Kupmy babolowi wibrator
2012-02-22 23:11:43

Tymoszenko nie budzi litości, lecz agresję; silny mężczyzna odzyskuje swoje miejsce pana domu i uczy kobietę posłuszeństwa - taki obrót spraw przemawia do polskich internautów.

Obywatele nie mają dziś powodu, by zbytnio ufać władzy, zbytnio ją szanować i zbytnio troszczyć się o nią. Trudno mi współczuć Tuskowi, gdy tłumy nazywają go matołem, zapowiadają rychły koniec sprawowania władzy albo zachęcają do opuszczenia kraju.

Nieco dziwniejsza jest jednak sytuacja, w której obiektem agresji werbalnej staje się władza innego państwa, jeszcze dziwniejsza, gdy jest to była władza, a zupełnie dziwaczna, jeśli jest to chora kobieta siedząca w więzieniu o zaostrzonym rygorze, w którym osadził są Janukowycz.

Dla jasności: nie mówię, że Tymoszenko jest niewinna. Znając realia sceny politycznej na Ukrainie, całkiem możliwe, że ma coś na sumieniu. Ale zarzut, który doprowadził do skazania jej na siedem lat więzienia, dotyczył rzekomego przekroczenia przez nią uprawnień podczas zawierania umowy gazowej z Rosją w 2009 roku - a to już powinno budzić poważne wątpliwości, pamiętamy bowiem temperaturę tzw. "wojny gazowej", która zakończyła się właśnie dzięki podpisaniu przez premierkę Tymoszenko kontraktu z Rosją.

Nie tylko zwolennicy teorii spiskowych wątpią w uczciwość kary dla Tymoszenko; Unia Europejska zablokowała w grudniu zeszłego roku parafowanie umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą właśnie z powodu Tymoszenko. Van Rompuy: "Nasz szczególny niepokój budzi upolitycznienie systemu sądowego na Ukrainie, czego wyrazem jest sprawa Tymoszenko."

Zresztą, nie ma żadnych wątpliwości, że Janukowycz, który bardziej lub mniej bezpośrednio doprowadził do wsadzenia Tymoszenko za kratki, to cyniczny oszust najwyższej próby - polityk fałszujący wybory, cóż bardziej dyskredytującego! W myśl zasady "wróg naszego wroga to nasz przyjaciel" Tymoszenko powinna budzić choćby śladową sympatię, tym bardziej, że warunki w których odbywa swoją karę nie są komfortowe - w jej sali światło pali się przez okrągłą dobę.

Od jakiegoś czasu wiadomo też, że narzeka na silne bóle kręgosłupa, które uniemożliwiają jej chodzenie. Tymoszenko domagała się jednak wizyty zagranicznych lekarzy, twierdząc, że ukraińscy "są reprezentantami zwalczających ją władz".

W zeszłym tygodniu na Ukrainę przyjechała grupa lekarzy z Niemiec i Kanady, by zbadać byłą premierkę - z początku nie chciała ona zgodzić się, by w badaniu uczestniczyli lekarze ukraińscy, w końcu jednak wyraziła na to zgodę. Informacje o tym były na bieżąco podawane przez największe portale informacyjne.

Zajrzałem więc do komentarzy pod tymi informacjami i doznałem szoku - miażdżącą większość z nich stanowiły agresywne i często obelżywe epitety pod adresem Tymoszenko. Pozwolę sobie kilka zacytować: "odbiło babie jak nic", "CO MA WISIEĆ NIE UTONIE - taka jest dziejowa SPRAWIEDLIWOŚĆ", "Kara śmierci wiec miała swoje dobre strony(...) powinna wisieć nad głowami takich polityków jak Tymoszenko, Tusk, Obama czy Sarkozy. Wtedy nastąpi refleksja."

Nie brakowało też wypowiedzi o charakterze seksistowskim, takich jak "A to ku... koszerna", "Ukraińcy wykazują wyjątkową cierpliwość z babsztylem", chociaż być może najciekawsza była ta: "ludzie, zróbmy składkę na jakiś dobry, firmowy i nie psujący się wibrator, i wyślijmy go bidulce, niech się babol nie męczy".

Spodziewałem się raczej inwektyw pod adresem Janukowycza i z początku nie wiedziałem, co o całej sprawie myśleć. Skąd tyle nienawiści? Wątpię, żeby internauci znali przebieg rządów Tymoszenko i mieli do niej pretensje o jakieś konkretne decyzje.

Czyżby chodziło po prostu o faszyzm, w sensie: nieograniczony podziw dla władzy silnej ręki, która rozprawia się z wrogami po męsku, bez litości? Czyżby Polacy byli gotowi poprzeć nawet Janukowycza, o ile jego władza będzie odpowiednio bezwzględna?

Może to ostateczny triumf przeciwników Pomarańczowej Rewolucji, którym kojarzy się ona z Michnikiem albo Kwaśniewskim? Może waląc w "Pomarańczową Julię" czują się, jakby walili w polski establishment?

Osobiście jednak obstawiałbym seksizm. Piękna kobieta, która miała wszystko, co można mieć, budziła zawiść mężczyzn, cieszą się więc, że jakiś facet wreszcie pokazał jej, gdzie miejsce "babsztyla".

Silny mężczyzna odzyskuje swoje miejsce pana domu i uczy kobietę posłuszeństwa - oto skryte marzenie przedstawicieli sztywnej, patriarchalnej kultury, w której każda kobieta zajmująca stanowisko kierownicze wydaje się czymś śmiesznym albo groźnym.

***

PS. Niemieccy lekarze poinformowali, że Tymoszenko cierpi na przepuklinę kręgosłupa i wymaga operacji poza zakładem karnym.



poprzedninastępny komentarze