Jak geje i lesbijki nie zabrały dzieciom wakacji?
2013-03-04 21:17:29
Od paru dni przez internet przelewa się fala oburzenia na kampanię społeczną „Rodzice, odważcie się mówić”. Nie dość, że jakieś tęczowe wypierdki przypominają o tym, że ludziom (bo przecież nie Gejom czy innym Lesbijkom) zdarza się urodzić Geja albo Lesbijkę (bo przecież nie-człowieka) to jeszcze Hanna Gronkiewicz-Waltz zabiera biednym dzieciom wyjazdy na wakacje, żeby uczyć ludzi, że geje i lesbijki to też ludzie. Sam prawie poczułem się dotknięty tym nieludzkim postępowaniem, ale w przeciwieństwie do naprawdę dotkniętych taką obrzydliwością nie czerpię wiedzy o finansowaniu kampanii społecznych z mema na pitu-pitu (na ktorym dziecko smuci się z promocji homoseksualizmu). Wystarczy wejść na stronę KPH, żeby przeczytać, że pieniądze wykładała nie Hanna, ale George Soros, który ma ich wystarczająco dużo, żeby móc sfinansować warszawiakom i warszawiankom odbudowę miasta po potencjalnym zbombardowaniu. Pitulenie.

Sam uważam, że kampania jest dosyć grzeczna, bardzo softowa, skrojona tak, żeby nie wystraszyć przeciętnego mieszczucha. Czy może być kontrowersyjnego w stwierdzeniu, że homoseksualista/homoseksualistka też może czegoś nauczyć swoich rodziców? To raczej podobna prawda do tej, że Polska nie jest dla homoseksualistów zbyt przyjaznym państwem. Można o tym przeczytać wydanym w zeszłym roku raporcie „Sytuacja społeczna osób LGBT”, pod redakcją Mirosławy Makuchowskiej i Michała Pawlęgi.

„Uzyskane wyniki pokazują, że wciąż wysoki procent osób bi- i homoseksualnych doznaje przemocy fizycznej i psychicznej ze względu na swoją orientację seksualną (12% ofiar przemocy fizycznej i 44% psychicznej). Zdarzenia te w zdecydowanej większości wypadków (ponad 90%) nie są zgłaszane policji. Osoby bi- i homoseksualne są narażone na dyskryminację we wszystkich sferach życia: w pracy, w szkole/na uczelni, w miejscu swojego zamieszkania, w miejscach publicznych (urzędy, bary, kluby, komunikacja miejska), w kontaktach ze służbą zdrowia, w kontaktach z przedstawicielami kościołów - około 1/3 badanych sygnalizowała, że doznała gorszego traktowania ze względu na swoją orientację przynajmniej w jednej z tych sfer.”

O siedem punktów procentowych zwiększył się też odsetek ukrywających swoją orientację przed rodziną. Stąd być może ktoś wpadł na pomysł takiej, a nie innej kampanii. 63% respondentów zadeklarowało, że ktokolwiek z ich rodziny wie o ich orientacji. Ale czym jest dyskryminacja ze względu na orientację seksualną w porównaniu do terroru poprawności politycznej? Przecież w tym kraju dyskryminuje się tylko narodowców, których nie chcą „ej, kurwa, wpuścić na wykład”, jak pokazuje liczny materiał dowodowy na youtube. Geje i Lesbijki to śmieszny temat, w przeciwieństwie do ekonomii. Thatcher i Friedman, ulubieni naszych pitulków to były bardzo poważne osoby. Tylko, że Thatcher ma problemy z pamięcią (co na jej miejscu jest dosyć rozsądnym rozwiązaniem), a Friedman nie żyje. Dobrze, że zdążyli podczas wspólnych spotkań spłodzić Korwina-Mikke.

Jedna rzecz pozostaje szczególnie interesująca. Czemu dwóch konserwatywno-patriotycznych-liberałów interesują dzieci, których nie spłodzili? Wiem, że interesują ich dzieci nienarodzone, ale już 187 dzieci zabitych przez Żołnierzy Wyklętych już trochę mniej. Dlaczego interesują ich dzieci niejeżdżące na wakacje? Może tak naprawdę żartownisie z pitu pitu to ukryta opcja socjalistyczna? Może, parafrazując Alessandrę Mussolini, „lepiej być socjalistą, niż pedałem”, ale socjalistów też nie lubią, więc to zwykłe pitolenie. Pomyślałem, że skoro homoseksualiści działają tak mocno na wrażliwość społeczną nawet takich głąbów jak duet pitu-pitu, może warto by było na każdą debatę dotyczącą wykluczenia społecznego zaprosić jakiegoś rozpoznawalnego homoseksualistę.

- Cześć, jestem gejem...
- O rany, to ta bestia, która zabiera dzieciom wakacje, lepiej pieprznijmy jakąś pro-społeczną reformę. - pomyślałby jeden radny z drugim i od razu Warszawa wyglądałaby ładniej.

Może burmistrz Bartelski tak zażarcie pragnął sprywatyzowania stołówek w szkołach na Śródmieściu, bo nie wiedział, że jedna z dyskutujących z nim osób była homoseksualistą? Może ktoś w Sejmie nie wiedział o orientacji seksualnej Biedronia i to dlatego podwyższyli nam wiek emerytalny? Jeśli chłopakom z pitu-pitu tak zależy na losie dzieci dlaczego nie zaangażują się w jakiś ruch oporu (tematów jest sporo, prywatyzacja stołówek szkolnych, zamykanie szkół, bibliotek, nielegalne eksmisje)? Hej, nie bójcie się, takie rzeczy robią też heterycy!

Tak czy inaczej, gratuluję wszystkim oburzonym kampanią. Sam niestety czuję się zbyt zagubiony w tym pitoleniu (czy raczej „mocno zmasakrowany lewacką logiką”), żeby mieć siłę na cokolwiek innego, niż gorący apel do królów youtube o zajmowanie się raczej szukaniem Seana Connerego i wstawianiem na facebooka metalowych kawałków, aniżeli przedstawianiem politycznych prawd objawionych. O czytanie czegokolwiek nie mam śmiałości prosić.

poprzedninastępny komentarze