Bartolik: Polska w oślej ławce

[2009-05-12 07:14:35]

Czy można krytykować w Polsce Izrael? Na pewno można być rasistą, broniącym tego kraju.

Należy to wreszcie powiedzieć wprost: w Polsce funkcjonuje proizraelskie lobby. Gdyby nie funkcjonowało, "Gazeta Wyborcza" nie publikowałaby Protokołów Mędrców Mekki i Medyny, autorstwa opętanej rasistki Oriany Fallaci. Gdyby nie funkcjonowało, nie można by w Polsce być rasistą i pozostawać poprawnym politycznie, jeśli tylko wyraża się publicznie sprzeciw wobec prawdziwego (głównie katolickiego) i wyimaginowanego (głównie lewicowego) antysemityzmu.

Gdyby nie funkcjonowało, za rządów SLD niemożliwy byłby skandaliczny przelot izraelskiego F-16 nad obozem zagłady w Oświęcimiu. Gdyby nie funkcjonowało, nie byłaby oczywista obecność przedstawicieli izraelskiej kliki biurokratyczno-wojskowej na kolejnych oficjalnych uroczystościach, upamiętniających zagładę Żydów w okresie drugiej wojny światowej.

Gdyby nie funkcjonowało, były ambasador Izraela w Polsce, biegły w ekwilibrystycznym fachu Szewach Weiss nie mógłby otwarcie wychwalać pod niebiosa unikatowych stosunków między obydwoma krajami. Gdyby nie funkcjonowało, polscy europarlamentarzyści nie wyszliby ze – szczęśliwie zakończoną klapą – inicjatywą wpisania libańskiego Hezbollahu na listę ugrupowań terrorystycznych Unii Europejskiej. Gdyby nie funkcjonowało, ci sami eurokraci nie przeciwstawialiby się w 2007 r. – spotykając się z głuchą ciszą ze strony kolegów z Europy Zachodniej – zorganizowaniu w gmachu Parlamentu Europejskiego Konferencji Na Rzecz Niezbywalnych Praw Narodu Palestyńskiego.

Gdyby nie funkcjonowało, Aleksander Kwaśniewski w okresie swej prezydentury nie poparłby budowy przez Izrael na Zachodnim Brzegu haniebnego Muru. Gdyby nie funkcjonowało, Lech Kaczyński nie przyznałby, że jednym z celów współudziału Polski w wojnie imperialistycznej w Iraku jest obrona geopolitycznych interesów Izraela. Gdyby nie funkcjonowało, jego braciszek – wówczas premier – nie porównałby się, jako jedyny europejski polityk tej rangi, do niesławnego "buldożera" i "rzeźnika", Ariela Szarona. Gdyby nie funkcjonowało, operetkowy Bronisław Geremek nie stwierdziłby po zapadnięciu tego zbrodniarza wojennego w śpiączkę, że był on "nie do zastąpienia".

Proizraelscy antysemici

Syjonistyczne lobby wcale nie musi być lobby żydowskim. Większość współczesnych syjonistów nie jest Żydami, zaś zdumiewający odsetek proizraelskich antysemitów sprawia, że nawet taki byt, jak niemiecka organizacja Narodowi Socjaliści Na Rzecz Izraela nie da się po prostu sprowadzić do roli folkloru politycznego. Stąd też nawet, wspomniany już, Weiss mógł stwierdzić w wywiadzie dla tygodnika "Angora" (nr 42/2007): "Paradoksalnie niektórzy politycy polskiej prawicy mają inny stosunek do Izraela, a inny do Żydów, zwłaszcza Żydów mieszkających w Polsce. (...) A więc są antysemitami, nie będąc anty-Izraelczykami".

Cokolwiek nie rzec o Weissie, ma rację – wystarczy poczytać związany ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości dwumiesięcznik "Obywatel", którego publicyści są często tym zajadlej proizraelscy, im większymi są antysemitami. I tak publikujący w tym piśmie Tomasz Gabiś pisał w swoim czasie o "micie" zagłady Żydów w czasach drugiej wojny światowej, by po pewnym czasie obwieścić: "Gdybym podważał prawo Izraela do istnienia (...) to podważałbym prawo do istnienia ważnej placówki światowego obozu prawicy, do którego sam należę! Podcinałbym gałąź, na której siedzę". Podziękować za szczerość!

Owe paradoksy zasługiwałyby na osobne opracowanie. Wśród bezwarunkowych obrońców polityki Izraela jest – tak, tak! – nieporównanie więcej antysemitów niż wśród jej radykalnych krytyków. Jednak to nie groteskowe postaci, publikujące we wspomnianym piśmie, grają pierwsze skrzypce w polskim koncercie paranoicznej kakofonii.

"Nie zamierzamy milczeć" – wszak jesteśmy wygadani!

Niedługo po serii izraelskich masakr kolonialnych w Strefie Gazy i tuż przed ukonstytuowaniem się zdominowanego przez skrajną prawicę rządu Beniamina Netanjahu, minister w Kancelarii Premiera Władysław Bartoszewski mówił na zorganizowanej pod koniec marca konferencji o "ponadstandardowości" stosunków polsko-izraelskich oraz zapewniał o "konieczności" jednoczenia wysiłków w "walce z terroryzmem". O poparciu Polski dla Izraela (w domyśle: w jego wojnie przeciwko Palestyńczykom, o których rzadko wspomina się z imienia) mówił wówczas również minister w Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik, przypominając "stosowne" słowa swego przełożonego.

19 kwietnia Polska podjęła decyzję o wycofaniu się z uczestnictwa w Światowej Konferencji ONZ przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii oraz Związanej z Nimi Nietolerancji (Durban II), odbywającej się w dniach 20–24 kwietnia w Genewie. Dołączyła przy tym do takich krajów, jak m.in. Izrael oraz Stany Zjednoczone, Kanada, Australia, Niemcy, Holandia czy Włochy, które wycofały się z konferencji jako pierwszy kraj Unii Europejskiej.

– Niestety, jeszcze raz Europa nie trzyma się razem – stwierdził włoski szef dyplomacji Franco Frattini po tym, jak okazało się, że sprzeczności między imperializmem europejskim a północnoamerykańskim nie pozwalają mówić o pełnej jedności interesów euroatlantyckich, i większość innych krajów UE postanowiła nadal uczestniczyć w konferencji. Gdy panowie pokroju Frattiniego spotykają się z niemiłymi dla nich sprzecznościami interesów, zwykli odwoływać się do "wartości", toteż nasz szacowny dyplomata stwierdza: "Nie zamierzam milczeć, kiedy sprawa dotyczy fundamentalnych zasad Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej". Jedną z nich jest "totalne odrzucenie antysemityzmu".

Wzruszające w ustach polityka z kraju, którego produktem eksportowym został w swoim czasie Gianfranco Fini, nazywany "najbardziej proizraelskim politykiem europejskim" i wywodzący się z ugrupowania, jawnie odwołującego się do tradycji włoskiego faszyzmu!

Polska dulszczyzna eksportowa

Choć "defetystyczna" Europa kolejny raz zawiodła, wszyscy Frattini tego świata znajdą co nieco na osłodę. Polskie władze stwierdziły z oburzeniem, że wprawdzie walka z rasizmem, ksenofobią i nietolerancją należy do ich priorytetów, lecz pierwszym celem jest pozostanie najwierniejszymi psami łańcuchowymi imperializmu światowego. Przepraszam, stop, wróć! Ależ nie można się zgodzić na to, by pod płaszczykiem walki z rasizmem przyczyniać się do promocji antysemityzmu!

W sukurs idzie nieoceniona "Gazeta Wyborcza", nie wiedzieć czemu nazywana przez złych ludzi "Gazetą Wojenną". Wspomina, że Polska do końca uczestniczyła w przygotowaniach do konferencji, ale jak tu się nie oburzyć na takie dictum w proponowanym wstępnym projekcie dokumentu końcowego: "Polityka Izraela na terytoriach palestyńskich stanowi pogwałcenie praw człowieka, zbrodnię przeciwko ludzkości i współczesną formę apartheidu". Oraz to: "Wyrażamy zaniepokojenie dyskryminacją rasową ze strony Izraela wobec Palestyńczyków i obywateli syryjskich na okupowanych Wzgórzach Golan. Izrael zagraża międzynarodowemu pokojowi i bezpieczeństwu". Jak stwierdza "GW": "Krytycy spotkania twierdzili od początku, że państwa arabskie wykorzystają je jako forum do ataków na Izrael".

We wspomnianym już wywiadzie dla "Angory" Weiss stwierdził nader słusznie: "Oceniając stosunki polsko-żydowskie trzeba pamiętać, że to więcej niż racjonalna polityka, to także metafizyka". Zatem w specjalnym komunikacie MSZ czytamy: "Mieliśmy nadzieję, że [Konferencja] pozwoli (...) na zjednoczenie i wzmocnienie wysiłków społeczności międzynarodowej w walce z rasizmem we wszystkich jego przejawach". Marzenie ściętej głowy! "Niestety, mamy jednak podstawy, aby obawiać się, że Konferencja zostanie wykorzystana ponownie – tak jak miało to miejsce w 2001 r. w Durbanie – jako forum niedopuszczalnych wystąpień, działań sprzecznych z duchem szacunku dla innych ras i religii. Nasz szczególny sprzeciw budzą wszelkie zapowiedzi wprowadzania w trakcie konferencji antysemickich wątków. Nie tylko zdyskredytuje to jej przesłanie, lecz także uniemożliwi obiektywną, merytoryczną dyskusję o problemie rasizmu".

Nowa tabliczka mnożenia

Gdy taki jest interes USA, ich polscy zausznicy nazwą czarne białym, a białe czarnym. Zazwyczaj zaś – mimo okresowych ostrych zgrzytów – pokrywa się to również z interesami ich głównego bliskowschodniego satelity. Kolejny raz zmiana ekipy nie wpływa na unikatowy charakter stosunków polsko-izraelskich.

Oficjalna Unia Europejska – wbrew temu, co twierdzi, w szczególności część najbardziej wstecznej prawicy – daleka jest od propalestyńskości. Często przypomina się izolację dyplomatyczną Austrii po triumfie wyborczym partii Jörga Haidera, oraz równoczesną akceptację dla podobnych mu polityków izraelskich, obejmujących teki ministerialne (jak np. obecny izraelski minister spraw zagranicznych Awigdor Lieberman). Jednakże Polska kolejny raz wyszła przed szereg "obrońców wolnego świata". W proponowanych sformułowaniach dokumentu nie sposób przecież – bez dużej dozy złej woli, a przynajmniej ignorancji – dopatrzyć się choćby śladu treści, oznaczających dyskryminację kogokolwiek ze względu na przynależność narodowościową.

Więcej, ciężko się ich dopatrzyć nawet w wypowiedziach enfant terrible światowej polityki, irańskiego prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada. W pierwszym dniu konferencji mówił on m.in.: "Wysyłają emigrantów z Europy, Stanów Zjednoczonych... po to, by ustanowić rasistowski rząd na terenie okupowanej Palestyny – trzeba podjąć wysiłek, by położyć kres nadużyciom syjonistów i ich zwolenników (...), by zakończyć tę barbarzyńską politykę rasizmu i rozpocząć reformy". Wskazał, że bez względu na sprzeczności wewnątrz obozu euroatlantyckiego, USA i Europa przyczyniają się wraz z Izraelem do "destabilizacji świata". Przeciwko Izraelowi obrócił ostrze oskarżenia o współpracę z USA w związku z wojnami w Iraku i Afganistanie.

Jego słowa znalazły potwierdzenie ze strony... Awigdora Liebermana, który właśnie udzielił pierwszego po objęciu teki ministra spraw zagranicznych wywiadu jednej z rosyjskich gazet. Odnosząc się do ostatniego spotkania z Barackiem Obamą, stwierdził on bez ogródek: "Proszę mi wierzyć, Ameryka zaakceptuje wszystkie nasze decyzje". Ten zapamiętały adwokat ataku militarnego na Iran zdołał się też najwyraźniej dostosować do nowej "doktryny obronnej" Obamy, stwierdzając, że "największe zagrożenie" stanowią w regionie Afganistan i Pakistan.

Potwierdziło się też ponownie stanowisko tych, którzy cały rozpoczęty w pierwszej połowie lat 90. w Madrycie i Oslo "proces pokojowy" uznają za nieproporcjonalnie korzystny dla Izraela. Lieberman kolejny raz przedstawił się jako przeciwnik rozwiązania dwupaństwowego – nie chodzi mu jednak o ustanowienie w historycznej Palestynie jednego dwunarodowego państwa, lecz o państwo żydowskie od Morza Śródziemnego po Jordan. Stwierdził również, że Izraela nie wiążą postanowienia hucznie opiewanej konferencji w Annapolis w 2007 r. Cztery kraje Unii Europejskiej zapowiedziały już, że sprzeciwią się rozszerzeniu kontaktów dyplomatycznych z rządem Izraela, jeśli rząd Netanjahu będzie otwarcie sprzeciwiał się realizacji prawa Palestyńczyków do samostanowienia.

Nie jest tak, że swoboda krytyki Izraela jest większa niż swoboda krytyki innych państw – przeciwnie, nad żadnym innym państwem nie roztacza się takiego parasola ochronnego. Stąd też m.in. skuteczność lobbingu tzw. Polsko-Izraelskiej Grupy Parlamentarnej, przez kolejną kadencję zatruwającej polską politykę zagraniczną (notabene, w poprzedniej kadencji do Grupy należeli m.in. dawni działacze Młodzieży Wszechpolskiej, z których pewne złe języki żartują, że ze sztandarem Izraela w dłoni "zamawiali pięć piw"). Nawet jednak jej zniknięcie nie przyniosłoby fundamentalnych zmian. Gdyby Ahmadinedżad powiedział, że 2x2=4, rząd Donalda Tuska, Kancelaria Prezydenta oraz polski Sejm i Senat podjęłyby poważną, pogłębioną debatę nad gruntowną reformą tabliczki mnożenia.

Paweł Michał Bartolik


Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


16 maja:

1921 - Została założona Komunistyczna Partia Czechosłowacji (KPCz).

1974 - Socjaldemokrata Helmut Schmidt został nowym kanclerzem RFN.

2000 - Zmarł Andrzej Szczypiorski, pisarz, żołnierz AL, uczestnik powstania warszawskiego, więzień KL Sachsenhausen, pod koniec lat 70. związany z KOR.

2005 - Parlament Kuwejtu przyjął ustawę, dzięki której kobiety w tym kraju uzyskały pełne prawa wyborcze.

2009 - W Kuwejcie odbyły się wybory parlamentarne, w których po raz pierwszy zdobyły mandaty 4 kobiety.

2012 - We Francji powstał centrolewicowy rząd Jean-Marca Ayraulta.

2015 - David Granger z lewicowego sojuszu APNU-AFC został prezydentem Gujany.


?
Lewica.pl na Facebooku