System pomocy społecznej w Polsce i na świecie nie jest neutralny. Od lat działa w sposób, który wspiera tylko tych, którzy wpisują się w tradycyjny...
Ekwador, kraj o niezwykłym bogactwie przyrodniczym, ale równie dramatycznej historii politycznej – od krwawych zamachów stanu w XX wieku, przez...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Na przeciwległym biegunie znaleźli się zwolennicy Saliha. Według telewizji Al-Dżazira, 15 kwietnia na wiecu poparcia przed pałacem prezydenckim zgromadziły się dziesiątki tysięcy jego zwolenników. Zwracając się do nich Salih stwierdził, że te tłumy dają klarowny przekaz dla tych w kraju i tych zagranicą co do legitymizacji jego konstytucyjnej władzy. Podczas przemówienia zaapelował do opozycji o podjęcie dialogu w celu zapewnienia stabilizacji sytuacji politycznej. Wzywamy opozycję do przewartościowania swojej świadomości i podjęcia dialogu oraz osiągnięcia porozumienia na rzecz stabilizacji i bezpieczeństwa kraju - mówił Salih. Zgodnie z wypróbowaną przez siebie taktyką Salih jednocześnie nazywa opozycjonistów kłamcami i bandytami. Wtórują mu jego zwolennicy. Jak powiedział telewizji Al-Dżazira jeden z popierających go demonstrantów Farid Toshi, opozycja to bandyci i sabotażyści, oni odrzucają dialog, ponieważ chcą przejąć władzę w drodze zamachu a nie za pomocą kartki wyborczej.
Ponadto prezydent Salih stwierdził, iż opozycja nie powinna dopuszczać do wspólnego przebywania na wiecach nie spokrewnionych ze sobą kobiet i mężczyzn, gdyż jest to sprzeczne z zasadami islamu.
Bolesław K. Jaszczuk
