P. Szumlewicz: PO - "apolityczna" skrajna prawica

[2005-09-21 17:36:34]

Platforma Obywatelska i Donald Tusk od kilku tygodni prowadzą we wszelkich sondażach opinii publicznej. Rośnie ich siła, a wraz z nią spada poziom debaty publicznej. Społeczeństwo jest coraz bardziej bierne i zrezygnowane. Poparcie dla Tuska i jego partii jest tym większe, im mniej ludzie interesują się polityką.

W każdym demokratycznym kraju polityka stanowi obszar ścierania się sprzecznych interesów i negocjacji między zwaśnionymi stronami. Jest oczywiste, że pracodawcy i pracobiorcy mają odmienne poglądy w podstawowych kwestiach ekonomicznych albo że konserwatywni katolicy inaczej pojmują rolę państwa niż progresywni ateiści. System partyjny stanowi instytucjonalizację różnego rodzaju sporów, a walka polityczna to zderzanie się różnych zantagonizowanych grup nacisku i dążenie przez nie do przekonania osób niezdecydowanych.

W Polsce jednak polityka wygląda zupełnie inaczej, a rozkład poparcia dla poszczególnych partii dokonuje się według odmiennych reguł. Przede wszystkim w naszym kraju samo pojęcie polityki jest wartościowane jednoznacznie negatywnie. Zaangażowanie politycznie jest zarezerwowane dla „populistów” z lewej i prawej strony, którzy, zgodnie z dominującym w mediach przekazem, nie są w stanie zdobyć się na „bezstronny” ogląd rzeczywistości.

Oczywiście takie podejście opiera się na kłamstwie, ponieważ funkcjonujące w polskich mediach pojęcie apolityczności wyraża bardzo określone stanowisko partyjne i bynajmniej nie jest ono neutralne, lecz odzwierciedla przekonania konkretnych sił politycznych i osób, a w szczególności Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska. Krucjata przeciwko „polityczności” służy legitymizacji władzy neoliberalnej prawicy, która strojąc się w pióra bezstronności i obiektywności narzuca swoją wizję porządku społeczno-ekonomicznego.

Zgodnie z tą terminologią „apolityczny” jest wolny rynek, który w języku prawie wszystkich mediów stanowi jedyny w pełni uzasadniony i pożądany mechanizm funkcjonowania gospodarki. W związku z tym „polityczne” są wszelkie formy ograniczania wolnorynkowego żywiołu. Dlatego „odpolitycznienie” ma prowadzić do stopniowego wycofywania się państwa z odpowiedzialności za procesy ekonomiczne. Proponowana przez PO dezercja państwa z jego socjalnych zadań w ten sposób zyskuje sankcję ponadpartyjnej „bezinteresowności”. Pogarszanie się jakości opieki publicznej czy wprowadzanie odpłatności za kolejne usługi nie stanowią w tym ujęciu brutalnego zamachu na ważne filary demokracji, lecz są przejawami „koniecznych” reform. Zaburzanie aktywności wolnorynkowej przez ingerencję urzędników publicznych stanowi w tym języku „polityczną”, czyli partykularną, szkodliwą społecznie i niebezpieczną działalność, którą należy za wszelką cenę powstrzymywać. „Polityczne” i godne potępienia są z tej perspektywy wszelkie protesty przeciwko odbieraniu pracownikom ich podstawowych praw; głosy sprzeciwu rolników, zwalnianych górników czy oszukiwanych pielęgniarek.

Przez ostatnie 4 lata środowiska związane z SLD, błędnie kojarzone w społeczeństwie z lewicą, skutecznie zmarginalizowały wszelkie postulaty emancypacyjne, stąd nie dziwi dzisiaj brak dla nich poparcia społecznego. Dlaczego jednak to właśnie PO, a nie PiS czy LPR przewodzi sondażom opinii publicznej? Różnica między tymi partiami jest analogiczna do dystynkcji między tzw. kościołem „liberalnym” (Życiński, Pieronek) i „fundamentalistycznym” (Rydzyk). Co prawda obydwie frakcje polskiego kleru wyrażają prawie identyczne poglądy, ale ci pierwsi swoją homofobię, religijny fundamentalizm czy obsesyjną nienawiść do feministek częściej wyrażają w sposób zawoalowany i skryty, a drudzy zazwyczaj bezpośrednio. Podobne relacja zachodzi między PO i PiS-em czy LPR-em. W większości spornych zagadnień PO ma identyczne stanowisko jak LPR czy PiS. Partii Tuska i Rokity udało się jednak swoje poglądy przedstawić jako „kompromisowe”, gdy tymczasem inne partie prawicy, broniące dokładnie tych samych rozwiązań, są pokazywane jako radykalne i skrajne. Innymi słowy wrażenie obiektywności i centrowości PO jest efektem manipulacji, która w konsekwencji sprawia, że prawicowy radykalizm programu tego ugrupowania staje się niedostrzegalny dla wyborcy.

Ugruntowanie takiej opinii w społeczeństwie z jednej strony stanowi spektakularny sukces Tuska i Rokity, a z drugiej jest konsekwencją zmasowanej propagandy mass mediów, które prawie w całości są kontrolowane przez ludzi wspierających PO. Zdumiewającym przejawem tej „apolitycznej” władzy jest mianowanie członka PO na szefa telewizji publicznej. Mimo jego przynależności do określonej partii, prędko uznano, że będzie on bardziej bezstronny od swojego poprzednika. W konsekwencji „apolityczność” i „profesjonalizm” w mediach publicznych uznaje się za tożsame z poparciem dla programu i kandydatów PO. O ile na początku funkcjonowania nowego zarządu telewizji publicznej niektórzy dziennikarze wyrażali wątpliwości czy członek PO nie będzie stronniczy jako dyrektor telewizji, o tyle dzisiaj już mało kto się nad tym zastanawia, chociaż wszystkie programy informacyjne w TVP są przykładami skandalicznej propagandy, która nie powinna mieć miejsca w demokratycznym kraju.

Depolityzacja nie byłaby jednak tak niepokojącym zjawiskiem, gdyby nie dotyczyła ona znacznej części społeczeństwa. Z promowaniem „apolitycznej” polityki wiąże się bowiem również model apolitycznego społeczeństwa – społeczeństwa, które nie angażuje się w spory, nie walczy o swoje interesy. Odpolitycznienie polega w tym sensie na neutralizacji i w konsekwencji osłabieniu wszelkich krytycznych głosów, które mogłyby zaburzyć panujące status quo.

Donald Tusk nie ma dla większości Polaków jakiejkolwiek oferty programowej, a zyskuje poparcie, gdyż jest „elegancki”, „z dobrego domu”, „kulturalny” itd. Merytoryczna ocena programów kandydatów zostaje zastąpiona kryteriami oceny zaczerpniętymi z polskich seriali telewizyjnych. Masowe poparcie dla PO jest zresztą o tyle kuriozalne, że Tusk wraz ze swoją partią broni programu gospodarczego, który w konsekwencji byłby szkodliwy dla zdecydowanej większości społeczeństwa. PO jest partią najbardziej skrajnie neoliberalną i zarazem jedyną, która nie ma chociażby jednego pomysłu na stworzenie podstaw stabilnego rozwoju polskiej gospodarki. PiS i LPR również są partiami neoliberalnymi, ale przynajmniej w ich pomysłach można znaleźć pewne elementy spójnej strategii ekonomicznej.

Propozycje PO sprowadzają się do poprawy sytuacji najbogatszych kosztem najbiedniejszych. Tusk chce bowiem radykalnie obniżyć podatki dla najbogatszych i znacząco podwyższyć podatki dla 90% najbiedniejszych (wzrost VAT-u na żywność i leki, wzrost realnej stawki PIT dla wszystkich podatników mieszczących się w pierwszej stawce podatkowej, która dzisiaj, uwzględniając kwotę wolną i ulgi, wynosi średnio ok. 13%, a w propozycji PO ma wynieść 15%). Na dodatek powstałą dziurę w budżecie PO chce zrekompensować wprowadzeniem płatnej edukacji i służby zdrowia, odbieraniem rent czy zwolnieniami w administracji publicznej, co oznaczałoby dalszy wzrost rozwarstwienia i nędzy. Program gospodarczy PO jest zbiorem irracjonalnych, niesprawiedliwych i niepopularnych idei, które pomogłyby co najwyżej 5 proc. najbogatszych Polaków.

Sondaże opinii publicznej paradoksalnie pokazują, że w wielu istotnych kwestiach Polacy, w tym elektorat PO, mają odmienne zdanie od partii Tuska. Zdecydowanie ponad połowa Polaków popiera progresywne podatki, większy udział państwa w gospodarce, bezpłatną służbę zdrowia czy edukację. Mało kto jednak widzi sprzeczność tych deklaracji z poparciem dla partii, która jest im jednoznacznie przeciwna. Coraz częściej można niestety spotkać bezrobotnych, robotników, rencistów czy rolników, którzy popierają Tuska, chociaż ten jawnie zapowiada cięcia socjalne czy liberalizację kodeksu pracy. Jednak w odpolitycznionym społeczeństwie mało kto walczy o swoje interesy. Prezydent nie musi prowadzić sensownej polityki – wystarczy, że jest „elegancki”.

Niestety skręt ku „apolitycznej” prawicy dotyczy wszystkich znaczących ugrupowań na polskiej scenie politycznej. PO nawet wśród swoich wrogów jest pojmowane jako obiektywne centrum, względem którego definiuje się prawicę i lewicę. W ten sposób prawicowe rozwiązania wprowadzane przez polityków SLD i SdPl są przedstawiane jako „centrolewicowe”. Egalitarna lewica została kompletnie wyparta z polskiej sceny publicznej. W ten sytuacji trudno o optymizm. W najbliższych wyborach przypuszczalnie zwycięży neoliberalna, skrajna prawica, dumnie definiująca się jako neutralne centrum. Chcąc uczciwszej i bardziej egalitarnej władzy, ludzie otrzymają władzę w tym samym stopniu skorumpowaną jak obecna, tyle że jeszcze bardziej antysocjalną i już zupełnie pozbawioną pomysłu na całościową strategię rozwojową dla Polski. W tej sytuacji można tylko apelować do milionów wahających się Polaków, aby bronili swoich elementarnych interesów i nie głosowali na Platformę Obywatelską i Donalda Tuska.

Piotr Szumlewicz



drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


7 maja:

1794 - Tadeusz Kościuszko wydał uniwersał połaniecki znoszący poddaństwo osobiste chłopów, zakazujący ich rugowania z gruntu oraz zmniejszający wymiar pańszczyzny.

1868 - Urodził się Stanisław Przybyszewski, wybitny pisarz okresu Młodej Polski - związany z PPS zaboru pruskiego.

1943 - W obozie w Sielcach nad Oką rozpoczęto formowanie 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki.

1974 - Kanclerz RFN Willy Brandt podał się do dymisji.

2005 - Kongres założycielski Unii Lewicy III RP.

2012 - Victor Ponta z Partii Socjaldemokratycznej został premierem Rumunii.


?
Lewica.pl na Facebooku