Władze Warszawy planują utworzenie specjalnego osiedla z lokalami tymczasowymi dla ludzi eksmitowanych i nie mających prawa do lokalu socjalnego.

150 osób miałoby zamieszkać w 6 osobowych izbach w barakach, będących wcześniej hotelem robotniczym.

Na piątkowej sesji rady miasta stołecznego Warszawy przedstawiciele władz udowadniali że posunięcie to pozwoli na objęcie eksmitowanych fachową opieką i przywrócenie ich społeczneństwu.

Radny Wiesław Drzewiecki z PiS przekonywał że warunki w barakach są i tak lepsze niż te, z których będą przenoszeni eksmitowani.

Andrzej Golimont z SLD przypomniał że podobne getta dla ubogich tworzono w Warszawie za czasów II RP. kończyło się to stworzeniem wylęgarni przestępczości i patologii. Dodał że jeśli w kilku barakach zgromadzi się ludzi z rodzin patologicznych i z różnorodnymi problemami, to wyprowadzenie ich z ciężkiej sytuacji stanie się niemal niemożliwe, a niedługo trzeba będzie postawić w okolicy posterunek policji.

Radna niezrzeszona Ewa Śnieżanka stwierdziła że jest przerażona polityką socjalną władz miasta, a tworzenie slumsów nazwała nieporozumieniem.

W sprawie przesiedlania eksmitowanych do baraków wypowiedziała się też Katarzyna Kądziela reprezentująca wicepremier i minister polityki społecznej Izabelę Jarugę-Nowacką. Odczytała ona list Jarugi-Nowackiej, w którym wyraża ona obawę, że działania władz miasta mogą łamać zapisy dotyczące praw człowieka i konstytucji RP,między innymi poprzezprojekt rozdzielania eksmitowanych rodzin.

Rada Warszawy nie podjęła decyzji. Zpowodu braku kworum, głosowanie przeniesiono na poniedziałek.