Ciszewski: Dziecięca choroba konformizmu

[2006-07-07 17:08:29]

Jednym z najgłębiej zakorzenionych w polskiej polityce mitów jest wiara w zbawienną rolę młodzieży. Dojście do władzy ludzi młodych miałoby stanowić cudowny lek na wszelkie patologie życia społecznego, wnieść nowe pomysły i ideowość. Wierzący w to zapominają jednak o jednej kluczowej kwestii – partyjna młodzież nie jest wcale lepsza od „starych” polityków, o czym dobitnie świadczy kondycja oraz działania młodzieżówek.

W Europie Zachodniej większość, zwłaszcza lewicowych organizacji młodzieżowych, stanowi szkołę aktywności społecznej. Z różnym powodzeniem starają się zaszczepić swoim członkom zdolność krytycznego myślenia oraz ideowość. Świadczy o tym między innymi fakt, że wielu ich działaczy jest w stanie przeciwstawić się działaniom macierzystej partii, a nawet zrezygnować z kariery w imię ideałów i przejść do grup bardziej im odpowiadających.

W Polsce młodzieżówki partyjne są natomiast karykaturami „dorosłych” formacji politycznych. Ich forma zdecydowanie się przez to nie sprawdziła. Wszystkie one są kuźniami technokratów, marzących głównie o staniu się asystentami poselskimi i robieniu kariery, na przykład jako radni. Po zetknięciu się z tymi ludźmi jasne staje się, że w ogromnej większości nie chodzi im o realizację żadnej wizji, a w swoim pędzie do stanowisk są bardzo elastyczni w poglądach politycznych. Dobitnym dowodem tego jest, że młodzi działacze powielają niemal zawsze opinie liderów swoich partii, wiedząc, że niesubordynacja zostanie surowo ukarana. Odbierają przy tym szkołę zawierania zgniłych kompromisów i służalczości. Ich aktywność społeczna jest natomiast minimalna, co widać na przykładzie różnych opcji politycznych. Przeglądając strony partyjnych młodzieżówek można dojść do wniosku, że gros ich aktywności polega na produkowaniu dziesiątek oświadczeń, które pozostają jedynie papierowymi deklaracjami, mającymi potwierdzać partyjną linię. Na czas wyborów przeistaczają się natomiast w „wolontariuszy” rozdających ulotki i rozlepiających plakaty w zamian za obietnice przyszłych posad. Rzadkością są sytuacje, w których młodzieżowe organizacje partyjne biorą udział w jakichkolwiek demonstracjach czy protestach. Nawet gdy do tego dochodzi, widać, że opierają się one nie na aktywności, a należeniu, ponieważ grupy, teoretycznie liczące tysiące członków, nie są w stanie zmobilizować więcej niż kilkanaście, góra kilkadziesiąt osób. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku demonstracji wspierających „demokratyzację” Białorusi i Ukrainy. Do promocji wykorzystały je neoliberalne młodzieżówki PO oraz Demokratów.pl, które pokazały jednak, że demonstrowanie siły zdecydowanie im nie wychodzi, a nawet sensowne przedstawienie sprawy, o którą walczą, przedstawia dla młodych liderów znaczny problem. Przy okazji bojownicy o prawa człowieka pokazali jak instrumentalnie traktują tę kwestie, ponieważ nie wspomnieli nawet słowem o bardziej brutalnym ich łamaniu podczas okupacji Iraku i Afganistanu. Młodzieżówka PO – Młodzi Demokraci, wystawili sobie zresztą kolejną wizytówkę tym, że to z ich szeregów wywodzi się Jan Artymowski, który nawet dla formacji Tuska okazał się zbyt wielkim koniunkturalistą.

Lepiej nie wypadają wcale w tym porównaniu młodzieżówki uznawane za lewicowe. Podczas gdy na przykład poparcie brytyjskiej Labour Party dla ataku na Irak spowodowało duże zamieszanie wśród jej młodych członków i odejście wielu z nich, w Polsce nie doszło do buntu młodych socjaldemokratów z SLD czy SdPL. Wprawdzie część struktur Federacji Młodych Socjaldemokratów, czyli młodzieżówki SLD, wypowiedziała się nieśmiało przeciwko wojnie, jednak nie poszły za tym żadne konkretne działania.

Stowarzyszenie Młoda Socjaldemokracja – organizacja młodzieżowa SdPL, dała natomiast pokaz hipokryzji, wydając antywojenne oświadczenie, ale już w styczniu bieżącego roku, czyli po tym, jak PiS wygrał wybory. Zapomniała przy tym o prowojennej postawie Marka Borowskiego, który przedstawiał się jako gorliwy zwolennik sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi oraz polityki G. W. Busha. Za jednym oświadczeniem nie poszły też absolutnie żadne konkretne działania.

Podobnie jest ze sprzeciwem „lewicowych” młodzieżówek wobec działań obecnego rządu. Nie ma w nich żadnych istotnych aspektów socjalnych czy ideowych. W przypadku sprzeciwu wobec poszerzenia koalicji rządowej o LPR i Samoobronę pobrzmiewa nawet pewien elitaryzm młodych polityków, walczących z „chamstwem”. Dochodzi do tego retoryka wyśmiewania się z „moherowych beretów” Radia Maryja, ale nie za ich niedorzeczne poglądy, tylko dlatego, że nie są w stanie zrozumieć elit i technokratyzmu. Za sprawą SMS i FMS, do spółki z Młodymi Demokratami i Młodym Centrum, część protestów przeciwko mianowaniu Romana Giertycha na ministra edukacji narodowej przemieniła się natomiast w partyjne wiece opozycji, czy wręcz wstęp do kampanii samorządowej.

Trzeba przyznać, że za taki koniunkturalizm młodzieżówek odpowiadają nie tylko ich partie-matki. Wszelkie szkoły młodych liderów opierają się także na tym, jak przygotować do sprawowania władzy kolejnych bezideowców. Kończący je młodzi ludzie wiedzą wprawdzie, jak sprawnie poruszać się w świecie polityki, ale nie nabywają absolutnie żadnego społecznego myślenia. Wpaja się im wizerunek polityka w dobrze skrojonym, drogim garniturze, wykonującego większość swojej pracy w zaciszu gabinetów, z dala od zgiełku demonstracji czy spotkań ze zwykłymi ludźmi. Stają się nową elitą, która uważa, że głupie społeczeństwo powinno jej służyć.

Trudno dziwić się, że po odebraniu takiej edukacji, często młodzi liderzy zmieniają organizacje jak rękawiczki, podążając jedynie za możliwością zrobienia kariery. Częste są wśród nich przy tym nawet karkołomne wolty ideowe.

Dojście do głosu tych młodych „ideowców” może więc sprawić, że zatęsknimy za „starymi” politykami, którzy, pomimo że też zakłamani, to jednak przynajmniej udawali, że prezentują jakieś idee. Jak nigdzie indziej sprawdza się tu twierdzenie, że gorsze jest wrogiem złego. Jeśli mamy myśleć o jakiejś nadziei związanej z młodym pokoleniem, to są nią ci młodzi, którzy wychodzą na ulice, aby demonstrować przeciwko wojnie oraz utożsamiają się z ruchem alterglobalizacyjnym. Oni jednak na razie mają bardzo nikłe szansy na dojście do głosu, gdyż wszystkie partie są zgodne w walce z tą ideową alternatywą. Jedyną nadzieją jest zaangażowanie młodych ideowców w szeroką aktywność społeczną.

Piotr Ciszewski


Artykuł ukazał się w "Impulsie" - nieistniejącym już dodatku społeczno-politycznym do dziennika "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


19 maja:

1825 - Zmarł Henri de Saint-Simon, francuski historyk, filozof, wolnomularz i socjalista.

1895 - Zmarł José Martí, kubański poeta, pisarz, przywódca ruchu niepodległościowego – uważany za bohatera narodowego.

1911 - Rewolucja meksykańska: zwycięstwo chłopskiej partyzantki Emiliana Zapaty nad wojskiem federalnym w bitwie o Cuautla.

1912 - W Warszawie zmarł Bolesław Prus, wybitny polski pisarz, prozaik, nowelista i publicysta okresu pozytywizmu, współtwórca polskiego realizmu, kronikarz Warszawy, myśliciel i popularyzator wiedzy, działacz społeczny, propagator turystyki.

1931 - W Jaworznie podczas krwawych starć górników z policją zginęło 5 osób.

1942 - T. Koral i H. Dębnicka z Wydziału Sabotażu Polskich Socjalistów dokonali zamachu bombowego na zorganizowane przez okupanta kasyno gry w Warszawie. Był to pierwszy zamach bombowy w stolicy.

2010 - Rząd tymczasowy w wydanym dekrecie uznał Rozę Otunbajewą (SDPK) pełnoprawnym prezydentem Kirgistanu i przedłużył jej mandat do końca 2011 roku.


?
Lewica.pl na Facebooku