Przemysław Wielgosz: Nasze priorytety

[2024-05-09 10:54:54]

Zamordowanie siedmiorga pracowników organizacji World Kitchen dostarczających żywność głodzonym przez armię izraelską Palestyńczykom w Strefie Gazy uświadomiło nam, jak nisko cenimy ludzkie życie, jeśli nie jest dość białe, jak bardzo jesteśmy uwikłani w ludobójstwo i jak mało mamy powodów do pouczania kogokolwiek o uniwersalnych wartościach i prawach.

Izraelska zbrodnia przeszłaby pewnie niezauważona, gdyby wśród jej ofiar nie było takiego nagromadzenia białych, w tym obywatela Polski. Po 7 października ubiegłego roku armia izraelska zamordowała przecież setki pracowników i pracownic organizacji humanitarnych i nikogo to zbytnio nie obeszło, bo byli oni Palestyńczykami. Więcej, wystarczyło, że aparat propagandowy Izraela postanowił napluć na swoje ofiary z ONZ-owskiej agencji UNRWA, oskarżając mordowanych o związki z Hamasem, by co bardziej „pryncypialne” rządy Zachodu z Waszyngtonem na czele wycofały się z jej finansowania. Izraelska armia miesiącami morduje palestyńskich dziennikarzy. Robi to z premedytacją i systematycznie, często wysyłając im pogróżki, a gdy to nie podziała, zabijając najbliższych, by tak „zachęcić” ich do opuszczenia Gazy lub siedzenia cicho. Zginęło już 130 dziennikarek i dziennikarzy, ale ich polscy koledzy i koleżanki nawet nie raczyli tego zauważyć. Podobnie jak nie zainteresowało ich systematyczne mordowanie palestyńskich pisarzy i poetek, artystek wizualnych i filmowców, lekarzy i naukowczyń. Izrael zabija wszystkich, którzy mogliby zaświadczyć o popełnianym przez to państwo ludobójstwie. O tym, co dzieje się w Gazie mają mówić tylko rzecznicy jej katów. Przed 1 kwietnia polska opinia publiczna chętnie i bezkrytycznie dawała im wiarę.

Sposób, w jaki zmasakrowano konwój World Kitchen dowodzi jednoznacznie, czegoś co każdy chcący patrzeć wiedział już od miesięcy, o ile nie od dekad. Mianowicie, że w Gazie nie ma czegoś takiego jak ofiary uboczne. Jeżeli ktoś tam umiera to znaczy, że jego śmierć została zaplanowana i konsekwentnie zadana przez Siły Obronne Izraela. Jeśli Izrael odłącza prąd w inkubatorach to znaczy, że ktoś w IDF i rządzie w Tel Awiwie wydał polecenie zgładzenia dzieci się w nich znajdujących. Jeśli Izrael odpala rakiety w szpital to znaczy, że postanowiono zabić chorych i rannych, jeśli masakruje kolejkę po chleb lub pomoc humanitarną, to znaczy, że dokładnie o to chodziło, jeśli niszczy ujęcia wody i oczyszczalnie ścieków, to dlatego, że chce chorób osób zmuszonych pić wodę zanieczyszczoną, jeśli bomby i rakiety spadają na domy i bloki mieszkalne, szkoły pełne uchodźców i meczety to dlatego, że postanowiono zabić jak najwięcej ludzi się w nich znajdujących.

Dowiedzieliśmy się sporo także o sobie. Co z tego, że pod wpływem informacji z izraelskich mediów (bo przecież nie z polskich, cytujących tylko komunikaty sztabu armii okupacyjnej) ambasador Izraela został wezwany na dywanik, jeśli wcześniej premier Tusk w przypływie szczerości wyznał, że mordując siedmioro pracowników World Kitchen Izrael wystawia na próbę naszą solidarność. A zatem wszystko jasne. Polski rząd przez pół roku świadomie i w sposób przemyślany wspierał ludobójstwo dokonywane przez Izrael w Gazie. I rzecz jasna robi to dalej, bo przecież za najmocniejszymi wypowiedzianymi po ataku z 1 kwietnia słowami nie poszły żadne działania. Współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa z rządem Netanjahu trwa w najlepsze, podobnie wymiana handlowa i wszechstronna kolaboracja uniwersytetów. Mało tego, Ministerstwo Oświaty ciągle uważa, że współpraca z państwem dokonującym ludobójstwa ma wiele do zaoferowania dzieciom z polskich szkół podstawowych.

Oczywiście Polska nie jest tu wyjątkiem. Od Waszyngtonu, przez Londyn, Paryż, aż do Berlina rozciąga się prawdziwa „oś dobra” zapewniająca izraelskim ludobójcom nie tylko wsparcie moralne (a w moralności Zachód jest przecież najlepszy) i poczucie pełnej bezkarności, ale także narzędzia do popełniania mordu. Ciekawe jak w takim świetle rozumieć frazesy tych samych państw o solidarności z Ukrainą. Czy po Gazie ktokolwiek może jeszcze opowiadać banialuki o tym jak to Zachód wspiera Ukraińców, bo broni demokracji, prawa do samostanowienia i ogólnie wolnego świata? Czy przypadkiem całe to wsparcie nie jest zwykłym korzystaniem z okazji, by osłabić geopolitycznego rywala? Skądinąd coraz wyraźniej widać, że Stany szukają sposobu, aby się wycofać ze wspierania Ukraińców, bo mają ważniejsze wojny do rozegrania – i to niezależnie od tego, kto wygra wybory w listopadzie. Już to przecież robią. Nie jest przypadkiem, że właśnie teraz Ukraińcom coraz bardziej doskwiera brak amunicji. Dlaczego tak się dzieje? Bo dziesiątki tysięcy amerykańskich rakiet, pocisków artyleryjskich i bomb lotniczych, które mogłyby pomóc zatrzymać armię rosyjską służą dziś Izraelowi do masakrowania ludności Strefy Gazy. Takie są właśnie amerykańskie priorytety. Zawsze takie były. Wiara, że w lutym 2022 r. USA pod wodzą Joe Bidena weszły w swoją erę antyimperialistyczną od początku była naiwnością, zaklinaniem rzeczywistości, a najczęściej po prostu manifestacją intelektualnego oportunizmu.

Nic lepiej nie ilustruje tragedii społeczeństw walczących z agresją mocarstw niż dokonująca się dziś reorientacja. Tragedia ta – niezależnie czy chodzi o Palestynę czy Ukrainę – polega też na tym, że walczący o przetrwanie w nierównym boju nie mogą sobie pozwolić na przebieranie w sojusznikach. Kiedy bomby spadają Ci na głowę bierzesz broń od każdego kto zechce ją zaoferować i nieważne jakie sojusznik ma intencje – czy to będzie Waszyngton, Teheran, czy inna potęga wykorzystująca twój dramat w swojej rozgrywce. Nawet jeśli oznacza to ryzyko porzucenia albo zmuszenia do niechcianego kompromisu. Trudno porównać ludobójstwo w Palestynie z regularną wojną ukraińską. Ale obydwa społeczeństwa – każde na swój sposób – doświadczają skutków tego samego ryzyka.


Przemysław Wielgosz



Tekst pochodzi z najnowszego numeru "Le Monde diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



DEMONSTRACJA: ZATRZYMAĆ IZRAELSKĄ MACHINĘ ŚMIERCI
Warszawa, Plac Zamkowy
5 października (sobota), godz.13.00
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


9 października:

1779 - Pierwsze zamieszki w Manchesterze, wywołane protestami przeciw wprowadzeniu maszyn przędzalniczych w fabrykach włókienniczych.

1892 - Urodził się Ivo Andrić, jugosłowiański powieściopisarz, nowelista i poeta. Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1961.

1906 - W Joal urodził się Léopold Sédar Senghor, senegalski polityk i poeta. W latach 1960-80 prezydent, a 1962-70 także szef rządu. Współtwórca koncepcji négritude ("murzyńskości"). Przez pewien czas nawiązywał do socjalizmu afrykańskiego.

1908 - Na stokach Cytadeli warszawskiej stracony został działacz OB PPS, J. Mirecki "Montwiłł".

1921 - W Radomsku urodził się Tadeusz Różewicz, wybitny poeta, dramaturg, prozaik i scenarzysta.

1940 - W Liverpoolu urodził się John Winston Lennon, genialny muzyk, socjalista.

1943 - Oddział Gwardii Ludowej rozbił więzienie w Kraśniku i uwolnił kilkudziesięciu więźniów.

1967 - Podczas walk w Boliwii został zamordowany południowoamerykański rewolucjonista Ernesto "Che" Guevara.

1997 - Dario Fo otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury.

2005 - Odbyła się I tura wyborów prezydenckich. Do II tury (23 października) zakwalifikowali się Donald Tusk (36,33%) i Lech Kaczyński (33,10%).

2012 - 15-letnia pakistańska działaczka na rzecz dostępu do edukacji i praw kobiet Malala Yousafzai została postrzelona w głowę i szyję w zamachu przeprowadzonym przez talibów.


?
Lewica.pl na Facebooku