Politycznie poprawny 1 września
2011-09-01 05:56:33
Ludzka głupota na FB
2010-12-07 06:57:58


Trochę zaskoczyła mnie obecność symbolu III Rzeszy wśród aplikacji tego portalu społecznościowego , jednak o wiele bardziej zaskoczył mnie temat i przesłanie tej aplikacji. Jak bardzo nazi jesteś oraz komentarze jak ten widoczny na obrazku.
Solidarność naszą bronią
2010-11-13 19:03:12
Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim tym którzy wykazali poczucie solidarności z nami. W chwilach kiedy uniemożliwiony jest kontakt ze światem zewnętrznym, takie gesty dodają otuchy.

Tak samo wdzięczny jestem za pomoc zaoferowaną mi po wyjściu z aresztu.

Dziękuję wszystkim którzy byli ze mną.

Solidarność naszą bronią.
Nierozliczona zbrodnia...
2010-08-09 09:13:10


Historię piszą zwycięzcy , US Army nigdy nie przyznała się do ludobójstwa , dowódcy nie stanęli przed Trybunałem Międzynarodowym , co zresztą zgodne jest z doktryną USA , udowodniono jedynie że można zabić 75 tyś. osób jedną bombą , że bestialstwo ma nowe oblicze.

Cześć pamięci ofiar.


Objazdowy pokaz siły
2010-05-23 05:41:43
Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem komunistą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem związkowcem.
Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem Żydem.
Kiedy przyszli po katolików, nie protestowałem. Nie byłem katolikiem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.




W ramach dorocznych wycieczek krajoznawczych ONR zawitał ze swoją obwoźną trupą na gościnną ziemię lubelską. Nie ma powodów by manifestacje nazwać udaną, chyba że miarą sukcesu jest wycieczka krajoznawcza do Lublina.

Forma nacjonalizmu jaką propaguje ta organizacja nie znajduje poparcia wśród mieszkańców mojego miasta, co mnie, nie ukrywam, cieszy. Pokaz siły udał się połowicznie, przemarsz nie został skutecznie zablokowany, ale też nie był on liczny - około 100-120 osób z całego kraju, w tym narodowi autonomiści, NOP, jednoosobowa Drużyna Strzelecka oraz lubelscy narodowcy w sile trzech.
Przyznać trzeba organizatorom, że zapanowali nad podopiecznymi, demo było wyraźnie robione dla przedstawicieli mediów, hasła "delikatne", nikt nie pozdrawiał słońca choć to przygrzewało radośnie, co bardziej agresywnych radykałów delikatnie pacyfikowano.

Chwile po złożeniu kwiatów pod pomnikiem pamięci żołnierzy WiN zgrupowania mjr. Hieronima Dekutowskiego Zapory, ONR odjechał w siną dal i przypuszczam, że nieprędko wróci w obliczu braku poparcia społecznego w Lublinie.

Postawa Antify zasługuje na uznanie. W bardzo spokojny bezkonfliktowy sposób udało się zablokować marsz ksenofobów. Postawę policji można uznać za typową. Po początkowym chaosie użyto siły i rozbito blokadę. Siły represyjne chroniły szczelnie napakowanych młodzieńców i nieliczne wśród nich kobiety, demonstracja siły ONR raczej nie powiodła się.

Tak zwana legalna pikieta antyfaszystowska była kolorowa, sambowo hałaśliwa. Obrzucenie nacjonalistów kwiatami było pomysłem może nie odkrywczym, ale na pewno sympatycznym. Demonstracja nie była może zbyt liczna, podobnie jak przeciwników - około 100-120 osób, ale w odróżnieniu od szowinistów , w większości byli to lublinianie, sporo młodych ludzi, pracowników naukowych. Zabrakło niestety kilku tak zwanych "intelektualistów", ludzi opinii, którzy tak dzielnie potrafili na forum publicznym mówić o swojej niezgodzie na przemarsz antysemitów. To przykre, ale też charakterystyczne dla bierności z jaką w moim mieście spotykają się problemy zarówno natury społecznej jak i politycznej, w myśl zasady, że jakoś to będzie. Kiedyś też już tak myślano i chociaż ONR nie jest i nie będzie niczym więcej niż planktonem politycznym to przyzwolenie moralne w sprawach małych swe konsekwencje będzie miało w sprawach ważkich. Dlatego wyrażam swój żal i rozczarowanie gazetowymi antyfaszystami. Ludzie, którzy na ustach mają slogany liberalizmu, ochrony dziedzictwa wielokulturowego Lublina, nie mają na tyle odwagi by zademonstrować to publicznie.

Osobną sprawą podlegającą analizie politologicznej jest pytanie co łączy ze sobą
ONR, NOP, ultrakonserwatywnych katolików i tak zwanych autonomistów. Zwłaszcza ci ostatni budzą swą obecnością zdziwienie, bo cóż ma wspólnego nawet tak dziwnie pojmowana "wolność" z neoliberalizmem ekonomicznym głównego nurtu nacjonalizmu (założyciele ONR pewnie przewracają się w grobie za takie odejście od radykalizmu społecznego na rzecz bycia pożytecznymi idiotami PiS i PO). Wygrała młodoendecka koncepcja spolegliwości wobec Kościoła i rynku. Poglądy Doboszyńskiego są już zapomniane, dziś radykalizm narodowy to uliczne walki, a działacze są jak "dzieci we mgle" prowadzone na pasku kapitału. Nawet nazwa nie przystaje już do poglądów. Ale to oczywiście ich sprawa, mnie obchodzi tyle ile każdy przejaw życia politycznego.

Na koniec ostatnie dość gorzkie spostrzeżenie na temat udziału tak zwanej lewicy w kontrdemonstracji, a właściwe jej braku. Lewica i ta komunistyczna i ta socjalistyczna czy socjaldemokratyczno-liberalna była niewidoczna, anonimowo obecna. Uczestnictwo tych kilku osób w stuosobowej grupie było czysto symbolicznie, nikt nie reagował. Jest więc moją intencją, apelem, przerwanie wreszcie pasma niemożności, marazmu "czerwonej" strony. Nadszedł już czas na działanie, należy skończyć z grantowo-konferencyjną lewicowością na rzecz pracy.
Społeczeństwo dzieci
2010-05-11 05:38:23
Nie mamy odpowiedzialnego społeczeństwa, elektorat wyborczy to dzieci we mgle, którym trzeba wskazać drogę by się nie zagubiły, a że przy okazji przesuniemy ustrój z demokracji w stronę dyktatury to już problem ustroju.

PKW odmówiła zarejestrowania kandydata na prezydenta. Miała prawo dokonać takiej czynności, pozwalają jej na to znowelizowane przepisy wyborcze. W działaniach Komisji nie ma nic gorszącego, gorszące jest prawo, które dzieli i kategoryzuje obywateli. W polskim prawie karnym jest taka formułka jak pozbawienie praw publicznych (zgodnie z art. 40 Kk.) i jest to kara orzekana przez sąd bądź Trybunał Stanu. Teraz po zmianach prawnych z automatu pozbawia się tych praw część osób.

Nie bronie winnych skazanych prawomocnym wyrokiem, chodzi o zasadę. O podstawy tak zwanej demokracji, w tym demokracji uczestniczącej, bezpośredniej, wyborczej.

Elektorzy mają prawo dokonać wyboru jakiego tylko chcą, mogą wskazać dowolnego kandydata by ich reprezentował, nawet jeśli będzie to złodziej, oszust czy morderca. Kim by taka osoba nie była jeśli jest wolą wyborców by ich reprezentował to jest to ich niepodważalne prawo. Przynajmniej było takim dopóki było zaczęto selekcjonować sobie opozycji.

Na razie to A.L., ale kto wie może niedługo i nieodpowiednie poglądy ekonomiczne będą podlegać sankcjom. Drżyj więc "lewactwo" twój czas nadchodzi.

PS. Rozglądając się w okół siebie, po naszym środowisku, też znalazłem parę osób które ta nowelizacja (nie nowela) objęła.

PPS. A "Rokosz" pozostawiam dowolnej interpretacji.

65 lat
2010-05-08 10:42:18
7 maja o godz. 2.41 w Reims przedstawiciel Grossadmirała Karla Dönitza, generał pułkownik Jodl, podpisał akt bezwarunkowej kapitulacji niemieckich sił zbrojnych i przerwania działań wojennych 8 maja o godz. 23.01 czasu środkowoeuropejskiego. Akt kapitulacji III Rzeszy został powtórzony następnego dnia na żądanie strony sowieckiej.

Coraz mniej osób pamięta te daty, coraz mniej osób chce je pamiętać. W mediach nie przebiła się wzmianka o zaplanowanych na dziś uroczystościach, dominuje walka o prezydencki stolec oraz wspominki po Smoleńsku i Katyniu. Niedługo nie będzie już świadków historii, odchodzą na wieczną wartę, taka jest natura rzeczy na to nie poradzimy. Szkoda tylko, że sami tak szybko zapominamy o tych niezwykłych przecież zdarzeniach, o masowych eksterminacjach, o walkach o każdy skrawek lądu, morza, powietrza, o milionach istnień ludzkich poświęconych w tej wojnie. O zbrojnym wysiłku całej ludzkości, o heroizmie i zezwierzęceniu walczących. Nie ma w tej historii kart czarnych i białych, są tylko szare jak popioły z krematorium.

Dlatego należy tę pamięć przechowywać, pogłębiać w miarę odtajniania akt, bo jeśli zapomnimy to jakie mamy prawo myśleć, że będzie ktoś o nas pamiętał. Naszym obowiązkiem jest stać na straży tej pamięci.

Chwała Zwycięzcom, szacunek pokonanym.

Pod rządami socjalistów
2009-11-07 17:03:28

"Na uwolnionej od najazdu wroga części ziemi polskiej utworzył się w Lublinie przed trzema dniami Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej. Utworzył się na podstawie nakazu stronnictw polskiego ludu pracującego, robotników, włościan i tej części inteligencji mieszczańskiej , która uznaje prawo ludu do władzy. (...) Nie ma dziś w Polsce innego rządu, a wszelkie próby reakcji stworzenia rządu zostaną przez lud zmiecione. (...) Najgłówniejszym zadaniem Rządu jest zabezpieczenie Ludu od głodu i niedostatku".

Tymi słowy Ignacy Daszyński przemawiał do zgromadzonych 10 listopada 1918 roku członków Polskiej Partii Socjalistycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, głównych sił tworzących rząd na którego czele stał.

Było to trzy dni po tym kiedy w Lublinie utworzono pierwszy ośrodek suwerennej władzy polskiej, ośrodek wyjątkowy w swej postępowości. W skład rządu weszli działacze niepodległościowi o rożnych poglądach lecz mający jeden wspólny cel - dać Polakom możliwość stanowienia o sobie, bez oglądania się na "Panów, plebanów, fabrykantów", być wolnymi ludźmi w wolnym kraju.

Na czele rządu stanął Ignacy Daszyński, wspaniały mówca, urodzony trybun ludowy, współzałożyciel Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, następnie członek PPS oraz jeden z założycieli Centrolewu w 1929 roku. W czasie przewrotu majowego w 1926 roku Daszyński poparł Józefa Piłsudskiego, później jednak przeszedł do opozycji. W latach 1928–1930 sprawował funkcję marszałka Sejmu. Z ramienia PPS teki rządowe otrzymali: Marian Malinowski (minister robót publicznych), Tomasz Arciszewski (minister pracy i opieki społecznej), Bronisław Ziemięcki (minister przemysłu). W rządzie zasiadało dwóch członków PPSD. Był to odpowiedzialny za komunikację Jędrzej Moraczewski oraz wymieniony wcześniej Ignacy Daszyński któremu przypadła rola ministra spraw zagranicznych.

Do gabinetu socjalistycznego premiera weszli także ludowcy. Zajęli oni odpowiednio następujące stanowiska: ministerstwo oświaty otrzymał Gabriel Dubiel powiązany z PSL "Piast", ministerstwo rolnictwa Juliusz Poniatowski, ministerstwo spraw wewnętrznych Stanisław Thugutt. Jako ministrowie bez teki do rządu dołączyli Błażej Stolarski i Tomasz Nocznicki, wszyscy związani z PSL "Wyzwolenie". W rządzie znalazły się jeszcze dwie partie polityczne - było to Stronnictwo Niezawisłości Narodowej, reprezentowane przez Wacława Sieroszewskiego (ministerstwo informacji i propagandy) i Medarda Downarowicza (ministerstwo skarbu) oraz Związek Demokratyczny, którego jedynym reprezentantem był Leon Supiński, który został ministrem sprawiedliwości. Za sprawy wojskowe odpowiadał Edward Rydz-Śmigły, dowódca Polskiej Organizacji Wojskowej, który zastępował Piłsudskiego. W manifeście Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej widnieje nazwisko Wincentego Witosa, który ostatecznie nie tworzył rządu, zaś po latach w swoich wypowiedziach przedstawiał to w następujący sposób:

"Po bliższym rozpatrzeniu sprawy i zorientowaniu się przyszedłem do przekonania, że utworzenie tego rządu jest niesłychaną lekkomyślnością i błędem politycznym, graniczącym wprost z bardzo niesłychaną awanturą, która powinna być jak najbardziej zlikwidowana. Ton zaś i treść proklamacji, noszących podpisy wszystkich owych rzekomych ministrów, przypominały żywcem jakieś manifesty studentów, a nie zaś przedstawicieli wielkiego narodu w chwilach tak poważnych. Panom Downarowiczowi, Poniatowskiemu, Malinowskiemu i innym tak się spieszyło, że nadużyli mojego podpisu, jak i prof. Dubiela, gdyż żaden z nas przy tworzeniu tego rządu nie był, treści proklamacji i odezwy nie znał i nie podpisywał. Postanowiłem z tego rządu natychmiast się wycofać".

Inaczej na tę sprawę zapatruje się nie mniej wybitny polityk polski, Zygmunt Zaręba. Jego ocena wydaje się lepiej oddawać faktyczną przyczynę tej trudnej do pojęcia ucieczki polityka ludowego.

"Drugim incydentem wewnętrznym dużo większego znaczenia politycznego, było niespodziewane wycofanie się z Lublina Wincentego Witosa. Z dwu dusz chłopskich o których pisał Jakub Bojko zwyciężyła dusza pełna lęku przed potęgą warstw panujących. Przygotowany manifest rządu czy jego zasady, z którymi musiał się zaznajomić wydały się zbyt radykalne, a charakter przewrotu zbyt rewolucyjny. Obecność wojsk rady regencyjnej również musiał działać na niego paraliżująco. Bezpieczniej było się wycofać na pozycje Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie i czekać co pokażą zdarzenia. Dezercja Witosa wywołała u nas głębokie oburzenie i gorzkie myśli o zakorzenionym w dużej części chłopów".

Jednak ani dezercja części środowisk konserwatywnych PSL ani zagrożenie ze strony sił zbrojnych Rady Regencyjnej nie powstrzymały socjalistów przed przejęciem władzy. W nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. trwały ostatnie przygotowania do proklamacji Rządu Ludowego. Gdy Lublin spał z przeczuciem o zbliżającym się przełomie, PPS, POW oraz duża część robotników wypełniała powierzone im zadania, praca ta była objęta jeszcze konspiracją. W zakładach przemysłowych formowano oddziały Milicji Ludowej, której znakiem rozpoznawczym były czerwone opaski noszone na ramieniu. Na mieście rozklejano afisze rządowe, nikt nie uciekał od pracy. Przyszły minister robót publicznych Wojciech Malinowski sam kleił manifest ze swym nazwiskiem. Noc upłynęła spokojnie, nie doszło do konfrontacji. Rankiem tłumy robotników wyszły na ulice Lublina. Na placu Litewskim Daszyński w płomiennej mowie poinformował lublinian o tym co zaszło w nocy. Wojsko Rady Regencyjnej zrezygnowało z interweniowania, ogrom ludności stojących po stronie władzy ludowej skutecznie zniechęcił ich do podjęcia konfrontacji. Zresztą spora część żołnierzy, a także oficerów wolała być z ludnością niż przeciw niej.

Postulaty Rządu Ludowego były niezwykle daleko idące, wyraźnie wskazywały kierunek przyszłych działań nowych władz. I tak w pierwszym punkcie ogłaszano powołanie Polskiej Republiki Ludowej, mającej dostęp do morza, obejmującej wszystkie ziemie zamieszkane przez naród polski. Na czele republiki miała stanąć prezydent wybrany przez Sejm ustawodawczy. W kolejnych ogłaszano likwidację Rady Regencyjnej, nawoływano urzędniczemu rządowi w Warszawie podporządkowanie się TRLRP, zapowiadano zwołanie w 1918 roku Sejmu ustawodawczego wyłonionego w wyniku równego, bezpośredniego, tajnego i proporcjonalnego głosowania, przyznając jednocześnie prawa wyborcze zarówno mężczyznom jak i kobietom od 21 roku życia. Polska stała się tym samym jednym z pierwszych państw nowożytnych w których kobiety zyskały prawa wyborcze. Ogłoszono równouprawnienie obywateli bez względu na pochodzenie, wyznanie, narodowość, jak również wolność sumienia, druku, słowa, zgromadzeń, pochodów, zrzeszeń, związków zawodowych i strajków. Zadecydowano, że wszystkie lasy, zarówno prywatne, jak i dawne rządowe, stają się własnością państwową, w związku z czym zabroniona jest sprzedaż i wyrąbywanie lasów bez zezwolenia. Ogłoszono 8-godzinny dzień pracy, zapowiedziano reorganizację rad gminnych, sejmików powiatowych, samorządów miejskich, organizowanie w miastach i wsiach milicji ludowej. W treści manifestu znalazła się także deklaracja złożenia na najbliższym Sejmie projektów licznych reform społecznych: wywłaszczenia wielkiej i średniej własności ziemskiej i przekazanie jej pod kontrolę państwową, upaństwowienie kopalń, w tym kopalń soli, przemysłu naftowego oraz dróg komunikacyjnych. Wprowadzenie obowiązkowej, bezpłatnej, powszechnej edukacji jak również prawa o ochronie pracy, ubezpieczenia społecznego w formie zbliżonej do współczesnego. Kolejne projekty dotyczyć miały konfiskaty kapitałów powstałych w czasie wojny na spekulacji artykułami pierwszej potrzeby i dostaw wojskowych oraz udział robotników w administracji tych zakładów przemysłowych, które nie zostaną od razu upaństwowione.

Sygnatariusze manifestu wzywali także Niemców do uwolnienia polskich jeńców więzionych na terytorium niemieckim, przede wszystkim zaś Józefa Piłsudskiego.

Choć rząd Daszyńskiego przetrwał jedynie tydzień to dał on sygnał do szeregu rewolucyjnych zmian w polskim prawie. Wiele z postulatów TRLRP zrealizowanych zostało przez rząd Jędrzeja Moraczewskiego, którego członkami w dużej mierze zostali ludzie tworzący pierwszy rząd niepodległej Polski. Dziś niewielu ludzi zdaje się pamiętać o tej najwcześniejszej próbie wprowadzenia demokratycznych zasad do polskiego życia politycznego. W znacznej mierze spowodowane wydaje się to tym, iż wiele spośród wysuwanych postulatów jest dla współczesnych czymś oczywistym. Prawa kobiet, ubezpieczenia społeczne, ośmiogodzinny dzień pracy, powszechna, bezpłatna edukacja i in. zawdzięczamy grupie mężów stanu, którzy nie obawiali się wysuwać nowatorskich, rewolucyjnych wówczas haseł, którymi dziś szczyci się cała demokratyczna Europa.
Kaganiec Wolności
2009-11-07 09:07:06



Uchwała Rady Naczelnej PPS Nr 2/3
w sprawie reprezentacji PPS na zewnątrz
z dnia 26 września 2009 roku

(...)
Prezydium RN uchwałą udziela pełnomocnictw i upoważnień osobom fizycznym w sprawie reprezentacji politycznej PPS, określając cel, zakres i czas trwania reprezentacji.
CKW uchwałą udziela pełnomocnictw i upoważnień osobom fizycznym w sprawie reprezentacji PPS, w tym reprezentacji w sprawach cywilno-prawnych, określając cel, zakres i czas trwania tej reprezentacji.
Wszelkie samowolne - indywidualne bądź grupowe – występowanie w imieniu partii, używanie nazwy lub logo partii stanowi naruszenie Statutu PPS oraz niesie konsekwencje cywilno-prawne.
Rada Naczelna PPS cofa i odwołuje wszystkie upoważnienia i pełnomocnictwa do występowania w imieniu PPS, używania nazwy lub logo PPS wydane przed XL Kongresem PPS.

Do wczoraj byłem w stanie traktować ten zapis jako bubel prawny, dopóki nie został wywarty na mnie nacisk abym usunął z "avatara" bloga znak PPS (notabene ta interpretacja znaku graficznego partii jest dziełem mojej żony Anety i podlega zgodnie z jej decyzją częściowej ochronie prawnej - chodzi o podanie autora i źródła, o czym zdają się zapominać niektórzy pretorianie nowego porządku). Nie zwykłem sprawiać przykrości moim lubelskim towarzyszom i dlatego znak zmienię, nie jest to dla mnie rzecz, która jakoś we mnie uderzy. Natomiast uchwała jaką wydała Rada Naczelna, pod wpływem szerzących wolność i demokrację nowych członków PPS, powoduje, że chęć użycia logo np. na plakacie informującym o debacie czy zaproszeniu na lokalną konferencję itp. wymagać będzie pełnomocnictwa RN. Czy noszenie znaczka PPS w klapie jest też "samowolnym indywidualnym użyciem logo"? Bo znaczek w klapie, który sugeruje członkostwo w PPS jest takim "avatarem" osoby, która go nosi. Mam nadzieję, że skrupulatność z jaką zadziałano w moim przypadku dotyczyć będzie także moich nowych współtowarzyszy w całym kraju, którzy chętnie wypowiadają się w imieniu PPS.

Polityczna schizofrenia?
2009-09-19 05:33:32
Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości, ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości, a nie nie ma prawa do przyszłości.
Józef Piłsudski

W PPS-MS modą stało się powoływanie na wartości WRN, młodzi działacze MS uczestniczą w uroczystościach poświęconych przywódcy konspiracyjnej PPS, i nie było by nic w tym dziwnego, wręcz przeciwnie, byłby to powód do pogratulowania im swoistej polityki historycznej, gdyby nie to że polityka ta przypomina niestety cyniczną grę pozorów. Bo jak niby wytłumaczyć, że te same osoby, które hołubią Pużaka jednocześnie oddają cześć przywódcom spod sztandaru KPP i PPR.

"Hołd bohaterom Armii Ludowej
Młodzi Socjaliści wzięli udział w Warszawie, w uroczystościach upamiętniających 65 rocznicę śmierci członków sztabu Armii Ludowej walczących w Powstaniu Warszawskim.

Członkowie Sekretariatu Krajowego MS, Paweł Amborski, Grzegorz Ilnicki i Mateusz Mirys złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą dowództwo Armii Ludowej, przy ulicy Freta w Warszawie. 26 sierpnia 1944 roku, Niemcy zbombardowali kamienicę w której mieścił się sztab AL." (cytat za stroną MS)

Może i nie jestem historykiem, politologiem zapewne także nie, ale nie bardzo rozumiem jak to jest, że jednego dnia ci młodzi ludzie oddają cześć komunistom z PPR (to ci fajni którzy do socjalistów strzelali, a Pużakowi zapewnili dość miłe wakacje z których już biedaczysko nie powrócił), a parę dni później z równie poważnymi minami potrafią być socjalistami propaństwowymi. A przecież nie są to osoby w PPS przypadkowe (w MS także nie), mamy tu do czynienia z wiceprzewodniczącym prezydium RN PPS, członkami Rady Naczelnej.

I dość mętnym wyda mi się tłumaczenie, że raz jesteśmy MS, a więc oddajemy cześć KPP i PPR, a raz PPS więc oddamy cześć WRN.

Już starty z map wersalski bękart Już wolny Żyd i Białorusin...
2009-09-17 13:37:39

Jacek Kaczmarski
Ballada wrześniowa

Długośmy na ten dzień czekali
Z nadzieją niecierpliwą w duszy
Kiedy bez słów towarzysz Stalin
Na mapie fajką strzałki ruszy

Krzyk jeden pomknął wzdłuż granicy
I zanim zmilkł zagrzmiały działa
To w bój z szybkością nawałnicy
Armia Czerwona wyruszała

A cóż to za historia nowa?
Zdumiona spyta Europa
Jak to? - To chłopcy Mołotowa
I sojusznicy Ribentroppa

Zwycięstw się szlak ich serią znaczył
Sztandar wolności okrył chwałą
Głowami polskich posiadaczy
Brukują Ukrainę całą

Pada Podole, w hołdach Wołyń
Lud pieśnią wita ustrój nowy
Płoną majątki i kościoły
I Chrystus z kulą w tyle głowy

Nad polem bitwy dłonie wzniosą
We wspólną pięść, co dech zapiera
Nieprzeliczone dzieci Soso
Niezwyciężony miot Hitlera

Już starty z map wersalski bękart
Już wolny Żyd i Białorusin
Już nigdy więcej polska ręka
Ich do niczego nie przymusi

Nową im wolność głosi "Prawda"
Świat cały wieść obiega w lot
Że jeden odtąd łączy sztandar
Gwiazdę, sierp, Hackenkreuz i młot

Tych dni historia nie zapomni
Gdy stary ląd w zdumieniu zastygł
I święcić będą wam potomni
Po pierwszym września - siedemnasty





Klasa Robotnicza idzie spać
2009-03-25 10:15:36
"Przedstawienie mi się nie podobało.
Ale oglądałem je podczas niesprzyjających okoliczności: kurtyna była w górze."
Groucho Marx
Wraca nowe w PPS
2009-03-22 17:30:05
"Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!"
Józef Piłsudski

Młodzi Socjaliści, w liczbie prawie 100, dołączyli do mojej szacownej partii. Nikt nie ukrywał nadziei związanych z pojawieniem się w PPS tak aktywnej medialnie grupy. Nikt nie zaprzeczy, że potrzebna jest młoda, świeża krew. Nie nazwał bym jednak tej sytuacji nowym rozdaniem ani tym bardziej odrodzeniem organizacji.

Oba podmioty - i szacowna staruszka PPS i młodziutki i MS - to raczej małżeństwo z rozsądku. MS nie udało się powołać własnej partii, a w gronie socjalistów niepodległościowych od dłuższego czasu było więcej styp niż narodzin. Partii groziła śmierć biologiczna. Przykre to prawdy, ale dość powszechnie znane na lewicy.

Obok siebie, a od soboty ramię w ramię, stanęli "starzy" działacze mający w sercu patriotyzm, naród, przywiązanie do tradycji, w tym tych w PPS najświętszych - tradycji polskiego niepodległościowego socjalizmu oraz młodzi tęczowi działacze, często jeszcze bardzo licho doświadczeni życiowo, nierzadko stawiając postulaty liberalne światopoglądowo nad ekonomicznym wyzwoleniem ludzi pracy.

Zaistniała sytuacja nie jest nowa w PPS, jednak czy młodzi i starzy wyciągnęli naukę z przeszłości, w sumie nie tak odległej, nie nawiązujac nawet do konfliktu z początku XX wieku, nawiąże do konfliktów z jego końca i przełomu z wiekiem XXI, gdy rozbieżności były tak głębokie, a konflikt tak ostry, że o mało nie doprowadził do rozpadu i unicestwienia partii.

Nasuwa mi się pytanie czy MS pokłoni się z szacunkiem przed siwymi skroniami i nieraz mentorskim tonem starszych Towarzyszy, czy starzy Towarzysze nie będą blokować energii i dynamizmu młodzieży i czy pozwolą "wyżyć" się politycznie młodym, czy dadzą im naruszyć z posad bryłę partii, pozostając jednocześnie strażnikami tradycji i tą tradycję przekazując dalej?

Młodości nie brak werwy i asertywności. Najdobitniej niech o tym świadczy ekspresowa kariera trojga młodych działaczy, którzy wstąpili do PPS przed niespełna miesiącem, a już pełnią najzaszczytniejsze funkcje w partii. Co prawda nie z demokratycznego wyboru tylko nadania, ale z decyzjami Rady Naczelnej nikt nie powinien dyskutować, w końcu sami tę radę wybraliśmy.

I tutaj mój prywatny konkurs. Jeśli ktoś przedstawi mi szybszą karierę na szczeblach partyjnej drabiny dostanie ode mnie Manifest Komunistyczny dziadka Marksa. Przykłady proszę kierować na meila grzegorz_nowicki@vp.pl.

Na koniec ostatnia refleksja. Grup ideowo zbieżnych z PPS jest w Polsce kilka, wiele z nich liczy po blisko 100 działaczy. Może warto by było zastanowić się nad wstąpieniem do partii seniorki. Drzwi kariery stoją otworem, a i zaszczytny sztandar wiele zniesie.
Daj nam rentę Generale
2008-12-12 10:53:43
Od pewnego czasu po głowie krąży mi widmo - może nie takie "rozlazłe" jak Marksa - malutkie widemko. Chciałbym mianowicie utworzyć ruch społeczny który swe profity polityczne i finansowe czerpałby z "dziedzictwa" stanu wojennego (tego z 1981 roku).

Jako osobnik urodzony w owym feralnym roku czuję się przez system "komunistyczny" pokrzywdzony w dwójnasób. Po pierwsze Generał zepsuł dzieciom Teleranek. Ja z przyczyn oczywistych nie mogłem go oglądać, jednak setki tysięcy dorosłych dziś ludzi mają na pewno po tym wydarzeniu ukrytą gdzieś głęboko traumę. Po drugie jako obywatel przemieszczający się w wózku w pozycji na wznak narażony byłem na:
a) stanie w kolejkach, zaś gdy "buda" nie była zasłonięta byłem szczególnie narażony na ponurą, szarą PRLowską pogodę
b) na pewno do wózka zaglądali mi oprawcy z ZOMO i szpicle SB co niewątpliwe - poprzez ich paskudne totalitarne gęby - zepsuło mi światopogląd i sposób patrzenia na życie.
c) to przez wojnę polsko-jaruzelską musiałem jako dziecię liczyć na dary w kościołach rozdawane i teraz po latach przez te wypaczenia nadal uważam że Kościół rzymskokatolicki, powinien dawać a nie brać.

Ech te wypaczenia komunistycznego reżimu.

To tylko kilka przykładów okrucieństw jaki narzucił mi stan wojenny. Czas się zjednoczyć i powołać ruch "Dzieci Wojny Polsko-Jaruzelskiej". Takich jak ja jest wielu dlatego głos naszego pokolenia będzie donośny niczym dzwon "Zygmunt".

Żądamy rekompensaty za krzywdy które wyrządził nam poprzedni system. Obecna III RP jest prawną spadkobierczynią tamtej Polski, dlatego swe roszczenia kierujemy do dzisiejszych władz. Uznajcie nas za osoby represjonowane w walce o wolną Polskę i przyznajcie nam renty kombatanckie, wraz ze wszystkimi zniżkami przysługującymi z tego tytułu. Dość milczenia - pokolenie '81 przemówiło.

post scirptum:
Oświadcza się że ob. Grzegorz J. Nowicki jest dyslektykiem, dyskgrafikiem i dysortografikiem, a klawiatura jego komputera zwyczajnie go nie lubi, w związku z zaistniałymi okolicznościami nie ponosi on odpowiedzialności za błędy i wypaczenia powstałe w wyniku pisania tekstu.

A wszystkim "ideowcom" prawdziwie i jedynie słusznie lewicowym, o twardym jak stal kręgosłupie ideologicznym życzy się więcej poczucia humoru.
O wróblach i jutrzence swobody
2008-11-22 22:13:41
"wróble ćwierkają, że w ten weekend powstaje nowa partia w naszej części lewicowego podwórka. Zapewne wkrótce ujawni się ona i na lewica.pl ale już teraz mogę napisać, że wielka szkoda,(...)"
reszta na stronie bloga Bartka Nowaczyka

Natomiast chciałbym odnieść się do kwestii tej jeszcze mitycznej partii , i powiedzieć krzyżyk na drogę , nie zgadzam się z Bartkiem ze zamiast się dzielić należało by za wszelką cenę szukać kompromisu i łączyć się , nie wiele takie łącznie się da skoro zapewne pokłócimy się jeszcze podczas kongresu "zjednoczeniowego" , tak naprawdę to nasze podziały połączenia mało kogo obchodzą i mało kogo interesują poza nami samymi i grupką zapalonych politologów.
Przeciętny "elektorat" nie interesuje się naszymi kłótniami personalnymi ,ją/jego interesuje pewna płaca , bezpieczny powrót do domu bezpieczeństwo rodziny , a nie to ze ktoś przy kawiarniany stoliku powiedział coś nie miłego dla grupki ze stolika obok , zwyczajnie nie ma czasu się tym interesować i nie wiele go to obchodzi.

I disapprove of what you say but I will defend to the death your right to say it. Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale będę bronił do śmierci twojego prawa do mówienia tego

Wolter
I odnosząc słowa Woltera do zamiaru utworzenia nowej partii , niech powstanie jak najbardziej każdy ma prawo robić co mu się w ramach pewnego porządku prawnego podoba , to czy ma to sens to inna sprawa ale każdy ma prawo próbować , a nuż będzie to jutrzenka swobody i ludów zbratania , choć jak wróble ćwierkają raczej to będzie twór euro/neo/komunistyczny , co nie wróży mu dobrze na starcie , choć gdy nazwą się ładną opakuje i doda młodości werwę to może się sprzeda kto wie...?