Rezygnacja! - skandowali demonstranci, domagając się dymisji Carlosa Mazóna, szefa rządu wspólnoty autonomicznej Walencja, polityka prawicowej Partii Ludowej (PP).
Przed wejściem do siedziby regionalnego rządu Walencji umieszczono zabłocone buty i ubrania, a także czerwoną koszulkę z napisem Tylko ludzie ratują ludzi. Słowa poety Antonio Machado z czasów hiszpańskiej wojny domowej stały się społecznym hasłem ofiar ostatnich powodzi, wyrażającym brak wiary w skuteczność instytucji państwa.
Krytyka nie ominęła również premiera Hiszpanii Pedro Sancheza: Sanchez i Mazón są mordercami - napisano na jednym z transparentów niesionych przez protestujących.
Demonstracje przeciwko Mazónowi odbyły się także w innych miastach, m.in. w Alicante oraz Madrycie, gdzie zebrało się ok. 300 osób. Protesty miały spokojny przebieg, lecz policja musiała kilka razy interweniować. Doszło m.in. do próby podpalenia drzwi walenckiego ratusza.
Według najnowszych danych, w wyniku powodzi zginęły 222 osoby, w tym 214 we Wspólnocie Walencji (w jednej gminie Paiporta 60). Siedem ofiar śmiertelnych odnotowano w sąsiedniej Kastylii-La Manchy, a jedną w Andaluzji. Wśród ofiar znaleźli się cudzoziemcy, pośród których było pięciu obywateli Rumunii, dwóch obywateli Maroka, dwóch obywateli Chin, mężczyzna z Kolumbii oraz trzej obywatele Wielkiej Brytanii.
Nadal prowadzone są poszukiwania kilkudziesięciu zaginionych.
facebook.com/YoSoyRojo.2