Balcerek, Bratkowski: Pamięci Daniela Podrzyckiego

[2005-10-05 18:36:40]

„W programie telewizyjnym z młodzieżą pojawił się dojrzały polityk, już nie tylko bojownik i zadymiarz, lecz uśmiechnięty, pewny swych racji i swej siły przywódca. (...) To nie był taki tam nadwrażliwy inteligent, tylko przedstawiciel prawdziwej klasy robotniczej, który rozumiał, że rzucając petardami w budynki rządowe najważniejszych spraw się nie załatwi. Robotnik, który rozumiał to, czego inny robotnik Lech Wałęsa nie zrozumiał nigdy, że robotnicy tylko wtedy poprawią swój los, kiedy się zorganizują politycznie” (Piotr Ikonowicz „Daniel – walka trwa”, „Trybuna” z 26 września 2005 r., s. 5). Chwilę po tym zginął w niejasnych okolicznościach. „Trybuna” zapewnia dziś, że „DANIEL PODRZYCKI c z ę s t o pojawiał się na [jej] łamach” („Był z nami”, tamże, s. 5). Magdalena Ostrowska, podobnie jak Piotr Ikonowicz, przyznaje, że „Robotnicy stracili lidera” (tamże). Nie wszystko jest prawdą. Jednej nie sposób kwestionować – Daniel nie żyje.

Klepsydry oddające hołd jego pamięci opublikowały w tejże „Trybunie”: Polska Partia Pracy, Wolny Związek Zawodowy „Sierpień’80”, Antyklerykalna Partia Postępu „Racja” i Polska Partia Socjalistyczna. Ta ostatnia uznała, że Daniel Podrzycki był nie tylko przywódcą robotniczym, ale i mężem stanu. To ostatnie miało zapewne nobilitować Daniela Podrzyckiego, jakby powodem do najwyższej nobilitacji nie był już fakt, że był przywódcą robotniczym i nadzieją polskiej lewicy. „Mężów stanu” mamy zatrzęsienie – całą elitę wymieniającą się w karuzeli władzy. Specyficznie śmierć działacza robotniczego uczcili wolnościowcy i anarchiści na łamach Indymediów (centrum niezależnych mediów – Polska). Z właściwym sobie bezkompromisowym poczuciem humoru ogłosili, że Daniel Podrzycki to „jedyny dobry kandydat”, bo... martwy kandydat! „Czekamy na kolejnych kandydatów!...” Boki zrywać. Po śmierci Papieża-Polaka, redakcja Indymediów w odruchu politycznej poprawności interweniowała i ocenzurowała wpisy, Daniela wszakże oddała na pożarcie bynajmniej nie lwom, ale... piraniom (socjolog Tomasz Żukowski tak określa społeczność anonimowych internautów. Porównanie do stada hien też nie byłoby od rzeczy). Inny sęp wdarł się do internetowej księgi kondolencyjnej na portalu PPP. Cóż za czujność, wytknięto Podrzyckiemu jego BMW! Godne zapewne męża stanu.

Uzasadnieniem nienawiści do Podrzyckiego ma być fakt powiązania kierowanego przezeń związku zawodowego z prawicą, a szczególnie z ruchem narodowym. Trudno wymagać od dzisiejszych anarchistów, żeby rozumieli, iż czym innym jest świadomość zwykłego robotnika podlegająca wpływom ideologii panującej czy radykalnego działacza robotniczego, a czym innym powinna być świadomość działacza rewolucyjnego, który postrzega warunki realizacji obiektywnego interesu klasy robotniczej, skoro nie potrafią tego zrozumieć nawet pretendenci do miana spadkobierców tradycji Lenina, Trockiego i Róży Luksemburg. Rzecz w tym, że dzisiejsi anarchiści i wolnościowcy nie mają nic wspólnego z tradycją robotniczą. W sferze społecznej utożsamiają się bowiem z nowolewicowymi hasłami swobód jednostkowych i obyczajowych, zaś w sferze politycznej stoją na pozycjach współczesnej socjaldemokracji. W tym nie różnią się w żaden sposób od pozostałej nowolewicowej hałastry. Dziś linię dzielącą „lewicę” od „prawicy” wyznacza stosunek do symbolicznych swobód mieszczących się w ramach burżuazyjnego „społeczeństwa obywatelskiego”. Abstrahowanie od tego wyróżnika grozi tzw. nowej radykalnej lewicy utratą tożsamości. Właśnie dlatego tak łatwo w dorosłym życiu byli „nowolewicowcy” przechodzą na pozycje obrońców systemu. Trudno bowiem nie dostrzec niekłamanej nienawiści nowej lewicy do „schodzącej” klasy robotniczej uosabiającej w jej oczach nie tylko zacofanie kulturowe, ale nieznośny dyskomfort „ogłupiającej” pracy fizycznej tak nie pasującej do współczesnego „społeczeństwa opartego na wiedzy”. Klasowość i wyzysk sprowadzają do „proletaryzacji” pracy umysłowej i to im wystarcza, żeby uważać siebie za „lewicę”. Krzykliwość dzisiejszych wolnościowców, jutrzejszych filarów systemu, nie może przysłonić braku argumentów. Zasadniczym powodem nienawiści do Podrzyckiego nie jest fasadowa nienawiść do „prawicowych” pozostałości jego organizacji. Nie, to tylko pozór, ideologiczne usprawiedliwienie zoologicznego zacietrzewienia. To ten zaledwie majaczący na horyzoncie powrót klasy robotniczej obnaża nicość ich koncepcji polityczności, jaką budowali pracowicie od 40 albo i więcej lat, ich nierzetelność w tworzeniu alternatywy dla społeczeństwa kapitalistycznego. Prawdziwą nienawiść do Podrzyckiego wzbudza sama mglista możliwość, że ten człowiek mógłby przedrzeć się przez fałszywą ideologię zamazującą prawdziwe, klasowe podziały społeczne i doprowadzić do spotkania między klasą robotniczą a komunistyczną i rewolucyjną lewicą. Prawdziwym powodem nienawiści do Podrzyckiego jest świadomość, że ten człowiek miał szansę przyczynić się do uczynienia z klasy robotniczej klasy dla siebie.

Ta nienawiść spotyka się wpół drogi z nienawiścią anarchistów i socjaldemokratów do komunistów. Informacyjna papka poniewierająca zmarłego przywódcę robotników owładnęła również portalem internetowym lewica.pl, na którym wszakże w sondażach prowadziło PPP (ponad 30 proc.), wyprzedzając SLD (24 proc.) i SDPL (12 proc.).

Czas położyć tamę podłości i oddzielić ziarno od plew!

Piotr Ikonowicz zaznaczył, że „Daniel zaczął jednoczyć uczciwą lewicę”. Uczciwości jednak po jego śmierci najwyraźniej zabrakło. Liczy się to, że organizował robotników najpierw w związek zawodowy, a następnie politycznie – sam będąc przedstawicielem klasy robotniczej. A zatem proces organizacji i samoorganizacji KLASY ROBOTNICZEJ powinien stać się wyznacznikiem cementującym przyszłe sojusze. Zorganizowani politycznie robotnicy powinni być siłą świadomą swych interesów. Świadomość klasową robotników kształtuje wiele czynników, niepoślednim jest ich własna partia. Partia ta jest jednak, jak wykazał wynik wyborów, jeszcze w powijakach. Partia ta właśnie straciła przywódcę. Równie nietrwałe są wyborcze sojusze... Różnic nie brakuje.

Podejmijmy choć jedną wspólną inicjatywę, by jego trud nie poszedł na marne. Utwórzmy choćby Wszechnicę Robotniczą. I trwajmy przy nim i klasie, której poświęcił życie. Inaczej rozdziobią nas kruki, wrony...

Ewa Balcerek
Włodzimierz Bratkowski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Zandberg w Bielsku-Białej!
Pomnik Reksia przy ul. 11 Listopada
10 maja (sobota), godz. 11:00
Zandberg w Tychach!
Tychy, Plac Baczyńskiego
10 maja (sobota), godz. 15:00
Zandberg w Katowicach!
Katowice, plac Miarki
10 maja (sobota), godz. 20:00
Wsparcie na rzecz funkcjonowania projektu Czerwony Goździk
https://zrzutka.pl/evh9hv
Do 18 maja
Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona

Więcej ogłoszeń...


11 maja:

1902 - Urodził się Alexandre Kojève, właśc. Aleksandr Kożewnikow, francuski filozof pochodzenia rosyjskiego, którego seminarium o Heglu ukształtowało kolejne pokolenia lewicujących, francuskich filozofów.

1914 - Zmarł Daniel De Leon, amerykański działacz socjalistyczny.

1919 - Zjazd spółdzielni robotniczych w Warszawie powołał Związek Robotniczych Stowarzyszeń Spółdzielczych.

1930 - Wybory do Sejmu Śląskiego II kadencji; sukces ugrupowań niemieckich; PPS - 4 mandaty, komuniści - 2.

1967 - W Grecji Andreas Papandreu został uwięziony przez reżim czarnych pułkowników.

1983 - Odbył się "dzień narodowego protestu" w Chile – pokojowa demonstracja przeciw reżimowi wojskowemu gen. Augusto Pinocheta i na rzecz swobód obywatelskich.

2007 - Trybunał Konstytucyjny orzekł o częściowej niekonstytucyjności ustawy lustracyjnej opracowanej przez PiS.

2019 - Na YouTube odbyła się premiera filmu dokumentalnego Tylko nie mów nikomu w reżyserii Tomasza Sekielskiego


?
Lewica.pl na Facebooku