Jarosław Urbański: Afryka płonie, choć PKB rośnie

[2011-02-05 08:31:53]

Na kanwie ostatnich wydarzeń w Egipcie warto się pokusić o kilka słów komentarza do dzisiejszej sytuacji społeczno-politycznej na świecie. Widać bowiem wyraźnie, że pomimo zaklęć elit rządzących, skutki globalnego załamania gospodarczego są rozleglejsze niż nas próbowano do tej pory przekonywać. Nie ulega wątpliwości, że okres od jesieni 2008 będzie postrzegany, jako przypływ fali niepokojów społeczno-politycznych na całym świecie.

Nie ulega też wątpliwości, iż załamanie się giełd dwa i pół roku temu było już symptomem kryzysu, a nie jego przyczyną. Obserwowany od końca lat 90 wzrost niepokojów pracowniczych i społecznych zaczyna się przeobrażać w otwarte i gwałtowne konflikty.

Jednak swego rodzaju zaskoczeniem jest to, iż do eksplozji niezadowolenia doszło w północnej Afryce. Do tej pory nasze oczy zwrócone były raczej w stronę Azji z uwagi na wzrost fali protestów pracowniczych w takich państwach jak Chiny, Indie czy Bangladesz. Dokładnie kiedy piszę te słowa, światowe agencje podają, że w Bangladeszu znowu strzelano do demonstrantów. Zamieszki trwają tam niemal nieprzerwanie od ponad trzech lat. Spalono ponad 100 fabryk, zginęło kilkadziesiąt osób. Z kolei Ameryka Łacińska wydawała się ważnym regionem z powodu zmian jakie nastały tam z nowym wiekiem, a zwłaszcza wydarzeń w Argentynie i Meksyku czy sytuacji w Brazylii i Wenezueli. Byliśmy też świadkami ożywienia buntowniczych nastrojów w Europie - w ostatnim czasie miały miejsce wystąpienia w, przede wszystkim, Grecji, ale także w Irlandii, Islandii, Albanii i wielu innych miejscach. Tymczasem takie kraje jak Egipt, Tunezja czy Algieria, pozostawały poza obszarem naszych głębszych zainteresowań i poza podejrzeniami o możliwość wybuchu tak gwałtownego niezadowolenia społecznego.

Co ciekawe patrząc na sytuację gospodarczą tych państw łatwo zauważymy, iż ostatnio odnotowywały one wysokie wzrosty PKB, co nie uchroniło ich od niepokojów społecznych. To zła wiadomość dla ekipy Donalda Tuska. Prasa głównego nurtu podała również w ostatnich dniach, że przedstawiciele państw w Davos doszli wreszcie do przekonania, że wzrost mierzony PKB nie przekłada się automatycznie na poziom życia mieszkańców, a co za tym idzie, na spokój społeczny. Potwierdzono coś, o czym ruch alterglobalistyczny "gardłował" od ponad 10 lat!

Można zatem stwierdzić, przyglądając się danym w poniższej tabeli, iż wskaźniki gospodarcze swoją drogą, a nastroje społeczne swoją. Albo - co bardziej chyba adekwatne - że stosowane statystyczne opisy sytuacji ekonomicznej, dalece zaczęły się rozmijać z realną sytuacją społeczną: korupcją, wzrastającym rozwarstwieniem społecznym i ostatecznie gwałtownymi wystąpieniami. Tak czy inaczej protesty w północnej Afryce korzeniami swoimi tkwią głęboko w postępujących niedomogach gospodarki kapitalistycznej, bez względu na optymistyczne dane statystyczne.

Oczywiście nie bez znaczenia jest to, iż obserwowany konflikt dotyczy krajów arabskich i wpisuje się w długą konfrontację z ruchami islamskimi. Cechą wspólną atakowanych dziś przez demonstrantów północnoafrykańskich reżimów (obojętnie czy to system monarchistyczny jak w Maroku, czy quazi-socjalistyczny jak Algierii) było bezwzględne przez nich zwalczanie muzułmańskich fundamentalistów. W Algierii na początku lat 90. w wojnie domowej zginęło ok. 200 tys. osób. Obie strony konfliktu nie przebierały w środkach. 11 września 2001 roku i atak na nowojorskie WTC stanowił kulminację, tego trwającego już ponad 20 lat, konfliktu.

Wojna z islamistami oznaczała bezwzględne zwalczanie wszelkiej opozycji, ale i wymuszała na reżimach bardziej liberalne traktowanie świeckich, miejskich ruchów społecznych (np. związków zawodowych); otwierała na Zachód, a jednocześnie utrwalała mechanizmy "państwa stanu wyjątkowego"; dopuszczała wielkie zmiany ekonomiczne i uniemożliwiała jakąkolwiek demokratyczną transformację ustrojową. Te sprzeczności nie mogły trwać dłużej i musiały ostatecznie skierować się przeciwko autorytarnym rządom.

Obecna "pożoga" objęła kraje północnej Afryki, ale dociera także na obszar Bliskiego Wschodu (np. Jemen, Oman), nakładając się tym samym na konflikt jaki trwa w Palestynie, Iraku i Afganistanie, a pośrednio także w Pakistanie. Na pewno nie ucieszy to ani Stanów Zjednoczonych, ani Izraela, którym z trudem udaje się utrzymać panujące w tym regionie status quo. Giełdy, które z mozołem odrabiają straty sprzed dwóch i pól roku, na wiadomość o rewolcie w Egipcie zareagowały dość nerwowo i jak sytuacja będzie się dalej rozwijać w tym kierunku, notowania na światowych parkietach polecą na łeb i szyję.

Zachód zamarł też w niepewności, czy ta fala niepokojów społecznych w krajach muzułmańskich, nie przyczyni się do ponownego wzrostu znaczenia, wydawałoby się już spacyfikowanego, islamskiego fundamentalizmu. W istocie rzeczy trudno "wyczuć" kierunek politycznych zmian. Wydaje się, że we wszystkich objętych protestami krajach poważną rolą odgrywają ruchy pracownicze i związkowe, często te, które uwolniły się w ostatnich latach spod kurateli państwa i rządzących partii politycznych. Jeden z egipskich dziennikarzy komentując sytuację stwierdził: "Związki zawodowe dowiodły, że zawsze były srebrną kulą wymierzoną w każdą dyktaturę. Spójrz na Polskę, Koreę Południową, Amerykę Łacińską i Tunezję. Związki zawsze odgrywały ważną rolę w mobilizacji masowej. Jeśli pragniesz obalić dyktaturę dzięki strajkowi generalnemu, to nie znajdziesz niczego lepszego niż niezależny związek zawodowy" (Hossam el-Hamalawi, "Intifada młodych"). W ich łonie aktywne są tendencje radykalno-lewicowe czy nawet anarchosyndykalistyczne. W każdym razie wpływy syndykalistyczne i anarchistyczne w krajach Maghrebu, czy też w niektórych krajach wschodniej Afryki, wydają się być niewspółmiernie większe niż w Azji. Jest to spowodowane m.in. aktywnością hiszpańskich i francuskich działaczy anarchosyndykalistycznych wśród migrantów napływających do Europy z tego obszaru Afryki. Francuska CNT przez pewien okres wydawała nawet odrębny biuletyn, dotyczący walk społecznych na terenie Afryki.

Pojawia się pytanie, czy obecna fala społecznych niepokojów może wzmocnić tę polityczną tendencję - czy niezależny ruch syndykalistyczny w północnej Afryce (czy w ogóle w Afryce) może się umocnić? Jeżeli nawet odpowiemy na to pytanie pozytywnie, to na pewno będzie potrzebował więcej czasu. Z tego punktu widzenia wydaje się, że lepszym rozwiązaniem jest utrzymanie się permanentnego stanu wrzenia, nawet o zmiennym natężeniu, niż pojawienie się przesilenia politycznego, które w obecnych okolicznościach może się okazać pozornym zwycięstwem rewolucji.

Jarosław Urbański


Tekst ukazał się na stronie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza (www.ozzip.pl).

Foto: Lidia Kalina.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


19 maja:

1825 - Zmarł Henri de Saint-Simon, francuski historyk, filozof, wolnomularz i socjalista.

1895 - Zmarł José Martí, kubański poeta, pisarz, przywódca ruchu niepodległościowego – uważany za bohatera narodowego.

1911 - Rewolucja meksykańska: zwycięstwo chłopskiej partyzantki Emiliana Zapaty nad wojskiem federalnym w bitwie o Cuautla.

1912 - W Warszawie zmarł Bolesław Prus, wybitny polski pisarz, prozaik, nowelista i publicysta okresu pozytywizmu, współtwórca polskiego realizmu, kronikarz Warszawy, myśliciel i popularyzator wiedzy, działacz społeczny, propagator turystyki.

1931 - W Jaworznie podczas krwawych starć górników z policją zginęło 5 osób.

1942 - T. Koral i H. Dębnicka z Wydziału Sabotażu Polskich Socjalistów dokonali zamachu bombowego na zorganizowane przez okupanta kasyno gry w Warszawie. Był to pierwszy zamach bombowy w stolicy.

2010 - Rząd tymczasowy w wydanym dekrecie uznał Rozę Otunbajewą (SDPK) pełnoprawnym prezydentem Kirgistanu i przedłużył jej mandat do końca 2011 roku.


?
Lewica.pl na Facebooku