Propozycje brzmią dobrze. W paleokapitalistyczno-neofeudalnej Polsce nie do pomyślenia.
Skuteczność władz metropolii Meksyk zweryfikuje jednak dopiero to - czy i jak propozycje te zostaną zrealizowane w praktyce.
Plany, a weryfikacja. Latynosi są ogólnie znani, podobnie jak politycy krajów śródziemnomorskich z soczystych wypowiedzi i tak dalej, po czym okazuje się, że ich realizacja idzie po grudach.
Dobre w Meksyku jest to, że PRD, główna lewicowa siła, ma za sobą poparcie najbiedniejszych, zwykle rekrutujących się z Indian czy Metysów o bardziej rdzennym niż iberyjskim pochodzeniu, ale z drugiej głowami tej partii zostają technokraci (Obrador, Sheinbaum) raczej z dominantą pochodzenia europejskiego.
W związku z tym jest pytanie, czy obecnie nowa prezydent Sheinbaum osiągnie cokolwiek więcej niż Obrador, który nie znalazł pomysłu na ogromną przestępczość w Meksyku (może wyjściem byłaby częściowe przekształcenie karteli w korporacje, skoro i tak piorą one pieniądze - by baza podatkowa była wyższa) i na to, że dystans między Meksykiem i USA nie maleje, pomimo tego, że Meksyk jest 10. eksporterem na świecie i 1. w Ameryce Łacińskiej od wielu lat.
No, ale gdyby Meksyk z USA tworzył układ bardziej podobny do UE, to mogłoby to nastąpić. Na razie jednak są mury od strony północnego sąsiada i nowszy układ, który podziurawił za czasów Trumpa układ NAFTA w stronę bycia bardziej korzystnego dla USA, a mniej dla Meksyku i Kanady.
AMLO był w PRD do 2012. Potem założył partię MORENA.
Claudia Scheinbaum działała w PRD nieco dłużej, ale w 2014 też przystąpiła do MORENA.