Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Guy Standing: Prekariat (fragment książki)

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

+

Trochę bawią mnie odkrycia typu prekariat - przecież takie warunki pracy, jakie są udziałem owego prekariatu, charakteryzowały po prostu XIX-wieczny proletariat. Wtedy też nie było zabezpieczeń socjalnych, robotnicy przemieszczali się w poszukiwaniu pracy (choćby polskie "saksy"), pensję wypłacano dniówkami.
Czy to oznacza, że nie ma różnicy? Oczywiście jest ale nie wiem, czy na korzyść.
XIX-wieczni proletariusze byli zdeterminowani bo walczyli o biologiczne przeżycie, współczesnym "prekariuszom" śmierć z głodu nie grozi - walczą o zaspokojenie aspiracji typowych dla rozwiniętego społeczeństwa konsumpcyjnego. Stąd brak determinacji i traktowanie walki jako zabawy (sygnalizowane zresztą w tekście). Taki wojujący hedonizm jest jednak krótkotrwałym paliwem.
Słabość druga: koczowniczy tryb życia oraz indywidualistyczna mentalność nie sprzyjają wytwarzaniu się silnych więzi emocjonalnej solidarności, które są niezbędnym warunkiem kolektywnego działania. Dziś pracuję tu, jutro tam; dziś mam takich znajomych, jutro innych. Znam polskich robotników budowlanych pracujących w USA - tu nie chodzi o to, że oni nie mają świadomości klasowej ale o to, że ich warunki pracy uniemożliwiają powstanie takowej! Warto przypomnieć sobie, co Marks pisał o roli lumpenproletariatu.
Słabość trzecia wynika z dwóch poprzednich. Buntujących się "prekariuszy" łączy raczej wspólna świadomość (a więc czynnik subiektywny) niż wspólna sytuacja (czynnik obiektywny). Naprawdę - więź łącząca jakoby wózkarza z Tesco i awangardowego artystę jest tylko i wyłącznie wyimaginowana (nawet jeśli wózkarz jest zafascynowany bohemą a artysta stylizuje się na proletariusza). Skoro więc opiera się na ideologii to wcale nie jest powiedziane, że "prekariat" przyjmie za swoją "ideologię prekariacką" wymyśloną dlań przez lewicowych intelektualistów. To "prekariusze" zapełniają manifestacje English Defence League czy polskiego Marszu Niepodległości, to z "prekariuszy" rekrutują się wojujący islamiści.

autor: Angka Leu, data nadania: 2012-03-12 08:39:26, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu :

*współczesnym "prekariuszom" śmierć z głodu nie grozi - walczą o zaspokojenie aspiracji typowych dla rozwiniętego społeczeństwa konsumpcyjnego.*

Jeszcze nie grozi, ale świadomość braku rozsądnych perspektyw życiowych może być im już bliska. Taka jest teraz rzeczywistość, a nie taka jak była 200 lat temu. Teraz walczy się o to żeby było lepiej, a niegorzej chociaż przysłowiowa kura jeszcze w garnku :).

autor: Adrem63, data nadania: 2012-03-12 12:40:21, suma postów tego autora: 2307

++

Adrem, ale na czym polega kontrowersja, bo nie bardzo rozumiem?

autor: Angka Leu, data nadania: 2012-03-13 16:07:01, suma postów tego autora: 3102

Jeszcze nie wiem czy jest kontrowersja

Jeśli *prekariat” posiada słabości w porównaniu z proletariatem to w odniesieniu do czego?
Do potencjału rewolucyjnego jak się domyślam, dzisiaj po mojemu *zdolności do wymuszenia potrzebnych zmian społecznych*.
Porównanie jest teoretyczne. Proletariatu już bowiem prawie nie ma. Klasy się wymieszały. Stworzyły się inne podziały.
Dzisiaj nie ma wielotysięcznych rzesz robotników zatrudnionych w jednym zakładzie, trochę inaczej wygląda też wyzysk i bieda. Tych różnic jest więcej.
Czy to są tylko *słabości* nie jestem pewien. Są także pewne przewagi. Rewolucja proletariacka w Rosji była skutkiem nie tyle siły proletariatu ile powojennej słabości carskiej władzy.

Ale jest ten *prekariat*.
On jest inny. Prekariat to raczej kupa indywidualistów niż homogeniczna grupa.
Łączy ich niezadowolenie z sytuacji życiowej, brak perspektyw, niezadowolenie z klasy politycznej, świadomość że pogarsza się. Są to zarówno biedacy jak i klasa średnia, która się kurczy.
Jeśli to niezadowolenie zetknie się ze świadomością niesprawiedliwości społecznej, a nawet kryminalnego działania elit, to będziemy mieli do czynienia z buntem i lewicową transformacją prekariatu. Więź społeczna wytworzy się sama.

Jeśli nie, to będzie stanowił pewnie bazę jakiegoś ruchu nacjonalistycznego, który także może doprowadzić do dużych zmian, ale nie wiem czy dobrych.

autor: Adrem63, data nadania: 2012-03-13 19:20:08, suma postów tego autora: 2307

+++

Mogę tylko powtórzyć jeszcze raz swoje wcześniejsze twierdzenia:
1. ten, kto walczy smartfona jest mniej zdeterminowany od tego, który walczy o kawałek chleba (mówiąc precyzyjniej: dla smartfona można zabić ale za smartfona się nie zginie).
2. "kupa indywidualistów" będzie mniej solidarna niż grupa homogeniczna.
3. więź oparta na przekonaniach jest mniej trwała od więzi opartej na interesach materialnych.
Amen.

autor: Angka Leu, data nadania: 2012-03-15 16:43:07, suma postów tego autora: 3102

++++

PS - jeszcze jedna uwaga: to nieprawda, że "proletariatu już prawie nie ma". Nigdy nie było na świecie tylu przemysłowych robotników, co teraz. To tylko Europa się dezindustrializuje. Ale kto powiedział, że jest najwazniejsza?

autor: Angka Leu, data nadania: 2012-03-15 19:41:59, suma postów tego autora: 3102

Wszechstronnie rozwijać siły wytwórcze

Trzeba też brać poprawkę na to, że w kapitalizmie całe regiony ulegają uprzemysłowieniu, albo odprzemysłowieniu w zależności od koniunktur, a także od ceny siły roboczej. Kapitaliści zwijają zakłady, gdy interes nie idzie, albo przenoszą się tam, gdzie jest tańsza siła robocza. W rezultacie zwolnieni robotnicy zasilają albo drobną burżuazję, albo lumpenproletariat. W drugim miejscu na świecie powstaje w tym samym czasie zakład i z drobnej burżuazji, albo lumpenproletariatu tworzy się klasa robotnicza. W pierwszym miejscu baza społeczna dla rewolucji socjalistycznej skurczy się, a w drugim pojawi się (rozszerzy).

Jaki będzie rozwój tendencji dezindustrializacji?
Partie komunistyczne muszą w programy wpisać punkt o wszechstronnym rozwijaniu sił wytwórczych. Należy dążyć do maksymalnej samowystarczalności gospodarczej poszczególnych państw socjalistycznych.

autor: Bartek, data nadania: 2012-03-16 09:01:49, suma postów tego autora: 2550

Widzimy jednak trochę inaczej...

Twój przykład ze smartfonem ma zdyskredytować cały prekariat ?
Ta grupa młodych ludzi bez wykształcenia i bez przyszłości, rozbijająca sklepy i niszcząca samochody stojące na ulicy to niewielka część prekariatu. Dawniej też coś takiego było zwane przez klasyków lumpenproletariat. Wtedy nie było smartfonów i samochody nie stały na ulicach.
Ta grupa jednak ma pośrednio także swój potencjał zmian społecznych może nawet większy od tej części prekariatu która jest niezadowolona ze swojej sytuacji, jest świadoma niekorzystnego rozwoju stosunków społecznych, ale przybiera postawę wyczekującą, być może także jeszcze nieświadoma przyczyn swojej i innych sytuacji.

Wielkie grupy społeczne nigdy nie będą homogeniczne, jednolite. Dzielą się na mniejsze frakcje itd. Solidarność występuje także nie tylko w grupach homogenicznych. Najlepszy przykład z solidarnością 10 mln ruchu pracowników w Polsce przełomu lat 70 i 80.
Po trzecie, nic nie jest trwałe, ważne żeby było silne w stosownym okresie. Najbardziej jednoczącym ludzi jest chyba poczucie sprawiedliwości społecznej.

autor: Adrem63, data nadania: 2012-03-16 11:17:08, suma postów tego autora: 2307

Europa jest najważniejsza

Proletariatu już prawie nie ma, to może i nieprawda, ja myślałem o Europie. W Azji ten proletariat to już nie ten, który ma określony potencjał. To wygłodniali ludzie którzy teraz dostali pracę dzięki Panu Kapitałowi. Paradoksalne, ale głód działa w obydwie strony.
Podobny mechanizm działa w krajach Europy gdzie panował realny socjalizm chociaż głodu na ogół nie było, najwyżej głód zachodniego dobrobytu. Teraz musi upłynąć wiele lat pogorszenia sytuacji lub niespełnienia oczekiwań, żeby ten potencjał wzrósł.
Europa jest najważniejsza, bo traci najwięcej miejsc pracy. Liczba bezrobotnych osiągnęła 45mln ludzi, rekordowo wysoki jest poziom bezrobocia wśród młodzieży, która jeszcze nigdy nie była tak dobrze wykształcona. Organizują się ruchy protestu. Setki tysięcy wychodzi na ulice europejskich miast od Hiszpanii poprzez Grecję aż do Izraela, zasygnalizować konieczność zmian.
W Europie powstała i żyje jeszcze wśród ludzi myśl humanistyczna.
Europa jest najważniejsza pod względem potencjału zmian, chociaż ruchy i dążenia do uwolnienia się spod władzy kapitału są już widoczne w wielu stronach świata.

autor: Adrem63, data nadania: 2012-03-16 14:54:39, suma postów tego autora: 2307

Dodaj komentarz