Były premier Leszek Miller zapowiedział, że w ciągu dwóch tygodni - przy współpracy z Sojuszem Lewicy Demokratycznej - założony zostanie przez niego Instytut Europejski, zajmujący się m.in. problematyką przyszłości Unii Europejskiej. Chęć współpracy z Millerem zadeklarował już m.in. były prezydent Aleksander Kwaśniewski.

Miller w styczniu został ponownie przyjęty do SLD. Wcześniej, w latach 1999-2004 pełnił funkcję przewodniczącego partii, a w latach 2001-2004 premiera z jej rekomendacji. W związku z drastycznym spadkiem zaufania do rządu i koalicji SLD-UP, Miller poświęcił się działalności wykładowej oraz publicystycznej (m.in. w Woodrow Wilson International Center for Scholars w Waszyngtonie czy na łamach tygodnika "Wprost"). W latach 2005 - 2007 był etatowym pracownikiem SLD. W 2007 r. wyszedł również z projektem założenia w ramach partii Platformy Socjallliberalnej, której celem miało być propagowanie liberalizmu ekonomicznego.

Odszedł z partii przed wyborami parlamentarnymi w 2007 r., kiedy jej ówczesne kierownictwo z Wojciechem Olejniczakiem na czele - nie zgodziło się, aby kandydował do Sejmu z poparciem Sojuszu. Został jednak wpisany na 1. miejsce na liście wyborczej Samoobrony RP w okręgu łódzkim. W wyborach otrzymał niespełna 1 proc. głosów w tym okręgu, nie uzyskując mandatu.

W styczniu 2008 r. założył partię Polska Lewica i został jej przewodniczącym. Wraz z niedawnym, ponownym przyjęciem do SLD, zrezygnował jednak z członkostwa w tym ugrupowaniu.

Działalność obecnie powoływanego przez Millera Instytutu - ma być nowym pomysłem na funkcjonowanie w ramach Sojuszu. Instytut - według Millera - miałby zająć się przede wszystkim przyszłością UE i lewicy w Europie. Powinniśmy skupić się na trzech problemach: po pierwsze dalszy rozwój integracji europejskiej, to wszystko co jest związane z przyszłością Unii Europejskiej, po drugie: socjaldemokracja europejska i jej problemy i po trzecie: polityka wschodnia, przede wszystkim Ukraina i Rosja - podkreślił były premier.

Instytut miałby jednoczyć polityków, również tych europejskich, którzy odegrali istotną rolę w procesie integracji europejskiej. Miller liczy tu przede wszystkim na współpracę z byłym komisarzem UE ds. rozszerzenia, Günterem Verheugenem, który mógłby wejść w skład specjalnej Rady Instytutu.

Miller chciałby na działalność Instytutu pozyskać fundusze SLD i środki europejskie - z Parlamentu lub Komisji Europejskiej.

Przewodniczący Sojuszu Grzegorz Napieralski nie ukrywa aprobaty dla działalności Millera. Zapowiedział w rozmowie z PAP, że SLD chętnie skorzysta z ekspertyz i zaplecza intelektualnego Instytutu. Uważam, że wokół partii politycznych powinno powstawać jak najwięcej takich instytutów, żeby ludzie, którzy pełnili ważne funkcje w Polsce - byli premierami, prezydentami, żeby zakładali fundacje, stowarzyszenia, po to, żeby dzielić się wiedzą, doświadczeniami - podkreślił Napieralski.

Przypomniał, że to rząd Millera w 2004 roku wprowadził Polskę do UE. Chciałbym więc, aby pan premier Miller, już nie w taki polityczny, a bardziej merytoryczny sposób, opowiadał o tym, co się wtedy działo, ale też pokazywał nowe szanse dla Unii Europejskiej i Polski w UE - stwierdził.

Poza tym Miller ogłosił zamiar popierania kampanii prezydenckiej Jerzego Szmajdzińskiego, którego uważa za asa w prezydenckiej talii.

Według doniesień medialnych (m.in. "Polska Times" z 16 lutego), SLD obecnie tworzy zespoły eksperckie, jako podstawę planowanego "gabinetu cieni". Ich celem ma być przygotowanie partii na wypadek powstania koalicji PO-SLD. Jest wiele pytań, które zadaje sobie Donald Tusk, a my znamy na nie odpowiedzi - podkreślił przewodniczący Napieralski.

Formują się zespoły polityków i ekspertów związanych z SLD, w poszczególnych dziedzinach (są wśród nich: były minister gospodarki - Marek Kosowski, były minister gospodarki i pracy - Jacek Piechota, były minister zdrowia - Marek Balicki, poseł Jarosław Matwiejuk, byli premierzy - Leszek Miller i Józef Oleksy). Zespoły te mają przygotować SLD do rządzenia. Politycy Sojuszu mają nadzieję, że po przyszłych wyborach albo już w tej kadencji parlamentarne - rozpadnie się koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, w związku z czym PO będzie musiała zawrzeć sojusz z SLD.

Politycy PO zapewniają jednak, że nie zamierzają zrywać koalicji z PSL. Mamy jak najlepsze doświadczenia, jeśli chodzi o koalicjanta. Nic nie wskazuje na to, żeby ta miłość się skończyła - powiedział Waldy Dzikowski, wiceprzewodniczący klubu PO.

Rzecznik prasowy SLD - Tomasz Kalita podkreślił, że Grzegorz Napieralski kilka razy w tygodniu spotyka się ze wszystkimi zespołami. - Przewodniczący zwołuje spotkania i kieruje pracą programową tych zespołów - zaznaczył Kalita.