Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Jan Kurowicki: Chrystus Król - witajcie w telenoweli!

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

...

Co lewicy przeszkadza Chrystus Król?

autor: Marek, data nadania: 2011-01-01 15:39:55, suma postów tego autora: 1715

Marek

Też się zastanawiam, przecież nie dość, że to jest świetny kabaret, to jeszcze za darmo!

autor: rote_fahne, data nadania: 2011-01-01 16:25:17, suma postów tego autora: 1805

...

Kabaret? To jak nazwać obrońców zdeformowanych państw robotniczych?

autor: Marek, data nadania: 2011-01-01 18:02:14, suma postów tego autora: 1715

Koszmar dla oka

Takie monstrualne pomniki przypominają mi monstrualne budowle realnego socjalizmu. Ani to ładne, ani funkcjonalne, ani przyjemne dla oka. Odstrasza zamiast przyciągać. Mnóstwo betonu czy czegoś tam, na który przeznaczono pieniądze, które z powodzeniem można by spożytkować gdzie indziej.

O świadomości religijnej tych, którzy forsowali tę budowlę nic nie wspomnę, bo zaraz się ktoś odezwie, że mi ateiście g... do tego.

autor: Paweł Kończyk, data nadania: 2011-01-01 20:05:01, suma postów tego autora: 2157

Chrystus król nasz

Jestem dumny z tego że tak wielka figura naszego pana Jezusa Chrystusa staneła wreszcie w naszym kraju!

autor: Antyliberał, data nadania: 2011-01-01 21:20:29, suma postów tego autora: 1302

...

Fajny jest, fajny. I ma pozytek. Nie taki wprawdzie jak ta komunistyczna budowla lat 50 ubiegłego wieku, no niech będzie - we Warszawie, wtedy prawie wsi.

autor: prezio, data nadania: 2011-01-01 21:36:17, suma postów tego autora: 878

Świetny tekst

Ja również się zadumałem.Dla jasności dodam,że nie nad pomnikiem monstrum.

autor: Lewy_sierpowy, data nadania: 2011-01-01 23:11:02, suma postów tego autora: 623

Monarchia - anachronizm

@Marku, lewica jest przeciwnikiem monarchii więc można zrozumieć jej sprzeciw wobec intronizacji Jezuska czy kogokolwiek innego na króla Polski.

autor: mlm, data nadania: 2011-01-02 09:49:00, suma postów tego autora: 4284

...

Świebodziński "Chrystus Król" wzniesiony u niemieckich rubieży, pod względem lokalizacji i stylu budowli - kojarzy mi się z jakimś staropolskim władcą dobrodziejem (np. Bolesławem Chrobrym, co to bronił Polski przed Niemcem?). Taki relikt monarchii patrymonialnej / patriarchalnej, która wciąż żywa jest w świadomości Polaków (vide - rola "wielkich przywódców / wielkich ojców założycieli" w poszczególnych partiach i we władzach państwowych).

autor: wloczykijas, data nadania: 2011-01-02 10:05:36, suma postów tego autora: 907

...

(Gwoli wyjaśnienia dodam, że tak samo mógłbym napisać o monarchiach matrymonialnych - wielkich przywódczyniach / matkach założycielkach, królowych ula itp. :P W naszym systemie wciąż zbyt silna jest rola autorytarnego przywództwa jednostki i, co za tym idzie, hierarchiczności).

autor: wloczykijas, data nadania: 2011-01-02 10:10:10, suma postów tego autora: 907

....

A z punktu widzenia samego chrześcijaństwa taki pomnik to zwykły "złoty cielec" - z zewnątrz beton, a w środku pusto...

"Nie będziecie sobie czynili bożków, nie będziecie sobie stawiali posągów ani stel. Nie będziecie umieszczać w waszym kraju kamieni rzeźbionych, aby im oddawać pokłon, bo Ja jestem Pan, Bóg wasz."

(Ks. Kapłańska 26:1, Biblia Tysiąclecia)

Ludzie jednak lubią przenosić stosunki niebiańskie na ziemskie i robić sobie bogów - rzeźbionych czy ludzkich (w postaci przywódców / władców) - już tu na ziemi. :'

autor: wloczykijas, data nadania: 2011-01-02 10:18:36, suma postów tego autora: 907

...

A i jeszcze jedno... "Abyście nie popełnili grzechu i nie sporządzili sobie podobizny rzeźbionej, czy to w kształcie mężczyzny czy kobiety" (Pwt. 4:16). Amen ;-)

autor: wloczykijas, data nadania: 2011-01-02 10:22:15, suma postów tego autora: 907

Jak w Polsce stawia się pomnik pierwszego światowego komunisty

to lewica tradycyjnie narzeka. Nawet towarzysz Castro uznał wielkość Chrystusa, ale polscy goszyści są bardzo nieufni. Taką już mamy "lewicę" ...

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2011-01-02 11:37:55, suma postów tego autora: 6195

SN

Można domniemywać, że Chrystus nie życzyłby sobie wznoszenia pomników, ponieważ odrzucał ziemską chwałę. Świebodziński Chrystus Król nie przypomina tego z Ewangelii (vide - złota korona). Każdy system potrzebuje jednak swoich "wielkich" (kim by oni nie byli) i wznoszonych im pomników.

autor: wloczykijas, data nadania: 2011-01-02 11:50:14, suma postów tego autora: 907

Podejrzewam

że jako pobożny Żyd, wierzący, że oddawanie czci wizerunkom jest bluźnierstwem, Chrystus wpadłby w szał na takie świętokradztwo i pomysłodawców pomnika potraktował jak kupców w świątyni.

autor: Cisza_, data nadania: 2011-01-02 12:10:04, suma postów tego autora: 2083

To smutne

Ludzie wykorzenieni, faktycznie pozbawieni własnej historii i własnego języka- zwracają się ku dyskursom tożsamościowym- potworna ironia historii, coś czego Marks i marksiści jakoś nie przewidzieli

autor: Postsocjalista, data nadania: 2011-01-02 12:18:17, suma postów tego autora: 1953

Najgorsze że

w odróżnieniu od pomników chociażby Stalina ten nie ma szans w najbliższym ani nawet dalszym czasie opaść.

autor: Crystiano, data nadania: 2011-01-02 12:58:50, suma postów tego autora: 1590

No to teraz pora

na dóóópny krzyż, taki na co najmniej 74 merów. Nikt na nie przebije...
Jeśli w środku "chrystus świebodziński" jest pusty, to może by tam macdonalda, i hotelik z celami eremitów, i sklepiki z deocjonaliami uruchomić??? To by była atrakcja!!!
A tekst naprawdę niezły, szczególnie tam gdzie Profesor o wykorzenieniu pisze i braku umocowania na "odzyskanej ziemi".
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-01-02 14:44:37, suma postów tego autora: 5956

Jezus miał inną urodę i inną posturę

to, co przedstawia ten pomnik nie ma z Nim nic wspólnego. Jest pewnym symbolem, ale nic poza tym. Jeżeli ktoś chce przespać się w hotelu w cieniu takiej figury, albo pohopsać na dyskotece w jej pobliżu, to czemu nie?

Uważam, że człowiek sam z siebie czuje się wykorzeniony. Jest to wynikiem jego podejścia do życia. Jeżeli potraktujemy cały świat, Ziemię, jako nasz dom, to wszędzie jesteśmy u siebie. Jeżeli potraktujemy wszystkich ludzi jako własnych krewnych - a przecież w efekcie jesteśmy każdy z każdym spokrewnieni - to żyjemy w wielkiej rodzinie i nie mamy wrogów. Wszystko jest sprawą podejścia. Można mieszkać w jednym miejscu i sto lat i czuć się obco. Zależy, co się od kogo oczekuje i co jest się w stanie dać samemu "na wymianę". Nigdzie nie jest powiedziane, że musimy czuć się nieszczęśliwi tyko dlatego, że zmieniliśmy miejsce zamieszkania. Z drugiej strony, moja Matka chciała być pochowana niedaleko granicy z Ukrainą, blisko "swoich stron". Ale istnienie czegoś takiego jak korzenie nie powinno bezrozumnie trzymać człowieka w jednym miejscu. Bo według mnie te korzenie to raczej stan świadomości ukształtowanej przez środowisko, w którym wyrośliśmy. Więc zamiast traktować to jak kamień u nogi, można traktować to jak posag na życie.

Nie rozumiem, dlaczego Autor uważa, że musi popadać w melancholię z powodu małomiasteczkowości i wielkości pomnika. Wszędzie można być szczęśliwym, pracować nad pogodnym charakterem i łagodnym usposobieniem. Smutek i melancholię wywołują niespełnione oczekiwania. Może wystarczy te oczekiwania zmienić? I będzie lepiej? Może byłby tam lepszy posąg Buddy niż posąg Chrystusa? Buddę można potraktować jako jeden z aspektów Jezusa Chrystusa. Z Jezusa kościół katolicki zrobił fetysz do samo-umartwiania. Budda preferował raczej uczciwe życie w celu osiągnięcia oświecenia i inkarnowania w przyszłości jako człowiek lepszy o dobre uczynki dokonane w życiu uprzednim. Co na język codzienny można przełożyć jako zadowolenie z tego, co się ma, a w razie potrzeby dążenie do czegoś lepszego bez uwiązania się do pomysłu i w razie niepowodzenia popadania w umartwianie; niepowodzenie można traktować jako zachętę do ponowienia próby wzbogaconej doświadczeniem. Czyli żaden powód do zmartwienia.

autor: nana, data nadania: 2011-01-02 14:53:12, suma postów tego autora: 4653

Cudny wiersz Profesora wyszperałam:

Z dzieciństwa

Babcia siedzi na ganku rozlatującego się, poniemieckiego domu
Na przedmieściu w Świebodzinie. W jej gasnących oczach
Przycupnęła białoruska wieś spod Nieświeża, w której była
Jej zagroda z koniem, krową, świniami i dzieciakami
We wciąż głodnym przednówku. Na głowie ma chustkę
Zawiązaną pod szyją. Nad babcią - słońce.

W jej włosach spaceruje wesz,
Także pełna pogody.
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-01-02 16:34:53, suma postów tego autora: 5956

O!!! A tu jeszcze lepsze, chociaż smutne:

Inicjacja

Miał siedem lat, gdy przylepiony
Twarzą do okna
Zobaczył jak tato robi to z mamą.

Oboje byli nadzy i ruchliwi.

W pewnej chwili mama
Wyśliznęła się spod taty,
I dostała od niego w twarz.

Podbiegł pod drzwi, zapukał,
Mama odziana w szlafrok i w łkanie
Otworzyła mu.

Tato, tylko w majtkach, siedział
Na krześle i mamrotał:
Brakło tylko dwu sztosów,
Tylko dwu sztosów.

Chłopiec poszedł do łazienki.
Śmiał się i sikał,
Sikał i śmiał się,
Aż zrobiło się mu pusto
I smutno.

Święta Rodzina.
(*_*)

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-01-02 16:39:44, suma postów tego autora: 5956

Dobra... jeszcze tylko Treny:

Tren 1

Matka umarła. Jej serce
Było zużytym flakiem,
tóry słabo rozprowadzał w
Mózgu tlen. Płuca
Dygotały astmą.

Nic więc dziwnego, nic dziwnego.

Nie zostawiła mnie
Samotnie na świecie.
Od dawna jestem sam i też
Czekam na śmierć.

Włoski orzech w jej ogrodzie
Również zdycha zdrowo
Tak samo krzewy
Malin, drzewko wiśni i moreli.

Pamięć dawno
Uschła z niedotlenienia.

Skąd zatem to łkanie ciałem i duszą?
Wszak wszystko w porządku. Śmierć
Oddycha normalnie. Jutro pogrzeb.

Zużyte serce stoi. Płuca już nie kwilą.
Nieobecność ściele się we mnie jak
Wymięte prześcieradło.

Piję wódkę.

Tren 2

Kiedy traciłem wiarę - łapała ją i
Zlepiała ze mną płaczem.
Nie pomagało.

Budziła się w środku nocy z jękiem.
Krzyczała, że ją zostawiłem,
Bo bez Boga nie zobaczę w niej
Matki.

Miałem 15, 16 lat.
Bóg odchodził wtedy na wieczne
Wagarowanie.

Ona szła rano do roboty w fabryce
Zarobić na jedzenie, dach nad głową.
Moje szkolne podręczniki.

Bóg tymczasem marnował czas,
Aż kiedyś (wczoraj) umarła.

Jej płacz spina mi gardło.

Tren 3

Wracała zasapana od pracy i astmy.
Jej wielkie ciało w sukience w groszki
Falowało upałem.

Siadała i krzesło wpierało się w podłogę
Pod jej ciężarem i bezwładnością.
Trwała na nim z pół godziny.
Potem przebierała się, myła,
Gotowała obiad.

Jedliśmy go rozmawiając o
Różnych sprawach, które
Snuły się w nas pajęczyną.

Los był naszym pająkiem i
Wyssał najpierw jej życie.

Ja wciąż jeszcze jestem
Na potem.

Tren 4

Stoję pod jabłonką z bratem.
Obaj mamy grzywki na głowie.
Za nami mama.

Fotograf mówi nam,
Gdzie mamy patrzeć.

Mama krzywo się uśmiecha,
Bo wczoraj tato ją zbił.

Ja chciałbym, aby
Były na zdjęciu moje
Zaciśnięte piąstki.

Jest lato, mam pięć lat,
Mama opiera rękę na
Ramieniu brata.

Pstryk i wszystko
W porządku.

Tren 5

Mama pędzi bimber. Przyjechałem na wakacje.
Zeszło się trochę dziewczyn i chłopaków.
Pijemy. Szumi nam w głowach.
Mama przy kuchni.

Nie martwcie się dzieci - mówi -
Jak wypijecie, zaraz coś się wykropli.

Pan Bóg by lepiej o nas
Nie dbał.

Piję teraz sam.
Mama zeszła między trupy.

Tren 6

W domu jest w upały chłodno.
Mama ciągle mówi.
Mówi, mówi, mówi i usta
Jak winorośli korzeń otwarte
Na ciągłe rodzenie krzewu.

Co tu zrobić?
Mama to mama.

Mózg mi kwili.

Teraz umarła.
Obok domu bawią się dzieci.

Skowyt jej oddechu
W domu.

Krzew się skurczył.

Tren 7

Tato lubił mojego brata.
Kupił mu nawet wyścigowy rower.
Mama pogłaskała mnie wtedy
Po głowie.

Nie martw się - powiedziała -
I kochaj tatę.

Potem poszła między gary
I pozostała.

Człowiek jest tam,
Gdzie jest.

Tren 8

Wszystko tu swojskie i znajome.
Nawet zielsko między grobami,
Kwiaty na cmentarnych śmietnikach.

Mam ponad sześćdziesiąt lat.
Więcej, niż ojciec kiedy umierał.
Byłem więc już jego rówieśnikiem,
Teraz stałem się bratem,
A będę wujkiem, ojcem i dziadem.

Zjawiłem się tu, bo chciałem
Nad jego mogiłą pomilczeć.
Przyszedłem z matką, ale ona
Nie umiała jej znaleźć.

Pamięć jej oślepła.

Chodziliśmy więc tam i sam
Z naręczem chryzantem i zniczami.

Pomyślałem: powinniśmy
Na mogile postawić nie kwiaty
A pół litra czystej.
Ojczulek bowiem chlał zdrowo i zapamiętale.
Stąd śmierć przyszła do niego szybko
I oszczędziła długich lat kaca.

Gdy grób się odnalazł - zapaliliśmy
Znicze, wstawiliśmy kwiaty.
Czułem tylko zimno i
Siąpiącą po twarzy mżawkę.

Jak dobrze pójdzie
Stanę się rówieśnikiem
Mamy.

Tren 9

Idę od snu w dzień
I w oczach staje mi matka.
Patrzy na mnie z wyrzutem, leżąc
Na szpitalnym łóżku. Twarz ma wychudzoną,
Cała jest drobna, wiotka, pokasłuje, dusi się.
Cóż mogę zrobić teraz dla niej?

Idę wyrzucić śmieci
I znowu, tak samo, staje mi w oczach
W środku lata, w rok po śmierci.
Nic się nie zmienia: ten sam wyrzut,
Jak wiadro z odpadkami.

Wracam do mieszkania, biorę książkę,
Matka w moich oczach porusza się, kasła,
Za ramiona trzyma ją żona brata i prosi, by
Coś zjadła. A ona tylko patrzy na mnie z wyrzutem.

To prawda: dawno, dawno temu
Oderwałem się od niej, jak guzik od ubrania.
Potoczyłem się daleko w prozę prywatności.
Nie wiem, co to dobro, zło, rodzina, czułość,
Więc nie umiem się usprawiedliwiać.
Toczę się, toczę, toczę.

Idę nocą spać i matka nie
Wybiera się na wieczne odpoczywanie.
Patrzy na mnie i wchodzi w sen, w którym
Błąkają się pola z jej nieobecnością.

Tren 10

Daj mi już spokój, mamo, daj spokój. Ja przecież tylko
Żyję. Jedzenie i picie przekształca się we mnie w krew,
Komórki, ślinę, spermę, pot, szczyny i gówno. Ważę coraz
Więcej. Kaszlę, z coraz większym trudem oddycham.
Wszystkie gwiazdy, które mi przyświecały, zaginęły.

Tyle było i jest do zrobienia: światowa rewolucja,
Oświecenie, a choćby zapewnienie żarcia dla
Wszystkich potrzebujących. A ja po prostu sobie żyję.
Zasługuję więc na twe spojrzenie pełne wyrzutu,
Choć nic z tego nie rozumiesz, bo
To inna bajka.

Patrzę więc w swoje odbicie w lustrze, ale
Nawet ono mija się ze mną. Pokazuje człowieka,
Który chce mnie przeżyć. Poprawia on resztki
Włosów na głowie. Macha na mnie ręką
I wydyma usta. Jego gwiazdy migocą srebrem na
Całej lustrzanej powierzchni.

Czy to mało, mamo,
Czy to nic, kiedy już nie jestem sobą, a
Jeszcze nie trupem?

Tren 11

Za oknem trwa upał i pot
Chrzci całe ciało.

Jest prozą lata,
Jak śmiertelny oddech
Minut.

Mój zmarły ojciec może
Pali papierosa w chłodzie nieba
I wydmuchuje dymu
Białe obłoki.

Moja nieżywa matka może
Chciałaby mi to niebo
Przychylić.

Pewne jest jednak tylko Nic
Wieczności.

I ta suchość w ustach.

Tren 12

Plac wokół ratusza rozkłada się płytami z cementu,
Które dawno popękały, lecz tak świętuje zwykłość.
Spomiędzy szpar wyziera rdest, lebioda, perz
I schną sobie z mrówkami w upale.
Niekiedy chwieją się od powiewu panien
siusiu-majtek z wieczną obietnicą

Wszystko więc w porządku, nie ma i nie było sprawy,
Jak nie było tu i nie ma mnie, gdy przechodzę
W inną niż kiedyś stronę Świebodzina,
Którą zamykał pociąg, gwiżdżący odjazdami stąd
Na zawsze.

Teraz nie ma na zawsze.
Depczę chwasty, mrówki, potykam o pęknięcia płyt;
Patrzę na stary kościół, obnażony z sensu,
Wciąż stwarzający śluby, niedziele i pogrzeby.
I idę w tę inną stronę: od ratusza kościoła do domu matki,
A ulice mną idą, jedna w poprzek drugiej.
I jak zwykle nie jestem, aż do brzegu miasteczka,
Gdzie przed domem koty, psy i kury, sałata, agrest i wiśnia
Są u siebie, jak bałagan i orzech, który zdrowo schnie.

Matka wyciąga do mnie ręce ze swego umierania,
I przechodzimy na drugi brzeg.


A resztę poczytajcie se sami
http://nowakrytyka.pl/spip.php?article324
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-01-02 16:49:44, suma postów tego autora: 5956

hyjdlo

Dzięki. To strasznie dobre wiesze są. Szczegolnie tren 2 i 7. Naprawde niezłe. Fajny prezent noworoczny.

autor: yona, data nadania: 2011-01-02 17:50:18, suma postów tego autora: 1517

Hyjdla

No teraz to się chyba zadumam na amen.Kur...Ten Kurowicki jest niesamowity!A nie "strasznie dobry" yono.(*_*)

autor: Lewy_sierpowy, data nadania: 2011-01-02 18:37:08, suma postów tego autora: 623

Nawet piękną modlitwę

dla lewicy wszystkich odcieni napisał: W imię Marksa, Engelsa, Lenina, Trockiego,
Którego się nie wyrzekłem i nie wyrzekam; w imię
Słowa, co jest ciałem, bytem, truchłem i obrazem,
Przesłanką i wnioskiem, wieczystym zaprzeczeniem
I afirmacją, budzę się w ten poranek i...(*_*)Ale modlitwa dla B16 jest....."strasznie dobra"!-:)

autor: Lewy_sierpowy, data nadania: 2011-01-02 18:56:14, suma postów tego autora: 623

Kurde... FRychu!!!

Wgryzłeś się linkę?
Erotyki trochę "gorsze"... ale może nie na te kobitki natrafił?
(*_*)
Do siego Roku!!!
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-01-02 19:44:57, suma postów tego autora: 5956

W atmosferze Trenów...

Chrystus Król jest kupą żelastwa i niczym więcej.

autor: steff, data nadania: 2011-01-02 21:23:52, suma postów tego autora: 6626

lewy

ach, to mi po prostu tak zostało z dzieciństwa. Wszystko przez te muzykę ciężko hutniczo-metalową i może jeszcze Freddiego Krugera. No i mam tak z automatu jeszcze, że jak "strasznie", to "dobre" >:)

autor: yona, data nadania: 2011-01-06 13:58:58, suma postów tego autora: 1517

Dodaj komentarz