Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ruszyła akcja przeciwko marnowaniu żywności

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Trudno tu mówić o marnowaniu żywnosci

Przecież została ona kupiona od producenta, zapłacona, a tym samym to co z nią robi kupujący to jego sprawa.

autor: west, data nadania: 2011-10-27 11:58:12, suma postów tego autora: 6710

?

Dziwna sprawa - to stowarzyszenie "Szkoły dla Pokoju" (sic!) ma za partnerów np. Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych - informacje o tym są na pierwszej stronie organizacji, którą linkujecie... Ale czy coś w tym kraju jeszcze dziwi? Pacyfiści w sojuszu z armią, oszuści podatkowi w sojuszu z lewicą...

autor: 1234, data nadania: 2011-10-27 12:00:14, suma postów tego autora: 873

west

Dlaczego ty zawsze musisz mieć w poprzek?

autor: szerszeń, data nadania: 2011-10-27 12:18:53, suma postów tego autora: 1073

Bardzo chwalebna inicjatywa

Miejmy nadzieję, że nauka Kościoła w tym zakresie dopomoże.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2011-10-27 12:23:31, suma postów tego autora: 6195

A może

A może ceny żywności są za niskie? Gdyby była droższa ludzie rozsądniej by nią gospodarowali.

autor: kwak, data nadania: 2011-10-27 12:25:25, suma postów tego autora: 1207

Akcja...

Gdyby dystrybutorzy zostali zwolnieni z ( jednego, lub kilku)podatku od rozdanej( "na granicy terminu ważności")żywności, to ich sprzedaż detaliczna, by drastycznie spadła.Producenci musieli by ograniczyć produkcję ,co podniosło by ceny na mniej dostępne produkty i cała zabawa skończyła by sie tak szybko jak zaczęła.Rzecz cała ma sie w chorym systemie zarządzania budżetowo-podatkowym, czyli systemie zarządzania Państwem. Nasz bezsensowny "powrót "do najgorszego(oprócz niewolnictwa)ustroju, czyli krwiożerczego kapitalizmu pozwolił na spauperyzowanie 50 % obywateli,którzy wierząc w cuda (KK ma na nie monopol)i szlachetność kapitalistów USA i UE pozwolił założyć sobie pętlę ograniczeń produkcji i pozbywania się swoich niezłych rynków zbytu na rzecz tychże ZAChODNICH "dobroczyńców". Teraz, gdy głód zagląda w oczy ( oczywiście nie naszym biznes-politykom) szuka sie sposobu na dokarmienie tych obrabowanych w imię "Solidarności"..... A tak na marginesie, niektóre "produkty żywnościowe" nawet na długo przed upływem terminu ważności nadają się (dla dobra konsumentów) do natychmiastowej utylizacji !!!!

autor: bambosz0, data nadania: 2011-10-27 12:35:16, suma postów tego autora: 1835

to gadanie o marnowaniu żywności ma za zadanie stworzenie wrażenia, iż jest jej z a d u ż o

tymczasem jest wręcz przeciwnie. Na Pomorzu tysiące hektarów ziemi ornej leżą odłogiem. Za PRLu były one uprawiane i plony z nich przetwarzane były na jedzenie. Żywność sprowadzamy z Zachodu, a własne pola zaniedbujemy i ich nie wykorzystujemy do produkcji rolnej.

Teraz zaś ludzie mają mieć w świadomości, że są pasożytami na Matce Ziemi, ponieważ wyrzucą zepsuty jogurt albo spleśniały chleb. Człowiek nie jest automatem i jego apetyt jest zróżnicowany. Trudno więc jest przewidzieć dokładnie, ile i czego zjemy w danym dniu. Lepiej jest wyrzucić żywność na śmietnik, niż się zatruć nieświeżym jedzeniem.

Jedzenie jest substancją organiczną i jej powrót do pierwotnej formy i naturalnego obiegu nie jest niczym szkodliwym.

Najpierw sami sobie będziemy wydzielać po kromce chleba, a gdy już się z tym oswoimy, chleb będą nam wydzielać inni - pilnowacze ludzkiego gatunku, by nie jadł on za dużo, by nie wydalał za dużo, by nie oddychał za dużo itd. Jest to jedna więcej nagonka na ludzi, by czuli się oni źle w swojej skórze, by mieli wyrzuty sumienia, że ugotowali o dwa kartofle za dużo. Perfidne to i wielce szkodliwe.

Człowiek sam z siebie dąży do harmonii z otoczeniem, bo nie jest w stanie funkcjonować o środowisku zakłóconym. Ludzie od zawsze wiedzieli, ile chcą i mogą zjeść. Regulowanie tego z urzędu jest zamachem na wolność osobistą człowieka.

Jedzenie produkowane na skalę przemysłową jest mało odporne na gnicie i psucie, ponieważ pochodzi ze słabych, wyselekcjonowanych roślin, mających za zadanie dawać jak największy plon wspomagany intensywnie chemią i nic poza tym. Pomidor ze sklepu poleży w domu co najwyżej parę dni - a ma on za sobą daleką drogę od uprawy do sprzedaży, co jest ewidentnym marnotrawstwem paliwa, nawierzchni szos, części samochodowych itd. - a np. nasze, wiejskie, hodowane naturalnie, mogą leżeć co najmniej tydzień czy dwa, ponieważ wyrosły one na roślinie zdrowej, samej decydującej, jakie składniki odżywcze ma ona pobrać z gleby.

W sklepach jest żywność stara, konserwowana, z bardzo długim terminem przydatności do spożycia. Spotkałam się z opinią, iż np. jajka czy warzywa są poddawane naświetlaniom promieniami rentgenowskimi czy innymi, by zabić w nich naturalne bakterie, by się nie psuły. Problem polega w tym przypadku na tym, iż bez tych bakterii produkty te są dla człowieka niestrawne.

Akcja ma za zadanie zamaskowanie właściwych problemów.

autor: nana, data nadania: 2011-10-27 16:00:54, suma postów tego autora: 4653

west

szczegolnie przeterminowana.

autor: dyzma_, data nadania: 2011-10-27 16:37:06, suma postów tego autora: 2960

SN

Kościół ma ważniejsze sprawy na głowie niż pomoc potrzebującym. Obecnie lobbuje na rzecz powołania „światowej władzy publicznej”.

autor: szerszeń, data nadania: 2011-10-27 17:08:48, suma postów tego autora: 1073

tak, tak nana

Twoje wywody - pochwała nieskrępowanej konsumpcji - to woda na kapitalistyczny młyn.

Piszesz, że wyrzucenie jogurcika nie szkodzi środowisku, bo jogurcik się rozłoży. Owszem, ale nie bierzesz pod uwagę powstania samego produktu i opakowania, a to wszystko to produkcja, praca, materiał, energia, transport, zanieczyszczenia itd. Zwiększanie produkcji też najczęściej przejmuje postać wyzysku pracowników - podnoszenie efektywności poprzez śrubowanie norm itd.

autor: o. Tempora O'Mores, data nadania: 2011-10-27 17:52:15, suma postów tego autora: 327

żywnościowi pomagacze i inni

Te cale banki żywności kritasy i śmieszne owsiki. To tylko wynik nie wydolności systemu. Jak by ludzie dostawali godziwą zapłate za prace. To nie trzeba by było zbierać odpadków ich żeby ich karmić. Całe ten nurt teroryzmu bezpieczeństwa:pasy , kaski, ochraniacze, prezerwatywy(no dobra kondomy są na razie dobrowolne).

autor: skallesny12, data nadania: 2011-10-27 18:17:59, suma postów tego autora: 27

Akcja...żywność

Czy to, co przynosimy ze sklepu to jeszcze jest jadalne?Uważam że w dość ograniczonym stopniu. a co z roślinami modyfikowanymi genetycznie?? zamiast podejmować jakieś kuriozalne akcje, zacznijmy domagać się "prawdziwego jedzenia". Nieprawdą jest,że Matka Ziemia nas nie wykarmi bo jest nas za dużo.są rózne sposoby na poprawę plonów bez wszechobecnej chemii. poza tym ludzie którzy nie pracują fizycznie (ciężko) a jest ich wielu nie potrzebują wysokokalorycznych posiłków. Zamiast na siłowni pozbywać się obfitego jedzenia, jeść z umiarem itd. Ale to oczywiście "truizm" i demagogia, bo wszyscy kochamy dużo kupować i mieć.. A rozsądek zostawiamy za drzwiami supermarketu (ci biedniejsi) , bogaci żrą w ekskluzywnych "klubach"- a 120 kg żywej wagi, to już nie wyjątek, w USA to uliczna norma w biedniejszych dzielnicach ..

autor: bambosz0, data nadania: 2011-10-27 19:16:39, suma postów tego autora: 1835

o.T.O'M, a w którym momencie ja pochwalam nieskrępowaną konsumpcję?

Czy Ty w ogóle przeczytałeś, co ja napisałam, czy tylko ze swojej męskiej przekory zarzucasz mi coś na wszelki wypadek?
Mogę Ci nawet napisać, co dziś jadłam: na śniadanie bułkę (sama piekę raz na tydzień) z masłem i żółtym serem. Na obiad ryż (ok. 4łyżki, ugotowany na sypko)z wątróbka drobiową (z jednej kury) i rzepkę ze śmietaną (rzepka średnia, ok. 5cm średnicy), na podwieczorek udusiłam sobie (bo Stary tego nie je) malutką dynię, a na kolację planuję kromkę chleba (sama piekę raz na tydzień) z masłem i kawę zbożową z mlekiem. Mój jadłospis jest bardzo przewidywalny, ponieważ produkty mamy prawie w całości własne. Gdy zdarzy się, że wszystkiego nie zjem, co sobie przygotowałam - albo Staremu i dla niego też jest za dużo - to dajemy kurom albo psom. Psie żarcie - gdy one zostawią, to też zjadają kury. Więc kwestia odpadów organicznych jest u nas rozwiązana. Każdemu jednak pozostawiam wolny wybór tego, co on chce czy lubi jeść i nie uważam za konieczne się do czyjejś michy wtrącać.
West częściowo ma rację, bo jeśli ktoś za swoje jedzenie zapłacił, to powinien móc sam decydować, czy będzie na siłę się tym napychał, czy też woli wyrzucić to na śmietnik. Czy jest to etyczne? A czy etyczne jest chodzenie na wolności, gdy tyle osób siedzi niewinnie w więzieniu? czy etyczne jest być zdrowym, gdy tylu choruje? Czy etyczne być młodym, gdy 1/4 populacji to ludzie starsi? Uważam, że Stwórca wiedział, co robi wymyślając ludzi w taki sposób i dając im środowisko, jakie dał. Pewne zmiany kosmetyczne można przeprowadzić, ale przecież nie pod przymusem i nie pod karą czy dozorem. Traktowanie każdego jak potencjalnego przestępcy tylko dlatego, że wyrzucił jogurt, na który nie ma ochoty to ingerencja w życie ludzi, która nie powinna mieć miejsca. Ja zakładam, że nikt przy zdrowych zmysłach nie kupuje jedzenia, by je następnie wyrzucać. Jeżeli się coś takiego zdarza, to należy traktować to jak "wypadek przy pracy". Co innego akcja uświadamiająca, a co innego karanie ludzi - w perspektywie - za wyrzucanie jedzenia.
Właściwie to West ma całkiem rację.

autor: nana, data nadania: 2011-10-27 19:28:04, suma postów tego autora: 4653

nana

"Człowiek nie jest automatem i jego apetyt jest zróżnicowany. Trudno więc jest przewidzieć dokładnie, ile i czego zjemy w danym dniu. Lepiej jest wyrzucić żywność na śmietnik, niż się zatruć nieświeżym jedzeniem."

Tak odebrałem choćby powyższy fragment. Może była to nadinterpretacja z mojej strony, dodam zatem, że: co i ile zjemy można zaplanować i minimalizować marnotrawstwo, choćby z własnego wąskiego interesu. Lepiej poddać zakupy i odżywianie rozsądnemu planowaniu niż ulegać emocjom, brakowi umiaru i planu na co liczą marketingowcy.

autor: o. Tempora O'Mores, data nadania: 2011-10-27 19:51:08, suma postów tego autora: 327

>o. Tempora O'Mores

Kto by się spodziewał po takim lewicowcu jak Ty takiego modelowego wręcz przykładu drobnomieszczańskiej moralnosci :-)))

autor: west, data nadania: 2011-10-27 20:00:00, suma postów tego autora: 6710

west

"Kto by się spodziewał po takim lewicowcu jak Ty"

Westalku zawstydzasz mnie.


"takiego modelowego wręcz przykładu drobnomieszczańskiej moralnosci :-)))"

Rzeczywiście na upartego można się tam drobnomieszczańskości doszukać, ale skąd Ci ta moralność przyszła do głowy w tym wypadku, jeśli już to gospodarność ;).

autor: o. Tempora O'Mores, data nadania: 2011-10-27 20:29:21, suma postów tego autora: 327

>o. Tempora O'Mores

Maria Ossowska, Moralnosć mieszczańska, Łódź 1956, s. 103 i następne.

autor: west, data nadania: 2011-10-27 20:45:37, suma postów tego autora: 6710

ok

zajrzę przy najbliższej okazji.

autor: o. Tempora O'Mores, data nadania: 2011-10-27 21:19:16, suma postów tego autora: 327

no pewnie, że lepiej, oT.O'M. poddać zakupy rozsądnemu planowaniu

no i co z tego? Jeden ma zdolności w tym, drugi w czym innym. Nie ma sensu wymagać od każdego tego samego, bo się tego wyegzekwować nie da. I nawet się tego egzekwować nie powinno. Jesteśmy JEDNYM, ale w naszej różnorodności. Jeżeli marketingowcy manipulują kupującymi, to nie ma co przyczepiać się do ludzi, lecz pogonić kota marketingowcom. Wymaganie od ludzi, by się uodpornili na oszustwa jest bezsensem. To oszustów należy z naszego życia publicznego wyeliminować. Normalny człowiek ma prawo zakładać, że inni go nie okłamują i nie czyhają na jego osobę oraz mienie. To, że kapitalizm uczynił z ludzi przestępców usankcjonowanych prawnie nie oznacza, iż jest to dobre. Praktycznie każda reklama dowolnego produktu okłamuje odbiorcę i nim manipuluje. Co oznacza np. "zniżka do 50%"? Przecież to może być od zera do pięćdziesięciu! - i z reguły taka zniżka nie przekracza kilku procent. Zostaliśmy otoczeni pajęczyną perfidnych kłamstw i przeinaczeń, udających prawdę "drobnym druczkiem". Akcja z tym nie wyrzucaniem jedzenia jest balonem próbnym przed następnym krokiem w ograniczaniu wolności człowieka.

West ma absolutnie rację! - coś w końcu musi być człowiekowi wolno! Zwłaszcza, gdy odbywa się to tylko jego kosztem i na jego koszt. Odważanie aptekarskie typu "jogurcik szkodzi środowisku" jest idiotyczne. Bo być może ja wyrzucę jogurcik, ale za to nie mam kataru (nie będę pisać: sraczki, bo mowa o jedzeniu, żeby nie obrzydzić:))) i nie zużywam setek chusteczek jednorazowych, nie profanuję środowiska wydzieliną z nosa. Więc jak to zrobić, by było "sprawiedliwie"?

Głodu na świecie nie zlikwiduje się "oddając biednym" nie zjedzone artykuły spożywcze. Biedny to też człowiek i nie powinien być zmuszany do jedzenia odpadów, produktów, które ktoś wyrzuca. Jest to uwłaczające godności człowieka. Świat należy urządzić tak, by każdy mógł kupić sobie do jedzenia to, na co ma ochotę, czego jego organizm potrzebuje. To nie ludzie mają sobie wziąć na utrzymanie biedniejszych, lecz polityka ma zadbać o to, by biedy i głodu nie było. Jest to zadanie absolutnie wykonalne. Wystarczy popatrzeć parę dekad wstecz u nas w kraju. PRL nie miał problemu z biedakami, którzy zmuszeni byli jeść czyjeś resztki i odpady.
Czyli znowu akcja, w której w prawdziwe opakowanie wepchnięto fałszywy towar.

autor: nana, data nadania: 2011-10-27 21:45:36, suma postów tego autora: 4653

szerszeń

Dział teorii spiskowych piętro niżej - zapraszamy.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2011-10-27 22:50:30, suma postów tego autora: 6195

Tak mi się to podoba, nic dodać nic ująć.

Geneza:
(…) Nasz bezsensowny powrót do najgorszego (…) ustroju, czyli krwiożerczego kapitalizmu pozwolił na spauperyzowanie (...) obywateli, którzy wierząc w (…) szlachetność kapitalistów (...) pozwolił założyć sobie (…) ograniczenia produkcji i pozbywili się swoich (...) rynków zbytu na rzecz tychże (...). Teraz, gdy głód zagląda w oczy (...) szuka sie sposobu na dokarmienie tych obrabowanych (...)

Analiza:
(…) Banki żywności, karitasy i owsiaki to tylko wynik (...) DZIAŁANIA systemu KAPITALISTYCZNEGO. Jakby ludzie dostawali godziwą zapłate za prace, to nie trzeba by było zbierać odpadków żeby ich karmić (…)

zastrzeżenie 1:
(…) Pochwała nieskrępowanej konsumpcji to woda na kapitalistyczny młyn (...)

zastrzeżenie 2:
(...)Głodu na świecie nie zlikwiduje się oddając biednym nie zjedzone artykuły spożywcze. Biedny to też człowiek i nie powinien być zmuszany do jedzenia odpadów, produktów, które ktoś wyrzuca (…) VIDE PRZETERMINOWANE O KILKADZIESIĄT LAT MIĘSO Z USA DO KOREI

morał:
(…) To, co przynosimy ze sklepu jest jadalne w (…) ograniczonym stopniu (…) Zamiast na siłowni pozbywać się obfitego jedzenia, jeść z umiarem (…) CHODZIĆ PIECHOTĄ ZAMIAST WOZIĆ SIĘ BRYKĄ, kochamy dużo kupować (...) rozsądek zostawiamy za drzwiami supermarketu (...) 120 kg żywej wagi (...) to uliczna norma (...)

bibliografia:
2011 Moralność mieszczańska, autor Westalek

autor: Dobrava, data nadania: 2011-10-28 00:22:56, suma postów tego autora: 43

Na Zachodzie bez zmian:

"Tępotę Niemców dostrzegł ich własny rząd. Okazuje się, że nie rozumieją znaczenia daty ważności drukowanej na każdym opakowaniu produktów spożywczych. Efektem jest gigantyczne marnotrawstwo żywności w Niemczech. Gabinet kanclerz Merkel sądzi, że należt tę informację obywatelom dodatkowo wyjaśnić.
A nie wystarczy rozkaz?
/za "Angorą" nr 4 z 30 X 2001/
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2011-10-28 00:41:10, suma postów tego autora: 5956

Żywność jest marnowana

Pochodzę ze wsi, a moi dziadkowie jeszcze całowali chleb przed krojeniem bochenka czy kiedy upadł na ziemię. Jak poszedłem do technikum do Lublina byłem zszokowany, że koledzy wyrzucaja niejedzone kanapki. Było to w PRL, kiedy wędlina była na kartki (rok 1986, a kartki zniesiono na wiosnę 1988 roku)

Takie gadanie jak Westa czy Kwaka to nie jest warte komentarzy.

Sumienie ma częściowo rację. To musi być duże działanie polityczne i społeczne.

Któregoś dnia jechałem rano z roboty i w porannej Trójce o mówiono stratach energii i żywności i o tym gdzie te straty powstają (jest metodologia takich wyliczeń). Okazuje się że według wyliczeń niecałe 10% strat żywności powstaje u konsumenta, resztę szlag trafia w dystrybucji.
Szkoda, że nie zanotowałem żródeł tych informacji (nauczka na przyszłość). W każdym razie nie oznacza to, że możemy ze spokojnym sumieniem wyrzucać chleb do śmieci. Oznacza to jednak, że rynek jest niewydolny w zakresie rozsądnej dystrybucji zasobów. Albo trzeba wolny rynek zastąpić albo wprowadzić równoległe i współzależne z rynkiem regulacje.
Bo fakt jest taki, że są nadwyzki żywności i potencjału produkcji. Ja osobiście odnoszę się sceptycznie do dopłat unijnych do hektara. Latyfundyści zarabiają nawet na nieuprawianiu ziemi od 3 do 5 mln. zł w Polsce. Europie i USA sa to niewyobrażalne sumy. To zarzyna rolnictwo na półkuli południowej. Potem bogaci hipokryci z Północy biadolą że wycina sie lasy deszczowe. A jakby tak mały globalny transfer. Północ zaopatruje Południe w zywnośc i przeznacza te sumy za "nieuprawianie lucerny" (cyt. Paragraf 22) na to żeby mieszkańcy Południa pracowali przy ochronie zasobów ziemi i racjonalnym wykorzystaniu ich na potrzeby reszty świata?
To dośc potoczny postulat ale nasuwa mi się odruchowo

autor: red spider 666, data nadania: 2011-10-28 08:00:11, suma postów tego autora: 1549

Dobrava, ludzie tak robią - chętnie zakupy - ponieważ

jest to właściwie jedyne poczucie sukcesu, jakie jest ich udziałem. Wmanipulowani w kupowanie przy pomocy handlowych kruczków, że to niby tak świetnie i tanio kupili, są zadowoleni - choć nie mają w rzeczywistości z czego być - i daje im to odprężenie choć na chwilę. To znaczy, do czasu przyjścia do domu i wypakowania tego "zdobycznego" badziewia. Konsument jest rozpracowany detalicznie i jest zupełnie nieświadomy oszustw, jakim jest poddawany.

O sobie miałam zdanie, że jestem na takie manipulacje odporna. Częściowo byłam, czyli praktycznie nie byłam odporna. Aż zaczęłam się uczyć - jak chodzenia w dzieciństwie - robienia zakupów. Najpierw ustaliłam sobie, że potrafię wejść do dużego sklepu i kupić tylko np. proszek do pieczenia, jedną paczkę. Granicę wydatków ustalałam jak najniższą, np. poniżej złotówki. Chciałam przełamać barierę "wstydu", że mam pusty koszyk. By się psychicznie podeprzeć, brałam tylko banknot, np. 20zł, żeby "było widać", że ja więcej kupić mogę, ale nie chcę. I tak wychowywałam się jako konsument aż do momentu, gdy wszystko na regałach i w skrzyniach stało mi się obojętne.

Obecnie jestem w fazie zniechęcenia do wielkich sklepów, ponieważ uważam, że na spacer to ja mogę iść do parku i chodzić wśród zieleni, a nie potrzebuję spacerować między regałami w poszukiwaniu np. makaronu, umieszczanego co tydzień w innym miejscu, żeby klient przy okazji jego poszukiwania kupił także co innego. Mimo, że wydaje się to łatwe, wymaga jednak trochę samozaparcia.

Może celowe byłoby zorganizować szkolenia uczące robienia zakupów - czy supermarkety na to pozwolą? Lecz bardziej jestem za tym, by handlowcom zabroniono stosowania różnych forteli wobec klientów na ich niekorzyść.

autor: nana, data nadania: 2011-10-28 16:27:32, suma postów tego autora: 4653

To w sklepach spożywczych w Rzeczpospolitej Zielonej jest jeszcze jakaś żywność?

Chyba raczej wyroby żywnościoniepodobne bez smaku i zapachu. Przecież to sama chemia. Sklepów spożywczych i mięsnych coraz więcej, natomiast coraz mniej artykułów spożywczych nadających się do spożycia. Ale taka jest istota kapitalizmu - stawiamy na ilość a nie na jakość.

autor: Wąż jadowity, data nadania: 2011-10-28 20:41:33, suma postów tego autora: 213

ludzie tak chętnie robią zakupy

"ludzie tak chętnie robią zakupy, ponieważ
jest to właściwie jedyne poczucie sukcesu, jakie jest ich udziałem. Wmanipulowani w kupowanie przy pomocy handlowych kruczków, że to niby tak świetnie i tanio kupili, są zadowoleni - choć nie mają w rzeczywistości z czego być - i daje im to odprężenie choć na chwilę. To znaczy, do czasu przyjścia do domu i wypakowania tego "zdobycznego" badziewia."

To prawda. Osobiście nie mam tego problemu. Kupuję tylko to, czego potrzebuję i co w 100% wiem, że skonsumuję, staram się też unikać chemii kupując produkty jak najmniej przetworzone i nie reklamowane. Dla mnie jest logiczne, że jak kupię coś zbędnego, to kapitalista się dorobi, a ja zbiednieję, więc dystans między nami się podwoi, a takich jak ja są miliardy, które kupują każdego dnia. Oszczędzone pieniążki można wydać na inicjatywy społeczne, swój rozwój intelektualny, wynalazki, kulturę...

Nie umiem pomóc osobom, które skarżą mi się na własną nieostrożność, że kupiły dużo czegoś, co było specjalnie wyeksponowane i do niczego nie służy, A potem brakuje im na chleb do końca miesiąca i zapożyczają się.
Nie rozumiem ich i nie wiem jak wytłumaczyć im istotę prawdziwych zakupów, która dla mnie jest naturalna.
Obywatele mogliby pokonać kapitalizm, konsumeryzm, nadprodukcję, niszczenie środowiska, a nawet dysproporcje majątkowe (bo to produkcja i sprzedaż zbędnych bubli zuboża ubogich i wzbogaca bogatych), gdyby tylko wszyscy to rozumieli.

Nieprzegadany temat... Mamy wszystkiego co do życia potrzebne w brud. Kupuje się i wyrzuca niewyobrażalne ilości zdatnych do konsumpcji i użycia nie tylko żywności, ubrań, sprzętów RTV i AGD, samochodów.... I niech nikt nie bredzi, że nadprodukcja drenująca mózgi obywateli obróconych w konsumentów ratuje ekonomicznie, bo to bujda neoliberałów. Koncernowa produkcja dla zysku, a nie na realne potrzeby społeczne niszczy postęp technologiczny i społeczny. Wystarczy myśleć, choć trochę, choć przez chwilę...

autor: Dobrava, data nadania: 2011-10-28 23:12:35, suma postów tego autora: 43

westalku od moralności drobnomieszczańskiej i nana

pozwólcie, że posłużę się cytatem, żeby uzupełnić swoje poprzednie wypowiedzi trafną konstatacją:

"Osobiście nie mam tego problemu. Kupuję tylko to, czego potrzebuję i co w 100% wiem, że skonsumuję, staram się też unikać chemii kupując produkty jak najmniej przetworzone i nie reklamowane. Dla mnie jest logiczne, że jak kupię coś zbędnego, to kapitalista się dorobi, a ja zbiednieję, więc dystans między nami się podwoi, a takich jak ja są miliardy, które kupują każdego dnia. Oszczędzone pieniążki można wydać na inicjatywy społeczne, swój rozwój intelektualny, wynalazki, kulturę..." Dobrava

autor: o. Tempora O'Mores, data nadania: 2011-10-29 10:05:04, suma postów tego autora: 327

Dodaj komentarz