Argentyna - noc żywych trupów.

[2003-05-28 22:33:44]

Jeżeli jakikolwiek człowiek lewicy nie darzący szczególnymi względami kapitalizmu miał nadzieję, że we wstrząsanej kryzysami Argentynie ludzie wreszcie ruszą z posad bryłę świata to musi się teraz czuć poważnie rozczarowany. Po półtorarocznym kryzysie gospodarczym wywołanym idiotyczną polityką ekonomiczną spod znaku neoliberalnej szkoły Chicago Boys, której mentorem jest Milton Friedman, a politycznym epigonem m.in. nasz własny Leszek Balcerowicz, wydawało się, że wszystko musi się zmienić. Kraj, który do tej pory był jednym z najbogatszych na zachodniej półkuli tonął w chaosie. Pieniądz, sztucznie uwiązany do dolara kursem 1:1, gwałtownie tracił na realnej wartości. Seria bankructw zaowocowała lawinowo rosnącym bezrobociem, które teraz wynosi 55%. Kryzysowi towarzyszył rozpad struktur państwowych. Zamiast klasycznej administracji powoływano Asambleas Polpulares – Zgromadzenia Ludowe, takie argentyńskie sowiety. Owe zgromadzenia organizowały dystrybucję żywności, dostęp do usług i regulowały relacje społeczne. Niektóre wprowadziły gospodarkę bezpieniężną. Jednak z reguły oficjalną walutę, peso, zastępowano bonami na różne dobra. Tam gdzie powstały Asambleas uniknięto przynajmniej głodu. Bowiem Argentyna jeden z największych producentów żywności doświadczyła głodu i niedożywienia. 25% Argentyńczyków jest poważnie niedożywionych pomimo tego, że nawet w czasie apogeum kryzysu ich kraj produkował dziesięciokrotnie więcej żywności niż byłoby potrzeba do zaspokojenia potrzeb wszystkich obywateli tego kraju. Prawdziwy głód panuje w zapomnianym interiorze. W prowincji Santiago del Estero znaleziono niedawno zwłoki siedmioletniej dziewczynki, która w chwili śmierci ważyła pięć kilogramów. Jej matka i kilkoro rodzeństwa byli tak wycieńczeni , że tracili przytomność rozmawiając z policją. W kilka dni później rodzice zmarłej dziewczynki zeznali, że wielokrotnie zwracali się do różnych instytucji z prośbą o pomoc, ale zawsze kazano im iść do diabła. Piszę o tym bo jak mawiał pewien Gruzin, śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć miliona to statystyka. Argentyńczycy w międzyczasie obalili dwóch prezydentów, by zaakceptować po kilku miesiącach chaosu lewicowego peronistę Eduardo Duhalde. W niecałe 17 miesięcy później argentyński lud pracujący miast i wsi postanowił zorganizować sobie polityczną noc żywych trupów w postaci wyborów głowy państwa. Spośród pięciu liczących się kandydatów na prezydenta, aż trzech reprezentowało peronistów z partii o nieprzetłumaczalnej nazwie Partido Justicialista. Ruch ów powołuje się na dokonania Juana Domingo Perona i jego żon: Evity i Izabelity. Dokonania dodajmy sprzed mniej więcej pół wieku. Peron chciał się znaleźć w połowie drogi między komunizmem a kapitalizmem. Dzięki temu wszystko udało mu się w połowie, łącznie z następcami. Spośród nich Carlos Saul Menem jest ultraliberałem, Adolfo Rodriguez Saa – populistą, a Nestor Kirchner powiedzmy socjaldemokratą w stylu zachodnioeuropejskim. Tak więc peronistowska Partido Justicialista to połączenie Balcerowicza, Leppera i Sierakowskiej w jednym. Bowiem peronizmem tak jak Biblią, albo dziełami zebranymi Lenina można uzasadnić dokładnie wszystko. Argentyńczycy obdzielili wszystkich kandydatów bardzo sprawiedliwe. Pierwszą turę wygrał Menem uzyskując 24% poparcia. Drugi był Kirchner z 22% głosów. W drugiej turze wyborów miało się spotkać dwóch peronistów o skrajnie odmiennych poglądach. Kolejni kandydaci uzyskali niewiele mniej głosów. Rozsądna część społeczeństwa, 2,51%, oddała puste kartki do głosowania. Lewicę w tych wyborach reprezentowała pani Elisa Carrio próbując połączyć słowo boże z socjalizmem. Zrozumiało ją 14% wyborców. Zwycięzcy drugiej tury postanowili dać społeczeństwu pełen spektakl polityczny do czego Menem był całkowicie predestynowany, drugi zaś kandydat raczej nie. 72-letni Menem jest przykładem latynoskiego lowelasa. Jeszcze kilka lat temu słynął z bycia prawdziwym macho o długich bakach i lwiej grzywie. Uroku dodawało mu również to, że już dwa razy był prezydentem (1989-1999) i sprywatyzował wszystko, nawet część dróg publicznych. Źli ludzie mówią, że dzisiejsza sytuacja to właśnie efekt tej genialnej polityki. Menem potrafił także prowadzić własne interesy wysyłając na początku lat 90-tych broń do Chorwacji i Ekwadoru. Zły los sprawił, że akurat wtedy ONZ objęła te kraje embargiem na handel bronią. Niewdzięcznicy jak zwykł mawiać umieścili go potem na pięć miesięcy w areszcie domowym. Na szczęście bronią handlowało chyba wielu kolegów partyjnych bo szybko Carlos powrócił na salony. Choć Argentyńczycy pogardliwie przezwali go El Turco, ze względu na syryjskie korzenie jego rodziców, to szybko zyskał ich sympatię czymś innym. Jego żoną została bowiem blond włosa, pochodząca z Chile była Miss Universum. Programem politycznym Menema oprócz małżonki był powrót do korzeni. Parafrazując zasadę zaostrzania się walki klasowej wraz z postępem socjalizmu, Menem zaproponował współobywatelom dalsze reformy wolnorynkowe. Ponieważ prywatyzacja się nieudała a neoliberalizm delikatnie mówiąc nie działa będziemy prywatyzować dalej. Otworzymy się na międzynarodowy handel i USA. W odpowiedzi 60% Argentyńczyków stwierdziło, że w drugiej turze wolałoby oddać głos na osła niż na Menema. Tym osłem mógł zostać Nestor Kirchner. Człowiek całkowicie bezbarwny, od 12 lat rządzący prowincją Santa Cruz, która dzięki ropie naftowej i przesłaniu pieniędzy na konta w Szwajcarii i Luksemburgu uniknęła tak wielkiej zapaści jak reszta kraju. W przeciwieństwie do szarmanckiego Menema, Kirchner oprócz zeza nie miał wiele do zaprezentowania choć podobnie jak kontrkandydat ma młodą żonę. Brunetkę z aspiracjami politycznymi od kilku lat dzięki mężowi zasiadającą w senacie. „Nie jestem sprzedawcą marzeń – mówił Kirchner – jestem poważnym i efektywnym administratorem” co nie wzbudzało żadnych emocji. Jego programem politycznym jest odchodzący prezydent Eduardo Duhalde, który wprowadził neokeynesistowskie reformy ekonomiczne. Państwo po kilkunastu latach apatii zaczęło brać aktywny udział w grze rynkowej, skutecznie ją ograniczając. Dzięki temu pobudzono handel, popyt i produkcję wewnętrzną uzyskując wzrost gospodarczy na poziomie 7%. Argentyńczycy mówią, że Kirchner jest dla Duhalde nowym wcieleniem, metodą na przedłużenie sobie politycznego życia tak aby za klika lat móc znowu wystartować w wyborach. Wszyscy z napięciem czekali na rozwój wydarzeń. Niestety podstarzały macho, Carlos Menem, nie wytrzymał. Na cztery dni przed drugą turą wyborów, która miała się odbyć 18 maja wycofał się, dzięki czemu prezydentem został Nestor Kirchner. Ulica w Buenos Aires mówi, że mieli go dosyć wszyscy. I Amerykanie, którym jak mawiał Fidel, lizał buty, widać dość nieudolnie, i rodzimy biznes uwikłany w interesy z Menemem. A argentyńska lewica wraz z całym społeczeństwem pasjonowała się silikonem w różnych częściach pierwszych dam in spe. W tym samym czasie policja rozganiała resztki robotników broniących uspołecznionych zakładów oraz przywracała ład i porządek na terenach kontrolowanych przez rachityczne już Asambleas Populares, których z dnia na dzień jest coraz mniej. A miało być tak pięknie, wręcz rewolucyjnie. Chociaż czemu się właściwie mamy dziwić, przecież historia zawsze wraca farsą.

Maciej Rembarz


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


2 maja:

1848 - W Petersburgu zmarł Wissarion Bielinski, rosyjski pisarz, filozof, krytyk literacki, teoretyk rewolucyjnego demokratyzmu; współpracował m.in. z M. Bakuninem.

1879 - W Madrycie założono Hiszpańską Socjalistyczną Partię Robotniczą (PSOE).

1917 - Początek strajku górników Zagłębia Dąbrowskiego o poprawę warunków pracy, część postulatów została spełniona.

1919 - W Monachium zamordowano Gustava Landauera, niemieckiego anarchistę, pisarza i tłumacza, jednego z przywódców Bawarskiej Republiki Rad.

1933 - Rada Naczelna PPS opowiedziała się za odejściem od taktyki Centrolewu i podjęciem samodzielnej walki politycznej.

2003 - W La Celle-Saint-Cloud zmarł Mohammed Dib, pisarz algierski, tworzący w języku francuskim, autor około 30 powieści, jeden z najbardziej znanych w Europie twórców algierskich; komunista.

2005 - W Toronto zmarł Bob Hunter, dziennikarz kanadyjski, współzałożyciel Greenpeace.

2014 - W Odessie w antyrosyjskich zamieszkach i w wyniku pożaru zginęło 48 osób, a 214 odniosło obrażenia.


?
Lewica.pl na Facebooku