Bobryk: Łukaszenko trafił z piekła do czyśćca

[2009-04-08 08:00:47]

Z dr. Adamem Bobrykiem, socjologiem z Akademii Podlaskiej w Siedlcach i specjalistą ds. wschodnich, rozmawia Piotr Skura.

Posadę straciła na moment Agnieszka Romaszewska-Guzy, szefowa finansowanej przez Polskę opozycyjnej telewizji białoruskiej Biełsat. Czy stacja stanie się pierwszą ofiarą odwilży na linii Warszawa – Mińsk?

Ocieplenie relacji z Białorusią jest na pewno dobrym sygnałem. Zyskają na tym zarówno Polska, jak i Białoruś. Faktem jest też, że Biełsat stanowi powód dosyć dużych zadrażnień między Białorusią a Polską.

Los Biełsatu jest przesądzony?

Myślę, że strategiczna decyzja w sprawie stacji jeszcze nie zapadła. Aczkolwiek trzeba się zastanowić nad sensem jej dalszego funkcjonowania. W momencie, gdy ruszała – w 2007 r. – mówiło się, że tylko w początkowym okresie Biełsat działać będzie w strukturach telewizji publicznej. Potem stacja miała pozyskać pieniądze z zewnątrz i funkcjonować samodzielnie. Co prawda Parlament Europejski przyjął uchwałę apelującą o wsparcie finansowe dla Biełsatu, ale jeśli ktoś wystosowuje taki apel, a nie przekazuje pieniędzy, to od razu widać, jaką rangę rzeczywiście przywiązuje do danej sprawy. Jedno wiadomo na pewno – Biełsat nie przyczynia się do poprawy stosunków polsko-białoruskich, a wręcz do ich pogorszenia. Trzeba też zastanowić się, czy z pieniędzy polskich podatników należy finansować programy niemające misji promowania naszego kraju, które są adresowane do obywateli innego państwa niepłacących w Polsce abonamentu, w sytuacji, gdy nasza telewizja znalazła się w trudnej sytuacji finansowej. Jeśli troska o tożsamość innych narodów jest szczera, to może lepiej byłoby utworzyć kanał dla mniejszości narodowych w Polsce.

Jeszcze niedawno Łukaszenko był w Polsce wrogiem numer jeden. Teraz jednak polska dyplomacja dąży do złagodzenia sankcji wobec jego reżimu, forsuje interesy Białorusi w UE i Partnerstwo Wschodnie. Co się stało? Dlaczego nagle zmieniliśmy politykę?

Okazało się, że bez Białorusi trudno mówić o skutecznej dyplomacji europejskiej. Pomimo że nie jest to duży kraj – ma tylko 10,5 mln mieszkańców – Białoruś jest bardzo ważnym elementem geopolitycznej konkurencji między Europą a Rosją. Dobrze, że polska dyplomacja wreszcie to dostrzegła. Lepiej późno niż wcale. Okazuje się, że o Białoruś zabiegają zarówno Rosja, jak i UE. Wystarczy popatrzeć, jak często Aleksander Łukaszenko przyjmowany jest w Rosji. Mamy tu też do czynienia z przetargiem o uznanie granic Gruzji. Z jednej strony Rosja zachęca Białoruś do uznania niepodległości Abchazji i Osetii Południowej, a z drugiej – dyplomacja europejska zabiega, aby prezydent Łukaszenko tego nie robił. Białoruś jest po prostu coraz ważniejszym partnerem w polityce międzynarodowej.

Polska mogła się o tym przekonać na własnej skórze podczas ostatniego kryzysu gazowego na linii Rosja – Ukraina, gdy dostawy gazu przez rurociąg biegnący z Białorusi uratowały nasz kraj przed dramatem, jaki przeżywali Bułgarzy, czy Słowacy. Nasza gospodarka normalnie funkcjonowała, a nie traciła dziennie miliardy dolarów z powodu przestoju.

W Polsce, niestety, żyjemy mitami. Przykładem jest duże emocjonalne zaangażowanie Polski na Ukrainie, co nie przekłada się np. na nasze bezpieczeństwo energetyczne. Tymczasem ostatnie wydarzenia udowodniły, że Białoruś jest stabilnym partnerem i dzięki gazowi transferowanemu przez ten kraj praktycznie nie odczuliśmy konfliktu gazowego. Gdybyśmy dostrzegli ten mechanizm także w innych sferach polityki, na pewno lepiej byśmy na tym wyszli.

Czy elementem ocieplenia w relacjach polsko-białoruskich była też faktyczna zgoda Łukaszenki na zorganizowanie zjazdu Związku Polaków na Białorusi, tego Andżeliki Borys?

– Nie wyobrażam sobie, by w Polsce Ludowej po 13 grudnia 1981 r. mógł się odbyć np. zjazd "Solidarności". Po prostu by do tego nie dopuszczono. Dlatego tezy o "brutalnym i totalitarnym reżimie Łukaszenki" są mocno przesadzone. Prezydent Białorusi na pewno dał sygnał, że wszelkie rozmowy są możliwe. Szkoda tylko, że w tym kontekście polska dyplomacja nie doprowadziła do prawdziwego sukcesu, jakim byłoby zjednoczenie dwóch rywalizujących ze sobą związków Polaków na Białorusi. Prezydent Łukaszenko nie działa tu pod wpływem emocji. W warunkach kryzysu finansowego zależy mu na dobrych relacjach ze wszystkimi partnerami. Od wielu miesięcy balansuje między Rosją a UE. Należy to wykorzystać do poprawy stosunków polsko-białoruskich. Pamiętajmy, że gdyby Białoruś nie chciała tego zjazdu, to on by się nie odbył. A żaden parlamentarzysta nawet nie wjechałby na Białoruś. Przedstawianie Aleksandra Łukaszenki w polskich mediach jako wasala Rosji zawsze było dużym błędem. To samodzielny polityk. Przecież jego znaczenie wzrasta, jeśli ma dobre relacje nie tylko z Rosją, ale i Europą. Łukaszenko bardzo umiejętnie balansuje w tym układzie. Pytanie tylko, jak długo będzie w stanie to robić. Na pewno otwarta polityka ze strony Polski i UE pomogą mu.

Jakie są cele jego polityki zagranicznej? Czy zbliżenie z UE staje się jego strategicznym zamiarem?

Nie. Tu chodzi przede wszystkim o przetrwanie trudnego okresu i stopniowy rozwój. Aleksander Łukaszenko bardzo długo chciał prowadzić politykę neutralną. W wyniku konfliktów z UE i Polską w pewnym stopniu odszedł od niej. Ataki na Łukaszenkę za każdym razem wpychają go w ramiona Rosji. Polska dyplomacja osiąga więc skutek odwrotny do zamierzonego. Warto tu przypomnieć, że prawo prasowe na Białorusi zostało w ostatnich miesiącach zaostrzone, jak wielu obserwatorów uważa, głównie wskutek działania telewizji Biełsat. W efekcie stacja ta nie otworzyła Białorusinom żadnego okna na świat, a przeciwnie – w jakimś zakresie utrudniła pracę niezależnym dziennikarzom białoruskim. A jeśli ktoś chce oglądać telewizję w języku białoruskim, to ma duży wybór innych kanałów.

Jak te wszystkie wydarzenia odbijają się na sytuacji polskiej mniejszości na Białorusi?

Mniejszość narodowa w każdym kraju jest zakładnikiem polityki międzynarodowej. Polacy na Białorusi zapłacili już niejeden rachunek za naszą politykę zagraniczną. Ale i w tym przypadku nie wolno demonizować Aleksandra Łukaszenki. Pamiętajmy, że praktycznie zaakceptował on, mimo pewnych wątpliwości, wprowadzoną przez Polskę Kartę Polaka wydawaną obywatelom jego kraju. Popatrzmy tymczasem, co się dzieje w naszej "bratniej" Litwie, gdzie właśnie toczy się debata, czy nie odebrać polskim posłom w parlamencie litewskim mandatów właśnie z powodu posiadania przez nich Karty Polaka. Z tego powodu na wiceszefa jednej z komisji sejmowych nie wybrano posła polskiego pochodzenia, choć nie ma on Karty Polaka. Uznano, że wprawdzie teraz jej nie posiada, ale w przyszłości – może. Wyciągnijmy z tego wnioski.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się w dzienniku "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


26 kwietnia:

1871 - W Warszawie urodził się Feliks Perl, działacz socjalistyczny, poseł PPS, publicysta, 1915-1927 redaktor naczelny "Robotnika".

1920 - W Poznaniu od policyjnych kul zginęło 9 strajkujących kolejarzy, a 30 zostało rannych.

1937 - Wojna hiszpańska: zbombardowanie baskijskiego miasta Guernica przez niemiecki Legion Condor.

1942 - W kopalni Benxihu w okupowanej przez Japończyków Mandżurii doszło do największej w historii katastrofy górniczej, w której zginęło 1549 górników, a 246 zostało rannych.

1981 - W I turze wyborów prezydenckich we Francji socjalista François Mitterrand zdobył 26% głosów.

1990 - Kandydat w wyborach przezydenckich w Kolumbii z ramienia lewicowej koalicji M-19 Carlos Pizarro został zastrzelony przez prawicowego bojówkarza.

1993 - Na czele rządu Wysp Owczych (autonomicznego terytorium Danii) po raz pierwszy stanęła kobieta, socjaldemokratka Marita Petersen.

1994 - Zakończyły się pierwsze wielorasowe wybory parlamentarne w RPA, w których zwyciężył Afrykański Kongres Narodowy Nelsona Mandeli, uzyskując 62,65% głosów.

2009 - Lewicowy prezydent Ekwadoru Rafael Correa został wybrany na II kadencję.

2013 - 38 osób zginęło, a 3 zostały ranne w pożarze szpitala psychiatrycznego we wsi Ramienskij pod Moskwą.


?
Lewica.pl na Facebooku