojej kampanii wyborczej zarówno w 1994 jak i 1998 i 2002 roku Lula da Silva nic nie wspominał o zmianie systemu gospodarki rynkowej na inny bliżej nieokreślony "system socjalistyczny". Obiecywał wprawdzie, jak każdy lewicowy kandydat na prezydenta, że zlikwiduje głód, ubóstwo i bezrobocie, a bezrolnym chłopom przydzieli działki pozwalające utrzymać ich rodziny. W rzeczywistości jednak po wygranych wyborach w 2002 roku regularnie spłacał zadłużenie państwa, obniżał płace i świadczenia oraz zmniejszał a nie zwiększał wydatki socjalne państwa. Nie przeprowadził też prawdziwej reformy rolnej, natomiast "przeforsował regresywną reformę stosunków pracy i niepopularną reformę systemu emerytalnego" . Spotkało się to z ostrym sprzeciwem ze strony popierających go warstw społecznych, w tym szczególnie ze strony chłopów z Ruchu Bezrolnych oraz robotników, a także niektórych działaczy Partii Pracowników (PT). Ta ostatnia partia, która wyniosła Lulę do władzy, zamieszana była w liczne skandale korupcyjne. Sam prezydent Lula nie był w nie bezpośrednio zamieszany i utrzymał stosunkowo wysoki wskaźnik popularności na poziomie 60%, co pozwoliło mu wygrać w 2006 roku ponownie wybory prezydenckie, chociaż tym razem już nie w pierwszej, lecz drugiej turze. Nie było to dla wielu obserwatorów sceny politycznej Brazylii żadnym zaskoczeniem. Rząd Luli realizował bowiem w latach 2003-2006 konsekwentnie dosyć pragmatyczną politykę gospodarczą, która przyczyniła się do przyśpieszenia tempa wzrostu gospodarczego przy jednoczesnym zwiększeniu świadczeń socjalnych"

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-10-05 23:36:46, suma postów tego autora: 1212

I jeszcze inny artykuł:

http://www.internacjonalista.pl/roa-wiatrow/9-dzial-ameryka-lacinska/1319-christophe-ventura-ruch-bezrolnych-biegun-oporu.html

Ten PROCES
"Rząd Luisa Inácio Luli da Silvy dał decydujacy impuls temu procesowi, przypieczętowując przymierze państwa z lobby rolno-spożywczym i pozwalając przedsiębiorstwom wielonarodowym (Monsanto, Syngenta, Cargill, Nestlé, Basf, Bayer itd.) zagarniać ziemię. Idąc w ten sposób na rękę szerokim kręgom burżuazji narodowej, uczynił z Brazylii „wschodzące mocarstwo” w handlu międzynarodowym. Zarazem jednak – mimo postępów na tym polu – głód, ubóstwo i nierówności społeczne to nadal przerażające problemy strukturalne tego kraju: typ rozwoju wybrany przez rząd pociąga za sobą nieustanne zmniejszanie się powierzchni uprawnej przeznaczonej do produkcji żywności, czego pierwszym skutkiem jest nieustanny wzrost cen takich artykułów pierwszej potrzeby, jak fasola.

W Brazylii są cztery miliony bezrolnych rodzin chłopskich. Rząd ocenia, że umożliwił 520 tysiącom spośród nich dostęp do ziemi, ale dane te kwestionuje Ruch Bezrolnych Pracowników Wiejskich (MST)."

autor: Andrzej Kotarski, data nadania: 2010-10-05 23:39:45, suma postów tego autora: 1212

Dodaj komentarz