Żebrowski: Kapitalizm nie działa

[2008-11-08 09:50:17]

Różne aspekty obecnego kryzysu

Jesteśmy świadkami największego kryzysu globalnego kapitalizmu od czasów Wielkiego Kryzysu roku 1929. Ludzie na każdym kontynencie widzą, że kapitalistyczny system po prostu nie działa.

Warto więc przedstawić kilka naszym zdaniem najistotniejszych aspektów obecnego kryzysu systemu kapitalistycznego:
* kryzys jest punktem zwrotnym w historii kapitalizmu;
* kryzys jest globalny;
* doświadczamy kryzysu całego systemu, nie tylko jego finansowej części;
* dzielenie kapitalistów na dobrych producentów i złych finansistów jest nietrafne;
* wzrastający kryzys stwarza większe zagrożenie wojenne;
* rządy mogą odroczyć kryzysy, ale nie mogą im zapobiec;
* zdumiewające wydarzenia ostatnich tygodni są wynikiem kryzysu rentowności;
* system kapitalistyczny starzeje się - w swoim rozwoju przygotowuje dla siebie głębsze kryzysy;
* rządy są gotowe próbować przezwyciężyć kryzys tylko metodami, które chronią szefów korporacji;
* panujący chcą, by zwykli ludzie zapłacili koszty ich kryzysu;
* obecna fala nacjonalizacji i państwowej interwencji podważa ideologię wolnorynkową;
* nie wystarczy regulować system - potrzebne są głębsze zmiany
* istnieje lepszy sposób na walkę z kryzysem.

Obecny kryzys jest punktem zwrotnym w historii kapitalizmu

Widzimy rzeczy, które wydawały się niemożliwe jeszcze kilka tygodni temu:
* banki przestały pożyczać sobie pieniądze, co grozi upadkiem systemu finansowego;
* w USA najbardziej prawicowa administracja od 75 lat dokonuje największych nacjonalizacji w historii świata;
* nacjonalizacja stała się ważnym narzędziem dla rządów na całym świecie;
* staje się jasne dla milionów ludzi, że system kapitalistyczny nie tylko jest niesprawiedliwy, ale także skrajnie nieudolny.

Kryzys jest globalny

Staje się jasne, że stoimy w obliczu głębokiej globalnej recesji. Gdy we wrześniu pojawiły się oznaki poważnego kryzysu, rządy wszędzie głosiły, że ich kraje są "odporne" na kryzys. Bieg wydarzeń postępował tak szybko, że bezpodstawność takich zapewnień jest oczywista.

Obecny kryzys rozpoczął się w USA i rozpowszechnił się na cały świat.

25 września Peer Steinbrück, minister finansów Niemiec, powiedział w Bundestagu, że kryzys jest "amerykańskim problemem" wynikającym z wad "anglosaskiego" systemu. Parę dni później rozpaczliwie próbował ratować niemieckiego giganta bankowego Hypo Real Estate. 3 października władze francuskie po raz pierwszy mówiły oficjalnie o recesji. W tym samym dniu premier François Fillon oświadczył, że "świat stoi na skraju przepaści".

Największy importer świata, USA, jest w faktycznym stanie recesji. Wśród największych eksporterów Niemcy i Japonia także wpadły w recesję, a w Chinach widzimy spowolnienie gospodarcze i zamykane są fabryki.

Globalne Południe

Kraje tzw. Trzeciego Świata jak zwykle najbardziej dotkliwie odczuwają kryzys gospodarczy. Już w ostatnim roku według szacunków ONZ, liczba głodujących na świecie wzrosła o 75 mln osób. Globalna recesja spowoduje większy wymiar tragedii.

Doświadczamy kryzysu całego systemu, nie tylko jego finansowej części

Tak naprawdę najbardziej uprzemysłowione kraje weszły w stan recesji nawet przed nastąpieniem finansowych wstrząsów ostatnich tygodni. Finansowe wstrząsy tylko pogorszyły już nieciekawą sytuację.

Dzielenie kapitalistów na dobrych producentów i złych finansistów jest nietrafne

Warto zauważyć, że nie tylko banki i instytucje finansowe grają na rynkach finansowych. Każda wielka korporacja ma swój dział finansowy - np. firma General Motors miała problemy ze sprzedażą samochodów w 2004 r., ale jej filia finansowa zarobiła wtedy 2,9 miliarda dolarów.

Były wiceprezydent Banku Światowego Joseph Stiglitz szacuje, że w ostatnich latach sektor finansowy odpowiada za ponad 30 proc. wszystkich zysków.

Zagrożenie wojną

Kryzys skrajnie konkurencyjnego systemu jakim jest kapitalizm zwiększy napięcia między rządzącymi w krajowej polityce różnych krajów, ale także między państwami. Nawet w samym środku zawirowań kryzysowych kongresmeni w Stanach przeznaczyli 612 miliardów dolarów na "obronę" (patrz "24 września" w chronologii. Fakt, że globalni panujący również współpracują wokół kryzysu nie jest powodem do nadziei. Jak zauważył Karol Marks kapitaliści są dla siebie jednocześnie wrogami i braćmi. Trudności gospodarcze mogą się przelać na konflikty zbrojne.

Rządy mogą odroczyć kryzysy, ale nie mogą im zapobiec

Kapitalistyczny system jest kryzysogenny. Kryzysy są nieuchronne w tym systemie. Rządy mogą co najwyżej odroczyć pojawienie się kryzysu. Dziś widzimy, że nawet wspólne działanie najpotężniejszych państw świata nie jest w stanie zapobiec kryzysowi.

Skąd się biorą kryzysy?

Należy szukać źródeł systemowych - nie błędy popełnione przez jednostki tworzą sytuacje kryzysowe, tylko "normalne" funkcjonowanie systemu, które doprowadza do kryzysu rentowności. Głównym motorem kapitalizmu jest pogoń za zyskiem - gdy powstają problemy w tym procesie, następuje kryzys.

Ten ustrój nagradza najbardziej chciwych. Jednak chciwi ludzie na czele chaotycznej i nieracjonalnej światowej gospodarki sami nie znają skutku swojego działania.

Marks i kryzys rentowności

Żeby zrozumieć prawa ruchu systemu musimy zwrócić się do znanego antykapitalisty Karola Marksa.
Marks zgadzał się ze swoimi poprzednikami, takimi jak Adam Smith, którzy stwierdzili, że źródłem wartości ekonomicznej jest ludzka praca. Pokazał, że zyski banków i firm pochodzą z nieopłaconej pracy pracownika.

Marks wyjaśnił, że co jest dobre dla każdego pojedynczego kapitalisty staje się niebezpieczne dla wszystkich razem wziętych.

Dostrzegł, że kapitalizm jest oparty na dwóch podstawowych sprzecznościach.

1. W celu zarobienia jak największych zysków każdy kapitalista chce sprzedać jak najwięcej towarów jednocześnie trzymając płace swoich pracowników na jak najniższym poziomie. Jednak jeśli każdy kapitalista mnoży produkcję swoich towarów i tnie płace swoich pracowników, kto ma kupić jego produkty?

Oczywiście, kapitaliści mogą powiedzieć: "jest nam smutno, że ludziom jest trudno z niskimi pensjami, ale mamy inny sposób na stymulowania gospodarki. Możemy inwestować w maszyny, fabryki i biura. I rzeczywiście problem zbyt niskiej konsumpcji zwykłych ludzi może być rozwiązany tym sposobem. Ale rozwiązany tylko tymczasowo.

2. Pojawia bowiem się druga podstawowa sprzeczność systemu. Marks wskazał na spadkową tendencję stopy zysku. Kapitaliści muszą coraz większe sumy inwestować w maszyny, narzędzia pracy itp. na każdego pracownika.

Np. kapitalista wyposaża biurowych pracowników w maszyny do pisania, a później musi kupić komputery, co pozwala zwolnić część personelu. Albo firma zatrudnia robotników kupując im łopaty, potem kupuje koparki wyrzucając na bruk część załogi.

Inwestycja kapitałowa wzrasta względem liczby pracowników. Marks nazwał ten proces wzrostem "organicznego składu" kapitału. Pierwszy kapitalista inwestujący w nowe maszyny zarabia większe zyski, ale tylko dopóki inni go nie dogonią. Są coraz większe wydatki inwestycyjne i coraz mniej pracowników w danej branży. Zwrot na każdą złotówką zainwestowaną staje się mniejszy, ponieważ praca jest źródłem zysków. Stopa zysku więc spada (patrz niżej).

Amerykański marksista Robert Brenner pokazał, jak stopa zysku w przemyśle wytwórczym w USA spadła z 24,8 proc. w latach 1949-69 do 13 proc. w okresie 1980-1990. Wzrosły ponownie w dekadzie 1991-2000 do poziomu 17,7 proc. (ale nie osiągnęły wcześniejszego poziomu), znów spadając do 14,4 proc w latach 2000-2005.

Spadkowi stopy zysku towarzyszył spadek wzrostu inwestycji w kapitał trwały (budynki, maszyny). W USA spadł od 4 proc. rocznie w latach 60-ych i 70-ych do 3,1 proc. w latach 90-ych i 2,1 proc. w okresie 2000-2006; w Japonii odnotowano spadek w tym samym czasie od ponad 10 proc. do 2,6 proc.; w Niemczech od ok. 7 proc. do 1,6 proc.

W USA stosunek inwestycji w finanse do produkcji wzrósł od 12 proc. w połowie lat 70-ych do 25 proc. w latach 90-ych.

Z kolei według dwóch francuskich pisarzy Duménila i Lévy'ego "stopa zysku w 1997 r. stanowiła tylko połowę swojego poziomu w 1948 r., a między 60 i 75 proc. swojej przeciętnej wartości w dekadzie 1956-65".

System kapitalistyczny starzeje się, co powoduje nowe problemy. Marks zwrócił uwagę na postępującą koncentrację i centralizację kapitału - jest coraz mniej wielkich firm i stają się one coraz większe. Upadek jednej wielkiej korporacji powoduje lawinę bankructw w reszcie gospodarki. Dlatego rządy często próbują je ratować. W efekcie zdrowe części gospodarki muszą płacić koszty utrzymania części niezdrowych.

Skutki kryzysu zyskowności - większy wyzysk, bańki spekulacyjne, dług

Wskutek kryzysu rentowności kapitaliści intensyfikują wyzysk w miejscach pracy. Ludzie są zmuszeni do pracowania więcej godzin za tę samą pensję, sama praca podlega intensyfikacji.

W każdej dekadzie od lat 20-tych XIX wieku do lat 70-tych XX wieku zarobki amerykańskiego pracownika wzrastały - czyli przez 150 lat. Wzrost płac zakończył się w latach 70-tych. Większy wyzysk oznaczał, że płace realne były niższe w 1995 r. niż w 1970 r.

Deregulacja

Łatwo zrozumieć dlaczego wielu komentatorów wini falę deregulacji rynków finansów i nieodpowiedzialne zachowanie instytucji finansowych - szczególnie w ostatnich 10 latach - za obecny kryzys.

Łatwo dostrzec destrukcyjną rolę finansów w światowej gospodarce. Główni aktorzy na rynkach finansowych dopuścili się niesamowitych wyczynów.

W latach 70-ych i 80-ych pożyczano pieniądze biednym krajom. Poprzez interwencję Międzynarodowego Funduszu Walutowego wymuszono na tych krajach cięcia socjalne, płatny system oświaty, prywatyzację szpitali. Jednak za mało można było zarobić z biednych państw, więc zaczęto spekulować na rynkach towarowych i w sektorze mieszkalnictwa w najbogatszych krajach.

Gospodarka długów

Skoro pracownicy tak mało zarabiają, w ostatnich latach kapitaliści zachęcali zwykłych ludzi do zadłużenia się. Firmy same się zadłużały i cały sektor finansowy się zadłużał, łącznie z państwami.

Szacuje się, że w USA zadłużenie gospodarstw domowych wynosi 12 bilionów dolarów, a przeciętny obywatel wydaje 14 proc. dochodów na obsługę długu.

Stany Zjednoczone są największym dłużnikiem świata. Deficyt budżetowy USA liczy ok. 2 mld dziennie, a dług państwa wynosi ponad 10 bilionów dolarów. Całkowity dług USA (obywateli, firm, lokalnych samorządów, rządów stanowych i federalnego) wynosił ok. półtora razy produktu krajowego brutto na przełomie lat 70-tych i 80-tych. W 2005 roku był prawie trzy razy wyższy niż PKB.

Nawet firmy, które miały dużo pieniędzy i spekulowały nimi, zadłużały się, by móc spekulować jeszcze więcej!

"Cash for trash"

Potoczny wyraz "Cash for trash" (czyli "Gotówka za śmiecie") zostało powszechnie przyjęte w USA, by opisać niewiarygodne transakcje na rynku finansowym.

Powstał rynek długów, który dał uczestnikom szybkie zyski. Banki tworzyły "urozmaicone pakiety" długów. Szukano nowych możliwości. Hipoteki dawano niezamożnym ludziom, którym przedtem odmawiano (tzw. hipoteki "subprime") - początkowo za niskie oprocentowanie, później za coraz wyższe. Pazerne firmy mogły zarobić na wysokich oprocentowaniach, jeśli klient spłacał dług. Jeśli nie, to można było eksmitować człowieka i zarobić na wzrastającej cenie domu.

Zatrudniono błyskotliwych matematyków, by tworzyli nowe skomplikowane "instrumenty finansowe". Firma mogła nawet zakładać się, że jej dłużnik nie spłaci swoich długów - i firma na tym zarabiała.

Powstały bańki spekulacyjne na rynku mieszkaniowym, hipotek, długów, walut, żywności, akcji. I inne. Zadłużenie stymulowało gospodarkę. Ale tylko do czasu.

Fikcyjny kapitał

Marks nazwał kapitał niepochodzący z nieopłaconej pracy pracownika (rynki finansowe, wszystkie "bańki") kapitałem fikcyjnym. Taki kapitał nie rozwija produkcji, nie tworzy nowych bogactw. Ten kapitał jest wymieszany z kapitałem pochodzącym z ludzkiej pracy. Tak więc rynki finansowe są jak kasyna, w których się gra zyskami tworzonych przez pracowników - i które nie mogą w nieskończoność ignorować kondycji realnej gospodarki.

Jakkolwiek wygórowane są ceny akcji w danym momencie, ostatecznie są zależne od poziomu wypłacanej przez firmę dywidendy, co z kolei zależy od wielkości zysków. Gdy padają zyski firma nie będzie mogła wypłacać dywidendy i ceny akcji również spadną.

W październiku widzieliśmy ogromne wahania na światowych giełdach, co doprowadzało niektórych komentatorów do okresowych wybuchów optymizmu. Jednak wskaźniki realnej gospodarki globalnej są fatalne i globalna recesja wydaje się być nieuchronna.

Krótka historia kryzysów kapitalizmu od roku 1929 - jak powstała gospodarka długu?

1929. Wielki krach. Ogromny kryzys gospodarczy rozpowszechnia się na cały świat.

Lata 30. Militarny rząd Japonii i nazistowski rząd Niemiec "rozwiązują" problem bezrobocia wydatkami na uzbrojenie. W USA prezydent Roosevelt wprowadza Nowy Ład (New Deal). Stymulowanie gospodarki zadziałało tylko częściowo. W końcu jak pisał ekonomista J.K. Galbraith "Wielka Depresja lat 30-ych nigdy nie dobiegła końca. Po prostu zamieniła się w wielką mobilizację lat 40-ych."

Ideologia kapitalizmu się zmieniła. Państwowa interwencja - państwowy kapitalizm - uważano za najlepszy sposób zapobiegania kryzysom.

Po 1945 r. brytyjski ekonomista J.M. Keynes stał się bardzo popularny. Proponował cięcia w stopach procentowych i państwowe wydatki, by stymulować popyt. Zaczął nawet mówić o bardziej radykalnym "uspołecznieniu inwestycji" - jednak nie rozwinął tego wątku swojej teorii.

W 1970 r. prawicowy prezydent USA Nixon powiedział: "teraz wszyscy jesteśmy Keynesistami". Doświadczono długiego okresu bez poważnych kryzysów ekonomicznych - w przypadku USA 25, a Brytanii 35 lat. Przyjmowano, że nie było kryzysów ponieważ stosowano politykę keynesowską. Większość rządów jednak wcale nie stosowała takich środków (nieliczne stosowały, ale bardzo rzadko). Wydatki na uzbrojenia ulżyły na jakiś czas kryzysowi rentowności (patrz wyżej). Jednak w obliczu konkurencji Niemiec i Japonii USA musiały zredukować swoje wydatki zbrojeniowe. Pod koniec lat 60-tych stopa zysku zaczęła spadać jak przed wojną.

W roku 1971 i na większą skalę w latach 1974 i 1980 kryzys powrócił.

Powstała teoria neoliberalizmu, w której podkreślono istnienie "naturalnego poziomu bezrobocia" i odradzano interwencji państwa w gospodarkę. Jednak neoliberalizm nie chronił Zachodu przed kolejnymi kryzysami w latach 1990 i 2000-2002.

W połowie lat 80-ych i w połowie lat 90-ych. Bańki - czyli boomy gospodarcze oparte na sektorze finansowym - wyciągnęły Zachód od stanu recesji.

1997-98. Kryzys uderza w 40 proc. ludności świata - najpierw w Azji (np. w Tajlandii, Korei Płd.), a potem w Rosji, która zerwała ze swoim państwowym kapitalizmem, gdy ZSRR upadł 7 lat wcześniej.

1998. W USA niemal doszło do kryzysu gdy "fundusz hedgingowy" LTCM (mający zarabiać na wzrostach, ale i na spadkach rynku) miał splajtować. Rezerwa Federalna zorganizowała 100 miliardowy ratunek. Odroczono kryzys na dwa lata.

Oczywiście, ratowano LTCM wbrew ideologii neoliberalnej. Dla rządów najpotężniejszych państw neoliberalizm miał być wymierzony przeciw biednym krajom zadłużonym w zachodnich bankach oraz przeciw pracownikom w każdym kraju.

1999-2000. Bańka dotcomów. Firmy internetowe, które nic nie produkowały i nic nie posiadały przyciągnęły ogromny kapitał. Również firmy telekomunikacyjne, które zadłużyły się, by zapłacić za nowe inwestycje. Ogłoszono "nowy paradygmat" w kapitalizmie. Poważni ekonomiści i media stwierdzili, że już nie będzie kryzysów!

2000-2002. Bańka dotcomowa pęka. Światowa produkcja maleje "pierwszy raz od dwóch dekad" (The Economist). Dwa giganty Enron i Worldcom plajtują.

9/11. Ataki na World Trade Centre często winiono za kryzys, ale rozpoczął się on wcześniej. Dwie formy państwowej interwencji zaczęły wyciągać USA z kryzysu.

1. Wojny w Afganistanie (od 2001 r.) i Iraku (od 2003 r.) oraz podwojenie wydatków zbrojeniowych między latami 2001 i 2008.

2. Fed dramatycznie obniżył stopę procentową (dla banków pożyczających od Fed). W 2002 roku rozpoczął się nowy boom. Szefa Fed Alana Greenspana nazwano geniuszem. Recesja się zakończyła zanim się zaczęła - mówiono. Jednak boom był spowodowany nowymi bańkami opartymi na długu, a nie inwestycjami w realnej gospodarce. Nie rozwiązano kryzysu zyskowności. Ludzie tacy, jak polski symbol neoliberalizmu Leszek Balcerowicz, którzy krytykują Greenspana za spowodowanie obecnego kryzysu, sami nie mają żadnej alternatywy. Prawdziwa alternatywa musi polegać na radykalniejszych działaniach (patrz obok).

2002-2008. Umiędzynarodowienie handlu, inwestycji i kredytu wciąga cały świat do bańki długu. Ekonomiczne ożywienie USA polegało na wydawaniu 5 procent więcej niż produkowały. Było to możliwe, bo gospodarki Azji Wschodniej (szczególnie Japonia i Chiny) co rok pożyczały skarbowi USA i amerykańskim bankom setki miliardów dolarów. Pieniądze te pozwoliły USA pokryć koszty wojskowego budżetu, a amerykańscy konsumenci mogli kupować chińskie i japońskie produkty. Zamiast inwestować większość swoich zysków w realną gospodarkę amerykańscy producenci przeznaczyli ich znaczącą część na hazard na rynkach finansowych.

Krach, nie tylko finansowy, lecz całego systemu był już blisko.

Alternatywa

Potrzebującym czy bankierom?

W 2006 r. Bank Światowy szacował, że rocznie na świecie wystarczy:
* 19 mld dolarów, by wyeliminować głód
* 12 mld dolarów, by każde dziecko mogło otrzymać edukację;
* 15 mld dolarów, by każdy miał dostęp do wody pitnej
* 23 mld dolarów, , by zahamować rozprzestrzenianie się AIDS i malarii.

Na wszystkie te cele mamy sumę poniżej 100 mld dolarów. Możemy mnożyć tę liczbę przez 10, a i tak będzie to o wiele mniej niż obecnie się wpompowuje, by pomóc bankierom.

Jedno jest pewne, rządzący chcą by zwykli ludzie zapłacili koszty ich kryzysu. Możemy się spodziewać, że nastąpi opór przeciwko takim próbom, również w Polsce. Pomoże nam w tym fakt, że niewiele zostało z ideologii neoliberalizmu, która głosi, że polityczna ingerencja w gospodarkę jest złem.

Oczywiście, w ostatnich 30 latach rządy wiele razy interweniowały na korzyść bogatych. Jednak dzisiejsza interwencja jest jakościowo większa.

Obecny kryzys znajduje się teraz w tle wszystkich argumentów o społecznych priorytetach.

Gdy politycy mówią, że nie stać nas na większe wydatki na oświatę czy szpitale można pokazać, że jeśli sprawa jest ważna, państwo znajduje środki.

Gdy rząd mówi, że nie może zbyt dużo inwestować w czystą energię, by przeciwdziałać niebezpiecznym zmianom klimatycznym, można powiedzieć, że ułamek pieniędzy, które są wyrzucane w błoto rynków finansowych mógłby rozwiązać ten problem.

Gdy prezydent mówi, że na wojsku nie można oszczędzać, można pokazać podobieństwo między wydatkami wojennymi a skandalicznym marnotrawstwem w kolejnych bańkach spekulacyjnych.

Gdy Komisja Europejska w poniedziałek twierdzi, że trzeba ratować bankierów setkami miliardów euro, a we wtorek mówi, że stocznie w Polsce muszą zostać zamknięte, bo stracono 100 razy mniejszą sumę, można i trzeba wskazać na obłudę KE.

Niektórzy twierdzą, że wystarczy regulować system. Owszem, system potrzebuje regulacji, lecz nie może być skutecznie regulowany - ponieważ ogromne zasoby w rękach bogatych pozwalają im znaleźć sposoby na ominięcie wszystkich reguł.

Potrzebne są głębsze zmiany

Podczas strajków i demonstracji przekonywanie do następujących żądań wzmocni protesty i może doprowadzić do prawdziwych zmian.

Polityczna ingerencja już istnieje - z tym, że na korzyść bogatych. Żądamy politycznej ingerencji na korzyść pracowników, emerytów i niezamożnych ludzi w ogóle.

Mówimy nie nacjonalizacji w interesie wielkich korporacji - żądamy nacjonalizacji bez odszkodowań wszystkich instytucji finansowych oraz korporacji, które chcą zwalniać swoich pracowników.

Żądamy świadomego, społecznego planowania i demokratycznych decyzji o priorytetach gospodarczych zamiast chaosu rynku.

Dążymy do jak największej demokracji w miejscach pracy, by podważyć i w końcu obalić dyktaturę szefów.

By osiągnąć te cele trzeba się organizować z podobnie myślącymi ludźmi - czyli trzeba się organizować politycznie. Potrzebujemy szerokiej lewicy na lewo od SLD i jej klonów, która może przyciągnąć zwolenników społecznej sprawiedliwości, nawet jeśli nie uważają się za ludzi lewicy.

Potrzebujemy także marksistowskiej organizacji socjalizmu oddolnego, która może wzmocnić taką lewicę. Trafne analizy i liczebny rozwój takiej organizacji przyczyni się do wzmocnienia wszelkich ruchów oporu przeciw skutkom systemu i znalezienia sposobu na jego obalenie.

Kryzys i Polska (do połowy października)

Przespać kryzys?

"Polacy mogą spać zupełnie spokojnie, nasza gospodarka jest odporna na kryzys finansowy" (30.09) - minister finansów Jacek Rostowski.

Przenikliwy Balcerowicz?

- Nie mamy kryzysu wolnego rynku, nie mamy kryzysu kapitalizmu - tak profesor Leszek Balcerowicz, autor polskich reform gospodarczych, ocenia napiętą sytuację na światowych rynkach finansowych.
IAR 22.09.2008

Dziś każdy widzi, że polscy eksporterzy mają duże problemy (najwięcej eksportu trafia do Niemiec), a banki w Polsce nie są bynajmniej izolowane od światowego systemu finansowego, co wcześniej udawano.

Absurdy głoszone przez ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz autora terapii szokowej w Polsce Leszka Balcerowicza są niemal od razu obalane przez informacje z mediów. Oto kilka przykładów:

Zagrożeni emeryci

Oszczędności Polaków w funduszach inwestycyjnych i emerytalnych zmalały od lipca ubiegłego roku o 50 miliardów złotych.

Od rekordowego poziomu z lipca ubiegłego roku Warszawski Indeks Giełdowy spadł już o 46 procent.

"Rzeczpospolita" pisze, że wszystkiemu winny jest kryzys w Stanach Zjednoczonych, którego kolejna odsłona nastąpiła po upadku banku Lehman Brothers. Tylko w ciągu dwóch pierwszych dni tego tygodnia oszczędności w polskich funduszach zmalały o 7 miliardów 700 milionów złotych - co daje 460 złotych na każdego klienta tych funduszy.
IAR 17.09.2008

Polska nie jest wyspą

Zaraz po ogłoszeniu upadłości amerykańskiego banku inwestycyjnego Lehman Brothers wielu z czołowych polskich ekonomistów wypowiadało się szeroko na temat możliwości przeniesienia i wystąpienia kryzysu finansowego w Polsce. Wszyscy z nich prawie zgodnie negują taką możliwości, co ich zdaniem wynika z faktu, że instytucje finansowe w Polsce to niezależne podmioty, które działają na własne ryzyko. Dlatego, ich zdaniem, nie ma możliwości przeniesienia się obserwowanych na innych rynkach kłopotów finansowych do Polski.

Niestety ekonomiści ci zapominają o zmianach w systemie finansowym, które nastąpiły w ciągu ostatnich lat, a w szczególności po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Od tego momentu rynek polski stał się częścią jednolitego rynku europejskiego, w tym także w zakresie usług finansowych.
bankier.pl 29.09.2008

Przestoje w gliwickiej fabryce Opla

Fabryka Opla w Gliwicach ogranicza produkcję samochodów. Koncerny motoryzacyjne proszą UE o wsparcie, bo kryzys finansowy zatrzymuje fabryki aut w całej Europie.

- Produkcja w gliwickiej fabryce zostanie wstrzymana na kilka dni w październiku i w listopadzie. .. - powiedział nam wczoraj Przemysław Byszewski, rzecznik polskiego przedstawicielstwa General Motors, do którego należy fabryka Opla w Gliwicach.
"Gazeta Wyborcza" 07.10.2008

Kryzys zgasił wielki piec w Dąbrowie

Kryzys sprawił, że Arcelor Mittal Poland wygasza wielki piec w Dąbrowie Górniczej. Firma zapewnia, że nikt nie straci pracy. Hutnicy są sceptyczni. - Trudno w takiej sytuacji zachować spokój - mówią.
"Gazeta Wyborcza" 14.10.2008

Światowy kryzys wstrzymuje wrocławskie budowy

Deweloperzy jako pierwsi z wrocławskiego biznesu odczuli skutki światowego kryzysu finansowego. Mają kłopot nie tylko ze sprzedażą już budowanych mieszkań, ale również uzyskaniem kredytu na kolejne inwestycje.
gazeta.pl 18.10.2008

Kryzys tuż za drzwiami

Węgrzy i Ukraińcy nie radzą sobie z kryzysem. Poprosili Międzynarodowy Fundusz Walutowy o pomoc. Niemcy przygotowują się do recesji. A tam eksportujemy najwięcej. Czy na pewno jesteśmy bezpieczni?

Jeszcze kilka tygodni temu polski rząd i ekonomiści mówili, że nasza gospodarka dobrze sobie radzi ze światowym kryzysem finansowym. Rząd optymistycznie założył, że w przyszłym roku polski PKB wzrośnie o 4,8 proc. Ale sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Atmosfera już się psuje u naszych sąsiadów. - Teraz nie ma w tym regionie bezpiecznego raju - uważa Lars Christensen, ekonomista Danske Bank.
gazeta.pl 17.10.2008

Chronologia wydarzeń przedstawiająca rozwój kryzysu w ostatnim czasie:

3 stycznia 2007. Pierwsze bankructwo instytucji finansowej podczas obecnego kryzysu. Dotyczy ono amerykańskiej firmy Ownit Mortgage Solutions Inc., oferującej kredyty hipoteczne osobom o bardzo niskich dochodach (tzw. "subprime"). Gigant finansowy Merrill Lynch - później kupiony przez Bank of America (patrz 15 września 2008) -posiada 20 proc. udziałów w Ownit.

19 lipca 2007. Indeks Dow Jones na nowojorskiej giełdzie po raz pierwszy w historii przekracza 14 tys. punktów."Inwestorzy" i maklerzy łudzą się, że nie ma ograniczeń dla ich chciwości.

9 sierpnia 2007. Początki kryzysu w Europie. Jeden z najważniejszych europejskich banków, francuski BNP Paribas ogłasza, że ma problemy związane z "kompletnym brakiem płynności" na rynku. Bank grał na rynku "subprime". Europejski Bank Centralny od razu wpompowuje 95 mld euro do rynku bankowego, dodając 109 mld euro w następnych dniach.

14 września 2007. "Run" na bank (paniczne wycofanie depozytów) Northern Rock w Anglii. Bank ma 1,5miliona klientów. Pojawiają się bardzo długie kolejki na ulicach różnych miast. Jest to pierwszy "Run" na bank brytyjski od 150 lat! Northern Rock mocno zainwestował w amerykańskie obligacje hipoteczne.

1 października 2007. Pierwszy światowy gigant bankowy - szwajcarski UBS - ogłasza straty 3,4 mld dolarów, związane z rynkiem subprime.

13 grudnia 2007. Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed), Europejski Bank Centralny i banki centralne Anglii, Kanady i Szwajcarii razem ogłaszają, że gotowe są udzielać pożyczek bankom.

21 stycznia 2008. Największe spadki na światowych giełdach od 9/11 (czyli od 11 września 2001 r.).

16 marca 2008. Pada amerykański bank Bear Stearns. Przejmuje go JP Morgan Chase za 270 milionów dolarów. Rok wcześniej wartość Bear Stearns szacowano na 20 tys. milionów dolarów! Fed dofinansowuje transakcję kwotą 30 mld dol. Podatnicy zapłacą za ewentualne straty. Jest to pierwsza takiego typu operacja wykupu (bailout) od czasów Wielkiego Kryzysu lat 30-ych.

11 lipca 2008. Urzędnicy państwowi zamykają IndyMac Bank, po tym jak spanikowani klienci wycofywali swoje pieniądze z lokat. Jest to drugi co do wielkości upadek banku w amerykańskiej historii.

6 września 2008. STRAJK 27 tys. PRACOWNIKÓW BOEINGA. Boeing jest największym na świecie producentem samolotów cywilnych i numer 2 w samolotach bojowych. Jedność pracowników jest silniejsza niż każda korporacja. Z ostatniej chwili: Strajk się skończył po ośmiu tygodniach. Wynik strajku jest uważany za krok naprzód dla pracowników chociaż mogli osiągnąć więcej.

7 września 2008. Nacjonalizacja gigantów hipotecznych Freddie Mac i Fannie Mae dokonana przez najbardziej prawicową administrację USA od75 lat. Ekonomista Nouriel Roubini nazywa operację "największą nacjonalizacją w ludzkiej pamięci". Fannie i Freddie mają prawie połowę rynku hipotecznego wartego 12 bilionów dolarów (12 tys. miliardów).

14 września 2008. 158-letni bank Lehman Brothers plajtuje. Tym razem administracja Busha nie interweniuje, żeby wzmocnić "dyscyplinę rynkową" w sektorze finansowym.

15 września 2008. Spadki na światowych giełdach - reakcja na bankructwo Lehman Brothers i brak państwowej pomocy. Tzn. bogaci mówią głośno rządom: "musicie nam pomóc."

16 września 2008. Bush nacjonalizuje AIG - największą firmę ubezpieczeniową świata - za 85 miliardów dolarów.

17 września 2008. Rosyjska giełda zamknięta na dwa dni, by zapobiec ogromnym stratom.
18 września 2008. Banki centralne na świecie wpompowują 180 miliardów dolarów do systemu finansowego.

19 września 2008. Rosyjski rząd przeznacza 500 miliardów rubli na system finansowy.

24 września 2008. Izba Reprezentantów autoryzuje wydatki zbrojeniowe USA na rok 2009, wynoszące 612 miliardów dolarów. Będą dopłaty wciągu roku na wojny w Afganistanie i Iraku.

25 września 2008. Kolejny szok. Największy upadek banku w historii USA - Washington Mutual wart 307 miliardów dolarów jest przekazany bankowi JP Morgan przez urzędników państwowych. JP Morgan płaci 1,9miliardów dolarów.

28 września 2008. Rządy Beneluksu częściowo nacjonalizują Fortis Bank kosztem 11,2 mld euro.

29 września 2008. Izba Reprezentantów odrzuca operację wykupu "toksycznych aktywów" sekretarza skarbu Hanka Paulsona. Kongresmeni otrzymują maile i telefony od wściekłych wyborców, którzy słusznie uważają, że rząd chce ratować bankierów ignorując autentyczne środki przeciwdziałania kryzysowi. Największy spadek (punktowy) w historii nowojorskiej giełdy - 778 punktów. Brytyjski rząd nacjonalizuje bank Bradford and Bingley za 50 miliardów funtów. Podatnik ma teraz odpowiedzialność za długi, a rentowne operacje bankowe przejmuje hiszpański Santander Bank.

3 października 2008. Trochę zmieniony700 miliardowy Plan Paulsona przyjęty przez Izbę reprezentantów w USA. Koszt zmian - 150 mld dolarów - polegają m.in. na ulgach podatkowych dla firm. Giełdy nie ufają już rządowi USA -kolejne spadki.

6 października 2008. Niemiecki rząd ogłasza plan ratunkowy dla jednego z największych banków kraju - Hypo Real Estate. Umowa zawarta z prywatnymi bankami kosztuje 50 mld euro. Poprzednia propozycja (35 mld euro)upadła dzień wcześniej. Prywatne banki żądały więcej. Największy spadek punktowy na londyńskiej giełdzie.

8 października 2008. Brytyjski rząd ogłasza częściową nacjonalizację banków, kosztem 500 miliardów funtów. Wkrótce inne państwa pójdą tym śladem.

10 października 2008. Największy spadek cen akcji w historii nowojorskiej giełdy - 18,2%. Indeksy na całym świecie nurkują. W tym dniu największy spadek na tokijskiej giełdzie od 20 lat.

11-12 października 2008. Dopiero podczas tego weekendu, 5 tygodni po rozpoczęciu się ostrej fazy kryzysu, państwa ustaliły wspólne działania. W tych dniach odbyło się spotkanie ministrów finansów krajów grupy G7 (najbogatszych państw świata). Potem miało miejsce spotkanie ministrów finansów G20 (państwa reprezentujące 90 proc. światowej gospodarki). Miały miejsce także spotkania Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego a na koniec szczyt państw strefy euro.

13 października 2008. W wyniku tych spotkań rządy w zasadzie zdecydowały się na nacjonalizację części systemu bankowego. Nawet USA, które wcześniej nacjonalizowały inne instytucje finansowe, zdecydowały się na 250 miliardowy zakup akcji bankowych. Oczywiście, nacjonalizacji dokonano, by bronić systemu kapitalistycznego przed jeszcze gorszą katastrofą i pomóc bankierom - nie po to, by chronić miejsca pracy czy standard życia zwykłych ludzi.

Andrzej Żebrowski


Artykuł ukazał się w październikowym numerze miesięcznika "Pracownicza Demokracja".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


18 maja:

1872 - Urodził się Bertrand Russel, angielski filozof i działacz społeczny.

1895 - Urodził się Augusto Sandino, nikaraguański przywódca partyzancki.

1931 - Jednodniowy strajk 35 tysięcy górników z Zagłębia Dąbrowskiego zwiazany z zapowiedzią obniżki płac o 15 proc., w wyniku strajku obniżkę cofnięto.

1974 - Ukończono budowę najwyższego w świecie masztu radiowego w Gąbinie.

1980 - W południowokoreańskim Kwangju doszło do masakry studentów protestujących przeciwko dyktaturze generała Chun Doo-hwana.

1995 - W Nikaragui powstała lewicowa partia polityczna Movimiento Renovador Sandinista (MRS).

2006 - Parlament Nepalu proklamował laickość kraju.


?
Lewica.pl na Facebooku