Stało się. Po wielu dniach napięcia i wzajemnego ostrzału pomiędzy Izraelem Netanjahu wspieranym przez Trumpa, a Iranem ajatollahów - USA...
Paulina Januszewska: Współistnienie? Ta, jasne! Żydowska komiczka kontra Netanjahu
Przemysław Stefaniak: Czy sukces koncertu powinniśmy mierzyć tym ile osób kupi bilet?
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Zawody te wiążą się ze szczególnie niebezpiecznymi warunkami pracy, między innymi ze względu na stałą styczność z promieniowaniem jonizującym oraz kontakt z rakotwórczymi substancjami chemicznymi.
Protesty pod hasłem "Dzień bez radiologii i radioterapii" odbyły się wspomnianego dnia w godzinach od 10 do 12 w wielu miastach Polski. Przeprowadzono też pikietę pod gmachem Sejmu RP. W większości szpitali przyjęły formę strajku włoskiego. Ze względu na bezpośrednią odpowiedzialność techników medycznych za zdrowie i życie pacjentów zrezygnowano z innych form protestu.
Radioterapeuci i elektroradiolodzy podejmowali już akcje protestacyjne we wcześniejszych latach. Polska znajduje się na niechlubnym ostatnim miejscu w Europie pod względem środków przeznaczanych z budżetu na dofinansowanie ośrodków i placówek onkologicznych. Jak mówi przewodniczący OZZTMR Jacek Zingler: Jeden aparat terapeutyczny do naświetlań powinien przypadać na 250 tys. osób, w Polsce na jeden aparat terapeutyczny przypada 750 tys. osób. Jeżeli będziemy zmuszeni pracować dłużej nasza wydajność spadnie o 40 - 50 proc., co za tym idzie kolejki chorych oczekujących na radioterapię wydłużą się.
Piotr Krzyżaniak
Paweł Michał Bartolik
