Machalica: Obywatel w szponach mediokracji

[2006-06-17 00:50:22]

System, w jakim przyszło nam żyć często określa się mianem mediokracji. Media już wiele lat temu zyskały sobie określenie: „czwarta władza”. Nad jego zasadnością nikt obecnie się nie zastanawia. Jedyne, co budzi dzisiaj emocje, to kwestia, czy media nie stały się już nie tyle czwartą, co pierwszą władzą. Wiele wskazuje na zasadność tego twierdzenia. O tym, czy dana grupa interesów, partia, polityk zaistnieje w społecznej świadomości decydują przede wszystkim media. Nie ma prostszej drogi do umysłów obywateli, niż środki masowego przekazu. Problem polega na tym, że nie wszyscy mogą z tej drogi skorzystać. Albo inaczej, nie wszyscy w takim samym stopniu. Często zdarza się, że kilkuosobowe nudne happeningi zorganizowane przez młodzieżówkę którejś z głównych polskich partii politycznych stanowią ilustrację dla wiadomości dnia pojawiającej się w okresie pierwszych minut serwisu informacyjnego. Nie mniej często „spontaniczna” manifestacja zorganizowana „oddolnie” przez grupę młodych ludzi, przy całkiem przypadkowym wsparciu telebimów i łączności satelitarnej stanowi samodzielny news, komentowany przez wielu niezależnych – a jakże – ekspertów. Z drugiej strony, często dużo liczniejsze demonstracja, wiece i happeningu grup znajdujących się poza głównym nurtem polskiego życia politycznego są przez media ignorowane, bądź w najlepszym razie ośmieszane. Media dzierżą w swoich rękach władzę symboliczną, a dzięki temu posiadają klucz do tego, komu obywatele powierzą władzę polityczną. Jak działa ten mechanizm, w jakim sposób media kształtują władzę, zarówno polityczną jak i symboliczną? Na te wszystkie pytania odpowiada książka „Media i władza” pod redakcją Piotra Żuka.

Podzielona jest ona na trzy części: „Media i rynek”, „Ideologie medialne” i „Praktyka medialna”. Na pierwszą z nich składają się artykuły dotyczące relacji pomiędzy mediami a światem kapitału. Część ta rozpoczyna się od artykułu wieloletniego felietonisty „Polityki” i „Przeglądu” Krzysztofa Teodora Teoplitza. Przedstawia on w bardzo barwny, a jednocześnie przystępny sposób meandry niezależności prasy codziennej. Szczególnie ciekawą ilustrację tego zagadnienia stanowią francuskie dzienniki wydawane w pierwszej połowie XIX wieku. Uchodziły one za tak silny element obozu demokracji, że w powieści Balzaka, jeden z pruskich oficerów dziękuje Bogu, iż w Prusach nie ma dzienników. Jednak już po okresie Wiosny Ludów niezależność prasy została ograniczona, a wielu demokratycznych dziennikarzy zostało pozbawionych możliwości publikowania. Kolejnym istotnym wydarzeniem było stłumienie Komuny Paryskiej, wskutek czego siły reakcji doprowadziły do zamknięcia 28 dzienników i zawieszenia 20 kolejnych. Innym ciekawym zjawiskiem opisanym przez Toeplitza jest ewolucja angielskiej prasy codziennej. Za wzór nobliwego tytułu uchodził w XIX wieku londyński „Times”. Charakteryzował go tzw. styl debaty, który sprowadzał się nie tyle do podawania ogromnej ilości newsów, lecz do analizowania różnego typu zjawisk i problemów. Ten typ dziennika został jednak z czasem wyparty w miarę pojawiania się nowych tytułów, które skupiały się właśnie na podawaniu niezliczonej liczby pozornie niepowiązanych ze sobą informacji. Wskutek owej atomizacji rzeczywistości – podziału je na odrębne newsy – czytelnik przestał zadawać sobie trud zrozumienia współczesnego świata i procesów w nim zachodzących. Sytuacja pogorszyła się jeszcze bardziej, gdy na angielskim rynku pojawiła się prasa bulwarowa, starająca się trafić do czytelników już nawet nie słowem, lecz po prostu obrazem. Jednak znacznie istotniejszy od tego zjawiska był proces utraty niezależności przez media. Jak pisze Teoplitz, długo sądzono, że główne zagrożenie dla tej wartości stanowią zakusy państwa. Wykazuje on jednak, że równie niebezpieczne są działania kapitału, w świecie mediów występującego pod nazwą „reklamodawców”.

Opisem metod, jakimi kapitał stara się wpływać na treść komunikatów przekazywanych przez media, zajęła się w swoim artykule Teresa Święćkowska. Pod lupę bierze ona przede wszystkim działalność agencji Public Relations, które różnymi metodami usiłują doprowadzić do tego, ażeby w artykułach publikowanych w prasie znalazły się teksty w pozytywnym świetle stawiające ich klientów. Wystarczy wspomnieć tutaj chociażby jedną niewinną kampanię, dzięki której nazwa firmy ją zamawiającej, pojawiła się w prasie w ciągu roku 118 razy, a sam produkt, bez podania nazwy producenta, był wspominany prawie 600-krotnie. Jeszcze bardziej szokujące są inne dane statystyczne przytaczane przez Święćkowską, które wskazują na to, że 60 do 80 proc. wszystkich pojawiających się w mediach informacji jest inspirowanych materiałami sporządzonymi przez agencje PR. Dane te dotyczą co prawda Stanów Zjednoczonych, ale można domniemywać, że sytuacja w Polsce wygląda całkiem podobnie. W celu skruszenia opornych Związek Firm Public Relations organizuje dla przedstawicieli swojej branży spotkania z prominentnymi dziennikarzami. Mają one na celu eliminacje przytrafiających się nieporozumień, czyli, mówiąc wprost, doprowadzenie do tego, ażeby jeszcze więcej materiałów przygotowanych przez agencje PR trafiało do nieświadomych tego czytelników. Trudno w tym miejscu nie postawić pytania o niezależność mediów, skoro tak wiele informacji, jakie docierają każdego dnia do odbiorców, to treści mające promować określone korporacje.

W podobnym tonie w wypowiada się Piotr Żuk stwierdzając, że media nie tylko zniekształcają i zafałszowują rzeczywistość, lecz ją po prostu kreują. Żuk skupia się przede wszystkim na kreowaniu tematów publicznej debaty, przywołując chociażby wyolbrzymiany przez media problem przestępczości, przy jednoczesnym marginalizowaniu takich problemów, jak bezrobocie, nędza i wykluczenie. Powołuję się on w tym miejscu na słowa Noama Chomsky’ego, który uznał, że propaganda polityczna mediów ma większą rolę do odegrania w społeczeństwach demokratycznych, niż w autorytarnych, bądź totalitarnych. W tych drugich bowiem władza może do woli używać przemocy fizycznej. W społeczeństwach demokratycznych jedyną dozwoloną przemocą jest przemoc symboliczna.

Tematem przemocy symbolicznej i propagandy neoliberalnej zajął się Jarosław Klebaniuk. Zagadnienie to zostało przeanalizowane z punktu widzenia dorobku współczesnej psychologii. Klebaniuk bardzo dokładnie rekonstruuje rożne mity neoliberalnej propagandy, funkcjonujące w mediach i skutecznie oddziałujące na odbiorców. Jednocześnie wykazuje, w jaki sposób w Polsce propaganda neoliberalna z powodzeniem koegzystuje z klerykalną.

W drugiej części książki „Media i władza” podobnym zjawiskiem zajął się Piotr Rymarczyk. Przeanalizował on jeden z paradoksów polskich mediów, polegających na występowaniu obok siebie treści hedonistycznych i konserwatywnych. Doskonałym przykładem jest tutaj chociażby dziennik „Fakt”, który na pierwszej stronie prezentuje „naszego papieża” i propaguje tradycyjny model rodziny, a na ostatniej prezentuje modelkę w stroju topless. Inny przykład dualizmu medialnej propagandy opisał Sebastian Michalik. Skupił się on w swoim artykule przede wszystkim na współwystępowaniu dwóch typów przedstawień ideologicznych: moralistycznego i cynicznego. Ideologia moralistyczna sprowadza się do przedstawienia wszystkich zagadnień społecznych w kategoriach dobra i zła. Znieczula w ten sposób merytoryczną krytykę różnych zagadnień, w miejsce dogłębnej analizy wprowadzając kategorie etyczne. Przykładowo, jeśli kogoś spotyka wyzysk w pracy, to przyczyną tego jest brak moralności u pracodawcy. Oczywiście wówczas dla przeciwwagi zawsze pojawi się przedsiębiorca stanowiący przeciwieństwo tego pierwszego, czule pochylający się nad niedolą człowieka pracy. Z kolei przedstawienia cyniczne nie maskują neoliberalnej rzeczywistości. Wprost przeciwnie, pokazują ją taka, jaka jest, dokonując jednocześnie jej afirmacji. Zdaniem Michalika, przykładem przedstawień cynicznych są różnego rodzaju realisty show, promujące takie neoliberalne wartości, jak indywidualizm i dążenie do celu za wszelką cenę.

Inny wymiar ideologii medialnych przybliża z kolei czytelnikom Aleksandra Koś. W najciekawszej części swoich rozważań analizuje język reklam, będących dla niej skrótem bazowych założeń systemu konsumpcyjnego. Bardziej globalnie do środków masowego przekazu podchodzi z kolei Jerzy Kochan. Zajmuje się on problemem tematyzacji świata, przez co rozumie formę określenie świadomości społecznej – formę mówienia o jakimś wydarzeniu. Jednym z przykładów takiej tematyzacji jest chociażby sposób, w jaki w mediach przedstawia się wyznawców islamu oraz mieszkańców arabskich Bliskiego Wschodu. Jest to temat artykułów Marka Krakowskiego oraz Przemysława Wielgosza. Krakowski w swoich rozważań skupił się na islamie, uznając że stereotypowe przedstawienie jego wyznawców stanowi pochodną kapitalistycznego podziału świata na bogate centrum i eksploatowane peryferia. W podobnym tonie wypowiada się Wielgosz uznając, że Arabowie w kapitalistycznej propagandzie pełnią funkcję zarezerwowaną przez rokiem 1989 dla komunistów. Jego zdaniem, obalenie orientalizmu jako elementu ideologicznej hegemonii może dokonać się jedynie w sferze praktycznej, czyli poprzez dekonstrukcję bazy, na której opiera się orientalistyczna – i nie tylko – nadbudowa.

W trzeciej części książki zwraca uwagę artykuł Katarzyny Szumlewicz. Odnosi się on do problemu brukowców, który częściowo został już podniesiony przez Rymarczyka. O ile w jego rozważaniach służył on przede wszystkim zilustrowaniu współistnienia w kulturze masowej wzorców konserwatywnych i hedonistycznych, to w artykule Szumlewicz mamy do czynienia z całościową analizą ideologii propagowanej przez prasę brukową. Z podobną treścią propagandy rozpowszechnianą tylko za pomocą troszeczkę bardziej wysublimowanych środków mamy do czynienia na łamach tygodnika „Wprost”. Katarzyna Chmielewska i Tomasz Żukowski przeanalizowali język tego czasopisma w krótkim wycinku czasu. Z kolei myśl polityczna Adama Michnika został przez tychże autorów przedstawiona w dłuższej perspektywie czasowej. Pokazują oni rozwój podstawowych kategorii dominujących w światopoglądzie Michnika, a przez to dominujących przez lata wśród większości przedstawicieli polskich elit.
Jednym z elementów świadomości polskich elit występującym zarówno na łamach „Faktu”, jak i w myśli politycznej Adama Michnika, jest nienawiść do związków zawodowych. Sposób, w jaki w mediach przedstawiane są robotnicy i organizacje broniące ich praw przeanalizował Piotr Szumlewicz. Obraz ten potwierdza obserwację Marksa i Engelsa, którzy uznali, że myśli klasy panującej są myślami panującymi. A jako że burżuazja XXI wieku, podobnie jak jej XIX-wieczna poprzedniczka, obawia się zorganizowanych robotników, toteż wszelkimi sposobami – również poprzez zależne wobec niej media – stara się zdyskredytować wszelkie działania związkowe.

Jednak w systemie kapitalistycznym nie tylko świadomi swoich praw robotnicy są grupą atakowaną przez media. Podobnie rzecz ma się z świadomymi swoich praw kobietami, czyli przedstawicielkami ruchu feministycznego. To jaki obraz feministek kreują media stara się pokazać Ewa Majewska. Prócz tej kwestii skupia się również nad zagadnieniem feministycznej krytyki mediów, zwracając uwagę że ta została obecnie zdominowana przez przedstawicielki liberalnego nurtu w feminizmie.

W jednym z ostatnich z ostatnich artykułów Michał Kozłowski stawia fundamentalne pytanie: „Czy media kłamią?” Paradoksalnie, to nie odpowiedź na nie jest najistotniejsza, lecz postulaty, jakie stawi autor pod koniec swoich rozważań. Kozłowski sugeruje między innymi wprowadzenie zakazu reklamy we wszelkich mediach, także stworzenie takich regulacji prawnych, które doprowadzą do tego, że wszystkie media będą kontrolowane przez spółdzielnie rządzące się zasadą: jeden pracownik – jeden głos.

O ile pomysły Kozłowskiego pozostają obecnie w sferze rozważań teoretycznych, to ostatni artykuł opisuje zagadnienia jak najbardziej praktyczne i jednocześnie rzeczywiste. Stanowi on tę część książki, która spotkała się największym rozgłosem w mediach. Nic dziwnego, skoro tekst został napisany pod pseudonimem przez dwójkę wrocławskich dziennikarzy, opisujących rzeczywistość prasy lokalnej na Dolnym Śląsku. Ujawnienie skandalicznego zachowania dziennikarzy przy przejmowaniu lokalnych tytułów przez zagranicznych wydawców, wymagających, by nie pisać o sprawach niewygodnych dla ratusza, oraz zwrócenie uwagi na ogólne obniżenie się poziomu dolnośląskiego dziennikarstwa – wszystko nie mogło pozostać bez echa. I nie pozostało. Na lokalnym forum „Gazety Wyborczej” rozpętała się bardzo ostra dyskusja. Niestety, pomimo niemal stu wpisów, jej poziom pozostawiał wiele do życzenia, a jak określił to jeden z zawiedzonych internautów: „zastałem dziennikarskie piekiełko, chociaż spodziewałem się ciekawej dyskusji o mediach”.

Jeśli ktoś rzeczywiście spodziewa się interesującej i prowadzonej na wysokim poziomie dyskusji o mediach, książka „Media i władza” z pewnością nie zawiedzie jego oczekiwań. Nie ze wszystkimi tezami czytelnik musi się zgadzać, na pewno jednak obok żadnej z nich nie przejdzie bez chociażby kilkuminutowej refleksji. Autorzy analiz zawartych w książce pod redakcją Piotra Żuka dokonali bowiem naprawdę gruntownej analizy polskich mediów, ze szczególnym uwzględnień relacji władzy. Każdy, kto nie chce być tylko biernym odbiorcą komercyjnej papki, tworzonej i podsuwanej dziennikarzom przez agencje Public Relations, powinien sięgnąć po tę książkę i dzięki niej oddać się refleksji nad współczesnymi polskimi mediami.

Bartosz Machalica



Piotr Żuk (red), "Media i władza", Wydawnictwo Scholar, Warszawa 2006.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


17 maja:

1936 - Obradujący we Lwowie Kongres Pracowników Kultury w Obronie Pokoju przyjął rezolucję potępiającą faszyzm.

1937 - W Hiszpanii utworzono lewicowy rząd Lopeza Negrina.

1942 - W Warszawie ukazał się pierwszy numer pisma "Robotnik", dwutygodnika politycznego Polskich Socjalistów.

1944 - W obozie koncentracyjnym Ravensbrück zmarła Milena Jesenská, czeska dziennikarka, pisarka i tłumaczka.

1987 - Zmarł Gunnar Myrdal, ekonomista, polityk i socjolog szwedzki, laureat Nagrody Nobla z ekonomii 1974.

1990 - Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualizm z listy chorób i zaburzeń.

2004 - W amerykańskim stanie Massachusetts stały się legalne małżeństwa osób tej samej płci.

2010 - Portugalia stała się 8. krajem na świecie, który zalegalizował małżeństwa osób tej samej płci.

2010 - 44 funkcjonariuszy policji zginęło w zasadzce naksalitów (maoistycznej partyzantki ludowej) w dystrykcie Dantewada w indyjskim stanie Chhattisgarh.

2012 - We Francji utworzono centrolewicowy rząd Jean-Marca Ayraulta (PS).

2016 - Christian Kern (SPÖ) został kanclerzem Austrii.


?
Lewica.pl na Facebooku