Blum: Raport antyimperialny (grudzień)

[2005-12-16 11:10:19]

Wielkie zapomniane kłamstwo

Pojawiają się dzisiaj przeróżne oskarżenia, które rodzą oskarżenia z drugiej strony, wszczyna się w Kongresie dochodzenia, domaga się rozpoczęcia nowych śledztw ... Kto to powiedział? Kiedy to powiedział? Jak przyczyniło się to do rozpoczęcia wojny? błędy wywiadu, administracja powinna zdawać sobie sprawę, byliśmy zwodzeni, oni nas oszukali, ale Demokraci również uwierzyli i poparli to swoimi głosami ... i tak to się kręci w kółko, raz w tą raz w tamtą stronę, nadaje się to bez wątpienia na wiodący temat jednej z poważnych debat parlamentarnych w Ameryce dwudziestego pierwszego wieku...

Nadszedł właściwy moment by przypomnieć po raz kolejny wielkie, największe ze wszystkich kłamstwo, kłamstwo, w obliczu którego cała ta obecna dyskusja jest pozbawiona praktycznego znaczenia. Nie miało na nic wpływu to, czy Irak posiada broń masowego rażenia, tak jak nieistotne było to, czy wywiad wywiązał się właściwie ze swoich powinności. Podobnie sprawą drugorzędną jest, czy administracja Busha kłamała w sprawie broni w Iraku i to, kto w te kłamstwa uwierzył, a kto nie. Najważniejsze było wyrażane bez przerwy przez administrację Busha przekonanie, że Irak stanowił zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, że istniało duże prawdopodobieństwo ataku zbrojnego na Stany Zjednoczone, który mógł spowodować ogromne zniszczenia i straty. ("W coraz większym stopniu jesteśmy przekonani, że Stany Zjednoczone staną się celem ataku nuklearnego ze strony Iraku", powiedział sześć miesięcy przed inwazją wiceprezydent Cheney - to jeden z licznych przykładów).[1]

Zastanówcie się nad tym. Jaki inny powód mógłby mieć Saddam Hussein przeprowadzając atak na Stany Zjednoczone poza nieposkromionym dążeniem do masowego narodowego samobójstwa? "Ale przecież", mogą powiedzieć niektórzy, "był on do tego stopnia szalony, że nie wiadomo, do czego byłby zdolny się posunąć?" Jednak gdy w drugiej połowie 2002 roku stało się dla wszystkich oczywiste, że celem Stanów Zjednoczonych jest inwazja na Irak, Saddam wpuścił inspektorów rozbrojeniowych ONZ, otwierając przed nimi swój kraj w stopniu większym niż kiedykolwiek wcześniej. Tak nie zachowują się szaleńcy, tak zachowują się ludzie, których celem jest przetrwanie. Nie użył on również broni masowego rażenia podczas inwazji amerykańskiej w 1991 roku, choć z pewnością wówczas takową posiadał. Poza tym, jak dzisiaj wiadomo, Irak w 2003 roku wysłał specjalnych posłańców w nadziei, że uda się uniknąć wojny. Oni w żadnym stopniu nie byli szaleni.

Nie, nic z tych rzeczy. Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Irak nie z powodu zagrożenia atakiem ze strony Iraku, wykorzystującym rzekomą broń masowego rażenia. Podobnie jak samo posiadanie takiej broni - czy przekonanie o jej posiadaniu - nie mogło być powodem podjęcia akcji zbrojnej, gdyż w przeciwnym wypadku, Stany Zjednoczone zaatakowałyby Rosję, Francję, Izrael, etc.

Poświęciłem temu zagadnieniu sporo miejsca w grudniowej edycji tego raprtu z 2003 roku.[2] Mimo to, poważnie się obawiam, że jeszcze przez wiele lat liczni komentatorzy będą musieli przypominać te oczywiste skądinąd obserwacje.

-------------------

Nie mówicie mojej matce, że pracuje w Białym Domu. Niech wciąż myśli, że jestem alfonsem.

Oni wciąż uparcie próbują. Nieustannie czynią wszystko, by zamienić irackie koło w kwadrat i przekonać nas, że działania Stanów Zjednoczonych w Iraku są niczym innym jak tylko zasługującym na uznanie wielkim, historycznym dokonaniem. Gdyby tylko mogli oni znaleźć właściwą perspektywę, właściwy punkt odniesienia. Tak jak agencja reklamowa, która szuka nowego sloganu by sprzedać stary i znany produkt.

Najnowszym tego przykładem jest sekretarz Donald Rumsfeld, który na konferencji prasowej w Departamencie Obrony, zorganizowanej po jego wizycie w Korei Południowej, gdzie spotkał się z amerykańskimi żołnierzami, powiedział: "Zwróciłem im uwagę na to, że za mojego życia ta sama Korea, którą oni dzisiaj chronią, została wskutek strasznego konfliktu praktycznie zmieciona z powierzchni ziemi. W ciągu trzech lat wojny w Korei śmierć poniosło prawie 40 tysięcy amerykańskich żołnierzy, a siły USA doznały wielu porażek. I również wtedy, wielu ludzi protestowało przeciwko temu, by młodzi Amerykanie narażali swoje życie i zdrowie tysiące mil od ojczyzny, za coś, co wówczas było jedną wielką niewiadomą. A dzisiaj odpowiedzią na te protesty niech będzie Półwysep Koreański".[3]

Morał z bajki opowiedzianej przez Donalda jest oczywiście taki, że Irak jest dzisiaj nową Koreą, i że jeżeli tylko się nie poddamy i przetrwamy trudny czas, to rozkwitnie on tak wspaniale jak pokazuje przykład Korei.

Zdaję sobie sprawę, że po czterech latach rządów przeżartej kłamstwem administracji Busha nie ma potrzeby studiować faktów, by podejrzewać, że rząd próbuje nam znowu sprzedać kolejną wyssaną z palca opowieść. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że w ciągu czterdziestu lat po wojnie w Korei, władzę w Korei Południowej sprawowały reżimy, z których jeden był bardziej opresyjny od drugiego, niezależnie od tego, czy był to reżim cywilny czy wojskowy, że kraj był objęty stanem wojennym, wielu ludzi aresztowano za poglądy polityczne, rutynowo stosowano tortury, brutalnie dławiono wszelkie objawy niezadowolenia, fałszowano wybory, zmuszano ludzi do pracy ponad siły ... dobrze znany scenariusz. W 1980 roku, Stany Zjednoczone pomogły rządzącemu silną ręką Chun Doo Hwanowi w stłumieniu wymierzonych w ten właśnie scenariusz protestów zorganizowanych przez studentów i robotników w mieście Kwangju. W wyniku ataku sił koreańskich zginęło około 2000 protestujących.[4]

Biorąc pod uwagę rozwój sytuacji w Iraku, społeczeństwo tego kraju może zostać rozbite w 40 dni, a nie w 40 lat.

-------------------

Niewybaczalne grzechy Wenezueli

Najpierw próbowano obalić Hugo Cháveza organizując w 2002 roku zamach stanu. Usunięto go na krótko, a na miejscu zdarzenia można było znaleźć liczne odciski palców waszyngtońskiej administracji. Potem, w 2003 roku, USA wsparły strajk pracowników przemysłu naftowego, który miał na celu zaszkodzenie gospodarce Wenezueli. Wreszcie rok później, Amerykanie sfinansowali referendum, by odwołać demokratycznie wybranego Cháveza. Dokonano też zamachu, w którym zginął prokurator zajmujący się sprawą osób odpowiedzialnych za przeprowadzenie zamachu stanu. Prokurator generalny Wenezueli oświadczył, że zabójstwa tego dokonano na zlecenie CIA.[5]

W maju tego roku, Stany Zjednoczone wystąpiły na forum Organizacji Państw Ameryki (OPA) z propozycją utworzenia komisji "monitorującej jakość demokracji oraz kontrolującej ośrodki władzy w Ameryce Łacińskiej". Każde z państw - członków OPA zdawało sobie doskonale sprawę, że projekt ten jest wymierzony właśnie w Wenezuelę, czemu Stany Zjednoczone zdecydowanie zaprzeczały (pomimo tego, że na kilka miesięcy wcześniej "przedstawiciele administracji Busha wielokrotnie i bezpośrednio wyrażali swoje zaniepokojenie działaniami Hugo Cháveza".[6]) Propozycja USA upadła z hukiem.

Jakby tego było mało, przed wyborami do parlamentu 4 grudnia, niektóre z partii opozycyjnych wycofały swoich kandydatów. Zwolennicy Cháveza oskarżyli właśnie Waszyngton o nakłonienie tych partii do takiego posunięcia, by podważyć wynik i legalność wyborów, które, według sondaży, byłyby kolejnym silnym głosem poparcia dla Cháveza i prowadzonej przez niego polityki. Jeśli te oskarżenia są prawdziwe, to cała ta sytuacja przypominała by do złudzenia działania Ameryki w Nikaragui, w 1984 roku, gdy USA naciskami i łapówkami skłoniło liczne partie opozycyjne wobec Sandinistów do wycofania się z wyścigu wyborczego. W jakiś czas potem, Stany Zjednoczone uciekając się do siły zbrojnej, obaliły rząd sandinistów, a następnie, grożąc kontynuacją okrutnej i brutalnej wojny domowej, odwiodły mieszkańców Nikaragui od ponownego głosowania na sandinistów w wyborach 1990 roku. Wykończeni wojną Nikaraguańczycy zrobili tak jak chcieli Amerykanie.[7] Realizacja przez USA podobnego scenariusza w Wenezueli będzie dużo trudniejsza, gdyż Chávez cieszy się w wojsku bardzo dużą popularnością, podczas gdy w Nikaragui udało się Ameryce zebrać rozbitą armię i stworzyć oddziały Contras, które prowadziły wojnę domową. Czy administracja Busha jest do tego stopnia szalona i zdesperowana, by, po tym jak zawiodły wszystkie środki, rozwiązać "problem" Wenezueli przy użyciu wojska? ("Problemem" jest to, że Hugo Chávez nie wyraża uwielbienia wobec amerykańskiego imperium oraz neoliberalnych planów Waszyngtonu, i wyraża to często i bezpośrednio, posługując się jaskrawymi przykładami działań Stanów Zjednoczonych. Jeśli ten człowiek nie zostanie za swoją bezczelność ukarany, może to być złym przykładem dla przywódców innych krajów Trzeciego Świata.)

-------------------

Tortury nowej epoki

Wychowano nas w przeświadczeniu, że tortury to coś takiego, co praktywkowali Niemcy i Japończycy w czasie II Wojny Światowej, co kojarzy się raczej z procesem czarownic z Salem, z Inkwizycją, i z narzędziami tortur oglądanymi w muzeach, produkcjach Hollywood i komiksach ... łamanie kołem, przebijanie ciała, utrzymywanie ciała w skrajnie bolesnych pozycjach, przypalanie rozgrzanym do czerwoności żelazem, wyrywanie paznokci, miażdżenie palców, wyłupianie oczu ..., gdy stojący obok i asystujący w tych czynnościach żołdak o imieniu Igor spogląda z sadystycznym uwielbieniem.

Takie właśnie wyborażenie o torturach chcieliby w nas zaszczepić Cheney, Bush, Gonzales i reszta Buszgangu, po to by móc przedstawić działania Stanów Zjednoczonych jako takie, które z torturami nie mają absolutnie nic wspólnego.

Kto jednak zdecydował i gdzie jest to zapisane, że metody tortur znane z podręczników historii wyczerpują sine qua non definicję tortur? Nikt z tych wszystkich ludzi, którzy przeszli amerykańską kaźnię w Iraku, Afganistanie, Guantanamo czy w licznych tajnych bazach CIA, jak też nikt z Amerykanów poddanych tym samym "operacjom", nie miałby żadnych wątpliwości i nie zawahałby się nazwać swoich doświadczeń torturami. Wystarczy przeczytać niektóre z opisywanych historii, by przekonać do tego osobę o dowolnym poziomie wrażliwości (ubiegając możliwe pytanie, Cheney’a, Busha i Gonzalesa należy z tej grupy wykluczyć). Zebrałem jakiś czas temu i ułożyłem listę używanych przez CIA technik "łamania" - uniemożliwianie snu, szczucie psami, symulację topienia w wodzie, leżenie nago na lodzie, rażenie prądem, przetrzymywanie w skrajnie uciążliwych i bolesnych pozycjach i 99 innych metod absolutnego poniżania i męczenia człowieka. Naziści, Japończycy i wszyscy inni mogliby się wiele nowego nauczyć.[8]

Interesującą jest obserwacja, że Stany Zjednoczone zapewniły bezkarność schwytanym Niemcom i Japończykom stosującym podczas II Wojny Światowej tortury, w zamian za podzielenie się informacjami i swoimi w tym zakresie doświadczeniami.

-------------------

Rozwój ludzkiej moralności

"Jeżeli chodzi o wspieranie praw Żydów, nikt nie czyni w tym kierunku więcej niż Trzecia Rzesza, która pociąga do odpowiedzialności wszystkich ludzi, którzy przeciwko tym prawom występują. Naszymi działaniami wspieramy rozwój religijnej i etnicznej tolerancji i pomagamy Żydom w tych krajach, gdzie odmawia się lub wręcz łamie przysługujące im prawa, przykładem może być Austria" - Joseph Goebbels, Minister Propagandy Niemiec, 6 marca 1941

"Jeżeli chodzi o wspieranie praw człowieka, nikt nie czyni w tym kierunku więcej niż Stany Zjednoczone, które pociągają do odpowiedzialności wszystkich ludzi, którzy przeciwko tym prawom występują. Naszymi działaniami wspieramy rozwój wolności i demokracji i pomagamy ludziom w tych krajach, gdzie odmawia się lub wręcz łamie przysługujące im prawa, przykładem może być Korea Północna" - Scott McClellan, rzecznik Białego Domu, 2 grudnia 2005.

Jak myślicie, która z powyższych wypowiedzi jest prawdziwa?

-------------------

Głód w Ameryce

"W ciągu ostatnich pięciu lat zjawisko głodu w Ameryce wzrosło o 43%"

Nagłówek: Sciencedaily.com, 29 października 2005

"Zaproponowano Cięcia w Programie Bonów Żywnościowych: Plan Pogorszy Sytuację 300000 Ludzi"

"Około 40000 dzieci straci prawo do darmowego, lub otrzymywanego za częściową odpłatnością posiłku w szkole"

Nagłówek i artykuł: Washington Post, 3 listopada 2005

"Zgodnie z tym, co wydają się dzisiaj myśleć Amerykanie, jedynym sposobem wyeliminowania głodu w Ameryce byłoby telewizyjne przemówienie Sekretarza Obrony Melvina Lairda, w którym powiedziałby on, że w dostępności do żywności znajdujemy się za Rosjanami". Dick Gregory, "Żadnych Kłamstw Więcej; mit i rzezczywistość historii Ameryki" (1971)

Posługując się tym przykładem, w dzisiejszych czasach konieczne byłoby wystąpienie Sekretarza Obrony Donalda Rumsfelda, który powiedziałby, że w dostępności do żywności znajdujemy się za Kubą, Wenezuelą czy Al-Kaidą.

-------------------

Prawo do rozwoju umysłowego

Sąd Najwyższy podał do publicznej wiadomości, że rozpatrzy on sprawę odmawiania więźniom dostępu do większości gazet, czasopism i książek oraz do radia i telewizji. Ma to miejsce w wiezieniach w stanie Pennsylwania. Przetrzymywani tam więźniowie mogą czytać wyłącznie materiały o tematyce religijnej i prawnej oraz kiepsko wydane książki z więziennej biblioteki. Decyzja składu sędziowskiego sądu apelacyjnego, który zakwestionował ten przepis, z pewnością nie spotka się z ciepłym przyjęciem przez sędziego Samuela A. Alito, którego prezydent Bush nominował na sędziego Sądu Najwyższego.

"Jak napisał Alito, ’te regulacje są w jasny sposób powiązanie z celami przetrzymywania ludzi w więzieniach, z ograniczaniem złych zachowań w więzieniach’ - gdyż więźniowie będą unikać czynów niezgodnych z regulaminem mając świadomość, że mogą zostać wysłani do placówek, gdzie nie ma dostępu do prasy i telewizji".[9]

Zostawmy w spokoju poglądy Alito na aborcję, swobody obywatelskie czy prawa homoseksualistów, a więc na te sprawy, które zdominowały dyskusję na temat jego kwalifikacji na sędziego Sądu Najwyższego. Zajmijmy się głęboko zakorzenionym prostactwem i bezdusznością człowieka, którego życzeniem jest pozbawienie więźniów możliwości rozwoju intelektualnego podczas długich dni i nocy spędzonych za kratkami. Dlaczego nie wystąpił on z propozycją by wieźniom ograniczono dostęp do żywności? Taki przepis z pewnością w jeszcze większym stopniu przeciwdziałał by niewłaściwym zachowaniom.

-------------------

Zmierzch cywilizacji w amerykańskim stylu

Main Street jest zmierzchem cywilizacji.
By ten samochód marki Ford mógł stać
przed sklepem Bon Ton, Hannibal podbił Rzym,
a Erazm tworzył w Oksfordzie.


Sinclair Lewis, "Main Street", 1920

Stosy folderów reklamowych zalegają w korytarzu przy skrzynkach pocztowych, niektóre jak wielostronicowe tabloidy z włożonymi w nie ulotkami. Zwykle egzemplarzy jest więcej niż mieszkań w budynku. Praktycznie nienaruszone czekają, aż osoba sprzątająca zdecyduje, że należy je już wyrzucić na śmietnik. Po to właśnie ścina się drzewa, zużywa się ogromne ilości energii i innych surowców, a dioksyny, będące śmiertelnym zagrożeniem, dostają się do łańcucha pokarmowego wprost z zakładów papierniczych. Wyobraźcie sobie ilu ludzi i pojazdów potrzeba, by te wszystkie foldery nam dostarczyć. Pomnóżcie swój budynek przez miliony mu podobnych. Wreszcie pomnóżcie przez tysiąc innych sposobów, w jaki ONI przekazują NAM swoją informację reklamową.

"Jeżeli utrzymanie tego, co ekonomiści nazywają niewinnie "popytem" wymaga przemysłu reklamowego o wartości 200 miliardów dolarów, to może popyt nie jest motorem działania ludzi w stopniu, do którego przekonuje powszecha teoria ekonomii. Może nie ma to z popytem nic wspólnego".[10]

Reklama jest zmierzchem cywilizacji.
By ten folder sklepu Hit leżał w holu,
George W. Bush podbił Irak, a Paul Wolfowitz
studiował na uniwersytecie w Chicago.


-------------------

Dopasowując się do trudnych czasów

Moim drogim czytelnikom w Ameryce i na całym świecie, w związku z nadchodzącymi świętami, chciałbym złożyć życzenia. Proszę, niech każdy wybierze te, które mu najbardziej odpowiadają:
Szczęśliwego Bożego Narodzenia
Szczęśliwego Święta Hanuka
Wzniosłego Rytuału Erotycznego
Szczęśliwego Nowego Roku
Wesołych Wirtualnych Świąt Internetowych
Serdecznego Szatańskiego Błogosławieństwa
Sezonowych Pozdrowień dla Ateistów
Przyjemnej Reinkarnacji

I niech wasze imię nie znajdzie się na liście Służby Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Niech nadużycia wobec was ze strony władzy będą tylko okrutne, poniżające i nieludzkie, takie, których pan Cheney nie uznaje za tortury.

Niech wasz kraj nigdy nie zostanie "wyzwolony" przez Stany Zjednoczone.

Niech wasz związek zawodowy nie korzysta z poparcia Narodowego Wsparcia dla Demokracji, podobnie wybory w waszym kraju.

Niech spadające na wsz kraj bomby ze zubożonym uranem, białym fosforem i napalmem, oraz bomby kasetonowe będą tak nieszkodliwe i nieistniejące, jak to twierdzi Pentagon.

Niech nie zdarzy się wam zachorować w Stanach Zjednoczonych bez ubezpieczenia zdrowotnego i niech nie zdarzy się wam marzyć o amerykańskim uniwersytecie, jeśli nie jesteście bogaci.

Niech uda wam się ponownie odkryć to, co wiedziała 18-wieczna Francja, że głowy bogatych ludzi mogą zostać mechanicznie odseparowane od ramion, jeśli ludzie ci nie potrafią słuchać głosu rozsądku.

Przypisy:
[1] Associated Press, 8 września 2002
[2] http://www.cup.uni-muenchen.de/pc/mackowski/WilliamBlum/23grudnia2003.html
http://www.cup.uni-muenchen.de/pc/mackowski/WilliamBlum/1grudnia2003.html
[3] Federal News Service, 1 listopada 2005
[4] William Blum, "Rogue State: A Guide to the World’s Only Superpower", rozdział 17, "Korea Południowa, 1980"
[5] Associated Press, 5 listopada 2005, dot. powiązań CIA z próbą zamachu
[6] New York Times, 22 maja 2005, s.10
[7] William Blum, "Killing Hope: US Military and CIA Interventions Since World War II", rozdział 49, zwłaszcza strony 298-300
[8] "Państwo Zła" wydanie z 2005 roku, strony 71-76. Przyślę tą listę każdemu, kto o to poprosi.
[9] Washington Post, 15 listopada 2005, s.9
[10] Jonathan Rowe, "Dollars & Sense", lipiec-sierpień 1999

William Blum
tłumaczenie: Sebastian Mackowski


William Blum jest autorem książek:
Killing Hope: US Military and CIA Interventions Since World War 2
Rogue State: A Guide to the World’s Only Superpower (polskie wydanie www.panstwozla.pl)
West-Bloc Dissident: A Cold War Memoir
Freeing the World to Death: Essays on the American Empire

Więcej informacji o Autorze dostępnych jest na stronie www.killinghope.org

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


3 maja:

1849 - W Dreźnie wybuchło powstanie pod wodzą Michaiła Bakunina.

1891 - W Krakowie urodził się związany z lewicą awangardowy poeta Tadeusz Peiper.

1921 - Urodził się Vasco dos Santos Gonçalves, premier Portugalii w latach 1974-1975 (po rewolucji goździków); przeprowadził upaństwowienie banków i towarzystw ubezpieczeniowych.

1936 - Front Ludowy wygrał wybory parlamentarne we Francji.

1969 - USA: Policja zatrzymała 12 tys. uczestników demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie.

1974 - Powstała centrolewicowa Portugalska Demokratyczna Partia Pracy (PTDP); pierwsza partią polityczną ustworzoną po Rewolucji Goździków.

2002 - Zmarła Barbara Castle, brytyjska polityczka Partii Pracy.


?
Lewica.pl na Facebooku