Ken Loach: Route Irish

[2011-03-29 18:21:45]

Ken Loach, brytyjski reżyser filmowy, twórca takich dzieł jak "Kes", "Ziemia i wolność" i "Wiatr buszujący w jęczmieniu". Rozmawia Simon Hester.


Route Irish jest absorbującym trillerem. Dlaczego film koncentruje się wokół pracowników prywatnych firm ochroniarskich?

Rosnące znaczenie prywatnych firm ochroniarskich w codziennych wiadomościach przywiodło mi na myśl to, że może to być dobra historia do opowiedzenia. Scenarzysta Paul Laverty i ja dużo myśleliśmy o Iraku od czasu gdy całe to nielegalne przedsięwzięcie wystartowało, ale aż do teraz nie widzieliśmy możliwości opisania tego w formie filmu. Gdy liczba żołnierzy została zredukowana, wojna powróciła do punktu wyjścia. Była prowadzona w interesie wielkich korporacji i teraz prywatne firmy się bogacą na samej faktycznej okupacji.

Czy byliście krytykowani za skoncentrowanie się na pracownikach firm ochroniarskich zamiast na ciężkim położeniu Irakijczyków?

Nie ma możliwości, żebyśmy - Paul czy ja - zrobili film z irackiej perspektywy. Nie znamy języka. Nie zrozumiałbym niuansów w zachowaniu. Ale mam nadzieję, że w filmie wystarczająco dużo wskazuje na to, że to Irakijczycy przede wszystkim cierpią.

W pewnym momencie Irakijczyk pyta: "Czy jesteś zainteresowany rozwiązaniem tego tylko dlatego, że to jest Anglik? Czy Irakijczycy się nie liczą?”

Matka mówi przez telefon, "Nie chcę waszych pieniędzy. Niczego od was nie chcę".

Byliśmy świadomi od początku, że musimy dać widzom do zrozumienia, że to Irakijczycy cierpieli. Używamy prawdziwych ujęć z wojny, które pokazują kto jest zabijany. I choć Fergus okazuje wyrzuty sumienia z powodu tortur, których był świadkiem, to jednak to Irakijczycy byli torturowani.

W filmie nie ma odniesień do George'a W. Busha, Tony Blaira, ruchu antywojennego czy szerszego obrazu politycznego. Co cię do tego motywowało?

Myślę, że to była chęć pozostawienia pewnych rzeczy niedopowiedzianych. Wciąż dostajemy w kość, bo mówi się, że "to jest zbyt polityczne". Nikt w filmie nie występuje z politycznymi przemówieniami. Mamy nadzieję, że wszystkiego można się domyślić: rola prywatnego kapitału, fakt, że zyski zastąpiły tam wszystko inne w sensie zachowań.

Większość filmu jest osadzona w Liverpoolu i panuje ogólne poczucie rzeczywistości wojny przewiezionej z powrotem do kraju. Czy to było waszą intencją?

Chcieliśmy pokazać, że to jest coś od czego my nie możemy się odciąć. To działo się daleko, ale nie można po prostu spuścić kurtyny i zapomnieć o tym. Chcieliśmy przerwać amnezję, do której jesteśmy zachęcani.

Tam gdzie pokazujecie przemoc, wydaje się ona bardzo prawdziwa. Jak aktor poradził sobie ze sceną tortury podtapiania?

Próbowaliśmy robić to na różne sposoby, ale nasze wynalazki nie działały. Więc on po prostu powiedział: "Zobaczcie, ja to zrobię". Więc tak to zrobiliśmy. I scena wygląda tak, jak powinna. To było autentyczne, poza tym, że on nie był przyciskany, więc mógł podnieść się i usiąść w każdej chwili. I czasem używaliśmy montażowni by wydłużyć czas gdy laliśmy na niego wodę. Miał jednak atak paniki w drodze do domu i koszmary. Już doszedł do siebie, ale to było niemiłe. A gra aktorska jaką zaprezentował w trakcie tego wszystkiego była wspaniała.

Innym elementem jest polityka płciowa. Nie sądzisz, że główna postać kobieca, Rachel, wypada trochę wyidealizowana?

Jak większość ludzi, ona udaje, że złe rzeczy nie mają miejsca. Więc nie jest wyidealizowana w ogóle. Gdyby była wyidealizowana, to by była na demonstracji Koalicji "Stop Wojnie". Jej ignorancja jest karygodna. Nieźle na tym wyszła - mają oczywiście ładne mieszkanie. Jest zaangażowana ale nie chce wiedzieć skąd są jego dochody. Myślę, że jest tam też skomplikowany związek z Fergusem, który on potrafi okazywać naprawdę jedynie poprzez przemoc.

Przesadzili trochę z alkoholem, wspólnie wychodzą i istnieje możliwość niebezpiecznego związku. Tym co to popsuło jest fakt, że Fergus ma przemoc wplecioną w swoją duszę i z czasem zaczyna go obrzydzać to czym się zajmuje i cała sprawa się kończy.

Rozmawialiśmy o czymś bardziej złożonym niż udało nam się pokazać i to jest prawdopodobnie moja wina.

Główne postacie męskie w "Route Irish" to generalnie agresywni najemnicy. Czy chcieliście, żebyśmy odczuwali dla nich zrozumienie i widzieli ich jako ofiary?

W pewnym sensie są ofiarami. Wielu zawodowych żołnierzy wstępuje do armii, gdy są bardzo młodzi, z miast ze złą sytuacją gospodarczą. W filmie widzicie Fergusa i Frankiego w wieku 16 i 17 lat, marzących o tym co zrobią gdy dorosną. Idą na wojnę i to zabija jednego i niszczy drugiego. Myślę, że trzeba mieć trochę zrozumienia dla tego co sprawiło, że te chłopaki są kim są.

Wśród pracowników firm ochroniarskich i żołnierzy, których poznaliśmy, byli tacy, którzy wykonywali swoją pracę - jak wierzyli - w sposób porządny i profesjonalny. Taka jest postać Frankiego i to jest właśnie to co prowadzi go do kłopotów. Nie zaakceptowałby przypadkowego strzelania, które uważałby za nieuzasadnione.

Tak więc spotkaliśmy różnych ludzi, i ostatnią rzeczą, którą chcemy robić, to generalizowanie na ich temat i przedstawianie ich jako łajdaków. To w ogóle nie jest prawda. Winnymi są ci, którzy kierują firmami i których celem jest robienie pieniędzy na wojnie. Chłopcy na linii frontu może zarabiają więcej niż gdyby byli żołnierzami, ale nie wielkie fortuny.

Czy zatrudniliście aktora komediowego Johna Bishopa jako Frankiego po to, by przyciągnąć szerszą widownię?

Nie. On nie był zbyt znany gdy go zapraszaliśmy na casting. Wkrótce po tym po raz pierwszy wystąpił w programie "Live at the Apollo" i od tego się zaczęło. Jesteśmy wszyscy z niego bardzo zadowoleni. To jest miły, wesoły gość i był bardzo przydatny dla filmu.

tłumaczenie: Bartłomiej Zindulski


Wywiad ukazał się na łamach tygodnika "Socialist Worker", 26 marca 2011 (http://www.socialistworker.co.uk).


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


1 maja:

1826 - Zmarł Wojciech Gutkowski, inżynier wojskowy, uczestnik insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich (1807-1812), autor oświeceniowej utopii "Podróż do Kalopei", w której opisał nierzeczywiste, demokratyczne społeczeństwo.

1886 - Wybuch ogólnokrajowego strajku w USA; robotnicy domagali się m.in. ośmiogodzinnego dnia pracy.

1890 - Pierwsze obchody międzynarodowego święta robotniczego na świecie, zorganizowane także na ziemiach polskich.

1892 - W Łodzi rozpoczęły się masowe protesty socjalne, w których wzięło udział 70 tys. robotników (tzw. "bunt łódzki").

1900 - Urodził się Aleksander Wat (Chwat), jeden z twórców polskiego futuryzmu, redaktor "Miesięcznika Literackiego".

1936 - Jednolitofrontowe pochody 1-majowe w całej Polsce; Łodź - 80 tysięcy uczestników, Lwów - 50 tysięcy, Warszawa - 40 tysięcy; starcia z bojówkarzami endeckimi.

1958 - Zmarł Oscar Torp, polityk Norweskiej Partii Pracy. Sprawował funkcję premiera od 1951 do 1955.


?
Lewica.pl na Facebooku