Niemiec: Syndrom ofiar

[2006-04-01 11:55:43]

Myśl lewicowa nie może właściwie trafić do szerokich mas społecznych, a jeśli już dociera, to nie wywołuje w klasach społecznie upośledzonych żadnego odruchu sprzeciwu wobec sytuacji, w jakiej te klasy się znajdują. Prawda, że eliminowana jest bezlitośnie w prokapitalistycznych mediach. Ale zdawać by się mogło, że z 59 proc. ludności żyjącej poniżej minimum socjalnego może wyjść silna proletariacka partia, tym bardziej, że są jakieś oczekiwania społeczne na realizację idei państwa socjalnego, czym zagrali Kaczyńscy i wygrali w wyborach.

Jednak mimo tych oczekiwań i obiektywnie trudnej sytuacji materialnej całych grup społecznych, łatwo się przekonać, że zapotrzebowanie na deklaracje partii lewicowych nie rośnie. Można to tłumaczyć zniechęceniem do polityki, nieufnością, nieznajomością lewicowej myśli politycznej, rolą mediów itd. Innymi słowy zjawiskami w skali makro, faktami społecznymi. Wystarczy jednak próba założenia od zera organizacji partyjnej, propozycja pomocy związkowej z zewnątrz pracownikom niezrzeszonym np. z powodu bezprawnej antyzwiązkowej praktyki zakładu, aby pojawił się silny opór rozmówcy, lęk, zamknięcie się w sobie i brak reakcji na wszelkie argumenty. Z tej, różnej od socjologicznej, perspektywy jednostkowego przypadku widoczny jak na dłoni staje się syndrom ofiary przemocy. W tym wypadku przemocy ekonomicznej. Psychologia agresji przemoc definiuje jako agresywną interakcję, w której jedna ze stron ma znaczną przewagę nad drugą i wykorzystuje ją na szkodę strony słabszej dla własnej korzyści lub satysfakcji. W przypadku przemocy ekonomicznej o przewadze stanowi własność środków produkcji. Pracodawca ma tym samym władzę udzielenia lub nieudzielenia środków na przetrwanie swoim pracownikom. Wprawdzie wraz z rozwojem kapitalizmu przemocowe zjawisko akumulacji pierwotnej ustało i stosunki pracy ucywilizowano, ale mechanizm pozostał. Akumulacja pierwotna w Polsce na początku lat 90-tych i renesans ekonomii konserwatywno-liberalnej na świecie, hamowanej dotychczas strachem przed ekspansją socjalizmu typu radzieckiego, mechanizmy te wyzwoliły na nowo.

Syndrom ofiary przemocy objawia się odrzucaniem pomocy, zatajaniem albo wygładzaniem w wypowiedziach prawdziwej sytuacji, obawą, że próba buntu może skończyć się czymś gorszym niż obecny stan, poczuciem pełnego uzależnienia od swojego prześladowcy, lękiem przed czymś nieznanym.

W rozmowach z bezrobotnymi i pracownikami, wyzyskiwanymi do granic absurdu przez pracodawcę, można wyłapać wszystkie wymienione objawy. Wystarczy namowa do sprzeciwu lub propozycja pomocy.

Bezrobotni godzinami czekają na korytarzach na kolejną upokarzającą sesję w gabinecie urzędnika PUP-y. Nie buntują się przeciw poniżaniu, bo jak twierdzą, nie chcą zrywać ostatniej nitki nadziei. Może dadzą propozycje pracy, może kurs, na którym oderwą się od beznadziejnej gnuśności i chociaż poudają, że są w pracy? Na kursie dają czasem kawę i kanapki, bywają mili i uprzejmi. Prawie jak w święta. Strach się rzucać urzędnikom do oczu, bo mogą wyrejestrować i zabrać ubezpieczenie albo zasiłek jak kto ma. Albo ganiać co tydzień do urzędu pod byle pretekstem. Jak się urzędnik uweźmie, to coś wymyśli. Nie stawisz się - znaczy niegotowy do pracy, a za to mogą wyrejestrować. Gdyby ktoś w obronie upokarzanych bezrobotnych coś powiedział, jakaś partia na przykład, to tylko podrażniłby urzędników, lepiej nie zaczepiać. Upokarzają, to prawda, ale są potrzebni, może być jeszcze gorzej... Jakby zmienić prawo gdzieś tam w sejmie, to w porządku, ale tu na miejscu lepiej być cicho. Jasna argumentacja?

Niektórzy górnicy pracują w firmach wykonujących roboty przygotowawcze pod ziemią. Za prace na takim samym stanowisku jak koledzy zatrudnieni w kopalni otrzymują znacznie mniej. Na odstawie urobku pracownik kopalni zarobi 2,5 tys., a jego kolega ze spółki najwyżej 1,5 tys. Górnicy ze spółek nie maja „barbórki”, „czternastki”, nie wolno im założyć związków zawodowych. To znaczy teoretycznie wolno, ale prezes powiedział, że u niego związków nie było i nie będzie. Podobno była już próba założenia związków, ale ci, co próbowali, już dawno nie pracują. Górnicy ze spółek nie są lubiani przez tych z kopalni, bo im wszystko kradną - sprzęt, materiały, odzież ochronną. Spółka w ramach „obniżania kosztów pracy” rozsądnie nie wydaje na to pieniędzy skoro ma tak zaradnych pracowników, którzy potrafią „zorganizować” narzędzia i materiały do wykonania pracy oraz odzież ochronną. Byłoby jeszcze taniej, gdyby udało się nauczyć pracowników organizować sobie wypłaty bez narażania firmy na koszta.

Górnicy są zadowoleni, że pracują; twierdzą, że lepsze to niż np. 12 godz. za 800 zł na czarno na budowie. To znacznie lepiej, tylko nie jest pewne czy prezes nie wymyśli, że powinien zmniejszać nierówności społeczne. Ma z czego ciąć. Górnicy wiedza o tym, ale lepiej go nie drażnić, bo poucina premie, zwolni. Dalej argumentacja znana. Może być gorzej. Lepiej niech nikt nam nie pomaga, bo tylko zaszkodzi. Nie ma rozmowy o żadnych związkach, nawet incognito. Niech kopalniane związki nie próbują się wtrącać. Prezes dowie się, kto co powiedział i z kim rozmawiał. Zwolni i tak załatwi, że nie będzie wstępu na kopalnię do innej firmy.

Trudno tu cokolwiek uogólniać, bo to w końcu tylko parę rozmów, ale z tego, co wyżej napisane, wniosek o postawie podporządkowanych i pogodzonych z losem ofiar sam się nasuwa. Jeśli to nie jest syndrom ofiar przemocy lub coś w tym rodzaju, to czego są to przejawy? A jeśli to jest ów syndrom, to jednym z kierunków lewicy jest specyficzna psychoterapia polityczna. Psychoterapia ofiar wymaga wielkiego taktu, delikatności, tak by nie spowodować zamknięcia w sobie. Trzeba pomóc odzyskać wiarę w siebie, w to, że zmiana jest możliwa, że jest ktoś, kto potrafi pomóc. Ale najpierw trzeba zbudować zaufanie i nie próbować pomagać lub załatwiać od razu, przy okazji wyborów i za pomocą z góry ogłoszonego programu który „Jest Dla Was”. To praca na dłuższy czas, poprzez uświadamianie, wyjaśnianie sytuacji „która bez złudzeń obejść się nie może”, to teoria krytyczna, która uwzględnia oprócz obiektywnej analizy faktu rolę i interes podmiotu. To droga do wyrobienia w ludziach pojęcia o wspólnocie ludzi pracy. Mówiąc wprost, to wykazanie z kim nam po drodze, a z kim nie i co trzeba odrzucić, aby nie być więcej ofiarą. Taka psychoterapia to główne zadanie tego, kto jest jej poddawany; to jego praca i wysiłek. Ustrój oparty na równości musi być dziełem ludzi, w których poczucie równości głęboko tkwi.

Jarosław Niemiec


Autor jest działaczem Nowej Lewicy.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


29 kwietnia:

1945 - Karl Renner (SPÖ) został po raz drugi kanclerzem Austrii.

1970 - Wojna wietnamska: w celu tropienia partyzantów Viet Congu wojska USA i Wietnamu Płd. dokonują inwazji na sąsiednią Kambodżę.

1986 - W Hiszpanii powstała Zjednoczona Lewica (IU), będąca pierwotnie koalicją wyborczą zorganizowaną w 1986 r. na fali protestów przeciwko wejściu do NATO. Została utworzona przez PCE, grupy lewicowców, zielonych, lewicowych socjalistów i republikanów.

2004 - W Warszawie odbył się Antyszczyt Europejskiego Forum Ekonomicznego.

2006 - Zmarł John K. Galbraith, amerykański ekonomista, zwolennik keynesizmu i interwencjonizmu w gospodarce.

2006 - Prezydenci Kuby, Boliwii i Wenezueli podpisali w Hawanie porozumienie gospodarcze Boliwariańska Alternatywa dla Ameryki (ALBA).

2007 - W Zagrzebiu zmarł Ivica Račan, premier Chorwacji w latach 2000-2003, założyciel i lider Socjaldemokratycznej Partii Chorwacji.


?
Lewica.pl na Facebooku