Tomasz Kłusek: Pochwała humanistycznej utopii

[2012-03-07 23:54:05]

Czarodziejska Góra Tomasza Manna jest powieścią, która wywarła na mnie wpływ nieporównywalny do żadnej innej. Gdyby ktoś zapytał mnie o to, które dzieło literackie z XX w. uważam za najbardziej genialne, bez wahania wskazałbym na nią. Stąd też tych kilka osobistych refleksji w związku z jej lekturą.



Jest to powieść o intelektualnym dojrzewaniu Hansa Castorpa. Rzecz dzieje się na krótko przed wybuchem I Wojny Światowej. Do wysokogórskiego uzdrowiska w szwajcarskim Davos przybywa z Hamburga młody specjalista od budowy okrętów. Ma tu odwiedzić swego chorego kuzyna, ale trzytygodniowy w zamierzeniu pobyt, przemienia się w długotrwałą kurację, gdyż lekarze stwierdzają u Castorpa gruźlicę.

Najpierw pojawia się Lodovico Settembrini, który jako pierwszy zapragnął „złowić duszę” Hansa Castorpa. Nieco później, drugi „pedagog” i adwersarz Settembriniego, Leon Naphta. Wiodą oni niekończące się spory, a Hans Castorp przysłuchuje się im uważnie, ale żadnemu z nich nie przyznaje całkowitej racji. Dopiero gdy do Davos przybył Pieter Peeperkorn, który nie tylko że nie był żadnym intelektualistą, ale nawet nie próbował nikogo wychowywać, Castorp znalazł się pod jego przemożnym wpływem.
Settembrini, Naphta i Peeperkorn to nie tylko bohaterowie wielkiej powieści niemieckiego pisarza, ale modelowe, wręcz wzorcowe postaci, które doskonale obrazują wciąż aktualne postawy światopoglądowe. Na progu nowego tysiąclecia w wypowiedziach i zachowaniach wielu ludzi dostrzegam cechy tych trzech bohaterów literackich z Czarodziejskiej Góry. Można powiedzieć, że wciąż spotyka się różnych Settembrinich, Naphtów i Peeperkornów.

Lodovico Settembrini jest literatem, filologiem i wolnomularzem, a nade wszystko humanistą, który wciąż podkreśla, że swe życie poświęcił ideałom wolności i sprawiedliwości. Działa w Międzynarodowej Lidze Organizacji Postępu. Wierzy w rozum i postęp. Jest wrogiem wszelkich przesądów, religii i Kościoła, a nawet państwa, które zniewala człowieka. Trzeba raz na zawsze odrzucić despotyzm, zabobony i religię, a wówczas zapanują wolność, miłość i braterstwo.

Z poglądami Settembriniego bez przerwy zajadle polemizuje Leon Naphta. Jest on synem ubogiego żydowskiego rzeźnika z galicyjskiego miasteczka. Ojciec został zamordowany w czasie jednego z antysemickich pogromów. Matka z synem opuścili Galicję i przenieśli się do szwajcarskiego miasteczka nad Jeziorem Bodeńskim. Matka pracuje jako robotnica w przędzalni bawełny, ale niskie zarobki uniemożliwiają kontynuowanie nauki przez syna. Młody Leon jest inteligentny, bardzo zdolny i chętnie się uczy. Dopiero spotkanie z jezuitą ojcem Unterpertingerem, który zainteresował się uzdolnionym chłopcem, umożliwia Leonowi dalszą naukę. Młody Naphta porzuca judaizm, zostaje ochrzczony i przyjęty do ekskluzywnej szkoły jezuickiej „Stella Matutina”. Później przyjmuje niższe święcenia, ale z powodu postępującej gruźlicy musi przerwać studia teologiczne. Na koszt zakonu wyjeżdża do Davos i rozpoczyna tam kurację.

O ile Settembrini zafascynowany jest kulturą antyczną, Odrodzeniem i Oświeceniem, to Naphta odnosi się z nabożnym kultem tylko do średniowiecza. Humanizm nowożytny, zdaniem Naphty, przyczynił się do upadku i upodlenia człowieka. Szydzi on wciąż z humanizmu Settembriniego. Podczas ostatniej dyskusji, która doprowadziła obu adwersarzy do pojedynku, takimi słowami zaatakował włoskiego literata: „Lęk ten jest aż nadto usprawiedliwiony, bo z pańskim humanizmem, może być Pan pewny, już koniec, koniec raz na zawsze. Dziś jest on już anachronizmem, niesmacznym pseudoklasycyzmem, duchową nudą wywołującą ziewanie. Nowa, nasza rewolucja skończy z nim raz na zawsze, gdy jako wychowawcy siejemy zwątpienie głębsze niż to, o jakim kiedykolwiek śniło wasze skromne Oświecenie – wiemy dobrze, co czynimy. Tylko z radykalnego sceptycyzmu, z moralnego chaosu zrodzi się bezwzględny, święty terror, którego domaga się nasza epoka”.

W pracy Ideologia i utopia Karl Mannheim mówił o konieczności rozróżnienia dwóch typów myślenia. Człowiekowi w jego refleksjach o sytuacji społecznej, w której żyje, zawsze towarzyszyły wyobrażenia wybiegające poza aktualny stan rzeczy. Z jednej strony często postulowano powrót do jakiegoś utraconego raju z przeszłości, z drugiej głoszono potrzebę zbudowania w przyszłości lepszego i bardziej sprawiedliwego świata. Wszystkie te wyobrażenia Mannheim dzielił na ideologie i utopie.

Ideologia, w rozumieniu Mannheima, ma na celu utrzymanie i zachowanie istniejącego porządku społecznego. Sprzeciwia się przewrotom i rewolucjom w imię utrzymania przeżytych już form społecznych, konserwowania tego, co przestarzałe i niezgodne z rozwojem rzeczywistości.

O ile ideologie odznaczają się zawsze konserwatyzmem, bezkrytycznym zapatrzeniem w przeszłość i pesymizmem w stosunku do nowego, to utopie są skierowane ku przyszłości. Charakteryzuje je postawa optymistyczna i aktywistyczna. Mannheim, aby to podkreślić pisze, że „utopijną będziemy nazywać tylko taką, transcendentną wobec rzeczywistości orientację, która przechodząc do działania jednocześnie, częściowo lub całkowicie rozsadzać będzie istniejący w danym czasie porządek bytu”. Utopia w tym ujęciu jest postawą otwartą, pełną wiary w możność przekształcania bytu ludzkiego w lepszym kierunku. Idąc za rozróżnieniem Mannheima, przyjmuję, że Naphta jest ideologiem, natomiast Settembrini utopistą.

Ideologia stara się zamknąć rzeczywistość w sferze wykoncypowanych schematów i form. Rzeczywistość jest jednak zawsze nazbyt złożona, różnorodna i przez to nie daje się zrozumieć jej za pomocą jakiegokolwiek systemu ideologicznego. Świat więc wymyka się schematom, a to budzi najczęściej frustracje w umysłach ideologów. Jeżeli tylko zdobędą takie możliwości, to próbują na siłę dopasować rzeczywistość do abstrakcyjnych formuł. Nie inaczej myśli Naphta, który wielokrotnie podkreśla, że ideały „nowego średniowiecza” da się wcielić w życie tylko przemocą i bezwzględnym łamaniem oporu przeciwników. Jest więc Naphta wzorcowym modelem ideologa, jakich wielu pojawiło się w dziejach ludzkości i jakich dzisiaj również nie brakuje. Nie myślę też, aby tego rodzaju ideologowie przestali pojawiać się w przyszłości. Zawsze będą występować ci, którzy będą głosić, że poznali prawdziwą naturę człowieka i mechanizmy, które przywiodą go do szczęśliwości. Wystarczy tylko zrealizować głoszony przez nich program, a wówczas nastąpi era powszechnej szczęśliwości. Chodzi więc tylko o to, aby nauczyć się rozpoznawać ideologów typu Leona Naphty i demaskować ich kłamstwa. Zanim nie będzie za późno, zanim można jeszcze uniknąć zbrodni popełnianej w imię tej bądź innej obłędnej ideologii.

Bardzo wątpliwa wydaje się być teza o zamieraniu ideologii w rozwiniętym społeczeństwie przemysłowym w świetle analiz przedstawicieli tzw „szkoły frankfurckiej”. Jeden z nich, Herbert Marcuse, w pracy Człowiek jednowymiarowy. Badania nad ideologią rozwiniętego społeczeństwa przemysłowego, zarzucił współczesnemu społeczeństwu, że jest zideologizowane bardziej niż jakiekolwiek inne do tej pory.

W rozwiniętym społeczeństwie przemysłowym ludzie tracą zdolność do krytycznego myślenia. Dzieje się to za sprawą narzucanych im wzorów zachowania się oraz sztucznie wytwarzanych potrzeb. Pozorna racjonalność wszystkich zachodzących w tym społeczeństwie procesów, skrywa tylko jego irracjonalność. Jednostka nie jest zdolna do zajęcia postawy krytycznej, gdyż nie potrafi zdać sobie sprawy z nowych form zniewolenia, dogłębnej indoktrynacji. Herbert Marcuse stwierdza, że „totalitarnym jest nie tylko terrorystyczne, polityczne uporządkowanie społeczeństwa, lecz także jego nie-terrorystyczne, ekonomiczno-techniczne uporządkowanie, które działa poprzez manipulowanie potrzebami przez właścicieli kapitału. W ten sposób zapobiega ono wyłonieniu się skutecznej opozycji przeciwko całości. Nie tylko specyficzna forma rządu lub władza partii przyczynia się do totalitaryzmu, lecz także określony system produkcji i dystrybucji, który z powodzeniem można pogodzić z pluralizmem partii, gazet, przeciwstawnych sił, etc.”.

„Człowiek jednowymiarowy” zaspokaja więc te potrzeby, które w dużej mierze są mu narzucane przez reklamę i żyje w złudnym poczuciu wolności, choć tak naprawdę jest zindoktrynowanym i zuniformizowanym wytworem rozwiniętej cywilizacji przemysłowej. Wszelki krytycyzm zostaje sparaliżowany i mimo istnienia całego szeregu partii politycznych mamy do czynienia ze „społeczeństwem bez opozycji”.

Ludzie wciągnięci zostają w bezmyślny pościg za przedmiotami, nie zastanawiając się nad tym, czy tak naprawdę są im one niezbędne. Rozwój konsumpcji zamiast uspokajać egzystencję człowieka, wprowadza do niej niepokój i zmęczenie. Powstaje błędne koło, które polega na tym, że potrzeba już zaspokojona, staje się nieaktualna, bo system reklamy wytworzył już potrzebę całkiem nową, której zaspokojenia domaga się ten, kto zlecił reklamę. I tak bez końca, bez chwili refleksji nad tym, że niszczy się w ten sposób nieodwracalnie przyrodę, w myśl zasady, że „po nas choćby potop”. Człowiek pozostający w stanie, który można nazwać „euforią w nieszczęściu” nie tylko nie chce, ale już nie potrafi się temu wszystkiemu sprzeciwić. Taki jest mechanizm funkcjonowania ideologii konsumeryzmu.

Wbrew twierdzeniom Raymonda Arona i Daniela Bella o zmierzchu ideologii, trzeba raczej powiedzieć, że ideologizacja społeczeństwa przybiera nowe, trudniej uchwytne formy i staje się przez to bardziej dogłębna. Docierając do sfery potrzeb ludzkich, tworzy zupełnie nowy typ człowieka, który Marcuse nazwał „człowiekiem jednowymiarowym”. Dawne ideologie nie ukrywały swej ideologiczności, więc łatwiej było z nimi polemizować. Fałszowały one rzeczywistość, ale jej nie zasłaniały. Jednostki nie są już tylko poddawane wpływom ideologii, ale wręcz przez nią tworzone. W rozwiniętym społeczeństwie przemysłowym zideologizowana jest kultura masowa, która wyparła wszelkie rodzaje wyższej kultury na obrzeża społeczeństwa. Zideologizowany jest sposób produkcji, swoisty przemysł wytwarzania potrzeb i w końcu same postawy ludzkie, będące wytworem tego wszystkiego.

Ceną ideologii konsumeryzmu jest niewyobrażalne marnotrawstwo zasobów naturalnych naszej planety, zatrważające wyniszczenie środowiska przyrodniczego, ogromne różnice w poziomie życia społeczeństw biednych i bogatych, prymitywizm kultury masowej i uczynienie z większości ludzi egoistycznych konformistów, którzy z całkowitą obojętnością przyglądają się bezustannie wzniecanym wojnom.

Jeżeli Leona Naphtę uznałem za ideologa w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, to reprezentantem ideologii konsumeryzmu jest niewątpliwie Pieter Peeperkorn. Jest on Holendrem, który na plantacjach kawy w zamorskich koloniach, dorobił się ogromnego majątku. U schyłku życia przybywa do Davos i zajmuje w sanatorium „Berghof” luksusowy apartament. Choć pojawił się o wiele później niż Naphta i Settembrini, a jego pobyt trwał zaledwie kilka miesięcy, to osoba starego Holendra wywarła duży wpływ na Hansa Castorpa. Ten ostatni, najwyraźniej zmęczony retorycznymi popisami Settembriniego i pokrętną logiką wywodów Naphty, przybliża się do Peeperkorna. W niewytłumaczalny sposób uznaje go za swego mistrza. Castorpowi nie przeszkadza to, że mistrz nie potrafi poprawnie sklecić choćby dwóch zdań, nie ma wykształcenia i często zachowuje się w sposób nieokrzesany. Peeperkorn jest prymitywnym sybarytą, człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek ideałów, który nastawił się w życiu jedynie na konsumpcję. Doznawanie przyjemności powinno być jedynym celem człowieka – oto cała nauka Peeperkorna. Zastanawiające jest to, że zarówno Naphta jak i Peeperkorn kończą życie samobójstwem.

Znamienną cechą myślenia utopijnego jest zdecydowane odróżnianie świata, który „jest”, od tego, jaki „powinien być”. Jak wiadomo słowo „utopia” pochodzi z języka greckiego i oznacza „miejsce, którego nie ma” („ou” - zaprzeczenie, „topos” - miejsce). Życie człowieka niesie ze sobą tak wiele problemów, wciąż niepodzielnie panują chaos, cierpienia, zło, tak dużo jest niesprawiedliwości, bezustannie wybuchają konflikty i wojny, że niczym innym jak bezczelnością jest mówienie o „końcu historii”. Miał rację Adorno, gdy w eseju Aldous Huxley i Utopia drwił z „głupawej rozważności, która nawet z rzeczy najgorszych wyciągnie swoje umiarkowane: jeszcze nie jest aż tak źle ze wszystkim”. Wbrew chwalcom status quo oraz różnym „usprawiedliwiaczom” zła, jedyną godną postawą człowieka jest bezustanne poszukiwanie, wzorem choćby Tomasza Morusa, nowej wyspy Utopii, owego „miejsca, którego nie ma”. Gdyby świat, w którym przyszło nam żyć był doskonały, nie trzeba by było żadnych utopii. Jednak tak nie jest i chyba nigdy nie będzie, dlatego trudno się dziwić, że wciąż pojawiają się utopie – marzenia o świecie szczęśliwszym. Warto pamiętać, że twórca nowożytnego empiryzmu, Franciszek Bacon, był również utopistą, autorem Nowej Atlantydy.

Odrzucam wszystkie ideologie, w takim sensie, w jakim próbowałem je scharakteryzować w tym szkicu, natomiast opowiadam się za potrzebą utopii i utopistów w rodzaju Lodovica Settembriniego. Humanizmu nie zdeprecjonowały ani dziewiętnastowieczny pozytywizm, ani dwudziestowieczne ideologie przemocy. Potrzeba nam dziś wielkiej humanistycznej utopii, która uśmierzy szaleństwa cywilizacji wielkoprzemysłowej i technologicznego sposobu myślenia oraz przywróci wiarę w człowieka.

Potrzeba nam dziś wielkiej humanistycznej utopii, aby zapobiec spełnieniu się zapowiedzi Konrada Lorenza z Regresu człowieczeństwa: „W obecnej dobie widoki na przyszłość ludzkości są wyjątkowo smutne. Najprawdopodobniej szybko, aczkolwiek bynajmniej nie bezboleśnie, zginie samobójczo od broni jądrowej. Nawet gdyby to nie nastąpiło, grozi jej powolna śmierć wskutek zatrucia i wszelkich innych zniszczeń środowiska, w jakim i dzięki któremu żyje. Zresztą nawet gdyby potrafiła w porę zahamować swoje ślepe i niewiarygodnie głupie działanie, zagraża jej stopniowy regres wszystkich cech i osiągnięć stanowiących o jej człowieczeństwie”.

Tomasz Kłusek


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


27 kwietnia:

1848 - Francja zniosła niewolnictwo.

1937 - W Rzymie zmarł Antonio Gramsci, włoski działacz robotniczy, teoretyk marksizmu, filozof.

1956 - Sejm PRL przyjął ustawę o warunkach przerywania ciąży, liberalizującą przepisy aborcyjne.

1959 - Liu Szao-tsi zastąpił Mao Tse-tunga na stanowisku Przewodniczącego ChRL.

1968 - Na mocy przyjętego w październiku Abortion Act w Wielkiej Brytanii przerywanie ciąży stało się legalne.

1972 - W Bukareszcie zmarł Kwame Nkrumah, postępowy polityk afrykański, premier i prezydent Ghany, działacz ruchu panafrykańskiego, 1963 jeden z inicjatorów OJA, obalony przez wojsko.

1994 - Zakończyły się pierwsze wielorasowe wybory parlamentarne w RPA, w których zwyciężył Afrykański Kongres Narodowy Nelsona Mandeli, uzyskując 62,65% głosów


?
Lewica.pl na Facebooku