Rafał Bakalarczyk: Judym ani Janosik nie wystarczą

[2009-12-04 10:13:14]

Niedawne umorzenie postępowania karnego wobec dr Ilony Rysiek-Koniecznej - lekarki, która 10 lat temu wydawała bezdomnym fałszywe recepty refundowane ze środków publicznych, przyjąłem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony wiadomo, że kara nie miałaby większego sensu nie tylko w sensie etycznym, ale i praktycznym. Bo przecież ta osoba ani nie zagraża społeczeństwu ani nie wymaga resocjalizacji. Wręcz przeciwnie, służy poprzez swoją obecną działalność dobroczynną społeczeństwu, a pozbawienie jej wolności uniemożliwiłoby jej kontynuowanie jej społecznie użytecznej pracy, a ponadto byłoby dodatkowym kosztem. Z drugiej strony jednak nie ma specjalnego powodu do zadowolenia, że "bezinteresowne dobro zostało nagrodzone", a sąd "pokazał ludzką twarz". Nie ma powodu do radości ze względu na praworządność jak i przede wszystkim ze względu na dobro publiczne.

Tu nie było dobrego wyjścia – sąd stanął w obliczu konfliktu tragicznego. W najpłytszej warstwie był to dylemat między pokazaniem ludzkiej twarzy wymiaru sprawiedliwości a zachowaniem szacunku do istniejącego prawa. Czy ważniejsze jest respektowanie prawa czy zaufanie do instytucji która owo prawo reprezentuje? Drugi, znacznie ważniejszy dylemat – na którym jak sądzę zatrzymała się opinia społeczna – to konflikt między porządkiem serca, miłosierdziem a porządkiem prawnym, praworządnością.

Jak się jednak okazuje istnieje jeszcze trzeci wymiar tragizmu, związany z poprzednimi, ale, jak sądzę, pominięty przez dużą część komentatorów, zwłaszcza tę część która umorzenie kary wobec krakowskiej doktor "Janosikowej" przyjęła z radością i ulgą.

Otóż alternatywa nie leżała pomiędzy społecznymi powinnościami wobec słabszych a suchym, aideologicznym systemem państwowym (zresztą nawet gdyby tak było, ocena całej sprawy nie byłaby oczywista). Owe przepisy prawne, które doktor "Janosikowa" naruszyła, wyrażały również pewien ład społeczny, za którym stały określone wartości i potrzeby ludzkie. Istotą owego ładu jest publiczny systemem opieki zdrowotnej, w którym istnieje określona pula środków i który musi działać na gruncie pewnej racjonalności.

Publiczny system zdrowia podstawą poprawy losu ubogich

Nie chodzi mi nawet o to – o czym pisał w artykule na ten temat redaktor Łukasz Warzecha - że dr Janosikowa "okradła nas wszystkich", gdyż bezprawnie wyłudziła część tego co jest (siłą rzeczy ograniczonym) dobrem publicznym. To w sensie logicznym jest akurat prawda, choć i tak to działanie w porównaniu na przykład z optymalizacją podatkową najbogatszych, omijaniem rozliczania się z fiskusem na każdym kroku przez wielu z nas, obywateli - często we własnym, a nie jak w tym wypadku cudzym interesie, nie jest niczym aż tak szczególnym. Chodzi mi natomiast o to, że system publicznej służby zdrowia jest czymś co odpowiada na potrzeby wielu osób i to nie tylko tych bogatych, którzy mogliby od biedy korzystać ze skomercjalizowanej służby zdrowia, ale przede wszystkim tych średniozamożnych i mało zamożnych. System ten jest ważną instytucją dobrobytu i wraz z innymi publicznymi instytucjami doprowadził do poziomu życia i egzystencjalnego bezpieczeństwa szerokie masy. Gdyby państwo zrezygnowało ze swoich socjalnych funkcji i delegowało za to odpowiedzialność na ludzi którzy jak dr Janosikowa zajmują się działalnością charytatywną, poziom życia nie tylko bezdomnych, ale także wszystkich niebogatych ludzi pogorszyłby się i to dramatycznie. Nie wątpię, że dr Janosikowa działała w dobrych intencjach, co zresztą potwierdza jej późniejsza działalność społeczna, ale podstawowym trzonem emancypacji społeczno-ekonomicznej nie może być działalność Judymów, ale sprawnie działający system.

Jeżeli pielęgniarka by pomóc potrzebującym musiała nie tylko wyjść poza system ale także go naruszyć, należałoby się wobec tego zastanowić co trzeba zmienić by można było pomóc najbardziej ubogim tylko, że działając w ramach systemu. Nie mam tu na myśli świadczeń wyłączenie o charakterze publicznym. Doskonale wiem, że taki system będzie musiał częściowo być organizowany i finansowany publicznie, ale częściowo społecznie poprzez różne społeczne, charytatywne inicjatywy. Ale ważne jest by wszelkie te działania niezależnie od podmiotu je wykonującego działały w przejrzystych ramach prawnych i przychylnym klimacie instytucjonalno-finansowym.

Potrzeba zmian w zakresie pomocy społecznej

Pierwszym sposobem na zmianę statusu quo jest dofinansowanie pomocy społecznej, a także zmiana regulacji prawnych tak by instytucje pomocy społecznej nie miały problemów z pozyskiwaniem środków na podstawowe leczenie osób które są nieubezpieczone. Ta sprawa wyszła chociażby przy okazji zamieszania wokół warszawskiej przychodni Lekarzy Nadziei, której groziło wstrzymanie działalności na skutek rzekomej zmiany wykładni prawa, zgodnie z którym władze miasta nie mają już ponoć możliwości finansowanie placówek o charakterze zdrowotnym (może to ponoć robić tylko NFZ ale wyłącznie wobec ubezpieczonych). Tak przynajmniej argumentowała strona samorządowa. W końcu, o ile mi wiadomo, udało się znaleźć kompromis i przychodnia będzie działać, a powyższa argumentacja władz była być może nieco naciągana, niemniej już samo to, że ją z przekonaniem stosowano, może świadczyć o tym, że prawo w tej materii nie jest dość precyzyjne. Poza tym należałoby się zastanowić czy obowiązek świadczeń zdrowotnych (oczywiście nie nieograniczonych, ale zgrupowanych w określonym katalogu) wobec najuboższych nie należałoby nałożyć na gminę w ramach tego do czego zobowiązuje ją ustawa o pomocy społecznej z 2004 roku. Może należałoby się zastanowić czy nie należy do tego zaliczyć także pewnych powinności w zakresie służby zdrowia? Obecnie istnieje np. obowiązek odpłacania składek zdrowotnych na osoby bezdomne objęte programem wychodzenia z bezdomności (np. przebywających w specjalnych ośrodkach), ale wiadomo, dotyczy to tylko części osób które popadły w bezdomność czy w stan skrajnego ubóstwa. Innym problemem jest to jak dużo wydajemy na pomoc społeczną i czy nie należałoby tych nakładów zwiększyć tak by łatwiej było przeznaczyć środki na świadczenia medyczne względem ubogich.

Zaopatrzeniowy system służby zdrowia jako alternatywa?

Innym rozwiązaniem wartym zastanowienia (aczkolwiek w polskich warunkach jego realizacja wydaje się być mało realistycznym pomysłem) jest zmiana systemu służby zdrowia z ubezpieczeniowego na zaopatrzeniowy. Różnica polega na tym, że pierwszy system jest finansowany ze składek, podczas gdy drugi – który działa na przykład w krajach skandynawskich, ale też częściowo w Wielkiej Brytanii – jest finansowany z budżetu (a więc pośrednio z podatków).

Dla przykładu w Szwecji, gdzie podatki są pobierane zarówno na poziomie krajowym jak i lokalnym, te podatki które są ściągane przez gminy w ogromnej części przeznacza się właśnie na opiekę zdrowotną i socjalno-opiekuńczą. Kryterium pobierania świadczeń nie jest natomiast bycie objętym ubezpieczeniem, tylko bycie członkiem społeczeństwa. Takie rozwiązanie zatem w odniesieniu do obywateli Szwecji znosi podział na tych, którzy są objęci systemem i tych którzy nie. Dałoby to szanse przezwyciężenia ekskluzji osób bezdomnych z systemu opieki zdrowotnej. Warto jednak dodać, że część usług jest choćby częściowo odpłatnych, co stanowiłoby pewną barierę, ale dotyczy to tylko określonych usług. Zresztą można tu tworzyć system ulg dla osób uboższych.

W polskich warunkach taki system, podejrzewam, nie mógłby się na razie sprawdzić, choćby ze względu na inną tradycję instytucjonalną (system w całości jest bardziej ubezpieczeniowy niż zaopatrzeniowy, ściąganie podatków na poziomie tylko krajowym) oraz mentalną (niechęć do podwyższania podatków, co byłoby w sytuacji systemu zaopatrzeniowego konieczne, oraz niska ich ściągalność). Niemniej warto mieć na uwadze i to podejście.

Niezależnie, które z ujęć się wybierze, kluczowa wydaje się następująca konstatacja: by poprawić sytuację najuboższych w miarę skutecznie i na większą skalę, nie można działać w oderwaniu od systemu (wariant Judyma) ani wbrew niemu (wariant Janosika) tylko trzeba go reformować tak by możliwie w jego ramach osiągać pożądane cele.

Rafał Bakalarczyk


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



1 Maja - demonstracja z okazji Święta Ludzi Pracy!
Warszawa, rondo de Gaulle'a
1 maja (środa), godz. 11.00
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca
Podpisz apel przeciwko wprowadzeniu klauzuli sumienia w aptekach
https://naszademokracja.pl/petitions/stop-bezprawnemu-ograniczaniu-dostepu-do-antykoncepcji-1

Więcej ogłoszeń...


29 kwietnia:

1945 - Karl Renner (SPÖ) został po raz drugi kanclerzem Austrii.

1970 - Wojna wietnamska: w celu tropienia partyzantów Viet Congu wojska USA i Wietnamu Płd. dokonują inwazji na sąsiednią Kambodżę.

1986 - W Hiszpanii powstała Zjednoczona Lewica (IU), będąca pierwotnie koalicją wyborczą zorganizowaną w 1986 r. na fali protestów przeciwko wejściu do NATO. Została utworzona przez PCE, grupy lewicowców, zielonych, lewicowych socjalistów i republikanów.

2004 - W Warszawie odbył się Antyszczyt Europejskiego Forum Ekonomicznego.

2006 - Zmarł John K. Galbraith, amerykański ekonomista, zwolennik keynesizmu i interwencjonizmu w gospodarce.

2006 - Prezydenci Kuby, Boliwii i Wenezueli podpisali w Hawanie porozumienie gospodarcze Boliwariańska Alternatywa dla Ameryki (ALBA).

2007 - W Zagrzebiu zmarł Ivica Račan, premier Chorwacji w latach 2000-2003, założyciel i lider Socjaldemokratycznej Partii Chorwacji.


?
Lewica.pl na Facebooku