Michał Domański Krótka krytyczna analiza maoizmu trzecioświatowego
2011-10-09 17:53:33
Michał Domański
Trzy światy z „Trzecim Światem”
Krótka krytyczna analiza polskiego maoizmu „trzecioświatowego”


Przed kilku laty w ruchu komunistycznym pojawił się nowy nurt, który sam siebie zwie „maoizmem trzecioświatowym”. Jak deklarują działacze tego nurtu, idą drogą wytyczoną przez Karola Marksa, Fryderyka Engelsa, Włodzimierza Lenina, Józefa Stalina i Mao Zedonga. Deklarują oni, że ich ideologia jest najwyższym stadium marksizmu. W Polsce reprezentantem tego ruchu jest mikroskopijna Organizacja Czerwonej Gwardii im. Kazimierza Mijala, działająca na terenie Warszawy, Krakowa i Gdańska. Głównymi „teoretykami” są Michał Rakulski, Julian Marchwicki i Aleksander Iwanow (pseudonimy). OCG głosi, że jest jedyną komunistyczną organizacją w Polsce (a nawet w Europie!)! Polskich maoistów cechuje niezwykle sekciarski stosunek do innych komunistów. Ich niechęć do nas, trockistów, wydaje się zrozumiała. Co jednak powiedzieć o nazywaniu Komunistycznej Partii Polski i Komunistycznej Młodzieży Polski organizacjami „breżniewowsko-faszystowskimi”?
W istocie jest to, bowiem organizacja pseudokomunistyczna, co postaram się udowodnić w niniejszym tekście.
Na przełomie XIX i XX wieku marksiści rozgromili ideologicznie narodnictwo, leniniści rozbili „legalnych marksistów”, rewolucyjna socjaldemokracja (w tym bolszewicy) obnażyła oportunizm i socjalzdradę reformizmu, leninowcy obnażyli stalinizm, zaś dzisiejszym komunistom przychodzi demaskować kolejnych rewizjonistów – maoistów „trzecioświatowych”.
„Brak proletariatu”, „arystokracja pracy”, „socjalfaszyzm” – czyli trzy światy z Trzecim Światem
Jedną z naczelnych „tez” „Trzeciego Świata” jest rzekomy brak proletariatu w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Zauważmy, że myśl ta niemalże pokrywa się z twierdzeniami burżuazyjnych socjologów.
Tezy te są jednak kompletnie antynaukowymi i sprzecznymi z marksizmem. Jak Marks definiował proletariusza?
Proletariusz to ten, który sprzedaje swą siłę roboczą kapitaliście i ten, który uczestniczy w szeroko rozumianym procesie produkcji.
W „Manifeście Partii Komunistycznej” czytamy ponadto:
„Nasza epoka, epoka burżuazji, wyróżnia się jednakże tym, ze uprościła przeciwieństwa klasowe. Całe społeczeństwo rozszczepia się coraz bardziej i bardziej na dwa wielkie wrogie obozy, na dwie wielkie, wręcz przeciwstawne sobie klasy: burżuazję i proletariat.”
(http://www.marxists.org/polski/marks-engels/1848/manifest.htm)
Znaczy to tyle, że im dalej w kapitalizm, tym proletariat jest liczniejszy. Jak więc, Rakulski i jego towarzysze mogą twierdzić, że w Pierwszym Świecie zanikła klasa robotnicza?
W tej sprawie warto posłużyć się obliczeniami dokonanymi przez bloggera-komunistę Macieja Rózgę (http://maciejrozga.wordpress.com/2011/08/20/struktura-klasowa-spoleczenstwa-polskiego/).
Według tych wyliczeń, pracownicy fizyczni, grupa najbardziej podatna na agitację rewolucyjną, stanowią niecałe 65% społeczeństwa, zaś 47% tej grupy to proletariat przemysłowy (ogółem jego udział w społeczeństwie to ponad 30%).
O kondycji polskiej klasy robotniczej wypowiadał się także prof. Juliusz Gardawski na łamach „Przeglądu”(http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/robotnicy-stracili-grunt-pod-nogami).
Tam czytamy, że sam tylko proletariat wielkoprzemysłowy stanowi na dzień dzisiejszy 18% zatrudnionych.
Jak więc, panowie maoiści mogą stwierdzać brak proletariatu w Polsce (i całym „Pierwszym Świecie”)? „Jedyni prawdziwi komuniści” zawołają zapewne „Jesteś dogmatykiem! Świat się zmienił! Marks nie miał racji!”. Być może jestem dogmatykiem, ale kimże są w takim razie członkowie OCG? W moim odczuciu, to są rewizjoniści marksizmu, którzy wypaczają nauki Marksa, Engelsa i Lenina dla swoich własnych celów. Pamiętajmy, co pisał wódz bolszewików w roku 1908:
„Przechodząc do ekonomii politycznej zaznaczyć trzeba przede wszystkim, że w tej dziedzinie <> rewizjonistów były znacznie bardziej wielostronne i gruntowne; starano się oddziaływać na czytelników <>”.
(http://www.1917.net.pl/?q=node/3769)
Jak widać, słowa towarzysza Lenina są wciąż aktualne i „jak ulał” pasują do „trzecioświatowizmu”.
Jeżeli jednak nie ma proletariatu w Europie, Stanach Zjednoczonych, Japonii, itd., to co jest? Otóż odpowiedź maoistów brzmi: „arystokracja pracy”. „Trzecioświatowcy” to pokraczne pojęcie rozumieją tak, że pracujący w Pierwszym Świecie mają na tyle dobre warunki materialne, że nie stanowią siły rewolucyjnej, lecz stoczyli się do obozu burżuazyjnego. Co więcej, hunwejbini z OCG twierdzą, że „arystokracja pracy” uczestniczy w wyzysku Trzeciego Świata.
Zacznijmy od tego, że owa „arystokracja” jest zwykłym wymysłem maoizmu „trzecioświatowego” wynikłym z jego rewizjonistycznego i oportunistycznego charakteru. Jest to raczej demagogiczny frazes niż stwierdzenie stanu faktycznego. Jakaż to, bowiem „arystokracja pracy” haruje od rana do wieczora? W jakim to świecie „arystokracji pracy” bezrobocie wynosi średnio około 10%? Jakaż to, bowiem „arystokracja pracy”, jakoby „sprostytuowana z imperializmem”, wychodzi na barykady, walcząc z kapitalistami?
Wbrew twierdzeniom maoizmu Trzeciego Świata nie wyzyskuje zachodni proletariat, lecz zachodnia burżuazja. Bo czy oznaką wyzysku jest to, że pierwszoświatowy proletariusz (pardon, „arystokrata”!) nosi adidasy wyprodukowane w Pakistanie albo koszulkę „Made in China”? Trzeciego Świata nie wyzyskuje pierwszoświatowy proletariat, Trzeci Świat jest wyzyskiwany przez pierwszoświatowy imperializm.
Kolejną maoistowską bzdurą jest to, co „mędrzec” Michał Rakulski pisał na forum maoistowskim:
„(…) czy historia nie wykazała, że pojęcie proletariatu, tak bardzo nierozerwalnie łączone przez komunistów z klasą robotniczą - nie jest już aktualne? Czy historia nie wykazała, że klasa robotnicza, której przydawano miano klasy rewolucyjnej - klasy proletariatu - albo przegrała, a w większej części - sprzedała się i zmieniła w arystokrację pracy? Czyż nie jest faktem, że zarówno w rewolucji roku 1917, jak w rewolucji chińskiej, wietnamskiej czy koreańskiej - dominującą rolę grało chłopstwo? Czyż nie jest faktem, że to chłopstwo najbardziej zaciekle walczyło o socjalizm? Oczywiście biedne chłopstwo, nie mowa o obszarnikach.

Marks pisał w swoich czasach, że dzisiaj klasą rewolucyjną jest klasa robotnicza, że dzisiaj proletariatem jest klasa robotników przemysłowych. Czy mamy się trzymać tej definicji Marksa, kiedy znamy doświadczenie Rewolucji chińskiej i Wielkiej Proletariackiej Rewolucji Kulturalnej?”
(http://maoizm.cba.pl/viewtopic.php?f=7&t=17#wrap)
Tow. Rakulski, pisząc powyższe słowa, nie rozumie jednak, że Marks, gdy pisał „dzisiaj”, miał na myśli „dzisiaj” – w warunkach kapitalizmu, „dzisiaj” – w warunkach ujarzmienia przez kapitał. Tow. Rakulski nie chce zauważyć, że chłopstwo jest klasą zanikającą, wobec czego nie może odgrywać czołowej roli w rewolucji socjalistycznej. Na czele musi stanąć klasa robotnicza pod przewodem Partii uzbrojonej w sztandar leninizmu.
Nasi maoiści obficie czerpią z dorobku „wielkiego językoznawcy” Józefa Stalina. Jednym z tego przykładów może być to, że wszystkich, którzy są im niewygodni – od KPP, KMP, trockistów i anarchistów po endecję – nazywają „faszystami” tudzież „socjalfaszystami”. Zadziwiające, że tego miana nie doczekali się działacze skrajnie nacjonalistycznej Falangi, z którą „trzecioświatowcy” współpracują. Nazywanie wszystkich wokoło „faszystami”, ten stary stalinowski chwyt, już nie raz wyprowadził ruch komunistyczny na manowce, że wspomnę chociażby o przedwojennej Komunistycznej Partii Polski, która przez czasowe uleganie faszystomanii, straciła poparcie wielu robotników i możliwość współpracy z innymi partiami dążącymi do obalenia kapitalizmu. Maoiści, którzy głoszą, że podchodzą naukowo do świata, wykazują się w rzeczywistości nieznajomością naukowej definicji faszyzmu.
„Trzecioświatowa” polityka „historyczna”
Polscy maoiści prowadzą również swoistą, skrajnie zakłamaną, politykę historyczną.
Przyjrzyjmy się konkretnym wybranym przypadkom:
1. Rozwiązanie Komunistycznej Partii Polski.
Poglądy maoistów w tej sprawie są niewątpliwie najbardziej haniebnie. Uważają oni, bowiem że decyzja Międzynarodówki Komunistycznej była słuszna a KPP została opanowana przez agentów „dwójki”. Idą, więc oni ramię w ramię z propagandą burżuazji, która wysuwa podobne poglądy na ten temat. Główną bronią tejże propagandy jest paszkwil Jana Alfreda Reguły vel Joska Mitzenmachera, zdrajcy ruchu komunistycznego, pt. „Historia Komunistycznej Partii Polski w świetle faktów i dokumentów”, napisany na zlecenie sanacyjnych aparatczyków. Stalin pozwolił na wymordowanie polskich komunistów, bo byli dla niego niewygodni. Tego „jedyni prawdziwi komuniści” z OCG zauważyć nie chcą. Nie reagują na merytoryczne argumenty. Ryszarda Nazarewicza, historyka, który badał stosunek Kominternu do sił polskiej lewicy i pisał o bezzasadności zarzutów wobec KPP, nazwali „starym agentem faszystowsko-kolonialnego reżimu zwanego PRL”, który „dalej uprawia swoją reakcyjną antykomunistyczną propagandę” (http://trzeciswiat.wordpress.com/about/ - komentarze). Ciężko dyskutować z takim pokładem nienawiści.
2. Rzekomy „rewizjonizm” Fidela Castro.
Organizacja Czerwonej Gwardii próbuje również oczerniać Fidela Castro i socjalistyczną rewolucję kubańską, uznając Komunistyczną Partię Kuby za „rewizjonistyczną”, a Fidela Castro zupełnie bezzasadnie za „rewolucjonistę burżuazyjnego”. „Trzecioświatowcy” na swym blogu opublikowali zjadliwy paszkwil na kubański socjalizm (http://trzeciswiat.wordpress.com/2011/10/05/kuba-socjalizm-czy-rewizjonizm/). Jest on jednak pełen kłamstw i przeinaczeń.
Oto jedno z nich. Autor Andriej Mazenow pisze:
„Krótko po Rewolucji Kubańskiej, Komunistyczna Partia Kuby zdecydowała się nie likwidować gospodarki opartej na jednym produkcie – cukrze i nie przeprowadzać gruntownej rewolucji agrarnej na wsi.”
Jest to jednak kłamstwo. Wiele gałęzi przemysłu było w ogóle nierozwiniętych, oczywiście maoiści i tłumaczone przez nich źródła tego nie wiedzą. Ernesto Che Guevara opisywał zaś, jak w czasie rewolucji przekonywano rolników do nowych gatunków upraw.
Kolejna „złota” myśl Mazenowa:
„Osobiście uważam także, że to podejrzane, że Kuba ma taki sam odsetek ludności w więzieniach jak USA (30 000 z 10,36 mln), a niekiedy liczba ta jest nawet wyższa! Populacja więzień w Związku Radzieckim nigdy nie była tak wysoka podczas prawdziwie socjalistycznej administracji Stalina.”
Mamy tu do czynienia z manipulacją, albowiem zastanówmy się, ile razy Związek Radziecki był większy od Kuby!
Kolejne kłamstwo: „Lecz po incydencie w Zatoce Świń, USA były raczej zniechęcone w stosunku do Kuby, a także były zbyt zajęte obroną swoich interesów w Wietnamie, Republice Dominikany i wielu innych konfliktach Zimnej Wojny”.
Czyżby zapomniano o zmasowanych atakach amerykańskich terrorystów na Kubę w latach 60. i 70.?
3. „Antyrewizjoniści”.
Maoiści mówią, że są nurtem antyrewizjonistycznym. Jest to jednak całkowita nieprawda. W istocie OCG, idąc drogą stalinizmu i maoizmu, sami stoczyli się do obozu wobec leninizmu rewizjonistycznego (http://1917.net.pl/?q=node/2784). Przykłady na wulgaryzację marksizmu przez OCG, przytoczyłem wyżej. To, że panowie maoiści potępiają chruszczowistów czy dengistów, nie ma znaczenia. Jest to, bowiem wewnętrzny spór w pseudokomunistycznej kompanii.
4. „Zdradziecka” działalność Lwa Trockiego w 1920 roku.
Maoiści z dziką satysfakcją wkleili na swojego bloga fragment „Historii WKP(b)” dotyczący wojny polsko-radzieckiej 1920 roku. Podkreślili oni, między innymi te słowa:
„Ale podejrzana działalność Trockiego i jego zwolenników w głównym sztabie Armii Czerwonej zniweczyła jej sukcesy. Z winy Trockiego i Tuchaczewskiego ofensywa czerwonych wojsk na froncie zachodnim w kierunku Warszawy odbywała się w sposób zupełnie niezorganizowany(…)”
(http://trzeciswiat.wordpress.com/2010/08/15/o-wojnie-polsko-bolszewickiej/; „Historia Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików)”, pod red. Komisji KC WKP(b), Warszawa 1949, str. 273-274;)
Publikując ten paszkwil, maoiści obnażają swoją całkowitą ignorancję faktów historycznych. „Winie” Trockiego zaprzeczają nawet historycy burżuazyjni, np. Norman Davies („Orzeł biały, czerwona gwiazda”, Kraków 1997).
5. „Demokratyczna” Kampucza i „marksista-leninista” Pol Pot.
Jedną z najhaniebniejszych kart działalności OCG jest gloryfikacja pseudokomunistycznego i pseudomarksistowskiego porządku utworzonego w Kambodży przez Czerwonych Khmerów. Nie dość, że ignorują dowody na dokonanie przez nich ludobójstwa i ignorują szowinistyczne akcenty „ideologii” Pol Pota (przypomnijmy, co mówił wódz Czerwonych Khmerów: „byliśmy jak dzieci uczące się chodzić, walczyłem nie po to, aby mordować ludzi, naszą walkę prowadziliśmy, by zapobiec wietnamizacji Kambodży, moje sumienie jest czyste” - http://pl.wikipedia.org/wiki/Pol_Pot#Schy.C5.82ek_rz.C4.85d.C3.B3w), to jeszcze nazywają ówczesną władzę „marksistowsko-leninowską”.
Jest to kompletne nieporozumienie. Zwłaszcza, jeśli zauważymy, że pseudokomuniści z Kampuczy traktowali chłopów jako główną siłę rewolucyjną (zaskakujące, że tych samych wniosków doszedł Michał Rakulski, o czym wspomniałem wyżej) i ignorowanie roli klasy robotniczej. Amerykański marksista Joseph Hansen pisał: „Traktowanie robotników jako potencjalnych – jeśli wręcz nie realnych – wrogów klasowych nie ma nic wspólnego z marksizmem, a ich wysiedlenie na wieś celem «reedukacji» wyrządza rewolucji kambodżańskiej bardzo poważną szkodę”. Pisał, że program realizowany przez Czerwonych Khmerów „to nie program komunistyczny.”
(cyt. za: http://perspektywa.wordpress.com/2010/02/15/zbigniew-marcin-kowalewski-czas-czerwonych-khmerow/)
6. Fałszowanie obrazu ZSRR Stalina i ChRL Mao.
Pomijam tu sprawę represji jako nazbyt oczywistą (choć zapewne nie dla „trzecioświatowców”). Maoiści mówią i piszą, że Stalin i Mao realizowali „prawdziwie socjalistyczny” program gospodarczy. Jest to jednak bzdura, zważając na to, że maoiści w Chinach dopuszczali prywatne przedsiębiorstwa, a Stalin dopuszczał do zachodnich inwestycji i wyzysku robotników i wprowadzono za jego czasów zakaz strajków. Maoiści plotą również, że ZSRR był samowystarczalny, co jest wierutną bzdurą.
Faszysta, maoista – dwa bratanki?
Niewątpliwie niepokojącym i kompromitującym ruch komunistyczny zjawiskiem jest współpraca Organizacji Czerwonej Gwardii z ugrupowaniami skrajnie nacjonalistycznymi, takimi jak Falanga, czy endecką gazetką „Templum Novum”. Popierają także „narodowych bolszewików”, czyli w istocie pokraczne skrzyżowanie leninizmu i nacjonalizmu.
OCG oczywiście stara się znaleźć uzasadnienie dla swych podejrzanych sojuszy z grupami faszystowskim czy faszyzującymi.
Piszą np.:
„Żaden z podmiotów, z którymi współpracujemy (…) nie walczy o utworzenie <>, bo z kapitałem finansowym mają te organizacje niewiele wspólnego, ba, chcą obalenia jego władzy w Polsce i to jest jedna z tych rzeczy, z którą nam po drodze.”
(http://trzeciswiat.wordpress.com/2011/09/24/rakulski-polska-partia-arystokracji-pracy/ - komentarze)
Warto zauważyć, że ruch nazistowski w Niemczech również nie miał początkowo poparcia wielkiego kapitału, natomiast zyskał je, gdy wzrosły jego siły.
Poprzez „sojusz ekstremów” maoiści pokazują swoje prawdziwe oblicze – pseudokomunizm.
Podsumowanie
„Trzecioświatowy” maoizm jest nurtem pseudokomunistycznym, rewizjonistycznym, oportunistycznym, lewackim i krypto-nacjonalistycznym. Nurt ten wulgaryzuje i wypacza marksizm oraz leninizm, na własną urojoną modłę. Żaden uczciwy komunista nie powinien wiązać się z Organizacją Czerwonej Gwardii.


poprzedninastępny komentarze