lewica.pl

Wielka Brytania: Gorzki smak pracy w gastronomii

[2008-07-27 02:33:55]

Zrzeszający blisko dwa miliony członków związek zawodowy Unite zorganizował akcję Fair Tips (Uczciwe Napiwki) zachęcając pracowników gastronomii do podjęcia walki z nadużyciami ze strony pracodawców. Wielu pracowników gastronomii, szczególnie wielkich sieci hoteli i restauracji, pada ofiarą oszustwa ze strony kierownictwa. Ustalona przez rząd minimalna pensja, wynosząca obecnie w Wielkiej Brytanii 5,52 funta, jest częściowo finansowana z napiwków, które kelnerzy dostają od klientów i powinny do pracowników trafiać w całości. Korporacje gastronomiczne mają na to różne sposoby.

W niektórych firmach, wszystkie napiwki zabierane są przez kierownika restauracji a potem dzielone raz w tygodniu. Wielu pracowników dowodziło w takich przypadkach, że pieniędzy jest zawsze mniej, niż można było oczekiwać, co świadczy, że firma część zabierała.

W niektórych firmach, takich jak ASK czy PREZZO podzielonych na sieci ASK, Zizzi, PREZZO i inne i zrzeszających setki restauracji a należące do jednej rodziny i kierujące się wspólnymi przepisami, oficjalną praktyką jest zabieranie wszystkich napiwków zostawianych przez klientów płacących kartami kredytowymi. Tych napiwków pracownicy nigdy nie widzą, a stanowią one większość wszystkich napiwków. Pracownicy dostają tylko napiwki zostawiane w gotówce. Według firmy, z tych pieniędzy pracownicy dostają swoje pensje, czyli firma nie wydaje na opłacenie pracownika nawet tego, co nakazuje ustawa o minimalnym wynagrodzeniu.

Praktyki te są na granicy prawa a władze nie mają sposobów albo woli, żeby się tym procederem zająć. Sytuacja w dużych sieciach jest stosunkowo przejrzysta pod tym względem w porównaniu z niektórymi małymi restauracjami, szczególnie hinduskimi i chińskimi. Związki zawodowe, które kilka miesięcy temu zorganizowały akcję monitoringu restauracji na londyńskim Soho i China Town, odkryły, że pracownicy byli tam opłacani nawet tak nisko jak 1 funt za godzinę pracy, bo główny dochód miał być z napiwków. Znalazły się nawet takie restauracje, w których pracodawca proponował pracę bez żadnej stawki, wyłącznie za napiwki od klientów. Te ostatnie przypadki dotyczą firm, w których pracowników zatrudnia się na czarno i rzadko już dziś dotyczą pracowników z Polski, którzy mają prawo do pracy i więcej możliwości walki o swoje prawa.

Pod koniec zeszłego tygodnia związkowcy z Unite zorganizowali ulotkową akcję uliczną w mieście Norwich. Rozdawano ulotki przed restauracjami Zizzi, Café Rouge, Tootsie's oraz Frankie and Benny's, wszystkie nalezą do wielkich sieci i ostatnio zatrudniają pracowników legalnie ale prowadzą półlegalne praktyki z oszukiwaniem na napiwkach. Związki zawodowe chcą, żeby rząd utrudnił restauratorom i hotelarzom taki proceder.

Jak powiedział jeden z organizatorów kampanii Fair Tips: Kelnerzy i kelnerki będą prosić klientów by pytali menadżerów restauracji i hoteli, czy pieniądze, które zostawiają idą dla ciężko pracującego personelu, dla którego te pieniądze faktycznie są. Unite wzywa restauracje i hotele w miescie [Norwich] do podpisania Fair Tips Charter (Karty Uczciwych Napiwków) w celu zademonstrowania swoim klientom, że płacą wymaganą prawem pensję minimalną oraz 100 procent napiwków oprócz tego.

W firmie ASK i PREZZO o praktyce zabierania napiwków z kart kredytowych informowany jest każdy nowy pracownik obsługujący klientów i zabrania mu się mówić o tym w przypadku, gdyby klienci pytali. Odwiedzający te restauracje funkcjonariusze wewnętrznej kontroli, nazywani w polskim slangu kelnerskim "Dinersi", którzy udają klientów by potem opisać w raporcie dla kierownictwa poziom dostosowania usług do regulaminu - regularnie pytają kelnerów, czy napiwki idą dla personelu. Obowiązkiem kelnera jest zawsze odpowiadać że tak, w przeciwnym razie może się liczyć z represjami, w tym utratą pracy. Takie są zasady o których pamięta na codzień każdy pracownik tych firm. Innymi słowy - każdy pracownik ma świadomość, że jest oszukiwany i że nie wolno mu o tym mówić, a gdyby był zapytany - musi kłamać. Sytuacja ta dotyczy kilku tysięcy pracowników z Polski zatrudnionych w tych i podobnych firmach.

W brytyjskiej branży gastronomicznej istnieje znacznie więcej patologii związanych z wyzyskiem pracowników. Do codzienności należą przypadki nie płacenia za nadgodziny, szczególnie gdy chodzi o godziny wieczorne. Restauracja płaci do północy, a pracownicy muszą zostać często dłużej. Wielu z nich obawia się upomnieć o swoje nadgodziny w obawie przed niezadowoleniem kierownictwa. Istnieje ponadto zastraszający poziom mobbingu a firma w tym celu wykorzystuje personel z kraju z którego jest większość pracowników w danej restauracji (w przypadku Zizzi i Prezzo, prawie wyłącznie Polaków).
Należy się spodziewać, że wszystkie takie praktyki staną się wkrótce przedmiotem obserwacji związków zawodowych i znajdą swój finał w sądach. Pomocne tu będzie wstępowanie polskich pracowników do związków zawodowych lub kontaktowanie się ze związkami w przypadku chęci wyegzekwowania swych praw.

Bartłomiej Zindulski